Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Kto przeżyje wieki i cały świat? Trzeba myśleć, wiele takich osób się znajdzie, jednak po co to mówić. Lepiej jest poczekać i samemu się przekonać. Jedne istoty mogą tylko przeżyć w tym świecie. Istoty starsze od smoków i bardziej mityczne.
-Pomyśl.
Odpowiedziała szybko. Widząc jego reakcję tylko uśmiechnęła się w myślach. Był tak fantastycznie spokojny, że aż chciało by się sprawdzić ile tak wytrzyma. Jak bardzo lata życia go znieczuliły na wszelką przyjemność z czyjejś strony. Jednak co to? Jego oblicze zmieniło się przy zasadach? Oj tak, nikt nie lubi zasad, psują zabawę ograniczają ludzi. Czy nie dostosuje się do zasad? Zapewne tak, te psotliwe duchy nie dadzą się uwięzić, zniewolić, zamknąć w kajdany.
-To też wiem, łatwo to rozpoznać.
Z rozmarzonym uśmiechem przejechała palcem po ustach. Słysząc dalsze jego słowa uśmiechnęła się ironicznie i pokręciła lekko jakby z niedowierzaniem głową. Słysząc o tym, że jedna z tych stworzonych na wzór kameleonów, by potrafiły dostosować się do każdej sytuacji. Jednak z zamyślenia wyrwała ją jego następna wypowiedź. Po co by miała go wyrzucić? Czemu miała by trzymać się zasad, które jej nie obowiązują? Dziewczyna delikatnie podniosła się do klęku po czym odkładając fajkę do popielniczki pochyliła się lekko do przodu. Jej dłonie oparły się o barki mężczyzny a na nich ciężar jej ciała, póki jej tors nie oparł się o jego, a jej usta nie dotknęły jego ucha lekko je muskając.
-Każdy przybyły jest naszym gościem. W tym pokoju nie obowiązują żadne zasady.
Mówiła szeptem delikatnie drażniąc oddechem jego skórę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zbyt wielu takowych... W tym i oni dwoje również. Lecz o kogo mogło chodzić w tej chwili? Aniołowie? Demonisza? Inne istoty? To go ciekawiło, gdyż wiedział tak wiele opcji, iż nie wiedział, na którą się zdecydować.
- Zbyt wiele opcji które bym chętnie skreślił. Sugestie?
Równie szybko odpowiedział co panienka, nie chcąc pozostawić siebie w opcji decydującego. On nie decyduje. On się dostosowywuje do decyzji innych. Tak było, jest... Będzie? Nie no, pewnie też będzie wciąż.
To nie tak, że był zupełnie znieczulony, tylko poprostu już... Wprawiony, i jego ciało nie reaguje tak szybko i nagle na pieszczoty. No i wiek robi swoje, a trochę go ma. Och, jaki się to stary można czuć, że już tak szybko nie podnosi się do góry na zawołanie, ni? Nie no, nie przesadzajmy, bo i wyjdzie też na zbytniego szczeniaka, chętnego na... Wiadomo co. KIJ Z TYM ŻE JEST NIMFOMANEM! Może czasem nie mieć ochoty (w teorii), prawda? ...
Kto ci w to uwierzy.
- Aż taki jestem łatwy do odczytania? Rety, trzeba popracować nad grą aktorską, nie sądzisz?
Nie brzmiał jakby faktycznie mówił te słowa z przejęciem się tematem. Doskonale wiedział o co chodzi i nie zamierzał sie wypierać faktu, iż dostosowanie się u niego do zasad byłoby czymś, co... Graniczy z cudem wprost. Ma dosyć zasad od chwili, gdy tylko udało mu się wyrwać spod jarzma anielskiego i mógł żyć na własną rękę. I właśnie teraz robi to, co pragnie, to, czego chce...
Na co ma kaprys.
Hm? Jej gesty wzbudziły zainteresowanie dżina, który spokojnie obserwował jej działania i ruchy. Przyjął jej ciężar na siebie bez problemu ze swojej strony. Jego prawa dłoń powędrowała nieco wyżej i delikatnie ułożyła sie na karku kobiety, drażniąc delikatnie opuszkami palców skórę Leili. Wysłuchał jej... I słuchając przystawił czubek ostrza sztyletu do jej boku, z dziwną formą uśmiechu na twarzy.
- Mógłbym zatem wbić ci to ostrze między żebra, by sięgnęło serca, a ty mogłabyś bez problemu skręcić mi kark tuż przed śmiercią... Ryzyko, tak upajające, nie sądzisz?
Szeptał, delikatnie naciskając ostrzem w miejsce, do jakiego przystawił takowe. Gdy jednak skończył, jego sztylet wrócił na miejsce, a on sam złożył na szyi kobiety czuły pocałunek, delikatnie i "dżentelmeńsko" kosztując jej gładkiej skóry. Nie trwało to długo jednak, gdy odsunął głowę, a także zabrał dłoń z karku kobiety, znów opierając się o ścianę z subtelnym uśmiechem na twarzy. Nie oczekiwał konkretnej reakcji z jej strony, lecz był ciekaw, jak zareaguje na jego zachowanie. Dał jej wybór... Niezwiązany w żaden sposób zasadami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

A kto by najchętniej nie wykreślił połowy ras długowiecznych? Chyba każdy kto również żyje za długo. Jednak na tym świecie opuszczonym przez Boga niektóre istoty boją się o swoje przeżycie.
-Pamiętaj, że bóg opuścił ten świat.
Odpowiedziała bez głębszego zastanowienia. Tylko dlatego by nie wyjawiać przyszłości by nie zostać mylnie osądzonym i mylnie nie sądzić nikogo. Czasami trzeba podjąć decyzję, zrobić następny krok ku wieczności lub przez nią do piekieł. Gdy odezwał się o swojej grze aktorskiej uśmiechnęła się tylko przez chwilę jakby kpiąco. Cóż aktorem jest dobrym, ale nie dla niej. Świat otworzył przed nią swoje sekrety, a reszta to obliczenia prawdopodobieństwa.
Dziewczyna mówiła, czując jednak zimne ostrze przez cienki materiał kimona jej oczy zalśniły szkarłatem. Żebra zostały osłonięte, przez grubą warstwę łusek. Mimo wszystko nie odsunęła się ani trochę. Kiedy pocałował ją w szyję przymknęła lekko oczy z uśmiechem. Cóż nie mogła zaprzeczać, że jest to miłe. Zimne ostrze odsunęło się od skóry a jej oczy zaś zmieniły barwę na czarną. Dziewczyna wyprostowała się w tym samym momencie, w którym on poprawił swoją pozycję i sięgnęła po dwie butelki sake. Jedną nową, a druga swoją już zaczętą. Podała mężczyźnie butelkę i odezwała się.
-Tak, jednak zabicie siebie nawzajem nie będzie takie proste. Tak więc wolała bym, aby ten pawilon jeszcze postał.
Powiedziała dość żartobliwie, chociaż miała całkowicie rację. Gdyby tylko próbowali się zabić pewnie nie tylko pawilon by poważnie ucierpiał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Jego już nie liczyłem, gdyż o tym wiem. Pomyślmy... Trzy czwarte ludzkości? - Machnął energicznie dłonią w bok, jakby coś odganiał. - Nie, oni żyją za krótko i bez tego. Połowę aniołów? W tym wypadku bym ci nawet chętnie pomógł.
Uśmiechnął się z dziwną formą rozmarzenia. Nie, to nie tak iż on ma "coś" do aniołów. Poprostu... Chętnie pozbyłby się niebagatelnej ilości tych osobników z szachownicy żywota. Żyją za długo i będąc tak blisko Boga, uznają się za wybrańców, za istoty, które mogą kierować i wskazywać, jakoby wiedziały najwięcej o tym świecie. A prawdą jest, że bywają czasem bardziej omylni od ludzi, jakich to mieli bronić... Tiaaaaa.
Meh, nie spodziewał się, by z każdą osobą miał tak łatwo w kwestii oszustw. Są ludzie bardziej i mniej odporni na sugestie oraz mylny język ciała... No i są też różne, dziwne istoty, dla których to, co w wypadku normalnego człowieka by przeszło, w ich niestety nawet nie przebije się przez powierzchnię. Ale to i lepiej, każda takowa istota pomaga w doskonaleniu się, a no i rozmowa z takową to też coś ciekawszego niż ludzie i parę przykładów nieludzi.
Nie sposób nie było ujrzeć tej drobnej zmiany odcienia tęczówek kobiety. Ach, a więc miał teraz pewność, panienka nie należy do rasy istot ludzkich. Czym więc może być? Wymordowany? Nie, zbyt opanowana i nie ukazująca nic ze swojej natury. Nawet opętani tak nie potrafią. Anioł? Hah, siedem gór by nie starczyło, by dać dystans tego pudła. Łowca? Zdecydowanie nie, takowi mają czerwone na stałe. Android? Wątpliwe, zbyt... Żywa.
Czuł jak jego ostrze ociera o dziwną formę twardego naskórka, zbyt twardego na kość czy skórę. Nie człowiek, nie anioł. Wymordowany, android lub inna istota. Ciekawe co, zatem?
Smak jej skóry był zdecydowanie nader przyjemnym odczuciem. Przyjemny, delikatny, piękna woń kobiecego ciała, zmieszana ze świetnie dobranymi perfumami... Mieszanka iście przyciągająca. Ciekawe jak długo Dżin się jej oprze, hm?
Oczy panienki wróciły do normy, a Dżin dostał za ten dziwny wybryk butelkę z sake prosto do rączki. Hm, ciekawe. Może zacznie tak częściej, to będzie dostawał różne rzeczy za to? Tak, przykładowo jakimś kijem lub pięścią w twarz, da? Lepsze niż nic. Przysłuchał się słowom Leili, po czym spojrzał to na nią, to na butelkę, którą trzymał w dłoni. Znów potarł brodę w zamyśleniu, lekko marszcząc brwi, co nadało jego twarzy w pewnej dozie zabawnego wyrazu konsternacji.
- Panienka chce mnie upić? Jeśli tak, jest na dobrej drodze ku temu.
Z uśmiechem odkorkował, jeśli dostał zamkniętą, butelkę sake i pociągnął solidny łyk alkoholu, by następnie odstawić kawałek dalej pod ścianę ten że pojemnik. Nie chciał rozlać, ni? Właśnie.
- A skoro już przy Panience jesteśmy... - Zaganił temat, spoglądając na czarne oczka smoczycy z uśmiechem, nadającym jego twarzy wygląd kogoś, kto chce narozrabiać. - Sądzę iż Panienka wie, czym jestem, a ja także wiem, iż nie należysz do gatunku ludzkiego. A więc? Czy zechcesz mi zdradzić ten, skromny sekrecik, o piękna Pani, właścicielko oczu w których można utonąć z uśmiechem na ustach?
Niet, nie starał się o komplementy. Poprostu mówił, co chciał i co miał na myśli... No, i w tym wypadku nie kłamał. Hm... Więc kiedy kłamał?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Słysząc jego odpowiedź dziewczyna zaśmiała się na głos. Nie wiedziała, czy żartuje, czy po prostu zgaduje, lecz było to bez sensu. Może w końcu udzieli mu dobrej odpowiedzi na to pytanie, jednak wszystko w swoim czasie.
-Anioły nie przeżyją, są zbyt głupie by żyć bez swego boga. Umrą kiedy przestaną się oszukiwać, że jest. Przeżyją może jakieś wyjątki małe. Ludzie? Nie żartuj sobie nawet.
Tak, to było oczywiste, ludzie to biedne i słabe istoty. Nie mogą przeżyć setek lat, ciężkich lat, które ich czekają. Jednak ona sobie na to popatrzy spokojnie z boku.
Widząc konstelację na jego twarzy delikatnie zmarszczyła brwi z uśmiechem jakby zastanawiając się, o co mu chodzi. Po chwili słysząc pytanie rozjaśniła się i odpowiedziała szybko biorąc potężny haust z butelki.
-To oczywiste mój panie, że nasi klienci wychodzą stąd pijani, jednak uważam, że bycie samej pijaną nie jest dobre i lepiej upić się we dwójkę.
Uśmiechnęła się szelmowsko i lekko ironicznie biorąc z butelki kolejny łyk. Lekko różowe policzki i dziwnie dobry humor mogą być oznaką spicia jednak nie u Leili. Ona tak szybko się nie upijała, ona po prostu zachowywała się dziwnie ludzko po takiej dawce alkoholu. Niestety tylko udawała, a nijak ma się to do prawdziwego stanu jej umysłu i działania na nią alkoholu. Kiedy mówił o tym czym on jest i ona machnęła lekceważąco ręką po czym odezwała się przysuwając się do niego blisko, niebezpiecznie blisko jak do pocałunku.
-Oczywiście, że wiem czym jesteś magiczna istoto ze wschodu. Ty też powinieneś wiedzieć kim jestem, albo nie, może już wtedy nas tylu nie było. Zgadnij czym jestem.
Mówiła cicho a jej głos jakby dziwnie przemieniał się w syk. Albo nie to może być złudzenia. Jednak jej piękne oczy na stałe zapłonęły szkarłatem o pionowych źrenicach. Jej oddech był dużo cieplejszy niż ludzki zbliżając się do szyi dżina by złożyć na niej iście ogniste pocałunki. Gdy się odsunęła od niego prostując plecy na jej szyi dało się zauważyć zarys łusek, a rana na czole wygoiła się już praktycznie całkowicie, może został tylko malutki ślad, który zniknie po paru minutach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zgaduje, oczywiście że zgaduje. Rzuca wszystkim, co mu przyjdzie do głowy, miast szukania faktycznej odpowiedzi, bo i po co dawać od razu tego, co ktoś pragnie? Znacznie ciekawiej jest wymijać temat, omijać i markować, blefować i rzucać w ślepe uliczki myślowe. Tak, to jest zdecydowanie czymś ciekawszym, co zmusi do myślenia (lub nie) kontrrozmówcę i uczyni dyskusję ciekawszą. No, przynajmniej tak bywa, prawda?
- Masz sporo racji, Panienko. Co więc nam zostało? - Zaczął wyliczać na palcach. - Wymordowani, co bym jednak wykreślił. Mam wrażenie iż to krótki epizod w historii. Androidy prędzej czy później lądują na złomie. Łowcy? Nieco lepsi ludzie, tak samo jednak skazani na porażkę. Co więc nam zostaje? Moi pobratymcy oraz wiele gatunków istot długowiecznych. Niestety, chyba bez twojej pomocy, Cherie, nie dam sobie rady.
Uśmiechnął się czarująco, jakoby samym tym uśmiechem chciał poprosić, poza prośbą słowną, o pomoc. Może i znał odpowiedź, lecz nie chciała ona zjawić się w jego umyśle jako takowa. Wrednie kręcił się wokół niej, a ta ciągle bawiła się z nim w chowanego. Zły łeb, nie chce współpracować.
Cóż, odpowiedź na jego pytanie była, w połączeniu z tym sporym łykiem prosto z gwinta, nader wymowna. Fakt, jeśli już się upijać, to zawsze milej w towarzystwie i tego oczywiście Hex żadnym sposobem nie może zaprzeczyć. Uniósł swoją butelkę nieznacznie i delikatnie stuknął nią o butelkę Leili, nie zmazując swojego poprzedniego, szarmanckiego uśmiechu.
- Zaiste Panienko, nie sposób się nie zgodzić. Twoje zdrowie.
Po tych słowach pociągnął całkiem sporego łyka alkoholu, który nader przyjemnie rozgrzał jego ciało od środka. Co prawda, nie odczuwał jeszcze aż tak efektów działań sake, jednak spodziewał się iż prędzej czy później to odczuje. Ma tylko skromną dozę nadziei, że nie skończy się to dla niego w jakiś sposób fatalnie. Mimo wszystko, w stanie upojenia alkoholowego rzadko kiedy można się powstrzymywać od... Kilku czynników i chęci. A do tego stanu umysłowego jest z każdym łykiem co raz bliżej i bliżej... Chociaż, wróć, butelki im się kończą, co jest smutne. No nic to.
Nie wyglądał na wzruszonego gdy smoczyca przysunęła się do niego, choć jakaś tam część jego błagała ją mentalnie, by zatopiła swoje usta w jego wargach. Oczywiście, ten głos był tylko cichym, niesłuchanym szeptem...
Przynajmniej jeszcze.
Oczywiście że nie mógł się wstrzymać od słuchania kobiety, bo, jakby nie było, o słowa takowe prosił. Gorący oddech jaki owiał jego szyję, równie gorące pocałunki jakie odczuł na swojej skórze... Cóż, jego podejrzenia się sprawdziły, a ciałem przeszły nader przyjemne, rozkoszne dreszcze od każdego centymetra skóry, jaki odczuł to rozkosznie przyjemne ciepło. Uniósł prawy kącik ust znacznie mocniej w górę, lecz gdy się odsunęła, trochę ten uśmieszek zmalał. Troszeczkę.
- Czyli jestem magicznym dywanem!
Zawołał radośnie, po czym parsknął śmiechem, wpatrując się w twarz Leili.
- Ciekawiła mnie twoja reakcja, ale to dosyć stereotypowe, przywiązać Dżiny do wschodu. Tak samo ja mógłbym powiedzieć że jesteś łuskowatą, przerośniętą jaszczurką. A tym czasem... - Jego dłoń powoli uniosła się, zaciskując palce w pięść poza wskazującym, jaki delikatnie, wyłącznie opuszkiem palca, przesunął powoli i dokładnie po nader przyjemnej, ciepłej skórze kobiety od linii pod jej prawym płatkiem ucha, przez szyję, zatrzymując się na obojczyku. - Mam przed sobą kobietę, jaka swoją urodą onieśmieliłaby każdego, kto spojrzałby w jej stronę. I choć wiem że w tobie jest ta jaszczurza bestia, to jednak wolę cię postrzegać tak, jak teraz. Bez pryzmatów przeszłości i własnych doświadczeń oraz tego, co skrywasz. Widzę chwilę i wnętrzę. I tak też wolę.
Mówiąc te słowa przesuwał palcem jak było opisane, po czym wrócił nim do góry, nim skończył tą mowę, przy końcu obejmując delikatnie jej polik i delikatnie głaszcząc go kciukiem. Z chwilą gdy skończył swoje słowa, odsunął dłoń, wciąż nie pozwalając uśmiechowi na zniknięcie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Oczywiście, że ciekawiej jest się bawić, bawić z kimś, okręcać go wokół palca i dalej bawić się w zgadywankę, jednak po co, kiedy w końcu i tak się człowiek nudzi tym. Mimo to zielono włosy miał dużo racji w swojej wypowiedzi. Ludzie są tylko chwilą na ziemi, androidy tylko naukową zabawką. Jeśli chodzi o łowców czy wymardowanych to są oni tylko parodią nocy niektórych nieśmiertelnych.
Widząc ten piękny uśmiech malujący się na jego twarzy również się uśmiechnęła czując delikatne ciarki na plecach.
Słysząc o magicznym dywanie chwilę zachichotała, było to zabawne, ale prawdziwe. Tak samo jak to, że ona jest jaszczurką. Jednak dalsze słowa zlewały się z przyjemnym ciepłem dotyku. Czym była? Ona łączy w sobie zawsze przeszłość i przyszłość. Jest tym co było i zwiastunem tego, co nadejdzie.
Gdy mężczyzna zabrał rękę z jej policzka westchnęła cicho.
Pochyliła się znowu nad nim trzymając jego dłonie w swoich i kładąc je na swoich udach blisko bioder. Po tym jedna ręka powędrowała wyżej opierając się o jego goły tors, a druga wplotła w jego włosy i obdarzyła go gorącym namiętnym, chodź delikatnym i długim pocałunkiem.

/przepraszam ale za dużo roboty przed świętami T.T
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ja też przepraszam za zwłokę.

Podobno emocje są czymś, co nie jest możliwe do zatrzymania przez żadne bariery, prawa, okiełznane przez żadne z zasad. Jedyne co można w tym odnaleźć, to reguły, lecz żadnej zasady. Żadna zasada nie powie o tym, co dana osoba może czuć w takiej chwili, żadna zasada nie zatrzyma tej emocji ani nie pchnie jej w ruch. Mogą się pojawić tylko reguły, lecz i one są nader płynne w chwilach takie jak te, gdy alkohol przyćmiewa zmysły, a dotyk tworzy zalążki pożądania, które potem mogą wykiełkować w żądzę... Żądzę ciała, tak prawdziwą i tak jednoznaczną.
Kapelusz koniec końców zleciał mu z głowy, czy to za jego sprawą czy dłoni kobiety, jaka wplotła się między jego zielone włosy, gdy panienka pochyliła się w jego stronę, wpijając swoje gorące, rozkoszne usta w jego wargi. POczuł jak jego dłoń jest kierowana na bliskie już okolicom intymnym. Pomimo iż wiedział co o tym myśli, zawsze lubił się porwać temu wirowi emocji, tej regule. Jest to jedną z niewielu rzeczy, jakie uwielbia. Wir emocji, pożądania i pragnienia, jaki powoli się rozbudza między nimi.
Odwzajemnił ten pocałunek w podobny sposób jak ona, smakując jej usta bardzo dokładnie, a także pozwalając na smakowanie własnych. To było nader miłe uczucie, rozkoszne uczucie, jakie budziło dalsze pragnienia, które Hex dusi w sobie, choć nie może tego oszukać. Jest uzależniony od tego i, chcąc nie chcąc, uwielbia to.
Powiódł drugą dłonią na jej plecy, przysuwając ją bliżej siebie, nieznacznie przejmując inicjatywę w pocałunku, naznaczając go większą emocjonalnością gdy drażnił swoim językiem jej język i podniebienie. Druga dłoń powoli i dokładnie, jakoby wyćwiczonym gestem powoli rozwiązywała wiązania kimona, choć skomplikowane do pozbycia się, to jednak jeśli ktoś już robił to wiele razy... Wie jak się do tego zabrać, choć dawno tego nie robił.
Delikatnie ugryzł ją w jej dolną wargę, nadając nieco ostrości pocałunkowi, który zaraz po tym zerwał, by wbić się takowym w jej szyję, smakując i namiętnie całując jej skórę z pomocą warg i języka. Mmm, rozkoszny smak kobiecego ciała. Szczerze powiedziawszy, nigdy nie wiedział, co lub kto mu się bardziej podoba. Kobiety, czy mężczyźni... I wcale mu te rozstaje nie przeszkadzały.
Rozwiązanie wiązań kimona nie było proste, ale wyuczone gesty dały radę pozbyć się tego problemu. On miał z tym prościej... W sumie, już z klatki piersiowej się pozbył stroju, to też nie było w tej kwestii problemu. Gdy tylko mógł rozchylić nieco mocniej materiał kimono, dłoń wsunęła się tam, drażniącym, delikatnym dotykiem opuszków palców sunąc po jej delikatniej skórze, drażniąc tym różne okolice ciała. Brzuch, klatkę piersiową wraz ze skórą piersi, uda... Drażnił ją, i robił to z przyjemnością, zwłaszcza gdy mógł czuć zmianę temperatury jej oddechu, po chwili smakowania skóry jej szyi wracając ku ustom, w jakie wpił się namiętnie. Mmm... Rozkosznie słodkie i tak... Uzależniające...
Jak tego nie uwielbiać?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ach pożądanie, kto tego nie uwielbia? Chyba tylko ten, który nie zaznał tak fantastycznego uczucia. Uczucia rozpalającego ciało i duszę. Czegoś, czego nie chce się i nie da pohamować za łatwo. A co jest lepsze? Że się pożądaniem z kimś dzieli, łączy się oddechy i rozgrzewa ciała. Nie myśli się za wiele o poglądach czy zasadach. Działa się i to jakże przyjemnie.
Poczuła jak zielonowłosy odwzajemnia jej pocałunek i nie została obojętna na jego zabawy drażniąc się z jego językiem i przepychać go swoim. Przysunęła się bliżej rozszerzając bardziej nogi i praktycznie ocierając się kroczem o jego męskość. Ile do tego brakowało? Może z paru centymetrów. Ale kto by się tam tym przejmował? Na razie cała zabawa dopiero się rozpoczynała. Dziewczyna czuła jak obi delikatnie i powoli się luzuje. Było to trudne zadanie lecz radość po jego wykonaniu była równie wielka. W końcu zostało jeszcze tylko kimono, które można zrzucić jednym ruchem ręki i bielizna, której zdejmowanie jest drobną przeszkodą. Jednak sprawne rozwiązywanie obi było wyczynem, za który kobieta będzie go musiała później pochwalić. Nie należy ono w żaden sposób do łatwych ani przyjemnych.
Czując nacisk zębów na swoją dolną wargę westchnęła z rozkoszą i odchyliła głowę do tyłu pozwalając obsypać swoją szyję pocałunkami i rozkosznym ciepłem oddechu. Jej ciało przechodziło rozkoszne ciepło i przyjemne ciarki. Mruknęła parę razy z aprobatą rozciągając usta w uśmiechu. Poczuła jak rozwiązane obi opada jej na nogi w okół bioder. Paroma ruchami odwinęła je z siebie i rzuciła obok. Byle, gdzie, byle by nie przeszkadzały. Materiał zsunął się z jej ramion odsłaniając jasną skórę, i jednym ruchem leżał cały na podłodze zostawiając ją w bieliźnie. Dotyk ciepłych rąk wywoływał u niej przyjemne ciarki. Tak samo jak namiętny pocałunek, który odwzajemniała. Chłonęła łapczywie jego smak całując go do utraty tchu by po jakimś czasie zjechać niżej na jego szyję i drażniąc ją pocałunkami i lekkimi podgryzieniami.
Jej zgrabne piękne ręce też nie zostały bez zajęcia badając każdy milimetr jego odsłoniętej skóry z rozkoszą poznając jej kształt i budowę mięśni pod nią.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wybacz za ten post, ale... Widzisz jak mi idzie z pisaniem, nie chcę cię zatrzymywać.

Znajdą się istoty, które tego nie uwielbiają, oj, znajdą. Pohamować to? Wbrew pozorom, jeśli odczuwa się to wiele razy, jeśli jest się kimś takim jak Hex, czyli cholernym nimfomanem, który seks uwielbia, i ma się świadomość pewnych czynników, można się od tego powstrzymać... Tylko po to by z jeszcze większą ochotą i rozkoszą odczuć to w pełni, kolejnym razem. W końcu, czy nie najlepszym owocem i najlepszym smakiem jest ten, na który się czeka, niźli ten, który się dostaje prosto w swoje dłonie? Hm...
Wiedział dokładnie, jak to będzie dalej, i w sumie, wpisuje się to w jeden ze standardów. Dwoje istot się upija, nawiązują nici porozumienia, a potem jedno z nich, lub obydwoje zbliżają się bardziej do siebie, nawiązują więź cielesną. Zgadzają się ze sobą i prowadzą to dalej, aż ku wyżynom rozkoszy, by potem albo się rozstać, albo ciągnąć konsekwencje. Dosyć standardowe, ale... Właśnie, zawsze jest ale. Za każdym razem smakuje to inaczej, za każdym razem lepiej lub gorzej. I choć większość jego ciała krzyczało i pragnęło więcej... On chciał zadziałać wbrew temu, samemu nie pojmując czemu. Czyżby kolejna "zasada" mu zaczęła przeszkadzać? Rety, jak tak dalej pójdzie, to zacznie mu przeszkadzać oddychanie.
Mimo to, nie dawał po sobie tego poznać, odwzajemniając gesty, działania, zachowując się, jak i nie blokując swojego ciała przed tymi zachowaniami. Smak jej ust, smak jej skóry... Uzależniający, jak w każdej z tych chwil. Każda kolejna chwila, która uzależniała mocniej od kolejnej, każde odczucie i każdy ciepły dreszcz od tego dotyku, zapachu, smaku. Z każdą chwilą było co raz lepiej, i lepiej...
Gdy zjechała pocałunkami na szyję, zmrużył oczy, uśmiechając się szeroko. Czuł się w pewnym sensie panem tej sytuacji... I zamierzał to w pełni wykorzystać. Możliwe iż to urazi ją potem, ale... Nie taki był zamysł.
W pewnej chwili dziewczyna poprostu straciła go, zniknął, zupełnie jakby nie istniał, rozmył się, nie pozostawiając po sobie śladu czy odczucia. Poprostu... Wyparował. Jak jednak dłużej się nad tym zastanowić, zostawił coś. Na ścianie pod którą siedział, wisiała kartka, przyczepiona niewielką szpilką. Pojawiła się, czy on sam ją zostawił, w jakiś sposób blokując czas... Nie, poprostu pojawiła się. A on sam zniknął, podobnie jak jego ciuchy. Cóż... Miał skromną nadzieję, że kobieta go za to nie zabije jak spotkają się kolejnym razem.

Użycie życzenia do teleportacji i stworzenia kartki - 2 życzenia. [z/t]

Treść listu:
Wiem że z pewnością będziesz zła za ten gest, ale nie miałem na myśli cię urazić tym. Jesteś naprawdę wspaniałą osobą, i pragnąłem cię... I wciąż pragnę pewnie nawet gdy to czytasz, wiem jednak doskonale, że na rzeczy tak niezwykłe jak ty warto zaczekać odrobinę dłużej. Oczekiwanie sprawia, iż gdy w końcu się doczekamy, to uczucie smakuje znacznie lepiej. Nie miej mi tego za złe... Taki jestem, i sądzę iż o tym wiesz. Na taką zjawiskową osobę jednak mogę poczekać, podczas gdy ty pewnie zapomnisz o mnie tak szybko, jak się zjawiłem i zniknąłem.
Mam nadzieje że na powitanie nie spalisz mi twarzy następnym razem. Będę czekał do kolejnego spotkania.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ach przyjemne rozgrzanie i co? I nagle PUF i niczego nie ma. Normalna osoba pewnie z zaskoczenia zaryła by głową o coś przez zmianę środka ciężkości a raczej jego zniknięcie. Jednak dziewczyna tylko oparła się rękami o ścianę i po chwilę wstając przeczytała zostawioną wiadomość. Cóż nic nadzwyczajnego. Dziewczyna lekkim dmuchnięciem spaliła kartkę a popiół opadł na podłogę. Zawołała jedną z służących po czym ubrała się i wychodząc z pawilonu rozłożyła skrzydła i poleciała.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach