Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Skinął głową na podziękowanie Marcusa i zaśmiał się, słysząc jego groźbę. Niewiele sobie robił z tego typu ostrzeżeń. Czuł się całkowicie bezpiecznie.

Blondyn już miał się udać w swoją własną stronę po wyjściu z knajpy, gdy nagle zatrzymał go głos kobiety dobiegający zza jego pleców. Odwrócił się na pięcie i przekrzywiając głowę, zaczął jej się przyglądać ze zdziwieniem. Przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią. W końcu jednak oblizał wargi i się odezwał.
- Nie wnikałem w szczegóły i nie dotknęło mnie to bezpośrednio. Słyszałem tylko niejasne przesłanki od świadków tych zdarzeń. Zapytaj lepiej swoich skrzydlatych przyjaciół z podziemi. - Puścił do niej oko i ponownie się odwróciwszy, pomaszerował raźnym krokiem, by zniknąć wśród slumsów.
W tym momencie z knajpy wybiegł zirytowany barman. Spojrzał bykiem na Yuu i Marcusa.
- Gdzie zniknął ten koleś? Nie zapłacił za piwo. Cholera jasna - zaklną pod nosem i wytarł ręce w trzymaną ścierkę.
- No trudno. Wy z nim gadaliście? Wasz kolega? Wy za niego płacicie - burknął stanowczo, wyciągając rękę w stronę Łowców.


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie odpowiedziała już nic. Pozwoliła mu zniknąć gdzieś wśród ludzi i budynków, dokładnie tak samo, jak ona lubiła czasami znikać. Odprowadziła go jedynie wzrokiem do pewnego momentu, a potem odwróciła się w stroję Sleipnira.
- Może ma rację. Anioły... - nie lubiła tej rasy, z kilku powodów. - ...powinny coś wiedzieć.
Poczekała jeszcze chwilę, aż jej towarzysz się zbierze i kiwnęła na niego głową, by opuścił zatęchły lokal razem z nią. Byli już tak blisko wyjścia, kiedy nieoczekiwanie dogonił ich barman i zatrzymał swoim wzrokiem i stanowczością.
Kami przekrzywiła lekko głowę spoglądając na niego z przesadnym współczuciem wymalowanym na twarzy.
- Nie... to nie jest nasz kolega, znajomy ani nikt bliski... nie wolno zwalać zapłaty na ludzi, których przypadkowo zaczepiają pana klienci. To pana problem i obowiązek. Z resztą... pan też teraz z nami gada, równie dobrze może więc zapłacić za tego kolesia. - Zerknęła za siebie upewniając się, że ich rozmówcy nie ma już na horyzoncie. Ciekawy był z niego osobnik, pewnie gdyby miała czas, chętnie wymieniła by jeszcze kilka zdań.
- Marcus, idziemy?
Zapytała, chociaż tak naprawdę sama już wychodziła.
Gdyby mieli jeszcze okazję, zaciągnęła by go we wskazane im wcześniej miejsce, stare obozowisko jakiejś grupki. Kto wie, może można by coś z tego wyciągnąć...
Ostatecznie i tak była w znacznym stopniu od niego uzależniona. Przebycie całej drogi na nogach, nawet powrót do miasta byłby dosyć kłopotliwy w tych warunkach. Spacery po Desperacji do najprzyjemniejszych nie należały. W końcu dlatego nie chciała, żeby cokolwiek pił z napojów alkoholowych. Dbała także o swoje bezpieczeństwo, no.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Po przygotowaniu się do podróży skierował się w stronę wyjścia razem z Yuu, ale barman oczywiście musiał im przeszkodzić. Zauważył jednak, że przywódczyni się tym zajmie więc wyszedł przed nią na zewnątrz aby odpalić maszynę i sprawdzić czy nikt nie zwędził żadnej części.
Po upewnieniu się, że maszyna jest w takim stanie w jakim ją zostawił, usiadł na nim i poczekał aż wilczek zapakuje się za niego.
Machnął ręką w stronę klnącego barmana tak aby ten zrozumiał żeby poszedł precz bo i tak nic od nich nie dostanie.
Minęła chwila i już jedyne co pozostało w mieście po nich to kurz i wspomnienie. Nie ruszył jednak w stronę miasta, tylko pozwolił aby Yuu nakierowała go w stronę obozowiska, sam był ciekaw co mogą znaleźć na miejscu i kogo mogą tam spotkać.
Podróż była przyjemna, czuć było jak temperatura coraz bardziej spada, ale taka kolej rzeczy, i tak był na to przygotowany ubiorem.
Starał się kierować bezpośrednio w stronę obozowiska, ale na tyle bezpiecznie aby nie musieli wpaść na żadnych złodupców po drodze. W końcu dziś taki pokojowy dzień, jeszcze nikt nie zginął z ręki tego przeuroczego duetu.
Jeżeli na miejscu udało im się wypatrzeć wymordowanych szukających kolejnych skarbów to postarał się podjechać jak najbliżej i z miejsca przywitać ich strzelbą, zwolnił jednak na tyle aby Yuu mogła szybko opuścić pojazd i zaatakować ich pierwsza. Skorzystałby wtedy z danego mu czasu i zatrzymałby motocykl aby ugościć wrogów ołowiem ze stabilnego miejsca.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Barmana z całą pewnością nie ucieszyła odpowiedź łowczyni. Zaczął coś burczeć pod nosem i machać rękami, ale para miastowych nie zwróciła na to większej uwagi. Woleli się już stamtąd ewakuować niż słuchać tego bezsensownego ględzenia.
Wsiedli na motor i odjechali w kierunku, który wskazał im ich "nie-kolega". Podróż minęła im bez większych problemów. Oprócz okazjonalnych ataków kaszlu, maszyna sprawdzała się bez zarzutu. Nie minęły dwie godziny, a dowiozła ich do celu.

Przed nimi znajdowało się teraz opustoszało obozowisko. Dwa opancerzone samochody, porwany wojskowy namiot i jakieś porozrzucane rzeczy. Za jednym z samochodów leżały zwłoki żołnierza, a całe miejsce wyglądało, jakby przeszło tędy tornado. Z resztą, kto wie czy takie nie było? Z aniołami nic nie wiadomo.
W okolicy nie było już wymordowanych. Musieli się stąd wynieść zabrawszy co cenniejsze łupy. Rzeczy wyglądały już na przeszukane tak, jak mówił to informator.
W tym momencie Marcus zauważył coś bardzo niepokojącego. Paliwa w jego motorze dziwnie dużo ubyło. Choć był pewien, że przed wyjazdem zatankował bak do pełna, w tej chwili benzyna sięgała może do jednej trzeciej wysokości zbiornika. Nad powodem nie musiał się jednak długo zastanawiać. Wystarczyła chwila, by zorientował się, że ten cholerny bak zaczął mu poważnie przeciekać. Nie dobrze, nie dobrze. Z taką ilością benzyny mogą mieć problem z drogą powrotną.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jako pasażer i osoba kompletnie nie znająca się na budowie takich pojazdów, nie zwróciła w ogóle uwagi na to, że coś może być nie tak. Jasne, gdyby ktoś podstawił jej pod nos znacznik paliwa, odkryłaby, że faktycznie mają go niewiele, tyle że w tym momencie wcale na niego nie patrzyła. Zdecydowanie ciekawsze okazały się pozostałości po obozie, widocznie ograbione już przez wymordowanych, a może także przez inne grupy podróżników. Jedyne na co mogli liczyć to to, że pierwsi znalazcy tej miejscówki nie grzeszyli inteligencją i pozostawiali mniej ważne dla nich przedmioty uznając je za zwykłe śmieci.
Wprawne oko łowcy potrafił wychwycić nie tylko rzeczy przydatne do przeżycia na Desperacji, ale także te, które były użyteczne w mieście. Bez odrazy więc przewalała sterty śmieci rozkupując je nogą, bądź trącając ręką. Przestrzeń była spora, ale przestrzeń otwarta dawała im możliwość upewnienia się, że w pobliżu nie ma nikogo, kto ostrzyłby sobie na nich zęby. Z nieba trudno było się czegoś spodziewać, samoloty praktycznie nie istniały. Helikoptery? Wątpliwe, by S.SPEC użył ich bez konkretnego powodu, a takiego nie było.
Obojętnie czy Sleipnir postanowił jej pomóc w przetrząsaniu miejsca, czy zajął się swoim samochodem, Kami kontynuowała tak długo, aż większość miejsca nie miała już przed nią tajemnic.
Skoro już się tutaj znaleźli, warto było dokładnie wszystko sprawdzić i może zabrać coś ze sobą, cokolwiek. A do tego idealnie nadawała się bezdenka, mogła do niech napychać wszystko, co tylko w jakiś sposób zwróciło jej uwagę, a dopiero potem, w kanałach faktycznie przyjrzeć się, czy przedmiot jest użyteczny. Tak, ta bezdenka robiła się powoli na małe wysypisko gratów.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Po dojechaniu na miejsce zatrzymał się przy opancerzonych wozach i wtedy poczuł, że jego nogawka jest cała mokra. Widząc powód szybko ściągnął z siebie płaszcz i zdarł z siebie koszulę żeby zatkać nią wyciek. Położył na bok swoją maszynę tak aby nie było sposobu na większą utratę paliwa i stojąc w samym podkoszulku zaczął przeklinać to na czym świat stoi.
Skorzystał mimo wszystko z faktu, że problem jest chwilowo zażegnany i rozejrzał się po resztce obozowiska. Widział jak Yuu już buszuje wśród zgliszczy więc również się rozejrzał gdzie tylko się dało.
Podszedł do znalezionych zwłok żołnierza i przejrzał jego ekwipunek. Po chwili namysłu westchnął i rozerwał jego zakrwawioną koszulę, interesowało go to co miał pod nią. Po zerwaniu całego materiału zjechał łapami do pleców trupa i chwycił mocno.
Dźwięk odrywanego rzepa głośno dał znać, że trup właśnie stracił swoją kamizelkę kuloodporną. No cóż, Łowcy znacznie bardziej się przyda.
Długo nie myśląc założył ją na swój podkoszulek i zapiął.
Szczerze wątpił żeby trup posiadał jakiekolwiek ciekawe rzeczy przy sobie poza tym co już zabrał, skoro został ograbiony nawet z butów, ale mimo to stracił chwilę cennego czasu na przeszukanie go.
Zainteresowały go jednak bardziej auta, które tutaj stały. Jeżeli nie zostały zabrane to oznaczało tylko jedno, ktoś przeszkodził szabrownikom i musieli się szybko stąd zwijać.
Oni za to mieli jak na razie sporo czasu. Zaczął przeszukiwania od auta po prawej stronie, początkowo sprawdził czy znajdują się może kluczyki w stacyjce aby mógł otworzyć tylną część auta, a jeżeli nie to zaczął ich szukać. Dobrze wiedział, że szarpanie się z nimi bez kluczy jest bezsensowne bo potrzebowałby ładunku wybuchowego żeby je otworzyć. Jeżeli udało mu się odnaleźć kluczyki to spróbował odpalić oba auta, jeżeli oba były na chodzie to przepakował to co się znajdowało w nich do jednego, tego z większą ilością benzyny. Kiedy skończył tą małą przeprowadzkę, przeciągnął swój motocykl do opancerzonego wozu i z niemałym wysiłkiem władował go na kupę ich zdobyczy.
Po wykonaniu swojej roli rozejrzał się jeszcze raz po wysypisku i postanowił nie marnować benzyny w drugim aucie. Poszukał czegokolwiek co mogłoby robić za kanister i przelał ją. Zawsze to lepiej mieć zabezpieczenie przed nagłą utratą paliwa, pozostawienie takiej skrzyni skarbów po środku niczego przez taką pierdołę byłoby niewybaczalne.
Pozwolił Yuu zająć się wszystkim wokół, łącznie z namiotem i sam chwilę odsapnął.
- Ruszymy kiedy będziesz gotowa. - Powiedział spokojnie wyciągając fajkę, siedząc na masce ich nowej zdobyczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kami nie czekając na zaproszenie, od razu wzięła się do roboty. Skupiła się na przejrzeniu tego, co zostało po ograbieniu obozowiska przez wymordowanych. Kompletnie nie zwróciła uwagi na uszkodzenia, jakich doznała maszyna. Z resztą, nie były one aż tak widoczne na pierwszy rzut oka, a już zwłaszcza, gdy miało się ciekawsze rzeczy na głowie.
I tak, po przegrzebaniu rozrzuconych po okolicy rzeczy, udało jej się znaleźć kilka porwanych szmat, zakrwawiony plecak, dwie paczki sucharów i duck type. Niestety, ale nie zostało tu zbyt wiele. Wszystkie bardziej wartościowe i rzucające się w oczy rzeczy już dawno stąd zniknęły. Został tylko szmelc, który w najlepszym wypadku mógł posłużyć jako części zapasowe.

Sleipnir nie poszedł tak szybko w ślady Yuu. Gdy tylko się zatrzymali, przyjrzał się dokładniej stanowi swojego motoru. Nie było najlepiej, choć jeszcze chodził. Dzięki "opatrunkowi" paliwo przestało aż tak wyciekać, ale powrót do domu nadal nie malował się zbyt wesoło.
Mężczyzna przyłączył się do Łowczyni, ale zabrał się za to od innej strony. Najpierw przeszukał pobliskiego trupa i zabrał mu kamizelkę. W kieszeniach nie znalazł nic bardziej wartościowego. Ca prawda, obok leżała krótkofalówka, niestety musiała zostać zniszczona podczas walki, gdyż nie nadawała się już do użycia.
Ruszył w stronę jednego z samochodów.
W szoferce po dłuższych poszukiwaniach udało mu się odnaleźć kluczyki. Świetnie, co? Niestety, kiedy włożył je do stacyjki, już tak wspaniale nie było. Wóz nie odpalił, co było w sumie do przewidzenia. Gdyby był na chodzie to i jego by zwinęli. Niby wymordowani przypominali w czasem dzikusów, ale jednak spora ich część była w stanie prowadzić samochód po tutejszych bezdrożach.
Dalsze przeszukiwanie wozu pozwoliło mu na znalezienie kanistra, który napełnił benzyną oraz maskę przeciwgazową. Po włamaniu się na tył pojazdu, udało mu się znaleźć dwa pistolety i komplet granatów EMP P432.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie mając pojęcia, czego może tutaj szukać, rozglądała się dosłownie za wszystkim, przetrząsając każdy metr, odrzucając śmieci butem i zaglądając pod spód większych śmieci. Poza tymi niewielkimi znaleziskami, które szybko znalazły się w jej bezdence nie znalazła nic więcej. Kilka razy omiotła pozostałości po obozowisku wzrokiem, ale bez konkretnego powodu. Cały czas miała Sleipira w zasięgu słuchu, ale dopiero teraz odszukała dokładne miejsce jego przebywania i tam się udała.
Jej wzrok automatycznie padł na mężczyznę i pojazd, z którym się mierzył. Nie przyniosła ze sobą niczego, czego znalezienie można by ogłosić, wyglądała nawet na nieco zawiedzioną. Wymordowani jak widać potrafili jednak odnaleźć potencjał w każdym 'śmieciu', wykorzystując go pewnie na sto sposobów, które nawet łowcom nie przychodziły na myśl. Rozejrzała się, by ustalić, czym zajmował się łowca, ale nie pytała o nic głośno.
Trupy nie wywoływały u niej zauważalnej reakcji. Zerkała nań ze spokojem, a nawet kiedy już zebrała się na powiedzenie czegoś, nie odwróciła wzroku.
- Chcę powiadomić o tym łowców po powrocie. - poinformowała swojego towarzysza beznamiętnym tonem. Może to i dobrze, że wybrali się na to spotkanie razem, skoro skrzydlatym istotom takie harce w głowie. Nie mogła jednak uznać, że gdyby podróżowała samotnie, czuła by w tym momencie strach, po prostu to że nie była sama, jakoś poprawiało jej humor. - Anioły zazwyczaj nie zachowują się tak brutalnie.  
Dodała jeszcze odwracając się w stronę samochodu i zmniejszając swój dystans do pojazdu powolnymi krokami. Oparła się tyłem o maskę na której przysiadł Sleipnir i skrzyżowała ręce na brzuchu spoglądając na horyzont.
- Wypal i możemy ruszać. - Powiedziała po chwili nawiązując do jego słów. Nie lubiła dymu papierosowego, ale uparcie trwała w tym miejscu zachowując spokój i powagę.
Został im jeszcze kawałek do kryjówki, więc liczyła na to, że ich mechaniczny rumak wytrzyma. Ciekawe co by było gorsze, przymus powrotu w okolicę miasta na nogach, czy przekonanie Sleia, że musi zostawić swojego składaka na Desperacji? Oczywiście gdyby nie nadawał się już do niczego, w innym wypadku pewnie ciągnąłby go ze sobą.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Szarpał się dobrą chwilę z silnikiem prosząc i grożąc żeby odpalił. Kiedy jednak zadanie to nie powiodło się, zaklął głośno i wyrwał klucze ze stacyjki.
No cóż, ale zawsze można spróbować z drugim autem.
Przelał malutką część benzyny, wystarczająco na sam rozruch, do baku i spróbował odpalić.
Miał spore nadzieje, w końcu w tym aucie też szukał różności i nie znalazł w nim kluczyków więc wciąż mogło być na chodzie, a kluczyki z poprzedniego auta z pewnością będą pasować do tego samego modelu.
Jeżeli udało mu się odpalić wóz to podjechał tyłem do drugiego tak żeby mógł bez problemu przepakować wszystkie przedmioty, nalał do niego paliwa z kanistra i ruszył w drogę razem z Yuu.
Jeżeli jednak nie udało mu się to stracił wiarę w mechanikę.
A tym bardziej w jego doświadczenie z nią związane.
Potrafił to tu coś naprawić, to tam coś zatkać, ale nie znał się na tym na tyle dobrze żeby był w stanie naprawić takiego rumaka, nawet nie zaglądał pod maskę bo wiedział, że za co się nie złapie to tego nie naprawi. No, chyba że po prostu silnik jest zatkany przez głowę wymordowanego i wystarczy ją wyjąć.
Zdjął wtedy swoją maszynę i zatkał ją czymkolwiek się dało co wytrzyma kilka godzin podróży, czyli na przykład.. taśmą.
Wiedział dwie rzeczy, które mogłyby mu się teraz przydać.
W kobiecej torebce znajdzie się wszystko.
Yuu takową posiada.
- Masz taśmę? - Zapytał bez ogródek i szybko zabrał się za naprawę ich rumaka. (Oczywiście jeśli tamto auto nie odpaliło, wtedy naprawiłby to z Poisonem).
I tak oto się to zakończyło, niezależnie którym pojazdem, ruszyli w swoją stronę z kaskami i goglami na głowach, trzymając swoje łupy przy sobie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Sleipnir na próżno usiłował odpalić któryś z pojazdów. Żaden z nich nie chodził. To byłoby zbyt piękne, by w Desperacji spotkać działający opancerzony wóz z pełnym bakiem, czyż nie? W takich momentach mechanik na tym terenie mógłby zbić swego rodzaju fortunę. Niestety, najbliższy przedstawiciel tej branży był... w uj daleko.
Przywódczyni w tym czasie nie zamierzała siedzieć w miejscu. Zamiast tego, zajęła się ostatnim przejrzeniem obozowiska. W jednym z samochodów znalazła skrzynkę z narzędziami, co w połączeniu z dodatkowymi kilkoma minutami wolnego czasu zaowocowało zdobyciem kilku zapasowych części do samochodu.
Wreszcie, po godzinie przekopywania się przez śmieci, parze łowców udało się zdobyć sprawny środek transportu. No, prawie.
Połatany szarą taśmą motocykl co prawda działał, ale nadal był w opłakanym stanie. Prowizoryczna naprawa nie gwarantowała, że dojadą na nim do Miasta, ale z pewnością zwiększała na to szanse.

Misja zakończona: Gratulacje!
Otrzymujecie:
- umiejętność: posługiwanie się bronią miotaną x2  
- części do maszyn: cylinder, sprzęgło, tłok itp. czyli części do silnika
- skrzynka z narzędziami
- jeszcze więcej części zamiennych
- duck type
- kamizelkę kuloodporną
- maskę przeciwgazową x2
- technologię: komplet granatów EMP P432
Liczę, że się tym podzielicie bez rozlewu krwi. ;-)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach