Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 19 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 11 ... 19  Next

Go down

Pisanie 29.12.15 18:20  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Dotarcie na miejsce i nocleg nie sprawił większego problemu. Jak widać mieliście sporo szczęścia, skoro nocne stworzenia nie postanowiły urządzić sobie żeru przy waszym biwaku...
... czy aby na pewno?
Wygląda na to, że pechowo wybraliście miejsce rozłożenia namiotu. Wczesnym rankiem w sypialniane podwoje przedostał się wróg w ogromnej wręcz liczbie, siejąc spustoszenie we wszystkim, co nie było szczelnie pozamykane. Maleńkie oddziały wdarły się do waszych śpiworów (bez względu na to, czy ktoś tam był, czy nie), bagażu, z zapałem buszując też w okolicach pożywienia i szukając możliwości dobrania się do waszych zapasów.
Mrówki są dosłownie wszędzie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.15 23:42  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Siedział na dachu transportera i podziwiał bladość nieba zapowiadającą wschód słońca, który miał niebawem nastąpić. Smark uczepiony jego nosa w tym czasie majestatyczniej powiewał na wietrze. A może dyndał? Trudno było to stwierdzić, a samemu Polakowi po kilku godzinach było już właściwie obojętne. Przynajmniej dopóki nie usłyszał za plecami Kiry. Wciągnął, charknął, splunął i wychrypiał:
- Pewnie, przyda mi się nieco ruchu. - Zeskoczył na ziemie, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Prz ciągnął się nieznacznie i ruszył w kierunku namiotu. Ledwo jednak zdołał jakkolwiek podejść, a do jego uszu dobiegł krzyk rozpaczy i przerażenia. Namiot do którego miał podejść sam ruszył w jego kierunku, a przynajmniej próbował. Będący wewnątrz naukowiec niczym poparzony wklejał się w materiałową ścianę noclegu opinającego skrzętnie jego sylwetkę. Adriana to zachowanie zaalarmowało na tyle, że w przeciągu kilku kolejnych chwil zaglądał już przez wejście namiotu trzymając w gotowości zwykł nóż. Bo w końcu, kto wie, może wąż wślizgnął się do środka? Lecz to co Polak zastał wprawiło go w konsternacje, a potem w rozbawienie, które wyraził na głośnym parsknięciem oraz śmiechem. W tle dało słychać się do tego rozpaczliwe wyrzuty naukowca. Co zabawniejsze kierowca spał dalej, jak zabity stanowiąc tym samym chodnik dla potężnej kolonii mrówek.
- Zróbcie coś z tym! To nie jest śmieszne!
Ależ było.
- Mrówki. - Wyjaśnił Kirze, wychylając się zza namiotu z szelmowskim uśmiechem. Naturalnie gdy tylko się uspokoił pomógł ich cennemu dziecięciu i wybudził kierowcę, który zareagował podobnie. Otrzepanie wszystkiego z robactwa i pakowanie całego sprzętu trochę eliminatorowi zajęło. W tym czasie kilkakrotnie kursował w tę i z powrotem. Nie było to dla niego nic trudnego. Rany mu nieco przeszkadzały, lecz nie umożliwiały prace. Kiedy skończył oraz zjadł śniadanie - zmienił Kirę i ponownie oddał się obserwowaniu okolicy ze swego bocianiego gniazda. Smakując papierosa obserwował świat przez lunetę oriona. Musiał przyznać, że dzień zapowiadał się względnie...dobrze. Czyżby cisza przed burzą?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.12.15 15:54  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Kira nie zwrócił początkowo większej uwagi na mrówki. Nie miał czegoś takiego jak łaskotki, więc pełzające wewnątrz jego śpiwora żyjątka nic dla niego nie znaczyły. Z resztą, opuścił go zbyt szybko, by w ogóle je zauważyć. Tak samo jego system, nie wykrył w nich zagrożenia, więc go o nich nie poinformował.
Tak samo podczas rozmowy z Adrianem. Mrówki? Jakie mrówki? Przecież wszystko jest w porządku. No chyba nie bardzo.
Z problemu zdał sobie sprawę dopiero wtedy, gdy jego uszu dobiegły przeraźliwe wrzaski naukowca.
- Co jest do cholery - wyrwało się z jego ust, zanim pospieszył w kierunku namiotu.
Kira mimowolnie parsknął śmiechem, widząc o co to całe zamieszanie i słysząc wyjaśnienie Kaukaza.
- Mogę wylać na Ciebie kubeł wody, jeśli ma Ci to jakoś pomóc - zażartował w stronę profesorka i przyjrzał się całemu namiotowi.
- Rozłożyliśmy się na mrowisku, ale spokojnie, ten gatunek nie wydaje się jadowity. Z resztą, myślałem, że chcesz bliżej poznać tutejsze gatunki. - Puścił oko do Adriana, który najwidoczniej podzielał w tej chwili jego nastrój.
- Dobra, koniec zabawy. Pora brać się znowu do pracy - rzucił odchodząc od namiotu i wracając do normalnego trybu dnia.

Reszta przebiegała tak, jak już o tym pisałam.

Obozowisko zostało złożone, dziura wykopana, sprzęt rozstawiony...
- I jak? - rzucił do naukowca po dłuższej chwili, trzymając w zębach dogasającego papierosa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.12.15 20:28  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Bez zbędnego pierniczenia:
Pogoda stabilna, zimno, mocno wieje.
Udało się zażegnać kryzys z mrówkami.
Sprzęt po dłuższej przerwie pokazuje brak poszukiwanych surowców.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.12.15 18:01  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
- Zimno. - Rzucił szorstko zgrzytając zaraz potem zębami. - Ale też bez zmian - spokojnie. - Dodał, jednocześnie zauważając, że gardło boli go mocniej niż dnia wcześniejszego. Jak nic złapał jakieś przeziębienie lub grypę. Miał nadzieję, że nie odbije się to specjalnie na jego obowiązkach w dalszej części podróży. Teraz właściwie jedyny co mógł robić to właśnie czuwać. Kira zapewne nie chciał go zmuszać do kopania coby nie nadwyrężał swoich ciągle świeżych ran, nie chcąc obniżyć jego zdolności bojowych. rozumiał to, lecz nie mógł nie czuć się nieco niczym kula u nogi. Dlatego gdy padło hasło, że niczego tutaj nie znaleźli nie krzywiąc się zlazł ze swego targowiska i potem pomógł załadować przed oraz naukowca do transportera i ruszyli dalej. W drodze sprawdził jeszcze czy bandaże na ramionach wymagają zmiany. Prawdopodobnie i tak najwcześniej będzie miał ku temu okazję wieczorem.
Tym razem przemieszczali się dalej do kolejnych zbiorowisk punktów wykopów. Po pokonaniu iluś tam set kilometrów. Gdy dojechali na miejsce zatrzymali się od nowa powielając wyćwiczoną już wcześniejszego dnia procedurę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 15:47  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Nie zdziwił się specjalnie, gdy profesorek oznajmił im, że nic nie znalazł. To byłoby zbyt piękne gdyby ich wykrywalność surowców w wyznaczonych miejscach przekroczyła 65% prawda? Jakie były szanse, że S.SPEC dobrze wybrało miejsca do sprawdzenia? Raczej mała. Dlatego tak ważne były te badania. Na dystans nie dało się takich rzeczy ustalić.
Pomógł zapakować sprzęt i ruszyli dalej, gdzie... wszystko zaczęło się od nowa. Sprawdzanie terenu, rozpakowanie gratów, wykopanie dziury, wrzucenie do niej profesorka i czekanie na wyniki, przy jednoczesnym modleniu się o brek dodatkowych kłopotów. Nuda, ale bezpieczna nuda.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 16:04  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Po powrocie złóżcie wniosek o przyznanie zaświadczenia urodzenia pod szczęśliwą gwiazdą, bo skanowanie terenu po raz kolejny dało pomyślny wynik. Według najnowszej technologii znów nie zagraża wam nic większego od przeciętnego kundla. Kilka istot żywych podobnego rozmiaru znajduje się rozstrzelona gdzieś w odległości stu-dwustu metrów od was, ale się nie zbliżają. Problemem może okazać się za to teren, który wyjątkowo wam nie sprzyja. Nie wiadomo, czy osoba wyznaczająca współrzędne w ogóle wiedziała co czyni, ale okolica w ogóle nie nadawała się do kopania. Nie dość, że ziemia wszędzie była twarda i zmarznięta, to jeszcze wszędzie gdzie okiem sięgnąć byłą po prostu zarośnięta. W większości jakieś twarde, mało estetyczne rośliny o szarawej kolorystyce, pokrywające gęsto podłoże. Koła transportera chyba cudem uniknęły najechania na plątaninę cierni, która ścieliła się po ziemi, niemalże nie odsłaniając brudnobrązowej gleby. Gdzieniegdzie spod szarawozielonej roślinnej grupy Laokoona wyłaniają się niewysokie grube łodygi z żółtawozielonymi owocami o kształcie kolczastych piłek. W innych miejscach uwagę zwraca dziwaczny kwiat o bardzo grubych, niemal półmetrowych płatkach - a może raczej płatach? Niektóre z nich posiadają podłużne czerwone pręciki. Smród w tym miejscu jest niemiłosierny i przyprawia o mdłości, szczęśliwi więc przeziębieni, albowiem mają naturalnie zatkane nosy. Z pewnością nie wykopiecie ani kawałka dołu, dopóki nie oczyścicie ziemi z tego zielska, a teraz nie idzie przez nie nawet buta przebić, chodzi się jak po dywanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 16:53  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Teren był im nieprzychylny. Kaukaz siedział na swej baszcie na której wiatr miotał jego czupryną i gilem zwisającym z nosa. Obserwował on stąd okolicę, jak również krzątających się pod nim ludzi zastanawiających się nad tym co dalej. Ziemia bowiem była zbyt twarda na wykopy. Pytanie polegało na tym, czy warto było marnować czas na dowiedzeniu się czy cokolwiek tam ię znajduje?
- W cholerę z tym. Nich sobie zespół badawczy przylezie tu z odpowiednim sprzętem, gdy przy okazji wybiorą się na eksploatowanie wcześniejszych złóż tej siatki...
- Siarki - poprawił go naukowiec.
- Bez różnicy. - Wywrócił oczami, wciągając smarka. - Stracimy tu zbyt dużo czasu na ustalenie co tu jest i czy w ogóle. A kto wie czy tylko bo to...- Wskazał na roślinę będącą źródłem smrodu. -...bezpiecznym kwiatkiem nie jest. Nadziejesz się i strujesz, a odtrutek przy obie nie posiadamy. - Był wstanie to stwierdzić bo jako medyk posiadał ogólną wiedzę na temat niebezpieczeństw biologicznych mogących napotkać poza murami miasta. Nie dało się również ukryć, że Adrian nieco marudził, a to wszytko przez nasilające się objawy grypy oraz szarpanie w ramionach. Ostateczna decyzja należała jednak do Kiry. Czy mimo wszystko zostaną tutaj i będą próbowali badać podziemiach? Czy może udadzą się do kolejnego punktu? A może wrócą tu wracając?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 17:16  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Abukara wyśiadł z transportera i spotkała go bardzo niemiła niespodzianka. Okolica w jaką ich wysłano zdecydowanie nie przypadła mu do gustu.
- No świetnie - mruknął do siebie, sprawdzając teren.
- Czysto. Możecie rozprostować kości - rzucił do towarzyszy, krzywiąc się z niezadowoleniem. Zdecydowanie mu się tu nie podobało.
Naprawdę ktoś wpadł na pomysł wysłania nas do tej dżungli? I tu miała powstać być może kopalnia? Genialnie, po prostu genialnie.
Wpatrywał się w zamyśleniu w gąszcz przed sobą, gdy pozostali opuścili transporter. Nie minęła chwila, a skrzydlaty już zaczął słyszeć za sobą wyraźne sygnały niezadowolenia. Nic dziwnego. Nawet jego blaszany nos odnotował, że paskudnie tutaj jedzie, a świadomość, że aby zabrać się za swoją robotę będą musieli najpierw przedrzeć się przez te chaszcze wcale nie napawała optymizmem.
Stał tak jeszcze przez chwilę w zadumie, po czym odwrócił się z powrotem do pojazdu.
- Jedziemy dalej. Oczyszczenie tego obszaru zajmie nam zbyt wiele czasu - oświadczył krótko i wrócił do transportera.
- Oznacz ten obszar jako ciężki w obróbce i niesprawdzony - rzucił do kierowcy, który robił im tu również za mapownika i kontakt z bazą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 19:14  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Skoro dowódca zadecydował o odwrocie, nikt inny nie miał już nic do gadania. Zapakowanie się z powrotem do transportera i przejazd do następnego punktu pomiarowego nie trwał długo. Oznaczało to, że okolica nie zdąży się zmienić aż tak bardzo, jak na pewno byście to sobie życzyli. Wciąż znajdujecie się wśród jakichś chaszczy, ale teraz są rzadsze i gleba przebija o wiele częściej. Dochodzi południe, więc jest nieco cieplej, choć i tak nieprzyjemnie wieje. Okolica nie wygląda przyjemnie, jakieś powysychane, skarłowaciałe drzewka, trochę krzewinek i nieprzyjemnych roślin pokrytych szronem i... kwiatki? Tak, kilka drobnych, niebieskich kwiatuszków pląta się to tu, to tam. Są to jak widać niedobitki z jesieni, teraz zmaltretowane zimnem ledwo dychają wśród pożółkłej trawy.
Skanery istot żywych na razie nie informują was o żadnym poważnym zagrożeniu. Na razie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 20:17  •  Wichrowe szczyty. - Page 4 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Nie przyjemny zaczął iskać jego lica, gdy tylko wyszedł z transportera. Obruszył się czując nieprzyjemny dreszcz, a potem kichnął. Smarki majestatycznie zatrzymały się na twarzy naukowca, który postanowił odwrócić się ku Polakowi w złym momencie. Bardzo złym.
- Sora...- Mruknął, wycierając resztę o rękaw. Nie zamierzał sięgać na chwilę obecną po jakiekolwiek chusteczki. To by oznaczało, że oficjalnie przyznałby się do tego, że jest chory. W zamian dalej zgrywał twardego co mu wychodziło średnio dobrze, no ale co tam. Niechętnie wdrapał się ponownie na swój punkt obserwacyjny. Poprawił powiewające na wietrze ponczo. Rozsiadł się, kichnąwszy jeszcze kilkukrotnie zauważając podejrzane niebieskie roślinki.
- Uważajcie na te niebieskie chwasty. Nic co kwitnie i utrzymuje się w takiej temperaturze nie może być nie niebezpieczne. - Po tych słowach zabrał się za obserwowanie terenu. W takiej temperaturze pozwalał sobie co jakiś przeglądać okolicę za pomocą termowizji.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 19 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 11 ... 19  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach