Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 17.11.16 22:18  •  高泉 Empty 高泉
Gāo Quán (高泉)
35 lat / S.SPEC / wojskowy / android / biomech

TECHNOLOGIA
■ Jej miednica i nogi zostały w całości zastąpione bionicznymi protezami, które nie tylko umożliwiają normalne poruszanie się, ale też pozwalają na bieg na dowolnych dystansach z prędkością do pięćdziesięciu kilometrów na godzinę oraz pionowe skoki w górę na wysokość do trzech i pół metra. Protezy zasilane są dwoma bliźniaczymi bateriami umieszczonymi w udach (tam, gdzie u normalnego człowieka znajdują się kości udowe), ładującymi się w trakcie oddychania dzięki połączeniu z włóknami wszczepionymi w mięśnie oddechowe. Podczas normalnej aktywności fizycznej włókna są w stanie uzupełniać energię na bieżąco, jednak wysiłek wykraczający poza możliwości zwykłego człowieka powoduje deficyt energetyczny, który musi potem zostać spłacony. Jeśli tak się nie stanie i baterie całkowicie się wyczerpią, dolna połowa ciała Quán zostanie sparaliżowana do momentu, aż nie dostanie wystarczająco dużo energii, by znów zacząć się poruszać.
ograniczenia:
Ludzki kręgosłup nie udźwignąłby ciężaru jej nowych nóg, więc z konieczności również został wymieniony. Ta proteza nie daje żadnych oczywistych korzyści w rodzaju zwiększonej siły czy wytrzymałości, ale umożliwia korzystanie z bionicznych nóg oraz ewentualnych przyszłych modyfikacji, a także lepiej integruje ciało użytkownika z technologią S.SPEC (m.in. systemami medyczno-diagnostycznymi i pancerzami wspomaganymi) dzięki standardowym portom umieszczonym na plecach.
■ Karabin szturmowy „NEPTUN-P2” z granatnikiem.

UMIEJĘTNOŚCI
■ Posługiwanie się bronią palną.
■ Dobra kondycja fizyczna.
■ Spostrzegawczość.

SŁABOŚCI
■ Tak jak inne cyborgi i androidy jest wrażliwa na silne wyładowania elektryczne i elektromagnetyczne.
■ Jej bioniczne części wymagają regularnych przeglądów i konserwacji.
■ Jeszcze nie do końca przyzwyczaiła się do swoich nowych nóg, więc od czasu do czasu zdarza jej się źle oszacować siłę czy odległość i przez to kopnąć coś mocniej, niż zamierzała, albo rozbiec się tak, że zatrzyma się dopiero na ścianie.
■ Nie przyznaje się do tego przed nikim (włącznie z samą sobą), ale najprawdopodobniej rozwija się u niej zespół stresu pourazowego. Nie wysypia się, chodzi dziwnie spięta, robi się nerwowa i warczy na ludzi bez powodu; wszystko to jeszcze byłoby do zniesienia, gdyby nie te cholerne, bóg jeden raczy wiedzieć czym spowodowane koszmary i flashbacki, przebłyski rzeczy, które ledwo pamięta, ale które wydają się tak realistyczne, jakby za każdym razem przeżywała je na nowo. Wszystkie te objawy stara się tłumić, dusić w środku, odwracać od nich swoją uwagę pracą czy ćwiczeniami fizycznymi, a gdy wszystko inne zawiedzie — alkoholem, po który sięga ostatnio częściej, niż by chciała.
triggery:

WYGLĄD
Tak, jestem cyborgiem, tak, mam metalowe nogi, tak, to jest pierwsza rzecz, którą ludzie widzą, tak, pytają o to cały czas. Możemy przejść dalej?

Nie da się nie zauważyć jej protez, wzrok sam błądzi w ich stronę i nie chce się oderwać, śledzi ich syntetycznie proste linie i bezlitośnie metalowe kształty. Ich konstrukcja jest funkcjonalna, prosta (a przynajmniej taka wyda się postronnemu obserwatorowi, niemającemu pojęcia o tym, ile wyrafinowanej technologii siedzi w środku), ewidentnie do wojskowego użytku — nie są nawet pokryte sztuczną skórą, z wierzchu to sam metal i plastik wzmacniany włóknem węglowym, a wszystko w kolorze głębokiej, matowej czerni. Efekt jest lekko niepokojący, ale mimo to jest w nich pewien rodzaj piękna; estetyka ostrza noża czy lufy karabinu.

Wiesz, tak się złożyło, że akurat przed… no, przed tamtym, wypadły mi badania okresowe, czekaj, mam tu gdzieś wyniki, przeczytam ci — bla bla, to nieważne, to też, o, tu mam: metr sześćdziesiąt pięć wzrostu, sześćdziesiąt osiem kilo. Taka byłam. Teraz to już… Zresztą widzisz przecież.

Obecnie Quán mierzy sobie sto osiemdziesiąt siedem centymetrów i waży dziewięćdziesiąt trzy kilogramy. Jej nowe nogi, mimo, że zbudowane w miarę możliwości z lekkich materiałów, swoje jednak ważą, dodają jej też sporo wzrostu ze względu na konstrukcję — są dłuższe i solidniejsze od starych. Nieco zaburza to proporcje jej sylwetki, bo tułów wydaje się teraz osobliwie krótki w porównaniu z resztą ciała, ale wystarczą odpowiednie ubrania i nie ma po tym śladu, można by wręcz pomyśleć, że naturalnie jest taka wysoka.

Nigdy nie uważałam się za jakąś szczególną piękność, ale też nigdy nie wstydziłam się swojego ciała. Nie było tak, żebym się krępowała przed kimś rozebrać przy zapalonym świetle. Teraz… Od pasa w górę jest w porządku. Niżej staram się nie patrzeć. Nie mam ochoty.

Jest dobrze zbudowana, jak na żołnierza przystało; szeroka w ramionach, wąska w biodrach, z małym biustem i ledwo zauważalnym wcięciem w talii. Nie wygląda jak kulturystka, raczej jak pływaczka — widać, że jest silna, mięśnie wyraźnie rysują się pod skórą, szczególnie na rękach i plecach. Nie ma żadnych znamion wartych wzmianki (może poza kilkoma pieprzykami na plecach, o których ciągle zapomina), zarobiła za to kilka blizn — głównie po ranach ciętych i postrzałowych  które traktuje jak trzeźwiące przypomnienie o tym, co przeszła i na co powinna być przygotowana.

Mama mówi, że jestem bardziej podobna do niej, ojciec, że do niego. Nie wiem, kto ma rację; prawdę mówiąc mam lepsze rzeczy do roboty, niż się sobie przyglądać.

Nie jest ani ładna, ani brzydka; gdyby nie charakterystyczna uroda, byłaby zupełnie przeciętna. Jej twarz jest okrągła i raczej płaska, o miękkich rysach Azjatki i jasnej skórze z wyraźnie żółtym odcieniem. Brwi są proste, grube; oczy — ciemne, prawie czarne, o migdałowym kształcie z charakterystyczną zmarszczką na powiece, zwykle podkrążone; kości policzkowe — wysokie, lekko wystające; nos — drobny; usta — szerokie, o pełnych wargach. Jej włosy są smoliście czarne, gęste i proste jak drut. Zwykle nosi je związane w nieporządny kok czy kucyk, odsłaniając przy tym podgolony maszynką kark — gdyby je rozpuściła, sięgałyby nieco za podbródek.

W sumie wojskowe regulacje są dość wygodne. Nie muszę się przejmować fryzurą, dopóki mieści się w normach, makijażem, bo i tak nie wolno mi go nosić, tak samo kolczykami, tatuażami… Po służbie mogę się oczywiście ubierać, jak chcę, ale jak się przez osiem godzin dziennie chodzi w mundurze, to potem dziwnie się człowiek czuje w kiecce. Tak… nieswojo.

Zawartość jej szafy to głównie proste, minimalistyczne ubrania pasujące do wszystkiego: podkoszulki bez napisów, koszule w męskim kroju, spodnie i buty szyte na zamówienie, poza tym kilka swetrów i kurtek — wszystko wygodne, schludne, z dobrych materiałów i w ciemnych odcieniach. Quán ubiera się prosto, w stylu unisex, nie maluje się i nie nosi żadnych ozdób, przez co nawet po służbie wygląda, jakby w każdej chwili spodziewała się wrócić do bazy.

CHARAKTER
Najważniejsza rzecz dla mnie…? Trudne pytanie, mm, niech się zastanowię. Powiedziałabym, że ex aequo rodzina i służba. W ogóle troszczenie się, pomaganie innym. Znaczy, nie jestem jakąś szczególną idealistką, wręcz przeciwnie, po prostu myślę, że każdy ma pewne obowiązki, a ten konkretnie jest mój.

W gruncie rzeczy jej światopogląd jest dość prosty: ludzkość dzieli się wyraźnie na dwie grupy, silnych i słabych, a zadaniem tych pierwszych jest pomagać tym drugim. Samą siebie widzi w tej pierwszej grupie, a że nie miała żadnych szczególnych predyspozycji, żeby zostać politykiem, lekarką czy nauczycielką — zaciągnęła się do wojska. Proste? Prawie. Nie jest głupia, doskonale zdaje sobie sprawę, że świat nie jest czarno-biały, a relacje międzyludzkie bywają bardziej skomplikowane, co nie zmienia faktu, że sama woli, kiedy rzeczy są poukładane w logiczny sposób — do tego stopnia, że miewa czasem tendencje do upraszczania faktów na własne potrzeby, nawet, jeśli musi do tego wciskać rzeczywistość w ramy, którym ona ewidentnie się opiera.

Nie lubię ludzi, którzy nie wiedzą, czego chcą, a mimo to zawracają mi głowę. Ani takich, którzy udają kogoś, kim nie są. Nie lubię, kiedy ktoś szuka u mnie poklasku, na który nie zasługuje, albo wymaga czegoś, czego ja wcale nie mam obowiązku mu dać. Głównie to chciałabym, żeby wszyscy po prostu robili to, co do nich należy, a mnie dali święty spokój.

O ile w kwestiach światopoglądowych jest bardzo stanowcza i zwykle nie ustępuje ani na krok, o tyle w relacjach międzyludzkich cała ta nieugiętość znika bez śladu. Co prawda na służbie Quán jest pewna siebie, posłuszna wobec podwładnych, wymagająca, ale sprawiedliwa wobec podkomendnych, słowem dokładnie taka, jaka powinna być — ale poza uporządkowaną wojskową hierarchią wydaje się zagubiona, niepewna swojej pozycji czy miejsca w grupie i przez to wycofana. Jej stosunki z innymi są poprawne, ale brak im spontaniczności i prawdziwej głębi, są powierzchowne; bardzo rzadko zdarza jej się naprawdę się przed kimś otworzyć, zwykle ucieka przed bliskością, wręcz broni się przed nią. Jedynymi osobami, z którymi czuje się naprawdę swobodnie i bezpiecznie, są rodzice.

HISTORIA
I JOINED THE MILITARY OUT OF A SENSE OF ISOLATION AND ALL I GOT WERE THESE SHITTY CYBERNETICS

DODATKOWE
■ Mówi płynnie po chińsku i japońsku, jako tako po angielsku.
■ Jest bezpłodna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.16 19:03  •  高泉 Empty Re: 高泉
no, teraz to już naprawdę skończone
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.12.16 23:20  •  高泉 Empty Re: 高泉
Jak dla mnie to w przypadku mechanizmu nóg możesz zachować ten drugi sposób odnowy. W sensie, że posty się kumulują, a jak wyczerpiesz całkiem, to postać jest po części bezradna przez te 3 posty lekkiego podładowania, a potem rozpoczyna normalne podładowywanie sobie energii. Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń.
✕ AKCEPT.
                                         
Zero
Anioł Stróż
Zero
Anioł Stróż
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  高泉 Empty Re: 高泉
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach