Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

To cholerne M-3 było kompletnie inne od M-5, do którego tak bardzo przywyknął. Ludzie tutaj przede wszystkim byli dziwnie niewysocy i jeszcze jakoś przesadnie sztywni. Wladimir co prawda przybył tu kilka dni temu, ale na razie nie wyrobił sobie zbyt dobrej opinii o tym mieście. Ni to się bawić nie umieją, ni to pić nie potrafią, a chłopy wyglądają jak dziewicze białogłowy, które dopiero puściły się spódnicy swojej matuchny i nie wiedzą jak sobie poradzić w życiu. Za to z kobietami było o wiele, wiele lepiej! Na stan tych Rosjanin nie musiał wcale narzekać. Być może dlatego, że sam wydawał się dla nich małą odskocznią od tych wszystkich lalusiów, którzy gromadzili się dookoła? Co prawda on sam tez był wobec nich całkiem miły, ale przynajmniej nie obawiał się odprowadzić ich do domu po zmroku.
Dzisiejszy wieczór miał być jednym z ostatnich, jakie spędzi w tym przeklętym mieście, zanim wróci do swoich, więc równie dobrze mógł zrobić coś przyjemnego. Nie samą pracą żyje, a prawdę mówiąc, już nikt nie chciał się z nim wdawać w żadne sparingi. Nie mając nic lepszego do roboty, dobrze było się wybrać do baru na małe co nieco. I nie jakieś tam pedalskie drineczki czy siuśki, które nazywają piwem. Blondyn nie miał ochoty przepłukać gardła, a zwyczajnie i porządnie się czegoś napić.
- Dajtie spirytus. Całą butelkę. - rzucił półjapońszczyzną do barmana, kiedy już oparł się łokciami o blat. Trzeba było wspomnieć, że cały budynek nie należał do najprzyjemniejszych, a już na pewno do najmodniejszych. W środku panował raczej półmrok przez niewielką ilość świateł, a muzyka na pewno nie była tą, którą standardowo puszczano w radiu. Co prawda nie była to Katjusza, ale Wladimir za specjalnie nie narzekał. Za to był już nieźle zirytowany, kiedy usłyszał odpowiedź barmana. JAK TO?
- Job Twoja mać! Jak nie macie spirytusu? To co ja mam, kurwa, o wodzie żyć?! - warknął od razu poruszony i uderzył pięścią w ladę. No to już było przegięcie. Wiedział, że M-3 może się okazać całkowicie inne od Piątki, ale żeby aż o tyle? To był cios wymierzony prosto w serce Rosjanina, który chciał się dobrze zabawić - Pięć połówek w takim razie. - rzucił w jego stronę, kiedy już się uspokoił. Jak na złość barman jednak nie potrafił zrozumieć słowiańskiej duszy Wladimira, bo zrobił kolejne głupstwo. Dał mu KIELISZEK. Tak, mały 50ml kieliszek. Blondyn wziął go jednak między swoje palce i podniósł ostrożnie do góry, dokładnie mu się przyglądając, aby zaraz po tym zgnieść go w swojej dłoni, delikatnie raniąc swoją rękę.
- Co to ma być? Przecież się do niego nawet wyszczać nie zdołam! - warknął po raz kolejny, ale tym razem nie czekając już na odpowiedź chwycił swoje pięć butelek i ruszył w kierunku pierwszego, wolnego stołu. Następnie usadowił swoje carskie dupsko na jednej z wygodnych kanap i postawił zamiennik alkoholu na stole, uprzednio odkręcając jedną butelkę i przystawiając ją do ust. Jedna trzecia trunku poszła na raz, a Wolodia mógł sobie wreszcie odetchnąć.
- Jebane siury.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Była tu już od pewnego czasu. Miała dość spędzania kolejnych z rzędu wieczorów w swoim mieszkaniu, opracowując kolejne projekty tatuaży. Klienci poczekają. Przecież sami lgnęli do niej jak muchy. Dlaczego? Była jedyną tatuatorką w okolicy, innej, a tym bardziej lepszej, nie znajdą. Nigdy nie była pracoholiczką, choć… owszem, jej praca sprawiała przyjemność. Jednak jej największym minusem był, jak można się domyślić, kontakt z ludźmi. Gdyby tylko mogła, zarządziłaby „Zakaz odzywania się do osoby tatuującej przez czas trwania prac nad tatuażem". Jednak, wyobraźcie sobie kilka godzin bez możliwości wypowiedzenia słowa lub choćby pójścia spać.
Tradycyjnie, zajęła stolik w kącie. Było to idealnie miejsce do obserowania obecnych ludzi, którymi okazali się, choć noc była jeszcze młoda, w większości pijani już faceci. Od czasu do czasu jakiś randomowy koleś przysiadał się do niej, rzucając tandentnym podrywem lub komentując w jakiś sposób jej odsłonięte tatuaże. Na szczęście, nie musiała nawet odzywać się słowem. Sam jej wzrok wystarczał aby odstraszyć potencjanych natrętów, którzy nie potrafili sklecić nawet porządnego zdania. Poza tym, Senna ceniła sobie schludny wygląd i podstawy higieny. Większość z nich pewnie nigdy nie została zapoznana ze szczoteczką do zębów, a ich paznokcie wyglądały jakby właśnie wykopali komuś grób gołymi dłońmi.
Ten Rusek, który właśnie wszedł do pomieszczenia, tylko przez moment wydawał odrobinę się lepszy. Przynajmniej jego ubrania nie zdobiły plamy po wczorajszym obiedzie. W stalowe oczy jako pierwsze rzuciły się glany, jako swoisty rodzaj powiązania z jej obuwiem. Długie włosy? Zawsze na plus. Nie ukrywajmy, miała słabość do długowłosych facetów. To był właśnie ten moment, kiedy była skłonna już nawiązać jakąkolwiek nić kontaktu. Od dawna spędzała wszystkie noce samotnie, przydałaby się odrobina towarzystwa. Wbrew pozorom i temu, że nie znosiła ludzi, nie lubiła ciszy. Mieszkanie w centrum było już znudzone odgłosami radia, które tylko wypełniało ciszę, która tak niezmiernie irytowała Sennę. Przydałby się jakiś inny głos.
I to właśnie zepsuło cały efekt. Moment, w którym Rosjanin otworzył usta. I nie mam tu na myśli barwy głosu lub zapachu, który nawet jeśli byłby nieprzyjemny, byłby nie do wyczucia z tej odległości. Nawet pomimo gwaru panującego w barze, dało się usłyszeć słowa wypowiadane przez obcokrajowca. Ona sama, jako osoba, która jedynie sporadycznie spożywała wódkę, a obecnie raczyła się piwem, nigdy w swoim życiu nie tknęła spirytusu. I nie miała zamiaru. Trunek ten kojarzył się jej z najgorszą hołotą, która jako cel stawiała sobie „Upić się jak najszybciej, jak najtaniej i jak najmocniej.” Nie przeszkadzały też jej nawet wulgaryzmy, których ów mężczyzna nie szczędził barmanowi, a samo nastawienie i oburzenie, spowodowane brakiem tego okropnego trunku. Senna była z reguły osobą bezkonfliktową i, kiedy tylko było to możliwe, w stosunku do obcych ludzi ograniczała się do możliwie minimalnej liczby słów, więc gdy tu przybyła, dało się jedynie usłyszeć „Piwo.”. Sytuacja, którą właśnie obserwowała wydała się jej co najmniej… krępująca? To nie było dobre słowo, jednak obecnie brak jej było lepszego. W każdym razie… nie zapominajmy lubiła ludzi, unikała kontaktu z nimi i nie zaszczycała ich choćby słowem, gdy było to możliwe. Wyjątkami były dwie sytuacje. Gdy kogoś lubiła lub…
- Trochę kultury. – …gdy ktoś ją wkurzał od pierwszego momentu. Wypowiedziała te słowa w kierunku blondyna, nie siląc się nawet na choć odrobinę głośniejszy ton. Jeśli nie usłyszy, jego strata.
Jej twarz przybrała obecnie wyraz głębokiej pogardy i nie drgnęła nawet na moment, gdy mówiła. Nawet jej usta nie zdawały się poruszać, a jedynie delikatnie rozchylić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kultury nie należało wymagać od wszystkich, a już na pewno nie od tego blondyna. Wszystko przez to, że ostatnie kilkadziesiąt lat spędził w dość hermetycznym środowisku i doskonale wiedział, że czasami lepiej przekazać coś dosadniej. Nawet jeśli człowiek nie do końca zrozumie dlaczego i po co ma coś robić, to zacznie tak działać tylko z powodu tego, że ktoś właśnie na niego krzyczy czy wywiera presję. Zresztą do niektórych ludzi trzeba było prosto, pomijając tę całą kurtuazję czy konwenanse. Po co to komu w zwyczajnym życiu? Sprawa się miała jednak inaczej w przypadku kobiet. Jeśli o nie chodzi, to Wlad był bardzo staromodny. Tak nauczył go ojciec, tak uczono go w wojsku i tak też tym nasiąknął - kobieta jest świętością niemal nienaruszalną. Dobrze, że zostawiono mu furtkę w postaci słowa "niemal", bo inaczej miałby naprawdę niewesołe życie. W każdym razie do uszu Rosjanina dobiegł teraz stłumiony dźwięk, który przez muzykę wydawał się niemal niesłyszalny. Ale nie dla niego, ha! Nie dla człowieka, który zawsze usłyszy głos damy w potrzebie, a wydawało się, że i w tym przypadku może jej w jakiś sposób pomóc. Niekoniecznie tak, jak to sobie zaplanował, ale to jego przyjemnością będzie ulżyć tej kobiecie.
- Panienka wybaczy. W jednostce nie mamy dam, więc jestem przyzwyczajony do trochę innej atmosfery. - odrzekł niemal natychmiastowo, uśmiechając się przy tym delikatnie. Jego niebieskie tęczówki lustrowały teraz dokładnie sylwetkę nieznajomej, którą tak zirytował. Musiał przyznać, że nie wyglądała jak większość lolitek, które do tej pory mijał na ulicy, ale to trzeba było ocenić pozytywnie. Wladimir nie lubił kiedy kobieta ubiera się jak różowa landrynka i psika się tymi śmierdzielami o zapachu truskawek, żeby tylko każdy ją zauważył. To nie było coś dobrego i akceptowalnego.
- Może mogę to w jakiś sposób wynagrodzić? Bo widzi Panienka... Nie jestem stąd. Wladimir mi na imię. - rzucił jeszcze raz, przedstawiając się i podnosząc się ze swojego stolika, aby po chwili stanąć przy jej - Mogę? - zapytał, zerkając na siedzenie obok. W końcu musiał jakoś odpokutować za swój wcześniejszy nietakt, więc trzeba było to omówić. Zawsze może nawet połączyć przyjemne z pożytecznym i obić kilka niedoszłych absztyfikantów, którzy próbowali się jej narzucać. I to nic, że być może był jednym z nich! To była przecież sprawa drugoplanowa. Zresztą na dowód dobrej woli zostawił nawet przy tamtym stoliku wódkę, której co prawda nie lubił, ale miał zamiar wypić. Więc czemu by tak zwyczajnie nie pozwolić mu się przysiąść? Powinien mu w tym pomóc szeroki uśmiech i naprawdę szczery wyraz twarzy. W końcu zakłócił damie odpoczynek, co trzeba uznać za czyn bardziej niewybaczalny niż brak spirytusu w barze, który powinien go mieć w litrach. To nie tak postępuje się z klientami.
- Nie narzuca się Panience nikt? W razie czego mogę ustawić parę osób do pionu. I tak zdarza mi się to dość często, więc nie będzie dziwnym, jak sam zacznę potasovke. - nadal nie umiał japońskiego w stopniu perfekcyjnym i momentami musiał zastępować niektóre słowa ich rosyjskimi odpowiednikami. Było to jednak dla niego na tyle naturalne, że już nawet tego nie zauważał. Może i zdradzało to też jego pochodzenie, ale przecież już sam akcent miał typowo rosyjski, więc nie było to żadnym problemem. Gorzej z osobami, które nie rozumiały jego pięknego, ojczystego języka, ale to już nie było zmartwienie blondyna. On doskonale wiedział co chciał przekazać, a jeśli nie do końca docierało, to zawsze mógł to zrobić w inny sposób.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Akurat jej pojęcie na temat kobiet w wojsku sprowadzało się do podejrzewań, iż gdy tylko jakaś z nich nie obierze bezpiecznej drogi do siebie późnym wieczorem, wróci pełna nowych doświadczeń. Jak spotkanie kobiety i zgrai facetów zmuszonych do życia w celibacie miałoby zakończyć się bez ofiar? Być może myśleli o innym wojsku. Być może. Jednak deficyt „dam” w jednostce nie musiał być problemem. Senna była pewna, iż po takim czasie ograniczeń, większość z nich zadowoliłaby się pierwszą lepszą przedstawicielką płci żeńskiej, dopóki dałoby się na nią spojrzeć bez odruchu wymiotnego. A nawet jeśli nie, jak to mówią… worek na głowę i za ojczyznę!
Zazwyczaj plan był taki: patrzeć z pogardą, aż sobie pójdzie. (Proste, prawda?) Jednak ten typ nie wyglądał na takiego, który zbyt szybko ugiąłby się pod spojrzeniem zdegustowanej czarnowłosej. Oczywiście, że posiadała zapasowy plan na taką ewentualność. Albo i nie. Nigdy nie była dobra w wymyślaniu dobrych planów.
- Nie szkodzi. – słowa wypłynęły z jej ust po dłuższej chwili. Jedno jest pewne… nigdy więcej nie doświadczycie tak przesiąkniętej sarkazmem wypowiedzi. Zapamiętajcie ten moment, zapiszcie godzinę, weźcie autografy… póki można. Nie zapominajmy jednak o odpowiedniej oprawie wizualnej, którą  był ten jakże śliczny, szeroki ironiczny (czy uśmiechy w ogóle mogą być ironiczne? Załóżmy, że tak.) uśmiech. W tym momencie mogła wyglądać nawet jak wspomniana wcześniej lolitka. Jednak nie dajcie się zwieść. To krwiożerczy potwór.
Czy mógłby jakoś jej to wynagrodzi? Aż cisnęło się na usta, że najlepszą rzeczą, jaką mógłby w tym momencie zrobić, to zniknięcie z zasięgu wzroku Senny, zanim pozbawi go oddechu samym spojrzeniem. Tak, jeśli się zastanawiasz, drogi czytelniku, potrafi też inne rzeczy wzrokiem. Jednak to jeszcze nie ten moment, jeszcze nie...
Skoro i tak wyglądało na to, iż nie ma większego wyboru, machnęła niedbale dłonią, wskazując obcokrajowcowi krzesło naprzeciwko niej. Był w tym oczywiście głębszy sens, aby zachować od nieznajomego największy możliwy dystans. Nie wyglądał niedbale, nie śmierdział ani nie pchał się z łapami… jednak jej przestrzeń prywatna miała delikatnie większą powierzchnię niż u standardowej osoby. Wladimir jednak, oprócz wcześniejszego zakłócania spokoju, nie zrobił jeszcze nic, co mogłoby skutkować niezmierną chęcią do pozbycia się jego towarzystwa. Oczywiście, ta chęć była, jednak nie na tyle silna, by nie dało się jej zwalczyć, co oczywiście w pewien sposób przeszkadzało tatuatorce. W jej głowie raz po raz pojawiały się wszelakie obrazy sytuacji, w których on dopuszcza się niewybaczalnego nietaktu, a ona wylewa resztki piwa na jego twarz, po czym pozostawia zszokowaną widownię i opuszcza lokal. Co mogłoby być tak poważną zniewagą? Przede wszystkim dotyk. Nie zawsze, jednak pozwalanie na dotyk obcym ludziom było sytuacją tak prawdopodobną w przypadku Senny jak to, że naukowcom uda się kiedyś skrzyżować kota z krową. Najgorsi byli ci, którzy mieli w zwyczaju całować kobiety w dłoń na powitanie. Choć po dłuższej znajomości gest ten mógłby nawet wydać się miły i uroczy, a wbrew pozorom Sennie zdarzało się być w głębi mięciutkim słodkim kotkiem, to podczas pierwszego spotkania... Nigdy.
- Jest taki jeden. – zaczęła cicho, nadal nie pozwalając aby niemiły grymas opuścił jej bladą twarz. Oczywiście, jak można się domyślić, była to odpowiedź na pytanie czy nikt nie zakłóca jej spokoju. Upiła nieco piwa ze szklanej butelki, pozostawiając na ustach odrobinę trunku, co nadało różowi jej warg nieco połysku. – Miał takie rosyjskie imię… Wladimir?
Nie miała na celu przepędzenia go. Jeszcze nie. Jednak miejmy nadzieję, iż blondyn nie oczekiwał miłości od pierwszego wejrzenia i rzucenia mu się do stóp. Do tego chyba trzeba by było mieć zdrową psychikę, której jak wiadomo, nieco jej brakowało.
Wychudzoną ręką podparła głowę, wpatrując się w swojego przymusowego rozmówcę oczekując reakcji. Mogło być zabawnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kobiety w wojsku wcale nie miały tak źle. Właśnie dlatego, że było ich mało, traktowane były raczej dobrze, żeby zaskarbić sobie ich względy. Żadne narzucanie się w grę nie wchodziło, bo wtedy do obrony rzuciłaby się reszta. Cała sytuacja przypominała bardziej walkę o jeden kawałek mięsa przez rozwścieczone lwy, niż współprace hien w zdobywaniu pożywienia. Także, tak naprawdę, to kobiety rządziły w wojsku. Miały pozycję królowych, które same dobierały sobie służbę i kochanków. Dlatego też Wladimira tak często dziwiły wyobrażenia ludzi spoza jednostki o tym, co dzieje się w jej wnętrzu. Wszystko było o wiele bardziej cywilizowane, niż mogło się wydawać. No... Poza kontaktami pomiędzy facetami. To już była istna dżungla i albo wywalczyło się pozycję dominującą, albo siedziało się cicho i nie wychylało zza zakrętu, żeby nie zostać zgnojonym. Czasem nawet walczyć i dostać porządny wpierdziel, niż zwyczajnie poddać się na samym początku. A nuż drugi raz już Cię nie zaczepią? Tego wszystkiego Wladimir uczył się przez lata, ale teraz to on jest na szczycie. No... Zazwyczaj! Czasem spotka kogoś, kto jest tu o wiele dłużej, ale nawet wtedy nie daje się sprowadzić do poziomu zwykłego szeregowego, ale to chyba było już widać przy barze.
- Oh, z pewnością. - odrzekł rozbawiony, doskonale dostrzegając ironię w tym zdaniu. Zresztą nie wiem czy ktokolwiek miałby co do niej jakieś wątpliwości. Nawet głuchy rozpoznałby wszystko jedynie po jej wzroku. Wolodia wcale się tym jednak nie zraził. Rozumiał bowiem, że mógł ją urazić, a kobiety... Cóż! To są kobiety i jako takie dość długo urazę mogą chować, a wnioskując po dotychczasowym zachowaniu nieznajomej, w tym przypadku może być wyjątkowo ciężko. Rosjanin zajął jednak miejsce naprzeciwko niej i nawet za specjalnie nie przejął się tym, że pomimo podania swojego imienia, czarnowłosa nadal nie wyjawiła mu swojego. Nie naciskał na to zbytnio, doskonale wiedząc, że jakiekolwiek próby przekonania jej do wyjawienia go spełzłyby na niczym, a być może nawet zakończyłyby całą konwersację.
O, i miał rację! Dobitnie wskazywała na to odpowiedź Senny, która sprawiła, że na ustach Wladimira pojawił się szeroki uśmiech. To on miał być tym natrętem? Dobre sobie! On był Rosjaninem, który miał jej ten wieczór umilić, więc niech sobie nie myśli, że parę słów całkowicie go do niej zniechęci. Nie po to przestał pić przez moment wódkę, żeby teraz odchodzić pokonanym. Dimitrij pewnie ukręciłby mu łeb, gdyby o czymś takim się dowiedział, więc tym bardziej nie mógł teraz odejść od stolika.
- Panienka wybaczy, ale nie sądzę, żeby się to udało. W tym barze nie ma nikogo, kto by sobie dał radę z Rosjaninem. Matuszka Rossija wydaje na świat porządnych synów. - odpowiedział naprawdę rozbawiony. Może i nie taki był zamiar dziewczyny, ale poprawiła mu tym humor. Wolodia naprawdę nie sądził, żeby był tutaj ktoś, kto postara się go wyrzucić na zewnątrz - Mogę jednak zaproponować tutejszą vodke, przy której można wymyślić coś innego. Z moim udziałem, dla przykładu. - rzekł, stawiając na stoliku jedną, nieotwartą jeszcze butelkę. W końcu nawet najgorszy alkohol smakuje wyśmienicie w odpowiednim towarzystwie. No... Przynajmniej tak mawiają, ale Wladimir lubił sprawdzać te wszystkie powiedzonka i dziwne, stare zasady. Teraz była ku temu odpowiednia okazja. Zresztą wódka doskonale przełamuje pierwsze lody! Nawet biorąc pod uwagę to, że obecnie między nimi (za sprawą dziewczyny) panuje jednostronna zimna wojna, to i tak alkoholu zawsze można zamówić jeszcze więcej. I to był wstępny plan na wieczór - wódka i lodołamacz. Tym drugim miała być niezłomna wola Wladimira, która pozwoli przebrnąć przez tę trudną sytuację. W końcu musi wywieźć z M-3 jakieś miłe wspomnienia, bo nie wiadomo czy kiedykolwiek jeszcze tu trafi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Czyż nie było to ironią, że ona, wymagając od niego choć odrobiny manier, sama zdawała się nie znać podstawowych zasad kultury? Z pewnością usłyszała godność nieznajomego, co później zaakcentowała, jednak nie myślmy sobie, iż zapomniała o podaniu swojej. Wszystko miało swój cel. Im mniej o niej wiedział, tym lepiej dla niej. I być może dla niego też.
Widoczne rozbawienie Rosjanina wbrew temu, jaki był zamysł, nie spowodowało u niej kumulacji złości lub czegokolwiek podobnego, a (o dziwo!) zaskutkowało czymś podobnym, jednak w zdecydowanie mniejszym stopniu. Było w nim coś, co mimo początkowego zniechęcenia, nie pozwalało jej milczeć w oczekiwaniu, aż obcokrajowec znudzi się i stwiedzi, iż idzie szukać innego rozmówcy. Jednak, nie miała zamiaru jeszcze zbytnio ujawniać się ze swoją tożsamością lub, tym bardziej, okazać jakiejkolwiek sympatii w stosunku do niego. Czyż nie była typową tsundere?
- Czy pan składa mi niemoralne propozycje? – teatralne oburzenie było tym, co wychodziło jej najlepiej. Lepiej nawet niż tatuaże. Czym innym bowiem miało być zajęcie po wódce, z udziałem Rosjanina? W zasadach wymyślonych przez samą Sennę wyraźnie zaakcentowane było, iż propozycje seksualne składane są dopiero po upływie co najmniej godziny od poznania potencjalnego obiektu. Oczywistym było, iż zasady te nie były nigdzie pisane ani nawet nikomu przedstawione, jednak w głowie czarnowłosej, musiały być przestrzegane. Przed upływem tego czasu, zgrywanie niedostępnej było rzeczą naturalną i jakże istotną, aby nikt nie pomyślał, że była łatwa. Bo nie była.
- Niech będzie wódka… – westchnęła cicho, z lekką nutą bezradności. Typ nie wyglądał na takiego, który byłby w stanie zadowolić się piwem, które w jego stronach chyba nie było uważane nawet za alkohol. Jej głowa nie była słaba, jednak również nie na tyle mocna, by ze spożywania alkoholi, które mają więcej niż dwadzieścia procent mogło wyniknąć coś dobrego. Anoreksja robi swoje. Próbowaliście kiedyś pić po kilku dniach niejedzenia?
Z miną, która mogła mówić tylko „Obożejakmisięniechce” podniosła się z krzesła. Dopiero kiedy stała, dało się ocenić ogrom szkód wyrządzonych przez chorobę w jej organizmie. Nawet ubrania, które były najmniejszymi dostępnymi rozmiarami w sklepach, zdawały się wisieć na kościstym ciele tatuatorki. Powolnym krokiem podeszła do baru by tam, opierając przedramiona na ladzie, rzucić ciche polecenie barmanowi, po czym, nie spiesząc się, wróciła do stolika. Po chwili stały przed nimi dwie butelki bezbarwnego trunku, w komplecie z dwoma kieliszkami. Wiedziała doskonale, iż przy poprzednim stoliku blondyna pozostał jego arsenał alkoholu, jednak spożycie go wymagałoby zbędnego użycia słów lub, co gorsza, podejścia tam. Zgadnijcie jak bardzo się jej to podobało. Stać ją, więc mogła pozwolić sobie na takie lenistwo.
- Na zdrowie. – szepnęła, z niejakim obrzydzeniem podnosząc do ust kieliszek. Wylała szybko całą zawartość do gardła, nie pozwalając sobie na dłuższe delektowanie się smakiem alkoholu. Jak to mówią… Wódka nie jest po to aby ją lubić. Na razie nieie pozwoliła sobie jednak na choćby cień skrzywionego grymasu, choć jasnym dla niej było, iż nie dotrwa do końca butelki (może dwadzieścia kilogramów temu by się to jej udało), więc celem na dziś było odejście stąd póki mogła trzymać się na nogach. Nieważne czy sama czy w towarzystwie.
Być jednym z jej większych problemów była chęć zrobienia dobrego wrażenia na nowopoznanych osobach. Nawet na tych, który nie sprawiali dobrego wrażenia od samego początku. Tak, aby gdy będzie odwracać się od nich plecami i wychodzić z lokalu, wiedzieli co tracą przez swoje prostactwo. Prędko nalała drugi kieliszek i uczyniła z nim to samo, co z poprzednim, tym razem nie będąc w stanie opanować lekkiego skrzywienia jakie pojawiło się na jej twarzy. Może nie zauważy.
Wzrokiem wskazała Rosjaninowi jego szkło. Tym razem przez moment dało się uchwycić rozbawienie na bladym licu. Widziała doskonale poprzednią scenkę między nim, a kelnerem, a jednak znów dostał kieliszek, bez możliwości protestu. Jak kultura to kultura.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

No nie! Nie dość, że całkiem ładna, to na dodatek jeszcze bystra. Od razu rozszyfrowała Wlada, szczwana bestyja. Oczywiście, że Rosjanin składał niemoralne propozycje, ale tak wprost tego przyznać nie może, bo wszystko spaliłoby na panewce. Wolodia lubił podrywy, bo przypominały one w pewien sposób polowanie. Trzeba było uważnie dobierać słowa tak, jak myśliwy musiał uważać na swoje kroki. Jeden błąd i obie zwierzyny w momencie mogły zostać spłoszone, a człowiek wróci do domu z pustymi rękoma. Oczywiście blondyn zawsze mógł wtedy poprosić o pomoc Nikę, ale nigdy nie wiadomo czy akurat wtedy nie byłaby przez kogoś zajęta. Zresztą przyznałby się do porażki, a tych nie znosi ponad wszystko inne. Właśnie dlatego po raz kolejny zareagował na słowa dziewczyny cichym, radosnym śmiechem. Och, naprawdę jej to przeszkadzało? Ciekawe czego mogła się spodziewać w miejscu takim jak to. Chyba nie oświadczyn, nie?
- Ależ skąd, panienko! Gdzieżbym śmiał być taki bezczelny. Jednak skąd mogły panience takie myśli przyjść do głowy? - odezwa się, jednocześnie odbijając piłeczkę w jej stronę. Lekko, bo lekko, ale jednak. Jeśli takie myśli pojawiły sie w jej głowie, to coś musiało to oznaczać, a to z kolei oznaczało naprawdę dobry poczatek dla Wladimira. Uszami wyobraźni już słyszał pierwsze pęknięcia w grubej pokrywie lodowej, która bardzo powoli się załamywała.
- Pani życzenie... - zaczał i już miał podnosić swój tyłek do sąsiedniego stolika, żeby chwycić swoje butelki, kiedy to Senna go ubiegła. Z lekkim westchnięciem pozostał na swoim miejscu i jedynie odprowadził nieznajomą wzrokiem. I właśnie wtedy zauważył rzecz dość intrygującą! Do tej pory, czy to z powodu małej ilości światła, czy też swojej nieuwagi, nie dostrzegł jak chuda jest jego towarzyszka do picia. Z pewnością nie było to normalne, ale czy w jakikolwiek sposób mu to przeszkadzało? Pewnie, że Wolodia czasem lubił zatopić w coś palce, ale przecież to tylko jedna, długa noc. To nie tak, że wybiera sobie żonę. Zwyczajnie szuka kogoś, z kim mógłby się przespać, a skoro Senna wydaje się choć trochę zainteresowana, to Rosjaninowi to nie przeszkadza. Tuczyć też jej nie zamierza, więc raczej oboje się zrozumieją.
Wreszcie nieznajoma wróciła do stolika i Wlad mógł znowu usiąść normalnie i nie kręcić głową dookoła jak mały szczeniaczek. Zdziwiło go tylko to, że w ręku trzymała dwa kieliszki. Te same, które on tak brutalnie potraktował przy barze. Stały przed nim jak dwie zmory i uśmiechały się do niego podle. Nie po to toczył taką batalię przy wejściu, żeby teraz jednak się ugiąć. Dlatego też przez moment spoglądał to na kawałek szkła, to na Sennę i niczym zbity psiak miał nadzieję, że czarnowłosa zmieni swoją decyzję, że ugnie się i zlituje nad biednym Rosjaninem, który w tym momencie może podeptać większość swoich zasad. Ale... No właśnie! Zawsze było jakieś ale. Skoro kobieta tego wymagała, to ten raz chyba może sobie pozwolić na coś zupełnie innego. Po chwili więc przezroczysty trunek został wlany do kieliszka po samiuśkie brzegi z niemalże zegarmistrzowską precyzją, aż utworzył się menisk wypukły. Biedny Wolodia starał się zmieścić tam jak najwięcej wódki potrafił i kiedy mu się to udało, trunek od razu został wlany do gardła.
- Twoje zdrowie. - rzucił jeszcze przed pierwszym kieliszkiem, którego zaraz nie było. Tak samo jak drugiego, trzeciego i czwartego, które zniknęły jak najszybciej. Dopiero po takim małym maratonie Wladimir lekko westchnął i oparł się wygodniej o krzesło. Ciekawym było jednak to, że przy każdym podniesieniu kieliszka do ust, mały palec mężczyzny odstawał od szkła! Taki z niego szlachcic, że nawet paluszek do góry podniesie. Co prawda całkowicie nieświadomie, bo zbyt rzadko pije z kieliszków, żeby w ogóle zdawać sobie sprawę z takiego zachowania.
- Panienka jest naprawdę okrutna, żeby zmuszać mnie do tak nieludzkiego picia. - rzekł z lekkim wyrzutem, bawiąc się teraz w ręce tym malutkim kawałkiem szkła, które mu zafundowała. Dobrze, że teraz nie widzi go nikt z oddziału, bo suszyliby mu głowę przez następne dwa tygodnie, a na każdej popijawie stałoby dwadzieścia butelek spirytusu i jeden kieliszek dla Wladimira. To byłoby naprawdę podłe - Znęcasz się tak nad każdym, czy tylko nad specjalnymi jednostkami? - zapytał z uśmiechem, oczywiście żartując, ale licząc też na to, że przy okazji dowie się trochę na temat tego, jak patrzy na niego Senna. A nuż wydawał jej się nietuzinkowy? To byłby całkiem dobry znak!

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Słysząc pytanie Rosjanina, brwi czarnowłosej automatycznie powędrowały ku górze. Skąd miałyby przyjść jej do głowy? Czyż nie wystarczyło się rozejrzeć? Spojrzeć na resztę towarzystwa, które znajdowało się w lokalu? Naprawdę, pytanie było tak beznadziejnie głupie… Podniosła kolejny kieliszek do ust zanim zebrała się na wyjaśnienie swojemu rozmówcy idiotyczności jego wypowiedzi.
- Wiesz ilu facetów udało mi się spławić zanim ty przyszedłeś? – zmiana z pan na ty była wyraźna i spowodowana oczywiście wypitym alkoholem. Biedny Wladimir niestety nie wiedział co go czeka, gdy Senna osiągnie… ekhem, pewien stan. Dziewczyna uniosła rękę, wskazując nią siedzącego nieopodal mężczyznę w brunatnej marynarce. Można było mieć poważne wątpliwości czy aby pierwotna barwa tego ubrania nie była nieco inna… - Tamten usiłował mi wkręcić, że to powinno być dla mnie zaszczytem, że w ogóle na mnie spojrzał, a co dopiero, że chciałby pójść ze mną do łóżka.
Mimowolnie wywróciła oczami wydając z siebie ciche westchnienie. Opierała się z całych sił przed skomentowaniem sensu istnienia rasy ludzkiej, jeśli to właśnie mają być przedstawiciele, których ostatnio spotyka nieustannie. Mimo, iż zniechęcanie ich przy użyciu minimalnej ilości słów było swego rodzaju rozrywką, z chęcią odstąpiłaby ją komuś innemu. I chociaż w okolicy było wiele lepszych miejsc niż ta speluna… tylko tutaj mieli dobre piwo. Cóż, pech.
Tym razem ręka wskazywała przeciwny kąt pomieszczenia, w którym siedział mężczyzna żywo rozmawiający z innym, zapewne sobie podobnym, typem. Ten jednak nie wyglądał jak zaniedbany żul z ulicy, który trafił tu przez przypadek i cudem go nie wyrzucili. Był nawet całkiem schludnie ubrany.
- Ten zaoferował mi, że zapłaci, jeśli dam mu się… pobawić moimi stopami. – słowo „pobawić” wypowiedziała z wyraźnym obrzydzeniem. Nie kryła się nawet z tym, że o kimś mówi. Jej ręka w powietrzu była wyraźnie widoczna, zaś w połączeniu z jej wyrazem twarzy, gdy opowiadała obcokrajowcowi o upodobaniach tutejszych klientów, można było domyślić się, że na pewno nie przedstawia ich w zbyt korzystnym świetle. – Mam wyliczać dalej?
Pytanie wyraźnie sygnalizowało, iż szkoda słów na komentowanie fetyszy tubylców. Nie mówiła jednak, iż sama żadnych nie posiada, jednak natura obdarzyła ją wystarczającą ilością taktu i inteligencji, aby wiedzieć kiedy, i w ogóle czy, wypada coś powiedzieć.
Znów wylała zawartość kieliszka do gardła. Z każdą kolejną porcją obrzydzenie na bladym licu stawało się coraz trudniejsze do ukrycia, tym samym uwidaczniając się. Jednakże, jej niedostępność również ustępowała miejsca Sennie, której od tak dawna brakowało rozmówcy. Oh, mało brakuje aby wydała się zainteresowana propozycjami blondyna.
- To pytanie sugerowałoby, że każdy dostaje szansę rozmowy ze mną. Czy wyglądam na aż tak łatwą kobietę? – udzielanie dyplomatycznych, niekoniecznie udzielających żądanych informacji, odpowiedzi wymagało od niej coraz więcej czasu. Zwolniła więc z prędkością nalewania sobie przezroczystego trunku do kieliszka z nadzieją, iż będzie mogła się stąd niedługo ulotnić. Ostatnią rzeczą jakiej by tu chciała, byłoby przełączenie się w ten tryb. – Sam tu usiadłeś. Jeśli chcesz marudzić, wiedz, że sam skazałeś się na swój los.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wladimir oceniał mężczyzn w trochę inny sposób, niż Senna, więc nie miał kompletnego pojęcia o tym, co ona w nich widzi. Przecież nie był gejem, żeby zastanawiać się nad takimi rzeczami. Dla niego istnieli tylko mężczyźni, którzy zasługiwali na to miano oraz tacy, którzy zwyczajnie powinni pójść do wojska i dostać porządnie po dupie, żeby im się więcej takie zabawy nie podobały. Zresztą nie miał również bladego pojęcia jak dużo osób podchodziło do Senny dzisiejszego wieczoru. Podejrzewał, że całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że nie było zbyt dużo kobiet w okolicy, a co więcej, Senna siedziała sama. Pewnie dla wielu samozwańczych samców alfa była wobec tego idealnym celem do podrywu. Wolodia żałuje tylko, że nie mógł zobaczyć ich twarzy, kiedy byli spławiani przez dziewczynę.
Nigdy jednak nie przypuszczał, że mężczyźni będą aż tak kreatywni lub bezpośredni w swoich propozycjach. Może i Wolodia sam nie był w tym wielkim wirtuozem, ale przynajmniej wiedział, których oczywistych tematów unikać, żeby od razu nie odejść z kwitkiem. Własnie dlatego przez całe sprawozdanie na jego twarzy malował się szeroki uśmiech. Ważniak i fetyszysta. Brakowało tutaj jeszcze tylko swingersa, a Senna naprawdę skompletowałaby wszystkie pokemony.
- Nie, nie. To mi w zupełności wystarczy. Jakoś nie bawi mnie słuchanie o fantazjach innych mężczyzn. O wiele bardziej lubię spełniać własne. - rzucił całkiem swobodnie, po czym sam chwycił butelkę z wódką, nalewając sobie po raz kolejny dwa kieliszki. Ich zawartość, jak zwykle, zniknęła w zawrotnie szybkim tempie, jak na Rosjanina przystało. Można nawet powiedzieć, że były to łyki na odwagę, bo Senna po raz kolejny zadawała niewygodne pytanie. Wolodia czuł się teraz jak saper, który musi ostrożnie stąpać po polu, żeby nie urwało mu nogi i rodzinnych klejnotów przy jednym wybuchu.
- Rozmowa z ludźmi może prowadzić do myślenia, że jesteś łatwa? Teraz większość może tak o Tobie mówić, skoro już ich spławiłaś. - mężczyźni potrafili być tak samo, a czasem nawet i bardziej zawistni niż kobiety. Jeśli któraś nie podzielała ich zalotów, to w jednym momencie mogli zaczaić się na jej opinię i zszargać ją kompletnie. W końcu czarnowłosa pewnie uraziła dzisiaj niejedną dumę, bo patrząc na jej cięty język, spławienie facetów pewnie nie odbywało się w sposób dyplomatyczny. Zapewne uciekali, aż się kurzyło.
- Skazałem, mówisz. Nie pozostaje mi nic innego, jak to wszystko przetrzymać. Coś mi mówi, że wcale nie będzie tak źle, jak starasz się to przedstawić. - wzruszył ramionami, po raz kolejny będąc niewzruszonym. W końcu czy działa mu się jakakolwiek krzywda? Nie, więc wszystko było w porządku. Szczerze mówiąc, to właśnie taka rozmowa daje więcej szans na to, że Wladimir wyjdzie z baru w towarzystwie, a nie samotnie. Zazwyczaj gładka, przyjemna rozmowa znaczyła jedynie tyle, ze druga strona albo nie jest zainteresowana rozmową, albo jest jej ona całkowicie obojętna. To dogryzanie, sugestie i udawanie niewiniątka bawiło go o wiele bardziej, niż lolitka, która rzuciłaby mu się na kolana od momentu, w którym wszedł do baru.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nalewając kolejny kieliszek przysięgała sobie, że ten będzie ostatnim. Czuła już to charakterystyczne ciepło na twarzy, a na jej ustach coraz częściej gościło coś, co pod odpowiednim kątem i po zmrużeniu oczu mogło nawet przypominać jakiś cień uśmiechu. To był ten ostatni moment kiedy zachowywała resztki racjonalnego myślenia, choć tak naprawdę wcale nie wypiła tak wiele. Jednak… jak wiemy, była nieco innym przypadkiem. Zanim zaczniemy śmiać się z jej słabej głowy możemy wziąć pod uwagę specjalne okoliczności? Po Rosjaninie jednak nie było widać nawet śladu upojenia alkoholowego. Dlaczego Ci cholerni Ruscy mają chlanie jako sport narodowy?
- Myślę, że jeśli się dobrze ustawisz, zakryjesz twarz włosami… płeć nie będzie sprawiała im problemu, jeśli tylko dzielisz z nimi upodobania. – głos jakim to wypowiedziała również całkowicie różnił się od tego którym jeszcze niedawno „witała” swojego rozmówcę. Brzmiała nieco radośniej i lżej niż wtedy. – Kto by się nimi przejmował?
Nie dało się powiedzieć, iż była człowiekiem całkowicie uwolnionym od trosk związanych z ”Omójbożecooniomniepowiedzą?”. Udało się jej jednak ograniczyć to do małej grupy ludzi, których szanowała i lubiła. Bardzo małej grupy ludzi. Tak więc, randomowy facet, którego miała nadzieję nie spotkać w ciemnym zaułku innego dnia, w tej chwili obchodził ją dokładnie tyle co zeszłoroczny śnieg.
- A jak według ciebie to przedstawiam? – sprawa nie sprowadzała się tutaj nawet, wbrew pozorom, do jej samooceny. Starała się po prostu cicho zasygnalizować, iż nie ma zamiaru zmieniać swojego nastawienia i, że nie ma żadnego zapewnienia, iż kiedykolwiek pozwoli podejść do siebie na bliżej niż metr lub choćby, że będzie dla niego miła. Szczerze mówiąc, z każdą chwilą, gdy jemu wydawało się, iż udało mu się „przebić” przez jej mur, który postawiła dookoła siebie, coraz bardziej miała ochotę na uświadomienie mu w jakim wielkim błędzie jest. Zaraz po okropnych odgłosach towarzyszących jedzeniu, najbardziej nie znosiła pewnych siebie facetów, którzy wierzyli, że mogą dokonać wszystkiego i zdobyć każdą kobietę.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Rosjanin, to Rosjanin! Ich nie mierzy się miarą przeznaczoną dla zwykłego człowieka. Zresztą sam przy barze mówił, że chce spirytusu, a nie jakiejś wódki, która nawet na niego nie zadziała. Niby dlaczego kupił jej aż pięć butelek? To nie miało nikomu zaimponować, ani pokazać jak wiele umie wypić. Zwyczajnie chciał poczuć alkohol w swojej krwi, a bez odpowiedniej ilości trunku się to nie uda. Pięć butelek wydawało się za to liczbą optymalną, po której mógłby się chociaż trochę szerzej uśmiechnąć. Dziewczynie za to wódka jak najbardziej służyła, bo język rozwiązywał się jej coraz bardziej, co niezmiernie cieszyło Wolodię. Wreszcie nie będzie się czuł jak na polu minowym. Tylko dlaczego Senna musiała poruszać tematykę, na myśl której po plecach Rosjanina przeszły ciarki? Miał się podobać jakimś facetom, brr!
- Pewnie polecieliby na moje szerokie barki, a później zaryli twarzą o stolik, żeby skulić się na ziemi pod moją podeszwą. Nie bawią mnie takie zabawy. Nie bawią mnie żadne z zabawy z mężczyznami. To chore. - odpowiedział z wyraźnym obrzydzeniem, które aż musiał zapić kolejną salwą kieliszków. Nigdy nie rozumiał co taki facet musiał mieć w głowie, zeby lepić się do drugiego człowieka tej samej płci. Przecież to było tak nienaturalne i tak obrzydliwe, że najlepiej takie pomysły wybić mu jak najszybciej z tej pustej, gejowskiej główki. Tak... Wolodia na pewno nie był tym typem, który akceptował wszystkie dziwactwa i zboczenia ludzi tłumacząc to ich wolnością. Nie i już.
- Kiedy urodziwa dziewczyna siedzi przy stoliku sama i wlepia wzrok w piwo, to jest to dość oczywiste, że szuka towarzysza do rozmowy. Niekoniecznie chce go poznać bliżej, ale zamiana paru słów jeszcze nikogo nie zabiła. Problem w tym, że większość facetów odczyta to jako zachętę, sabaki. - rzucił szczerze, chociaż zapewne sama tatuażystka się tego domyślała. Zresztą gdyby faktycznie chciała siedzieć, to nie przychodziłaby do baru na piwo, a piła je w domu. Albo zajadała się lodami czekoladowymi w różowych kapcioszkach i przy jakimś romantycznym czy erotycznym filmie. Niestety Wolodia nie wiedział co kobiety robią po godzinach, więc tym samym w ostatniej kwestii mógł się mylić.
- No chyba, że przyszłaś tu łamać męskie serca i deptać ich dumy. To też brzmi całkiem zabawnie. - dorzucił jeszcze, dolewając wódki. Tym razem zrobił to jednak zarówno do swojego kieliszka, jak i jej. Ile można przecież pić w samotności? A tak można nawet spróbować napić sie na misia. Ale to przy następnej kolejce. Na razie Wolodia podniósł swój kieliszek, wzrokiem wskazując Sennie jej. Skoro mieli pić kulturalnie, to należy się też stuknąć szkłem. Tak, za dobrą wymianę zdań na samym początku oraz za nabijanie się z facetów o dziwnych fetyszach i ich desperacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach