Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 7 z 24 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 15 ... 24  Next

Go down

Pisanie 13.08.14 22:16  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Szarpała się i to całkiem mocno ale i tak szansa uwolnienia była dosyć znikoma. Wszelkie pęta ograniczające jej ruchy bardzo ją irytowały i pogłębiało to tylko jej psychozę. Mengele jednak nie miał zamiaru się nad nią użalać i potraktował ją elektrycznością, czymś czego bardzo się bała. Taka zabawa mogła ją jeszcze szybciej wpędzić w szaleństwo. Silny impuls wywarł na niej bardzo duże wrażenie, ból jaki mu towarzyszył chwilowo ją otępił i sprawił, że uspokoiła się. Znowu wszystkie mięśnie ją po tym bolały.
-Mam dość tego miejsca i ciebie! Oszaleję! - Sapnęła, zaczęła już jakoś normalniej się zachowywać, aczkolwiek dziwny ból psychiczny nadal jej towarzyszył i był bardzo nieznośny. Skoro to naukowiec to niech zrobi coś aby tego nie odczuwała. Chociaż on i tak tego pewnie nie pojmował, bo nie był na jej miejscu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.08.14 22:29  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Hasira kolejny raz się szarpnęła, a naprężone pęta jęknęły żałośnie. W końcu wszystko po jakimś czasie się zużywa, więc i one nie mogły być wieczne. Na szczęście impuls elektryczny przywołał ją do porządku.
- Zamknij się lepiej. Nie po to marnuję kolejne dni, a S.SPEC wydaje kasę i traci ludzi, abyś się tak zachowywała. Lepiej weź się w garść jeśli masz się na coś nam przydać! - warknął wkurzony jej egoizmem. Obiekt myślała tylko o sobie, kompletnie nie przejmując się tym, że swoim zachowaniem opóźnia jego badania i marnuje czas, który mógłby poświęcić na eksperymenty naukowe.
- Jak nie chcesz tresury... to nie. Bez łaski. Możemy Cię wykorzystać w innym celu, ale wtedy za parę dni będziesz przepraszała i prosiła o ponowną zmianę decyzji! - zapowiedział jej. Starał się przekonać ją co do tego, że tresura jest najlepszym, co mogło się jej trafić. To ona musiała chcieć być tresowana, bo jej przeciwne nastawienie znacznie utrudniało i wydłużałoby szkolenie.
- Oszalejesz. Dobre sobie. Jesteś tylko rozpuszczonym, bezczelnym, egoistycznym gadem! Wymordowanym! Wy nie macie psychiki ani wyższych uczuć. - warknął na nią. Jak wiele ludzi stępujących twardo po ziemi, nie wierzył w coś takiego jak "choroba psychiczna". A wszelkie wspomnienie o depresji i stanach lękowych uważał za kiepskie wymówki i karygodne wymigiwanie się od pracy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.08.14 22:40  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Wypuszczała głośno powietrze przez nozdrza, czekając co głupiego ma do powiedzenia naukowiec. No i doczekała się. Nazwał ją egoistycznym gadem! Dobre sobie, a oni nie myli egoistami? Traktowali ją przedmiotowo i wykorzystywali do własnych celów, nie licząc się z jej zdaniem. Jak to mawiają "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie". Chciała już coś mu odpyskować, ale wiedziała, że do tej zakutego łba nic nie dotrze i będzie brnąć w swoich wyssanych z palca prawdach. I właściwie to tresura faktycznie pewnie była jedną z lepszych opcji, więc nie powinna narzekać. Mimo to nie była zachwycona swoim położeniem i chciała to zmienić, ale nie miała sposobności jak. Westchnęła zrezygnowana i zamknęła oczy.
- Masz pewnie rację, tresura to najlepsze co mnie tu mogło spotkać... - Rzekła beznamiętnie i odwróciła łeb od Mengela. Co chciała przez to powiedzieć? Chyba to, że przyznała mu rację co było więc nieprawdopodobne. Czyżby... Została złamana? Jeśli tak to S.SPEC powinno już triumfować i cieszyć się z nowego nabytku. Może z czasem Hasira się przyzwyczai? Oby.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.14 9:15  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Nie, on zdecydowanie nie był naukowcem. On poświęcał własne życie, własny czas, siły i energię na rozwijanie nauki. Czy może być coś piękniejszego? To było celem jego życia, za który był w stanie wszystko poświęcić. Daleko mu było do myślenia tylko o sobie i tym bardziej postawa Obiektu go denerwowała - te jej ciągłe niezadowolenie badaniami, roszczeniowość i narzekanie.

- Wiesz co? Raczej nie wydajasz się przekonana. Wiesz, że nie chcę Cię skrzywdzić... ale może parę eksperymentów, których ubocznym efektem jest ból, przekona Cię do tego, że naprawdę tresura jest dużo lepsza... - zaczął się głośno zastanawiać.
- Dobra... skoro już jesteś przywiązana, może byśmy Cię spróbowali dopakować. - stwierdził nagle Menegele.
- Syntetyczne sterydy... rzecz używana od XX wieku do dopingu sportowego, ale przez ostatnie lata znacznie rozwinięta. - zaczął powoli mówić naukowiec, ni to do siebie, ni to obietu - W porównaniu do tych sterydów sprzed tysiąca kat, tamte były zabawkami. Obecne działają dużo szybciej, powodują szybszy budowanie masy mięśniowej i w zasadzie od razu zwiększają siłę. No ale niestety efekty uboczne są również potężniejsze: rozchwianie emocji, niestabilność agresja i ból... ale cóż, będziesz musiała się przyzwyczaić. - stwierdził Mengele, wyciągając strzykawkę z jakiejś szafki i podchodząc do obiektu.
- Smacznego. - dodał i wstrzyknął jej sporą dawkę sterydu.
- Ból i agresję. a także spowodowane tym wrażenie przyrostu siły już poczujesz - a tkanka mięśniowa będzie powoli narastać przez najbliższą dobę. - uprzedził ją - Jak się czujesz? - troskliwie spytał, przyglądając się jej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.14 10:11  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Już zaczęła żałować, że nie potrzebnie się wychyliła. Mengele bez problemu odkrył, że jej uległość jest na pokaz. No cóż, po prostu nie była urodzoną aktorką, zresztą tym trudniej było udawać gdy się siedziało w cielsku wielkiego węża. Przywiązanego i skatowanego do tego. Miała jednak nadzieję, że da jej spokój i wróci do swojego akwarium... Niestety, nic z tego. Człek postanowił wykorzystać fakt, że jest spętana i trochę z nią poeksperymentować. Tym razem postanowiła dobrze wsłuchać się w jego słowa aby wiedzieć co ją czeka. Sterydy? Zawsze tym się brzydziła, chociaż sportem jakoś specjalnie się nigdy nie interesowała. Nigdy by nie przypuszczała, że sama może paść ofiarą dopingu - i to przymusowego! Już naprawdę będzie grzeczna ale niech jej tego nie robi! Ogarnął ją paniczny strach przed strzykawką i efektami ubocznymi, znowu zaczęła się szarpać i wydawać z siebie błagalne głosy niczym skamlący kundel. Naukowiec był jednak nieugięty i bez ceregieli naszpikował ją sterydami. Czuła jak po krwiobiegu się przemieszczają, jakby został tam wpuszczony jakiś robak, który wił się i rozrywał jej żyły. Mięśnie do których preparat doszedł dostawały dziwnych drgań, skurczy. Wężyca zaczęła się wić na wszystkie strony na ile pozwalały jej pęta. Po chwili także zaczęła warczeć z bólu. Wyglądała niczym w agonii, okropny widok, a Mengele jeszcze miał czelność pytać się jak się czuje. Jednakże jeśli jego słowa są prawdziwe to ma teraz więcej siły, więc... Czas to przetestować. Starała się jakoś zapanować nad własnym ciałem aby skierować całą siłę na więzy. Uda się je zerwać? Już wcześniej wydawały się być nieco zmęczone swoją ciężką pracą, a teraz wąż na sterydach(jak to brzmi) to dopiero będzie dla nich wyzwanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.14 19:22  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mengele patrzył się chłodnym wzrokiem na bestie, która się wiła, trzęsła i wyła z bólu. Okropny widok? Na naukowcy nie zrobił żadnego wrażenia: ale nie sprawiał mu przyjemności (o co często się oskarża szalone doktorki) ani tym bardziej nie budził w nim litości czy empatii. Ot, zwykły eksperyment podczas którego trzeba sprawić czemuś ból, ale takie jest życie naukowca, nic się na to nie poradzi.

Hasira, w trakcie wicia się mogła czuć, jak naciąga jakieś łańcuchy, nadwyręża paski, ale albo była jeszcze za słaba, albo po prostu uwolnienie się wymagało czasu i większym skupieniu na konkretnych fragmentach. W każdy razie naukowiec widząc, że raczej sobie z Obiektem dzisiaj nie pogada, stwierdził:
- No to miłej nocy. - po czym po chwili zastanowienia dodał - Pewnie nie będzie taka miła - ale musisz się przyzwyczaić do dalszych zastrzyków sterydów. Ale będziesz zachwycona, jak Twoje mięśnie się rozbudują. - stwierdził i zirytowany wyszedł.

To nie był dobry dzień. Miał na niego całkowicie inny plan, ale w badaniach naukowych, jak w życiu, nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Musiał więc wszystko zmienić i inaczej ułożyć najbliższe dni.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.14 19:37  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Szarpała się i szarpała ale nie widziała żadnych efektów, a ból niemalże ją paraliżował. Mengele patrzył na nią niewzruszony, wyjątkowy sadysta pozbawiony wszelkich uczuć. Była dla niego tylko CZYMŚ na czym można sobie testować różne zabawki. Chciałaby kiedyś zamienić się miejscami, ale to tylko złudne marzenia. W jej ciele powoli zaczęły zachodzić zmiany, przyrost masy mięśniowej, wyjątkowo bolesne. Była tak pochłonięta bólem, że nawet nie zauważyła kiedy naukowiec wyszedł i zostawił ją samą. Zrobił jej wielką łaskę nie męcząc ją niczym więcej, jednakże wedle jego słów będzie musiała walczyć z tym bólem przez dobre 24h. To dla niej niemalże wieczność. Zaczęła krzyczeć, krzyczeć z bólu i rozpaczy, ale zapewne nikt jej nie słyszał, ściany były dobrze wygłuszone bo przecież codziennie zapewne wiele obiektów tutaj krzyczało wniebogłosy i na nikim nie robiło to wrażenia, jakby pracowały tutaj same roboty.
Wężyca zamknęła oczy i zacisnęła zęby. Jej ciało drżało jakby dostała jakiegoś ataku padaczki. Mięśnie w niewielkim stopniu zaczęły narastać i kształtować się, ale ona nie dostrzegała tego gołym okiem - zresztą oczy miała zamknięte i starała się jakoś przetrzymać ten ból. Długo dosyć walczyła, ale ostatecznie się poddała i... Zemdlała. W takim stanie zapewne utrzyma się aż do rana kiedy to nie zostanie obudzona.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.14 20:11  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
No oczywiście, że dla niego była "tym czymś". Bo jak inaczej można byłoby określić 200 kg węża, który z istotą ludzką miał już niewiele wspólnego? Nazywanie jej osobą byłoby znacznym nadużyciem semantycznym!

Mengele przyszedł więc następnego dnia.
- Witam ponownie. - powiedział głośno tak, by ją obudzić.
- Jak się czujesz? Jakieś dziwne odczucia, niespodziewane reakcję? Wszystko dobrze, poza oczywiście ogólnym samopoczuciem? - spytał wprost.
- Sporo problemów mi narobiłaś. Wysłałem już wcześniejsze raporty, gdzie opisałem Cię jako dobry element na żołnierza. A teraz wszystko musiałem odwołać! I odpowiadać na sporo niewygodnych pytań! Mam nadzieję, że jesteś z siebie zadowolony! - powiedział z wyrzutem, zirytowany na nią.
- Dobra, nieważne. Zerknijmy na mięśnie. - stwierdził, ubierając rękawiczki i uciskając jej skórę. Nie było widać dużych zmian, więc niezadowolony pokręcił głową i poszedł do półki, z której wyjął elektrody. Przypiął jedną do jej głowy nad kagańcem, a drugą przymocował do końca ogona. Następnie puścił przez nie praktycznie niewyczuwalny impuls prądu, aby sprawdzić opór jej organizmu (tak się przecież bada skład organizmu na wagach elektronicznych i to jakoś działa). Porównał również wskazania wagi wbudowanej stół z tym co było wcześniej. Przyrost mięśni był, ale mniejszy niż się spodziewał.
- Cóż, chyba dłużej to potrwa się się spodziewałem. - poskarżył się, wbijając jej po chwili w ciało jakąś kroplówkę. Taka metoda karmienia byłą prostsza niż ściąganie kagańca, aczkolwiek pewnie dla Hasiry mniej przyjemna... ale kto by się tam nią przejmował.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.14 20:24  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Spała jak zabita, ale głos wkurzającego, znienawidzonego doktorka potrafił przywrócić do życia nawet zmarłych. Otworzyła leniwie oczy i potrząsnęła łbem aby szybciej się ocucić. Nadal leżała tam gdzie leżała, a ból znikł, co bardzo ją ucieszyło. Niestety Mengele już spieszył z zepsuciem jej humoru. Podzióbał, posprawdzał, przypiął do niej jakieś elektrody i kiwał niezadowolony głową. Hasira już wiedziała, że to oznaka kolejnych cierpień. Nie wiedziała jakiego efektu oczekiwał - chce z niej zrobić węża-Hulka? Jakoś niezbyt ta perspektywa się jej podobała no ale, oczywiście, nikogo to tutaj nie obchodziło. Czy on naprawdę myśli, że na nienawiści da się dobrze współpracować? Zrobi z niej maszynę do zabijania by w najmniej odpowiednim momencie przyniosła mu śmierć? Cóż, skoro tego chce... W końcu każdy, no prawie, może sobie wybrać sposób swej śmierci, dziwiło ją jednak, że stosunkowo młody naukowiec właśnie takiego dokonał wyboru.
- Czuję się tak samo źle jak zawsze. - Oznajmiła oschle, nie mając ochoty składać sprawozdania z jej nocnych cierpień. Naukowiec poinformował ją wprost, że jest niezadowolony z efektów i "potrwa to dłużej". To najgorsze co mogła teraz od niego usłyszeć. Zrezygnowana położyła łeb na stole do czasu, gdy nie poczuła, że coś jej wbija do ciała. Kolejne sterydy!? Ledwo pozbierała się po ostatnich! Podniosła łeb by zobaczyć, że ten wmontował jej kroplówkę. Zmrużyła ślepia i warknęła głośno by dać mu do zrozumienia, że postąpił chamsko. W taki sposób chce ją karmić!? Coraz bardziej pragnęła mu wyrwać głowę razem z kręgosłupem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.14 21:02  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
No ba, taki miał plan. Zrobić z niej węża kulturystę, który ogonem podnosi sztangę a kłami tnie metal. Ale cóż, chyba to wymagało więcej czasu. A współprace po jej stronie nie była potrzebna. Skoro nie sprawdziła się jako żołnierz, to z powodzeniem mogła się sprawdzać w roli królika doświadczalnego... dość dużego królika doświadczalnego, któremu mógłby wstrzykiwać różne substancję, bawić się genomem, a który przywiązany do stołu, tkwiłby tutaj do końca swoich dni. Czy było to bezpieczne? Teoretycznie, przy uważnym dbaniu o jej dokładne unieruchomienie, nie było w tym niczego groźnego... a ze słyszało się różne historie o wymordowaniu całego zespołu przez uwolniony obiekt, cóż, nikt nie mówił, że praca w S.SPEC jest bezpieczna.

- Aha, czyli bez zmian. - skomentował zimnym głosem jej stan zdrowia.
- Coś Ci się nie podoba? - odpowiedział na jej warknięcie po przypięciu kroplówki - Trzeba było współpracować, to byś na jakiegoś schaboszczaka mogła liczyć a tak... zostaje Ci takie jedzenie. - stwierdził, mając nadzieję, że jest jej przykro. On przez nią stracił dużo więcej - obiecujący eksperyment poszedł się pieprzyć.
- A tutaj masz dokładkę! - dodał, wbijając jej ponownie kolejną porcję sterydów i patrząc się jak jej organizm na to reaguję.
- Miłego wieczoru! - stwierdził i po chwili wyszedł.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.14 21:11  •  Laboratorium nr 5 - Mengele - Page 7 Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Naprawdę przerobił ją na królika doświadczalnego? Cóż, to się zmarnuje i to szybciej niż może oczekiwać. Hasira nie miała zamiaru tutaj tkwić całą wieczność i jeśli sytuacja się nie zmieni to zapewne spróbuje targnąć na swoje życie - takie były prawa natury, przetrwają tylko najsilniejsi, a ona nie miała już woli walki, ani krzty. Zresztą nigdy jej nie miała bo zmiana ciała nie oznacza zawsze zmianę psychiki. Zrezygnowana leżała na stole niczym gotowa na poćwiartowanie. Naukowiec coraz bardziej dawał jej do zrozumienia jak w beznadziejnej sytuacji jest. Niemalże zawyła, niczym wilk wyjący do księżyca kiedy ten naszpikował ją kolejną dawką sterydów. Znowu ból i te dziwne drgania wszystkich mięśni doprowadzały ją już na skraj szaleństwa. Czystego szaleństwa. Skoro nie chce z niej zrobić żołnierza, to czemu ciągle chciał zwiększyć jej siłę? Coś to nie trzymało się kupy i miała przeczucie, że szykuje dla niej coś specjalnego. I bardzo złego, na pewno. Skoro jednak ciągle zwiększała się jej siła to mogła ponownie spróbować zerwać więzy. Nie zważając więc na ból przeszła do czynów, chcąc w pierwszej kolejności uwolnić tors. Tym razem nie da tak łatwo za wygraną i będzie szarpać się aż nie opadnie z sił, a siły miała sporo, jedynie ból coraz bardziej ją wykańczał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 24 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 15 ... 24  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach