Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Cel: Zdobycie umiejętności - Torturowanie.
Czas akcji: -70 lat
Postaci: Sleipnir + NPC wykreowane na potrzeby fabuły.
Miejsce akcji: M-2

Ehhhh, jak ja kocham to miasto. M-2 to mimo wszystko najlepsze miejsce w jakim był. Ten zapach gorzały, tytoniu i nietolerancji unoszący się w powietrzu, coś pięknego. No ale cóż, nie miał czasu na pierdoły, w końcu prawa ręka bossa mafii nie ma czasu się opieprzać. Zwłaszcza kiedy szefunio prosi go o to żeby przesłuchał pewną personę, która za cholere nie chce nic powiedzieć. I jak tu go przekonać kiedy zwykle twoja robota polegała na osłanianiu jego dupy a nie na wydobywaniu informacji dla niego. Nawet nie wiedział jak się do tego zabrać. Czy ciąć swojego przeciwnika? Okładać go pięściami? Porazić prądem? Czy może użyć psychicznych tortur o których nie miał zielonego pojęcia. Tak czy siak musiał jakoś zacząć więc nie kończył peta, tylko wszedł z powrotem do pokoju z nim i zgasił go na ręce przesłuchiwanego żeby go troche obudzić.
Chociaż początek miał dobry, facet rozbudził się aż miło, rzucając przy tym garścią przekleństw i wyzwisk. Na stoliczku obok leżało parę rzeczy, którymi mógł się posługiwać. Miło że ktoś go wyręczył chociaż z tego. Ale na co mu to skoro nie umiał się tym posługiwać w taki sposób jaki by chciał.
Niewiele myśląc stwierdził że spróbuje tego co najlepiej potrafi czyli przestrzeli delikwentowi kolano. Bo czemu by nie, a nóż widelec zadziała. Jak powiedział tak zrobił, odbezpieczył broń i bez zastanowienia posłał kulkę w staw ofiary. Efekt? Zadowalający, nawet bardzo. Gość od razu zaczął gadać, ale nagle ugryzł się w język, dosłownie, pojebany jakiś, i nie odezwał się ani słowem. Widać było jak ciekły mu łzy po policzkach, ale najwyraźniej wolał zarobić kolejną kulkę. Nie kazałem mu długo czekać, tym razem nabój przeszył jego bark. Oh, ten krzyk, miód dla uszu w pewnym momencie.

Kto by pomyślał że mu się spodoba? W końcu zwykle załatwiał sprawy jednym pociskiem, tak został w końcu nauczony. No ale nie narzekał, w końcu miał okazję żeby załapać trochę nowego doświadczenia. I to jakiego doświadczenia! Nie myśląc wiele dalej wypytywał biedaka o najróżniejszej maści rzeczy, przynajmniej powiedzieli mu o co go pytać. Facet dalej trzymał język za zębami, ale było już widać że wiele więcej nie zniesie. Najwyraźniej rzucili mu na początek jakąś płotkę, tak akurat na rozgrzewkę dla amatora. Welp, skorzystał z tego i strzelił w jego dłoń po czym przyłożył rozgrzaną lufę do szyi. Ten krzyk, nie, skowyt, coś pięknego. Dowiedział się więcej niż miał się dowiedzieć, ba, mógłby teraz z kolesia wyciągnąć informacje na temat tego co jadł na obiad 10 lat temu. Zapisał wszystko na wcześniej przygotowanej karteczce aby niczego nie zapomnieć i chciał zanieść ją do szefa.
- Jak może ci tak nie zależeć na czyimś życiu?! - Usłyszał zza pleców. Czyżby to było to? Facet był przerażony faktem jak bardzo Sleipnir miał wyjebane i dlatego wszystko powiedział bo myślał że mu lata koło dupy czy koleś zdechnie w trakcie "przesłuchania"? Hah, całkiem przydatna lekcja - Pomyślał Sleipnir, po czym wyszedł z pokoju żeby złożyć raport. 30 minut potem wychodząc na fajke widział jak wynoszą czarny worek z budynku, dobrze wiedział co w nim było.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

No kurwa co za dzień, Sleipnir miał ochotę rozjebać łeb nawet sklepikarza. Ale zacznijmy od początku.

Tylko gdzie tu był początek? W momencie jak szef poprosił go o zebranie haraczu z okolicznego sklepu, który się z tym ociągał tygodniami? Ta, na początek wspomnień będzie jak znalazł.
Otóż Marcus lubił sobie pospać po dobrze wykonanej robocie, a jako że dzień wcześniej sprzątnął bardzo niewygodnego typa to stanowczo zasłużył sobie na długi i niczym nie zakłócany sen. Zasłużył, ale go kurwa nie dostał. Już z samego rana do jego izby wleciał jeden z jego podwładnych i przekazał informację od bossa. Po wysłuchaniu ich Sleipnir wygonił kilkoma przekleństwami posłańca i zaczął się ubierać w myślach powtarzając sobie zadanie do wykonania.
"Dobrze wiesz, o które miejsce chodzi, sam tam słałeś ludzi. Najwyraźniej samemu musisz się tam wybrać, wole to załatwić raz a porządnie dzięki tobie niż znowu stracić cenny czas i środki", w dupe sobie wsadź to wchodzenie na ego, staruszku. Ehhh, no ale jak mus to mus.
Po ogoleniu się i z grubsza ogarnięciu swojego wyglądu wyruszył w stronę sklepu. Mijając przecznice wybudzał się coraz bardziej, a po tym jak ktoś go zaczepił i stracił przez to zęby, Slei poczuł się wręcz orzeźwiony. Przynajmniej się rozgrzał przed głównym zadaniem. Po drodze denerwował go fakt, że coś go uwierało w kieszeni ale za cholere nie chciało mu się tego sprawdzać. No ale ile można, w końcu sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej stare słuchawki i MP3, całkowicie zapomniał o tym, że jeszcze je posiada a odkrył je tylko dlatego że spodnie, w których zwykle chodzi poszły do prania, wczorajszy "klient" nie umiał w sobie jakoś utrzymać tych 5 litrów krwi i wszędzie nią bryzgał. Przynajmniej dzięki temu może posłuchać trochę starego dobrego Jazzu i Rocka. To stanowczo zmieniłoby ten chujowy dzień w znośny, ale oczywiście słuchawki musiały mu odmówić posłuszeństwa więc wkurwił się tylko bardziej. Nawet nie zauważył kiedy dotarł pod drzwi sklepu, ale miał to naprawdę głęboko w dupie. Bezceremonialnie otworzył drzwi kopnięciem i od razu wycelował w sprzedawce, na szczęście nie było w środku klientów, chociaż nawet jakby byli to nie odważyliby się zainterweniować, wszyscy dobrze wiedzieli kim jest Sleipnir i dla kogo pracuje. Podszedł do sprzedawcy i złapał go za potylice, po czym przywalił jego głową w ladę.
- Masz słuchawki w swoim sklepie, chujku?- Zapytał tak jakby od tych słuchawek miał zależeć wyrok wykonany na sklepikarzu. Wcale nie zależał, po prostu go odciągał.
Na swoje szczęście facet miał na składzie kilka par więc wręcz rzucił się po nie i od razu przyniósł je Sleipnirowi z łzami w oczach. Wiedział, że koleś blefuje, już jednego z jego ludzi tak załatwił, niby tutaj szlocha a zaraz w łapie ma jebanego obrzyna i celuje ci w bebechy.
Nie tracąc czasu Slei wyłamał zawiasy w ladzie kopnięciem i wyciągnął sprzedawcę ze sklepu i ciągnął go tak całą drogę za szmaty do siedziby. Nikt nie odważył się zareagować, jak Sleipnir miał te ponad 20 lat na karku to nie miał czasu ani chęci na byciu kulturalnym, agresja i przemoc były skuteczne, tylko dzięki tym dwóm czynnikom zaszedł tak wysoko w tak krótkim czasie. Kiedy dotarli na miejsce, Marcus wrzucił swoją nową ofiarę do pokoju przesłuchań i przyczepił ją do krzesła. Ten nawet nie próbował się nadmiernie stawiać. Kiedy na moment nastała cisza Slei wyciągnął nowe słuchawki z pudełka i postanowił włączyć trochę klasycznego Jazzu. Że też po tylu latach i takich wydarzeniach dalej można było zdobyć muzykę, coś pięknego. Humor Marcusa zmienił się w ułamku sekundy, aż zaczął się uśmiechać słysząc głos Cheta Fakera czy piękną rytmikę Buddiego Richa. I choć jego humor był świetny to nie zapomniał gdzie jest i co ma zrobić więc od razu zabrał się do roboty. Zauważył po ostatnim razie jak musiał kogoś torturować, że uszkodzenie komuś nóg jest bardzo efektywne, ofiara przy każdym kroku będzie pamiętać co ma do zrobienia żeby znowu nie musiała trafić w ręce mafiozy. Tak więc zaczął on od porządnego pierdolnięcia, gazrurka, której Slei użył wygięła się w pewnym momencie. Kurwa, przesadziłem - Od razu pomyślał Sleipnir i zdjął szybko słuchawki. Dopiero teraz usłyszał ryki i lament sprzedawcy.
- Nie mam skąd wziąć dla was pieniędzy do kurwy nędzy! nie mam, rozumiesz?! Myślicie, że tylko wam muszę płacić ten jebany haracz?! - Wykrzyczał ze złością i błaganiem w głosie sklepikarz. Jak to kurwa nie tylko nam musi płacić, czyżby ktoś wszedł na ich teren? Marcus zadał tylko kilka prostych pytań a dzięki uprzejmości sprzedawcy wiedział wszystko co chciał wiedzieć, a nawet więcej. No i co on teraz ma zrobić? Jak się szef dowie to będzie kazał mu zabić sklepikarza żeby ten nie chlapnął pozostałym, o ile już tego nie zrobił. Ehhhh kurwa, co ja mam teraz zrobić - Powiedział na głos do samego siebie i założył słuchawki. Wyciągnął płynnym ruchem broń i odbezpieczył ją, chciał zadbać o to że sklepikarz się nikomu nie wygada. Chciał, ale Jazz zbyt dobrze na niego działał, serce mu zmiękło. Co miał poradzić, odpiął typa od krzesła i kazał mu spierdalać. Czekał tak chwilę wsłuchując się w piękne solówki, ale facet dalej siedział. Co do kurwy? Zdjął słuchawki i powtórzył się ostatni raz, na co dostał odpowiedź, która go zaskoczyła.
- Jak to kurwa nie możesz ruszyć nogami? Wykurwiaj w podskokach człowieku. - Powiedział lodowatym tonem. Dopiero teraz zobaczył że kolana jego ofiary były całe zakrwawione. Jebany psychol zmiażdżył mu stawy, koleś już nigdy nie stanie na nogach. Co ja odjebałem, przecież szef mnie za to zapierdoli. Zamiast załatwić sprawę jak powinienem, czyli w taki sposób że facet dalej będzie nas albo dalej opłacał albo będzie gryzł ziemię, to zostawił na krześle jebanego kaleke, na dodatek żywego bo nie był w stanie sprzedać mu kulki. Człowieczeństwo się w nim obudziło, chuj w dupe czemuś takiemu. Złapał faceta za szmaty i zaciągnął do medyków, po czym go tam zostawił i wydał rozkaz jednemu ze swoich podwładnych żeby powiadomił szefa jak wygląda sytuacja. Na odpowiedź długo nie czekał. "Spierdoliłeś akcje, sprzątnij bajzel, który narobiłeś." kurwa. Wypompowany wszedł do sali medyków, wywlókł typa z powrotem do sali i tam nie patrząc na niego sprzedał mu kulkę, nie czekał aż uczucia zaczną działać. A zaczęły już chwilę potem, teraz miał na swoim koncie zjebaną akcję, martwego klienta, informacje, które spowodują wojnę między gangami i kurewską ochotę na gorzałę. Zaczął od ostatniego punktu, nawet nie wiedział kiedy zaliczył zgona, ale na tym się właśnie skończył jego iście zjebany dzień. A mogli po prostu dać mu się wyspać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zamrożone na życzenie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach