Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Godność: Risu Mizuyama, czyli wiewiórka z wodnej góry. Brawo dla nazywającego, bo chyba był ostro pod wpływem lub ewentualnie niespełna rozumu. Samo imię jeszcze nie brzmi źle, ale gatunek gryzonia raczej nie jest tym, z czym ta osóbka chciałaby się identyfikować. Nawet nie ma jakichś szczególnie podobnych cech! Chociaż, kto wie, może kiedyś zaszaleje i przemaluje włosy na rudo, tego nie wie nikt.
Pseudonim: Monday. Od razu budzi złe skojarzenia, co? Przecież w końcu kto by lubił poniedziałki… ano tak, znalazła się taka dziwna istota, która ten dzień sobie upodobała i przybrała za pseudonim. Przyczyna nie jest do końca znana, prawdopodobnie chciała na szybko wymyślić sobie jakąś ksywkę i stanęło na dniu urodzin dziewczyny. Skoro pasuje, to po co to zmieniać?
Płeć: Żeńska, tylko i wyłącznie, co nie ulega wątpliwości.
Wiek: Osiemnaście… i pół!
Orientacja: Nie próbujcie pytać, nie polecam. Ostatniego delikwenta, który się do niej znienacka odezwał walnęła w twarz, po czym spaliła buraka i uciekła. Z kobietami nie ma aż tak wielkich problemów, co pozwala przypuszczać, że może być heteroseksualna. Kto to jednak może wiedzieć, skoro nikomu jeszcze nie udało się spróbować?
Zawód: Dziewczyna na posyłki w S.SPEC
Miejsce zamieszkania: M-3

Organizacja: S.SPEC
Stanowisko: Sługa
Rasa: Człowiek

Moce (/artefakty/technologia):
- „Pistolet laserowy” – W zasadzie ciężko jednoznacznie nazwać to urządzenie. Wygląda jak całkiem normalna krótka broń, jednak wcale nie służy do zabijania. Strzela pociskami porównywalnymi wizualnie do tych z broni laserowej, aczkolwiek działanie ich polega na ogłuszeniu osoby trafionej. Trafienie w głowę lub okolice kręgosłupa powoduje natychmiastowe omdlenie danej osoby, zaś w inne części ciała – zawroty głowy i nagłe osłabienie. To całkiem rozsądne, zważywszy na to, że coś do obrony zawsze warto mieć, a nikt nie dałby zwykłej służącej jakiejś śmiercionośnej technologii. Jeszcze by jej nie daj Boże odbiło i co wtedy?
- Sztuczne oko, z wyglądu doskonale imitujące naturalny organ. Nie jest to może nic nadzwyczajnego, jednak po utracie właściwego narządu wzroku, ten mechanizm prawidłowo go zastępuje. Poza podstawową rolą widzenia posiada także dodatkowe funkcje – noktowizję i termowizję, celownik, zegar, aparat fotograficzny; jest też podłączony do telefonu komórkowego dziewczyny, wyświetlając komunikat w jej polu widzenia, kiedy przychodzi połączenie lub wiadomość. Istnieje możliwość wgrania dodatkowych programów, jednak do tej pory nie czuła potrzeby, by z takiej opcji skorzystać.
Umiejętności:
- Obsługa broni palnej; najlepiej radzi sobie z tą krótką, od biedy czymś cięższym też pomanewruje. Taką prawdziwą dostaje do rąk tylko w ramach ćwiczeń, zaś w innych przypadkach posługuje się swoim własnym „zamiennikiem”, do którego jest już tak przyzwyczajona, że czuje się bez niego jak bez ręki.
- Ogólna sprawność fizyczna; jest w miarę silna i dobrze biega, z wysiłkiem fizycznym radzi sobie z pewnością lepiej niż szary obywatel, a gdyby przyrównać do wojskowych – może osiągnęłaby poziom bardziej zaaklimatyzowanego rekruta.  
- Nadzwyczajna pamięć; nie w jakiś magiczny sposób, jednak zapamiętuje bardzo dużo szczegółów, wydarzeń i detali, gdy tylko coś zobaczy. Nie zdziwcie się więc, jeżeli w trakcie rozmowy zacznie mówić o sytuacji, której sami jej uczestnicy już nie pamiętają. Po prostu tak ma. Nie panuje jednak za bardzo nad tym, co konkretnie z tych drobiazgów utkwi jej w pamięci.
- Rysunek; stricte talentu artystycznego i zamiłowania do sztuki to niet, ale dzięki swojej dobrej pamięci i precyzji potrafi dokładnie odwzorować na papierze coś, co zobaczy. Sprawdziłaby się przy rysowaniu portretów pamięciowych i na dobrą sprawę właśnie tym się czasami zajmuje.
- Ogólna sprawność manualna; dobrze sobie radzi nie tylko z bazgraniem po papierze, ale też ogólnie z rzeczami, które wymagają zręcznych palców. Bez skojarzeń, proszę.
Słabości:
- Brak lewego oka, co doskwiera jej od pewnego czasu. Wciąż nie do końca przyzwyczaiła się do używania jego mechanicznego zamiennika. Raz na jakiś czas zaczyna ją ono po prostu drażnić i na przykład przez kilka godzin chodzi z jednym okiem zamkniętym, a na każdego pytającego o ten dziwaczny stan tylko niezrozumiale powarkuje. To jej sprawa, że nagle zaczęło ją wkurzać własne oko!
- Wada wzroku prawego oka, która niestety nie została wyleczona. Miała i nadal cierpi na lekki astygmatyzm, przez co musi nosić okulary z jednym szkłem korekcyjnym, a drugim, rzecz jasna, „zerówką”. Jeżeli zrezygnuje z ich noszenia, obraz jest rozmyty tylko z jednej strony. Dodatkowo gdyby brak szkieł zdarzył jej się na otwartej przestrzeni, powoduje to niezbyt mocne, ale jednak nieprzyjemne „chwianie się” widzianego świata.
- Problemy w kontaktach z ludźmi, szczególnie z płcią przeciwną. Nie lubi, gdy się do niej zbyt blisko podchodzi bez wyraźnego pozwolenia. Nie przepada za okazywaniem uczuć i gubi się, gdy nagle ich z czyjejś strony doświadcza. Kontakt fizyczny? Broń Boże! Nie dotykać, urządzenie elektryczne. No i nie zawsze potrafi się przy ludziach zachować tak, jak się powinno.

Wygląd zewnętrzny: Dziewoja przeciętna, jak się patrzy. Wzrostu raczej miernego, może jakieś 160 centymetrów, a więc właściwie bez rewelacji. Waży 55 kilogramów i masę tę stanowią w dużej mierze mięśnie, które uważny obserwator byłby w stanie zauważyć pod lekko żółtawą, jasną skórą. Zresztą, wyjaśnijmy sobie jedno, ten typowo azjatycki odcień cery wcale nie musi być związany z pochodzeniem dziewczyny, a możliwe, że po prostu w dzieciństwie wypiła o kilkaset litrów soku marchwiowego za dużo. W sumie ciężko stwierdzić, czy ma azjatycką urodę, czy nie. Raczej nie wygląda na typową Japonkę, chociaż sugerowałyby to dane osobowe. Całą rodzinka jest dość pomieszana, a więc rozważania na ten temat bezpieczniej sobie odpuścić. Dalej idąc, Risu ma włosy koloru czarnego. Niegdyś dłuższe, obecnie przycięte do linii podbródka proste kosmyki są miejscami uroczo i nadają dziewczynie wygląd nieco młodszej, niż jest w rzeczywistości. Trudno by ją jednak uznać za dziecko z tym poważnym spojrzeniem ciemnoniebieskich oczu. Często można zobaczyć ją w okularach o prostych oprawkach, z którymi niechętnie się rozstaje (z przyczyn oczywistych). Ogólnie nie rzuca się w oczy, zazwyczaj ubiera się w rzeczy o stonowanej kolorystyce i pospolitym kroju, przemieszcza się zawsze blisko ścian, choć nie kuli się niczym zagubiony dzieciak. Ma dobrą postawę, wyprostowana jak struna niczym żołnierz.
Charakter:
To wcale nie jest tsundere.
Monday nie należy do osób szczególnie otwartych i śmiałych. Jeżeli nie jest do tego zmuszona, to stroni od obcych, stara się nie wchodzić ludziom w drogę. Ma na ogół spokojne i pokojowe usposobienie, unika konfliktów, gdy tylko to możliwe. Na pierwszy rzut oka wydaje się być oziębła, jednak to dość mylne wrażenie. Ona naprawdę odczuwa emocje i tak dalej. Ba, jeżeli coś ją zdenerwuje, zazwyczaj właśnie wtedy zdarza jej się to okazać. Nie lubi, gdy się jej docina i ciężko jest jej się przyznać do pozytywnych uczuć względem kogokolwiek.  Nie jest łatwo zdobyć jej zaufanie, szczególnie w sferze fizycznej, lepiej więc dla własnego dobra dziewczyny nie dotykać. W ogóle, to jako kobieta i tak potrafi być zmienna niczym kalejdoskop. Czasami gdy coś ją zdenerwuje, to tylko przewróci oczami i upora się z problemem, ale potrafi też wybuchnąć o byle pierdołę. Słowem, nie zrozumiesz, a więc najlepiej uważać i przyjąć postawę rozważnego sapera.

Dodatkowe:
- Kuzynka tych zjebów, rodzeństwa Mizuyama. To pewnie stąd ten patologiczny charakter, ale co poradzić, widocznie to rodzinne.
- Mówi tylko po japońsku i po angielsku, ale przy tym drugim ma wyraźnie słyszalny akcent.
- Zazwyczaj sypia od późnych godzin nocnych do wczesnego ranka i kilka godzin po południu, tylko przy takim cyklu dnia jest w stanie funkcjonować.
- Uniezależniła się od rodziców i właściwie rzadko się z nimi kontaktuje. Nie są pokłóceni, po prostu nie mają o czym porozmawiać. Widują się od czasu do czasu i zamienią parę klasycznych zdań typu „Co u ciebie?” „A, dobrze”, tyle zdecydowanie wystarcza.
- Ciekawi ją świat za murami i próbuje się załapać na jakąś wyprawę na zewnątrz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Działanie pistoletu na przeciwniku utrzymuje się do trzech postów. Uznałem też, że dobrze będzie, jeśli taka broń po strzale będzie musiała przynajmniej się naładować, także potrwa to dwa posty.
✕ AKCEPT.
                                         
Zero
Anioł Stróż
Zero
Anioł Stróż
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach