Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

It could have been much worse but it should have been better. 16gk6ix

Godność: Ryūketsu Ame (流血 雨), co z resztą wyszczególniono na nagrobku. W Mieście-3 oficjalnie uznana za martwą, pogrzeb odbył się ze wszystkimi honorami i wystawną stypą. W końcu spora część rodziny dalej żyje.

Pseudonim: Przedstawia się jako Turquoise. Ot, tak dla wygody. Bo teoretycznie lubi ten kolor, bo który najemnik przedstawi się imieniem i nazwiskiem, bo w końcu imię i nazwisko może się okazać prawdziwe w dokładnie tym samym stopniu. Czyli bzdurne.

Płeć: Kobieta.

Wiek: Urodzona 13 listopada 2974 roku, gdzieś na terenie Miasta-3. Prawdopodobnie w jednym z lepszych szpitali. Wygląda na jakieś dwadzieścia trzy lata - czyli tyle, ile miała w chwili śmierci. Zmarła na terenie Desperacji, a wirus... Wirus również złapała w szpitalu. Jako dodatek do transfuzji krwi.

Orientacja: Heteroseksualna.

Zawód: Najemnik, dawniej żołnierz na usługach S.SPEC. Zabija, wynajmuje się do ochrony, rozwiązuje problemy. Szuka bestii i artefaktów. Podejmie się wszystkiego, co w ten czy inny sposób leczy z bezczynności.

Miejsce zamieszkania: Kilka kryjówek na terenie Desperacji. Wszystkie te miejsca mają cechy wspólne - trochę ubrań, zapas żywności i leków, czysta woda i ogólny stan przejściowy, że aż nie żal ich opuścić. A i tak znajdzie się dopiero, gdy tu i ówdzie napomkniesz, że szykuje się jakaś robota.

Organizacja: Drug-on
Rasa: Wymordowana
Ranga: Opętana | Wiwern

Wygląd zewnętrzny:

Jest czysta, w miarę zadbana i na ogół całkiem nieźle pachnie. Przynajmniej dopóki przywleczonych z Miasta-3 perfum nie przyćmi odór krwi lub palonego żywcem ciała, co w jej zawodzie nie jest niczym dziwnym. Pierwsze załapią go włosy, później ubrania i skóra, a później kombinuj, jak się cholerstwa pozbyć. Albo przywyknij, to też jakaś opcja. W każdym razie widać, że na własny wygląd jeszcze nie zobojętniała. Od przeciętnego mieszkańca Desperacji odróżnia ją przede wszystkim brak jakichkolwiek blizn, zadrapań i innych widocznych uszkodzeń, o które przecież nietrudno. Albo jest tu od kilku minut, albo... No właśnie. Zdolności regeneracyjne robią swoje. Zmarła w wieku dwudziestu trzech lat i zwykle na tyle wygląda. Całe sto siedemdziesiąt siedem centymetrów wzrostu przy całkiem konkretnej masie ciała. Filigranową jej nazwać nie sposób, waży jakieś 65-68 kilogramów. Sporo, jak na przerośniętą harpię. Lekkie, ptasie kości można sobie między bajki włożyć, tej cechy jakoś nie zyskała. Nie straszy szkieletem, sylwetkę ma w miarę kobiecą. Biust przeciętny, tyłek zgrabny. Z wyglądu typowa Azjatka, nie zgadza się tylko wzrost. Delikatne rysy twarzy, prosty nos, pełne usta. Co jeszcze? Często się uśmiecha i po prostu nie wygląda groźnie. Krucho, może nieszkodliwie. Na pewno nie jak ktoś, kto zabija innych ludzi z zimną krwią. Ślicznotka to nie jest, na dłużej nie zawiesisz oka. Niewiele się zmieniła przez ostatnie lata - te same krótko ścięte, siwe kłaki, ciemnobrązowe ślepia i spore skrzydła. Przede wszystkim skrzydła. No i cała masa piór. Plus jakiekolwiek buty nie wchodzą w grę, bo na wysokości łydek ludzkie nogi płynnie przechodzą w swój ptasi odpowiednik. Zakończony szponami. W sumie ma szczęście, że zmieszało ją z sokołem, a nie zwykłą kurą. Biokineza pozwala to ukryć i wiarygodnie udawać człowieka.

W kwestii ubioru obowiązuje pełna dowolność. Z akcentem na względy praktyczne i wtapianie się w tło. Ciuchy muszą być wygodne, ot i wszystko. Nad doborem zastanowi się dopiero, gdy wymaga tego praca. Trudno szukać celu, gdy się wygląda jak pomyleniec, no nie? Najważniejsze to nie zwracać na siebie nadmiernej uwagi.


Charakter:

Pod wieloma względami jej życie stało się prostsze. Patrzy przez celownik karabinu snajperskiego, czeka na dobry moment i pociąga za spust - to właściwie cała filozofia. Zmieniają się nazwiska, mocodawcy, metody pracy - cel pozostaje ten sam. Czasem jeszcze trzeba kogoś przesłuchać, coś wysadzić w powietrze, znaleźć jakąś zgubę... Ten wspaniały stan rzeczy utrzymuje się od sześciu lat. Turquoise żyje swoją pracą, to najlepsza namiastka sensu życia, z jaką miała do czynienia. Potrzebuje tego. Bardziej, niż czegokolwiek na tym świecie. Celu, do którego mogłaby dążyć. Ryzyka. Czegoś, co pomoże pozbyć się bezczynności, z którą dziewczyna wybitnie sobie nie radzi. Nie siądzie na dupie, nie zacznie się użalać, gdybać nad sposobem popełnienia samobójstwa również nie zamierza. Pozbiera się. Przyzwyczai do nowych warunków. Przystosuje. Jak zawsze, bez wyjątków. Póki ma zajęcie, brnie dalej i nawet nie próbuje się zatrzymać. Może zwyczajnie się tego boi. Albo nie potrafi inaczej, bo strach jest ostatnim, co mógłby jej zarzucić obserwator. Brawurę, głupotę, zamiłowanie do hazardu. Wnikliwą znajomość prawideł rządzących rosyjską ruletką. Kuszenie losu. Z takim podejściem zdechnie w młodym wieku. Po raz drugi.

Sokoła możesz wyszkolić, żeby dla ciebie polował - podobnie jest z Turquoise. Była w wojsku. Krótko bo krótko, ale coś jej po tym zostało. Potrafi działać w grupie, potrafi też słuchać rozkazów. I dążyć do minimalizacji strat. Przede wszystkim własnych, bo im więcej po przeciwnej stronie, tym lepiej. A strony się przecież zmieniają - nie obchodzi jej, kim jest pracodawca. Ważne, że płaci i zapewnia tymczasowy sens życia. Motywy, plany i przynależność rasowa nie mają znaczenia. Zleceń nie bierze się tylko na swoich, a do tej grupy zalicza się jak dotąd wyłącznie organizacja. Potrzebujesz artefaktu? Bestii? Ktoś powinien zniknąć? Dogadacie się bez trudu. Na tyle lojalna, by wywiązać się ze swojej części umowy.

W obyciu sympatyczna i nieskora do konfliktów. Rozmowna. Wydaje się zupełnie beztroska. Promienna jak słoneczko wypchane pogodą ducha. Beznadziejny przypadek wcielonego optymizmu, co to w paskudnej sytuacji szuka jakiejś jasnej strony. No dobrze, jest źle. Za pięć sekund będzie tragicznie. Trzeba się cieszyć z tych pięciu sekund. I nie zapominać o uśmiechu. To wcale nie przeszkadza w zabijaniu. Bywa opiekuńcza. I szybko przywiązuje się do osób, z którymi spędziła trochę czasu. A jak już się przywiąże, to nawet czasami pomocy udzieli. W końcu łatwiej komuś pomóc, niż samemu tą pomoc przyjąć. Jak może unika okazywania słabości. Bo i po co? Strata czasu. Nie potrzebuje współczucia i nie będzie o nie zabiegać, jest pod tym względem wyraźnie przewrażliwiona. Zwyczajnie, dumna. Z tych, co to nawet nie upijają się przy ludziach. Stała czujność, psiakrew. Jak już pić, to we własnych czterech ścianach. Bez świadków.

Nie lub komplikować sobie życia, na wiele rzeczy potrafi przymknąć oko. Nie dostrzegać ich. Zabiłeś kogoś? Już na starcie przyjmie założenie, że miałeś dobry powód. Albo mniej dobry. Ale był. Nic wyjątkowego. Sama nie jest święta. Zjadłeś? Też żadna różnica. Na pewno nie zapyta, z czego akurat zrobiono klopsiki, dopuszcza możliwość wzbogacenia diety. Istota konkretna i - prawdopodobnie - całkiem rozsądna. A w każdym razie zapobiegliwa. Raczej konieczność niż paranoja, ale Turquoise lubi mieć jakiś punkt zaczepienia. Miejsce, w którym można zregenerować siły bez obawy, że za chwilę ktoś rozniesie cię na strzępy. Zapas żywności, podstawowe leki, broń. Więcej, niż dwie drogi wyjścia. I najlepiej niejedno.


Słabości:

  • Bezczynność jej szkodzi. Zwyczajnie potrzebuje zajęcia, wydawać by się mogło, że żyje, by pracować. Gdy akurat nie ma nic do roboty, nie potrafi znaleźć sobie miejsca i chodzi jak struta, a stąd już tylko krok do szukania kłopotów. Usłyszy jakiś hałas, agonalne krzyki, wystrzał z broni palnej? Zamiast, jak każdy rozsądny człowieczek zająć się własnymi sprawami, z czystej ciekawości ruszy w tym kierunku.
  • Źle sypia. Tak, cierpi na paskudztwo znane powszechnie jako bezsenność. Jak już coś ją obudzi, to mogą minąć długie godziny, zanim ponownie pogrąży się we śnie - niesamowita strata czasu, bo swoje przespać trzeba, albo efektywność funkcjonowania spada.
  • Zdarza jej się przeceniać swoje możliwości. W znacznym stopniu. Przejawia skłonności do hazardu i nadmiernego ryzyka.
  • Trochę za bardzo przywiązuje się do osób, z którymi spędziła więcej czasu.
  • Bardzo łatwo się upija. Nie trzeba tego alkoholu wiele. Na ogół postara się, by nikt jej w podobnym stanie nie widział, ale różnie z tym bywa.
  • Wbrew pozorom przeraźliwie boi się utraty wzroku.
  • Broń biała jest jej obca, mimo upływu czasu nie opanowała umiejętności tak podstawowych jak wprawne korzystanie z noża. Powiedzmy, że "dźga się ostrym końcem" obrazuje całość praktyczno-teoretycznej wiedzy na ten temat.
  • W walce wręcz szanse ma w najlepszym wypadku nędzne. Stanowczo nie należy do najsilniejszych Wymordowanych.



Moce:


  • Lecznicza krew - gratka dla wszelkich poszukiwaczy panaceum, można to to wykorzystać jako substytut znanych i sprawdzonych leków. Nie sprawi, że odrośnie ci utracona kończyna, ale znacząco przyspiesza regenerację obrażeń oraz - podana doustnie - działa jak silny antybiotyk i zarazem środek przeciwbólowy. Przetoczyć ją można każdemu. Dla Turquoise oznacza to, że jej rany goją się znacznie szybciej, niż u większości Wymordowanych, zwykle nie pozostawiając po sobie nawet blizn. Złapane choroby mają łagodniejszy przebieg, a przeziębienie praktycznie nie występuje. Chyba, że przyplącze się w stanie skrajnego wyczerpania. Co jeszcze nie znaczy, że jest tego dobra na wiadra i powinna się nim obficie dzielić ze światem - duża utrata krwi jest niebezpieczna dla życia i zdrowia. Z kolei regeneracja to proces wymagający sporych nakładów energii. W przypadku poważnych obrażeń nie obejdzie się bez porządnego odpoczynku.
  • Skrzydła - co by z niej był za sokół, gdyby nie potrafiła latać? Potrafi nie gorzej, niż skrzydlaci mieszkańcy Edenu. Za to z pewnością szybciej, niż większość z nich.
  • Biokineza - możliwość ukrycia tych wszystkich dodatków, upodobnienia się do człowieka. Znikają pióra, skrzydła, szpony. I choć sam proces nie należy do przyjemnych, użyteczności odmówić mu nie sposób. Przy czym należy pamiętać, że dziewczyna jest młoda. Sporo jej jeszcze brakuje do starszych Wymordowanych, a ukrycie lub ujawnienie zwierzęcych atrybutów za każdym razem wymaga co najmniej minuty.

Umiejętności:

  • Broń palna opanowana na poziomie perfekcyjnym, można śmiało założyć, że Turquoise poradzi sobie ze wszystkim, z czego da się strzelać. Od karabinów maszynowych, poprzez snajperskie, po rewolwery czy nowinki techniczne wprost z Miasta-3. W większości przypadków potrafi nawet dokonać podstawowych napraw, czy też pokusić się o kilka modyfikacji.
  • Materiały wybuchowe, granaty i bomby w przeróżnych wariacjach. Wiadomo, do kogo się zwrócić, gdy coś powinno wylecieć w powietrze, a całą sprawę trzeba załatwić możliwie dyskretnie. Widowiskowo też potrafi. Zależy, ile jej za to zapłacisz.
  • Na pewnym etapie swojego krótkiego życia chciała być lekarzem. Motywacja poszła w diabły, teraz to przede wszystkim cierpliwy morderca, ale coś jej po tym epizodzie zostało. Oczyści i opatrzy rany, nastawi połamane kości, wygrzebie z ofia... tfu, pacjenta zbłąkaną kulę i może nawet nie pośle go przy tym do grobu. No i mniej więcej wie, które leki podpierdolić z Miasta-3 w mniej skomplikowanych przypadkach.
  • Rasowe - zwiększona szybkość, wytrzymałość. Wyostrzony wzrok.


Trivia:

- Była w wojsku. Niezbyt długi, barwny etap życia.
- Nie do końca pogodziła się z tym, że została Wymordowaną. Gdyby złapała wirus gdzieś w Desperacji pewnie jeszcze by to jakoś przełknęła, tak bywa. Po prostu się zdarza. Ale dostać go w szpitalu, razem z przetoczoną krwią? To już naprawdę trzeba mieć wybitne szczęście.
- Lubi błyskotki. Srebro, stal chirurgiczna. Alergia na złoto, czyli kolczyk z tego szlachetnego kruszcu nie wchodzi w grę.
- Jej rodzina żyje sobie gdzieś w obrębie murów.
- Nie obchodzi jej, kim jest zleceniodawca. Do której grupy należy. Jakie ma motywy. Ważne, że dobrze płaci i zapewnia tymczasowy sens życia.
- Papierosy pali wyłącznie, jeżeli akurat skończyła robotę. I jeśli efektem tej roboty jest przypadkiem jakiś trup.
- Ma podejście do zwierząt.
- Od czasu do czasu miewa nagłe przejawy empatii. Z tych kiedy nagle komuś pomoże, podzieli się jedzeniem albo zajmie się problemem za bezdurno.
- Jeżeli już zabija, to w sposób szybki i bezbolesny. Nie będzie się pastwić nad ofiarą, jeżeli nie jest to absolutnie koniecznie.
- Często się uśmiecha.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie mam nic do dodania. Akcept.
                                         
Fucker
Rottweiler     Opętany
Fucker
Rottweiler     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach