Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 30.11.16 14:21  •  Liriell  Empty Liriell
LIRIELL, tysiące lat, anioł pierwszej generacji
neutralny, żołnierz Zastępu zamieszkały w Edenie


MOCE

- Hydrokineza. Włada wodą od tysiącleci, ale nawet taki bagaż doświadczenia nie pozwolił mu na pełnię kontroli nad kapryśnym żywiołem. Niezaprzeczalnie jest w stanie uciszyć szmery strumienia lub szarpnięciem ręki zmarszczyć wody morza, ale duże znaczenie ma tu aktualna stabilność emocjonalna. Liriell czuje się też w obowiązku, by doglądać wszystkich możliwych źródeł, nadzorować ich czystość i poziom, traktując przy tym swoją rolę bardzo poważnie. Nie da się jednak ukryć, że rzadko korzysta z talentów, wciąż niepewny co do osobistej siły.
Moc działa przez 3 posty z przerwą na 4 i mocno osłabia organizm: psychicznie i fizycznie. Wyczerpane są mięśnie, ręce zaczynają drżeń, nogi załamywać się w kolanach, ale dochodzi do tego mętlik w głowie i silne dudnienie, czasami mdłości.
- Mowa natury. Liriell naturę rozumie. Nie zna jej języka, nie komunikuje się z nią w sposób czysto konwersacyjny, nie wyłapuje poszczególnych słów, a tym bardziej zdań. To raczej aura, którą wyczuwa; trochę intuicyjnie, trochę dzięki anielskiej wrażliwości, ale nikt nie zaprzeczy, że jest silnie związany z otaczającą przyrodą. Gdy coś złego dzieje się w lesie – szaleje pożar setki kilometrów dalej, mordowane są zwierzęta, ścinane drzewa – w piersi Liriella pojawia się kwas, który boleśnie wykręca mu wszystkie wnętrzności. Cierpienie krzewów, lament gleby, krzyk wiatru – to wszystko jest dla niego niemal namacalne. Niejednokrotnie był w stanie wyczuć niebezpieczeństwo, nim to faktycznie go zwęszyło, jednak nigdy nie były to prawdziwe słowa ostrzeżenia. Wydaje się zresztą, że natura obwieściła Liriella łącznikiem, w sposób szczególny traktując jego prośby. Nie jest w stanie sam z siebie uciszyć wichury albo wygładzić tafli wody, ale bez wątpienia jego obecność wpływa na gniew Matki i bywają chwilę, w których ziemia przestaje drżeć z wściekłości, powietrze zamienia się w leciutki podmuch, a ciernie nie sięgają już kostek swych dotychczasowych oprawców. Wszystko za sprawą udziału anioła w danym zdarzeniu.
Moc umożliwia wpływanie na burzliwość przyrody; Liriell jest w stanie ją „uspokoić”, jeżeli również  zapanuje nad bólem, strachem lub gniewem, który go wypełni. Sam odczuwa nastrój Matki Natury niemal tak, jakby ta posiadała faktycznie uczucia i za pomocą pewnych gestów starała się przekazać myśli. Wierzy zresztą w istnienie emocjonalnej, niemal ludzkiej części każdej rośliny i zwierzęcia i zdaje sobie sprawę, że jest podatny na ich nastroje, jak naczynie, do którego wlewa się nadmiar własnej niechęci czy strachu, ale też radości i spokoju. Moc nie umożliwia kontroli żywiołów (innych aniołów i/lub artefaktów), nie jest też w żaden sposób ofensywna lub defensywna. Można założyć, że przyroda traktuje Liriella jako swego rodzaju opiekuna i wycisza się w jego obecności z założeniem, że to on ochroni ją przed atakami wrogów.
- Miecz Zafiela, choć próżno szukać w księgach potwierdzenia przynależności tej broni do jednego z siedmiu archaniołów. Wraz z otrzymaniem oręża i wstąpienia do Zastępu Liriell usłyszał jedynie tyle, że miecz z Zafielem jest powiązany; szczegółów nie poznał nigdy. Zresztą, długo obawiał się skrywanej w nim mocy i wiele miesięcy musiało minąć, żeby wreszcie odważył się wyjąć ostrze z pochwy. Metal jarzył się nietkniętym najmniejszą rysą srebrem z wygrawerowanym nań zdaniem – tłumacząc z hebrajskiego – „wywiązuj się”. Miecz, tak samo jak Zaphiel, jest odblaskiem bożej sprawiedliwości i mądrości. „Mądry” oznacza „sprawiedliwy”, bo tylko dzięki mądrości można odróżnić dobro od zła. I właśnie tym jest moc skrywana w broni. Po wyciągnięciu z pokrowca, klinga zaczyna mienić się – ledwo dostrzegalną zresztą – poświatą. Wystarczy jedno zamachnięcie, a w stojących w polu rażenia przeciwników trafia niegroźne uderzenie wiatru, które wsiąka w ubrania, w skórę, w kości, w myśli i hamuje gniew, rozbraja na kilka chwil, zmusza do zastanowienia się nad samym sobą.
Miecz sam w sobie może służyć jako broń obosieczna, jednak raz na trzy posty jest w stanie wytworzyć specjalną dawkę energii, która po trafieniu przeciwnika moralizuje jego myśli – tym samym – zmuszając do zaprzestania ataku i „wyciszenia się”. W trakcie działania mocy postać zaczyna dostrzegać błędy swojego zachowania, wzmaga się poczucie winy i chęć odpokutowania przewinień. Żal za grzechy okazuje się tak potężny i przytłaczający, że ręce kamienieją, a stopy lepią do podłoża, uniemożliwiając gwałtowne ruchy, a tym bardziej ataki. Podobny proces oddziałuje na przeciwnika maksymalnie przez dwa posty i nie działa na osoby z blokadą umysłu. W zależności od siły psychiki może to doprowadzić do późniejszego dyskomfortu lub nawet zaprzestania walki.

UMIEJĘTNOŚCI

- Walka bronią białą, konkretyzując: mieczem. Być może sprawnie posługiwałby się również krótszym orężem, ale jego wrodzona niechęć do walk tamuje podobną możliwość. Nie da się jednak zaprzeczyć, że w obronie jest w stanie wyszarpać broń z pochwy, sparować nią atak, a w najgorszym przypadku zadać cios.
- Kulinarny talent; ma w sobie coś, co sprawia, że wszystkie garnki w kuchni się uśmiechają, a patelnie krzyczą w błaganiach, by ich użył. Długie godziny spędza nad ubijanym ciastem, potrafi przesiedzieć przy zupie pół popołudnia i przerywać inną czynność na rzecz cochwilowego doglądania smażonego mięsa; nie tylko lubi gotować, piec i smażyć. Robi to po prostu dobrze.
- Rozeznanie w kwestii roślin, szczególnie edeńskich. Zna ich właściwości lecznicze, ale także wady i trucicielskie zastosowania, a dzięki szczególnej pielęgnacji odratował niejedną sadzonkę. Nie da się ukryć, że ogród stanowi dla niego swego rodzaju Idyllę, to w nim się wycisza i zbiera myśli. Jeśli akurat nie siedzi w kuchni, wyrysowując na ciastkach kolejne obrazki, zastać go można wśród drzew i kwiatów, o których wie dużo. Zdecydowanie dużo.

SŁABOŚCI

- Niechęć do walki. Liriell wstąpił co prawda do Zastępu, przeszedł też rygorystyczne szkolenie, włączając w to mus władania bronią, ale głęboko wierzy, że konflikty da się rozwiązać dobrym słowem i pokrzepiającą aurą, dlatego po miecz sięga w całkowitej ostateczności i tylko wtedy, gdy broni innych. Bywa, że nie wyciąga klingi miesiącami, łagodząc niesnaski innymi sposobami. Dodatkowo jego styl walki bywa monotematyczny i jeśli sytuacja nie zmusza go do złamania postanowień, tnie wyłącznie w poprzek. Nie na skos, nie od góry do dołu, nie z dołu na górę. Uważa bowiem, że miecz skierowany ku Niebu to jak chęć skrzywdzenia Boga. Z tego samego powodu wszystkie bronie zwraca ku ziemi; przykładem są choćby noże, które po umyciu zawsze układa w kubku ostrzem do dołu.
- Zstąpienie z Nieba, co za tym idzie: zyskanie ludzkich emocji, pożądliwości oraz materialnego ciała reagującego na cudzy dotyk czy temperaturę powietrza. Liriell, choć na Ziemi żyje już kilkanaście lat, wciąż nie zdążył się przyzwyczaić. Jest święcie przekonany o tym, że Ojciec wystawia go na próbę, jednocześnie wyciągając na wierzch najbrudniejsze myśli, dotychczas tłumione i zakopywane, którym musi sprostać. Stara się zachować pewien bilans, stabilność i, przede wszystkim, zgodę ciała z uczuciami, ale nierzadko hamuje wszystkie pragnienia, jakie kują go w serce, wmawiając sobie, że jemu, jako aniołowi, nie przystoi.
- Zbytnia empatia zmusza go czasami do robienia za trzech. Za pięciu. Za całą wioskę. Cały świat. Nie zaśnie, jeśli nie dokończy powierzonego mu zadania, nie spocznie, póki nie dotrze do celu. Uparcie dąży do szybkiej realizacji, zachowując przy tym wysoki poziom wykonywania czynności i sumienność. Nie potrafi też zacisnąć zębów i odwrócić wzroku, jeśli tuż przed jego nosem cierpi żywa dusza. Wykopuje z ziemi przesuszone rośliny i zanosi je do własnego ogrodu, bandażuje ranną nogę sarny, oddaje jedzenie głodnym wymordowanym. Jest tak przeczulony na cudzym punkcie, że momentami podpada to pod nadopiekuńczość.
- Bardzo poważna obawa przed śmiercią. Nie własną. Boi się śmierci innych. Boi się tragicznych wypadków, morderstw i samobójstw. Zdaje się tym tak przejmować, jakby chciał wszystkich schować pod swoimi skrzydłami i nie dopuścić do najlżejszego potknięcia. Dawien dawno stróżował; jako opiekun doglądał ludzi, szeptał na ucho rady, wskazywał w snach właściwą ścieżkę. Większość jego podopiecznych dożywała późnej starości, nieliczni tylko śmiertelnie zachorowali i ich czas nieco się ukrócił. Konkretny wyjątek podburzył jednak pewność siebie Liriella i zmusił go do zrezygnowania z funkcji.
- Silne powiązanie z naturą bywa uciążliwe. Ból palonych drzew lub postrzelenie jelenia nakłada na Liriella dyskomfort; czasami wrażenie cierpienia jest tak silne, jakby było prawdziwe. Niezliczoną ilość razy nie był w stanie podnieść się z ziemi, przytłoczony lamentem Matki.
- Technologiczny debil. Jest makabrycznym przypadkiem. Nie posiada telefonu komórkowego, ale nawet gdyby tak było, lista kontaktów wciąż ziałaby pustką. Model na pewno byłby złomem, którym mógłby podeprzeć stół, gdyby jedna z nóg mebla załamała się na sam widok jego obycia, a jeśli ktoś kazałby mu dzwonić na pogotowie, spanikowałby i powciskał wszystko naraz, przypadkiem aktywując stoper, kalkulator i aplikację dotyczącą budzików, wysłał trzy SMSy do pizzerii i zrobił zdjęcie poszkodowanemu. Oczywiście, z Nieba doglądał ludzi i widział, jak posługują się tabletami i komputerami, ale całość zawsze napawała go irracjonalnym lękiem i niezrozumieniem.
- Ma nadwzroczność i powinien nosić okulary. Posiada jedną parę, ale dba o nią tak bardzo, że wybywając z chaty, zawsze zostawia ją w wyznaczonym miejscu. Boi się, że potłucze kolejną sztukę i zostanie bez alarmowej pomocy.
- Choć wszystkich stara się traktować równo, nie potrafi ukryć pewnej słabości wobec Iana.

APARYCJA

Szczupły i sięgający standardowych stu siedemdziesięciu centymetrów wzrostu. Lekko zarysowane mięśnie nie podbudowują jego ogólnego wizerunku w Zastępie, ale gwałtem na dumie byłoby nazwanie go kruchym i łamliwym; jest aż boleśnie „w porządku” jeśli patrzeć na jego wzrost i wagę. Ciało porusza się z zaskakującą lekkością i miękkością kroków, jakby po ziemi sunął, a nie szedł. Nie garbi się i nie zgina karku, zachowując tak dumę, jak i pewność siebie przy niemal każdym geście.
Zstąpienie na padół ziemski oznaczało przyjęcie ciała ze wszystkimi jego, ludzkimi, aspektami. W przypadku Liriella sylwetka przybrała cechy typowo męskie: szersze barki, węższe biodra, płaska pierś, ale szczęka nie została mocno zarysowana, przez co sensowniej jest nazwać go ładnym, a nie przystojnym. Ma delikatne rysy, duże oczy i ładne usta, zwykle ściągnięte w powadze, ale nie groźnej, a już na pewno nie srogiej. Rzęsy długie, gęste, wręcz dziewczęce; włosy czarne jak ebonit, zdecydowanie przydługie i nieujarzmione, rzadko zresztą ścinane czy układane.
Na świat patrzy zaś jasnymi oczami o barwie lodu, choć nie znalazła się jeszcze osoba, która dostrzegłaby w jego spojrzeniu chłód; niepasujące do koloru ciepło zawsze mu towarzyszy. Już samą postawą zdobywa zaufanie, a mimo nieodłącznego miecza u pasa, nie wydaje się żądnym walki młodzieńcem. Zresztą, kto noszący okulary chciałby się rwać do bitki ze świadomością, że może stłuc szkło? A w Edenie ciężko o nową parę; już aktualna została mu podarowana po ostatnim incydencie na obrzeżach Raju i od tego czasu rzadko wychodzi na zewnątrz z pinglami na nosie. Zostawia je w domu, aby nie zepsuć kolejnej sztuki, ale przez to dostrzec można chwile, w których mocniej mruży oczy, starając się wyostrzyć wzrok i dostrzec rozmazane detale.
I skrzydła. Będące jego dumą; ogromne, mocne, o piórach zawsze czystych i białych, są też jedynym elementem jego samego, o który dba z należytą troską.

CHARAKTER

Nie kradnie, nie bluźni, przeprasza pierwszy, uśmiecha się, nie rozrabia, nie pije, nie pali, a już na pewno nie jest w stanie zabić. Anioł z krwi i kości, z umysłem wypełnionym po brzegi przykazaniami, z wiarą w cudze możliwości i ciekawością na miarę dziecka z podstawówki. Zyskawszy ludzkie emocje Liriellowi ciężko było wszystko na nowo sobie poukładać, dlatego obecnie wiele z jego gestów wydaje się dość sztywnych, jeżeli wcześniej nie miał do czynienia z podobną sytuacją. Choć nie można mu odmówić swego rodzaju delikatności w tym, jak się zachowuje, bez wątpienia często jest przy tym niepewny i zestresowany, a przez to mechaniczny i mało naturalny. Nauczył się dusić nadmierną ekscytację i hamować szloch, z doświadczenia wiedząc, że podobne wybuchy bywają denerwujące, dlatego odruchowo zaciska usta lub zamyka palce w pięści, jeżeli nie wie co powiedzieć lub zrobić.
Ściągnął na swoje barki misję ocalenia świata, będąc przy tym nadzwyczaj poważnym i stanowczym. Traktuje samego siebie jak opiekuna i obrońcę, dlatego nawet przez myśl mu nie przejdzie, by na kogoś zrzucać ciężar osobistych problemów. Zresztą, nie ma ich zbyt wielu. Żyjąc, w większej mierze, w harmonii tak z sobą, jak i z otaczającymi go ludźmi, nie nagromadził sterty dylematów. Pozostaje co prawda jeden, bardzo istotny, ale jeszcze nie na tyle uciążliwy, by szukać pocieszenia u braci.
Co ironiczne, lubi samotność. Jak większość aniołów cechuje go powalająca na klęczki cierpliwość, ale nawet ona musi być czasami podładowana; wtedy Liriell ucieka do lasu, chcąc otoczyć się wyłącznie drzewami i ich cichym szeptem. Wygląda na to, że jedyną osobą, której towarzystwa wręcz pragnie, jest wiecznie uśmiechnięty Ian i jego dzikie, zwierzęce usposobienie. Lir jest prawdomówny, ale nie gadatliwy, dlatego większość jego myśli nigdy nie wybrnęły poza umysł. Potrafi więc słuchać i dochować tajemnic, zachowując przy tym najwyższe standardy w zaintrygowaniu każdym, choćby najnudniejszym, tematem. To ten wiecznie dostrzegalny błysk w oczach, przypisywany tylko dzieciom.
Nie jest może imprezowiczem, ale nie boi się nowych doświadczeń, o ile nie koligują z jego wewnętrznym poczuciem bezpieczeństwa i mentalnością. Daleko mu też do tchórza, a i niewiele rzeczy jest w stanie go przerazić. Horrory, opuszczone szpitale, grobowce: to wszystko już widział i zaakceptował, raz jeszcze pokazując, jak silnym można być, przy zachowaniu tej samej, nienadszarpniętej złem, wrażliwości i ufności. Jednym słowem: anioł.

DODATKOWE

- Dużo piecze, szczególnie ciastka. Wszystkie są zawsze w kształcie zwierząt, a ich mimika twarzy dopasowana jest do nastroju anioła.
- Mieszka wraz z wymordowanym, w Edenie, acz w głębi lasu, tak naprawdę z dala od Rajskiego Miasta. Początkowo spotykał się ze sceptycznością, ale szybko załagodził nieufność wobec Iana.
- Nie ściąga srebrnej obrączki. Nigdy.



                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach