Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 19 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 12 ... 19  Next

Go down

Pisanie 07.01.16 23:34  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Kiwnął głową na wiadomość o maskach ochronnych.
- Na początek muszą wystarczyć. Nie zostaniemy tu już aż tak długo - oznajmił i zaczął rozglądać się po transportowcu.
Gdzie są przedmioty, gdy ich potrzeba?
Skrzywił się, nie mogąc sobie przypomnieć, gdzie znajdują się te głupie maski. Od bardzo dawna ich nie używał to też nigdy ich nie szukał.
Zamyślił się na moment, gdy Adrian zaczął wymieniać sposoby pozbycia się kwiatów.
- Wypalanie na tę chwilę odpada. Za bardzo wieje - stwierdził krótko. Niestety, ale jeden z najskuteczniejszych sposobów z marszu odpadał. Przy tak silnym wietrze mogli tylko pomarzyć o kontrolowanym wypaleniu tu roślinności. Z resztą, nie byli do tego przygotowani, a głupio byłoby puścić z dymem całą okolicę przez zwykłą nieuwagę.
Lepiej niech zajmie się tym już ktoś inny, jeśli coś tu znajdą.
- Wyrwanie tych chwastów ręcznie trochę za długo potrwa. Poza tym, jakoś nie mam ochoty się nad nimi pochylać. - Odrzucił kolejną z propozycji, przegrzebując jedną ze skrzyń.
- Najlepiej zasypać - podsumował, znajdując wreszcie to, czego obaj szukali. Wyjął cztery sztuki masek ochronnych i podał jedną Spadzińskiemu.
- Będziesz musiał poprawić szwy? - zapytał, zanim wysiedli. Przypomniał sobie szarpaninę w dole i to, jak Adrian trzymał się później za zranione ramię.
Druga maskę podał wracającemu już do siebie kierowcy.
- Łap za łopatę. Trochę wysiłku dobrze Ci zrobi, bo jak widziałem, energia Cię wręcz rozsadza - rzucił do niego, uchylając drzwi transportera.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.16 1:01  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Czy będzie musiał poprawić szwy? Cóż...spojrzał na nieznacznie zakrwawioną dłoń, która chwilę wcześniej przyciskała się o rany. Opatrunek i mundur przesiąkły w jednym miejscu, a to znaczyło, że musiał bardziej niż trochę zruszyć to co połatał. Zresztą czego innego można było się spodziewać, skoro rana była świeża i głęboka? Skrzywił się.
- Daj mi pół godziny - Powiedział wyraźnie niezadowolony. Tymi słowami potwierdzał bowiem fakt, że był na chwilę obecną bezużyteczną kupą. Co prawda mógł kopać, lecz by robić to wszytko musiałby zaciskać zęby, a po takim umęczeniu jego potencjał bojowy byłby potem znikomy. Mógł również wyjść i czuwać, lecz ciągle nieznacznie kołysało i dudniło mu w głowie - mogło to wpłynąć wyjątkowo negatywnie na odbiór otoczenia. Niewspominając nawet o licznych niechęciach do biomecha którymi karmiły się rośliny. Zanim dołączy do nich potrzebował się wyciszyć i ogarnąć. Kira na pewno również zdawał sobie z tego sprawę. Wzrokiem odprowadził więc dwójkę wychodzących z transportera towarzyszy. Zamknął skrzydło. Usiadł po ludzkiemu i nieco sfrustrowany swoją słabością uderzył pięścią w kadłub pojazdu. Zaraz potem westchną, zamarudził coś pod nosem i zabrał się za zmianę opatrunków. Ponownie nałożone szwy były mniej estetycznie, lecz równie dobrze spełniały swoją rolę. Ciągle był w łączności radiowej z Kirą, więc w razie potrzeby był gotowy rzucić wszytko i chwycić broń.
Trochę żałował, że nie będzie mu dane zobaczyć, jak kierowca pod dyktandem skrzydlatego biega z wiadrem i łopatą zasypując kwiatki.
Gdy Adrian wyszedł z transportera w masce, zapewne jednocześnie w tym samym czasie naukowiec prawdopodobnie dokonywał pomiarów. W końcu nie było go dłuższą chwilę, a dół z tego co kojarzył będąc w nim był głęboki. Lewo z niego wyglądał stojąc.
Jebany mutant
Pomyślał, zerkając na Kirę, któremu zalutował dając znak życia. Miał nadzieję na to, że szybko się stąd ulotnią. Siedzenie w masce będąc zasmarkanym było...tragiczne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.16 14:34  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Kierowca sprawnie zasuwał z wiadrem, zasypując ziemią kolejne przymarznięte kwiatki. Teraz nie powinny już stanowić zagrożenia, każdy z nich został przykryty porządną warstwą wykopanej gleby. Na szczęście łatwo było je wypatrzyć w okolicy ze względu na wyróżniający się kolor i wkrótce zagrożenie zostało zlikwidowane.
Nie wiem, czy zauważyliście, ale naukowiec nadal siedzi przypięty do szoferki, brakuje mu dwóch zębów, krwawi z ust i zbiera mu się na płacz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.16 15:47  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Gdy wyszedl z transportera chlopaki ciagle pracowali. Przechodząc koło szoferki w odruchu bezwwrunkowym podniósl do okna broń, gdy do szyby niczym glonojad przykleił się bezzębny okrwawiony naukowiec. - o kurwa, Mrówa. Nie rób tak. - Rozluźnił sie i pouczyl jakgdyby nigdy nic, otwierając drzwi. - Co ty tu ciągle...no, już, już, nie rozklejaj mi tu się tylko. W M3 mamy super dentystow, powaga. - zapewnilał, gdy go uwalniał. Gość był zdecydowanie zbyt glośny kiedy nie trzeba było i zbyt cichy, kiedy...też nie trzeba. Co zrobić. - No nie panikuj, sytuacja opanowana, choć dostaniesz swoje ulubione sterylne chusteczki, czy inne gowno...- starał się zachować powagę, lecz teraz jakoś ta sytuacja dziwnie go bawiła. A gnie powinna. Był na misji. Chrząknął czujac na sobie pytające spojrzenia. Jeśli, Kira spogladal w tym momencie na niego karcaco to wzruszyl bezradnie ramionami. Teoretycznie to on sie powinien nim zająć no ale...najwyraźniej oberwał mofniej w mózg nizby sie moglo wydawać. Nie dalo się ukryc, że nim ogarnął i uspokoił naukowca stracili na czasie. Dużo. Lecz ten ostatecznie znalazl się w stanie uzytecznosvi. Ni to obrażony, ni to przestraszony wziął sie za swoje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.16 21:52  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Założył maskę i wysiadł z transportera. Nie spodziewał się, że Spadziński będzie w najbliższym czasie zbyt użyteczny. Musiał się wcześniej znowu zaprawić. Kiyoshi starał się mu tego w żaden sposób nie wypominać, bo domyślał się, że i Adrianowi się to nie podoba, ale no ile można? S.SPEC zdecydowanie powinien zainwestować w swoje wojsko. Jakieś lekkie pancerze albo coś. Niezmechanizowane jednostki zdecydowanie za łatwo ulegały obrażeniom i zbyt długo się regenerowały. Podczas walki lub dłuższego pobytu w Desperacji mogło to stanowić poważny problem.
Nie mam pojęcia, co gorsze. Pracować z maszynami zachowującymi się jak ludzie czy z ludźmi, którzy nie są w ułamku tak odporni jak maszyny.
Westchnął ciężko, skanując ponownie otoczenie na wszelki wypadek.
- Nie ma przerwy. Zostało jeszcze trochę tego zielska do zakopania. - Pogonił ociągającego się kierowcę i wrócił do kopania dołu, który był już prawie gotowy.
Co w tym czasie działo się z naukowcem? Nadal siedział w szoferce. Abukara o nim nie zapomniał. Świadomie go tam zostawił. Szczerze nie miał teraz ochoty się z nim teraz użerać. Kaukaz był zajęty, kierowca też, a i Kira nie miał wolnej chwili by mieć oko na jajogłowego, któremu znowu coś mogło strzelić do łba. Planował go uwolnić dopiero, gdy skończy kopać dół i naukowiec będzie potrzebny.
No cóż, Adrian pojawił się wcześniej. Skrzydlaty jedynie kiwnął na eliminatora by jakoś zajął się panikarzem i wrócił do swojego zajęcia. Wykazywanie empatii zdecydowanie nie było jego moną stroną, więc na miejscu Spadzińskiego stałby pewnie jedynie jak słup soli i wałkował fakty; że już jest bezpiecznie; że nie ma się co mazać; że jest praca do zrobienia. Nie miałby większego pojęcia, co ma powiedzieć by uspokoić tego kolesia. A tak swoją drogą, on się naprawdę rozryczał? Abukara coraz bardziej zaczynał się czuć tutaj jak niańka. Już nawet z Ryoumą nie było takich problemów jak z profesorkiem.
Kiedy wreszcie Polakowi udało się ogarnąć pana beksę, naukowiec został odesłany do pracy, a reszta mężczyzn czekała na werdykt, czy to miejsce warte było całego tego zachodu, czy jednak siniaki, dwa zęby, nowe szwy, trochę krwi i sporo poświęconego czasu były na darmo.
W międzyczasie profesorek napomknął coś o próbkach tych dziwnych kwiatków, więc Abukara by nie stać jak ten słup, ruszył tyłek i spakował do jednego z szczelnych pojemników wyznaczoną roślinę, a następnie schwał do transportera.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.16 19:13  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Uwolniony z szoferki naukowiec jeszcze trochę pomarudził, ale w końcu zebrał się w sobie i zszedł do wypełnionego sprzętem dołu w ziemi. Siedział tam wyjątkowo długo i nie reagował na żadne wydarzenia toczące się na powierzchni, wyraźnie skupiony. W końcu zaczął odstawiać jakiś dziwny taniec wokół urządzeń pomiarowych. Mógł teraz z radością oznajmić, że w tym miejscu zostały zlokalizowane złoża żelaza.
Przed zapadnięciem zmroku powinno wam się udać dojechać do kolejnego punktu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.16 21:18  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Kiedy usłyszał wiadomość, że nie przeszli przez to całe zamieszanie na darmo, aż miał z radości ochotę zaklaskać w dłonie. Opanował się jednak, a na jego twarzy pojawił się jedynie niewyraźny uśmiech.
- Chociaż tyle dobrego - mruknął, wyciągając rękę do naukowca by pomóc mu się wydostać z głębokiego dołu. Kiedy mężczyzna był już wyciągnięty, skrzydlaty zarządził spakowanie manatków i nadanie informacji o tym miejscu do bazy.
Później wszyscy władowali się do transportera i ruszyli na kolejne miejsce, gdzie zabawa zaczynała się od początku... a właściwie to nie. Stracili zbyt wiele czasu na walkę z roślinami (i sobą nawzajem) by móc rozstawić się i tutaj.
Tym razem Kira, jeśli nie wykrył w okolicy zagrożenia, zarządził rozstawienie obozu i po zjedzeniu kolacji wszyscy udali się na spoczynek. Warty przebiegały następująco: najpierw Abukara, później Spadziński, a na końcu kierowca.
Kira znowu "podłączył się do ładowarki", kiedy udał się spać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.16 22:58  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Chciał by ten dzień się skończył i tak też się stało. Nieco sceptycznie jednak myślał o potencjalnym wschodzie słońca. Bo co jeśli kolejny dzień będzie...ciekawszy?
Przetarł zaspaną twarz wilgotnym ręcznikiem, czując przy każdym ruchu dyskomfort w ramionach. Doskonale sobie zdawał sprawę, że będzie mu on towarzyszył jeszcze przez wiele dni. Powoli się więc przyzwyczajał i godził z tą myślą. Bo co miał innego zrobić będąc tylko człowiekiem? Życie toczyło się dalej, tak jak jego misja. Po tym, jak się dobudził przejął wartę. Wiatr smagał jego ponczem, które średnio dawało sobie radę z ochroną jego nieznacznie telepiącej się sylwetki. Z zazdrością co jakiś czas spoglądał na stojący wzdłuż pojazdu namiot ustawiony tak, że transporter chronił go w całości przed nieprzyjemnymi podmuchami. Bankowo coś go brało. Z przyjemnością więc oddał wartę kierowcy. Wszedł do namiotu mijając siedzącego w przedsionku Kirę. Wyglądał dziwnie będąc tak okablowanym. Ten dziwny stan można było nazwać snem? Nie wnikał. Zignorował jego obecność traktując go niczym ładującą się komórkę. Przemył następnie rany i nałożył świeże opatrunki by zaraz natychmiastowo zasnąć. Organizm potrzebował odpoczynku, a niemożna było zaprzeczyć, że Polak go potrzebował.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.01.16 19:37  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Kolejne jakże urocze miejsce waszego pobytu również nie wydawało się bardzo zamieszkałe. Czyżbyście dzisiaj mieli szczęście? Udało się rozłożyć obóz, choć teren tutaj nie był niestety zbyt równy. Było za to mniej drzew, więc można było lepiej obserwować okolicę podczas wart. Dwie pierwsze przebiegły bez większych niespodzianek, a trzecią objął kierowca.
W trakcie, kiedy pozostali panowie odpoczywali w najlepsze, coś niepokojącego musiało się wydarzyć na zewnątrz. W pewnym momencie, nadal pośrodku ciemnej nocy (choć latem byłoby pewnie niedaleko do świtu) z niedalekiej odległości dało się usłyszeć najpierw trzask, później nieokreśloną zbieraninę dźwięków, jakby coś sporego tarzało się po ziemi, zaś na koniec dość głośny krzyk i soczyste przekleństwo. To obudziło obu wojskowych, zaś naukowiec tylko obrócił się w pieleszach i głębiej zakopał w śpiworze, tak że teraz nie wystawał mu nawet czubek głowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.01.16 14:45  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Wstrząsy i pomniejsze hałasy nie zdołały wybudzić eliminatora. Dopiero krzyk sprawił, że jego oczy się rozwarły i zamrugały po kilkakroć szybciej, chcąc oddalić od siebie zmęczenie i przyzwyczaić wzrok do półmroku. Zaraz potem machinalnie podniósł się i przewiesił przez głowę spoczywającą obok broń. Spał w mundurze właśnie przez wzgląd na taki sytuacje. W przeciwieństwie do naukowca on pełnił całodobową służbę i nie mógł sobie pozwolić na większą swobodę. Poszarpał naukowca by się ogarną i posyłając porozumiewawcze spojrzenie Kirze, jako pierwszy wyczołgał się z namiotu. Był bardziej swobodny. Nie miał w kocu do siebie połączonych kabli oznaczało to, ze wybudzenie jajogłowego i uświadomienie go by trzymał się blisko będzie należało do niego. Nawet jeżeli był to fałszywy alarm należało brać po uwagę zawsze najgorszą opcję wiążącą się z koniecznością szybkiego odwrotu. Wszyscy powinni być w tym momencie zdolni do przenoszenia swego ciała na własnych nogach.
- Handoru, co jest? - pytał się i jeżeli ciemność była tak nieprzenikniona, że nie widział jego sylwetki to był gotowy wyciągnąć latarkę, choć jeżeli niebo było bezchmurne to zapewne gwiazdy dawały dostateczne źródło światła dla ludzkich ślepi. Trzymając na poręczu w gotowości AJITa oczekiwał jakichś konkretów, jeżli się ich nie doczekał w zwięzłej formie w przeciągu kilku sekund - podszedł do niego, chcąc zobaczyć z jego perspektywy w czym problem.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.01.16 23:30  •  Wichrowe szczyty. - Page 6 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Abukara otworzył oczy. Nie był pewien, co dokładnie go zbudziło. Te wcześniejsze hałasy, krzyk wartownika czy może któryś ze skanów obudził go, wykrywając zagrożenie. To jednak nie było teraz istotne. Liczyło się możliwe zagrożenie.
Skrzydlaty zerwał się z miejsca, pospiesznie pozbywając się okablowania i skanując teren. Chwycił za broń i spojrzał na niezbyt chętnego do wstania naukowca. Podobnie jak Spadziński, i Kira był już ubrany. Gotowość bojowa o każdej porze dnia i nocy była chyba wpajana wszystkim żołnierzom. Niestety, sektor naukowy jak widać miał inne standardy.
- Wyłaź spod tej kołdry i słuchaj, jeśli nie chcesz zostać karmą. Teraz wykonujesz nasze polecenia i nie dyskutujesz, jasne? - Zmierzył go groźnym wzrokiem, ale nie czekał długo na odpowiedź. Udał się do wyjścia.
- Czekaj przy wejściu do namiotu na dalsze instrukcje - rzuciła, zanim podążył śladem Adriana.
Oczy Abukary nie miały problemu z przystosowaniem się do braku dziennego światła. Wdział równie dobrze w ciemnościach. Z resztą, nawet bez dostępu do nikłego światła gwiazd mógłby się ewentualnie posiłkować podczerwienią.
- Co się dzieje? - zapytał, zbliżając się w kierunku mężczyzn. Na wszelki wypadek, w rękach ściskał już swoje pistolety.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 19 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 12 ... 19  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach