Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 11.10.16 0:38  •  Coś przyjemnego. <Spades>  - Page 3 Empty Re: Coś przyjemnego. <Spades>
Stał nago przed zamkniętymi drzwiami, które przytrzymywał jedną ręką, tak by istniała między ludźmi z wewnątrz, a nim jakaś bariera. Ta jednak najwyraźniej bardzo szybko się skruszyła. Anioł który wyszedł do niego z łatwością ją forsował stając twarzą w twarz z wymordowanym. Spad poczuł się przy nim nieprzyjemnie malutki, lecz nie okazał trwogi. Sprawnie ją zamarkował, a kierujący nim obowiązek tylko mu w tym dopomógł.
- Tak, to ona. - przytakną, a potem przyglądał się z ulgą całemu zamieszaniu. Ulgą, bo istniała szansa na to, że im się uda.
- Jest nadzieja, przyśpieszmy kroku - Ludzkie stopy i słabe nogi Spada średnio sobie radziły, z ośnieżonym podłożem, dlatego też po tych słowach kolejne robił będąc pod wilczą postacią do której płynnie przeszedł. Łatwiej było mu też podążać w ten sposób za własnym tropem z powrotem do miejsca w którym leżała kobieta. Była osłabiona, znajdowały się przy niej wilczury należące do Spada. Ogrzewały ją zgodnie z poleceniem Spada własnym ciałem. Gdy wymordowany podszedł do niej wraz z nieznajomym do kryjówki, młode wilki podniosły uszy.
Spokojnie, nim nam nie zrobi. Przyszedł po kobietę.
Poinstruował wilcze towarzystwo , a sam zaraz potem podniósł spojrzenie na anioła kładąc po sobie uszy i wydając z siebie ciche skomlęcie. Niech się nie waha.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.10.16 23:18  •  Coś przyjemnego. <Spades>  - Page 3 Empty Re: Coś przyjemnego. <Spades>
-Dobrze, że pan na nas trafił - skomentował anioł, nawet nie spoglądając w stronę Spada. Teraz całą jego energię pochłaniały zapewne myśli o rannej, której śpieszył z pomocą. Nie dało się tego nie zauważyć, skoro gdy tylko ujrzał zakrwawioną postać, rzucił się ku niej pędem. Bez zwłoki dopadł do kobiety i skupiwszy się, przeciągnął rękami nad jej ciałem. Kilka największych ran zmniejszyło się znacznie, jednak widać było, że to zdecydowanie nie koniec kłopotów. Dziewczyna została niemalże zjedzona, więc miała w ciele sporo braków zbyt dużych na to, by pozbyć się ich tak od razu. Dlatego też mężczyzna zaraz po swoim magicznym zabiegu zabrał się za opatrywanie wszystkich pozostałych obrażeń, by nie dopuścić do wykrwawienia. Przy tym mamrotał coś pod nosem, co momentami dało się dosłyszeć jako błagalne prośby o to, by ranna nie opuszczała jeszcze tego świata. Po kilku, może kilkunastu minutach zdających się wiecznością, anioł dźwignął się na nogi i znów zwrócił w kierunku rudzielca, teraz zamkniętego w formie wilka.
- Potrzebuję ją zabrać do domu i ogrzać. Mogę liczyć na waszą pomoc? Nie chcę jej bardziej zaszkodzić, chyba ma połamane żebra. - Głos mu lekko drżał, może z zimna, a może ze stresu. Tak czy inaczej miał wiele racji, bo dziewczyna pozostawiona na zimnie miała coraz mniejsze szanse na przeżycie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 13:33  •  Coś przyjemnego. <Spades>  - Page 3 Empty Re: Coś przyjemnego. <Spades>
Znał uczucie towarzyszące stracie aż za dobrze. Nie potrafił więc odegnać retrospekcji z TEGO dnia, które na niego nagle spłynęły, gdy przyglądał się mężczyźnie kurczowo obłapiającego kobietę. Na chwilę odpłynął myślami, do starego siebie trzymającego w ten sam sposób swoją miłość. Gdyby wówczas posiadał takie same umiejętności co ten mężczyzna...Czy teraz by żyła...?
Podniósł uszy na baczność, kiedy to został przywołany do rzeczywistości.
Oczywiście, że zamierzał pomóc.
Zamachał ogonem na znak zgody, by zaraz potem zmobilizować się do zaprowadzenia mężczyzny najkrótsza drogą z powrotem do domu. Następnie zaś był gotowy wykonywać każde polecenie nieznajomego. ufał bowiem, że naprawdę zależy mu na kobiecie. Okrutnym byłoby odwrócić się w takiej sytuacji od niego. Naturalnie sfora popędziła za swym przewodnikiem w postaci rudzielca.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 21:05  •  Coś przyjemnego. <Spades>  - Page 3 Empty Re: Coś przyjemnego. <Spades>
Spades wraz z aniołem nie bez trudności, ale sprawnie dotransportowali kobietę z powrotem do chatki. Gdy tylko pojawili się na horyzoncie, drugi ze skrzydlatych wybiegł im naprzeciw i pomógł umieścić ranną na łóżku, gdzie obaj dokończyli opatrywać jej rany. Trwało to trochę czasu, kiedy różne części ciała dziewczyny owijali ziołami, smarowali maściami i ukrywali pod bandażami. W tym czasie uwagę zarówno wymordowanego jak i jego sfory przykuło ciche popiskiwanie gdzieś zza pieca, na którym nadal leniwie gotował się smacznie pachnący posiłek. Gdy tylko zwrócili łby w tamtą stronę, mogli zauważyć rozłożoną na legowisku ze starego koca wilczycę, a przy niej mrowie małych, puchatych kulek. Samica wyglądała na wyczerpaną i nikogo nie powinno to dziwić, gdyż otaczała ją około dziesiątka młodych, głośno i wyraźnie domagając się karmienia. Ciekawe było to, że niektóre szczenięta wyglądały na nieco starsze, już niemalże samodzielne, zaś kilka innych wydawały się być sporo młodsze, zapewne dopiero niedawno otworzyły oczy.
Po jakimś czasie młodszy z aniołów, wcześniej nazwany Ethan, oderwał się od opatrywania rannej i zajrzał do wilczycy, a nachyliwszy się nad nią, czule pogładził po grzbiecie.
- Widzisz Luna, same nieszczęścia, ale będzie dobrze. Trzymaj się - powiedział uspokajającym tonem. - Bo widzi pan - teraz zwrócił się już do przemienionego w wilczą formę Spadesa. - do niedawna towarzyszyły nam dwie piękne panie, siostry z jednego miotu. Obie oszczeniły się w podobnym czasie, ale Sola nieco wcześniej. I niestety zmarło jej się może dwa tygodnie po porodzie, więc jej młode przejęła dzielna Luna. Ale nie wiemy jak to będzie, jest bardzo wyczerpana taką ilością młodych. - Anioł był wyraźnie zmartwiony stanem wilczycy, czego nie dało się nie usłyszeć w łamiącym głosie. - A teraz jeszcze Anabell... gdyby nie pańska pomoc, stracilibyśmy ją. Nie wiem, jak mamy się odwdzięczyć - urwał i opuścił wzrok w dół, na podłogę przed łapami wymordowanego. Młody skrzydlaty przeżył ostatnio bardzo wiele i nic dziwnego, że łatwo było go podłamać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 22:23  •  Coś przyjemnego. <Spades>  - Page 3 Empty Re: Coś przyjemnego. <Spades>
Po przekroczeniu progu mieszkania w typowo zwierzęcy zwyczaju otrzepał się z zaległego w futrze sniegu i wilgoci.
Tylko spokojnie. Bez robienia problemów. Możecie wypocząć, raczej nic nam tu nie grozi.
Porozumiał się ze swoją sforą, dając im do zrozumienia, że nie chce kłopotów. Jego dzieci, jakby zrozumiały - zresztą kiedy to ostatnim razem miały pod łapami ciepłe drewno? szybko poczuły się znużone, a spad nastawił uszu na słowa anioła po tym, jak przypatrywał się przez chwilę szczeniętom. Następnie bez skrępowania przybrał swoją ludzką postać odrzucając rude pasma włosów na plecy i siadając sobie ze zmęczeniem na podłodze.
- Och...- westchnął smutno, przenosząc spojrzenie na zmarnowaną wilczycę. Być może to dlatego, że od kilku lat wilki były mu bliższe niż ludzie, może własnie z tego powodu poczuł jak nikt inny swego rodzaju solidarność - Nie wiem...może mógłbym pomóc...? sam odchowałem te trzy od szczeniaka. Ich matka została zagryziona przez coś w lesie. są ze mną już prawi trzy lata. Ten mniejszy nieco ponad rok. Mógłbym ją spróbować odciążyć. W mojej sforze mam wilczycę - Kimi. Co prawda jeszcze nie miała potomstwa, lecz gdy Lorne, ten własnie najmłodszy, do nas dołączył to go wykarmiła. Instynkty są w niej silne - nieśmiało zaproponował. szkoda byłoby, gdyby Luna padła z wyczerpania. Tym bardziej, że oznaczałoby to również śmierć tych młodszych, niesamodzielnych wilczków.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.16 22:41  •  Coś przyjemnego. <Spades>  - Page 3 Empty Re: Coś przyjemnego. <Spades>
W miarę jak wymordowany mówił, twarz Ethana rozpromieniała się. Pokiwał głową ochoczo, obdarzając Spadesa i jego sforę pełnym wdzięczności spojrzeniem.
- Tak, to świetny pomysł. Sami rozważaliśmy popytać znajomych, gdy tylko maluchy trochę podrosną. Ale skoro masz własną gromadkę, to pewnie i z takimi młodziakami nie byłoby problemów. Chociaż to kolejna przysługa, o którą musielibyśmy pana prosić. - potarł skroń, uśmiechając się z lekkim zawstydzeniem. - Ale proszę, proszę. nawet jeszcze nie nadaliśmy im imion, więc wolna droga. Lunie przyda się odciążenie. - Znów czule pogładził zmęczoną wilczycę po łepetynie i odsunął się nieco, pozwalając Spadesowi zabrać jedno ze szczeniąt. W tym samym czasie jego starszy brat odstąpił od chorej i przeszukał szafki, w końcu wydobywając z jednej średniej wielkości lniany woreczek, który wręczył rudzielcowi. W środku znajdowało się pięć owoców rozmiaru niedużej pomarańczy.
- Proszę, Niech pan weźmie. Na pewno się przydadzą na przyszłość. - Z szerokim uśmiechem wcisnął Spadesowi worek, choćby na siłę, po czym jeszcze wiele razy wylewnie dziękował za pomoc siostrze i przygarnięcie wilczego malucha. Na koniec poczęstowali wymordowanego porcją świeżo przygotowanego gulaszu, dzieląc się także ze sforą pożywieniem, po czym dopiero zgodzili się wypuścić gości.

KONIEC MISJI
Otrzymujesz:
- wilk wschodni, dowolnej płci i umaszczenia, w wieku wyżej opisanym;
- owoc giaczanki, sztuk 5;
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach