Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 19.04.14 19:43  •  Butterfly Empty Butterfly

Dalemir Rashkovskiy


Informacje podstawowe

Godność: Dalemir Rashkovskiy. Niezłe połączenie poplątania z zaplątanym. Dalemir, imię typowo słowiańskie, oznaczające tego, który rozciąga pokój (fakt, jest to dość adekwatne do charakteru mężczyzny) i nazwisko rosyjskie. A Rosja dawno temu raczej z pokojem się nie kojarzyła. No ale mniejsza z tym.
Pseudonim: Butterfly. Pseudonim przylgnął do niego niczym lep na muchy i nijak nie można go odkleić. Po prostu kiedyś dostał opinię: „że skacze z kwiatka na kwiatek jak jakiś pieprzony motylek”... cała sytuacja dotyczyła poszukiwania przez niego opatrunków i ziół na przyszłość, no i faktycznie łaził z tego powodu w tą i z powrotem, wściekał się jak głupi i przeklinał wszystko po kolei. Jak łatwo się domyślić, owe stwierdzenie zabrzmiało koniec końców dość dwuznacznie. Tak powstał Motylek. Butterfly. Pomińmy, że początkowo cały pseudonim brzmiał... Fucking Butterfly. Ale tego już nie mógł przetrawić.
Płeć: Niewątpliwie jest mężczyzną.
Wiek: Ni stary, ni młody. 32 lata.
Orientacja Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek... ale nie w jego wypadku. Jakoś tak się składa, że gustuje tylko i wyłącznie we własnej płci. Odsuńmy wszelkie podejrzenia, że jest aseksualny, bo to tylko plotki.
Zawód: Lekarz. Doświadczony praktycznie i teoretycznie.
Miejsce zamieszkania Tam, skąd go nie wygonią. Pewnie gdzieś w Apogeum Desperacji, ale w sumie cholera wie. Tak naprawdę przenosi się z miejsca na miejsce.

Organizacja Cóż, postanowił zbawiać świat, czy też raczej zapobiegać bezsensownym śmierciom, mordom oraz rzezią niewiniątek, a przy okazji chciał w jakiś sposób pomagać Wymordowanym i innym ludziom będącym „na wygnaniu”, tak więc wybrał organizację DOGS... nie, nie zagłębiajcie się w jego logikę.
Rasa: Człowiek
Ranga: Bernardyn


Moce(/artefakty/technologia):: ---

Umiejętności

* Walka wręcz opanowana w stopniu perfekcyjnym – gwarantuje możliwość przetrwania, w szczególności, gdy żyje się wokół person, które są z reguły silniejsze, szybsze i bardziej niebezpieczne od ciebie.
* Znajomość tak zwanych „punktów witalnych” - przy czym kategorycznie podczas samoobrony nie uderza w podstawowe punkty witalne, a jedynie w te drugorzędne, gdzie uderzenie z odpowiednią siłą może spowodować: utratę przytomności, obezwładniający ból, szok nerwowy i/lub utratę pionowej pozycji ciała.
* Medycyna – wlicza się w to pierwsza pomoc, a dodatkowo Butterfly potrafi zająć się wszelkiego rodzaju złamaniami, zarówno otwartymi, jak i zamkniętymi. Tamowanie krwawienia, zszywanie, zakładanie opatrunków również nie sprawia mu problemów. Nie trzeba raczej wspominać, że wie również, jak leczyć poszczególne choroby występujące jak na razie na Ziemi. W sumie jest wszechstronny, jeśli chodzi o ten temat, bo koniec końców... na tym świecie inaczej się nie da.
* Masaż za pomocą punktów uciskowych – tłumaczyć tego raczej nie trzeba.
* Przeprowadzanie szybkiej dedukcji

Słabości

* Wstręt przed zabijaniem, nawet w ostateczności.
* Nie ma bladego pojęcia, jak używać broni palnej (tak, to również wiąże się w tym, że mężczyzna unika jak ognia ranienia innych, nawet w samoobronie stara się unikać zadawania stałych, bądź długotrwałych obrażeń, co nie oznacza, iż sam da się zabić, o czym należy pamiętać... )
* Raz, dwa razy w miesiącu ma napady migreny. Może to przez przebywanie obok zarażonych, może z powodu jakiegoś błędu w kodzie genetycznym, może to, może tamto, ale częściej te napady się nie zdarzają, choć stereotypowo powinny. Podczas tych dni albo ma wolne albo następuje „Dzień Pracy w Niesamowitych Męczarniach, Ale Czego Nie Robi Się Dla Innych.” W tym okresie krótko mówiąc ma pełen pakiet objawów migreny: światłowstręt,  nadmierną wrażliwość na dźwięki i zapachy, bóle głowy, nudności, a czasem nawet wymioty, rozdwojenie pola widzenia, mroczki, niedowład i afazję, jeśli dany miesiąc był bardzo ciężki oraz połączony z wycieńczeniem organizmu.
* Stara się tego nie pokazywać, jednak jego lewa noga jest słabsza od prawej na wskutek starej kontuzji. Czasem kuśtyka, jeśli się przeciąży, również wszelkiego rodzaju kopnięcia, czy też odpychania tą nogą są słabsze.
* Łaskotki na całym ciele kwalifikują się jako słabość?
* Tak, nie zawaha się poświęcić w zamian za kogoś innego, pójść na wymianę zakładników etc. To też jest dużym problemem.
* Pomimo tego, że naprawdę dobrze pływa, to panicznie boi się podtopienia, więc jeśli ktoś przytrzyma go siłą pod wodą dłużej niż parę sekund to jest duże prawdopodobieństwo, że może wpaść w panikę albo po wyciągnięciu z wody zapaść na zasadowicę oddechową spowodowaną paniczną hiperwentylacją.
* Zszywa ludzi. Fakt. Ale maszyny ci nie naprawi, to nie jego bajka. Każ mu połączyć kabelki w androidzie, kliknąć jakiś przełącznik, podać taki i taki klucz, to spojrzy się na ciebie jak na wariata. Kwalifikuje się to pod słabą znajomość inżynierii.
* Tafefobia – spowodowana pewnymi wydarzeniami z przeszłości. Nie dręczy go to na co dzień, jednak grożenie, że pogrzebie się go żywcem z pewnością sprawi, że poczuje się dość... nieswojo. Czasem męczą go z tego powodu koszmary senne.
* Standardowa słaba głowa do alkoholu. Nie zdradza tajemnic innych, jednak robi się strasznie otwarty i szczery.
* Czasami zdarza mu się nie przesypiać paru nocy z rzędu.

Wygląd zewnętrzny

Cóż, pośród tłumu ludzi Butterfly raczej nie wyróżnia się jakoś nadzwyczajnie. Ma te całkowicie przeciętne 180 centymetrów wzrostu, całkowicie przeciętną wagę wahającą się od 65 do 70 kilogramów (wszystko zależy od ciężkości miesiąca, ilości roboty oraz zdobytego/przygotowanego jedzenia) i całkiem całkiem gibką, ładnie umięśnioną, (nie)przeciętnie seksowną, jak na stuprocentowego faceta przystało - sylwetkę. Zacznijmy jednak po kolei, od góry. Włosy. Włosy ani zielone, ani czerwone, ani czarne, ani niebieskie, ani nawet rude, czy też złote. Po prostu mają ładny, chwytający za oko kolor jasnego kasztana. Są dość krótkie, albowiem niesforne kosmyki sięgają tylko centymetr za ucho, za to dość gęste. No i przede wszystkim łatwe do ujarzmienia. Czoło szerokie, brwi podobnego koloru jak włosy, zawsze wyglądające na wyregulowane jakimś magicznym sposobem, natomiast oczy... cóż, oczy to ponoć zwierciadła duszy i w wypadku Dalemira z pewnością tak jest. Każda emocja jest doskonale odbita w tych ślepiach w kolorze skórki migdała (w sumie to dość fajny, orzechowy kolor) z paroma złotymi plamkami. Nos dość kształtny, natomiast usta są wyraźnie zaznaczone, trochę wąskie, często rozciągnięte w jakimś uśmiechu. Szyja ani niezbyt krótka, ani niezbyt długa, taka w sam raz. Szerokie ramiona, dobrze rozwinięta klatka piersiowa, całkiem wyraźne bicepsy, jednak bez przepakowania. Brzuch ładnie, ale nie przesadnie umięśniony (bardzo lekki „kaloryfer”), wąskie biodra, uda dość umięśnione, mocne nogi. Plus do tego ręce zawsze zadbane, choć naznaczone paroma zgrubieniami. Posiadacz długich palców. W momentach niedostatku jedzenia... wiadomo, wpierw spalona zostaje tkanka tłuszczowa, a dopiero potem mięśniowa.  Z reguły porusza się żywym, bardzo dynamicznym krokiem, chociaż czasami lekko kuleje. Zawsze wyprostowany, ubiera się... jak Matka Natura pozwoli. Zależy od tego, co zdobędzie, co wypierze i czego nie podrze. Cecha charakterystyczna? Ma jeden kolczyk w sutku. Tak jakoś się nawinęło.

Charakter

Cóż, przechodzimy chyba do najtrudniejszej kwestii, jeśli chodzi o tego pana. Nie jest ciężko opisać charakter Dalemira. Ciężej jest go zrozumieć. Zaczynając jednak od początku, trzeba zaznaczyć, że Rashkovskiy nie posiada za grosz instynktu samozachowawczego. Może wparować między dwóch bijących /mordujących/wyzywających się Wymordowanych i próbować ich uspokoić, nawet jeśli wie, że w najlepszym razie skończy się to wylądowaniem na ścianie. Mając lufę pistoletu przy skroni w dalszym ciągu może prowokować, irytować własną gadaniną. A co jest w tym najlepsze, jego IQ zdecydowanie jest powyżej normy, no... ale jak to się mówi: „inteligencja różni się tym od mądrości, że inteligentny człowiek potrafi wyjść z sytuacji, do której mądry nigdy by nie dopuścił.” Mniej więcej tak to się w wypadku tego mężczyzny przedstawia. Idąc dalej, za główne cele Dalemir wyznaczył sobie: uspokajanie najbardziej nerwowych i niebezpiecznych osób na tym świecie, ratowanie życia każdemu, kto się napatoczy, bo według niego każdy zasługuje na drugą szansę, pomaganie innym (ale nie mylmy już tego z naiwnością, bo wplątać się w sytuację bez wyjścia się nie da) oraz zapobieganie  bezsensownym śmierciom, mordom oraz rzezią niewiniątek. Tak czy owak, wszystko związane jest z... pomaganiem, więc automatycznie oznacza to, że Butterfly jest człowiekiem bardzo czułym na problemy innych. Nie ukrywa swoich emocji, jest nadzwyczajnie bezpośredni, dwuznaczny, a także do bólu szczery. Od dziecka błyskawicznie kojarzył fakty, łączył je w całość, dedukował i wystawiał opinię, co nie każdemu się podobało. Idąc już jednak dalej... niestety, cierpliwość nigdy nie była jego mocną stroną, łatwo unosi się gniewem, jednak równie szybko się uspokaja. Bywa czasem nieco cyniczny, sarkastyczny i nieznośny, zawsze twardo obstaje przy swoim własnym zdaniu i najwyraźniej nie rozumie pojęcia przestrzeni osobistej/prywatnej, ale w sumie... przecież mogło być gorzej, czyż nie? Ważne, że zawsze koniec końców daną osobę wysłucha, spróbuje wesprzeć. Sam również jest nader towarzyskim typem, otwartym na innych. Dodatkowo jest pełnym realistą, nie uznaje użalanie się nad sobą i idzie przed siebie ze świadomością, co było to było i koniec kropka. A cała reszta... wyjdzie w praniu.


Historia


Bo to wspomnienia sprawiają, że jesteśmy tym kim jesteśmy, bez nich bylibyśmy nikim. Niczym biała, niezapisana kartka...

Dalemir urodził się trzydzieści dwa lata temu w rodzinie bardzo przywiązanej do swego rodzaju tradycji. Z dziada pradziada opowiadane były historie tego, co było kiedyś, czasem nieco zniekształcone, ale jednak. Całe dzieciństwo przebiegło naprawdę spokojnie, chociaż już wtedy widać było ten brak swoistego rodzaju instynktu samozachowawczego u najmłodszego z trójki braci. Mama była pielęgniarką, a tata pracował na jakimś urzędniczym stanowisku. Edukacja młodego Dalemira przebiegała nader wzorowo, był bardzo dobrym uczniem, być może czasami za dobrym. Błyskawicznie kojarzył fakty i wysuwał wnioski, obserwował i dedukował.  Przez to miewał na pieńku z niektórymi rówieśnikami oraz z jednym ze swoich nauczycieli. Ale to jest ten mniej ważny okres. Trzeba prędzej wspomnieć,że już wtedy chłopak interesował się anatomią ludzką (punktów witalnych zaczął się uczyć w wieku trzynastu lat) i bardzo chciał być lekarzem, najlepiej chirurgiem. Niektórych rzeczy uczyła go mama. Czekanie, dojrzewanie, w sumie odkrycie własnej orientacji, no i cztery lata starszy Iriniej dostał pracę. W urzędzie, pokazywał nawet rodzinie umowę pracy. Rok później zniknął ojciec, tuż przed skończeniem przez Dalemira studiów chirurgicznych. W biurze zostały papiery, gdzie złożył podanie o urlop. Mama oraz najstarszy brat byli wyraźnie o wiele bardziej niespokojni, jakby wiedzieli coś więcej. Cisza. Cisza. Cisza. Zniknięcie najstarszego z braci. W jego pracy również podanie o urlop. Dalemir odebrał dyplom ukończenia studiów. Został on, mama oraz Iriniej. Zebranie. Opowieść. Że niektóre rzeczy nie są takie, jak niektórzy by pomyśleli. Tata nie był łowcą. Mama też nie. Jednak uratowała jednak kiedyś życie osobie, która... gadała bzdury. Że władza oszukuje. Najstarszy brat; Zhora, który przez przypadek dowiedział się o tym zdarzeniu postanowił nieco w tym poszperać. Pracował w zwykłym sklepie.  Mama nie wiedziała, jak dowiedział się o łowcach, jednak dołączył do nich jako zaopatrzeniowiec. Tata starał się mu pomagać. Reszta rodziny miała być niewtajemniczona. Dzień następny; znika mama. W pracy podanie o urlop. Wszystkie pozytywnie rozpatrzone. Jedna z koleżanek mamy uśmiecha się i pyta, co tam u jego taty, u brata. Nie ma czasu. Trzeba uciec. Trzeba... zniknąć. Wykasować dane. Iriniej był dobrym hakerem. Mieli się rozdzielić i spotkać za parę godzin niedaleko wschodniej części muru. Do spotkania nie doszło. W jednej z bocznych uliczek najmłodszy Rashkovskiy zobaczył odbicie jakiś wiadomości sprzed chwili „Nieszczęśliwy wypadek na jeziorem. Utonęła prawie cała rodzina” nieostrożność, nieumiejętność pływania... nic więcej nie widział. Wystarczyły mu wyświetlone imiona i nazwiska. Obrócił się do tyłu. Niespodzianka! Jego kochany, starszy brat, mierzy do niego z jakieś broni palnej (naprawdę na tym się nie zna, więc cóż...) Rozmowa jest krótka. Brat nie jest zwykłym urzędnikiem, a pracuje w organizacji S.SPEC. Szukał dowodów na własną rodzinę... i je znalazł. Dalsze wydarzenie są chyba już dość łatwe do przewidzenia. Koniec końców Butterfly obudził się pod ziemią. Z przestrzeloną kostką i bólem głowy. Chociaż wtedy najbardziej martwił go fakt, że z wykopaniem siebie mogło być dużo problemów, tym bardziej, że z tlenem również nie było zbyt różowo. Udało mu się wydostać i... trzeba było jakoś przetrwać. Nie znając praktycznie prawdziwego świata, z teoretyczną wiedzą medyczną, połączoną z niewielką, acz barwną praktyką. Ale jak widać... PRZEŻYŁ. Pomimo zakażenia rany, braku czegokolwiek. Owszem, nie bez pewnej pomocy, ale to już inny dzieje. Teraz, mając trzydzieści dwa lata zajmuje się tym, co mu idzie najlepiej. Zszywaniem i ratowaniem życia innym.

Pozostałe

* Wiadomo, że język japoński ma opanowany, jednak oprócz bardzo dobrze zna język rosyjski i angielski oraz podstawowe zwroty w języku polskim.
* Ma słabość do słodyczy.
* Prowadzi bardzo szerokie notatki na temat sposobów leczenia poszczególnych chorób. W końcu z powołania bardziej jest chirurgiem i nie jest w stanie wszystkiego zapamiętać.
* Pracuje... charytatywnie? Ewentualnie za pomoc w przetrwaniu.
* Marzenia marzeniami, ale składniki do leczenia chorób same się nie zdobędą. Jeśli nikt nie nabierze się na jego urok osobisty, to mężczyzna sam szlaja się po różnych podejrzanych miejscach.
* Ćwiczy tylko w okresie, gdy miesiąc jest „dobry”. Inaczej organizm nie miałby czego spalać. Logiczne, biorąc pod uwagę, ile roboty czasem się zdarza w ciągu jednego dnia.
* Ma dwie trwałe blizny; na lewej kostce oraz na prawej skroni.
* Orientacja w terenie nie jest jego najlepszą stroną. Dlatego zbieranie przez niego wszelkiego rodzaju składników może się nieco przedłużyć.
* Cóż, nie bardzo lubi, gdy ktoś naśmiewa się z jego imienia. Czuje się wtedy z lekka nieswojo.
* Z pochodzenia jest... zabrudzonym Rosjaninem, ale jednak Rosjaninem, a nie Japończykiem. Prawdopodobnie ma też w sobie dodatek polskiej krwi, ale nie pytajcie, jakim cudem to wszystko się zmieszało.

*Userka zastanawia się, ile narobiła błędów interpunkcyjnych i stwierdza, że nie chce tego wiedzieć. Nie bijcie za kp :<



I'm living in a lost generation





                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.14 9:47  •  Butterfly Empty Re: Butterfly
zapobiegać bezsensownym śmierciom, mordom oraz rzezią niewiniątek
Rzeziom, skoro już wszędzie -om. No, ale to taki drobny błąd.
W każdym razie nie mam tu już nic do zarzucenia.

Butterfly 0b31
                                         
Fucker
Rottweiler     Opętany
Fucker
Rottweiler     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach