Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down


  • Godność:
    Ансельм 'Данил' Иванович Смертин - Anzelm Iwanowicz Smiertin, ps. Daniel - 'pseudonim' trochę brzmi jakby był jakimś bandziorem, ale to po prostu preferowany przez niego zamiennik swojego, w jego mniemaniu, paskudnego imienia. Traktuje je jak zarazę, którą zesłali rodzice, bo po prostu go nie lubili od samego początku albo byli pijani w urzędzie stanu cywilnego. Iwanowicz to jeszcze znośnie brzmi... Czasem dodatkowym aliasem jest nazwisko - Hemming. Razem tworzą okołozachodnioeuropejską otoczkę, co przy dobrej znajomości angielskiego z jego strony niweluje poczucie wschodniego (względem M-6) pochodzenia chłopaka.
  • Płeć:
    Mężczyzna - chociaż słyszał, że w rodzinie woleliby dziewczynkę na pierwsze dziecko.
  • Wiek:
    21 lat - taki niby dorosły, ale jeszcze niektórzy mogą mieć wątpliwości.
  • Zawód:
    Złota rączka - dorabia tu i ówdzie dzięki swojej znajomości zagadnień technicznych. To jego główne źródło dochodu, przynajmniej dopóki nie chwyci się niczego większego.
  • Miejsce zamieszkania:
    M-3 - Dystrykt Wschód

  • Organizacja:
    Neutralny
  • Stanowisko:
    Brak
  • Rasa:
    Człowiek - aczkolwiek chodzą pogłoski, że Rosjanie to bardziej zwierzęta.
  • Ranga:
    Zawodowa - złota rączka.

  • Moce i inne duperele:
    Brak
  • Umiejętności:
    Majsterkowanie - Mimo wyjątkowej niechęci do ojca, pomagał mu w warsztacie, bo 'pieniądz szybciej leciał'. Od małego obserwował spawanie, odkręcanie, malowanie, lutowanie, i wiele innych, więc jedyne co potrzebne mu do stworzenia, naprawienia czy usprawnienia, tak właściwie czegokolwiek, to materiały. Chyba nigdy nie odgoni się od tego zajęcia, nawet tutaj na nim zarabia. Ciągłe korzystanie z tej umiejętności sprawiło, że nawet jeśli jej nie polubił, to przynajmniej się przyzwyczaił.
    Tech whizz - Po jakimś tam stażu z pracą bardziej mechaniczną jego uwagę przyciągnęła wizja większego zarobku jako programista. Ciągle dłubiąc w obwodach, chcąc usprawnić działanie poszczególnych urządzeń składających się na ich biedny domek, zauważył, że to nie tylko sprzęt za to wszystko odpowiada. Poczytał kilka książek, zrobił nawet kurs, potem jakaś pierwsza apka, zupełna głupota, a lada moment potrafił wyciągać z wirtualnych portfeli mieszkańców M-6 drobne sumy, w ramach... praktyk. Przecież to nie złodziejstwo. Trochę się odsunął od tego wszystkiego po tym jak innych haker wyczyścił mu dysk w odwecie za wtargnięcie na jego 'teren', ale takich rzeczy się nie zapomina. Aktualnie, w wolnym czasie, studiuje temat i próbuje napisać własną sztuczną inteligencję.
    Erudycja - ogólna wiedza na temat świata, nauk ścisłych oraz humanistycznych, czyli historii, filozofii, polityki, chemii, fizyki, biologii etc. Po prostu dużo czyta. To nie wiedza praktyczna, a teoretyczna, ale nie zmienia to jej przydatności i daje możliwości wdrążenia się w projekty z dziedzin, o których wie tylko z książek czy artykułów... z różnym stopniem powodzenia, ale jednak.  
    Lingwistyka - Jego ojczystym językiem jest rosyjski. Mama mówiła po rosyjsku, ojciec mówił po rosyjsku, dzieci na dworze mówiły po polsku, więc tego też się musiał nauczyć. Potem doszedł angielski, bo część literatury, która mu była potrzebna, albo przynajmniej uważa, że była, nie została przetłumaczona na języki wcześniej wspominane. Aktualnie uczy się japońskiego, głównie przez rozmowy i czytanie gazet, jest na poziomie komunikatywnym, czasem zdarzy mu się zapomnieć kilka słów. Akcentu dosyć szybko się wyzbył, więc to specyficzne zaciąganie wychodzi z niego tylko w złości.
    Botanika - wyjątkowe zainteresowanie roślinami wzbudziła w nim matka, która lubowała się w kwiatach. Były jej jedyną odskocznią od stresującego życia z ojcem. Razem z nią je pielęgnował, starał się szukać kolejnych nasion, bulw czy innych przetrwalników, aby w swoim małym pokoju urządzić swego rodzaju dżunglę połączoną z technologicznym bałaganem. Wyglądało to czasami zjawiskowo, a czasem skłaniało do refleksji na temat siły natury. Książki, tak, bo to one były w tym wypadku jego odskocznią, pozwalały na rozwijanie wiedzy teoretycznej. Aktualnie może się chwalić tym, że praktycznie gdzie się nie znajdzie, może nazwać większość otaczającej go flory, jak i również wykorzystać je w jakiś kreatywny sposób, trochę szamański, dla niektórych.
  • Słabości:
    Dwubiegunowość - tak jakoś wyszło, Bóg tak chciał, że ta paskudna choroba dała mu się we znaki już w dzieciństwie, przez co jego dystans w relacji z rodzicami się bardzo pogłębił. Jego przypadek jest dosyć ciężki, bo trafiło mu się Rapid Cycling, co oznacza, iż zmiany cyklów są bardzo nieregularne i następują szybko po sobie. Może to być tydzień, dzień, a nawet godzina. Trudne do opanowania ataki manii i depresji próbuje kontrować lekami, które przepisuje mu jego lekarz. Sprawia to, że prócz walki z samym sobą, jego organizm może odczuć szereg fizycznych niedogodności, bo lista efektów ubocznych jest całkiem pokaźna, od duszności po bóle głowy i wymioty, ale AŻ TAK często to się nie zdarza.
    Skrytość - Anzelm nie lubi, kiedy ktoś obcy wie o nim zbyt dużo, bo czasem wydaje mu się, że on sam o sobie niewiele wie. Pytany o swoje imię często zmyśla albo rzuca 'sam sobie wybierz', by potem spotkać się z wachlarzem reakcji ze strony rozmówców. Stara się być czujny, udzielać odpowiedzi w taki sposób, aby ciężko było cokolwiek z nich wywnioskować na temat jego osoby. Efektem tego jest trud w nawiązywaniu nowych znajomości, mania prześladowcza, nerwica natręctw, ciągły stres, samotność, które często są dla niego nie do zniesienia i wpędzają w używki, a jest ich niemałym fanem. Nie trwa to wiecznie, przez cały okres styczności z nim. Po pewnym czasie dozuje cząstki siebie w bardziej lub mniej bezpośredni sposób, jednak gdzieś z tyłu głowy ciągle ma wrażenie, że wpędzi go to w kłopoty.
    Słaba odporność - przez ciągłe życie w szaleńczym stresie i chorobie, słabo się odżywia, nie wysypia, bagatelizuje wszelkie symptomy, które z każdym kolejnym razem są coraz silniejsze. Jego organizm słabo utylizuje toksyny, bakterie i inne ustrojstwa, mowa też o alkoholu i narkotykach, które działają na niego z podwójną siłą, co nie zawsze kończy się dobrze. Musi na siebie wyjątkowo uważać. Zdolności regeneracyjne też ma dość osłabione, więc w niektórych sytuacjach może być kilkoma palcami w grobie, gdzie normalna osoba wyszłaby z tego bez większego uszczerbku.

  • Wygląd zewnętrzny:
    Blondyn - to pierwsze rzuca się w oczy, bo jest w sumie mało charakterystyczny. Mówi się, że latem mamy zazwyczaj nieco jaśniejsze włosy, a u niego jest zupełnie odwrotnie. To zimą są zdecydowanie jaśniejsze. Uśredniając - myślisz sobie 'blondyn' - tak to właśnie wygląda, może nieco bardziej w stronę platyny. Zazwyczaj boki ma dosyć krótko ścięte, a góra swobodnie rośnie. Niemniej nie jest to jakaś zasada, zdarza się, że zmienia fryzury dosyć często. Cerę ma bardzo bladą, od zawsze tak było. Mało witamin, mało słońca, stres, papierosy. Jest zadbana, bez niedoskonałości, ale widać po niej zmęczenie i osłabienie. Wory pod oczami są tego doskonałym przykładem. A skoro mowa o oczach - coś około zimnego, lodowatego błękitu, który zależnie od tonu światła przybiera czasem niebo bardziej zielony, a w innym wypadku szary odcień. Kiedy w nie spoglądasz czujesz jego niepokój czy roztargnienie, jedyna część ciała, której mowy nie potrafi opanować w kontaktach z innymi. Twarz ma dosyć owalną, niezbyt mocno zarysowaną. Taka chłopięca, ale nie zniewieściała. Nie uważa się za niskiego, aczkolwiek posiada te pośrednie 175 centymetrów wzrostu, tak samo nie uważa się za wyjątkowego chudzielca, a waży 55 kilogramów. Żebra widać dosyć wyraźnie, ale lekko zarysowana muskulatura odciąga od nich wzrok. Od czasu do czasu coś poćwiczy, a jego mięśnie mimo ogólnego nieprzystosowania do treningów długo trzymają swoją, przynajmniej wizualną, formę. Jeśli chodzi o styl ubioru to generalnie nosi się dosyć prosto i minimalistycznie, jakieś golfy, płaszcze, swetry, dość obcisłe spodnie, cięższe buty, może trampki. Lubi nosić rękawiczki i szaliki (te naciąga sobie na nos, żeby ukryć jak najwięcej) jeśli jest taka sposobność, za to nienawidzi biżuterii na swoim ciele. Nie wychodzi raczej w swoim ubiorze poza odcienie szarości, brązy, bordo, zieleń, ewentualnie wplącze nieco granatu. Ogólnie rzecz biorąc stara się być schludnym, niezbyt rzucającym się w oczy.
  • Charakter:
    Dwa - nienawidzi tej liczby, chociaż dobrze go opisuje. Symbolizuje jego rozdarcie między chęcią zawiśnięcia na najbliższym drzewie czy w swoim małym mieszkanku na poddaszu, a rozniesieniem całego miasta w drobny mak. Wszystko głęboko chowa w sobie, za ścianą paranoi i manii prześladowczej. Nie ufa nikomu, mało z kimkolwiek rozmawia. Jeśli chodzi o kontakty w zwyczajnej codzienności, stara się zostawiać jak najmniej śladów, chociaż nie robi niczego nielegalnego, mówię tu o, dla przykładu, o przyjmowaniu zleceń w pracy. Żadnych kaw, zapoznawania się, szybka robota i do domu, do książek. Jest świadomy tego, że jest chory. Wie o tym doskonale. To tylko pogłębia jego problem. Panikuje jeszcze bardziej wiedząc, że ludzie patrzą na niego jak na psychola, bo przecież to normalne chwilę porozmawiać o głupotach, odetchnąć od tego wszystkiego, pocieszyć się chwilą, a on tego nie potrafi. Może jednak? Może potrafi, ale zostało to odbite w jego charakterze tak bardzo, że trudno mu z tym walczyć, poddał się. Wychodząc z domu, na przykład na piwo, do baru, zamyka się w swojej wyimaginowanej bańce bezpieczeństwa. Modli się, żeby nikt go nie zaczepił. Nie wie na co trafi taki jegomość. Na stan depresyjny? Apatyczność, lakoniczne wypowiedzi, kłamstwa, próba szybkiej ucieczki, fatalistyczne myśli. Stan maniakalny? Furia, agresja, kłopoty, narkotyki, niebezpieczeństwo i lekkomyślność. Pośredni jest u niego bardzo sporadyczny, ale wydaje mu się, że on jest kluczem do sukcesu, że gdyby został w nim na wieczność, może udałoby się jakoś zbudować to swoje życie od nowa, bez popełniania głupich błędów. Jest wtedy cichy, spokojny, mówi trochę więcej, nawet się uśmiechnie, tak szczerze, chociaż się wstydzi. Ma generalną tendencję do zasłaniania twarzy. Czy to dłonią, czy książkami, unika też kontaktu wzrokowego. Generalnie można go podsumować jako trudnego. Melancholijny lód, spokojny wiatr i żywiołowy ogień.

  • Historia:
    Rosjanie - Jak wspominałem wcześniej i można to wywnioskować z jego imienia i nazwiska, jest Rosjaninem z pochodzenia. Mama Ruska, ojciec Ruski. Znaczy mama trochę mieszana z północą, ale jakoś nigdy się w to nie zagłębiał. Akurat tak się los poukładał, że miejscem ich zamieszkania były te, delikatnie mówiąc, 'gorsze' rejony M-6. Było tam trochę ichniejszych, tak samo jak i Polaków czy innych Słowian, aczkolwiek ich zachowania były co najmniej patologiczne, dlatego młody się izolował przesiadując w domu. Utwierdziło go to w przekonaniu, że jest to zapisane w ich genach, przez co wstydzi się swojego pochodzenia na każdym kroku.
    Rodzinka - Tatuś był mechanikiem i alkoholikiem, mama pielęgniarką i ofiarą przemocy domowej, która później przeszłą też na Anzelma. Na początku rozważali oddanie go do domu dziecka, bo przecież nie było ich stać. Potem matka uparła się, że zostaje. Pewnie marzyła o tym, aby Ivan się zmienił, miała nadzieję na jego wyście z nałogu, a dziecko może w tym pomóc. No trochę pomogło, ale nie aż tak bardzo. Blondas był zmuszany do pracy w warsztacie przez ojca, przez co opuszczał lekcje. Dobrze, że to jakoś wyjątkowo nie odbiło się na jego ocenach, bo był bystrzakiem. Z wiekiem ręka ojca robiła cię coraz cięższa, a wódeczka powracała coraz większymi falami. W końcu Anzelm pękł, po kolejnym łomocie, matka nie reagowała nigdy, teraz też tego nie zrobiła. Nienawidził ich. Nigdy się nie bronił. Teraz instynkt mu nakazał. Pchnął Ivaana na regał, bęc, głowa rozbita. Od tamtej pory się wiele poprawiło. Stary już nie pił, matka przestała być taka apatyczna wobec niego. Przenieśli się do normalnej dzielnicy.
    Choroba - Wiedział, że coś z nim nie tak. Okres dojrzewania, miał jakieś 15, może 16 lat. Coraz szybciej, cudownie i okropnie. Nienawidził tego, chciał zginąć, uwielbiał, bo był niezwyciężony, nieśmiertelny. Uciekał z domu. Chował się po starych magazynach. Nie było go po kilka dni. Rodzice nie rozumieli. Tłumaczył im nawet, próbował. Nic. Myślał, że chociaż mama zrozumie, skoro pracuje w szpitalu. Niestety, nie było tak kolorowo. Było czarno i biało, nie było pośrednich wartości. Wtedy zamknął się w pokoju. Nie jadł, wychodził tylko kiedy musiał. Szkołę zdawał przez internet. Zabrał się za programowanie i hakowanie. Zarobił na lekarza. Poszedł. Leki. To śmierć czy życie? Niebo czy piekło? Czyściec. Pierwsza partia była wyjątkowo źle dobrana i pogłębiła psychozy. Jakiś eksperymentalny lek, bo szarlatan stwierdził, że bardzo z nim źle. Wiedział, że źle, ale nie chciał, żeby było jeszcze gorzej. Wszyscy na niego patrzą. Oni patrzą. Nikt nie może wiedzieć kim jest, bo go znajdą. Jest nikim. Albo kim w sumie jest? Trzeba uciec. Kolejne próby zarobienia pieniędzy. Wyprowadził się od rodziców. Za mało, za mało. Miał 17 lat. Druga strona miasta, polokowane numery, maile, wszystko i wszyscy z tamtych rejonów. Nie ma Anzelma, jest Daniel Hemming. Pieniądze. Za mało się chowa, za mało. Uciekam dalej. Uciekam. Mów do mnie i jedź. Pojedziemy razem, we trójkę. Woda, ogień i ten wiatr. M-3. Chyba dalej się nie da. Spróbujemy. 21 lat to nowy początek czy nowy koniec?

  • Dodatkowe:
    Wrr, пошёл на хуй! - Tak właśnie warczy, kiedy ktoś niepowołany wpadnie w posiadanie informacji na temat jego imienia. Łamie swoją postać 'zachodniego Europejczyka' i wraca do bycia ordynarnym Ruskiem. Dodatkowo, czasem mu się wymsknie jakieś rosyjskie zdanie, kiedy mówi sam do siebie, dla przykładu, pracując w pełni skupienia. (Będę stosował tłumaczenia pod postami, nie każdy przecież zna ten alfabet)
    Nałogi - Pali papierosy, spożywa alkohol, często w nadmiernych ilościach, bierze dużo leków nasennych i normotymików, okazjonalnie trafi się coś innego, ale jeszcze nie zdarzyło mu się przedawkować tak, aby trafić do szpitala, oby tak pozostało.
    Piękniś - Dba o swoją cerę, mimo tego, że prowadzi dosyć destruktywny tryb życia. Kremów jego domu jest masa. Lubi też posiedzieć w saunie czy w wannie z maseczką na mordzie i pomyśleć w spokoju, spróbować naturalnego relaksu bez podtruwania się.
    A jakby coś jeszcze mi przyszło do głowy to pewnie gdzieś dopiszę ~~~

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Za poleceniem - gotowa, proszę o sprawdzonko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Akcept.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach