Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Dlaczego od razu robisz mu krzywdę? – Rozpoznał ten głos. Należał do pewnej bardzo skrzywdzonej istotki, którą S.SPEC zatrudniło na stanowisku hakera.  Odwrócił się na pięcie, jak smagnięty biczem przez plecy. Lubił ją, ale nie cierpiał sytuacji, w których ktoś mu przeszkadza, do tego krytykuje jego pracę i nie puka przy wchodzeniu. Spojrzał na nią groźnie przez okulary.
– Cierpienie uszlachetnia, a ja chcę z niego zrobić złoto. – rzekł z drwiną w głosie i wyszczerzył się szeroko. Przeczesał palcami włosy i strzelił palcami w stawach.
– Wiesz, co by się stało, gdyby się uwolnił? – popatrzył na nią, przekrzywiając głowę o kilka stopni w lewo. Chyba nie miała pojęcia.  – Wiem, co może zrobić obiekt testowy, gdy odzyska swobodę ruchów. Możesz spytać się naukowców z sali 47. Albo nie możesz? Cała załoga poza mną została wymordowana przez niedbalstwo. Jestem jedynym, który przeżył, bo w tym czasie nie było mnie w mieście. – podszedł do konsoli – A to, jest tylko kontrolą uniemożliwiającą stawianie oporu. – powiedział naciskając guzik i natychmiast go zwalniając. Wymordowany lekko drgnął. Nie miałoby sensu teraz go męczyć, jeszcze by biedak zmarł z wycieńczenia.
– Nie rozumiesz dlaczego to robię, prawda? Nie rozumiesz, jak ważne dla naszego świata jest znalezienie szczepionki na wirusa X. Poprzez ich cierpienie wędrujemy do celu, do lepszego życia dla wszystkich ludzi. – jego głos zabrzmiał w tym momencie trochę fanatycznie, ale opanował go – Kiedy z nim skończę i uznam, że nie da się go dalej wykorzystać, osobiście poderżnę mu gardło, ale w tym momencie jest potrzebny. – wziął głęboki oddech. Jakim cudem, ta dziewczyna wyciągnęła z niego coś, co powinno być ukryte przed światem? Prawdopodobnie jest niebezpieczna. Musi na nią uważać.
– Jako że znajdujesz się na moim terenie, musisz przestrzegać moich zasad. Po pierwsze, nie przerywaj mi, kiedy pracuję. Po drugie, jeśli już musisz to zrobić, to chociaż pukaj do drzwi, jak kulturalni ludzie. – Poszedł do niej na odległość ręki. Popatrzył jej w oczy.
– Rozumiesz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wynajdę powód, żeby się zmyć. Za niedługo.
[zt]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Stała przy drzwiach w postawie gotowej do walki, z zaciśniętymi pięściami i ustami. Mierzyła doktorka wrogim spojrzeniem ciskającym pioruny. Nie było to jednak wywołane przez jego czyn, a to, co mówił. opowiadał jej o poszukiwaniu szczepionki i o pomaganiu ludziom, ale to nie miało żadnego związku z tym, co przed chwilą robił. I jeszcze to jego podejście. Widać było, że jest pełen pogardy do osoby, którą "badał". Wysłuchawszy jego wywodu, Natalie domyśliła się, dlaczego nie ma tej osoby w systemie. Miała przed sobą wymordowanego. Różnił się on jednak od tego, co spotkała przy murze. Nie był oszalałym zwierzęciem, a... człowiekiem. Wydawało jej się, że mogłaby z nim porozmawiać... gdyby nie został już tak potraktowany. Teraz z pewnością nabrał już wrogiego nastawienia do wolnych, otaczających go osób. Nic by nie osiągnęła.
- Gdyby się uwolnił? Na pewno by się na nas rzucił i starał się uciec. Wielkie mi odkrycie. Gdybym przeszła przez to, co on tutaj, to też bym tak postąpiła - warczała przez zęby.
- Twoja odpowiedź nie ma sensu, do cholery! Jaki związek ma torturowanie go ze znalezieniem szczepionki?! Ooo, a może to on już ją znalazł, ale nie chce ci jej wyjawić, co?! Torturuje się przesłuchiwanych, a nie badanych. Ehh... to nawet nie są badania... - rozejrzała się po pomieszczeniu, by przeanalizować tok badań. Może i nie była po studiach medycznych, ale coś tam wiedziała, a jej ukochany gadżet też był bardzo pomocny. - Nie... to co teraz robisz, nie ma związku ze szczepionką...
Ciężko oddychała, a jej oczy wręcz płonęły fioletowym ogniem gotowym spalić rozmówcę żywcem.
- Nie będę pukać, gdy słyszę krzyk niesłusznie ranionej, bezbronnej osoby! I nie przerwałam ci pracy, a chorą, sadystyczną zabawę! - nie wytrzymała. Podszedł zbyt blisko do osoby, która w tej chwili utożsamiała się z jego więźniem. Zanim Ikar zdążył się zorientować, Nat zamachnęła się i przyłożyła mu z całej siły pięścią w twarz. Zrobił kilka kroków w tył i zatoczył się. Z rozciętej wargi spływała mu krew.
- JESTEŚ TAKI SAM, JAK ONI!! Cholera... Grr.. cholera.. - odwróciła się szybko i pognała przed siebie. Nie oglądała się, mimo iż ludzie oglądali się za nią. Biegła najpierw przez laboratorium, później przez plac i północną część miasta. Nie zwolniła nawet, gdy był już w części dla normalnych mieszkańców. Nie obchodziło ją to, że biegła trochę za szybko, jak na normalnego człowieka. W tej chwili nic ją nie obchodziło. Najpierw chciała udać się do mieszkania, ale będąc już obok apartamentowca, zmieniła zdanie i pobiegła dalej. Jej dom był zbyt blisko doktorka...
Zwolniła dopiero zbliżając się do muru, a zatrzymała w miejscu, gdzie nie dawno spotkała dziką bestię z  Desperacji. Szła wzdłuż ściany, szukając szczeliny, którą się przedostała. JEST! W krzakach znalazła dziurę, przez którą można było się przecisnąć na drugą stronę. Oczywiście, nie było to łatwe, bo stworzenie było od niej mniejsze, ale gdyby się postarała, mogłaby tamtędy przejść. Nie chciała tego jednak jeszcze zrobić. Po prostu wcisnęła się w nią i skuliła. Nie chciała płakać... nie mogła płakać... Po prostu tak siedziała. Sama nie wiedziała, jak długo...

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

 
Nie możesz odpowiadać w tematach