Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 18.06.17 23:27  •  BERZERK Empty BERZERK
sBERZERK Nn10


GUTS






Płeć: Mężczyzna, a raczej pozostałości po nim
Wiek: 123 lata
Zawód: Ochroniarz Santino
Miejsce zamieszkania: Desperacja, biblioteka (dzieli z Santino)


Organizacja: -
Stanowisko: -
Rasa: Biomech/Wymordowany
Ranga: Opętany

Moce (/artefakty/technologia):
Artefakt
Symbol Demona
Wypalony na jego czole "tatuaż" o niewiadomej symbolice, dający mu możliwości nieosiągalne dla zwykłego, przeciętnego człowieka. Nie pamięta jak go nabył, ani kiedy się pojawił. Od zawsze po prostu był w formie znamienia. Prawdopodobnie wiąże się on z jego dzieciństwem, którego na nieszczęście nie pamięta przez wypadek jaki się wydarzył podczas jego 22 wiosny na tym popapranym świecie. Doznał wtedy amnezji, zapominając wszystko co miało miejsce przed niefortunnym zdarzeniem. Od tamtej pory co jakiś czas nawiedzają go niewyraźne przebłyski z przeszłości, zazwyczaj uaktywniające się w nocy.
Dzięki tajemniczemu symbolowi jest w stanie kontrolować przedmioty po dotknięciu ich lewą ręką (jedyną pozostałą kończyną). Po zetknięciu się jego skóry na dłoni z danym obiektem np. kamieniem, tworzy się pewnego rodzaju połączenie pomiędzy nim, a minerałem. Od tej pory jest w stanie kontrolować całkowicie kamień jeśli chodzi o poruszanie nim. Może go swobodnie unieść w powietrze i manipulować nim w przestrzeni, posyłając go w dowolnym kierunku z prędkością wystrzelonego pocisku z broni palnej. Oprócz tego jest w stanie małe przedmioty zgnieść poprzez proste zaciśnięcie dłoni w pięść, gruchocąc, niszcząc materię. Przy większych obiektach jest mu coraz trudniej dokonać tego. Dużym obiektem może jedynie manipulować w powietrzu, jednak istnieje możliwość pewnego naruszenia jej formy, poprzez zakrzywienie/zagięcie wybranego elementu/kantu.
Ograniczenie do 100 kilogramów w podnoszeniu obiektów
Im więcej przedmiotów kontroluje, tym bardziej musi być skupiony na nich by utrzymać każdy z nich w powietrzu. Jak na razie jego limit wynosi 20 kilogramowych obiektów kontrolowanych jednocześnie.
Po trafieniu obiektu w cel następuje utrata połączenia z obiektem i brak możliwości sterowania nim dalej. Jedynym wyjątkiem jest kiedy obiekt wbije się w cel i nie zostanie naruszony. Wtedy więź pozostaje nienaruszona i może dalej manipulować obiektem.
Głosy. Co jakiś czas w jego głowie pojawiają się niezrozumiałe dla niego szepty, wywołujące w nim zawroty głowy i nagły wzrost temperatury ciała. Nie potrafi się ich pozbyć i zapanować nad nimi, ale zazwyczaj trwają krótką chwilę. (ok. 3 postów)
Zbyt długie korzystanie z mocy artefaktu i zbyt wielkie obciążenie skutkuje mocnym osłabieniem, które może przejść nawet w utratę przytomności. Oprócz tego efektami ubocznymi są zawroty głowy, krwotok z nosa i wysoka gorączka.
Podczas korzystaniu z mocy znamię zaczyna się żarzyć
Czas trwania korzystania z artefaktu:


  • Przy obiektach ważących do 20 kg - 4 posty możliwego korzystania non-stop/5 postów przerwy




  • Przy obiektach ważących od 20 kg do 60 kg - 3 posty używania/4 posty przerwy




  • Od 60 kg do 100 kg (przy czym może w tym przedziale wagowym kontrolować tylko jeden obiekt) 2 posty korzystania/5 postów przerwy)



Znamię:


Technologia
Zmechanizowane ciało
Utracone kończyny Gutsa zostały zastąpione wojskowymi protezami, imitującymi ruchowo wręcz perfekcyjnie organiczne odpowiedniki, pozwalając nawet na szybszą reakcję. Wykonane z włókna węglowego i tytanu, wyglądem zostały ukształtowane anatomicznie do cielesnych oryginałów dla jak największego podobieństwa.
Zdolności:
+Na protezę ręki przypada siła udźwigu do 100 kg, dzięki czemu jest w stanie podnieść dorosłego ludzkiego samca zamykającego się wagowo w tym przedziale. (PS. Uścisk dłoni może zaboleć)
+Protezy nóg nie posiadające mięśni mogą działać na długie dystanse i bez potrzebnych przerw na odpoczynek. Są w stanie osiągnąć najwyższe ludzkie możliwości w bieganiu.
+W podeszwach nóg występują małe otwory i napędy, dzięki którym jest w stanie wybić się przy aktywacji w powietrze na 5 metrów.
+Proteza ręki skrywa w przedramieniu trzy shurikeny, które po wysunięciu mogą zostać wystrzelone w cel.

-Wszystkie kończyny są podatne na wyładowania elektryczne, co wiąże się z tym, że po kontakcie z nimi, jakby za sprawą automatu, kończyny wyłączają się i nie są zdatne do dalszego poruszania, w efekcie czego Gutsowi pozostaje tylko lewa ręka.
-Teoretycznie każda z protez potrzebuje corocznego przeglądu i ewentualnej wymiany w razie potrzeby.
-Protezy są odporne na pociski małego kalibru, jednak na te średniego lub większego już nie. Oprócz tego ich odcinek w miejscu łączenia z ciałem jest najsłabszym punktem.


Proteza:


Wymordowany
Częściowa biokineza
W wyniku zarażenia wirusem X oraz przedostania się DNA węża do organizmu, powstała mutacja, która uaktywnia się jedynie pod wpływem wybuchu negatywnych emocji, głównie gniewu lub strachu. Podczas furii, mutacja przejmuje kontrolę nad Gutsem (Guts odchodzi - pojawia się zwierze prowadzone instynktami) i ukazuje się pod postacią przeobrażonej skóry w białe łuski, pokrywające każdy cal ocalałego ciała. Jego ciało podczas przemiany jest w stanie odbierać każde najmniejsze drganie powietrza lub ziemi, a pomiędzy jego nosem, a oczami występują receptory wrażliwe na podczerwień. Jest w stanie widzieć delikatne zarysy promieniowania cieplnego, głównie w ciemnościach.
Jego włosy wtedy wydłużają się, sięgając do metalowych łydek i przybierają ciemnozielony kolor.
+Potrafi w tym trybie szybciej reagować

-(Podczas tego "trybu" nie jest w stanie korzystać z artefaktu)
-Czas trwania: 5 postów/odnowienie dwa wątki (następny i jeszcze kolejny)
-Po przekształceniu się w częściowego gada i powrocie do ludzkiej formy jego ciało jest wyczerpane i może dojść do kilkudniowej śpiączki.


Przemiana:


Umiejętności:
Mistrz w sztukach walki
Guts w swoim życiu miał styczność ze wschodnimi sztukami walki prawie codziennie przez wzgląd na miejsce zamieszkania, jak i na naukę opanowywania wielu z nich. Po tragicznym punkcie kulminacyjnym umiejscowionym na początku osi jego egzystencji, nie pozostało mu zbyt wiele jak szkolenie się w tematyce skutecznej obrony przed innymi. Czytając i czerpiąc nauki z wielu książek jakie wpadły mu w dłonie, od o tych o anatomii człowieka, do tych o samych sztukach walki, przez te obejmujące tematy związane z życiową energią człowieka, jego mentalnością oraz duchową strefą, miał dużą wiedzę teoretyczną, którą pozostało mu przelać w praktykę. Pomimo wielu lat ćwiczeń nie udało mu się opanować każdej sztuki walki do perfekcji, oprócz kilku, ale mimo to codziennie przeznacza określony czas na ćwiczenie chociaż jednej z nich w celu osiągnięcia w niej doskonałości. Oprócz tego nauczył się paru zachodnich stylów walki i przeszedł szkolenie wojskowe.
Opanowane do perfekcji sztuki
-Jiu-Jitsu
-Mauy Thai
-Krav Maga


Ścieżka dwóch mieczy
Jego podstawa. W walce w zwarciu opiera się na swoich umiejętnościach posługiwania się bronią białą, które wykorzystuje przy stylu dwóch mieczy, czyli walki dwiema katanami. Tak jak w przypadku sztuk walki, tak tutaj starał się wzbogacić swoją wiedzę o szermierce i posługiwaniu się mieczem, książkami lub innymi źródłami mogącymi pomóc mu w rozwijaniu swoich umiejętności walki. Od podstaw prześledził każdy japoński styl walki bronią białą, nie zatrzymując się tylko na regionalnych stylach, ale również zagłębiając się w te zza oceanu, przynajmniej na tyle na ile pozwalała mu biblioteka S.SPECu lub strony internetowe poświęcone tej tematyce. W końcu po godzinach spędzonych przy śledzeniu każdej literki wzrokiem, brał w dłoń rękojeść katany, trenując podstawowe cięcia, pchnięcia, kontrataki oraz bloki z czasem dodając do tego coś od siebie w postaci akrobacji czy połączenia z wybraną sztuką walki, jak np. escrima.

Mechanik
Odkąd jego zmiażdżone części ciała zostały zastąpione sztucznymi protezami, musiał nauczyć się radzić sobie z ewentualnymi uszkodzeniami, w razie gdyby nie miał możliwości naprawy kończyn u inżyniera czy mechanika. Posiada potrzebną wiedzę na temat swojego modelu protez i jest w stanie przy użyciu odpowiednich narzędzi przywrócić im dawny stan, chociaż może niekoniecznie wizualny i nie na tyle wystarczająco dobry jak w przypadku profesjonalnego warsztatu. Jest w stanie naprawić różnego rodzaju uszkodzenia, jednak zależy to również od ich zaawansowania. Jeśli proteza jest urwana i w wielu miejscach zepsuta, nie będzie w stanie bez odpowiednich narzędzi i pomocy jej naprawić.


Słabości:

Wstręt do wody - Poprzez długi czas przebywania w inkubatorze podczas wojskowych eksperymentów przeprowadzanych na nim, gdzie często się budził nieświadom gdzie się znajduję, uczucie przebywania pod wodą było czymś co wzbudzało w jego zdezorientowanym wtedy umyśle, panikę. Z tego powodu wytworzył się u niego od tamtego momentu wstręt do dużych zbiorników z wodą lub po prostu na tyle wystarczającą dużą ilością wody, by móc się w niej zanurzyć.

Bezsenność - Guts cierpi w nocy na bezsenność, która nie wiadomo czym jest dokładnie spowodowana. Jeśli ma zasnąć, potrzebuje silnych środków odurzających lub usypiających. Zazwyczaj podczas nocnej pory, kiedy kładzie się do łóżka, zaczynają nawiedzać go różnego rodzaju nieprzyjemne myśli, a na dodatek znamię na jego czole delikatnie pali go od środka, wywołując niekomfortowe uczucie, niepozwalające mu się całkowicie zrelaksować. Prawdopodobnie to z tego powodu często śpi w dzień, kiedy ma chwilę na drzemkę i również przez to jest nazbyt często niechętny do wykonywania różnych czynności, chociaż to również w jakimś stopniu może być zasługa lenistwa.

Nałogowiec - Przez swoje problemy ze snem, Guts często sięga po różnego rodzaju specyfiki, o ile te wpadną mu w ręce, by móc spokojnie odejść w objęcia morfeusza. Niestety z czasem stał się uzależniony od nich i przestał się ograniczać do zażywania ich wyłącznie w nocy, pozwalając sobie na sięganie do nich na dniach, dlatego często można spotkać go z butelką jakiegoś trunku w dłoni, czasem z czymś co można spokojnie wciągnąć przez nozdrza do organizmu, a natomiast zawsze z jakąś fajką w kąciku ust. To go uspokaja, ale nie wszystko działa na sen.

Amnezja - Jest podatny na zaniki pamięci w wyniku wypadku, po którym to stracił kończyny, jak i przeprowadzanych na nim różnego rodzaju badań oraz eksperymentów, przy których prawdopodobnie doszło do czyszczenia pamięci. Z tego powodu co jakiś czas uświadamia sobie nagle, że nie pamięta co na przykład robił przez cały wczorajszy dzień lub co się działo przez ostatni miesiąc, o ile ktoś lub coś pomoże mu dojść do wniosku, że zapamiętane "wczoraj" było tak naprawdę dawno temu.

Wygląd zewnętrzny:
Od czego tu zacząć... Ach, tak.
Na pierwszy rzut oka nie wyróżniający się z tłumu, poza wzrostem, samiec rasy ludzkiej o czarnych, wręcz smolistych włosach i znudzonym, wręcz zniechęconym spojrzeniu, objętym widocznym zmęczeniem. Gdyby nie jego prawie 199 cm wzrostu, wybijające go z tłumu ponad innych i szerokie ramiona, mógłby się nawet całkiem ładnie zaszyć wśród spaczonych tubylców tutejszej ziemi zbrukanej najgorszym syfem jakie wydał ten świat w trawiącym go choróbsku. Ale lepiej przejść do szczegółowych opisów poszczególnych, wybranych części jego wizerunku.

Włosy w pojedynczych kosmykach opadają na czoło zakryte wytartą czarną bandaną, kiedyś wręcz nieskazitelnie czystą, teraz zlewającą się z jego opaloną, jeśli nie spieczoną skórą przez górujące na nieboskłonie słońce. W najdłuższych pasmach sięgają poziomowi jego oczu, delikatnie skośnych i otoczonych ciemnymi śladami po palcach umorusanych w sadzy. Po chwili obserwacji można stwierdzić, że ślady przypominające na pierwszy rzut oka zwyczajny brud, są czymś na kształt makijażu stworzonego przez mężczyznę. Nie wiadomo w jakich celach jest on dokładnie wykonany, jednakże wyeksponowane przez niego ciemne oczy, patrzące na każdego nowo napotkanego z pewnego rodzaju niepokojącym spokojem i nieprzyjemnym zimnym błyskiem, sprawiają, że człowiekowi mogą odruchowo zjeżyć się włoski na karku. Jak się spojrzy trochę wyżej, da się zauważyć graniczące z linią bandany grube brwi, delikatnie zmarszczone. One również w połączeniu dają dopełnienia niebezpiecznemu wyrazowi jego twarzy. W sumie całokształtowi daje koniec złamany chyba z parę razy nos, kiedyś prosty, teraz już nie i mnóstwo mniejszych, czy też paręnaście większych blizn oszpecających jego niegdyś piękną mordę o wręcz szlacheckich rysach. W tym wszystkim jedynym odbiciem od reszty są usta, niezdeformowane przez nic, których kąciki delikatnie uchodzą w parodii paskudnego uśmiechu w dół, co jest chyba najgorszą odskocznią, bowiem przy nich włosy jeżą się nie tylko na karku, ale i na dupie.  
Idąc dalej, a raczej niżej, po grubym karczysku rozchodzącym się na boki w postaci szerokich ramion, można zauważyć czerń. Absolutną czerń, albo absolutną kiedyś, jaką daje styrany przez paręnaście lat użytkowania płaszcz, trzepocący na wietrze z niemiłym łopotaniem i skutecznie zakrywający to co jest pod nim aż do łydek, gdzie dalej widać kawałek ciężkich, znoszonych butów bojowych. Jednak pod nim, o ile zostanie zdjęty w Twojej obecności lub trafisz na moment, w którym go akurat nie będzie miał na sobie, zobaczysz czarne bojowe spodnie w moro spięte pasem ze srebrną w kształcie czaszki klamrą. Natomiast pierś będzie dumnie przyozdobiona czarnym, obcisłym podkoszulkiem z dyndającym podczas ruchu nieśmiertelnikiem na jego tle. Czasem może być zarzucona na to obszarpana kamizelka z kilkoma kieszeniami, w których można schować parę małych drobiazgów.
Po tym krótkim obrzuceniu wzrokiem ciuchów trzymających się mocno ciała Gutsa, oczy przejdą od razu na prawą rękę, pobłyskującą w świetle swoim metalicznym blaskiem. Proteza wykonana w tonacji ciemnej szarości, a może raczej srebra z paroma ryskami jakie udało się pozyskać po wielu latach. Kiedy znudzi się patrzenie na nią, w oczy mogą się rzucić blizny okalające całą lewą stronę ciała japończyka. Od dłoni do piersi ciągnie się pas znamion po dawnych potyczkach, gdzie po głębszej analizie można rozróżnić ślady po różnego rodzaju ostrzach, kulach oraz pazurach i zębach. Po tym można wywnioskować, że nie raz stoczył bój o własne życie i nie jest świeży na desperacji. Albo po prostu w bardzo szybkim tempie wpakowuje się w okropne gówno.
Oprócz tego wszystkiego przez jego pierś przechodzi pas z mieczem umiejscowionym w pochwie na plecach, gdzie jego brat bliźniak siedzi w drugiej pochwie przy pasie przełożonym przez szlufki spodni.
I nie można jeszcze zapomnieć o tatuażu smoka wykonanym ciemno-czerwonym tuszem, który wije się wokół lewej ręki i znika gdzieś pod podkoszulkiem, swój łeb układając wygodnie na wierzchu dłoni skrytym pod bezpalczastą rękawiczką.  

Charakter:
Połowę swojego życia spędził w wojsku, ograniczając kontakty z innymi żołnierzami do minimum, co odbiło na nim swoje piętno, tworząc z niego człowieka, który na samym początku podchodzi do każdego z dystansem i dużą dozą podejrzliwości, w momencie kontaktu analizując przeciwnika, czy też rozmówcę pod wszystkimi możliwymi kątami. Zazwyczaj jest małomówny ponieważ nie lubi z byle powodu strzępić języka, a sam w sobie jest prosty jak to na żołnierza przystało. Dla nowo poznanych osób może wydać się zimny i obojętny, jednak pomimo tego pierwszego wrażenia i z czasem, da się zauważyć u niego coś na kształt paskudnego humorku, ociekającego sarkastycznym czy ironicznym żarcikiem. Do tego dochodzi do tego brak pohamowań jeśli chodzi o krzywdzenie innych istot, czego nauczyła go przez te paręnaście lat desperacja. Dawne idee i chęci bronienia porządku zostały zmiecione przez tutejszy brutalny klimat jak piach pod wpływem wiatru. Nie lubi osobiście zwady i stara się unikać sytuacji, w których jest zmuszony do wbicia komuś nosa głęboko w czaszkę lub przebicia piersi jednym ze swych ostrzy. Chociaż nie, unika tego ostatniego, bo bić się lubi i często sam prowokuje różne sprzeczki, nawet jeśli nie zamierza, to podświadomie i tak to robi. Do tego można jeszcze powiedzieć, że wydaje się jakby mało rzeczy go obchodziło, co nie zawsze jest prawdą i jest strasznie leniwy jeśli chodzi o rzeczy związane z czymś innym niż z treningiem. Trochę go ta Desperacja rozpuściła. Ogółem Guts w swej prostocie jest dosyć pogmatwany i najprościej ująć będzie to tak. Dla obcych jest nieodgadniony, cichy, spokojny oraz oceniający, dla wrogów natomiast jest okrutny i zimny, ale dla przyjaciół jest w stanie pokazać drugą stronę maski, gdzie potrafi się zaśmiać szczerze ciepłym śmiechem lub wesprzeć dobrym słowem, chociaż to spływa na rzadkość.



Historia:
Stukot butów na obcasie rozległ się w ciemnym, małym pomieszczeniu, którego wystrój był skąpy, jednak pozostawiony w sterylnych warunkach. Ściany pomalowane na ni to biel, ni to szarość, otaczały z każdej strony jego postać siedzącą przy długim stole ustawionym na środku pokoju. Minęło trochę czasu od przebudzenia się z drzemki jaką mu znowu zafundowano nieznaną substancją, wpuszczoną do organizmu przez długą igłę od strzykawki, po przebiciu się przez skórę na szyi, przez co jego wzrok na powrót zdążył przyzwyczaić się do panującego tu mroku. Nic się nie zmieniło od jego ostatniej świadomej i przytomnej wizyty w tym miejscu. Zarysy czarnej lampki nadal dało się zauważyć na stole, trochę oddalonej od jego pozycji, natomiast czerwona dioda od kamery umiejscowionej w lewym, górnym kącie sali, przykuwała wzrok, jeżąc się w ciemnościach. A kiedy odkręcał głowę na bok, czemu towarzyszyło niemiłe ukłucie bólu z akompaniamentem cichego stęknięcia jakie ulatywało przez zaciśnięte zęby, mógł spojrzeć na samego siebie jeśli dobrze wytężył wzrok, zauważając jaśniejsze placki w odbiciu lustra będące jego skórą. Ale teraz w pomieszczeniu mógł zauważyć jakiś ciemny kształt przemykający od jednego końca pomieszczenia sali, będącego za nim, do drugiego, by zakręcić przed nim i usadowić się wygodnie na jednym z dwóch krzeseł, odsuniętym z niemiłym dla uszu piskiem. Powiódł oczami w kierunku ciemnego kształtu, który pochylił się nad stołem i włączył jednym, szybkim ruchem tę cholerną lampkę, która rozbłysła rozpraszając mrok i przy okazji go oślepiając. Odruchowo zamknął oczy i najpewniej spróbowałby dłońmi zasłonić źródło nieprzyjemnego na ten moment światła, jednak poprzez nabyte doświadczenie oraz świadomość z ostatnich spotkań, wiedział, że to nie miało sensu, szczególnie, że jego ręce zostały przykute do podłokietników krzesła kajdanami, podobnie jak nogi przy kostkach do nóg siedzenia podobnymi kajdanami, tyle, że z mocnym i grubym łańcuchem łączącym obydwie pary. Jego pole manewrowe zostało ograniczone do minimum, i jedyną częścią ciała jaką mógł wprawić w ruch, była głowa. Dlatego odchylił ją w bok i pozwolił sobie po chwili na powolne otworzenie oczu. Kiedy wreszcie udało im się poskromić światło lampki, ich wzrok, nieprzyjazny i chłodny,  padł na kobietę siedzącą naprzeciw niego. Znowu ona. Patrzyła na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy, jak zawsze jak dotąd, przez co nie potrafił odczytać z niego jakie myśli przechodzą jej przez głowę. Jej mimika twarzy ograniczała się do jedynie delikatnego zmrużenia oczu i ściągnięcia brwi do nasady nosa czy to w przejawie niezadowolenia, czy zastanowienia. Zawsze wyglądała tak samo, jej rysy twarzy, wydawałoby się, jakby zostały wykute w kamieniu. Na dodatek zimnym. Nie reagowała na nic. Wszystko przyjmowała z chłodnym, oceniającym spokojem. Jedynie te jej niebieskie oczy patrzyły na Ciebie tak, jakby były gotowe w każdej możliwej chwili zamordować Cię samym wzrokiem.
Przez chwilę nic się nie działo, nie doszło do żadnego wypowiedzenia jakichkolwiek słów, do przekartkowania jakichkolwiek kartek z jego akt, do żadnego poruszenia jakąkolwiek partią ciała, kończyną. Przez dobre kilka minut siedzieli tak w milczeniu i ciszy, obserwując się nawzajem i przeprowadzając w głowie spekulacje na temat drugiej osoby. Nie toczyli żadnej walki na wzrok, jednak też nie czuli się kompletnie rozluźnieni, przynajmniej on. Oboje byli gotowi do działania. W końcu przemówiła, a towarzyszył jej przy tym dźwięk otwieranej teczki z jakimiś dokumentami.
-Dobrze. Przejdźmy do rzeczy. Jeszcze raz sprawdzimy podane o Tobie informacje i zbierzemy wszystko w jedną całość. Zasady. Potwierdzasz skinięciem głowy lub zaprzeczasz pokręceniem.
Przeniosła swój wzrok na jego oczy, posyłając im pełną nieprzyjemnego chłodu falę, którą zdążył już poznać w przeciągu ostatnich... godzin, dni? Nie wiedział ile już tu siedział. Panowały tu nieludzkie ciemności przez cały czas odkąd tu trafił. W żadnej ze ścian nie było jakiegokolwiek okna czy otworu, przez które mogłoby wpadać światło z zewnątrz. Dlatego nie mógł określić jaka jest pora dnia, ale po bólu w trzewiach zaczynał odnosić wrażenie, że siedzi tu wystarczająco długo. Nie wiedział gdzie się znajduje, a jego sytuacja w tym momencie nie prezentowała się zbyt barwnie, szczególnie, że przyszło mu przechodzić chyba już piąte z rzędu przesłuchanie z "Panną Porucznik Jakąśtam". Czyli na pewno należała do jakiejś organizacji gdzie stosowało się hierarchię jak w wojsku, o czym mógł jeszcze świadczyć uszyty na miarę mundur, jednak nie wiele mu to dawało.
Postarał poprawić się na krześle, przyjmując bardziej wygodną pozycję, jednak nie wiele mógł ją zmienić i nie wiele mu to dało. W końcu dał sobie z tym spokój i zaczął się wpatrywać w lustro weneckie po jego lewej, czekając na swoją część zadania.
-Więc... Twój pseudonim to Guts, imię i nazwisko nie jest znane. Nie masz zanotowanego dokładnego wieku, jednak szacuje się go na stoparęnaście lat, jeśli to co mówisz to prawda, jak i to co jest w tych dokumentach. Pochodzisz z M-3, przynajmniej takie są założenia patrząc na to, że jesteś czystym japończykiem oraz na to, że należałeś do S.SPECU. Rodzice nie są znani, tak samo jak to kim dokładnie jesteś. Twoja dokumentacja, wszystkie dane z poprzedniego życia zostały całkowicie usunięte. Jedyną pozostałością jest to coś na Twoim czole, jednak powiązanie tego z czymkolwiek jest trudne. Cierpisz na amnezję, która zabrała Ci wspomnienia z dzieciństwa i z wszystkich momentów życia sprzed wypadku, utrudniając nam tym samym identyfikację Twojej osoby, do tego co jakiś czas zapominasz wszystko co wydarzyło się w jakimś konkretnym okresie czasu, czasem chodzi o kilka godzin, dni, tygodni, nawet dochodzi do paru miesięcy...
Tutaj pozwoliła sobie na chwilową przerwę, by zerknąć na niego z uniesioną brwią, odrywając wzrok od zawartości teczki, którą przekartkowała. W odpowiedzi pokiwał powoli głową, na potwierdzenie jej słów.
-Dobrze. Dołączyłeś do wojska, a mianowicie do S.SPECU. Szkoliłeś się na tam na zwykłego żołnierza, który po latach trafił do Hycli. Na jednej z Twoich pierwszych misji na Desperacji niestety szczęście Cię opuściło. Poszedłeś na zwiady, a trafiłeś na stół operacyjny. Lawina kamieni zasypała Cię całego, zgniatając obydwie nogi i prawą rękę. Tych kończyn nie dało się odratować i zastąpili Ci je protezami. Oprócz tego poskładali Twoje narządy wewnętrzne. Po Lawinie dostałeś Amnezji... i to tyle. Przejdźmy dalej. Podczas Twojej kuracji i śpiączki, która niestety nie wiemy ile dokładnie trwała...
Tutaj przesunęła wzrokiem po literkach, starając się doszukać jakiejkolwiek informacji dotyczącej czasu jego śpiączki, która mogła jej umknąć. Niestety nic nie znalazła, więc postanowiła kontynuować dalej.
-Zostałeś przeznaczony jako obiekt doświadczalny naukowcom S.SPECU, bez konsultacji z Tobą. I od tego momentu mówisz, że pamiętasz co się dalej działo. Zostałeś poddawany różnym eksperymentom, których celem miało być, patrząc na to co z tego tutaj wynika, stworzenie lepszego żołnierza. Wytrzymalszego, silniejszego, szybszego... Dlatego bazowali na wirusie X i wybranym przez nich gatunku zwierzęcia. Tobie przypadł... Bazyliszek.
Wskazała palcem na coś na kartce czego z tego miejsca nie mógł odczytać.
-Niestety nie zostałeś udanym całkowicie eksperymentem, przez wzgląd na nieokiełznanie Twojej drugiej postaci, którą sami stworzyli. Jednak pod kątem nabytych umiejętności i rozwiniętym zmysłom, zdałeś egzamin. Tutaj Twoja historia się rozwleka na parędziesiąt lat w wojsku, gdzie dużą część czasu spędziłeś u Hycli, bez jakichś większych szczególnych wydarzeń. Nie ma nic ciekawego, dlatego przejdźmy dalej. Do momentu, w którym zniknąłeś. Kolejna misja w terenie i kolejny wypadek. A może raczej lepiej nazwać to niefortunnym zdarzeniem. Burza piaskowa złapała całą Twoją drużynę, w tym Ciebie. Na skutek rozdzielenia i szalejącego żywiołu, zaginąłeś pośród piasków, a Twój nadajnik jak mniemam został uszkodzony. Tutaj dochodzimy do punktu w Twoim życiorysie, gdzie musimy zdać się na Twoje słowa. Więc tak jak mówiłeś... Przez jakiś czas tułałeś się sam szukając jakiegoś schronienia, gdzie mógłbyś dostać trochę wody i jedzenia. Niestety coraz bardziej bez sił i na skraju wycieńczenia, trafiłeś na kogoś, kto, jak mówisz, został Twoim przyjacielem i uratował Cię, przygarniając do siebie. W końcu trafiasz na Desperację i tam razem ze swoim przyjacielem mieszkacie ze sobą... tak?
Kiwnął głową.
-Następnie...




Dodatkowe:
-Ma całkiem niezłe poczucie rytmu i często można spotkać Gutsa na wystukiwaniu sobie go pod nuconą piosenkę, co wzięło mu się z pobytu w wojsku, kiedy jeszcze miał dostęp do różnych piosenek i mógł ich słuchać.
-Jest całkiem leniwy i uwielbia spać, dlatego kiedy ma wolne i nikt go nie zagania do pracy, można go spotkać w stanie drzemki w jakimkolwiek miejscu, o ile nie przeznacza tego czasu na trening.
-Często nosi w kieszeniach spodni różnego rodzaju kawałki drewna, o różnej wielkości, zazwyczaj jednak nie przekraczających wielkości dłoni. Kiedy ma ochotę lub moment, wyciąga jeden z nich i zaczyna w nim rzeźbić za pomocą noża, co jest jego pomniejszym hobby. Lubi tworzyć drewniane rzeźby, ponieważ relaksuje go to.


Wygląd obydwu jego mieczy:
Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Guts dnia 27.07.17 22:51, w całości zmieniany 5 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.07.17 0:44  •  BERZERK Empty Re: BERZERK
Gotowe do sprawdzenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.07.17 20:55  •  BERZERK Empty Re: BERZERK
1. Albo manipulacja przedmiotami, albo istotami żywymi.
Ograniczenia: po każdym użyciu następuje o jeden post więcej przerwy. Czyli jak korzysta z mocy przez 4 posty, to 5 postów przerwy, nie 3. itd.
2. Częściowa biokineza: wybierz jedno z trzech. Albo wytrzymałość i ochrona przed atakami, albo lepszy węch, albo wyłapywanie drgań.
3. Wybierz sobie trzy style walki. Znajmy umiar.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.07.17 22:54  •  BERZERK Empty Re: BERZERK
Zrobione. Chyba niczego nie pominąłem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.17 16:20  •  BERZERK Empty Re: BERZERK
Akcept.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  BERZERK Empty Re: BERZERK
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach