Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 28.12.16 16:54  •  Drewniana chatka Alicji - Page 2 Empty Re: Drewniana chatka Alicji
Zastanawiał się naprawdę, czy ją tutaj właściwie spotka. Pamięć białowłosego nie należała do niezawodnych. Czasem mu się zdarzyło pomylić miejsca, w których miał trafić. Orientacja w terenie była na niskim poziomie, ale z tym musiał sobie radzić. Przynajmniej lepsze było się zgubić niż zostać napadnięty. Przy okazji być pomylony za dziewczynkę. Zdarzały się tego typu zajścia, ale nie mógł nic poradzić. Koniec, końców nie było to uzależnione od niego samego. Prędzej zrządzenie losu potrafiło spłatać figle. I nic z tym dopiero nie mógł poradzić. Oczekiwał przed drzwiami mając mieszane uczucia do miejsca. Miał wrażenie, że trafił pod niewłaściwy adres. Ale miał akurat w tym przypadku szczęście. Drzwi przed jego oczami się otworzyły. Zdążył zauważyć osobę, którą dobrze znał. Była to Alicja i nikt to inny. Po prawdzie nie tak ją zapamiętał pod względem ubrania, czy chociażby patelni w rękach. Wyglądała jakby ledwo co się zerwała z łóżka. Nie było widoczne u niej oznak zmęczenia, a prędzej gotowości do walki. Przez moment zaczął się zastanawiać, czy ta patelnia nie miała być użyta do zadania ciosów. Na końcu języka miał parę uwag, z którymi chciał się podzielić. Jednakże nie zdążył nic powiedzieć. Usłyszał zdrobnienie od swego, a w mgnieniu oka został wciągnięty do środka drewnianego domku. Nie spodziewał się takiej reakcja od jej strony. Zdążył jeszcze usłyszeć radosny wrzask zwierzęcia. Takiego niezbyt zwykłego. Będąc już w środku pierwsze na co zwrócił uwagę, to wykrój wnętrza. Wszech obecny chaos. Widział go dokładnie, a sam ubiór tudzież włosy również były w cetrum obserwacji. Nie mógł się powstrzymać od komentarza.
- Widzę, że przygotowałaś się do porządków Alicjo? - Zapytał utrzymując lekki uśmieszek na swojej buźce. Należał do osób, które nigdy nie żyły w ładzie i harmonii. Porządek był prawie obcym terminem dla niego. Jedynie uznał, że była w trakcie ogarniania chatki i poza tym. Jednak prawda dla innych byłaby zupełnie inna. Widać, że był zaciekawiony całokształtem mieszkania. Spojrzał nawet w kierunku, którym dochodził okrzyk radości. Zainteresowało przeszło ponownie na anielice, która odkładała patelnie na stół. Chciał się odnieść do kwestii przygotowywania obiadku, gdy nagle usłyszał komentarz i zalecenie do swojej osoby. Podniósł lewą brew ku zdziwieniu. Nie wiedział co miała przez te słowa na myśli. W tym momencie postanowił wytoczyć słowa ruch od siebie.
- Ale co ma mój wygląd do ogarnięcia się w łazience? - Zapytał ją w miarę spokojnie. Mógł zabrzmieć na takiego, który ten pomysł nie przypadł do gustu. Nie miał absolutnie pojęcia, dla którego miałby rzekomo się ogarniać w łazience. Prawda była taka, że w swoim życiu nigdy nie miał okazji korzystać z pomieszczenia, które służyło do wzięcia prysznicu. Jednak słowa, których użyła zaciekawiły gacka. Na tyle, żeby zaczął się obwąchiwać. Za pomocą nosa uświadomił sobie, że zapachem to grzeszy. Nie mówiąc o brudnych ciuchach, które miał na sobie. Włosy to calkowita tragedia. Niechlujne, niepoukładane, a do tego nie wyglądały na białe. Prędzej na siwe. Postanowił oczywiście zaprzeczyć bycia niezbyt czystym, a nawet o swoim wychudzonym wyglądzie.
- Jestem czysty biorąc pod uwagę standardy, gdzie żyje i jaki tryb życia prowadzę. I to jest kłamstwo, że jestem wychudzony... - Kłamał. I to w bardzo żałosny sposób. Nie chciał nadużywać u niej gościny. Protestował i to było widać. Przekomarzanki. Jeszcze zostało mu na końcu języka kolejna uwaga, z którą się podzielił.
- Zresztą co miałbym robić w tej łazience? Hę? Bo nie bardzo kumam. - Tutaj powiedział prawdę. Starał się prowadzić normalną dyskusję, gdzie niedoszłoby do kłótni. Nie mówiąc o czymś gorszym. Ale tak ją zapamiętał, jako troskliwą istotę chcącą pomagać każdemu. Na wieść o jedzeniu, czy o samym napoju zwanym czekoladą - był zaciekawiony bardziej. Nie mógł ukryć, że to byłoby przyjemne dla jego osoby. Przez cały ten czas stał na swoim miejscu, drapiąc się po głowie. I ostatecznie zatok skierował na dłonie panienki młodej. Głównie na jednej, gdzie mógł dostrzec tatuaż. Widząc taki rysunek ciekawiło go bardzo. Ostatecznie usiadł na podłodze. Tak się dzieje kiedy wpraszasz dzikusa z Desperacji do normalnego domu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.16 15:16  •  Drewniana chatka Alicji - Page 2 Empty Re: Drewniana chatka Alicji
Alicja zaśmiała się nerwowo na uwagę Shiro o porządkach. Miała w chatce bałagan, to fakt, ale przecież nie ma w tym jeszcze nic złego! W kątach nie wyrastały grzyby, a kuchnia nie była pełna zapleśniałych kubków i talerzy z resztkami jedzenia. Alicja trzymała jeszcze jakąś klasę. Po prostu gdzie nie gdzie leżały jakieś papiery na ziemi, tam pióro feniksa... Normalka. No i kącik feniksów oczywiście.
Jak na zawołanie, Suseł wstał i przeciągnął się. Próbował przejść dostojnym krokiem przez chatkę, co mu oczywiście nie wyszło - był po prostu za duży.  Potknął się raz o fotel, zrzucił na ziemię kilka pluszaków i potrącił doniczkę z paprotką. W końcu stanął przy Shirokawie i spojrzał na niego groźnie.
- On tylko tak... - zaczęła Ali, ale nie dokończyła. Nie wiedział, co Suseł tylko tak.
Feniks trącił pyskiem wymordowanego, prychnął, zmrużył oczy i wrócił na swoje miejsce. Dokładnie tak, jakby mu mówił "Mam cię na oku".  
- Jest bardzo opiekuńczy. - dodała przepraszająco, próbując usprawiedliwić niezbyt miłe powitanie.
Ale co ma mój wygląd do ogarnięcia się w łazience?
.. jak mu to powiedzieć?
Alicja stała przez chwilę w ciszy z lekko nerwowym uśmiechem na twarzy. Chciała coś powiedzieć, zapewnić chłopaka, że nieeee, że ona tak tylko... Ale ten zaczął się oglądać i chyba zdał sobie sprawę z tego, co blondynka ma na myśli. A zrozumieć blondynkę to wyczyn. Bez obrazy, drogie panie.
- Oczywiście, że w Desperacji to zupełnie normalne. Ale grzechem byłoby  nie skorzystać. Poczujesz się od razu lepiej. I... to chodź, wstań, nie siedź na ziemi, pokażę Ci wszystko co i jak. - z tymi słowami poszła do łazienki, oczekując, że chłopak pójdzie za nią. A jeśliby nie poszedł, to Alcia złapałaby go za rękę i zaciągnęła do tej łazienki. Zachowywała się może trochę jak wkurzająca, nadopiekuńcza matka, ale zależało jej tylko na dobru Shirokawy.
W łazience stała przez chwilę na środku, zastanawiając się od czego by tu zacząć. Oczywiście te pomieszczenie nie wyglądało jak te, które można znaleźć w bogatym M3. Woda była zimna, pozyskiwana ze studni za domem.  Można było wziąć szybki prysznic i właściwie tyle.
Alicja wyjęła z szafki ręcznik, a z półki małe mydło ziołowe, prezent od któregoś z aniołów.
- Tu masz wodę, odkręcasz tak. Niestety nie mam ciepłej. Mydło jest niesmaczne, ale za to porządnie możesz się nim wyszorować. Tu masz ręcznik. To chyba wszystko! W razie pytań mnie zawołaj. -poklepała go po ramieniu i wyszła,zamykając drzwi. Chyba, że Shiro zawołałby ją, wtedy zostanie.
Ale jeżeli chłopak sam zaczął się ogarniać w łazience, Ali miała czas, by przygotować posiłek. Włączyła kuchenkę turystyczną i nalała tam wody. Uznała, że zwykły makaron z pomidorami wystarczy. Podeszła więc do okna i skupiła się na małej roślince w doniczce. Krzaczek zaczął rosnąć w przyśpieszonym tempie, a anielica miała już po chwili w ręce dwa pomidory. Pokroiła je i w międzyczasie wrzuciła makaron do gotującej się wody. Do pomidorów dodała jeszcze świeżą bazylię i uznała, że czas na czekoladę. Omiotła surowym spojrzeniem kilka słoiczków stojących na półce zawieszonej nad deską do krojenia. Czekolada biała, o smaku piernikowym... Niee. Wybrała mieszankę chili i imbiru, mając nadzieję, że to połączenie zasmakuje jej gościowi.
Podczas tych przygotowań w każdej chwili mogła przerwać pichcenie i ruszyć do Shiro, gdyby ten ją wołał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.01.17 8:53  •  Drewniana chatka Alicji - Page 2 Empty Re: Drewniana chatka Alicji
Oczekiwał na reakcję dziewczyny w cierpliwości. Był zaciekawiony, jaką postawą się teraz ona wykaże. W mgnieniu oka zmienił punkt zainteresowania. Obserwował kroczącą w ich stronę istotę, która przewracała różne rzeczy na swojej drodze. Nie ułatwiały mu jego rozmiary w poruszaniu. Podobnie byłoby w jego przypadku, jakby zmienił się w olbrzymiego nietoperza. Wracając do ptaszka, który pokazał klasę w najlepszej okazałości. Tracił swym pyskiem wymordowanego. Dmuchnął na niego. Dając mu prosty sygnał, który Shiro doskonale zrozumiał. Sam zresztą był zwierzęciem poniekąd. Szybko usłyszał słowa Alicji, które przepraszały za zachowanie domownika. Kiedy odchodził białowłosy nie mógł obejść się bez odpowiedzi.
- Nic się nie stało. - Trzymał swoją rękę na karku w chwili wypowiadania słów. Zdążył zauważyć dziwny uśmiech u blondynki, a zaraz potem słowa. Na ich wieść zmarszczył brwi. Nie był przekonany do pomysłu przyjaciółki. Pomimo bycia uwalonym w brudzie, to mu nie przeszkadzało. Będąc na Desperacji wolał się zająć poszukiwaniem jedzenia, niż zajmując się własnym wyglądem. Postanowił zgłosić przeciw temu pomysłowi jeszcze raz.
- Nie wydaje mi się, żeby to był... - Nie dokończył zlepku swoich słów, albowiem został złapany za rękę i następnie zaciągnięty siłą do łazienki. Nie stawiał oporu nawet w najmniejszym stopniu. Wiedział, że z nią nie wygra. Teraz rozumiał czemu anioły, są znane z bycia upartymi. Tak więc kiedy przekroczył próg zaczął się rozglądać. Wciąż miał obawy. Był nawet nerwowy. Kilka sekund później skupił swoją uwagę na gospodarzu. Szukała czegoś po szafkach. Ten tylko stał w miejscu i nie wiedział co właściwie czynić. Spodziewał się najgorszego. Kary za złe uczynki. Jedynie co otrzymał to wytyczne. Postanowiła mu wyjaśnić wszystko. Podrapał się po brudnej głowie. Problem miał z ogarnięciem takiego zbioru informacji. Widać było po jego minie. Nie wyglądał na szczęśliwego, ale nic już nie zdziała. Wpakował się do paszczy lwa i zostało mu z tym sobie poradzić. Jedynie pokiwał głową. Udając, że zrozumiał wszystko. Nie miał żadnych pytań. Wolał się sam zająć problemem. Tak więc zostało mu wziąć prysznic. Na koniec został poklepany po ramieniu. I został sam w łazience. Patrzył się przez dłuższą chwilę na pozostawione dla niego rzeczy. Podszedł i wziął do ręki mydło. Wąchał je. Wyczuwał od niego dziwnie-przyjemny zapach. Pierwszy raz miał z taką rzeczą styczność. W pierwszej chwili pomyślał, że jest jadalne. Dzięki słowom Alicji o niezbyt smacznym aspekcie, pewnie zacząłby je konsumować. Tak, czy owak przystąpił do zdjęcia swoich ubrań. Bez najmniejszego wstydu zrzucał je na podłogę i wparował pod prysznic. Trzymał w ręku mydlany twór, a następnie odkręcił wodę. Tutaj już się zaczęły nieprzyjemności. Woda była zimna. Zgrzytnął zębami na wieść o tym zajściu. Postanowił szybko się zająć swoim problemem. Przystąpił do szybkiej akcji z szorowaniem i spłukiwaniu z siebie wszelkiego brudu. Spływała woda po jego ciele, niczym po kaczce. Teraz wiedział, że nigdy więcej nie da się namówić na prysznic. Było to spowodowane z zimnem, z którym miał do czynienia. W chwili kiedy zaczął się trząść pod prysznicem, postanowił się następnie spod niego ulotnić. Oczywiście wcześniej zakręcając wodę. Było mu strasznie zimno. Tak więc miał motywację do zakończenia wizyty w łazience. Odłożył na swoim miejscu mydło i przystąpił do wycierania się ręcznikiem. Przeklinał pod nosem wniebowzięty. Na pewno przyjemnych doświadczeń nie będzie miał z tego dnia. Kiedy był suchy zajął się nakładaniem na swoje nagie ciało ubrań. Dzięki nim byłoby mu znacznie cieplej. Pomijając fakt, że do czystych nie należały. Przynajmniej na ich temat nie zwrócono mu uwagi. Na koniec opuścił łazienkę chcąc sprawdzić co robi dokładnie dziewczyna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach