Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 14.09.14 16:46  •  Grzybobranie - Page 3 Empty Re: Grzybobranie
O, tu taka fajna muzyczka.
Oddychał, choć przychodziło mu to z trudem. Splamione boki unosiły się i opadały, starając się utrzymać jego ciao przy życiu. Patrzył na nią. Patrzył z nadzieją, że go uratuje. Nie, to było coś więcej. On w to wierzył. Różowy język wystawał spomiędzy psich warg, ostatnimi siłami starał się nim nie zachłysnąć. To był jedyny sposób w jaki mógł jej pomóc. Pozwolił także opatrzyć sobie ranę i zatamować krwotok. Udało się, jednak materiał szybko nasiąknął krwią. Rana jednak nie bolała już tak bardzo. Zdziwione zwierze otworzyło szerzej oczy, sięgnęło pyskiem do opatrunku żeby go polizać. Pachniało podejrzanie, ale działało. Dlatego też spróbował wstać i utrzymać na chwiejnych łapach. Trzeba było dotrzeć do chaty, poinformować pana o powodzeniu misji. Zaskomlał, ruszając w stronę domu. Wcale nie było to łatwe, potykał się, a każdy gwałtowny krok sprawiał, że krew ciekła jeszcze gwałtowniej, barwiąc opatrunek.
Miał cichą nadzieję, że kobieta pójdzie za nim, przynajmniej ten kawałek który da radę przebrnąć. W końcu była zobowiązana słowem, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.09.14 10:14  •  Grzybobranie - Page 3 Empty Re: Grzybobranie
Serce jej się krajało na widok psiska, szczególnie, że to z jej winy tak teraz cierpiało. Nie mogła, po prostu nie mogła mu pozwolić się tak męczyć.
Chodź, piesku – mruknęła, kucając przy nim. – Chodź, nie będziemy się tak wlec.
Ostrożnie objęła go wokół szyi i pod brzuchem, pomagając sobie korzeniami, i powoli dźwignęła się do pionu. Zły pomysł, przeleciało jej przez głowę. Cholernie zły. Mimo wrodzonej siły, którą cechowała się większość Wymordowanych, mimo lat ćwiczeń fizycznych, mimo niezłej techniki, pies wciąż był dla niej za ciężki i wiedziała, że nie będzie w stanie długo go nieść. Nie umiała powiedzieć, czy ujdą tak chociaż połowę drogi.
Idziemy do domu – sapnęła i ruszyła naprzód. Dziwny spacer; głównie na czuja, bo trzymany w objęciach pies nie mógł jej prowadzić, powolny, bo zasłaniał jej ścieżkę i musiała stąpać naprawdę ostrożnie, żeby nie potknąć się o jakiś korzeń. Ale i tak się starała, i tak trzymała zwierzę tak stabilnie, jak tylko była w stanie, robiąc, co w jej mocy, żeby nie nadwyrężać biednego psiego grzbietu. Raz czy drugi pochyliła się, wstrzymując oddech, i nosem poprawiła zsuwający się opatrunek. Krok za krokiem szli przed siebie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.14 14:32  •  Grzybobranie - Page 3 Empty Re: Grzybobranie
Delilah nie doceniała swojej siły. A może to psie ciało stawało się coraz lżejsze przy każdym kroku? Szybko jednak dotarli do chaty, przed którą teraz stał przywiązany koń. Z kominka unosił się jasny dym, wskazujący na to, że ktoś znajduje się w środku. Gdyby nie korony drzew, zapewne już wcześniej kobieta by zauważyła, że chatka wcale nie stała tak daleko jak jej się wydawało.
Zgraja psów wyleciała, szczekając radośnie i witając gościa, zaś za nimi wyszedł także leśniczy, uśmiechając się przyjaźnie. Wyczekiwał jej, to fakt. Miał nadzieję że wróci zwycięska, niosąc co najwyżej cielsko żołnierza, który zapuścił się w te okolice. Jednak na widok swojego podopiecznego zrzedła mu mina. Przyspieszył kroku, widząc jak bardzo zmęczona jest Delilah i ostrożnie odebrał od niej zwierzę. Bez słowa ruszył do chaty, gdzie zrobił miejsce na stole i położył zwierzę. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że wstrzymywał oddech, odklejając opatrunek od mokrego od krwi cielska.
- Dobrze sobie poradziłaś. Zaraz go uratujemy.
Szept był ledwo dosłyszalny. Mężczyzna był zbyt zajęty krzątaniem się po chacie i obmywaniem rany by spojrzeć na kobietę. Co prawda machnął w stronę jednego z regałów, z wątłą nadzieją, że Wymordowana będzie się znała na zielarstwie czy też leczeniu; ale niewiele osób w dzisiejszych czasach potrafiła się tym sumiennie zająć. Zanim jednak by się wziął za przygotowywanie maści czy okładu, musiał ranę całkowicie oczyścić i sprawdzić jak duże zniszczenia poczyniła w psim ciele. Dał także pić zwierzęciu, którego język zrobił się suchy i szorstki. Przez cały ten czas przemawiał do niego łagodnie, pozwalając sobie na przelotne głaskanie pupila po łbie.
- Mogłabyś opowiedzieć mi co się stało? I utrzeć nieco krwawnika wraz z łojem z tamtego słoiczka? Zrobimy maść. Z tego co widzę rana jest tylko powierzchowna, ale stracił sporo krwi. Wyliże się.
Och, nie można także pomnieć o szczeniaku, którego Deli wcześniej trzymała w ramionach. Oczywiście powitał ją, skrobiąc łapką o jej stopę, by go wzięła na ręce i pogłaskała. Nikt nie kontroluje niemowląt, prawda? Nawet presja i strach wiszące w powietrzu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.09.14 15:31  •  Grzybobranie - Page 3 Empty Re: Grzybobranie
Z nieopisaną ulgą oddała psa leśniczemu. Droga do chaty okazała się krótsza, niż jej się wydawało, ale dotarcie tam było dopiero połową sukcesu; wciąż jeszcze trzeba było się zająć rannym psiskiem. To już jednak zostawiła w rękach brodacza, wiedząc, że pewnie poradzi sobie z tym lepiej niż ona. Weszła za nim do chaty i opadła na krzesło, sięgając po manierkę. W czasie, kiedy zdejmował psu prowizoryczny opatrunek, pociągnęła kilka długich łyków i otarła usta wierzchem dłoni. Wcześniej w zamieszaniu i stresie o tym zapomniała, ale teraz organizm zaczął domagać się wody. Po chwili podniosła się i podeszła do wskazanego jej regału. Bez problemu doszukała się krwawnika i łoju; roztarła je na lepką papkę w znalezionym moździerzu, wprawnymi, szybkimi ruchami. Zastanawiała się.
Znaleźliśmy żołnierza – oznajmiła w końcu. – Psy go porządnie zmęczyły. Ledwo żywy.
Zamilkła na chwilę.
Postrzelił mnie – powiedziała ze zdziwieniem w głosie. Dopiero sobie przypomniała o bólu w udzie; owszem, przez cały ten czas pulsował gdzieś w tle, na granicy jej świadomości, ale prawie zupełnie o nim zapomniała. – Potem psa… I umarł, nie zdążyłam o nic spytać. Nie wiem, o co mu chodziło. W mundurze, z miasta… – Wzruszyła bezradnie ramionami.
Dopiero kiedy zrobiła, co miała zrobić, i podała leśniczemu moździerz z utartym zielem, zwróciła uwagę na szczeniaka. Kucnęła przy nim, pogłaskała po małej głowie, mrucząc coś czule pod nosem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.14 13:42  •  Grzybobranie - Page 3 Empty Re: Grzybobranie
Pracował sprawnie i szybko. Oczyszczoną ranę wypełnił maścią i zaczął ostrożnie bandażować czystymi pasami materiału. Pies nawet nie zaskomlał. Albo wyjątkowo ufał mężczyźnie, albo nie miał już sił na uskarżanie się na ból.
- Szczerze mówiąc, ostatnimi czasy jest tu sporo ludzi jego pokroju. Podobno szukają dzikich stad, podobnych do mojego. Nie wiem tylko czy chcą wybić wszystkie psiska ogniska, czy wręcz przeciwnie, zabrać je do badań bądź wcielić do wojska.
Nieznacznie wzruszył ramionami i posłał uśmiech Deli.
- Na szczęście jeszcze nigdy im się nie udało. Jednak na wszelki wypadek...
Zamyślił się na moment i rozejrzał po chacie. Najpierw na sukę z małymi, później na szczeniaka, który nie odstępował kobiety ani na krok. Swoimi krótkimi łapkami zaczepiał ją albo tworzył dziwne esy floresy na podłodze, lawirując między jej nogami. To było to. Zawołał szczeniaka i wyciągnął do niego ręce. Mimo że zwierzę na początku się nieco opierało, w końcu uznało przywództwo samca alfa i podeszło. Uniósł je i podrapał za uchem.
- Zaopiekowałabyś się nim? Są nieznośne jak ludzkie dzieci, ale czuję, że podołasz. W ten sposób nawet jakby coś się stało tutejszym psiakom, to jeszcze zostanie przynajmniej jeden poza moją chatą. Proszę.
I z tymi słowami podał jej psisko, które w geście akceptacji i radości wywaliło na brodę język w psim uśmiechu. Sierść miał srebrzystą, co jeszcze bardziej go upodabniało do wilczego szczenięcia. Grube łapy wskazywały na to, że urośnie duży i silny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.09.14 16:10  •  Grzybobranie - Page 3 Empty Re: Grzybobranie
// oślepłam już do końca, w ogóle nie zauważyłam, że już mi odpisałaś… pora na nowe okulary

Wzruszyła ramionami.
Ciężko powiedzieć. Z nimi nigdy nie wiadomo – mruknęła, podchodząc bliżej. Stanęła kilka kroków od stołu i przyglądała się leśniczemu, wprawnym ruchom jego rąk, starając się nie przeszkadzać i wykorzystać okazję, żeby się czegoś nauczyć. Nigdy się nie zdarzyło, żeby musiała opatrywać zwierzę, tam w lesie improwizowała; wolała zobaczyć, jak się to porządnie robi.
Oczy jej się cieszyły do szczeniaka jak małemu dziecku. Przyjęła go od brodacza z milczącym entuzjazmem, jakby w ogóle nie usłyszała, co do niej powiedział, jakby obchodził ją tylko ten mały piesek. Nie było to zresztą dalekie od prawdy. Dopiero po chwili jej mózg zaskoczył i zrozumiała, co zostało jej przed chwilą zaproponowane.
Kocham dzieci – powiedziała cicho, jakby nieśmiało, nie patrząc na leśniczego, wgapiona w szczeniaka jak w obrazek. Trzymała go jedną ręką, a drugą miziała wszędzie – po plecach, brzuchu, po głowie między uszami. Po chwili podniosła wzrok, spojrzała na mężczyznę.
Wezmę go. – Posłała mu uśmiech, trochę niezdarny, niewprawny, ale szczery. – Zajmę się nim. Wa… – zająknęła się lekko – wabi się jakoś?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.09.14 20:10  •  Grzybobranie - Page 3 Empty Re: Grzybobranie
- Jeszcze nie nadałem mu żadnego imienia. Masz wolną rękę.
Przyjazny uśmiech rozświetlił jego zmęczoną twarz. Opadł na krzesło, patrząc jak kobieta bawi się ze szczenięciem.
- Jeszcze przez jakieś dwa tygodnie powinnaś go karmić mlekiem, później będzie jadł już to co każdy zwykły pies. Uważaj tylko żeby nie spalił ci domu, młode nie kontrolują tego do końca.
Głowa mężczyzny zakołysała się lekko. Starał się jeszcze przypomnieć sobie istotne informacje, jednak ciężko było mu cokolwiek wymyślić. Zerknął na czajnik powieszony nad wygasłym paleniskiem, ale leń zawładnął jego ciałem. Nie ruszył się. Obawiał się, że ranne zwierzę leżące na stole może w każdym momencie obudzić się i wstać, by podążyć za swoim panem. Nie mógł do tego dopuścić.
- Tak, to chyba będzie na tyle. Twoje rzeczy leżą tam w kącie - wskazał na wejście i faktycznie, leżała tam torba z grzybami oraz reszta drobiazgów. - Byłbym wdzięczny gdybyś teraz opuściła moją chatę. Jestem jakoś wyjątkowo zmęczony. Ale wiedz, że w razie potrzeby zawsze możesz tu wrócić. Jesteś zawsze mile widziana.
I z tymi słowami odchylił się na krześle i przymknął ślepia. Broda zakołysała się jakby jeszcze miał coś powiedzieć, bądź wymamrotać sennie.
Szczeniak za to przez cały ten czas starał się umyć twarz Delilah swoim małym języczkiem. Pieszczoty przyjmował z zadowoleniem, od czasu do czasu łapiąc w ząbki palce kobiety. Oczywiście nie gryzł, wszystko było zabawą.


//No i to by było na tyle. Gratuluję, zdobyłaś psiaka!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Grzybobranie - Page 3 Empty Re: Grzybobranie
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

 
Nie możesz odpowiadać w tematach