Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Uczestnicy: Grima, Aiko

Nagroda: Wilk Wschodni i Faros Północny

Poziom trudności: Średni; Średnio-Łatwy

Możliwość zgonu: To się okaże,ale raczej nie.

"Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out." - [Grima i Aiko] 1417700-bigthumbnail

Możecie wybrać sobie ekwipunek na start, tylko w granicach rozsądku. Pamiętajcie też, że może mieć on wpływ w dalszym przebiegu fabuły/misji.

Ludzie wpadają na ciekawe pomysły, a to czy są dobre lub zwyczajnie głupie, zależy już od sposobu jak się na to spojrzy. Miejsca złudnie wydające się bezpieczne mogą tak naprawdę okazać się zabójcze nie dla jednej istoty żywej, dla ludzi także.
Eden, Las Życia, miejsce gdzie Anioły odizolowane od reszty zniszczonego świata beztrosko skaczą sobie po łąkach jest właśnie takim miejscem. Każdy Anioł o tym wie, lecz nie każdy Desperat.
Właśnie dwójka takich desperatów wędrowała przez leśne ścieżki. Szum leśnych strumieni i drzew targanych wiatrem wprowadzał w trans ukojenia. Tu było przyjemnie. Ludzie z Desperacji o chwili w takim miejscu pewnie marzą, w przeciwieństwie do nudnej i bladej szarości tu było kolorowo.
Liście mieniły się żółcią, czerwienią i gdzieniegdzie jeszcze zielonymi listkami. Fakt było chłodno, lecz nie tak by na to narzekać, temperatura wahała się pomiędzy ośmioma a dwunastoma stopniami Celsjusza, w skrócie coś pięknego, lecz to czego szukała tu owa dwójka to na pewno nie, ładne widoki i wsłuchiwanie się w leśny szum. Szukali jedzenia?
Możliwe i w zasadzie też nie wykluczone. Niejeden desperat próbował swych sił by znaleźć coś do jedzenia na tych terenach, lecz ilość roślin tu występujących złudnie nadających się do jedzenia sprawiała, że taki delikwent raczej kończył marnie, ale nawet jeśli to i tak na drzewach nie pozostało zbyt wiele. Tak więc czego oczekiwali po przybyciu w te rejony? Czyżby jeden z owej dwójki miał jakiś plan? Grima będący w tym duecie najsilniejszym ogniwem posiadał jakąś wiedzę na temat tego regionu, lecz czy wystarczającą by powstrzymać Aiko przed głupimi decyzjami? Dziewczyna była niedoświadczona i krucha, wszystko było wstanie wyrządzić jej krzywdę.

Aiko i Grima idąc leśna ścieżką mogli usłyszeć w oddali niewyraźny skowyt połączony z trzaskiem jakiegoś mechanizmu. Gdzieś w zaroślach przebiegło jakieś zwierze, a z pobliskich drzew gromada ptaków odleciała w popłochu. Cała ta sytuacja miała miejsce nieopodal ich pozycji, lecz czy zamierzają się tam pokierować i sprawdzić tą sytuację? Zależy już od nich.




//Proszę mnie bić, ale delikatnie. Jeśli znajdziecie jakieś błędy logiczne proszę na zwrócenie mi uwagi na PW.
 
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

/ Wiem, ze krótko, ale wiecie, misja to nie jest chyba coś takiego, żebym się musiał rozpisywać ;_;

- Tylko weź niczego nie ruszaj. Jeszcze się przyczepią - Rzekł, chociaż właściwie nie miał żadnej podstawy do tego, by ją w jakikolwiek sposób ostrzegać przed tym co czai się w Edenie. On już wiedział, że jeśli anioły ci nie pomogą, to już nikt ci tutaj nic nie da. Takie miejsce. W zasadzie najgorzej mieli tutaj ci zarażeni, ale to akurat przyciągało Grimę do tego miejsca - zerowy brak zarażonych tym wirusem, którego on unikał jak ognia.
- Nic tutaj nie ma najwyraźniej. Chcesz jeszcze coś obejrzeć, czy spadamy? - Grima akurat najmniej czasu poświęcał na takie spacery, chociaż, w zasadzie, to była nawet całkiem miła odmiana od ciągłego łażenia po pustyni i okolicach, oraz liczenie na to, ze może jednak komuś się noga podwinęła, zabili go, albo umarł ze słabości własnej, a Grimuś może potajemnie zagarnąć skarby.
Nagły hałas nie poprawił mu nastroju. Grima zmarszczył brwi.
- Chodź, zobaczymy co to. W Edenie raczej takie rzeczy się nie dzieją, może będzie ciekawie - Mówiąc to, od razu ruszył w stronę, gdzie według niego hałas się pojawił. No, nie na co dzień słyszy się taki skowyt.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Aiko cały czas szła nieco za Grimą, podziwiając widoki, jakie właśnie miała okazję zobaczyć. W przeciwieństwie do Desperacji, tutaj było... O wiele żywiej. I przyjemniej. Miała ochotę zamieszkać w tym miejscu na stałe, jednak nadal nie miała pewności, co to za cholera.
- No dobrze, dobrze. - westchnęła cicho, wyrywając się chwilowo ze swojego zastanowienia - Eden, Eden... Naprawdę są tutaj anioły? Rany, czemu nie można się tutaj osiedlić?
Przecież to byłby świetny pomysł. Czyżby skrzydlaci byli aż tak złymi sąsiadami? Zawsze się jej wydawało, że aniołowie byli całkiem pomocnymi istotami, prawda? Nie licząc przynajmniej pewnych wypadków, o których lepiej za wiele nie mówić.
Nadal jednak nie miała pewności, co oni tutaj robili. Dlatego przyglądała się tym jakże przeuroczym widokom, starając się przy tym nie zgubić Grimy. Miałaby niezły problem, gdyby się rozdzielili.
- Już stąd idziemy? - spytała nieco zasmucona - Chyba już zaczynam zapominać, z jakiego powodu tutaj jesteśmy. Wydawało mi się, że łatwiej tutaj znaleźć pożywienie?
Z pewnością mieli o wiele więcej roślinności tutaj, jak na Desperackich pustyniach, więc może coś nadawało się do spożycia. Zapasy z miasta powoli się kończyły, a kontakt z miasta nadal się nie odzywał, więc musiała być gotowa na najgorsze.
Skowyt nieznanego zwierzęcia nieco ją przeraził, jednak nie tak bardzo jak decyzja Grimy, aby zobaczyć, co się działo.
- J-jest pan tego pewien? - rzuciła niepewnie, dalej idąc za nim - Znaczy, z pewnością ciekawe, ale czy bezpieczne... No dobrze, no, chwila!
Bała się trochę spotkania z nie wiadomo czym, jednak obecność mężczyzny nieco ją pocieszała. Sama by za Chiny nie poszła.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down



Aiko i Grima zdecydowali się pójść w kierunku dziwnego hałasu. Ścieżka prowadząca w tamto miejsce była dosyć zarośnięta ale przy większym wysiłku pokonanie przeszkody w postaci gęsto rosnących krzaków nie powinno sprawiać problemów.
Na jej końcu można było znaleźć się na w miarę otwartym terenie. Kamienna ścieżka wiodła od miejsca w którym się znajdowali aż do zniszczonego i zarośniętego drewnianego budynku.
Prawię na samym środku wolnej przestrzeni coś leżało coś metalowego, a mianowicie coś w rodzaju pułapki na niedźwiedzie. Wyglądała na taką jakby została aktywowana, między kleszczami znajdowała się kupka futra i trochę trawy z liśćmi. Wszystko to było skropione odrobiną krwi. Cokolwiek w to wlazło miało szczęście i udało się mu uciec, lecz bez ran się nie obyło. Zwierze najwyraźniej krwawiło i to całkiem mocno.
Trawa wokół pułapki także została ubrudzona krwią, a zwierze musiało odbiec niedaleko. Na ziemi powstała ścieżka z krwi, która prowadziła mniej więcej w stronę zniszczonego budynku.
Co do sprawy samego budynku, obrośnięty był on dość sporą warstwą mchu, a jego struktura zaczynała już zanikać pod natłokiem wszelakiej roślinności. Dach w paru miejscach był dziurawy, a rozsuwane drzwi tarasowe częściowo zgniłe i rozpadające się. Całość wyglądała jak z jakiegoś dziecięcego snu o magicznych krainach i elfich domach.
Co postanowią zrobić Desperaci? Zwiedzić zgliszcza domu i ewentualnie poszukać rannego zwierzęcia, czy wolą odejść w swoją stronę?

Na całym tym obszarze panowała dziwna cisza, jakby coś blokowało większość dźwięków z zewnątrz. Temperatura także była tu znacznie większa, a gdzieniegdzie można było usłyszeć śpiew Mewek Japońskich.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Można ale po co. Jak tu z nimi jesteś to robisz wszystko co ci każą. A co do jedzenia... no tu jest łatwiej niż na Desperacji. Tyle, że to wiedzą prawie wszyscy i zostają się najwyżej resztki. Czasem skrzydlaci podarują coś od siebie, ale nie zawsze i nie zawsze coś z tego złapiesz. No i pełno tam zarażonych - Wyjaśnił, jeszcze zanim ustalił, że będą szli w stronę tego hałasu. Niezmiernie ciekawiło go to, ze coś tutaj może się dziać, a jeszcze nie zauważył ani jednego przelatującego anioła, co było dziwne. Zawsze jakoś tam bronią swojego kawałka ziemi, a w lasach nawet jeśli nie oni to są przecież inne cholerstwa, które mogą zjeść coś tak kruchego jak Grima i Aiko jednym kłapnięciem pyska.
- Podejrzymy tylko, dobra? Przecież nie mówię, żeby pchać się od razu niebezpieczeństwu w gardziel - Odpowiedział, nie zwalniając kroku.
W zasadzie Aiko nie musiała z nim iść, ale sam co chwilę się oglądał czy aby na pewno jest w jego pobliżu. Nie wiedzieć czemu ale jakoś nie miał serca zostawić ją samą, nawet jak Eden jest najbezpieczniejszym miejscem na wyspie. Kiedy już zaszedł na miejsce i zobaczył taką ogromną pułapkę, co jego by posiekała w mak, normalnie go trochę zamurowało. A co jeśli byli oboje na tyle nieostrożni, że mogli sami w coś takiego wpaść? Co jeśli jest tego więcej?
A najważniejsze pytanie: co do licha wpadło w tą pułapkę i który kretyn rozstawia te metalowe badziewia po Edenie.
Mimowolnie spojrzał po krwawej ścieżce zrobionej przez coś, co pewnie miało więcej szczęścia niż Grima. Stał w miejscu, myśląc.
- Poszedłbym tam. Ale nie zamierzam tam cię ciągnąć i narażać - Odpowiedział, mentalnie szykując się na to, że Aiko odmówi dalszego drążenia w temat tego stworzenia i będzie chciała stąd pójść.
A Grima będzie towarzyszyć.
Ty chędożony pantoflarzu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Anioły chyba nie są aż tak złe. - powiedziała, po raz kolejny się przy tym rozglądając - Wszyscy to wiedzą i biorą? Ale jednak coś tutaj jest. Jejku, naprawdę boisz się tych wymordowanych. To jest nawet czasem urocze.
Uśmiechnęła się na samą myśl. Choć nie znała go nie wiadomo ile, to już wiedziała, jakie reakcje można było wyłapać, kiedy tylko wspominało się o jakimkolwiek zagrożeniu ze strony wymordowanych. I to nie tylko w stylu "Ojezu, zabiją nas wariaci i nie dadzą szansy uciec" tylko "Cholera, jeszcze mnie zarazisz ty chory paszkwinie". Coś w tym było dobrego, jednak i tak czasem nie mogła powstrzymać chęci chociażby uśmiechnięcia się na znak, że ją to nieco śmieszy.
Z drugiej strony - wśród nich mogli być tacy, którzy nie chcieli krzywdzić innych. To mogło być naiwne myślenie, ale Aiko wierzyła, że jakby się postarała, to i takiego w końcu złapie. I co wtedy?
- No dobrze, no. - rzuciła, cały czas trzymając się blisko Grimy. Dopóki czuła się w miarę bezpiecznie, to mogła iść - a z pewnością lepiej trzymać się innego Desperaty, jeżeli chce się przeżyć.
Zdziwiło ją nieco to, że ten się nagle zatrzymał, ale wystarczyło rzucić okiem na pułapkę, aby to zrozumieć. Przerażona dziewczyna zasłoniła usta dłonią i ukryła się za mężczyzną, starając się za długo na to nie patrzeć. Nie powiedziała nic, wszystkie myśli chodziły po jej głowie. Dlaczego ktoś to tutaj zostawił? Co chciał złapać? I co w to wpadło? Nie ma tego więcej?
A czy stworzenie, które miało pecha, żyje?
Ta myśl wystarczyła, aby dodać dziewczynie nieco odwagi. Zrobiła kilka kroków do przodu, uważając przy tym, gdzie stawia nogę, aby nie wejść w kałużę czy nie potknąć się jak ostatnia frajernia o pułapkę, po czym przyjrzała się ścieżce, kierując powoli wzrok w stronę budynku.
- Nie wiem co to może być i czy jeszcze żyje, ale przyznaję, że ciekawość mnie nieco zżera. I martwię się. Możemy tylko zajrzeć, a jak uznamy, że coś jest nie tak, to po prostu uciekniemy, ukryjemy się. Masz dobry wzrok, prawda? - odpowiedziała spokojnie, odwracając się bokiem do mężczyzny.
Cholera, wyglądasz w tym momencie na silniejszą w tej grupie. A za pięć minut znowu będziesz się bać. Ale naprawdę była ciekawa, co tam jest. Wierzyła też w to, że Grima pójdzie z nią. Sama ma o wiele niższe szanse na przeżycie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


Aiko i Grima zdecydowali się zajrzeć do podniszczonego budynku. Deski pod ich stopami skrzypiały niemiłosiernie. Na zniszczonym parkiecie wyraźnie rysował się szlak z krwi, prowadził on przez długi ciemny korytarz. Idąc jego tropem mijało się masę pomieszczeń, jedne zawalone inne pusta. Gdy tak szli przez ciemny korytarz tuż przed skręcającym szlakiem krwi, z jednego pomieszczenia wypadała duża ilość światła. Pomieszczenie to zostało pozbawione dachu, nie bo chciał tak projektant, zwyczajnie nie miało. Nie zawalił się w dół, a w okolicy nie było widać tej części budynku.
Gdyby się zajrzało do środka, ich oczom ukazałaby się dość sporych rozmiarów kuchnia. Kilka podgniłych szafek, skrzyneczka z napisem "Med Kit" i kuchenka gazowa. Jednak w niektórych części pomieszczenia zostało obrośnięte dość gęstą roślinnością i nie da się go do końca zbadać.

Po korytarzu przebiegła para szczurów, a za nimi coś przepełzło pomiędzy nogami Aiko i Grima, zaraz potem można było słyszeć pisk gryzonia.
Atmosfera panująca w budynku była dziwna i tajemnicza. Powietrze było świrze i wilgotne, lecz nie duszne, dodatkowo unosił się tam przyjemny cytrusowy zapach. Być może jakaś zabójcza roślina go wytwarzała, lub też nie. Ten fakt nie był znany dwójce desperatów.
W obecnej chwili dwójka ta może zajrzeć ewentualnie do kuchni zanim zechcą zajrzeć do pomieszczenia, do którego prowadzi ścieżka krwi. Były ono chwilowo zamknięte, a coś co pozostawiło za sobą krwisty szlak wbiegło do niego przez dziurę w rozsuwanych drzwiach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- W ciągu tych paru tysięcy lat to nie dziwne by wiedzieli o tym wszyscy - wzruszył ramionami - Boję się zarażenia, kilkutygodniowych męczarni i śmierci. To chyba normalne - Odparł, starając się nie zwracać uwagi na to, że Aiko, podobnie jak chyba każdy którego Grima spotkał, ma za nic takie środki ostrożności. Przecież to nic złego starać się nie zginąć od głupiego wirusa. A, że 99% populacji desperacji nosi znamiona tej choroby, to Grima praktycznie obawia się każdego. Trudno o takich, jak on, niezarażonych, co jeszcze się trzymają. Naprawdę, wolałby się zestarzeć i zemrzeć ze starości, niż mordować się z czymś czego nie rozumiał, a potem jeszcze żyć z tym czymś. Świadomość, ze jeszcze miałby jakiś ogon na dupie, albo by całkiem zdziczał była po prostu przytłaczająca.
Ale wracając do tego co było na miejscu. Pułapka rozciągnięta w Edenie nie wróżyła nic dobrego, ale bardziej martwiło go stworzenie, bo skoro uciekło z takich sideł, to musiało być albo niebywale zręczne, albo niebywale duże.
W końcu jednak ich obojga ciekawość wzięła górę i poszli w stronę trzęsącej się architektury. Ostrożnie i bez pośpiechu.
- Ta, myślę, że tak. Szkoda, że nie jestem kotem, widziałbym idealnie w ciemności, nie? - Grima pozwolił sobie na delikatny żarcik, sprawdzając, czy ma przy sobie swoje sztylety. W razie czego, to jest jego jedyna linia obrony poza ucieczką.
Grima przystanął w kuchni, bo oczywistym było, że się tam musiał zatrzymać. Dalej nie było przejścia. Poza jednym, zamkniętym pomieszczeniem, za którym kończyła się krwawa ścieżka.
- Masz jakiś pomysł? - Spytał w końcu Aiko, bo może tak jednak ma jakiś bardziej błyskotliwy pomysł od Grimy, który w nawyku miał zbieranie gratów i z chęcią spędziłby trochę czasu na przetrzepanie kuchni. Może by znalazł sobie coś ciekawego, co mógłby zabrać do nory.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Rozumiem. - dziewczyna kiwnęła głową - Jednak szkoda mi tych... Istot. Pewna część z nich nie zrobiła nic złego, a jednak skończyła jak skończyła. Niektórzy w dodatku wykorzystują to jako wymówkę do krzywdzenia tych, co jeszcze nie zyskali okazji do zarażenia się wirusem. Ludzie są naprawdę dziwni. Zrozumiem jeszcze rywalizację pomiędzy sobą aby przeżyć, ale atakowania innych "bo tak" już nie.
Nie zdziwiłaby się, gdyby Grima ją teraz wyśmiał. Większość zwykłych ludzi nie widziała w Wymordowanych ludzi, nawet, jeżeli wśród nich byli tacy, co również nie chcieli skończyć w taki sposób i starali się być w miarę pokojowo nastawieni do reszty. Większość zwariowała lub zaczęła gnębić innych, szczególnie słabszych od siebie. Walka o przeżycie? Może, ale wciąż to była lekka przesada w niektórych przypadkach.
Dziewczyna cichutko westchnęła. Myślenie o tym tylko psuło jej humor. Sytuacja na Desperacji bardzo ją smuciła. Chciałaby pomóc, jednak nie miała takiej możliwości.
- To jest przydatne. - uśmiechnęła się - Dobrego wzroku nie wyłapiesz, a światło z latarki czy telefonu już tak. Przydałaby się jedna...
Korzystanie z telefonu w takim przypadku było dosyć ryzykowne. Cholera wie, czy ktoś nie zdecydowałby się na atak, bo może udałoby mu się to sprzedać, czy coś... A ten był jej naprawdę potrzebny w razie potrzeby skontaktowania się z tą przemiłą dziewczyną z miasta czy innymi. Może zasięg na Desperacji serca nie podbijał, ale się przydawał.
Miyagi rozejrzała się po kuchni, kiedy już tylko do niej doszli. Nie spodobał jej się fakt, że nieznane im zwierzę wbiegło do pomieszczenia, którego drzwi były zamknięte i choroba wiedziała, czy się w ogóle otworzą. Może jakiś klucz? Coś, co ułatwiłoby im w razie czego pozbycie się przeszkody? Nawet jeżeli nie, warto by było się przyjrzeć pomieszczeniu, ponieważ rzeczy znalezione tutaj mogłyby się przydać w dalszej podróży.
- Może znajdziemy tutaj coś, co przyda się w przyszłości, Grim. I tak nikt z tego nie skorzysta. Zaraz po tym możemy ruszyć dalej za śladem, jeżeli tylko zdołamy coś zrobić z tymi drzwiami. - powiedziała, zerkając w stronę krwi. Nie zdołała dokładnie przyjrzeć się dziurze w drzwiach, więc nie wiedziała, czy nie mieliby szans przejść przez nią, niezależnie od tego, czy chcieliby ją powiększyć, czy nie. Da im to też w razie czego wyobrażenie, jakiej wielkości była istota złapała w pułapkę, a ta wiedza również mogłaby im się przydać w przyszłości.

//Przepraszam za tak długi czas odpisywania. D:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

//Nie mam tu za dużo do pisania//


Kuchnia. Jeśli desperaci do niej wejdą mogą zobaczyć trochę więcej niż przez drzwi to na pewno.
Połowa pomieszczenia została kompletnie oddzielona przez barierę lub też barykadę z roślin. Przeplatają się one ze sobą tworząc silną konstrukcję. Mimo, że wygląda to jak jedna wielka roślina to tak naprawdę całą ta masa roślinności to wielka struktura składająca się z wielu różnych roślin. Jednak jedna wyróżnia się na ich tle, czarna łodyga z równie czarnymi kolcami, a na ich końcu fioletowe kwiaty jak te róży. Po płatkach kwiatu przepływają niewielkie niteczki, jak żyły, pulsują one bladym światłem widocznym jedynie z powodu iż znajdują się one w półmroku.
Po za roślinami w kuchni znajduje się jej same wyposażenie. Podgniłe blaty i zdezelowane szafki to główne przedmioty tutaj, w niektórych może coś być, lecz co to musza sami sprawdzić. Fakt jest jeden, że wszędzie walają się puste opakowania puszek po różnych produktach i plastikowych butelek. Co do skrzynki z napisem "Med Kit" jest ona czerwona, nie sposób ją przeoczyć, w środku może coś znajdą, ale to czego szukają? Kto wie. Ogółem całe pomieszczenie wypełnione jest świeżym powietrzem i przyjemnie się w nim oddycha dzięki dobrej cyrkulacji powietrza, powstałej przez dziurę w dachu. Jednak co do atmosfery jest tajemnicza, niepokojąca, coś zdecydowanie było w tym pokoju i mogło ich obserwować.

// Sorki z tak długim brakiem obecności, lecz lapek mi padł, a zanim dorwałem się do lapka siostry mineło trochę czasu, ale jestem!//
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Prędzej bym się zabił, niż żyłbym z wirusem w ciele - Prychnął.
Zajął się tym w czym był dobry, czyli szukaniu rzeczy. Nie miał najmniejszej ochoty jeszcze sprawdzać tego dziurska i tej ścieżki krwi, bo jeszcze wepchnie tam rękę i zostanie bez niej. A on przecież bardzo lubił swoja rękę. Co by bez niej zrobił? Zanim jednak na dobre zaczął przeszukiwać szafki, spojrzał jeszcze na moment na Aiko, tak, jakby się nad czymś zastanawiał. Zmarszczył nieco brwi.
- Poszukam czegoś co może rozwalić te drzwi. Albo chociaż je wyłamać. A ty nie wiem... może to sprawdzisz? - Mruknął, kiwając brodą na tamtą czerwoną skrzynkę.
Jeśli chciał wejść, to musiał oczywiście czymś wyłamać drzwi, jak wspomniał, a do tego potrzebował czegoś więcej niż podgniłego blatu. Myślał o czymś metalowym, ale różnie dobrze mogłaby być zwykła deska, tylko weź taką znajdź. Nie czuł się najlepiej ze świadomością, że coś tam może być, ale mniejsza z tym. Raczej nie wyjdzie ot tak, tym bardziej bez hałasu, więc na pewno to zauważy i może nawet uda mu się obronić.
Wobec tego, Grima przetrzepywał szafki. Może jakaś chochla, nożyk, cokolwiek?
Przy okazji zastanawiał się co też mogło wpaść w tamte sidła i jeszcze się wydostać. Może to coś ich nie zje. Raczej chciał jeszcze pożyć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach