Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 07.04.18 22:10  •  Kaplica Serc Empty Kaplica Serc
Obszerna grota, która powstała w naturalny sposób - z tego też powodu posiada liczne zaułki i wejścia do mniejszych komnat. We wnękach stworzonych zarówno ręką matki natury jak i ludzką umieszczono kapliczki z prochami ofiar kapłanów, a cała nazwa miejsca wywodzi się właśnie od Rytuału Oczyszczenia. Zazwyczaj w całej kaplicy panuje istnie grobowa atmosfera i cisza, aby każdy mógł w spokoju modlić się i odwiedzać swoich bliskich, których poświęcili Ao.


-----------------------------------------------------------


Nie odpowiadała na żadne pytania wiernych, którzy po mszy pojawiali się pod otwartymi drzwiami jej celi. Niestrudzenie dyktowała list jednemu ze swych najbardziej zaufanych podwładnych, jako, że sama napisałaby go zapewne bardzo koślawo i nierówno. Pismo musiało wyglądać jak człowiek, choć jego treść raczej nie była zbytnio poprawna pod względem polityczno-dyplomatycznych zwrotów. Nie znała się na tym, a wolała nie zwracać się z tym do Sinnera. Miała własny plan działania, obrała własną ścieżkę, którą zamierzała przejść w ten czy inny sposób, choćby sama i bez niczyjej pomocy. Musiała odnowić kontakty, odświeżyć stare znajomości. Niestety, nie miała pojęcia o tym czy znajomy jej gang posiada tego samego przywódcę, którego bardzo dobrze znała parę lat temu. Nie miała od niego żadnych wieści, więc równie dobrze już dawno mógł wąchać kwiatki od spodu.
Pomagier dotknął jej ręki, podsunął pergamin i pióro. Generał obadała położenie dokumentu i złożyła na nim swój podpis, dłuższy niż zwykle, ale na szczęście równy. Była przyzwyczajona do podpisywania rozkazów i wypisywania notatek z poleceniami dla Inkwizycji. Swoje imię mogła pisać bez potrzeby zerkania na papier, tak samo i tytuł. Nawet, jeśli teraz musiała dopisać parę słów. Dzieciak był niemową, była więc niemal w stu procentach pewna, że nikomu nie wypapla co właśnie musiał zapisać. Nie zdradziłby też swojej pani, w końcu uratowała mu życie, a następnie przyprowadziła do Kościoła, dając dach nad głową i opiekę. To ona zresztą nauczyła go pisać, dzięki czemu miał bardzo podobny styl kreślenia liter. Nakazała chłopcu zwinięcie listu i zabezpieczenie go woskiem, do którego zaraz przystawiła pieczęć. Zaraz po tym zabiegu udała się na spotkanie ze swoimi podwładnymi. Ich oszukiwać nie musiała, ale miała trochę rozkazów do wydania.
Gdy już polecenia zostały rozdysponowane, zostało jej jeszcze jedno spotkanie nim uda się w podróż. Dlatego też udała się do miejsca, którego tak bardzo ostatnio unikała. Do kapliczki z prochami serca jej rodzonej siostry, która śmiała odrodzić się jako wynaturzona abominacja o białych skrzydłach i nienagannych manierach. Doskonale pamiętała drogę, ale mimo wszystko podpierała się kosturem, starając się uniknąć nagłych występów skalnych. Wreszcie, gdy trafiła przed oblicze kamiennej wnęki, przyklęknęła i splotła palce. Zapaliłaby może nawet świeczuszkę, ale niestety i tak nie zobaczyłaby efektu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.18 23:18  •  Kaplica Serc Empty Re: Kaplica Serc
Ostatnim czasem docierały do niego ponure wieści, których nie można było zignorować. Zatracił się w smutku na wieść o śmierci prorokini, którą darzył wielkim szacunkiem oraz sympatią. Należała do nielicznych co traktowała uprzejmie jego osobę, a nawet wsparła gdy ten oddawał swoje skrzydła swemu panu w niebiosach. Teraz mu brakowało jej osoby o czym świadczyło jego zachowanie i ponury nastrój. Wydawał się być w obecnym stanie nieobecny, a nawet można było poczuć o wiele gorszy chłód w jego pobliżu. Przechodził więc ciężki okres, który nie był dla niego za przyjemny - jednakże czekało na niego praca jako diakona i wezwanie na spotkanie z nową przywódczynią. Przynajmniej tak mu przekazał jeden wierny, który wydawał się dosyć przekonywujący. Stąd też postanowił się udać we wskazane miejsce, którego omijał szerokim łukiem od dawien. Wciąż mógł sobie przypomnieć dzień poświęcenia, najbliższej mu osoby spośród mu wszystkich znanych - swego własnego bliźniaka. Zamierzał zapomnieć o przeszłości co wciąż go dręczyła, ale nie mógł już sobie na to pozwolić z wiadomych względów. W końcu kaplica serc była wybranym miejscem na spotkanie przez bardzo dobrze znaną mu wymordowaną. Kiedy tylko postawił pierwsze kroki w grocie natychmiast poszukiwał wzrokiem kobiety, a gdy tylko mu się udało to zmierzył w jej kierunku wolnym chodem. Zatrzymał się tuż za nią przyglądając się czynności, jakiej się podjęła. — Wzywałaś mnie? — Skierował tymi słowami do niej, chcąc ją uświadomić iż stawił się na wezwanie. Zamierzał się nawet dowiedzieć w jakim celu zostało zaaranżowane spotkanie. Wiedział, że na wszystko przyjdzie czas więc oczekiwał z cierpliwością na nadchodzące wyjaśnienia, o ile takie miałyby nastać. Rozpocząć mogli ze sobą rozmowę w cztery oczy, gdyż tylko oni przebywali w tym miejscu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.18 0:03  •  Kaplica Serc Empty Re: Kaplica Serc
Gdyby miała wzrok, widziałaby jak wiele pozmieniało się w grocie. Liczne kapliczki opustoszały, gdy znajdujące się w nich szkatuły wyniesiono celem pogrzebu. Dobrze, że nie była w pełni świadoma strat doznanych po nieudanej krucjacie. Kim w ogóle była tamta zgraja, która postanowiła wepchnąć się im w paradę? Mieli nowego wroga, a nawet nie znali ich imion czy nazwy bandy. Tego też zamierzała dowiedzieć się w najbliższym czasie. Nie chciała jednak wywoływać drugiej wojny, przynajmniej nie teraz. Wystarczyło, że kazała ograniczyć krucjaty do minimum i umocnić szeregi. Kiedy będzie ich więcej, wtedy można myśleć o rozleglejszych podbojach. Ale informacje nigdy nie szkodziły.
Białowłosa pochyliła głowę, pogrążając się w rozmyślaniach, z których wyrwał ją tak znajomy głos. Sama sobie nie wierzyła w to, co planowała właśnie zrobić, ale był chyba tak naprawdę jedyną osobą, do której mogła zwrócić się ze sprawami intymnymi i tajnymi. To takie zabawne, że twój wróg okazuje się być najlepszym przyjacielem. I nie było to raczej spowodowane strachem wobec jej osoby – wszak nie skrzywdziłaby go świadomie, był przecież jednym z tych, którzy nawrócili się na właściwą ścieżkę. Coś dziwnego działo się z nią, skoro nagle zmieniała własne poglądy. A może to wina bycia trzeźwą na umyśle po raz pierwszy od naprawdę wielu lat? Nigdy nie musiała być mocno indoktrynowana, łatwo uwierzyła w Ao, zwłaszcza będąc pod wpływem mleka makowego. Później znienawidziła anielską rasę za to, co zrobili z jej pięknymi oczami. A że łatwo było pogodzić wiarę sekty z jej osobistymi odczuciami…
Czy postąpiłam słusznie, Incubusie? Czy to tylko umysł pogrążony w żałobie płata mi figle? Może śnię i nie mogę się wybudzić, a wszystko co widzę i słyszę jest tylko ułudą? – zaczęła, kompletnie nie trzymając się tego, co chciała mu przekazać. Zacisnęła wargi w prostą linię, palce mocniej chwyciły kostur spoczywający na udach. Tak jak musiała oszukiwać wiernych, a nie robiła tego w przypadku świętych wojowników, tak i jego nie zamierzała mamić. Był czasem bardzo przydatny.
Nie było cię na kazaniu, prawda? – rzuciła, a jej głos stał się nieco bardziej pewny i mocniejszy. Pokręciła lekko głową. – Chyba oszalałam, skoro zabroniłam intensywnych krucjat. Ja. JA! Pierwsza do ucinania łbów! – odezwała się ponownie, na końcu wypowiedzi wyraźnie nie wierząc w to, co zrobiła ledwie półtorej godziny wstecz.
Aequalis gdzieś zniknął, pozostali z Trójcy niezbyt się tym przejęli, Kościół jest w opłakanym stanie, Echo zginęła przez swoje głupie decyzje, a ja nie byłam w stanie temu zapobiec – wyszeptała, pochylając się bardziej i przykładając dłoń zwiniętą w pięść na wysokość serca. W dodatku kiedy ona leżała i dogorywała, Invidia właśnie była zapewne gdzieś w połowie drogi pomiędzy więzieniem a Górami. Nie było jej przy jej najlepszej przyjaciółce. Przy jedynej osobie, której mogła się zwierzyć bez obaw o konsekwencje. Nawet, jeśli ludzkie dziewczę kazało za każdym razem ograniczyć jej korzystanie z wywaru, którego tak nadużywała. Kochała ją. Kochała ją jak siostrę, kiedyś, za życia jako człowiek. Rozumiały się tak dobrze.
Dlaczego żadna nie posłuchała się nawzajem…
Nie pozwolę, żeby wyrżnięto nas jak owce. Ale sama nie dam rady ze wszystkim – wzięła się w garść i wstała, podpierając się kosturem. Teraz przynajmniej nie musiałby zerkać w dół. Kobieta uniosła dumnie głowę, wystawiając podbródek do przodu. Obróciła się w kierunku rozmówcy. – Na początek chcę byś wiedział o sekrecie, który utaiłam przed każdym, nawet Aequalisem. Pod szpitalem coś się stało. Nie mogę aktywować swojego wzroku. Myślałam, że to chwilowe, ale ani po pobycie w więzieniu ani po opiece twojej i Anais nie polepszyło mi się. Na tę chwilę jestem więc odrobinę bezużyteczna. I tu zaczyna się twoja rola – wyciągnęła rękę i kierowana chłodem spróbowała ułożyć dłoń w miarę możliwości na jego ramieniu. – Chcę, żebyś był moimi oczami, czujnym i cichym cieniem. Zwracaj uwagę na wszelkie nieprawidłowości, donoś mi o wszystkim, rozglądaj się. Wierzę, że podstępna i zdradziecka krew płynąca w twoich żyłach umożliwi ci dostrzeganie takich rzeczy – wciąż odnosiła się nieco pogardliwie wobec jego pochodzenia, ale wyraźnie złagodniała. Choćby nie witając go strzałem w twarz albo urazą do pięciu pokoleń wstecz i wprzód. – Jesteś aniołem młodym, z tego co mi wiadomo. Tym lepszym. Poinstruowałam Inkwizycję, że mają cię traktować jako równego, tak długo jak zostajesz moją „prawą ręką”, czy raczej parą oczu. Czyli pewnie do powrotu Proroka, Ao jeden wie ile. Pozostali wierni raczej tego nie zaakceptują, jeszcze nie. Jest dla nich za wcześnie, wciąż pewnie siedzą zszokowani moimi słowami. Mam nadzieję, że rozumiesz co teraz do ciebie mówię.


----------
[z/t, bo i tak umarło]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Kaplica Serc Empty Re: Kaplica Serc
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach