Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

- Rozumiem. Nic dziwnego, że się go boisz, nic o tym nam nie wiadomo. A plotki na temat wirusa nie są zbyt przyjemne. - nie musiała nawet ich słuchać, bo wystarczyło, że przyjrzała się porządniej Desperatom. Dziwne zmiany, mutacje, niektórzy z nich zachowywali się niczym dzikie zwierzęta... Niezbyt optymistyczna wizja. Chociaż Aiko, w przeciwieństwie do Grimy, nie była aż tak wrogo nastawiona do wymordowanych czy wirusa. Wierzyła, że jeszcze trochę zdoła wytrzymać, unikać wirusa, a jak ją złapie, to trudno, może wymyśli coś w przyszłości... Jeżeli jej dożyje.
Trzeba jednak być optymistą. W przeciwnym razie nieprzyjemna Desperacja dobije cię do końca.
- Skrzynkę? Okej. Już patrzę. - kiwnęła głową, po czym podeszła do czerwonej skrzynki i otworzyła ją, sprawdzając, co w niej było. Powinna tam być przynajmniej jedna przydatna rzecz. Musi być.
Po przyjrzeniu się skrzynce i zabraniu przedmiotów (zakładając, że było tam coś, co dałoby się wykorzystać w przyszłości), po raz kolejny rozejrzała się po kuchni z nadzieją, ze coś pominęła. Jej uwagę przykuła fioletowy kwiat, bardzo podobny do róży. Nigdy nie widziała czegoś takiego, tym bardziej że łodyga i kolce były czarne, więc zaciekawiła się nieznaną rośliną. Nie podchodziła jednak bliżej ani nie próbowała jej zerwać - w zamian za to spojrzała na Grimę.
- To jakaś zmutowana roślina, Grim? - spytała dopiero wtedy, kiedy upewniła się, że ten przynajmniej spojrzał w jej kierunku - Wygląda nieco inaczej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Para desperatów wybrała eksploracje kuchni zamiast odwiedzenie pokoju gdzie udało się tajemnicze zwierze. Czy dobrze zrobili? Wyjdzie w praniu... he he. No ale co mogli znaleźć w starej, częściowo zjedzonej przez naturę, kuchni? Grima znalazł zardzewiałe nożyczki, gniazdo mrówek, kilka puszek konserw z wątpliwą datą ważności, zardzewiałe sztućce oraz całkiem zdatny do użytku tasak(#rzeźnik_Grima). Mimo znalezienia tak wspaniałych fantów przez desperata, musiało coś pójść nie tak, a mianowicie przy otwieraniu jednej z szafek... szafka powiedziała nie i jej drzwiczki odpadły uderzając go w nos. Nie było to uderzenie potężne łamiące nos, ale na pewno bolesne.
Co do Aiko. Dziewczyna zaglądając do skrzynki znalazła dość przydatne rzeczy: dwa zapakowane bandaże elastyczne, jedną świeżą gazę, jakieś tabletki przeciw bólowe z nieważną datą przydatności, zużyte strzykawki, wodę utlenioną, tarantule.
Jak na starą ruderę to co znaleźli było na pewno miłym zaskoczeniem dla ludzi z jałowej desperacji.
Co do rozwoju akcji. Mogli oni w sumie stąd wyjść, zostawiając nieznane stworzenie lub jednak sprawdzić czym ono jest.
Dziwne kwiaty jakby zaczęły emitować jaśniejszy blask.
----------------
Obrażenia:
Grima - ból nosa; brak.
Aiko - brak;
-
Możecie wybrać co chcecie zabrać:
Grima(Nie masz żadnej torby więc możesz wybrać max 3; puszka liczy się jako jeden przedmiot): 2 Puszki konserw; Tasak; zardzewiałe sztućce; jakieś kawałki tkaniny.
Aiko: Zużyte strzykawki(4), Bandaże elastyczne(2), gaza, stare leki przeciw bólowe(opakowanie w środku 13 tabletek)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Żesz do kurwy! - Wyklął, zanim jeszcze drzwiczki pieprznęły go w nos i sprawiły, ze na chwilę zapomniał o wszystkim innym. Najpierw sprawdził czy nie poleciała mu farba z nosa. Zerknął na dłoń. Nie? To świetnie. Grima rozmasował sobie pokrzywdzoną część twarzy, a potem dopiero zajął się tym co trzeba - czyli zabrał to co znalazł i było najcenniejsze: tasak, trochę tej tkaniny(miał nadzieję, że czystej w miarę), a resztę zostawił. Nie miał co tak brać ze sobą, chodziło mu w zasadzie o to, by mieć czym te drzwi rozwalić w razie czego. Taka ostateczność, jakby nie chciały otworzyć się same.
Zresztą, w tym czasie Aiko zaczęła się coś wydzierać, albo to jemu się tak zdawało bo za mocno oberwał tymi drzwiczkami. Poszedł, w zasadzie dopiero widząc dziwną roślinę, wcześniej jakoś nie zwrócił uwagi. Jakby tutaj było mało śmiercionośnych rzeczy. Eden jak na utopię miał, w mniemaniu Grimy, za dużo zabójczych roślinek, zwierzątek i jeszcze do tego dodajmy anioły. Żyć nie umierać.
- W Edenie raczej wirus by się nie uchował, chociaż... - Mówiąc to, tknął ostrzejszą częścią tasaka kwiatek, ale w chyba tylko po to, by zobaczyć, czy zaraz coś nie wyskoczy, albo nie pryśnie jakimś kwasem - Nie wiem. Lepiej zostawmy. Mam to coś... - Zabrał przedmiot do siebie, obracając rączkę miedzy palcami - Sprawdźmy to za drzwiami lepiej - Mruknął tylko, wzruszając ramionami.
I sam podszedł do tych drzwi i próbował je najpierw normalnie otworzyć. Dopiero potem, jak nie dało inaczej rady to użył tasaka do zrobienia przejścia, albo chociaż wyłamania drzwi od tej dziury, żeby się dało jakoś przecisnąć do środka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


"Żesz do kurwy!"
Zdumiona dziewczyna spojrzała na Grimę, zastanawiając się, co jest nie tak. Najpierw zmartwił ją fakt, że coś z nim było nie tak, jednak zaraz zrozumiała, co się stało... I roześmiała się. Po prostu, jakby zobaczyła coś śmiesznego. Los bywał złośliwy i akurat w tym momencie zdecydował się odwiedzić jej towarzysza na całego.
- Wybacz, nie mogłam się powstrzymać. - rzuciła szybko, zanim ten zdołałby zadać pytanie "I co cię niby śmieszy?" - Jak to szło? Plot twist na całego.
Dziewczyna zdecydowała się wziąć bandaże elastyczne i gazę - tylko te, jej zdaniem, nadawały się do użytku. Wolała nie ryzykować z podejrzanymi strzykawkami czy proszkami przeciwbólowymi. Nawet, jeżeli na Desperacji nie dało się znaleźć lepszych. W razie czego spróbuje się skontaktować z tamtą dziewczyną z miasta, może zdecyduje się pomóc.
- Yhym. - mruknęła, przyglądając się tasakowi - Tylko uważaj z tym. Nie wiadomo, jak duże jest pomieszczenie za tymi drzwiami. Równie dobrze coś może wyskoczyć, a tego naprawdę nie chcemy.
Dzięki, kapitanie oczywista.
Wolała jednak to powiedzieć, choć wiedziała, że Grima jest o wiele bardziej ogarnięty od niej i raczej wie, co robi. Kiedy on zajmował się drzwiami, Ai spojrzała jeszcze raz na kwiat. Potem upewniła się, że wszystko jest w porządku z bandażami i gazą i schowała je do swojego plecaka. Przystanęła niedaleko, czekając, aż ten poradzi sobie z drzwiami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Po dotknięciu tasakiem kwiatu, przez Grimę, natychmiastowo zwinął się w pączek i lekko zapadł. Kolce otaczające jego łodygę natomiast powiększyły się i otoczyły kwiat, a z ich końcówek zaczął płynąć jasny płyn. Na szczęście desperatów ta akcja nie skutkowała żadnym niebezpieczeństwem, no chyba że dotknęliby kolców.

Gdy Grima podszedł do drzwi w celu ich otworzenia, ku na pewno jego zaskoczeniu, drzwi otworzyły się w zasadzie bez większego protestu, lekko tylko przy tym zgrzytając.
Pomieszczenie za drzwiami było dość duże, przypominało salon z długim niskim stołem i częściowo już rozłożonymi poduszkami wokół niego. W oddali pod spróchniałym ołtarzykiem leżało zwierzę, a ścieżka krwi prowadziła prosto do niego.
Wyjście z tego pomieszczenia było zasadniczo jedno, a Grima i Aiko stali właśnie w nim.
Co do zwierzęcia, maści jest szarej, można powiedzieć że srebrnej, kolor sierści zmienia swój odcień na grzbiecie i ogonie, gdzie przybiera barwę złudnie przypominającą niebieski. Futro poplamione krwią, a tylna prawa łapa widocznie złamana. Zwierze patrzy na dwójkę ludzi krwisto czerwonymi ślepiami i wystawia kły dodatkowo warcząc. Jednak agresja tego zwierzęcia jest dodatkowo wzmożona.

-----------------
Obrażenia:

Grima: brak; ból nosa(minie za 1-2 kolejki);
Aiko: brak;

-----
Ekwipunek:

Grima: +Tasak; +Podarta tkanina(sterylność: średnia;słaba) ;
Aiko: +Dwa bandaże elastyczne; Gaza;
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Wolę to, niż żeby coś mnie pożarło - Mruknął, masując raz po raz swój bolący nos, jakby to miało złagodzić jego cierpienia po wrednej szafce. Mniej intensywnie, w myślach przeklinał moment, w którym postanowił nie odwrócić się na pięcie, widząc rozstawione, zakrwawione sidła pośrodku jakiejś polanki w centrum lasu, a zasranym edenie! Naprawdę, brakuje jeszcze tylko garstki aniołów chcących ich nawrócić ze złej drogi, albo gorzej - oskarżyć ich o skrzywdzenie tego czegoś za czym tak uparcie podążają. Głupole. Idioci.
Mało przeżyć w życiu? Nie starczy ci fakt, że żyjesz na zakichanej pustyni, ledwo masz co jeść i pić, na dodatek bronisz się rękoma i nogami przed zarażeniem? Jeszcze się pchać?
Mniejsza, końcu zostały rzucone, a Grima ze zdziwieniem drzwi otworzył i... no. Huston mamy problem. Zwierzę leżało owszem, ranne, owszem, wściekłe i owszem, na tyle silne, że nawet w tym stanie mogło ich nieźle poturbować. W dodatku - stoją w wejściu. Zwierzę nie ma gdzie zwiać i daj Bóg, ale lepiej by teraz nie uznało ich za zagrożenie i nie próbowało stąd zwiać, inaczej bieda im obojgu. W najlepszym wypadku nie pogryzie ich od razu.
Grima odruchowo schował za siebie ten marny tasak, w razie gdyby zwierzę wcześniej nie zauważyło, że Grima go ma. Nie wiedział co zrobić z tym fantem. Oczywiście, że chciałby mu pomóc. Tylko, że nie był na tyle głupi by ryzykować własnym życiem w obronie jakiegoś futrzaka.
Wlepił swoje oczy w stworzenie.
Nie, zupełnie nic mu nie przychodziło do głowy.
- Masz... jakiś pomysł? - Szepnął w jej stronę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Bingo.
Znaleźli zwierzę. Znaleźli to, czego szukali przez chwilę i... I to w sumie tyle. Był jednak problem, bo ranny był wściekły jak choroba i Aiko czuła, że próba podejścia do niego była samobójstwem na miejscu - szczególnie, gdyby to ona zdecydowałaby się na taki krok. Jednak teraz najpewniej za szybko stąd nie wyjdzie. Jej delikatne i naiwne serduszko najzwyczajniej w świecie nie potrafiło zostawić tego wilka samego, rannego i cierpiącego. Z drugiej strony jednak zapalała się lampka, która sygnalizowała, że jak podejdzie, to zwierzę na pewno się na nią rzuci i zaatakuje.
- Czemu oczy tego wilka świecą na czerwono? - zapytała cicho Grimę, przyglądając się cały czas bestii - Postaraj się jakoś nie świecić tym tasakiem. Przydałoby się jakoś zdobyć zaufanie. Albo, cóż... Upewnić się, że nie stoimy mu w drodze.
Łatwo mówić. To coś z pewnością biega ileśtam razy szybciej od niej.
Dziewczyna powoli ściągnęła plecak i otworzyła go, szukając swoich resztek kanapek. Miała jeszcze jakiś malutki zapas, który chciała teraz wykorzystać. Jeżeli zwierzę nie daje do siebie podejść, trzeba zdobyć jego zaufanie na dystans - i jedyna rzecz, która jak na razie przychodziła Miyagi do głowy, to pożywienie. Dlatego oddzieliła niewielki kawałek od całej kanapki i rzuciła go w stronę wilka, starając się podrzucić mu to jak najbliżej. Potem schowała resztę i ponownie zarzuciła plecak na plecy.
Każdy ruch wykonywała nieco niepewnie, uważając, aby nie był zbyt nagły. Gwałtowne ruchy mogły tylko zirytować bestię.
- Wycofajmy się delikatnie. Nie wiem, jak zareaguje - czy zje kanapkę i zostanie, podejdzie, a może spróbuje ponownie uciec. A wtedy będzie tak trochę cienko z nami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zwierze stało i wpatrywało się w dwójkę desperatów. Nie przestawało przy tym warczeć.
Jedynie gdy Aiko rzuciła kawałek kanapki przestało na chwilę i podeszło by powąchać co to.
Zwierze nachyliło się nad jedzeniem, miało zamiar chwycić je zaraz w pysk, lecz nagle spięło się i znów spojrzało w kierunku Grimy i Aiko.
Zaczęło warczeć i znowu się jeżyć. Mimo, że desperaci odsunęli się od wejścia i stało otworem zwierze nadal nie chciało uciec, tylko warczało.
Nagle spod jednej z mat, stanowiących posadzkę tego salonu, coś zaszurało. Za chwilę jednak pomiędzy nogami Aiko przepełzną olbrzymi wąż, podobny do boa, jednak gad był wielki, a nawet kurewso wielki. Mierzył jakieś osiem metrów długości, a w obwodzie miał ok. 90 cm, ogólnie potwór.
Wydając z siebie głośny syk sunął dość szybko w stronę wilka, najprawdopodobniej zwabiony zapachem krwi.
Jednak czemu ten nie uciekał, znaczy wilk, tylko stał i przyjmował obronną postawę?
Za drewnianego ołtarzyka coś zaskomlało, a zaraz wypełzła stamtąd włochata kulka, jakieś 3-4 miesięczne szczenie.
Gad przyśpieszył.
Dorosły wilk rzucił się na węża lecz ten jedynie chwycił go za kark i rzucił z brutalną siła o ścianę.
Teraz gad wybierał, czy załatwić szczeniaka, czy dorosłego osobnika. Jednak co zrobią desperaci?

---------------------------
Obrażenia:

Grima: brak; ból nosa (2/2 mija po tej kolejce)
Aiko: brak;
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Grima cały czas tylko stał i obserwował, co się działo, przez co Miyagi nieco się zdenerwowała. Nie ukazywała tego, ale w takiej chwili pomoc mężczyzny mogła się okazać nieoceniona... Co, jeżeli ten wilk się na nich rzuci? Raczej nie miałaby serca, aby zostawić go tutaj na pastwę losu i uciec, bo równie dobrze mogłaby zginąć zaraz obok, z zupełnie innego powodu. Chyba, że przygarnąłby ją jakiś anioł.
Ale znając humorki losu, byłoby gorzej.
Dziewczyna cały czas przyglądała się bestii, chowając się nieco za Grimą i czekając, co ta w końcu zrobi. Wierzyła, że złapie ten kawałek kanapki i zje, aby nieco zregenerować siły, ale tego nie zrobiła. Znowu usłyszała nieprzyjemny dźwięk, więc już chciała zrobić krok w tył i powiedzieć Grimie, żeby zrobił to samo...
Tylko że nagle pojawiła się cholerna bestia.
Co to, do choroby, jest? - pomyślała, spoglądając na przerośniętego węża, który nagle pojawił się przed nią. Kiedy tylko zobaczyła walkę między tymi zwierzętami i usłyszała ciche skomlenie małego wilka, natychmiast zrozumiała, co się tutaj działo.
Duża bestia chroniła szczenię przed atakiem gada.
Dziewczyna dźgnęła lekko łokciem w plecy Grimy, bo nie mogła się jakoś do niego odezwać. Zresztą... Ten przestał reagować. Czy coś się stało? Cholera, tylko nie teraz! Przecież musieli pomóc tym wilkom, a przynajmniej temu małemu! Ale jak ona mogła mu pomóc? Jedyną ich bronią był tasak, jaki Desperat trzymał przy sobie, w dodatku bez problemu mogliby zostań dogonieni. Mogłaby spróbować zgarnąć małego i uciec, ale jeżeli spali, to zarówno wilk, jak i wąż pójdą za nią. Musiała w jakiś sposób skupić uwagę węza na umierającym powoli zwierzęciu, aby uratować młodego.
Przełknęła ślinę.
- Grim, wierzę w Ciebie i ten tasak. Zajmij jakoś te cholerstwo, ja... Ja spróbuję pomóc małemu. - szepnęła do mężczyzny i delikatnie pchnęła go w stronę bardziej niebezpiecznych zwierząt. Ale ten dalej nie reagował.
Dobra, raz kozie śmierć. Jak nie pomogę temu małemu, to będę mieć koszmary do końca życia.
Pchnęła Desperatorę mocniej, wyrywając mu przed tym tasak z rąk - miał posłużyć za przynętę na węża. Zwaliła długi stół tak, aby posłużył za swego rodzaju barykadę pomiędzy nią a wężem - w razie gdyby był nieco dalej, przesunęłaby go. Potem zaczęła wabić małego szczeniaka kawałkiem kanapki, cały czas spoglądając na wydarzenia z Grimą, wilkiem i wężem. Jeżeli szczeniak doszedłby do niej jako pierwszy, natychmiast by go złapała i wybiegła z pomieszczenia, wołając za sobą Grimę i zamykając drzwi.
Jeżeli to wąż (lub ranny wilk) będą przed szczeniakiem - zawoła Grimę ponownie, prosząc, aby ją nieco asekurował. Jest też gotowa ściągnąć swoją kurtkę, aby rzucić nią w zwierzę. W razie czego ma też tasak, który ukradła Grimie.
Sytuacja trudna i bardzo niebezpieczna, ale inaczej nie mogła zrobić. Sumienie nie pozwalało jej zostawić wilków, ale możliwe, że tego starszego będzie musiała zostawić na pastwę losu. Ale uratuje małego... Jeżeli zdoła, to wynagrodzi to bestii, wychowując ją.
Ta... Najpierw przeżyj spotkanie z wężem-gigantem, bo jak na razie szanse masz niskie, jeżeli to coś się nie zainteresuje dorosłym lub Grimą. Cholera.
Sam Grima też mógł zginąć, ale wierzyła, że ten sobie poradzi. Nie popchnęła go aż tak mocno - miał po prostu zrobić krok do przodu w ich stronę. Sam chyba sobie poradzi, żyje dłużej. W razie czego wysłucha jego monologu i ucieknie.
Ale czy poświęcanie takich ludzi było rozsądnym krokiem?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wielki gad zupełnie olał dwójkę stojących, jak słupy soli desperatów i kierował swój wielki łeb raz w stronę małego raz w stronę dużego wilka. W końcu wybrał i powoli zaczął sunąć w kierunku małej włochatej kulki.
W tym czasie Aiko walczyła nie tyle z sobą, co z zastygłym ze strachu(?) Grimom. Kiedy dziewczyna walnęła mocniej łokciem mężczyznę, ten jednak ocknął się dopiero gdy dziewczyna pchnęła go w stronę wielkiego gada.
Desperat chciał już rzucać się do swojej towarzyszki, lecz przez jego wykrok i głośne tupnięcie by zachować równowagę skupiło uwagę węża na nim.
Gad odwrócił się w jego stronę, nie widząc przy tym przemykającej obok niego Aiko. Grima zastygł w bezruchu.

Desperatka nie musiała zbyt długo czekać by mały wilczek do niej podbiegł, bo ten momentalnie ruszył w jej stronę. Cicho skomląc dał się jej podnieść.
Gdy ruszyła w stronę drzwi, gad momentalnie zwrócił na nią uwagę. W tym samym czasie desperat złapał leżący na ziemi, kawałek przepróchniałej deski i cisnął nią w węża, samemu także wybiegając z pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi.

Teraz biegli poprzednio przebytą ścieżką, uciekając w głąb lasu. W między czasie Aiko zdążyła wyjść na prowadzenie, a gdy stanęła zgubiła gdzieś Grimę. Dodatkowo z powodu adrenaliny, dziewczyna mogła tego nie puczuć, lecz gdy chwilę ochłonęła poczuła silny ból na policzkach, nogach i rękach. Podczas biegu przez roślinność rozcięła sobie w niektórych miejscach skórę.


Misja zakończona.

Zdobyte przedmioty:
Aiko - Młody Wilk Wschodni;
Grimaa - Nic(Brak konta);

Rany:
Aiko - Liczne zadrapania i rozcięcia na policzkach(uwzględnić w kolejnych fabułach);
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach