Schemat:
Poszukiwania: nazwa poszukiwanej relacji
- Po kliknięciu na nick osoby przeniesie cię automatycznie do postu z jej ogłoszeniem.

• Pomoc w walce z fobią - Berenika boi się panicznie krwi, ale chciałaby nieco zwalczyć swój strach, dla dobra siebie i miasta. Kiedyś przyjął ją lekarz do pomocy. Teraz wszystko, co zadziała, przyjmuję.
  
• Anioł - Niekoniecznie stróż, chyba że byłaby taka wola. Berenika jest wierzącą, a widok prawdziwego anioła z krwi i kości byłby dla niej błogosławieństwem, ukochałaby mocno. I zachowywałaby się jak małe dzieciątko. Błagam was, to aż kusi.
  
• Morderca! - Spokojnie, Bere nie umiera! Mowa o osobie (osobach) która odebrała życie jej matce i siostrze. Ta pierwsza spokojnie mogła paść zarówno z rąk Łowców, jak i Desperatów - była naukowcem o wielkich ambicjach, szalała sobie jak były okazje. Siostra Bere czasem pomagała, mogła przypadkowo wpaść na celnik, cholera wie.
  
• Wrogowie - Od śmieszków, poprzez tych, którym się nie podoba cicha woda, aż po prawdziwych wrogów S.SPEC, bo jest córką naukowców. Do wyboru, do koloru, nie można jej tylko słodzić.
  
• Znajomości z internetu oraz stali bywalcy biblioteki - aby mogli sobie spamować, razem grać, pisać muzykę... Bere też chętnie wyłapuje amatorskich pisarzy, aby mogli zabłysnąć na żywo.
  

• Agresor- inaczej osoba, która prawie ją spaliła na żywca, do której żywi zarówno niemałą nienawiść, jak i strach. Czasowo tyle samo, około 500-600 lat temu.
  
• DOGS, dzięki któremu dołączyła do gangu - mniej-więcej 20 lat temu, coś musiało się wydarzyć. I przez to, że się wydarzyło, Nov jest w gangu. Wychodzę z założenia, że wpadła na tę osobę prawie że martwą, a nie chcąc zadzierać z całym gangiem, gdyby nie daj Boże padła martwa u jej nóg, pomogła. A potem można myśleć, joł.
  
• Wrogowie- come on, to złośliwa bestia. Szczególnie zapraszam tutaj wojskowych, bo na tych Nove pluje z prawdziwą pasją. Oraz KNW, bo ukochuje anioły.
  

• Smoka, który wciągnął ją do Drug-on - minimum 50 lat wstecz ze względu na jej historię. Faith dostała prośbę od aniołów, aby przyglądać się najemnikom, co robi tak, jak tylko może - kwestia taka, że ktoś musiał jej pomóc w dostaniu się do nich. Szczegóły chętnie ustalę, ale preferuję relację pozytywną.
  
• Członka KNW/sekciarza - takiego, co naprawdę chciał ją złożyć w ofierze i prawie zdołał, gdy ona sama była w dołku psychicznym, pozwalając na to. Szczegóły bardziej na PW, bo tutaj mocno wchodzi to w historię Faith.
  
• Anioł wyższej rangi, któremu służy - Faith swego czasu była aniołem służebnym, który słuchał się anioła Zwierzchności - na tych szczeblach szukałabym chętnego. Jest w pełni wierna, ma uszy i oczy szeroko otwarte, a sam anioł jest jedyną istotą, która zna jej całą historię i wie, czego się po niej spodziewać - w tym tego, że dla jej/jego dobra może nawet zignorować prośby Drug-on.
  
• Kontakt z M-3 - towar, zlecenia... Wszystko, co się da. Fai jest bardzo przyjazna względem Miastowych.
  
• dręczyciel - kolejna relacja głęboko związana z jej przeszłością. Mówi się, że kiedyś Fai była stróżem, ale ubłagała archanioła o zabranie jej tego tytułu w ramach zadośćuczynienia. Chodzi o to, że jej podopieczny z jakiś powodów zginął - a ta osoba, której szukam, jest pewna, że była to wina Faith. Dlatego sama anielica boi się tej osoby, i przy niej traci jakiekolwiek zdolności obrony siebie. Chodzi za nią, wypomina, gnębi, żeby nigdy w życiu tego nie zapomniała, pogłębiając poczucie winy.
  

— Głos rozsądku. Relacja ni pozytywna, ni negatywna. Może wyjść z jakiejś relacji, którą mamy już teraz, why not. Najchętniej w tej roli bym widział kogoś z szeregów S.SPEC. Komentowanie głośno i śmiało głupich zachowań Hachirō, bez strachu, że ten przecież się odgryzie. Może trochę nauczycielskie podejście, z cierpliwością, ale też nie do końca. Przecież ile znosić można jego paplanie o tym, jak wysadziłby w powietrze to i owo?
— Członkowie oddziału Hycli. Ich potrzebuję mocniutko. Potrzebne mi są osoby skore do działań, chętne do łapania wymordowanych, łowców, aniołów, ale też oswajania bestii i zbierania roślinek. To może być już jakaś istniejąca postać, why not. Może warto zmienić swoją branżę? Nie ma się czego bać. Potrzymam za rączkę, poprowadzę.
— Wrogowie. Głównie bym celował w osoby z Desperacji. Jeśli w dodatku będą z gangu DOGS albo z Łowców, to w sumie najlepiej, ale innymi nie pogardzę. Hachirō jako hycel działa już dobre pięć lat, więc w tym czasie na pewno porwał czyjąś matkę, siostrę, psa. Albo po prostu czyjąś postać, by przekazać ją na badania do naukowców. Mógł zabić kogoś bliskiego. Mógł się znęcać. Mógł chcieć porwać, ale się nie udało, bo powody. Opcji jest bardzo dużo, a ja chętnie je ogram.
— Miejskie i wojskowe znajomości. Ogółem Hachirō był, jakoś w przedziale od 12 do 6 lat wstecz, wybitnym wręcz kurwiem. Bardziej niż teraz. Pakował się w kłopoty, pyskował, nielegalnie popijał i brał różne rzeczy, których nie powinien. Komuś mógł wtedy podpaść i ta osoba do tej pory ma do niego o to problem. Na pewno są osoby w podobnym wieku, z którymi szukał stadnie guza. Jakiś wojskowy, który na przykład dawniej często go przyłapywał, a kiedy Hachi poszedł do SPECu, ten jegomość go szkolił. Ogółem przyjmę tutaj totalnie wszystko, byle z pomysłem, a nie „no, znają się” . Mam obcykany życiorys tej postaci od A do Z, więc myślę, że z każdego pomysłu uda się nam coś wycisnąć. Od razu zastrzegam jednak, że nieludzie nie mogą niestety liczyć na wygodny start, o ile jest w nich coś, co ich zdradza (brak przepustki, zwierzęce elementy wyglądu). Hachi to straszny rasista.

— Członkowie szajki, do której należał. Za życia, te dwieście lat temu, Kirai przynależał do szajki łobuziaków, którzy z roku na rok pozwalali sobie na coraz parszywsze zagrywki. U szczytu kariery normą były dla nich włamania, gwałty, morderstwa, za które to wreszcie S.SPEC zdołało ich spacyfikować, w wyniku czego zapewne nie tylko Kirai wylądował na stole operacyjnym i eksperymentach. Może ktoś się ostał i uciekł z M-3? Może został łowcą?
— Wszelkie wrogie relacje. Kirai to aktualnie tropiciel i żarłok, który jest jak kojot od Strusia Pędziwiatra, a każdy potencjalny obiadek staje się jego nieuchwytnym strusiem. Pewnie będzie się chciał odgrywać za ucieczki. Może już załatwił kogoś, na kim zależało twojej postaci?  Jednostki, którym narobił kłopotów, może zjadł komuś kota, może odwalił coś jeszcze innego — hej, to świr. Nie cofnie się przed niczym.
— Ktoś, kogo zjeść szkoda. Bo jest uroczy, chociażby. Bo mu pomógł. Jakiś miły, kochany aniołek, ale może niekoniecznie? Ogółem Kirai postrzega innych w kategoriach obiad/ktoś zabawny. Nie musi być to nawet postać komiczna. Starczy jedna akcja, by Kirai odwlekał zeżarcie jej.

— Oszukani. Ot, osoby, które dały mu się zrobić w bambuko. Może to być naprawdę dowolna kwestia. Elliott ściemnia dużo, głównie w celu wyłudzania różnych rzeczy czy przysług.
— Kumplujemy się. Osoby, które może z jakiegoś powodu lubią jego chore brednie, może w nie nawet wierzą. Ktoś może chciałby z nim polecieć do Australii albo ruszyć tropem jakiejś nieistniejące bestii. Wszelcy śmiałkowie, poszukiwacze przygód, bądź po prostu dzieciarnia, która jeszcze nie widzi granic między jawą a wymysłami.

— Wszelkie ofiary matkowania. Punkt wyżej w sumie już to trochę opisał. Osoby, którym wpycha swoje dobre rady i jest w stanie wręcz zagłaskać je na śmierć.
— No i wszelkie inne znajomości. Jest stary, więc może kogoś uczył korzystania z mocy. Zielarstwo? Proszę bardzo, też mógł bądź może uczyć. Raczej nie zaszedł nikomu za skórę świadomie, celowo... Ale od czego są przypadki? Coś mogło przecież nie zagrać jak trzeba.

— Wszelkie zło. Chodzi mi o jednostki, przy których Saliah będzie musiał przełamać się i wyciągnąć w ich kierunku miecz bądź skierować moc właśnie na nich. Nie spieszy mi się do zabijania kogokolwiek, o nie. Po prostu chcę w nim wyrobić postrzeganie świata w odcieniach innych niż różowy.
— Osoby chętne do zajęcia się Azylem. Jakoś z rok temu anioły wyszły z inicjatywą utworzenia na Desperacji Azylu, która jednak zamarzła w pewnym momencie. Teraz próbujemy ją trochę ruszyć; całość polegała na stworzeniu faktycznie żywego miejsca na Desperacji, w którym udzielanoby pomocy każdemu. Może ktoś ma anielskie multi, może ktoś rozważa stworzenie anioła, ale nie wie, czy będzie co robić?
— Wszelkie przyjazne relacje. Saliah jest trochę głuptasem, ale przyjaznym i takim, który wręcz zaraża swoją pozytywnością. Ma pewien urok, którym pewnie wkradł się do paru serc. Szkoli też młode anioły, więc w Edenie na pewno są jeszcze jacyś jego uczniowie.
— Wychowankowie. Saliah ma w sobie też coś takiego, że musi być czyimś ojcem, patronem, czymkolwiek takim. O ile własnych dzieci (o ile wie) nie ma, to absolutnie nie przeszkadza mu w tym, żeby wychować jakieś znajdki. Nie mam problemu z tym, żeby miał dopiero znaleźć jakieś stworzonko, żeby to były jakieś osoby, którymi zajmował się w przeszłości.

— Przyjaciel z Miasta. Osoba ta w zamyśle miałaby, po zaginięciu Jaskier, chcieć ją znaleźć. Myślę więc, że obojgu powinno na sobie zależeć, nawet jeśli na zasadzie „skopię ci dupę za to znikanie”. Jedynym moim wymogiem jest podobny wiek. Mogli się nawet wychowywać razem, choć zaznaczę, że Jaskier pochodzi z M-6, a do M-3 przeniosła się na studia. W Mieście nie ma jej już prawie drugi rok.

— Skrzydlaci. Jest nas dwójka — Kaori i Taiyo. Oddział ma naprawdę fajny potencjał i zamysł, ale praktycznie zawsze jego członkowie znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Może trzeba skrzydlatym rozruchu, pokazania się?
— Cele. Jednostki, które system Kaori zarejestrował jako szkodliwe dla M-3 i które wymagają utylizacji. Osoby, za którymi mogłaby się uganiać i podnosić alarm na ich widok.
— Nie wiem czy to przyjaźń. Bo chodzi za mną wizja jakiejś pociesznej gaduły, która nie do końca ogarnia, że Kaori nie ma emocji jako android. Chce ją rozruszać, zaprzyjaźnić się, bo przecież Nakano jest taka miła. Albo po prostu chce sprawdzać, jak bardzo nieludzkie są androidy i testuje jej granice.

Wszystkie oferty są aktualne i ulegną samozniszczeniu w maju.

"Hello? ... Is anybody out there?"

---

Zaczęło się od krótkofalówek, od nadanego w eter wołania o pomoc. Szukam kogoś kto posiada choćby czysto teoretyczną wiedzę o elektronicznych zabezpieczeniach, których wyłączenia z bram desperackiego opuszczonego miasta wymagała pomoc. Zakładam, że nasze postacie nie widziały się nigdy wcześniej. Mógł to być przebłysk czyjegoś geniuszu i instrukcje przekazane przez radio okazały się strzałem w dziesiątkę za pierwszym razem, mogły być to tygodnie prób i błędów przeplatane innymi rozmowami.

Można chcieć odebrać zapłatę za pomoc, bo wszak nic za darmo nie ma, można chcieć z jakichkolwiek innych pobudek odzyskać kontakt (Lazarus niedawno odzyskał krótkofalówkę, może przypadkiem wejść na ten sam kanał), można być w ogóle nie zamieszanym w tą sprawę, ale całą konwersację podsłuchać i próbować na tym cokolwiek ugrać. Sama pomoc musiała wydarzyć się w 3000 roku.

your uber has arrived

---

Boris ma samochód, ma do niego benzynę, ale nie ma za grosz wyczucia. Kocha za to jeździć i to szybko, a jeszcze bardziej kocha za to dostawać pieniądze jedzenie i inne fanty.

Jego oficjalnym zajęciem na Desperacji jest bycie kurierem, który z chęcią dostarczy gdzieś jakąś przesyłkę bądź samego zainteresowanego. Ma też krótkofalówkę i telefon w przepustce, a jego żółty jak taryfa buggy na pewno jest dość charakterystyczny na pustkowiach, więc namierzenie go nie powinno być trudne. Szukam mu przede wszystkim przeróżnych klientów - czy to stałych czy jednorazowych.

Nowhere to run

---

Być zadłużonym u połowy Desperacji nie jest wyczynem. Wyczynem jest przeżyć z długami tyle czasu i jeszcze łba nie stracić. Lazarus wisi hajs i przysługi komu tylko się da. Powodów może być milion. Zwykła pożyczka, przegrana w kasynie (jest na czarnej liście klientów), godna pożałowania kradzież czy narażenie się z miliona innych powodów. Kilka lat wstecz łowca hurtowo wynajmował najemników do poszukiwania ruin, których koniec końców nikt nie odnalazł, wątpiąc w ogóle w ich istnienie. Zapłaty nie było - zlecenie nie zostało wykonane, ale być może komuś po czasie nie spodobała się taka umowa.

Szukam przede wszystkim wierzycieli, którzy w ramach odpracowania długów zlecać mu będą różne zadania. Od czasu do czasu pysk obić mu też można, bo czemu by nie. Lazarus nie musi być zadłużony u postaci bezpośrednio. Wszelcy windykatorzy czy krewni wierzycieli mile widziani.

One more promise I couldn't keep

---

Boris dorobił się czwórki szczeniaków, którymi nigdy przesadnie się nie zajmował, zrzucając to na resztę swojej rodziny. Wszystko do czasu, gdy matka dzieciaków nie postanowiła zabrać ich ze sobą do Kościoła Nowej Wiary. Cokolwiek się wtedy stało - nie wiadomo. Jeden ze szczeniaków uciekł i odnalazł Łajzę, by za wszelką cenę zmusić go do ratowania pozostałej trójki rodzeństwa. Nagłe rozdzielenie się sprawiło, że Boris nigdy na miejsce nie dotarł, a wszelki ślad po dzieciakach zniknął. W przeciwieństwie do wyrzutów sumienia.

Przyda mi się ktoś, koniecznie z KNW, kto cokolwiek o losie szczeniąt będzie wiedział. To nie musi być prawda, przystanę na cokolwiek. To może być wizja złożenia ich w ofierze, wymyślna bajeczka o kolejnym porwaniu kierująca tropy zupełnie gdzie indziej czy próba manipulacji i szantażu bezpieczeństwem gówniarzy. Z chęcią posłucham o samym Kościele i zjem w końcu sławny rosołek z aniołów.