Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 05.05.15 11:48  •  Pokój numer 19 - Page 2 Empty Re: Pokój numer 19
Nie mógł utrzymać z nim kontaktu wzrokowego. Uciekał spojrzeniem w bok, co i rusz jednak powracając nim do nieznajomego. Bał się, cholernie się bał. Przecież mógł mu coś zrobić, prawda? Tu nie było bezpiecznie!
Nigdzie nie było bezpiecznie, zapomniałeś?
Pisnął zduszonym głosem, gdy sukienka poleciała w niego stronę. Odruchowo zasłonił się ramionami, jakby spodziewał się ciosu. Dlaczego... Dlaczego..?!
Drżącymi dłońmi powoli wstał i naciągnął na siebie sukienkę. Zaraz też cofnął się do samej ściany, cały czas błądząc przestraszonym spojrzeniem po pokoju. Co i rusz zahaczał nim o chłopaka, jakby spodziewając się ataku z jego strony. Na pewno się wścieknie, na pewno go uderzy...
- P...proszę... - Wyjąkał, kuląc się pod ścianą. Widząc, jak chłopak zbliża się do niego, kucnął pod ścianą, chowając głowę w ramionach, a z jego warg wyrwał się kolejny zduszony jęk.
O co prosisz, maleństwo...?
Cichy stukot, gdy postawił przed nim puszkę, oddalające się kroki, szelest materiału. Nie odważył się odsłonić twarzy. Nie odważył się poruszyć, wciąż tkwiąc w skulonej pozycji.
Przynajmniej do momentu, aż podetknął mu kartkę pod nos.
Litery skakały mu przed nosem, nie chcąc ułożyć się w sensowne słowa.
- P... przepraszam... Ja... Ja lepiej już pójdę... - Wymamrotał, podnosząc się nagle. Chwiejnym krokiem podszedł do butów i płaszcza leżących w kącie i złapał je w biegu, po czym skierował się do wyjścia. Jego ruchy były gorączkowe, chaotyczne, a w każdym z nich wciąż było widać wcześniejsze przerażenie. Nie ufał mu.
Nienawidził tego upodlenia.
Nienawidził siebie, że do tego upodlenia doprowadzał.
Chyba czas najwyższy z tym skończyć...

/ z.t. Przepraszam, ale sesja nadchodzi i muszę kończyć część fabuł, bo po prostu nie wyrabiam ._. A nie chcę Cię blokować. Dziękuję za wspólną grę~!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.15 15:18  •  Pokój numer 19 - Page 2 Empty Re: Pokój numer 19
Strach jest tak bardzo pospolity, że aż czasami nie wiemy czego tak naprawdę się boimy. Może życia? Nocy? Albo wszystkiego, bo przecież świat jest taki duże. Niestety pod wpływem tego uczucia możemy zrobić coś czego nie chcieliśmy, dlatego to tak cholernie złe.
Draco przyglądał się Tiago, poprawiając niebieskie kudły. Wyglądało jakby nawet litery ją przerażały. Zamiast czytać, latała wzrokiem po kartce. Chłopak nie wiedział co ma począć. Szczególnie, gdy sobie poszła. Cała się trzęsła, oby nic w drodze jej się nie stało. Zawsze ktoś może ją zaczepić i zrobić krzywdę, niektórzy tacy są. Szukają nawet najmniejszego powodu, by kogoś pobić. Co jest niezbyt uspokajające.
Anti usiadł na łóżku, dopijając swoje piwo i dopalając papierosa. Teraz może skupić się na sobie i na tym co go męczy. Ma czas by przemyśleć wszystko co widział. Zamknął oczy, próbując do tego wrócić. Krzyki ludzi, śmiech psychopaty, pokój, krew, odcinane palce. Wszystko widział, znów, jednak jak przez mgłę. Jedyne co czuł, to to, że musiało go to spotkać. Potrząsnął głową, próbując odrzucić myśli. Miał dość. Zdecydowanie za dużo tego świrowania.
I co teraz? Zaczęła lecieć mu krew z nosa, a do domu droga daleka, niestety musi ją przebyć. Wstał, pozbierał swoje rzeczy i wyszedł. Musi zaznać spokoju w innym miejscu. To nie jest do tego odpowiednie. Zamknął za sobą drzwi, po czym rozejrzał się po korytarzu. Mnóstwo pijanych ludzi zaczęło się tak szlajać, co niezbyt stawiało te miejsce w dobrym świetle. Szczury biegały po podłodze, a na suficie pająki zakładały swoją kolonie. Westchnął, wsadzając ręce do kieszeni. Nawet sporo tam kobiet. Na szczęście przed wyjściem zdążył jeszcze ubrać górę. Inaczej zapewne byłby zjadany wzrokiem jeszcze bardziej.
Zszedł po schodach do recepcji, gdzie oddał kluczyk rudowłosej damie. Miała bardzo ciepły uśmiech, jednak w jej oczach kryła się zachłanność. Kudły miała spięte w wysoki kucyk i chyba miała lisi ogon, ale to niezbyt pewne. Chłopakowi zaczęło kręcić się w głowię, a krwawienia nie mógł powstrzymać. Szybko wyciągnął chusteczkę, którą przyłożył do kichola. Nie miał sił. Momentalnie znikąd pojawiły się jego psie uszy i ogon. Pomachał nim, uświadamiając sobie, że naprawdę z nim źle. Bał się, iż po drodze straci przytomność. Musi być ostrożny. Bardzo powoli zaczął iść w kierunku swojego domu.

zt.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach