Kiedy siostra pokazała mi brzydki sweter z żyrafą na taniej odzieży i mogłabym go kupić ze względu na śmieszki z Kirina, ale jednocześnie jest zbyt mało brzydki, by nosić go z dumą jako brzydki sweter, zbyt mało ładny, by nosić go jako zwykły sweter, ale nie aż tak brzydki, żeby nie rozważać jego kupna w ogóle:


I kiedy forum każe mi wypełnić captche z obawy, że to bot wysyła tak szybko posty, a nie człowiek:

Kiedy prowokujesz Ciro, a on się daje jak ostatni noob.

Kiedy dajesz się prowokować, udajesz twardego i jest to nawet śmieszne.

Kiedy planuję napisać Yuu takiego posta na misji, że nie strzeli mi odpisem od razu, a może nawet się ucieszy:

Kiedy przegrywam zakład zanim jeszcze go rozpocznę:

Kiedy zamiast zajmować się czymś produktywnym, szukasz letniego ava na Miau:


I póki co znajdujesz wszystko tylko nie to, czego chcesz:

Kiedy zamiast pisać posty, jesteś takim ziemniakiem i postanawiasz sobie coś puścić. Na myśl ci wpada One Punch Men, a twoja reakcja z każdym odcinkiem jest taka I potem są momenty kiedy naprawdę kiśniesz:


Kiedy Żur jeszcze ci niedawno marudził o braku weny i byciu ziemniakiem, a ty nagle wbijasz na forum i widzisz, że szuka nowych ofiar do wątków.

Gdy Naleśniczek ciągle marudzi, że nic mu nie proponujesz (co jest i tak nieprawdą):


Kiedy zaproponujesz mu coś po raz kolejny, a on bezczelnie odmawia, a ty i tak wiesz, że chce, abyś go namawiał, bo jest po prostu ziemniakiem: