Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 24.10.19 1:25  •  Południowa część wyspy Empty Południowa część wyspy
POŁUDNIOWA CZĘŚĆ WYSPY


Dzika część wyspy, której większy procent stanowią pokrętna flora. Ciężko odnaleźć tutaj cokolwiek, co mogłoby przypominać dotychczas znane drzewa czy też zwierzęta. Jest do zdecydowanie miejsce, gdzie człowiek nie chciałby znaleźć się osamotniony, zwłaszcza w nocy. Chociaż i za dnia lepiej unikać tego miejsca. Na wyspie unosi się ciężka atmosfera i poczucie osaczenia. Powietrze jest toksyczne, dlatego też sugerowane jest używanie masek przeciwgazowych. Widoczność jest ograniczona, zamglona, a z każdej możliwej strony rozbrzmiewają stłumione ryki i jęki, chrobotania oraz mrożące krew w żyłach wrzaski.


                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.11.19 0:36  •  Południowa część wyspy Empty Re: Południowa część wyspy


Do wyznaczonego celu podróżowaliście "zaledwie" sześć dni. Tempo przez całą drogę było optymalne, z paroma postojami. Na misję wyznaczono dwadzieścia osób pod dowództwem doświadczonego Hayato Minamori. I choć jego wiek wnet osiągnie sześćdziesiąt trzy lata, to ciało nadal zdawało się tętnić pełnią życia, donośny głos napełniał wasze serca siłą oraz nadzieją, a umysł zaskakiwał taktykami, jakie wam przedstawiał.
Ponadto zostaliście wyposażenie w najnowszą technologię, która miała ułatwić wam sprostanie nieznanemu, w tym stawienie czoła ewentualnemu zagrożeniu, jakie niosła ze sobą misja, choć niewątpliwie waszym obowiązkiem było zachowanie bezwzględnego bezpieczeństwa i nie narażanie własnych żyć na niepotrzebne niebezpieczeństwo.
Był poranek, gdy przekroczyliście plażę wyspy, zatrzymując się na wyjątkowo miękkim piasku, który chrzęścił pod waszymi ciężkimi butami. Od razu przystąpiono do budowania prowizorycznego obozowiska, który w późniejszym etapie eksploracji wyspy miał służyć jako główna baza. Pogoda zdawała się dopisywać, i choć nie padało, nie można było wyzbyć się wrażenia, że promienie słoneczne nie były w stanie dosięgnąć ziemi. Otaczała was mgła, która ograniczała wasze pole widzenia, a dookoła unosiły się ciemne płatki, wyglądem przypominające śnieg, w konsystencji pył.
Hayato dał wam piętnaście minut na przygotowanie się do wyruszenia i zabrania wszelkich potrzebnych rzeczy. Przewidywany czas zwiedzania wynosił maksymalnie pięć godzin. Po tym czasie każdy ma obowiązek zameldowania się w bazie, ponadto poinformował was również, że zostaniecie podzieleni na grupy, jednakże na więcej informacji musieliście poczekać.



1. Kolejność pisania postów => Mayhem -> Ruuka -> Major -> Coral -> Hisashi -> A.D.O.U
2. Na odpis każdy z was ma 48h. Czyli od tego postu pierwsza pisze Mayhem (ma na to 48h). Po jej poście kolejny jest Ruuka (od wstawienia przez nią postu ma 48h) itd.
3. Brak możliwości napisania postu po terminie.
4. Brak postów będzie karane (chyba że wcześniej zostanie to zgłoszone).
5. MG ma 48h na pojawienie się postu po ostatnim poście.
6. W niektórych sytuacjach będę używać kostek, o ich systemie będę informować na bieżąco w danym poście.
7. Każdy z was dostaje na starcie:
- 4 x maski przeciwgazowe (8 postów działania).
- Specjalny, ochronny kombinezon.
- Zestaw do komunikacji (słuchawki z mikrofonem, dzięki czemu będziecie w stanie komunikować się w grupie).
- Krótkofalówki do komunikacji z bazą.
- Prowiant: x2 butelki wody, x3 konserwy, x2 pyszne kanapki
- Apteczkę: bandaż, plastry, woda utleniona, folia NRC, nożyczki.
- Broń palna z 20 nabojami; 2 magazynki po 10 naboi; nóż myśliwski.
8. Ponadto możecie zabrać dodatkowo swój ekwipunek.
9. W każdym poście, na końcu w spoilerze piszcie cały czas ekwipunek postaci, który będziecie aktualizować sami.
10. W razie wątpliwości piszcie do mnie na pw. Miłej zabawy! :3






                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.11.19 21:22  •  Południowa część wyspy Empty Re: Południowa część wyspy
 Dawno nie przeżyła takiego marszu. Ostatnie lata jej życia skupiały się głównie na prosektorium, trochę na siłowni i trochę na bieganinie z jednego miejsca zbrodni do drugiego, gdy akurat tego wymagano. Czas spędzała jednak w większej mierze przed stołem do sekcji i ze skalpelem w ręku, zawsze w swoich wysokich obcasach i eleganckich strojach. Tym razem zabrakło tych kilku definiujących jej osobę elementów.
 Zwykle luźno rozrzucone włosy upięła w koński ogon, dzięki któremu będzie mogła uniknąć tracenia czasu na odgarnianie zbłąkanych kosmyków z twarzy. Zwyczajowe szpilki zastąpiła najprostszą w świecie parą wojskowych butów sięgających nieco powyżej kostki; z początku czuła się dość dziwnie bez kilka dodatkowych centymetrów wzrostu, lecz z czasem płaskie obuwie przysłużyło się wędrówce. Prócz tego postawiła na prosty, czarny komplet składający się z przylegających do skóry spodni oraz bluzki z długimi rękawami. Z narzuconą na ramiona kurtką i plecakiem czuła się inaczej niż zwykle, ale nie mogła powiedzieć, że było to złe uczucie.
 Szła tuż obok Majora, choć nie narzucała się ze swoim towarzystwem. Niezbyt przyzwyczajona do tak dużej grupy ludzi odlatywała myślami daleko poza ich trasę, zastanawiając się nad wszystkimi dziwami wyspy. Wewnętrznej ekscytacji nie pozwalała dosięgnąć nawet oczu, stawiając – jak zwykle – na chłodny profesjonalizm.
 Wszystko wskazywało na to, że była tragiczną towarzyszką.
 Piętnaście przygotowawczych minut spędziła na dokładnym przejrzeniu sprzętu i ponownym odnalezieniu Majora. Schwyciła go za ramię, zwracając na siebie uwagę.
 – Wiem, że nie muszę ci tego mówić, ale pamiętaj, żeby na siebie uważać – głos celowo przyciszyła, nie widząc powodu, by ktokolwiek poza adresatem miał słuchać jej słów.

ekwipunek:
__
Z góry przepraszam za ten gniot...
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.19 2:32  •  Południowa część wyspy Empty Re: Południowa część wyspy
  Wiedział, że okazywanie nadmiernego zainteresowania było nieprofesjonalne, jednak pierwsza wyprawa poza mury mocno odbiła się na jego zachowaniu. Z natury cichy i chłodny, po przekroczeniu linii dzielącej M3 od Desperacji, zamienił się w sześcioletnie dziecko, co rusz oglądające byle kamień z fascynacją przeciążającą procesory. Wzrok ciągnął mu się za byle badylem, jakby podobnych ekscesów nigdy nie uświadczył w Mieście.
  W rzeczywistości całe uniwersum Desperacji, a później także wyspy, kojarzyło mu się z masą gier komputerowych. Świat okazał się tak inny od M3, że niemal ciężko było uwierzyć w realność tego, co miało się tuż przed nosem.
  Stojąc już na miękkim piasku sondował okoliczny teren. Wydawało się, jakby ktoś strzepnął mąkę; setki tysięcy kilogramów mąki, rozwianych po całym plenerze. Pochwycony płatek rozsypał się jednak w popiół, gdy Rūka potarł o siebie – zabezpieczone rękawiczką – palce.
  Odwrócił się wtedy przodem do jednego z postawionych niedawno namiotów. Wewnątrz znajdowała się reszta jego oporządzenia. Wziąć wszystko? Część? Wyprawa miała być zaledwie kilkugodzinna, a tachanie całego asortymentu to tylko niepotrzebny balast.
  Zdecydował się więc na to, co miał pod ręką, szczególną uwagę przykładając do kombinezonu, maski (jedną trzymał w pogotowiu, drugą umieścił w plecaku), broni i zestawu do komunikacji. Wsuwając słuchawkę do ucha wzrokiem zahaczył o stojącą nieopodal kobietę, inżynier. Nie znał jej. Właściwie nikogo nie znał tu zbyt dobrze, a Major, którego mógłby zagadać chociażby z powodu Harakawy albo Kropka, miał już swoje towarzystwo.
  Pokręcił jednak głową, wybijając sobie z niej jakiekolwiek chęci na zacieśnianie więzów. Był tu przede wszystkim dla eksploracji. Poprawiając plecak, wyszedł z bazy, by stawić się na zbiórce.

Spoiler:
                                         
Kyōryū
Wojskowy
Kyōryū
Wojskowy
 
 
 

GODNOŚĆ :
きょうりゅう るうか (Kyōryū Rūka)


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.19 19:14  •  Południowa część wyspy Empty Re: Południowa część wyspy
Gęsta mgła otaczająca wyspę sprawiła, że włosy na karku majora stanęły dęba. Miał wrażenie, że niezbadany dotąd przez nikogo zakątek celowo skrywa przed nimi swoje tajemnice. Oby ceną z ich odkrycie nie było niczyje życie, choć nie mógł się łudzić, że wszyscy ocaleją, w zasadzie przestał już dawno temu. Rozlew krwi był przykrą powinnością wojskowych. W jego przypadku jakikolwiek eksploracje nie wzbudzały w nim już żadnych emocji. Takowe zniknęły już dawno temu, być może po pierwszej, dziewiczej wyprawie za mur, która skończyła się niemal tragiczne dla całego oddziału i dla niego samego - ocalał cudem, ale nie mógł wiecznie polegać na szczęściu, którego nigdy nie miał w nadmiarze. W zasadzie najchętniej wcale nie oddalałby się tak daleko od miasta. Miał dość po ostatnim.
  Wystawił rękę przed siebie, obserwując jak na ciemnym materiale osadza się prószący z nieba opad atmosferyczny, do złudzenia swoją strukturą przypominający śnieg, ale czy na pewno nim był? Niektóre rzeczy nie były takie, na jakie wyglądały. Nie zdążył jednak skonstruować w głowie żadnych podejrzeń, bo oto w uszach usłyszał kobiecy, dobrze znany mu głos.
  — Mayhem — wypowiedział łagodnie imię, w jej towarzystwie czując się trochę jak na wycieczce klasowej, mimo iż takowe miał dawno za sobą. — Będę, pod warunkiem, że obiecasz to samo. Wiem, że byłaś wielokrotnie na Desperacji i zawsze uchodziłaś z życiem, ale ta wyspa... — urwał w połowie zdania, by konsultować swoją szczerość z myślami. — Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Nawet wśród wymordowanych wzbudza sprzeczne emocje[/color] — szeptał ciszej niż ona, upewniwszy się żadne ucho nie uchwyci choćby skrawka ich rozmowy. Informator - wielokrotnie używał tego określenia w celu wyjaśnienia swoich wiedzy na temat mieszkańców pustynnych terenów, ale nikomu nie wyjawił jego imienia i nazwiska z prostej przyczyny. Był nim sam dla siebie. Nie chciał nikogo wtajemniczać w swoje poniekąd podwójne życie - ani Mayhem, ani Natsumi, ani nikogo innego. Decyzje, którą podjął, rzutowała wyłącznie na jego karierę i nie chciał nikogo pchać na dno wraz ze sobą. Cierpienie Takahiro i jego rodziny było wystarczającą ceną. — Najlepiej trzymaj się blisko mnie — dodał jeszcze wymownie, zerkając na swoje dłonie obleczone w materiał niekrępujących ruchów palców rękawiczek wyprodukowanych  przez jednego z inżynierów S.SPEC. Rzekomo odzież, którą mieli na sobie, miała ochronić ich skórę przed infekcjami. — Znasz niejaką Condol... — w obawie, że skaleczy owe imię niepoprawną wymową zdecydował się jednak użyć powszechnie używanego pseudonimu inżynier. — Coral Sanford? Zresztą nieważne — machnął ręką. —  Zaraz do ciebie wrócę.
  Wyplątał się z uścisku pani doktor i, posyłając jej stonowany uśmiech, choć zapewne go nie dostrzegła przez maskę, którą nałożył na twarz zaraz po znalezieniu się na wyspie, zbliżył się bardziej ku bazie, po czym przyjrzał się zebranym, niemal od razu odnajdując w tłumie mechanik o niezwykłej urodzie, której akta przeglądał w biurze, a przynajmniej jej tożsamość została mu zasugerowana przez burzę kręconych włosów
  — Dzień dobry, pani Sandford? — spytał, podchodząc do niej. Kiedy kobieta potwierdziła swoją tożsamość - czy to przytaknięciem, czy krótkim "tak", napięte mięśnie Auricha nieco się rozluźniły. — Rekrucie Kyōryū — zawołał, przywołując do siebie stojącego nieopodal młodzieńca. Już wcześniej dostrzegł go wśród innych wojskowych, wyjątkowo milczącego, skupionego na powierzonym mu zadaniu. Być może w taki właśnie sposób wyładowywał swój stres, albo po prostu nie miał ochoty na rozmowy. Każdym razie Aurich oczekiwał do niego pomocy i zaangażowanie, lecz to tylko pretekst, by mieć go na oko, rzecz jasna głównie przez wzgląd na Ylvę. — Nazywamy się  Rokuro Aurich, a ten młodzieniec to Kyōryū Rūka — przedstawił ich obu, po czym kontynuował tym samym oficjalnym, niemal pozbawionym emocji tonem, którym posłużył się wczoraj, przyjmując rozkazy od Natsumi: —  Wiem, że okoliczności nie sprzyjają uprzejmością, ale chciałbym zapewnić panią, że obaj dołożymy wszelkich starań, aby zapewnić pani bezpieczeństwo podczas tej trudnej wyprawy.
  Obecność Sanfrod - znakomitej inżynier, złotej rączki, jak o niej mawiano w głównej siedzibie - była istotna na dla tej eksploracji. Niemal większość wojskowego sprzętu opierało się na wadliwej technologii, a więc - niepewni co zastaną na miejscu - potrzebowali kogoś, kto będzie potrafił zaradzić awarii, gdyby takowa pojawiła się w trakcie ich wędrówki po nieznanym terenie.
  Po krótkiej prezentacji wrócił do Kevorkian, a raczej zachęcił ją, by podeszła ku nim. Panią doktor też wolał mieć w pobliżu, ale głównie ze względu na jej główną zaletę - umiejętności medyczne. Wiedział bowiem, że cokolwiek by się działo, tanio skóry nie sprzeda.


Spoiler:
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.12.19 14:33  •  Południowa część wyspy Empty Re: Południowa część wyspy
Kolejna wycieczka poza bezpieczne objęcia miejskich murów nie brzmiała wcale jak nagroda za dobre sprawowanie. Na podstawowym poziomie świadomości Sandford zdecydowanie nie odbierała jej jako wyróżnienia, choć przecież wiedziała, że w pewnym sensie dostał się jej zaszczyt czuwania nad sprawnością całego osprzętowania wyprawy. Na tak daleki i obfitujący w zagrożenia wyjazd z pewnością nie wysłano by byle kogo; pod tym względem warto ukłonić skromnie głowę i przyjąć komplement, tłumiąc w zarodku narzekanie na kolejną już konieczność postawienia swojego życia na szali. Nawet gorzej — będąc bojowo upośledzoną, Coral powierzała swoje dobro pozostałym uczestnikom wyprawy i tym samym musiała pogodzić się z przytłaczającym poczuciem, że na pewno w jakiś sposób będzie im ciężarem.
 Ale w razie awarii machiny same się nie naprawią.
 Ugh.
 Na szczęście nie potrafiła martwić się zbyt długo. Doszedłszy do wniosku, że od powtarzania pesymistycznych mantr z pewnością nic dobrego jej nie przyjdzie, wróciła do najnaturalniejszego dla siebie radosnego wyszczerzu. Zupełnie jakby zamiast zakątków Desperacji mieli zwiedzać Disneyland.
 Despeland.
 Ledwie zresztą wysiedli, zaczęły się typowe dla takich wypadów rozmówki. Sześć dni podróży niez do końca dało możliwość zapoznania się ze wszystkimi, nie czuło się wręcz takiej potrzeby, jednak w momencie dotarcia do najważniejszego punktu w planie wypadałoby znać chociaż imiona i twarze tych, z którymi przyjdzie się tu człowiekowi włóczyć.
 — Dzień dobry, to właśnie ja — przytaknęła jednemu z mężczyzn, który dopadł ją z uprzejmościami właśnie kiedy zajęta była niezobowiązującym grzebaniem w plecaku. Pospiesznie upewniała się, że dobrze zna lokalizację wszystkich przedmiotów w swoim wyposażeniu. W końcu w razie nagłej potrzeby nie chciała zastanawiać się, w której do licha kieszeni upchnęła bandaże. Kiedy po raz drugi podniosła wzrok, zapiąwszy zamek i zarzuciwszy bagaż na ramię, jej nowy znajomy zdążył już zawołać następnego kolegę. Jak słodko.
 — Coral Sandford, bardzo mi miło — dopełniła formalności, uśmiechając się przy tym szeroko. — Mam nadzieję, że panów wsparcie w utrzymaniu mnie przy życiu nie będzie nadmiernie konieczne. Zresztą, oby moje usługi też okazały się tu zbędne — zakończyła tym jakże optymistycznym życzeniem, choć wiedziała przecież, że na takich wycieczkach zawsze musi coś pieprznąć. W dodatku z hukiem, bo przecież rzeczy nie mogą rozwalać się normalnie w nienormalnych warunkach, w tym cała ich złośliwość.
 — Taka trochę makabryczna kraina czarów... — rzuciła trochę sobie a muzom, spoglądając wgłąb wyspy. Witaj, przygodo!

wyposażenie:
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.12.19 22:17  •  Południowa część wyspy Empty Re: Południowa część wyspy
Nie pierwsza, nie ostatnia misja poza murami miejskimi. P-N7 była już przyzwyczajona do wymordowanych, rozszalałych dzikich bestii oraz ton piachu, na których widok nie jeden kot stwierdziłby, że nie ogarnia tej kuwety. Teraz jednak przyszło jej znaleźć się na Desperacji bez swojego przywódcy, z którym zdążyła już się zgrać przez ten krótki czas służenia pod nim. Musiała się przestawić pod nowego przełożonego. Hayato nie mógł dowodzić całą dwudziestką jednocześnie, w którymś momencie najrozsądniejszą opcją będzie podzielenie się na mniejsze grupy. Być może nawet to ona zostanie przywódcą jednej z nich? Raczej by się nie nadawała, nie potrafiła wydawać poleceń rasie stwórców. Została zaprojektowana by służyć i chronić obywateli.
Większość czasu miała odsłoniętą twarz. Syntetyczna skóra i ciemne włosy nadawały jej nieco mniej osobliwego wyglądu, choć rzadko mrugające, srebrzyste oczy potrafiły być upiorne, gdy wpatrywały się nieruchomo w jeden punkt przez dłuższy czas. Umilała podróż pobliskim członkom wyprawy poprzez ciche odtwarzanie muzyki, przysłuchiwała się rozmowom, ale całkowicie na nie nie reagowała. Jej obecnym priorytetem było obserwowanie terenu, wychwytywanie zagrożeń. Jako maszyna miała w tym przewagę, nie potrzebowała przerw, nie rozpraszała swojej uwagi. Dopiero w pobliżu wyspy zasłoniła się hełmem, kryjąc facjatę za szybką maski. Tęczówki przebijały się lekkim światłem poprzez nie w pełni przezroczysty od strony świata zewnętrznego wizjer. Pomagała ile mogła przy budowie bazy, użyczała siły mechanicznych ramion. Nie potrzebowała czasu na przygotowanie się, toteż ruszyła na krótki obchód.
Kyōryū Rūka – odezwała się do mężczyzny nieco mechanicznym, przytłumionym przez hełm głosem i ukłoniła. – Jednostka zaleca ostrożność, Desperacja jest pełna niebezpieczeństw dla ludzi. Służy pomocą w razie pytań. – Androidka ponownie wykonała ukłon i oddaliła się parę metrów do innego członka wyprawy. Drugiego dnia podróży dokładnie zapoznała się z podstawowymi informacjami o każdym, kto miał trafić na Sekainoowari. Nieoficjalnie wyznaczyła sobie zadanie chronienia rekruta, to była jego pierwsza misja na nieprzyjaznym terenie. Jakaś jej część nie chciała, żeby stała mu się krzywda. W wyznaczonym czasie udała się na zbiórkę, poprawiając przymocowania broni, apteczki i całej reszty przenoszonego ze sobą majdanu.

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.12.19 21:44  •  Południowa część wyspy Empty Re: Południowa część wyspy
Pogoda była skrajnie odmienna od otaczającej aglomerację miejskie zaduchy, do której przywykł A.D.O.U. Bezskutecznie starał się przyrównywać enigmatycznie poskręcane rośliny do znanych kształtów stworzonych przez cywilizację. Wszystko wydawało się odrealnione jak pod wpływem wirusa, który ukrywszy się, kreuje własną rzeczywistość. Wirus jednakże, nie patyczkowałby się z ciągłymi ostrzeżeniami dotyczącymi wysokiej toksyczności powietrza - uciszyłby je, aby zapadły w niepamięć. W rzeczywistości wyskakiwały w systemie tak jak koniki polne gonione przez dzieci. W falach, pośród traw, jeden za drugim.A.D.O.U zminimalizował i wcisnął powiadomienia w prawy górny swojego systemowego wyświetlacza, służącego bardziej jako wzrok niż miejsce do przetrzymywania ostrzeżeń. Usadowił się pod stołem z ekwipunkiem, obserwując z pas piasku tak drobniutkiego i białego jak sól. Czekał na polecenia.
Ekwipunek:
Przepraszam za ranienie waszych oczu tą kreacją z telefonu w pośpiechu...

                                         
A.D.O.U
Haker     Droid
A.D.O.U
Haker     Droid
 
 
 

GODNOŚĆ :
[A.D.O.U]


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.12.19 0:22  •  Południowa część wyspy Empty Re: Południowa część wyspy


Wskazówki zegara nieubłaganie wybiły moment ponownego spotkania z Minamorim. Mężczyzna odchrząknął cicho, i powiódł spojrzeniem po wszystkich zgromadzonych, wyciągając przed siebie plik papierów, które zaczął wertować, kiwając głową. Ciężko było wyczytać cokolwiek z jego twarzy. Zdawał się nosić niewzruszoną maskę, przez którą ciężko było się przebić każdemu, nawet najbardziej wprawionemu psychologowi.
- Dobrze. - odezwał się w końcu przerywając narastającą ciszę, jednocześnie prostując plecy.
- Zostaliście podzieleni na dwie sześcioosobowe grupy. Teraz wyczytam osoby, które będą stanowić grupę A i proszę ich na stanięcie po mojej prawej stronie. Następnie osoby z grupy B po mojej lewej. - zamilkł na krótką chwilę, trwającą zaledwie dwie ulotne sekundy, a potem kontynuował.
- Aurich, Hisashi, Sandford, Spears, Nanashi oraz Tanaka. - uniósł głowę na wyczytane osoby, odczekując moment, aż ci staną we wskazanym miejscu. Następnie przedstawił kolejną grupę.
- Kyōryū, Kevorkian, A.D.O.U, Toyotoshi, Temura oraz Hazama. Każda grupa uda się w inną stronę. Waszym zadaniem jest eksploracja jak największej części wyspy i pozyskania jak największej ilości informacji na jej temat. Kevorkian oraz Aurich zostaną dowódcami waszych grup, i to ich słowo będzie ostateczne. Macie się ich bezsprzecznie słuchać. Ponadto to do nich będzie należało komunikacja z bazą co godzinę. Po pięciu godzinach wszyscy musicie wrócić tutaj, bez wyjątku. Nastawcie swoje zegarki. Powodzenia. - po udzieleniu wszelkich informacji, wskazał każdej z grup wóz, którym miały się poruszać.



1. Kolejność pisania postów =>  
GRUPA A: Mayhem -> Ruuka -> A.D.O.U
GRUPA B: Major -> Coral -> Hisashi.
2. Każda z grup może zacząć pisać w jednym z dwóch tematów. Osoba zaczynająca pisanie sama wybiera temat.
GRUPA A: Prawa część lasu bądź Opuszczony pociąg
GRUPA B: Lewa część lasu bądź Chata






                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.03.20 21:28  •  Południowa część wyspy Empty Re: Południowa część wyspy
  Wysiadając z samochodu ciężko westchnęła, nie tylko ze zmęczenia, ale i z bólu, który trawił jej tkanki piekielnym ogniem. Zaciskała zęby, byleby tylko nie pokazać swojej grupie słabości, choć jednocześnie była świadoma tego, jak źle musiała się prezentować.
  Z krwawiącą nogą i ramieniem musiała skorzystać z pomocy jednego z żołnierzy, by w ogóle dostać się do namiotu medycznego. I nawet jeśli droga do niego wcale nie była długa, to każdy krok sprawiał kobiecie coraz większe trudności. Nie krwawiła co prawda tak obficie, jak towarzysz, którego pozbawiono ręki, lecz do ziemi przygniatał ją ciężar konsekwencji swoich czynów i decyzji. Gdyby potrafiła lepiej zarządzać ludźmi, to nie doszłoby do tej sytuacji, prawda?
  – Zajmijcie się wpierw nim – Słowa padły zza bariery zaciśniętych zębów. Zdrową ręką wskazała na niesionego Temurę. Powinni zająć się wpierw nim. Wciąż mogli zatamować krwawienie, wciąż mogli go uratować. Wychodziła z założenia, że jej własne obrażenia nie były aż tak złe, mogła poczekać te kilkanaście minut.
  Zajęła miejsce na wolnej kozetce.
  – Wyciągnij apteczkę z mojego plecaka – poleciła stojącemu żołnierzowi, który pomógł jej doczłapać się do namiotu. Mając tuż obok pudełeczko, od razu wyciągnęła ze środka wodę utlenioną oraz nożyczki. Póki miała choć jedną sprawną rękę, mogła usunąć materiały wokół ran. Chwilę później wylała zawartość buteleczki na uda oraz ramię. Nie była pewna ile śliny stwora i brudu z pociągu osiadło na poszarpanych tkankach, wolała więc dmuchać na zimne.
  Zakręciło jej się w głowie, jakby usiadła na kilkudziesięciometrowej kolejce, a nie prowizorycznym łóżku.

ekwipunek:
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.20 19:35  •  Południowa część wyspy Empty Re: Południowa część wyspy
– Ja prowadzę.
– Nie tym razem.

   Odmowa wciąż go drażniła, choć w rzeczywistości nie miał władzy – ani nad Toyotoshim, ani nad Hazamą, ani nad żadnym innym towarzyszem, nawet po tym, jak oddano mu dowodzenie nad grupą. Jadąc po wybojach nie potrafił tylko zrozumieć skąd taki stan rzeczy. Tym razem bestia nie ruszyła za nimi – widział jej malejącą sylwetkę w lusterku; kurczyła się, zmieniała w ciemny punkt, wreszcie w zwykły pył na horyzoncie. Ale nikt nie mógł wiedzieć, że tym razem nie wypruje w ślad za hałaśliwym pojazdem; gdyby tak się stało, ich jedyną opcją byłaby próba zestrzelenia monstrum albo przynajmniej uszkodzenia jej kończyn. W takim wypadku Toyotoshi sprawdziłby się lepiej na tyłach, bo on – Rūka spojrzał na dłonie wciąż zaciśnięte na brzegu karabinu – przynajmniej potrafił strzelać.
   Prowadzić zaś potrafimy obaj, wymamrotał już po tym, jak zatrzymali się przed bazą. Wysiadł pierwszy, a potem pomógł Mayhem wydostać się na zewnątrz. Czuł mieszaninę różnych woni – ubrania, które na sobie miała, skóry, krwi, kurzu, który osiadł na niej, gdy walczyła z potworem.
   Czuł też coś poza zapachami – niepewność.
   Zrobili ledwo krok na tych terenach, a część z nich do końca życia będzie żałowała pewnych decyzji. Niesubordynacji, braku pomysłu, zwykłego pecha. Co ma ich jeszcze spotkać?
   – Będziemy parli w głąb wyspy? – zapytał mimowolnie, kiedy Kevorkian opadła na łóżko polowe. Ramiona Rūki wciąż się napinały, choć ręka kobiety ześlizgnęła się z jego karku i opadła na bok, by przytrzymać się kozetki. Wyglądała źle; blada, zmęczona. Przede wszystkim jednak sprawiała wrażenie kogoś, kto za wszelką cenę tłumi w sobie przekleństwa. I ból.
   W pewien sposób ją rozumiał, choć nie odniósł fizycznych obrażeń.
   – Proszę. – Położył apteczkę tuż obok, jednak wbrew wszystkiemu pokręcił przecząco głową, jakby chciał jej dać do zrozumienia, żeby nie robiła nic ponad miarę. Nie trzeba było. Na razie byli bezpieczni. – Niech się pani wstrzyma – wymamrotał. – Poszukam medyka, który zrobi to porządnie.
   A potem obrócił się na pięcie i wyszedł z namiotu, żeby znaleźć kogoś, kto opatrzy Mayhem.

Spoiler:
                                         
Kyōryū
Wojskowy
Kyōryū
Wojskowy
 
 
 

GODNOŚĆ :
きょうりゅう るうか (Kyōryū Rūka)


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach