Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 13.10.15 17:50  •  Mechaniczne serca [Nemezis] - Page 2 Empty Re: Mechaniczne serca [Nemezis]
Nem spojrzał na swoje dwa psiaki, które stały gotowe zaatakować. Pamiętał skądś już taką sytuacje, jak stał z bronią i nie wiedział co go czeka. Może to bestia, może jakiś człowiek, któż to wie. Był w podobnej sytuacji, tylko wtedy paliły się lasy, a on uciekał z osobą, której teraz nie ma. Przypominając se o tym spuścił wzrok, ciało przeszył mały dreszcz (zapewne od zimna) i przez tą chwile nie interesowało go kto tam się czai. Bardzo dokładnie pamiętał każdy krok jaki tam zrobił co przeżył, uciekając przez ogniem strzałami. W jego głowie szamotały się obrazy z tamtej chwili, niestety nie był to dobry moment na wspomnienia.
Z tego wszystkiego wybudził go donośny głos. Chłopak szybko podniósł wzrok, szukając właściciela tych słów. Ujrzał jakąś grupkę ludzi, która bardzo szybko ich otoczyła. Kiwnął ręką na swoje czworonogi by się uspokoiły i nikogo nie atakowały, nie chciał niepotrzebnego rozlewu krwi. Mieli broń, było ich więcej, a reszta psów raczej nie jest wytresowana do ataku. Wymordowany westchnął z rezygnacją, po czym pocałował swoją snajperkę i rzucił ją na ziemię w taki sposób by w razie potrzeby szybko ją wziąć, oczywiście była zabezpieczona. Przyjrzał się dokładnie napastnikom, zerknął też na swój plecak, który gdzieś tam leżał. Pistolet dalej miał w kaburze, lecz nóż i inhalator pozostał właśnie w torbie. Kucnął i powiedział psiakom by pilnowały bagażu, od razu poleciały w wskazane miejsce, stojąc na warcie. Możliwe, że są rabusiami, a on ie miał zamiaru stracić leku, który jest tak trudny do zdobyci. Machnął skrzydłem, by zwrócić na siebie ich uwagę i podniósł do góry ręce.
- Możemy tylko wiedzieć co takiego zrobiliśmy, by tak od razu mierzyć do nas z broni? Jeśli jest to wasze terytorium, przepraszam nie wiedzieliśmy. Nikogo nie mamy zamiaru zamordować. Nie chciałbym by ktokolwiek ucierpiał, więc może pozwólcie nam wyjechać? Wszyscy będą mieli spokój i tyle. Jakiś kompromis? Zamierzacie nas zastrzelić, obrabować czy co? - powiedział, przyglądając się każdemu z osobna. Bardziej stawiał na to, że jest to ich terytorium, sądząc po obecności kobiet. Kto głupi narażałby je na niebezpieczeństwo? Jednak muskularni mężczyźni oznaczając rabusiów. Trudno stwierdzić po co tu są. Skoro jeszcze do nich nie strzelali, to może mają zamiar ich okraść, albo... Sam już nie wiedział. Mnóstwo myśli kręciło się teraz po jego głowie i nie wiedział, które mogą być słuszne.
- Może po prostu pozmawiamy? - zaproponował. Reszta drużyny mogła się z niego śmiać, jednak rozmowa może doprowadzić do słusznych i przemyślanych decyzji, a nie bezsensownego rozlewu krwi. Zakaszlał kilka razy, głupia astma. Przypomniał sobie o małym nożyku w kieszeni, jednak ma nadzieje, iż unikną jakiejkolwiek walki. Zerknął na Gordona, który pilnował plecaka. Wiedział, że nawet Veynor obroni jego bagaż. Szkoda, że nie wziął reszty stada, byłoby bezpieczniej. Zapewne wyglądał dla nich dziwnie, skrzydło, jakiś "tatuaż", czarne rękawiczki. Całe szczęście, że ma fioletowe soczewki, inaczej by go za demona brali, chociaż w Edenie wszystko jest możliwe. Nawet królik morderca w różowych bokserkach, a jego bronią byłaby zielona marchewka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.10.15 18:07  •  Mechaniczne serca [Nemezis] - Page 2 Empty Re: Mechaniczne serca [Nemezis]
Kobiety nie wyglądały na słabe, tak samo jak męska część grupy ubrane były w grube mundury, uwalone ziemią, posiadały broń i harde spojrzenia. To była dobrze zorganizowana grupa, chociaż nie posiadali oznaczeń, nie dało się rozpoznać, kogo reprezentują.z
Jedna, potem już dwie osoby odrzuciły broń. Zaraz za Nemezisem wszystko poleciało jak domino, cała dziewiątka powoli pozbywała się uzbrojenia. Nawał skał za plecami uniemożliwiał ucieczkę, chociaż nie było to też niemożliwe. Napastnicy okrążyli ich i wyglądali na dobrze obeznanych z terenem. Nikomu z DOGS nie podobał się taki układ, pewnie rzadko mieli sytuację, w które odrzucenie walki było jedynym wyjściem. Nie znali jednak zamiarów owej dziesiątki, to było logiczne, że by przeżyć, musieli znaleźć lepsza okazję do podjęcia działań.
Tak, to było chyba najlepsze wyjście, jeżeli cała sytuacja nie miałaby drugiego zna.
Śmiech, rozległ się nagle, gdzieś z prawej strony. Skierowanie tam głowy pozwoliło dokładniej przyjrzeć się osobie, której głos tak ohydnie przeciął ciszę. Nieprzyjemnie, boleśnie...
- Świetna robota. - Słowa padały jedno za drugim z ust czarnowłosego mężczyzny z wozu, na którym siedział także Nemezis. Tak, to ten sam mężczyzna, który w trakcie jazdy rzucał nieśmiesznymi żartami i uszczypliwymi uwagami. - A teraz każdy z was wyskakuje z pozostałej broni. Dobrze wiem, co każdy z was ma.
Wstał powoli ze swoje miejsca ignorując to, że napastnicy do nieco celują. Nie! Nie celowali do niego. Do wszystkich, ale nie do niego. Mężczyzna bez problemu zrównał się z atakującymi i odwrócił się na pięcie twarzą do pozostałej ósemki.
- Do was mówię... rzucajcie na ziemię wszystko co ze sobą macie. - Ponaglił jeszcze rzucają krótkie spojrzenia na każdego z osobna.
-
Zdrajca... - rzucił ktoś sycząc przez zęby, ale rzucając przed sobą schowany dotychczas w tylnej kieszeni scyzoryk. Psy z wozów były nieco zdezorientowane. Niepokoiły się nagłym pojawieniem obcych, ale nie były też agresywne.
- Chcesz coś jeszcze powiedzieć kundlu? - Zerwał ze swojej szyi żółtą chustę i cisną nią o ziemię, a następnie zdeptał patrząc na śmiałka, który nazwał go zdrajcą. - Mam dość tej pieprzonej bandy, ale nie spodziewał się, że tak szybko uda mi się ich wykorzystać. Uwierzycie, że idioci wysłali tak cenne rzeczy z dziewiątka ludzi na Desperacje?
Zaśmiał się ponownie.

Cenne rzeczy? Ładunek na saniach był najwyraźniej coś warty, to nie były tylko osobiste bagaże podróżnych, czy prowiant. Faktycznie, jak teraz się przyjrzeć, wszystkie wozy były napakowane po skraje, coś musiało tam być.
Czekał więc, aż wedle jego rozkazu każdy rzuci wszystko, co ze sobą miał.

_______

Nemezis: otarcia na łydkach, lekko krwawią, małe problemy z poruszaniem się.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach