Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

Wejdź raz, a zostaniesz na zawsze. [Ren] 84rN7pO

Uczestnicy: Ren
Poziom: Średni
Cel: Będzie coś z listy.



Rena obudziły padające na twarz promienie słoneczne, które zaczepnie przesuwały się po całej jego twarzy natrafiając na oczy. To było dziwne, gdyż anioł pamiętał, że znajdywał się gdzieś na terenach Desperacji i płacił za hotel, aby przekimać. Kiedy tylko uchylił powieki, jego oczom ukazało się bezchmurne niebo. Wiatr delikatnie smagał odsłonięte przedramiona, a oprócz szumu drzew mógł również usłyszeć ciche szepty. Najwidoczniej nie był sam.  
Ale dlaczego...
Jak to możliwe?
Jeszcze wczoraj był w hotelu. Niestety rzeczywistość okazała się bardziej brutalna niż mogłoby się wydawać. Anioła otaczał naturalny krzaczasty mur, który sięgał wysokość dobrego dziesięciopiętrowca. Krył swoimi zielonymi ramionami pustą polanę ze stojącym samotnie na środku drzewem, pod którym dwójka chłopców zrobiła sobie schronienie, a tuż obok była studzienka, a nieco dalej kilka kur. Wspominana dwójka stała w bezpiecznej odległości od Rena, wręcz ze strachem przyglądając się jego wątłej sylwetce. Wpatrzone w anioła zielone oczy młodszego z chłopców sugerowały, że największym zagrożeniem w tej chwili jest obudzony. Drugi, starszy chłopiec, mający na oko piętnaście lat, stał przygarbiony i trzymał w obu rękach gruby kij z ostrym końcem, mający robić za włócznię.
- Ty, przybłęda, nie ruszaj się! - rzucił ostro swoim nastoletnim głosem, w którym każda możliwa struna pobrzmiewała ze strachu. Młodszy, jasnowłosy chłopiec wręcz kurczowo trzymał się drugiego i chował za większą sylwetką w obawie przed nagłym atakiem Rena. Niestety Ren w tym wszystkim nie był żadnym zagrożeniem, o czym tamtych dwóch nie wiedziało, gdyż on również nie miał zielonego pojęcia gdzie się znajdywał i dlaczego akurat spotykał na swojego drodze niewinne dzieci.
Wiatr mocniej zawiał, a słońce ani na moment nie przestawało  prażyć. Na nastoletnich czołach pojawiły się pierwsze kropelki potu od nadmiernego stania na skwarze.
- Miso, ale on chyba nawet nie wie co się dzieje – szepnął młodszy. Wychylił głowę za pleców brata (tak byli rodzeństwem) i wbił ślepia w nowego, obserwując go bacznie. W końcu to on wykonał jakiś mniej agresywny ruch względem Rena. Pobiegł do drzewa, pod którym zbudowali małą chatkę i wyniósł z niej coś. Biegł co sił w swoich krótkich jak na sześciolatka  nóżkach, trzymając w dłoniach kubek z wodą. Miso zaraz syknął na niego, kiedy dzieciak minął starszego brata i zbliżył się do nieznajomego.
- Shu, wracaj tutaj! Natychmiast! - ostrzegł groźnie, a blondynek odwrócił głowę przez ramię stając pośrodku i ponownie spojrzał na Rena. Chłopiec czuł dziwny spokój w obecności anioła, jakby podświadomie wiedział, że ten jest boskim tworem i nie zrobi im nic złego. Miso nie miał tak optymistycznych wizji względem kogoś kogo znaleźli na tej samej polanie, na której oni sami jakiś tydzień temu się obudzili. Miso syknął zrezygnowany i opuścił swoją prowizoryczną broń, a Shu podał Ramielowi gliniany kubek z wodą.
- Proszę, pij – powiedział młody.





Miso – piętnastoletni chłopak. Ma ciemne blond włosy i zielone oczy.
Shu – Młodszy brat Miso. Ufny sześciolatek. Ma jasne blondy włosy i zielone oczy.


Napisz co masz przy sobie w spojlerze. Możesz mieć wszystko poza bronią palną i białą. Jednak nie szalej z ilością, która znajduje się bądź co bądź w kieszeniach. W dodatku Ren nie może skorzystać ze skrzydeł i odlecieć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Misja zawieszona na czas nieokreślony na prośbę gracza.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach