Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 25.04.16 21:49  •  Cienie przeszłości Empty Cienie przeszłości

Uczestnicy: Samael
Cel misji: Zyskanie wspomnień Samael + poszerzenie mocy panowania nad ciemnością
Poziom trudności: Średni/trudny
Możliwość zgonu postaci: Nie wykluczam

Natalie ostatnio odczuwała coraz większy chaos, który przybierał na sile. W końcu ostatnio wiele się wydarzyło sprawiając, że odczuwała nieprzyjemnie zdezorientowanie. Kilka chwil w samotności, dla samej siebie - to był dobry pomysł. Może przy okazji zobaczyć, jak sobie radzą ulubieni informatorzy? Może coś ciekawego wisiało w powietrzu? Kto wie.
Tym sposobem zleciały jej dwa dni egzystencji. Trzeciego dnia była już w trakcie powrotu do kanałów swojej organizacji, gdy zaczął padać gęsty deszcz. Było już popołudnie, lecz ciemne, szare chmury sprawiały, że wydawało się iż jest prawie wieczór. Gdzieś na niebie pojawił piorun, którego huk rozniósł się po okolicy, a ziemia zadrżała. Kontynuowanie podróży w takich warunkach było trochę mało rozsądne, tym bardziej, że na pustyni nie znajdowało się wiele wyższych od niej elementów krajobrazu. Właściwie mało co się tu znajdowało. No, prawie - przed anielicą, na horyzoncie jawiła się kupa gruzów czegoś co kiedyś mogło uchodzić za szczyt jakiego wieżowca, który był przysypany piachem aż po przedostatnie piętro. Wyglądał przez to jak poszarpana przez czas pokraczna chatka. W tle znajdowało się więcej gruzowiska z rozsianymi gdzieniegdzie nagimi drzewami. Lepsze coś niż nic?


|W pierwszym poście w spojlerze napisz jak jesteś ubrana i co masz przy sobie
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.04.16 23:20  •  Cienie przeszłości Empty Re: Cienie przeszłości
Ubiór:
Plecak "kostka":

Kieszenie i pas:

Dodatkowo:

Dziewczyna od kilku dni przemierzała bezkresną pustynię brudu i rozpaczy, zwaną również Desperacją. Nie lubiła się po niej przemieszczać na piechotę. Szczerze nienawidziła, ale nie specjalnie miała wybór. Sleipnir tym razem nie mógł jej wypożyczyć motoru, a umówione w terenie spotkanie nagliło. Niestety, mus to mus.
Poprawiła opadający jej na twarz kosmyk, który wyswobodził się z rozwalającego się już kucyka i spojrzała na niebo. Cieszyła się, że przynajmniej słońce już aż tak nie świeci. W ciemnościach znacznie lepiej widziała, pewnie za sprawą jej mocy; plus nie musiała się w takim wypadku przejmować reakcją alergiczną na promieniowanie UV. Niby dopóki piła tę swoją passiflorę L i nie wystawiała się bezpośrednio na słońce wszystko było ok, a te drobne poparzenia leczyły się w ciągu sekund, ale jakoś tak nie uśmiechało się jej niepotrzebnie narażać się na dyskomfort. Brak prysznica, pralki, łóżka i masy innych rzeczy zdecydowanie jej w tej chwili wystarczyły jako źródła dyskomfortu.
- Chyba wypadałoby się gdzieś ukryć, co Shen? - rzuciła do pełznącego obok bazyliszka i odwróciła w jego kierunku głowę. Zwierze oczywiście jej nie odpowiedziało, ale trudno się było temu dziwić. Węże nie gadały. Może a Abem, ale na pewno nie z nią.
Poprawiła jedno z ramion plecaka, naciągnęła mocniej kaptur i pomaszerowała dalej. Nie było tu na co czekać. Coraz bardziej zbierało się na burzę. Niby anielica władająca elektrycznością nie musiała się obawiać krzywdy ze strony pioruna, który zadziałałby na nią raczej jak energetyk, ale wizja uszkodzenia jakiegoś sprzętu w plecaku oraz zmoknięcia jeszcze bardziej skutecznie zachęciła ją do znalezienia sobie jakiegoś schronienia.
Westchnęła ciężko, widząc przed sobą coś na kształt zabudowań albo raczej pozostałości po nich. Z braku lepszych opcji to tam się teraz skierowała. Im bliżej była, tym bardziej wzmagała się jej czujność. Z natury nieufna anielica praktycznie zawsze starała się mieć na baczności. Zwłaszcza tutaj, gdzie praktycznie wszystko co spotkałeś, a czego nie znałeś osobiście chciało cię zabić. Urocza okolica, co?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.16 22:39  •  Cienie przeszłości Empty Re: Cienie przeszłości
Wąż faktycznie do najrozmowniejszych nie należał, lecz czemu tu się dziwić? Robiło się chłodno, a on..no, był gadem. Co prawa piach był ciągle nagrzany wiosennym słońcem, lecz szybko wytracał temperaturę, gdy tylko słońce znikło z nieboskłonu. Do tego zbliżała się burza. Porywisty wiatr wznosił piasek uparcie pchając go na twarz. Niby nic strasznego, a jednak warunki nie sprzyjały podróży, mogły ją nieprzyjemnie wydłużyć, a wieczory w towarzystwie bestii desperacji rzadko bywały przyjemne.
Gdy Natalie zbliżała się do ruin. Jej oczy oraz uszy nie wyłapały nic nadzwyczajnego - ot, piasek, szum wiatru, ruiny, dźwięk zacinających kropel deszczu i...ruch po prawej? Nie...jednak nie. Gdy tylko odwróciła głowę mogła dostrzec tylko pustynną równinę.
Deszcz przybierał na sile. Jeśli Natalie przyśpieszyła kroku to znalazła się pod zadaszeniem zrujnowanego budynku przed sensownym oberwaniem chmury. Nie miała problemu ze znalezieniem się wewnątrz. Niegdyś front był pokryty szklaną, elegancką taflą typową dla biurowych wieżowców w XXI wieku, lecz teraz każda takowa była pokruszona i rzędy otworów zapraszały do wnętrza w którym kiedyś mogły znajdować się pomieszczenie biurowe. Kiedyś. Teraz ograbione świeciło pustkami, śmierdziało stęchlizną i zwietrzałą krwią. To co mogło się posypać to się posypało, a co przetrwało - wyglądało jakby miało się za chwilę ulec posypaniu. Gdzieniegdzie ściany były porośnięte mchem lub pleśnią. Na podłodze dało się dostrzec ślady po paleniskach, jakieś kości, śmiecie - typowe znaki tego, że to miejsce nie tylko Natalie służyło za ochronę. Ciężko było dostrzec co kryło się w dalszej części piętra. Było kompletnie ciemno i nawet wyostrzony wzrok anielicy potrzebował dodatkowego źródła światła choć można było się spodziewać, że znajdują się tam jakieś losowe pomieszczenia i korytarze prowadzące na niższe piętra pogrążone po piaskiem.

Jest tam.
Coś połechtało jej płatek ucha. Szum deszczu?
Jest...
Kobiecy szept, nieco niewyraźny. Jakby ktoś szeptał jej do ucha, lecz obok prócz ciemności nic nie było.
CHODŹ
Przez ciało Natalie przeszedł chłodny dreszcz, mrowienie, jakby coś się od niej oderwało i podążyło ku ciemności. Co zrobi Nat?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.16 10:10  •  Cienie przeszłości Empty Re: Cienie przeszłości
Ostrożnie zbliżała się do ruin. Jakiś dziki instynkt, który wszedł jej w krew przez niezbyt przyjemne dzieciństwo cały czas jej podpowiadał, że wszędzie może się kryć zagrożenie, a nikomu nie wolno ufać. Ostatnie próby przesadnego zacieśnienia więzi z jej "jedynym w życiu przyjacielem" tylko ją w tym niestety utwierdziły. W tym świecie nie było sojuszników. Nie ważne, czy żyłeś w Desperacji, w Edenie, w M3 czy pod nim. Nigdzie nie było osób godnych bezgranicznego zaufania. Wszyscy byli potencjalnymi wrogami, a polegać można było tylko na sobie i ewentualnie na osobach, na które miało się porządnego haka i oferowało się mu całkiem niezłe interesy. Takim to można było prawie ufać.
Dla pewności wyjęła z kabury Teslę i ustawiła ją na 3 poziom. Elektryczność była niebezpieczna dla większości istot, a dzięki broni nie musiała nadwyrężać swoich sił używaniem broni. Oczywiście, jej zdolności strzeleckie wymagały jeszcze doszlifowania, ale tym zajmie się po powrocie. W kanałach na pewno ktoś zaoferuje się z pomocą. Chociażby Sleipnir, który starał się być dla niej miły i traktował jak jakąś siostrzenicę. Zawsze warto to było jakoś niegroźnie wykorzystać.
Dotarła wreszcie do zniszczonych murów ledwie zdążając przed nadejściem oberwania chmury. Zerknęła jeszcze na niebo.
Chyba trochę tu zostanę.
Westchnęła niezbyt zadowolona z tego faktu i wróciła do poprzedniego planu działania.
Sprawdzić teren zanim się rozłożę. Coś tu może być.  
Przyjrzała się paleniskom, ale nie wyglądały raczej na świeże, więc nie sygnalizowały czyjejś obecności - pierwszy plus. Nie słyszała ani nie widziała też niczego niepokojącego - drugi plus. Ściany wyglądały trochę tak jakby chciały się zaraz zawalić - minus, ale ostrożność powinna wystarczyć. W najgorszym wypadku zdąży się gdzieś przenieść. Było na tyle ciemno by nie stanowiło to wielkiego problemu, a tę czynność i tak wyrobiła sobie jako swego rodzaju odruch obronny. To i rażenie prądem przy niespodziewanym dotyku. Dzięki temu jakoś łatwiej było nakłonić ludzi do szanowania jej przestrzeni osobistej.
Usłyszała czyjeś słowa. Jakiś nowy głos. Jakby nękające ją myśli i stopniowe dziwaczenie nie wystarczyło.
Odwróciła się gwałtownie by sprawdzić, czy nikogo za nią nie ma. Nie, nie było. Wąż też nikogo nie wyczuł, bo inaczej by się zachowywał.
Spojrzała w kierunku, gdzie najprawdopodobniej ciągnął ją dziwny chłód. Kiedyś uznałaby to za jakieś cholerne omamy, ale biorąc pod uwagę jak szalone było ostatnio jej życie i jak nierealne rzeczy już widziała, uznała, że może jednak warto za tym głosem podążyć. Oczywiście nie zaraz zaufać mu w pełni i pognać tam jak jakaś idiotka. Kto wie czy nie była to sztuczka jakiejś bestii mająca do niej zwabić potencjalny obiad. Trzeźwy, analityczny umysł. Tego Natalie nigdy nie traciła. Co by się nie działo, ona zawsze starała się jakoś zrozumieć i zapanować nad sytuacją, a kiedy zrozumieć się nie dało, to chociaż jakoś się ewakuować czy coś.
Najciszej jak potrafiła, ruszyła w stronę ciemności, w której niewiele już widziała. Jak widać nawet jej pasywne zdolności miały jakieś granice.
Przymknęła na moment silniej powieki i włączyła noktowizor w soczewkach. Jeśli nawet na niego było tam za ciemno t bardzo niechętnie wyłączyła go i sięgnęła po latarkę i ruszyła we wskazanym jej kierunku, najciszej jak potrafiła.
Co niby tam jest?
Zapytała w myślach dziwny głos w nadziei, że chociaż ją słyszy i jakoś odpowie. Skoro już chciał ją do czegoś nakłonić to z łaski swojej mógłby podać więcej szczegółów zamiast udawać tajemniczy. Chyba kiedyś już coś takiego przerabiała, ale za nic nie umiała sobie przypomnieć kiedy i gdzie. To było bardzo dziwne, ciemne i mętne wspomnienie. I było tam zimno. Tylko tyle pamiętała. Nic więcej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.16 19:17  •  Cienie przeszłości Empty Re: Cienie przeszłości
Wydawało się, że na piętrze nie ma żywej duszy - i faktycznie, nic nie wskazywało na to, że ktokolwiek żywy się tu snuje prócz samej Samael i jej węża, który jeżeli miał dalej się jakkolwiek przemieszczać to potrzebował wsparcia Natalie. Nie można było zapominać, że był gadem. Na powierzchni już wykazywał pierwsze oznaki osowienia, lecz tam ratowało go jeszcze ciepło nagrzanego piasku. Słońce do wnętrza budynku nie miało prawa dochodzić. Było tu chłodno, tym bardziej, że od kiedy chmury zasnuły słońce już trochę minęło. I tak tragedii jeszcze nie było, biorąc pod uwagę jak chłodne bywały wiosenne noce na pustyni.
Została jednak do zbadania dalsza część piętra. W sumie niby standardowy rekonesans wykonywany przez każdego, chcącego spędzić dłuższą chwilę w nieznanym mu miejscu. A przynajmniej tak było dopóki nie pojawił się tajemniczy głos zachęcający do kroczenia ku ciemności. Mało tego - sugerujący, że coś tam w niej jest...
Powiedzieć, że robiło się dziwnie to mało. Tym bardziej, że nie tylko kobiecy szept wiódł ją ku nieznanemu. Było coś w tej ciemności co jakby ją nawoływało. Trudno powiedzieć co. Czasem tak po protu bywała, że czujemy iż powinniśmy pójść w danym kierunku nie wiedząc właściwie dokąd dotrzemy. Podobnie miała w tym momencie i Natalie.
Ruszyła na przód uruchamiając noktowizje soczewek, która rozproszyła panującą ciemność. W zielonkawej poświacie widać było spodziewany wystrój dalszej części piętra - jakie zrujnowane ścianki działowe, gruz,  pozostałości tego co nie dało się wynieść, ślady bytności dawnych "przejezdnych". Nic nadzwyczajnego. Nic...poza...
Tą czarną, jak noc niby plamę, która za cholerę nie powinna wyświetlać się w taki sposób. Była okrągła, na oko miała z pół metra średnicy i odcinała się okropnie od zielonej noktowizji soczewki. Kołysała się wesoło po podłodze i tym kołyszącym ruchem w pewnym momencie zaczęła zbliżać się powoli w stronę Natalie. Im była bliżej tym więcej czarnych pajączków pojawiało się na wyświetlaczu. Jakby ktoś sukcesywnie rysował po soczewce czarnym cienkopisem, starając się ją zamazać.
Rozległo się parsknięcie rozbawienia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.05.16 19:20  •  Cienie przeszłości Empty Re: Cienie przeszłości
Przeszła kilkanaście kroków skupiona na dziwnym głosie i uczuciu, które ciągnęło ją w tamtą stronę. Dopiero po chwili sunący koło jej nogi wąż zdołał zwrócić na siebie jej uwagę. Nie od razu dziewczyna przypomniała sobie, o co chodzi. No tak, Shen był dość samowystarczalny. Kiedy siedział w mieszkaniu to sam sobie szukał ciepłych rur a kiedy był głodny to z niego wypełzał i polował na myszy. W drodze też zwykle jakoś sobie radził. Ostatnimi dniami było dość ciepło, więc nawet nocą nie narzekał dzięki wolno oddającemu ciepło piaskowi.
Gady...
Przewróciła oczami i zamyśliła się na moment. Na ognisko specjalnie nie miała materiałów, a i nie chciała zwracać na siebie uwagi. W końcu jej wybór padł na założony płaszcz. Nosiła go praktycznie przez cały czas, więc był mocno nagrzany i nie powinien tego zbyt szybko utracić, a gruba flanelowa koszula pod spodem powinna jej na jakiś czas wystarczyć. Z resztą, nie zamierzała go tu zostawiać na całą noc. Rozejrzy się i wróci, prawda? Cóż, taki miała zamiar.
Zdjęła plecak i oparła go o ścianę, a następnie rozpięła płaszcz i nałożyła go na zwiniętego węża tak, by oplatał go jak najbardziej szczelnie, ale jednocześnie dawał mu możliwość monitorowania otoczenia i ewentualnego wyślizgnięcia się.
- No. Zostań tu na razie. Powinnam zaraz wrócić. - Posłała krótki uśmiech gadzinie i podniosła się do pozycji stojącej.
Odpięła od niego płaszcz harcerski i się nim okryła. Był cieńszy od jej klasycznego ubioru, ale całkiem znośnie się sprawował. Przejrzała też zawartość torby. Skoro już zostawiała tu bazyliszka to mogła też odłożyć tu kostkę. W środku raczej nie było nic, co wydawało jej się w tej chwili koniecznie przydatne. Wszystko już miała przy sobie.
No to ruszamy.
Przełknęła ślinę i zerknęła nieufnie w kierunku, w którym prowadził ją głos. Ruszyła dalej. Nie było jej jednak dane zawędrować zbyt daleko, bo na jej drodze pojawiło się dziwne zjawisko. Soczewki działały poprawnie, więc nie mógł to być ich błąd. Nie mogło to też być żadne typowe zjawisko fizyczne, bo kiedyś by o nim pewnie czytała.
Cholerne cuda i magia.
Pomyślała i skrzywiła się zanim to "coś" postanowiło ruszyć w jej stronę.
Nie nie nie nie nie...
Odruchowo zawarczała i cofnęła się kilka kroków, ale gdy ze strony "tworu" usłyszała parsknięcie, przed jej oczami znowu pojawiła się jakaś mglista wizja.
Kamienne korytarze. Ciemność. Spływająca po ścianach krew. Czyjś śmiech.
- Czym ty kurna jesteś? - warknęła już zdecydowanie mniej zaniepokojona. Nie była strachliwa, a zwyczajnie ostrożna. Nienawidziła jednak, gdy ktoś okazywał jej brak szacunku, do czego wliczać można było śmiech. Nie zamierzała się od razu wykłócać o zasady dobrego wychowania na środku Desperacji i w jakimś niezidentyfikowanym tworem. Po prostu, skoro już to "coś" mogło się zaśmiać to mogło jej chyba też odpowiedzieć.
A jak to nie pomoże to będzie trzeba wymyślić plan b... A może już zacznie? Tak na wszelki wypadek...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.16 19:35  •  Cienie przeszłości Empty Re: Cienie przeszłości
Gdy Natalie się przezornie odsunęła od czarnej plamy wizja na soczewkach uległa poprawie. Ten ruch, jak również warkot ze strony łowczyni wywołał parsknięcie rozbawienia.
To w sumie nawet dość zabawne.
Czarna plama bytowała w miejscu, lecz zaraz na nowo poczęła się zbliżać. Tym razem robiła to płynnym, posuwistym ruchem ponownie nasilając anomalię optyczną na soczewkach, zsyłając w pewnym momencie na Natalie kompletną ciemność. Anielica nie czuła bólu, jej ruchy nie były niczym skrępowane.

Kto by pomyślał, że kiedyś wykażesz brak zaufania do swej ciemności, Samaelu?
Rzuciła zdawkowo ciemność, gładząc wym głosem myśli Natalie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.05.16 12:26  •  Cienie przeszłości Empty Re: Cienie przeszłości
Skrzywiła się z irytacją.
- Ostrożność i nieufność nie jest zabawna. Ona wielu zachowuje przy życiu - warknęła wbijając wzrok w niezidentyfikowane "coś". Na razie dowiedziała się o tym dwóch nowych rzeczy - chciało ją traktować z wyższością i do miłych istnień nie należało.
Zatrzymała się, gdyż dalsze odsuwanie się nie miało sensu. Odruchowa reakcja organizmu to jedno, świadoma decyzja już drugie. Chyba lepiej było pogadać z tą istotą niż przed nią uciekać. Ta druga opcja wydawała się w tym momencie głupia. Poza tym, chyba urażono właśnie ego Natalie.
Drgnęła na wspomnienie drugiego imienia. Tego, które nękało ją od dłuższego czasu i które skłoniło ją już do drugiej podróży do Edenu.
Wzięła głęboki oddech i spróbowała coś poradzić na otaczającą ją ciemność. Nie lubiła, gdy ktoś próbował jej odbierać zmysły. Może i nie zdarzało się to często, ale z pewnością jej się nie podobało.
Miała też przez to okazję dowiedzieć się jeszcze jednej rzeczy. Jak wypadały jej umiejętności w porównaniu z działaniem jej rozmówczyni. Jeśli była w stanie przezwyciężyć jej działanie to postać nie powinna się tak rządzić, jeśli nie - Natalie była w znacznie gorszej sytuacji, bo nie mogła nad tym wszystkim panować i była zdana na nieznane "coś".
Wzięła kolejny oddech aby się uspokoić. Kłócenie się i warczenie na ten twór nie miało sensu niezależnie od tego, jaki był w tym momencie układ sił. Anielica zawsze wolała wyjaśnienie sobie sprawy zamiast rzucanie się sobie do gardeł nie znając do końca powodu starcia, którego tak naprawdę mogło wcale nie być.
- Od kiedy to "moja" ciemność zwraca się przeciwko mnie? - Nie udało jej się do końca opanować przez co w pytaniu mogła być zawarta ironia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.16 18:47  •  Cienie przeszłości Empty Re: Cienie przeszłości
Cień czując magiczną ofensywę ze strony Natalie nie stawiał choćby najmniejszego oporu i się rozproszył. Dziewczyna momentalnie odzyskała wizję w zielonej poświacie. To tylko jeszcze bardziej świadczyło o tym, że magiczna istota nie była nastawiona wrogo, a jedynie na swój sposób szukała rozrywki, czy też atencji. Magia ze strony Natalie została odebrana przez nią jako coś w rodzaju pacnięcia po uszach, czy też upomnienia.
Czarna plama zniknęła bowiem z oczu, by zaraz wpełznąć na ścianę pod postacią czarnych nici i przybrać formę przypominającą kształtem samą Natalie.

- Od momentu w którym straciłaś na poczuciu humoru, Samuelu. - Dało się posłyszeć pewne rozgoryczenie, jak i zmieszanie. Cienista istota nie zawała sobie jeszcze w pełni sprawy, że Samael jej nie pamięta, choć przeczuwa, że co jest nie tak.
- Wiele się zmieniło od kiedy się zabiłaś. - Rzucił beznamiętnie głos - Wyjątkowo samolubnie. - Oceniła z urazą. - Przez myśl mi nie przeszło, że jeszcze cie po tym spotkam. Byłam niemal pewna, że czeka cie potępienie, lecz w sumie sokoro Pana nie ma to kto inny, jak nie anioł śmierci miałby umknąć przeznaczeniu, prawda? Choć, jak przypuszczam, sporo cie to kosztowało...Nie musisz kłamać, dało się to wyczuć z twojej mocy. Wydajesz się być...stępiona? Nie do końca sobą? Powiedz mi jak to jest. - Cień przekręcił łepek w bok, niczym szczeniak, który nie o końca co pojmuje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.16 20:10  •  Cienie przeszłości Empty Re: Cienie przeszłości
Natalie niejako odetchnęła z ulgą, gdy ciemność sprzed oczu ustąpiła i anielica znowu mogła widzieć. Czuła się zdecydowanie bardziej komfortowo, gdy mogła choć częściowo kontrolować sytuację. Kiedy cienista istota się od niej odsunęła i zajęła miejsce w odpowiedniej odległości, irytacja dziewczyny ustąpiła. Nie zamierzała się z nią w końcu wykłócać i na nią warczeć. Wolała rozmowę, a skoro i druga strona wydawała się być choć na razie do niej skora, to nic nie stało na przeszkodzie.
Słuchała cierpliwie tego, co cienista postać miała do powiedzenia, a w jej głowie powoli zaczął tworzyć się zarys problemu. Kolejna osoba nazywała ją imieniem anioła, który kiedyś żył i w którego ją zmieniono. Naprawdę nim była? Nie miała pojęcia, ale to mało się teraz liczyło, bo samym gdybaniem prawdy nie pozna. Wolała mieć otwarty umysł i układać całą tę układankę kawałek po kawałeczku, zdobywając puzzle ze wszystkich możliwych źródeł.
Pokiwała powoli głową na wzmiankę o zabiciu się.
Czyli jednak. W sumie, to było do przewidzenia, skoro drugiej "mnie" nigdy nie spotkałam, nie było jej w laboratoriach ani nie pojawiła się w Edenie. Nikt tego jednak nie powiedział wprost aż do tej chwili... Czym ty jesteś?
- Nawet nie masz pojęcia, jak wiele się zmieniło... - Westchnęła ciężko.
I jak tu wyjaśnić temu czemuś całą tę sytuację by wyjść na tym jak najlepiej? Kłamać o byciu Samael jest niestosowne; mówienie, że jest się człowiekiem, któremu nadano skradzione moce jest niebezpiecznie; jeśli powie, jak bardzo jest skołowana i bezradna to zostanie wyśmiana. Właściwie, ona nigdy nie przyznawała się otwarcie do swojej słabości, więc opcję trzecią mogła od razu skreślić... i drugą... i pierwszą.
Super...
Kolejny ciężki oddech i pora było zacząć.
- Wiele się zmieniło. Sama nie jestem pewna, co się wtedy stało. Wiem tylko tyle, że niecałe dwa lata temu obudziłam się w Mieście pod taką postacią. - Rozłożyła ręce prezentując swoje ciało. Tesla nadal spoczywała w jej dłoni, ale raczej dlatego, że dziewczyna nie miała okazji jej przez to wszystko odłożyć, a nie dlatego, że zamierzała się nią bronić przed istotą. Prąd elektryczny raczej nie działał na niematerialne byty, a tym właśnie wydawała się rozmówczyni.
- Osłabiona, jak sama zauważyłaś i ze sporymi lukami w pamięci. Nic przyjemnego, wiesz? - Rzuciła do cienia i się skrzywiła.
Czyli jednak znalazła jakąś inną opcję niż te trzy początkowe, choć można to było nazwać zmodyfikowanym planem trzecim, w którym zgrabnie pominęło się stopień zagubienia w świecie. Przynajmniej na razie...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.06.16 10:55  •  Cienie przeszłości Empty Re: Cienie przeszłości
Cień nie wiedział, lecz był wyraźnie zaciekawiony. Choć bowiem nie posiadał twarzy to jednak jednak przestał zmieniać kształty zyskując na stabilności, jakby zależało mu na wsłuchaniu się w odpowiedzi ze strony anielicy.
- Więc mnie nie pamiętasz, Samuelu. - nie było to pytanie. Mara potrafiła łączyć tak oczywiste fakty. W końcu nie została rozpoznana - Mogłabym to zmienić. Mogłabym ci pokazać wszystko. Chciałabyś? Oczywiście że byś chciała - Zachichotała dźwięcznie nie dopuszczając innej możliwości - Nie ma nikogo prócz mnie, kto wie na twój temat tyle co ja. W końcu towarzyszyłam ci od początku świata. Wszytko co widziała - widziałam i ja. Wszytko co słyszałaś - słyszałam i ja. Wszystko co czułaś - czułam i ja. Każe twoje doświadczenie wyryło się we mnie. Stanowię część ciebie...- zamilkła, a rosnące podekscytowanie w jej szepcie zanikło, zaśmiała się ni to gorzko, ni to figlarnie. - ...stanowiłam.  No tak. Na chwilę zapomniałam, tsk. - Mruknęła zła na to. Zaczęła się przemieszczać wzdłuż ściany mając palce dłoni splecione za plecami. Zatrzymała się w miejscu zaraz po tym, jak zeszła ze ściany na podłogę. Westchnęła. - To wiele komplikuje. W normalnych okolicznościach połączyłabym się z tobą i mogłabym ci wszytko pokazać obecnie mam jednak związane ręce. Właściwie niebezpieczne dla ciebie jest przebywanie tutaj...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach