Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Szalone początki. [Rumcajs oraz Alicja] CQhUSy2
Miejsce: Desperacja.
Czas: Jakoś tak niedawno...
Uczestnicy: Prumcio i Alicja.


Alicja czuła się nieco niekomfortowo. Zaczęło się dość normalnie. Rozumiecie - "hej, Alicjo, zostaniesz aniołem stróżem, masz tu przydział!"
Rumcajs. Któż to może być? Imię takie... niezbyt japońskie. Podobno wymordowany, czyli czeka ją mała przygoda w Desperacji. Z drugiej strony Alicja nie była mocno przerażona - w końcu imię Rumcajs brzmi tak spokojnie i niewinnie...
Spakowała plecak, chowając w nim apteczkę i babeczki na przełamanie lodów (z kawałkami czekolady!) i wyruszyła na grzbiecie Susła i z Nutrią na rękach. Dowiedziała się, że owy  osobnik zapewne podziewa się gdzieś w szanownym przybytku - barze. Nie za bardzo uśmiechało jej się wchodzenie do knajpy w samym środku, ale musi być przecież odważna, prawda? W końcu jest już pełnoprawnym aniołem stróżem i musi się zaopiekować tym biednym, samotnym Rumcajsem. Zaopiekuje się nim i mu pomoże.
Wylądowała na ulicy i z nieco niepewną miną rozejrzała się wokół. Piasek, kamień, bar, o! Właśnie dziecko z głową pająka przebiega przez ulicę~  
Czyli normalka. Moża na początku to przerażało Alicję, ale jest już aniołem od prawie roku i zaczęła się do tego przyzwyczajać. Odetchnęła głośno, pozwoliła młodej Nutii usiąść jej na ramionach i weszła do baru.
Po chwili wyszła.
Przełknęła ślinę.
Weszła.
Otoczył ją dym papierosowy, głośne krzyki i dziwne zerknięcia wymordowanych. Podeszła do baru i założyła kaptur na głowę - miała wtedy chociaż nikłe poczucie bezpieczeństwa. Co teraz? Według książek które przestudiowała (młodzieżówki dla bogatych dzieciaków są zawsze o tym samym), powinna teraz coś zamówić.
- Poproszę soczek jabłkowy. - wymamrotała, zerkając na flirtującą z kimś barmankę.  Ta spojrzała na nią dziwnie. Czyżby Ali popełniła faux pas? W sumie to bar... - Piwo! - poprawiła się szybko i wymieniła na kufel podejrzanego płynu opakowanie dobrych baterii. Pieniądze w Desperacji dużo nie znaczą. Wzięła łyk alkoholu i ledwo to przełknęła - nienawidziła tego smaku. Barmanka znów zaczęła rozmawiać z jakimś facetem stojącym obok Alicji. Panna Wieczorek mimowolnie na niego zerknęła, jedną ręką głaszcząc Nutrię. Wzięła koleny łyk tego ohydnego płynu. Wypije trochę, a resztę  zostawi. Czas na znalezienie...-
Zakrztusiła się piwem.
To był Rumcajs.
A Rumcajs okazał się nie być drobnym, spokojnym chłopcem. On nawet nie wyglądał na niepewnego siebie... Alicja jęknęła w duchu i ukradniem co jakiś czas zerkała na tego mężczyznę. Czyli ona, dopiero co mianowana, młoda dziewczyna ma się opiekować takim... no... No przepraszam, ale nie wygląda na potrzebującego pomocy i przerażonego. Ale jak trzeba, to trzeba. Zwróciła w jego stronę głowę i otworzyła usta, ale po chwili je zamknęła i wzięła kolejny łyk piwa.
Nagle coś ją ukłuło. Jakieś... przeczucie. Coś złego. Dobra, trzeba zagadać.
- Umm... Przepraszam! - powiedziała głośno, przysuwając się bliżej Rumcajsa. - Nazywam się Alicja Wieczorek i jestem pańskim aniołem stróżem. Mam zamiar yy... zajmować się panem i... i chronić... - dokończyła niepewnie, bo to musiało wyglądać nieco zabawnie. - No bo... mnie przydzielili. Więc się zajmę. No rozumie pan, prawda? Bóg... Anioły... No my istniejemy ogólnie.
Nutria zaskrzeczała nad jej ramieniem potakująco.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Minęło niecałe dwa lata od tego kiedy dołączył do organizacji DOGS. Sporo przez ten czas zdążyło się wydarzyć. Poznał nowych ludzi, nowe miejsca, otoczenie, zmienił mu się sposób myślenia odkąd stał się wymordowanym, zdobył dwa artefakty. O dziwo w szybki sposób zdołał pogodzić się z tą brutalną myślą. Nie zamierzał jakoś szczególnie użalać się nad swoim losem. Mógł wybrać śmierć brata, nie swoją. Mógł, ale instynkt zrobił zupełnie co innego. Moment, kiedy widział, iż jego brat... To była po prostu chwila. Chwila, która zostanie mu raz na zawsze w pamięci. Zastanawiał się tylko czy to kara, czy wynagrodzenie, że zrobił tak szlachetny gest. Mało istotny zarazem, ponieważ nikt szczególnie nie będzie nad tym roztrząsać.
Minęło ładnych parę godzin, a Adam był w cudownym nastroju. Alkohol powoli dawał o sobie znać. Dzisiaj nie przyszedł do baru w celu wydobycia informacji czy załapać się przypadkiem na randomową bójkę. Był tutaj sam, bez swojej towarzyszki, która absolutnie nie pasowała do tego miejsca. Był tutaj, ponieważ miał ochotę rozerwać się i zabawić. Napić się, popalić sobie, poflirtować z przeuroczą barmanką, ale tylko z charakteru. Zewnętrznej urody nie miała, czego nie dało się ukryć. Niemniej nie przeszkadzało jej to, tak samo jak Rumcajsowi - w końcu to desperacja. Kto tutaj będzie dbał o swój wygląd osobisty?
Głośne śmiechy, różne rozmowy oraz kłótnie dało się słyszeć w barze. Niektórzy głośno śpiewali będąc już kompletnie upitym. Spadziński natomiast świetnie się trzymał pomimo wypicia ośmiu piw. Rozmowa świetnie się toczyła do momentu aż obok Rumcajsa przysiadła zgrabna dziewczyna. Zerknął na nią kątem oka, jednak nic poza tym. Prychnął jedynie cicho pod nosem, kiedy usłyszał, iż kobieta chciała zamówić sobie soczek. Uśmiechnął się wesoło, wracając do rozmowy z barmanką. Nie musiał długo czekać, aż dziewczyna obok niego przesunęła się do mężczyzny i...
Zaraz, co? Anioł Stróż?
Poker face malował się na twarzy wymordowanego, przez dłuższy czas nie wiedząc, co powiedzieć. Różne teksty na podryw słyszał, jednak ten był fenomenem. Poza tym, dziewczyna wyglądała tak niewinnie... Czyżby rzeczywiście mówiła prawdę? Nie, to się kupy nie trzymało. Barmanka natomiast parsknęła śmiechem, oddalając się od nich, aby móc obsłużyć innych klientów.
- Maleńka... Z choinki się urwałaś? - spytał z lekkim niedowierzaniem, zerkając na bestię na jej ramieniu. Nie wiedział, w co właśnie się wpakował lub w coś się pakuje, ale nie czuł się z tym faktem jakoś dobrze.
Alicja Wieczorek... Dość Polsko brzmi. Nawet bardzo. Czyżby młoda dama całkiem niedawno dostąpiła zaszczytu bycia aniołem? Zawsze zastanawiało go, jak to jest być tymi stworzeniami. Nie było mu dane zostać aniołem i raczej już nigdy nie będzie.
- To nie to, że Ci nie wierzę, że nie istniejecie. Wiem, że istniejecie, ale... Kurwa, serio? Po chuj mi anioł stróż? - w dodatku tak urokliwy i słodki jakim jest Alicja? Wygląda tak bezbronnie... Przecież ona nie da sobie rady z samym Rumcajsem, a co dopiero kiedy będzie musiała go chronić. Jakoś trudno było mu uwierzyć w to wszystko, a w efekcie wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów Black Devil'e czarne i zapalił sobie jednego, z dymu robiąc efektowne kółeczka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wiedziała, że to nie będzie takie łatwe.
" Maleńka... Z choinki się urwałaś?"
Maleńka?
Na twarzy dziewczyny zgasł uśmiech. Po chwili jednak Ali opanowała się i ponownie wygięła usta w uroczą podkowę. Wyprostowała się i pokręciła głową.
- Nie, nie. Nie z choinki, z Edenu. - odpowiedziała, pocierając tatuaże na dłoniach - zawsze ją to uspokajało.
Dobra, Alcia, czas na nowy plan. Nowy podopieczny nie wykazał zbyt dużego entuzjazmu na wieść, iż zajmować ma się nim jakaś dziewczyna. Co teraz? Może po prostu powie, że to żart i wyjdzie? Ale... nie, lepiej nie. W końcu z jakiegoś powodu została oddelegowana do tego człowieka. Może ma mu uprać skarpetki? Ni e wygląda na takiego, który garnąłby się do prac domowych... Bo raczej nie zdarzy się tak, że Alcia obroni go przed całym złem świata z dumnie wypiętą piersią, zatrzymując potwory i głaszcząc biednego Rumcia po głowie.
- Ymm... - powiedziała, onieśmielając wszystkich wokół swoją inteligencją. Dobra, weź się w garść, dziewczyno! Dasz radę! Bądź super opanowaną i niesamowicie spokojną anielicą, która właśnie nawiązuje kontakt z osobą, której będzie przdupasem.
- Przydzielili mnie do pana, gdyż sądzą, iż potrzebuje pan mojej... pomocy. - powiedziała, po czym przesunęła w jego kierunku resztę piwa. - To dla pana. - to nie jest dobry prezent, Alicjo... - W każdym razie mam za zadanie zajmować się panem, dbać o pańskie bezpieczeństwo i z uśmiechem spełniać każde pana życzenie! Jako anioł mogę również z panem rozmawiać o życiu i Bogu. Będę dla pana podporą, gdy zerwie z panem dziewczyna lub poczuje się pan onieśmielony swoim życiem. Pomogę i doradzę. - Ali, skończ... Wyuczona formułka jaką Ci zaproponowali, w tym wypadku brzmi tragicznie. - Jeżeli będzie pan w niebezpieczeństwie, to zrobię wszystko, by pana obronić! Proszę się nie martwić - już zawsze będę pańskim cieniem. Już dość smutnej egzystencji w... um..
Alicja wreszcie zdała sobie sprawę, że taka tradycyjna przemowa nie ma najmniejszego sensu. Oparła się o blat, chowając twarz w dłoniach. Nawet nie ogarnęła, że to była jej najdłuższa wypowiedź w życiu. Brawo, anielico!
- Co ja mówię... - jęknęła.  - Ta formułka wypadła beznadziejnie. To oczywiste, że przed nikim pana nie uratuję, ja się nawet pająków boję... No ale dobra, mogę panu wyprać skarpetki albo... albo nie wiem, ugotować obiad. Mogę też sprawić, że w pańskim  domu pomidory urosną, lubi pan pomidory?
Alicja czuła się już jak psychicznie chora. Co ona gada? Naprawdę musi brzmieć desperacko...
Za to Nutria postanowiła wziąć sprawy w swoje własne ręce, a właściwie szpony. Zaskrzeczała radośnie, zamachała skrzydłami i wlazła na kolana Rumcajsa. Zaczęła go zaczepiać z zadowoleniem i trącać dziobem po twarzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie wiedział, czy to jakiś żart czy mówiła to na poważnie. Wszystko wyglądało tak sztucznie, że nie wiedział jak miał się do tego odnieść. Wszyscy w tym momencie, którzy rozmawiali z Rumcajsem albo interesowali się jego rozmową, czyli po prostu go słuchali, zwrócili rozbawione spojrzenia w kierunku kobiety, a raczej dziewczyny, która w tym momencie robiła z siebie niesamowitego błazna. Ale czy ona miała tą świadomość, że właśnie poniżyła się przed wszystkimi w barze? Aż zadziwiające, ile osób w tym momencie zwróciło na nią uwagę, nie tylko przez sam młody wygląd, a i również przez słowa, które zaczęły wydobywać się z jej gardła. Była zbyt zdesperowana, aby zrobić krok w tył i się wycofać lub rzeczywiście jej słowa były prawdą. Nigdy nie pomyślałby, że dojdzie do czegoś tak zabawnego oraz absurdalnego. Trochę było mu jej żal, ale to tylko trochę. W końcu nieprzyjemne śmiechy czy prychniecia mogły dotrzeć do uszu Panienki, co na pewno tylko ją jeszcze bardziej dołowało.
Jednak jej głos przyjemnie się słuchało, dlatego pozwolił jej powiedzieć wszystko na jednym wydechu, jak i również z minimalną przerwą na zastanowienie się. Adam natomiast w między czasie starał się to wszystko połączyć w sensowną całość, aczkolwiek nie powie, że było to łatwe. Nie raz, nie dwa spotykał się z osobami, które miały swoich aniołów stróżów. Ale żeby jemu kogoś takiego zesłali? Po co, co mu takiego groziło, że właśnie jemu przydzielono kogoś takiego? Kogoś, kto wygląd na osobę słodką i niewinną. Na kogoś, kogo to on powinien chronić, nie Alicja go. Może to tylko pozory? A kto kogo tam wie.
Głośny śmiech wydobył się z dużych rozmiarów mężczyzny. Wyglądem był starszy od Rumcajsa, wiekiem z pewnością także. Jednak nie powie żeby go szanował, chociażby dlatego, że zrobił bardo niegrzeczny ruch w stronę zdesperowanej Panienki, chcąc ją pochwycić za kołnierz ubrania i odwrócić ją w swoją stronę. Tak się nie robi. Oczywiście do tego nie doszło, ponieważ Rumcajs miał zdecydowanie lepszy refleks. Złapał go mocno za rękę i wykręcił boleśnie.
- Nie wiesz, że cudzych rozmów się nie podsłuchuje? Wypierdalaj mi stąd - puścił jego rękę, a z mężczyzny nadgarstka poleciała struga krwi. Nie miał ochoty na bójki, jeśli jednak będzie trzeba się bić - oczywiście weźmie w niej udział. Na jego szczęście mężczyzna dał sobie spokój. Westchnął zrezygnowany, zerkając na kufel piwa, który został jemu podsunięty. Teraz brał tą całą sytuację na poważnie. Nie nabiał się, choć chwilę temu miał taką ochotę. Jednostka rozsądek dał górę i stwierdził, że to nie może być tekst na podryw. Był zbyt słaby, a ona wyglądała zbyt niewinnie.
-  Ty tak na serio? - rzucił, oczywiście przygarniając do siebie kufel z piwem. Widać dziewczynie nie podszedł ów trunek, co było nawet widać kiedy go piła. Upił alkohol, a w ten poczuł coś na swoich kolanach, a raczej kogoś. Było to zwierzątko dziewczyny, które najwidoczniej chciało pomóc Alicji. Podrapał je za uchem, jeśli mu na to pozwolił. Uśmiechnął się do siebie, słysząc kolejne słowa.
- Lubię. Jeśli jesteś wstanie to zrobić, to śmiało, nie krępuj się - użył słów pocieszenia, od razu zauważając, że jeśli dziewczyna mówi prawdę, to raczej on będzie pełnił rolę ochrony przed tym paskudny światem. Nie lubił łzy kobiety. Nie chciał żeby płakała z tak błahego powodu.
- Będzie mi dane poznać imię tak uroczej Panienki? - uśmiechnął się, zmniejszając między nimi delikatnie dystans. No, skoro ma być aniołem stróżem Rumcajsa, to dobrze byłoby poznać jego imię. Ona powinna już go znać, skoro dostała od wyższych zadanie chroniona go.

/post może być chaotyczny i nieskładny, ale jest
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek zawieszony - brak zainteresowania ze strony gracza.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach