Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 20.02.20 14:53  •  Statua życzeń Empty Statua życzeń
STATUA ŻYCZEŃ


Oddalone od miasta wzgórze już lata temu otoczono młodymi drzewami wiśni. Teraz – po wielu sezonach czekania – liche sadzonki wyrosły na potężne drzewa o rozłożystych koronach; każdej wiosny miliony różowych płatków zasypują całą okolicę. Wzniesiona między nimi kamienna statua nie wyróżnia się niczym na tle innych, dokładnie wyrzeźbionych posążków, które niegdyś wznoszono w całej Japonii. W porównaniu z nimi ta postawiona w tym miejscu przedstawia się raczej biednie, jakby stworzono ją jeszcze zanim człowiek odkrył, czym jest ogień. Kto wie, może tak właśnie było? Nikt w całym mieście nie zna dokładnej historii statuy, krążą jedynie pogłoski...

Mówi się, że ludzi odwiedzających rzeźbę w porę kwitnięcia drzew spotka niebywałe szczęście. Wystarczy rozpalić drobne palenisko umiejscowione tuż przed nią w porę zachodu słońca i pomyśleć życzenie, a dobre duchy sprawujące pieczę nad postawioną wieki temu statuą przyjdą je spełnić.

RZUT KOŚCIĄ K6
Przez jeden dzień w każdy miesiąc kalendarzowej wiosny istnieje możliwość, by rozpalić ogień i pomyśleć życzenie do dobrych duchów statuy.

Wyniki
1 – sukces, twoje życzenie zostało wysłuchane; otrzymujesz +25 PF;
2-5 – porażka, życzenie nie dotarło do dobrych duchów;
6 – skrajna porażka, twoje życzenie rozzłościło dobre duchy, przez co postanowiły zesłać na ciebie karę. Potrzebna ingerencja MG.


                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.07.20 0:56  •  Statua życzeń Empty Re: Statua życzeń
Stracił rachubę w upływających dniach i tygodniach. Po męczącej desperackiej chorobie, która urządziła w jego organizmie niemałe spustoszenie, po uczcie, którą w większości spędził obserwując i starając się zapanować nad swoimi wątpliwościach, dał się pochłonąć misjom. Brał wszystko jak popadnie, byleby się oderwać, ulżyć w narastającej frustrującej pustce. Pustce w której największą rolę odgrywała stagnacja w jakiej się znalazł. Miał wrażenie, że nic się nie zmieniało, oprócz ilości symboli i imion dopisywanych do ścian pamięci w kanałach. Oddawali hołd zmarłych, zapominając w tym wszystkim o żywych. Składali ofiary, poświęcali swoje społeczeństwo w imię czegoś, czego Itachi nie potrafił nazwać. Podejmując większą ilość działań na Desperacji w celu tropienia i eliminowania dezerterów, nie zauważył, kiedy w M3 nastąpiły zmiany. Nie dotyczyło to tylko zmiany pory roku, o nie, widział zmiany w technologii, komunikatach, szeptach, które do niego dochodziły, gdy za sprawą swojej fałszywej przepustki wtapiał się w tłum zwykłych obywateli, krążących od miejsca do miejsca. Przypominał sobie leczenie u Laury, jej zalecenia, które i tak dość szybko musiał zignorować. Wstępując na gorące piaski obcego terytorium, zamieszkałego przez bestie, które często udawały ludzi, by zmylić swoich przeciwników nie miał jak pamiętać o regularnych posiłkach czy witaminach. Ale nie tylko Laura ratowała jego dupę w kryzysowych momentach. Wspominał też i G., o którym słuch już dawno zaginął. Przypominał sobie lekkość dłoni anielicy, jeszcze zza czasów, gdy był dzieckiem. A w tym wszystkim szukał rozwiązań, pomostu między obecnym sobą a braćmi, żyjącymi potencjalnie tak blisko niego. Nadal nie wiedział gdzie konkretnie, często trafiał na ślepe uliczki i nawet ściskanie kołnierza informatora niewiele w tej materii zmieniało. Służbista milczał, a po swojemu powrocie Itachi nie miał, kiedy złożyć mu wizyty.
Oderwał się od odgrodzenia ścieżki, którą wykorzystał do znalezienia się przy statui życzeń. Małe kamienie nieprzyjemnie wbijały się w podeszwy jego klapek, a ciemny kucyk rytmicznie uderzał o plecy, gdy pokonywał dzielący go dystans. Mijał powoli umierające drzewa w ramach odnawialnego cyklu życia i wdychał ten wątły zapach kwiatów wymieszany z kurzem. Nie zdążył na najlepszy czas wypowiadania życzeń, ale i tak zamierzał jedynie usiąść i przemyśleć swoje kolejne kroki, tak jak i całą sytuację Łowców. Żadne inne miejsce nie przychodziło mu do głowy, w którym mógłby się temu poświęcić w ciszy i skupieniu.
                                         
Itachi
Kat
Itachi
Kat
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.07.20 19:55  •  Statua życzeń Empty Re: Statua życzeń
  Ryk silnika przerwał sielankowy nastrój wschodniego rewiru, a już na pewno zakłócił spokój wylegujących się nad jeziorem obywateli miasta. Jego właściciel zwolnił nogę z gazu w niewiele ponad metrowej odległości od plaży i nacisnął hamulec. Zsiadł z uśpionego motoru i zdjął kask, chowając go do niezbyt pojemnego bagażnika. Jego wzrok nawet nie spoczął na jeziora. Nie pojawił się tu po to, by zaczerpnąć kąpieli. Przyświecał mu całkiem inny cel, również natury rekreacyjnej, również powiązany ze zadbaniem o kondycje. Trening biegowy.
  Wbiegając na wzgórze, z trudem panował nad oddechem. Dawno nie zmuszał organizmu do takiego wysiłku fizycznego. Po powrocie z owijanej mgiełką tajemnicy wyspy złapał go stagnacja. Biegał na krótkie dystanse - dwu lub pięciometrowe, w pobliżu domu, nie wysilając się przy tym przesadnie. Pierwszy raz zdecydował się na dłuższą i całkiem odmienną od wcześniej wybieranych tras.
  Dysząc, z początkowo nie zauważył obecności drugiego mężczyzny. Zwalniając, starał dłonią pot z czoła i odchylił lekko ciało, nabierając łapczywie powietrza.
  Statua życzeń.
  Nie pamiętał, kiedy ostatnio stał tak blisko tej charakterystycznej konstrukcji, ale na pewno dawno temu. Nie wierzył w zabobonu, czy w jej sprawczą moc. Uważał je za pozbawione sensu bajki. Ale teraz był zdesperowany. Nie wiedział, jak pomóc Mayhem, która nadal borykała się konsekwencjami dotychczas niezdiagnozowanej choroby. Nie mógł patrzyć, jak dusiła się w czterech ścian, pozbawiona możliwości przebywania w pracy. Nie rozumiał bezczynności lekarzy. Nad ich głowami roztaczała się niewiadoma, która nie dawała mu spokoju. Czy mógł zawierzyć ten problem kamiennej statuy i oczekiwać, że los się w końcu do nich uśmiechnie?
  Odwrócił głowę w bok, wzdychając ciężko i dopiero wtedy uświadomił sobie, że nie jest sam, że najwyraźniej nie tylko on potrzebował chwili wytchnienia, jak najdalej od miejskiego gwaru. Powinien się wycofać, a może coś powiedzieć, przerwać milczenie, które zapadło po tym, jak doprowadził się do względnego porządku i odzyskał panowanie nad oddechem?
  — Dobry wieczór — odezwał się w końcu, chociaż podważał słuszność tego posunięcia. Mógł się najprościej w świecie wycofać, a jednak nadal tkwił w tym samym miejscu, jakby oczekiwał, że kamienna budowla naprawdę zdziała cuda, albo przynajmniej zasugeruje mu jakieś wyjście z tej podbramkowej sytuacji, w której się znaleźli. — Idealna pogoda na wieczorny spacer — dodał w ramach uzupełnienia swojej myśli, ale ta nie niosła za sobą żadnej treści. Była zaledwie luźnym komentarzem dotyczącym warunków atmosferycznych, bo nic innego nie przychodziło mu do głowy.
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.07.20 1:48  •  Statua życzeń Empty Re: Statua życzeń
Wybito go z rytmu, ale było tak za każdym razem, gdy dźwięki technologii docierały do wrażliwych uszu. Mogło to być daleko, nawet bardzo, ale samochody i inne pojazdy którymi poruszali się mieszkańcy Azumy stanowiły wyjątkowo głośne źródło bodźców. Gorsze od namolnego brzęczenia owadów, przysiadających na ciele, podgryzających małżowinę uszną. Kaszlnął, kiedy do szumu drzew dołączyły rozmowy prowadzone przez grupę przechodzącą nieopodal. Z każdym słowem  czuł jak zbyteczne informacje wypełniają mu głowę. Ktoś coś zabrał, ktoś inny w pracy się zdenerwował, a jeszcze ktoś miał problemy z żoną. Wszystko było dla niego takie dalekie, odległe, problemy, które w żaden sposób nie mogły go dotknąć. Przez obowiązki związane z piastowaną funkcją w Łowcach, nawet nie szukał sobie czegoś dla przykrywki w M3. Usiadł tuż przy studni, bokiem opierając się o rzeźbę. Całym sobą czuł się oderwany od obecnych czasów, nie wiedząc gdzie powinien szukać dla siebie miejsca. Wcześniej miał pewność, że kanały są takim stałym punktem do którego mógł zawsze wrócić. Ale teraz? Co on mógł? W większości łapali dezerterów, okazywali łaskę i wszystko to po co? By bawić się w przedszkole? Otrzymywać cios w plecy za dobroć? Nie byli przecież aniołami. Nie mówiąc już o tym nieszczęsnym sojuszu, który jak nic zakończy się dla nich tragicznie.
Dobry wieczór. Drgnął, gotów wyszarpać katanę, która była przy jego pasie, przycisnąć ostrze do gardła, bo przecież każdy kat musiał być w pełnej gotowości. Kolejne słowa nieco uśpiły jego czujność, nieznacznie zaskoczyły, bo przecież kiedy ostatni raz z kimś rozmawiał od tak? I to o pogodzie? Jak to tak?
- Na odpoczynek - poprawił go, bo nie przyszedł tu na spacer. Po krótkim zlustrowaniu ciemnymi oczami, które uzyskał za pomocą soczewek, uzupełnił swoją wypowiedź. - Na spacer też może być.
Spojrzenie spoczęło na napisie na jego koszulce. Symbolu. Cień przeszedł po twarzy Itachiego, zaczął układać na szybko plan. Namierzyli go? Wysłali kogoś do tego by go sprawdził? Była to sprawka tego służbisty?
- Ale na życzenia jest za późno. Nie ta pora roku - pociągnął temat i poprawił się tak by przycisnąć całe plecy do konstrukcji. - Ponoć im bliżej jesieni tym większa szansa, że spełnią się złe scenariusze.
                                         
Itachi
Kat
Itachi
Kat
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach