Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 27.06.16 23:24  •  Strzelnica Empty Strzelnica
To normalne, że w miejscu takim jak siedziba S.Speców będzie postawiona strzelnica. Uroczy kompleks posiadający część wewnętrzną i zewnętrzną. W wewnątrz typowe stanowiska strzelnicze, kilka "torów przeszkód", które można dopasować do własnych potrzeb dodając androidy wrogie i "zakładników". Na zewnątrz znajdują się stanowiska strzeleckie do 500 metrów, cele ruchome i inne. Można tu trenować z drużyną lub samemu wyreżyserowane sytuacje, lub samemu.
Roboty i hologramy mogą na życzenie po prostu informować o trafieniu lub strzelać nieletalnymi pociskami.
__________

Idiotyczne procedury i nieznający się na sprawie urzędnicy ustanowili największą zmorę Richarda - przymusowy urlop. Jakiś nadgorliwy stażysta dogrzebał się do jego teczki i sprawdził, że białowłosy nie wybierał wolnego dnia odkąd dostał swój specyficzny awans. Trzy lata! Trzy lata udawało ukrywać mu się przed tą bandą debili, jednak dopadli go.
Po burzliwych dyskusjach, zniszczeniu biurka uderzeniem pięści i groźbach o wycofaniu z czynnej służby udało wytargować mu się trzy tygodnie urlopu. Klnąc pod nosem wymaszerował z pokoju trzaskając nimi tak, że pojawiły się na nich małe pęknięcia.
Wpadł do swojego biura, a biada tym jego podkomendnym, którzy natrafili na niego po drodze. Z resztą jeden z biednych rekrutów, który akurat przechodził ulicą również dostał polecenie wypolerowania butów, karę 10 kółek wokół muru i zestaw ćwiczeń fizycznych. Biedak niemal od razu poleciał wykonać polecenia.
Szybko wypisał wszystkie dokumenty i złożył broń oraz maskę. Munduru nie pozwoliłby z siebie zedrzeć, a i nikt nie miał zamiaru go zatrzymywać. Chłopcy w koszarach tylko czekali by rozpocząć świętowanie. Nie rzadko zdawało się, że starego nie było, a teraz gdy nie mógł wydawać im poleceń wręcz wyrzucali go wzrokiem za drzwi. Richard na sam koniec zjawił się u nich by wyznaczyć zastępstwo oraz powtórzyć wszystkie zakazy, które obowiązują w jego oddziale.
Nie miał jednak złudzeń, że zostaną one złamane, gdy tylko dostaną wiadomość od chłopaków przy wyjściu, że teren czysty. Zawsze martwił się o to podczas wolnego. A co jeśli żołnierze poczują za wielkie rozprężenie? Jeśli rozleniwią się i pojawią się problemy z subordynacją? Znał ich i wiedział, że można im ufać, gdy jest w pobliżu… gorzej, że nigdy nie był pewien co się dzieje pod jego nieobecność.
Oschłe oblicze i niezadowolony grymas był zaledwie procentem tego jak wściekły i zaniepokojony był. Musiał znaleźć ujście, iść wyszaleć się i wyrzucić z siebie smutki z ponaddźwiękową prędkością prosto w jakieś kukły. Strzelnica, a potem chlanie, gdzieś na mieście zakończone bijatyką. Idealny plan, na każdy jeden dzień urlopu.
Doszedł w końcu na miejsce. Za ladą stał młodzik, który jednak aż za dobrze go kojarzył. Nie raz udawał się tu z oddziałem , by ten nauczył się współpracy, a jego krzyki i rozkazy słyszano wtedy głośniej niż odgłosy wystrzałów.
- Działo, karabin, strzelba automatyczna, przeciwczołgowe, do wszystkiego amunicji tyle abym nie wyszedł do nocy. – Warknął podchodząc do kontuaru kładąc przed sprzedawcą kartę płatniczą i swój identyfikator.
- Już, to samo stanowisko co zwykle? – Spytał siląc się na uśmiech, jednak gdy zobaczył minę Richarda szybko wrócił do wypełniania papierków.
- Jeśli chciałbym je zmienić baranie to bym dał znać. To co zwykle nie nazywa się kurwa w ten sposób bo zmieniam je co jebaną chwilę. – Richard nie lubił głupich pytań, a tym bardziej od ludzi których nie znał i poznawać nie zamierzał.
Dziesięć minut później serwitor przyniósł mu wszystko to czego żądał na zewnętrzne pole. Cała strzelnica wiała o tej porze pustkami. Ot kilka osób tu lub tam bawiło się w zakłady i popisywanie swoimi „umiejętnościami. Robot odsunął się od żołnierza i oczekując na dalsze polecenia. Richard kazał mu uruchomić cele ładując jedną z armat i zaraz wypalając z niej. Zupełnie nie skupiał się na celu, po prostu strzelał byle wypieprzyć trochę amunicji i spuścić trochę pary.
Kątem ucha usłyszał jednak jak chłopcy ze stanowiska po drugiej stronie śmieją się cicho. Nie słyszał wszystkiego, jednak „staruszek; nie te oczy; pewnie dawno już nie pociągał za spust” te słowa sprawiły, że zawrzało w nim. Odrzucił robotowi karabin, chwytając za działo, które spokojnie można było traktować jako broń stacjonarną. Krótka przymiarka i zaraz jedna z kukieł rozpadła się na kawałki, a zaraz po niej reszta przeciwników z gąbki rozsypała się w pył.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.16 1:15  •  Strzelnica Empty Re: Strzelnica
Kochała to co robiła, oddawała się temu całkowicie. Poświęciła wszystko, czas, serce, ciało, najbliższych. Dosłownie wszystko, każdą minutę poświęcała wojsku, jednostce, treningom. Robiła wszystko aby się doskonalić, aby wciąż być lepszą i lepszą. I co?! I nico. Szła w stronę strzelnicy, trzeba było jakoś odreagować. Awansu nie dostała, a przecież miała, obiecali jej to, kolejny raz odłożyli to w czasie. `Oczywiście, zasłużyłaś. Wiemy to, ale nie przyszedł jeszcze Twój czas. Potrzebujemy Cię tu. Dobra robota. Oby tak dalej.` No wielkie dzięki, Ladie była tego świadoma, doskonale wiedziała, że jest dobra, że zasłużyła na coś więcej, a oni tylko mydlą jej oczy. Do tego to cholerne przeniesienie. Nowa ekipa, nowi ludzie, nowy przełożony. Cholera jasna, a jak się okaże, że to jakiś dupek? Ech, przecież to oczywiste, że tak będzie. Z nimi zawsze tak jest, myślą, że pozjadali wszystkie rozumy, a już całkiem im odbija jak się dowiadują, że w szeregach będą mieć kobietę. To dziwne, że Madie jeszcze trawiła facetów, że jeszcze umiała spojrzeć na nich z zainteresowaniem i przychylnym okiem, że jeszcze wzbudzali w niej jakieś uczucia. Jeszcze się okaże, że to tylko kwestia czasu i dopiero będzie smutno. W końcu dotarła do celu swojej podróży, chwilę odpocznie w akompaniamencie huku wystrzałów. Lubiła te dźwięki, relaksowały ją i zagłuszały myśli. Uśmiechnęła się lekko do chłopaka z obsługi. Doszła do wniosku, że bycie kolejnym dupkiem, wcale nie przyniesie jej nic dobrego. Z resztą taki niewinny gest nic nie kosztuje, a może komuś się milej zrobi i będzie lepiej wykonywać swoją pracę. No i chłopak sam w sobie był całkiem pocieszny i tak naprawdę wcale nie zasłużył na złe traktowanie, starał się jak mógł. I Ladi to doceniała. Pamiętał ją i wiedział co lubi, dla pewności, wiadomo zapytał się czy nic się nie zmienia.
- Heej, jasne, fajnie, że pamiętasz.- Wzięła od niego broń i zapasowe magazynki i ruszyła do wolnego stanowiska. Szczerze? Było jej obojętnie, które młodzieniaszek jej przydzieli. I to był błąd, bo nie wiadomo czemu umieścił ją tuż obok, chodzącej bomby testosteronu. Im była bliżej tym bardziej mina jej rzedła.
- Ja pieprzę.- Mruknęła do siebie, wiedziała, że ten facet, ten sprzęt i grupa młodych, głupich ludzi równa się burda, kłopoty i raczej złe zakończenie. Tylko dlaczego ona zawsze ma, aż takiego pecha? Może jak nie będzie zwracać na nikogo uwagi, to i cała reszta zostawi ją w spokoju? Cichutko bez nerwów, troszkę sobie postrzela i się zmyje. Będzie dobrze. Ciemnowłosa ustawiła się na swoim stanowisku, kątem oka zerkała na wielkiego faceta. Uniosła ręce, a wraz z nimi broń i zaczęła celować, coś jej jednak nie dało spokoju. Raz jeszcze ,w miarę dyskretnie obejrzała się w stronę nieznajomego. Musiała mu się przyjrzeć dokładniej. Wojskowy, dobrze zbudowany, męski mężczyzna, do tego widać, że doświadczony, och czyli starszy od niej, można by coś od niego podłapać. Stała tak chwilę z wyciągniętymi przed siebie rękami, wlepiając spojrzenie w Richarda. Dopiero po chwili zorientowała się, że jeżeli ktoś to zobaczy to powinna spalić się ze wstydu, tak jak stoi. Ten dzień już i tak nieźle dał jej w kość. Ponownie skupiła się na swoim celu i wystrzeliła. Trafiła idealnie. Może i przyszła się tu wyszaleń i uspokoić, ale i poćwiczyć swoją celność. Treningów nigdy za wiele, nigdy nie jest się dość dobrym, zawsze można coś poprawić. Tak zawsze powtarzał jej ojciec, więc i ona to powtarzała w myślach, za każdym razem jak coś ją dekoncentrowało. I kolejny strzał i następny i jeszcze jeden. Nawet się nie zorientowała kiedy opróżniła magazynek. Opuściła broń i wróciła do świata żywych, czekoladowe oczy zwróciła w stronę małego zamieszania. Była nawet ciekawa czy starszy wojak wciąż tu jest, czy tak się zatraciła, że nawet nie zauważyła kiedy zniknął. Był. Kąciki ust jakoś mimowolnie powędrowały do góry, dłonie z automatu zmieniły magazynek, ale spojrzenie wciąż utkwione było w białowłosym. Z ciekawością patrzyła na to co on robi i jak robi. Nie komentowała jednak niczego, wiedziała jakie jest to wkurzające, więc i sama nie przeszkadzała, przynajmniej do czasu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.16 23:25  •  Strzelnica Empty Re: Strzelnica
Richard nie zauważył nawet, że ktoś strzela koło niego. Strzelając zbierał siły na to by nie zamordować na miejscu nie zabić tej bandy szczeniaków za nim. Richard z każdym celnym strzałem uspokajał się. Te kukiełki widział jako wszystkie te rzeczy, których nienawidził. Pierwsza padała biurokracja, drugi został rozerwany na strzępy urlop, potem głupota i brak dyscypliny, a na samym końcu pada seria, która położyła plackiem DOGS. Z każdym celnym trafieniem, jego mina zmieniała się, każdy huk wystrzału i poczucie odrzutu na ramieniu dawał mu przynajmniej namiastkę tego spokoju, który czuł w terenie, podczas akcji.
Z paskudnego wyrazu twarzy, on cały z resztą wyglądał jak wściekła góra mięśni z wnętrzem twardszym niż skorupa. Teraz jednak, gdy już wyładował pierwszy gniew wyglądał po prostu na rozsierdzonego i nieprzyjemnego. Odrzucił robotowi działo i odwrócił się do świerzaków, którzy już zdążyli zapomnieć o tym „staruchu ze słabymi oczami”. Oczy jednak zawiesił na kobiecie, która stała koło niego. Taksował ją ostrym spojrzeniem, które zawsze rozdawał rekrutom. „Kobiety w wojsku” ten termin zawsze go bawił, a widok okazów tego gatunku na własne oczy wprowadzał go w stan niemalże rozbawienia, a już na pewno politowania.
- Masz coś na twarzy, młoda. – Warknął, ostentacyjnie patrząc na jej uśmiech. Potrójna blizna na jego twarzy pogłębiła się przy tym złowrogo.
Po chwili jednak stracił nią zainteresowanie, przynajmniej na tą chwilę. Miał przecież nauczyć bandę chłopaczków, że do przełożonych należy zwracać się z szacunkiem.
- Wy tam, szczeniaki! – Ryknął przekrzykując odgłos karabinów, z których właśnie szyli (czego by nie mówić wcale celnie) – Tutaj, natychmiast i baczność. – Żołnierze podeszli z karabinami i widząc oficerskie zdobienia od razu stanęli na baczność.
Paradoksalnie dzięki brakowi swojej ikonicznej maski był tutaj zupełnie incognito. Cóż, bardzo na rękę było mu to, że chłopaki nie wiedziały z kim mają do czynienia.
- Imiona, nazwiska i oddział. – Oczekiwał odpowiedzi natychmiast, co dziwne spojrzał też na Lad, która wyglądało na to, że oberwie gniewem Skurwiela rykoszetem. Poza tym Dick chciał się dowiedzieć, który to taki pewny siebie zaczął sypać swoimi mieszkowymi tekstami. Nauczą się, że docinki należy rzucać dopiero wtedy, gdy na pewno nikt nie słyszy.
- Adam Yung, Akira Kusaga, Sosuke Togaka; oddział 61. – Powiedzieli jeden po drugim patrząc przed siebie. Dick zdawał się jednak zupełnie tym nie przejmować. Po prostu odwrócił się i zaczął ładować największą z armat jakie przyniósł po czym przyłożył ją do dołka strzeleckiego i oddał celny strzał w manekin. Co prawda zahaczył tylko o jego kawałek, jednak dlatego właśnie tak uwielbiał bron ciężką. Widać było, że człowiek straciłby zupełnie ramię, a obojczyk złamał się jak zapałka. No i odrzut, nawet on poczuł go jakby ktoś właśnie kopnął go z wyskoku w ramię.
- Robimy sobie małe zawody. – Jego twarz nadal była poważna, jednak w oczach, górującego nad nimi o ponad 20 centymetrów facetem, lśniła sadystyczna satysfakcja.
- Ty! – Wyciągnął palec wskazując na Ladie. – Kontra oni. Zobaczmy czy tylko wyglądacie jak cipy czy przynajmniej pokonacie kobietę. – Wepchnął armatę przeciwczołgową do rąk tego, którego słyszał najgłośniej.
- Zwycięzca idzie ze mną na chlanie, ja stawiam. Przegrany 5 celnych strzałów z tego pod rząd, z własnego żołdu. – Zrobił pauzę patrząc się bandzie Komarków która stała przed nim.
– Ty – spojrzał na Ladie – strzelasz z tego swojego piździka. Nie możemy wymagać od dziewczynek, że uniosą coś więcej niż noże do chleba.
Nawet jeśli, któryś z trójki facetów uznałby ten komentarz za śmieszny, to nikomu nie było do śmiechu, zwłaszcza temu, który trzymał teraz broń. Była ciężka i nieporęczna, a oddanie z tego celnego strzału z ramienia zdawało się – słusznie z resztą koszmarem. Richard potrzebował jednak jakiegoś towarzystwa do picia, młodzi czy nie młodzi przynajmniej walną coś głupiego i będzie można wykorzystać ten pretekst to wszczęcia burdy.
- macie po 5 strzałów każde. Jeśli moja armata dotknie stołu albo ziemi, kara. Jeśli któreś nie trafi, kara. A do tego raport złożony przełożonemu o tym, że ktoś tu zapomniał o dyscyplinie.
Warczał z podłą satysfakcją w głosie patrząc na całą czwórkę zaskoczony tym, że jeszcze nie zaczęli.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.16 1:53  •  Strzelnica Empty Re: Strzelnica
W pierwszej chwili była bezpieczna, skoro nie zwracał na nią uwagi to nawet lepiej. Nie przyszła tu dziś aby udowadniać jakiemuś staremu dupkowi i bandzie rekrutów, że jest dobra, ba wręcz świetna w tym co robi. Miał być to relaks i chwila rozluźnienia. I przez pierwsze minuty, tak właśnie było. Teraz jednak już wiedziała, że młodzika, który dał jej to stanowisko będzie musiała zatłuc. Najlepiej czymś ciężkim i mocnym, żeby się nie rozpadło po pierwszym uderzeniu. Bo póki naładowany testosteronem wojak rzucał do niej głupie teksy było spoko. I sądziła, że na tym się skończy, po jego uwadze przewróciła oczami, przeładowała magazynek i zaczęła ponownie strzelać. I robiła to na luzie, do czasu aż jego głos ponownie nie dotarł do niej. Opuściła broń i spojrzała z ciekawością. Wiedziała, że będzie jakiś dym, doświadczony wojskowy i banda młodych rekrutów czy też niedoświadczonych jeszcze przez los szeregowych, nigdy nie było dobrym połączeniem. Starała się mieć jak najbardziej poważną minę obserwowała sytuację, chciała się nawet ulotnić, żeby nie brać w tym udziału. I tylko jak zrobiła krok w tył, spotkała się z jego znaczącym spojrzeniem. Pięknie kurwa, pięknie. Stanęła przed nim, wyprostowana jak struna i patrzyła się przed siebie. Zaraz po tym jak przedstawili się panowie, odezwała się i ona.
-  Madeleine Ferguson. Oddział 23, obecnie czekam na przeniesienie do jednostki 731.- Taa, to tak jakby chciał ją wpisać w raport, zgłosić czy inne cholerstwo. Niech już lepiej nagany śle do nowej jednostki, inaczej będzie bajzel w papierach, a tego nikt nielubi. Stała tak w ciszy i patrzyła przed siebie, czekała na kolejne rozkazy. Nie wiedziała, że gościu jest na urlopie i tak naprawdę mogłaby go olać, ominąć i wyjść. Nie wiedziała też, że dopiero miała poznać na co tego faceta tak naprawdę stać. Co on wyprawia? O co mu chodzi i dlaczego to robi? Zademonstrował piękny pokaz broni i znów zaczął nadużywać swojej władzy.
Najniższa z tu obecnych i bez wątpienia jedyna płeć piękna patrzyła na twarz swojego oprawcy, widziała jak w jego oczach lśni wesoły płomyczek sadystycznych żądzy. Słysząc co mówi i czego żąda myślała, że zaraz padnie. Teraz już nie wiedziała, czy chciał upokorzyć ją, że niby jest gorsza od bandy jakiś ledwo wyrośniętych żołnierzyków czy ich. Wredny kutas, żadna z tych opcji dla Lad niebyła dobra, tak czy siak w jego oczach była tylko kobietą. I... poważnie uważał, że chlanie z nim to jakaś nagroda? Szczerze, wolała chyba zapierdalać okrążenia wokół jakiś bliżej nieokreślonych, gigantycznych terenów niż z nim siedzieć i pić. Duma i honor nie pozwalały jej specjalnie się podłożyć i przegrać. Nie da mu tej satysfakcji, zaciśnie zęby i w razie potrzeby się przemęczy ten wieczór.
- Tak jest!- Odpowiedziała mu jak przykładny żołnierzyk, chociaż miała ochotę przywalić mu w najcenniejszą rzecz jaką posiadają mężczyźni. Nawet pięść się jej zacisnęła, ale nie, nawet nie drgnęła, nie mrugnęła okiem. Rozkaz to rozkaz. Obejrzała się tylko na swoich przeciwników i pokręciła głową. Nie miała zamiaru się przez nich przeciskać, zajęła stanowisko obok. Sprawdziła jaki ma stan w magazynku, odbezpieczyła broń i przymierzyła się do pierwszego strzału. Jeszcze raz zerknęła czy Richard w ogóle jest zainteresowany tym co się dzieje, czy może tylko od tak kazał strzelać, a później każde z nich będzie zapierdalać, biegać i robić pompki. Strzeliła, kula trafiła idealnie w cel, ale czego Lad miała się innego spodziewać? Była strzelcem wyborowym, nie czekając, ani na aprobatę, ani na resztę konkurencji, zmieniła cel do którego miała strzelić i znów rozległ się ten charakterystyczny dźwięk, ułamek sekundy później kula tkwiła dokładnie tam gdzie powinna. To jeszcze trzy strzały, kolejny pocisk delikatnie zszedł z kursu przez donośny dźwięk ze stanowiska obok, który nieznacznie zdekoncentrowała pannę Ferguson. Pomimo lekkiego drgnięcia dłoni, cel oberwał. Nie tak jakby sobie tego Mad życzyła, ale oberwał. Kolejne dwa poszły już w miarę sprawnie. Teraz już była tylko ona i broń, zwolniła swój oddech, pełne skupienie i w końcu spust został naciśnięty. I jeszcze tylko jeden, jeżeli nikt nic nie zrobił, nie powstrzymał jej, nie kazał robić czegoś innego, obróciła się do ostatniego celu i boom. Wyprostowała się, oznajmiła skończenie swojej serii strzałów dodając wszędzie gdzie trzeba odpowiednie uprzejmości i tytuły jakie Ricz posiada. Czekała na dalsze rozkazy, na kolegów z woja i na koniec tych mękk. Zdecydowanie był to kiepski, żeby nie powiedzieć, że chujowy dzień, bo taki to dopiero może być. Najprawdopodobniej reszta zgromadzenia była w trakcie swoich strzałów, pierwszy chłopczyk na bank skończył i wraz z Lad czekał na warknięcia ze strony dowódcy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.09.16 4:25  •  Strzelnica Empty Re: Strzelnica
Jego źrenica zadrżała lekko, gdy Ladie przedstawiła jednostkę, do której miała zostać przeniesiona. Z początku miał ochotę wyśmiać ją po prostu i od razu powiedzieć, że przeniesienie odwołano, jednak nie mógł tego zrobić z dwóch powodów. Raz, ostatni strzelec wyborowy złożył wypowiedzenie ze stanowiska, oraz życia. Nie posłuchał i wychylił czerep podczas polowania na Gryfa Królewskiego, no i stało się. Drugim powodem - z jego punktu widzenia znacznie mniej ważnym - została "doczepiona" w formie awansu na oficera. Richard miałby ją sprawdzić zarekomendować. Cóż, jej przełożeni albo stawiali na nią wszystkie pieniądze, albo chcieli aby ktoś w końcu zrównał ją z ziemią i dokopał solidnie.
Tak czy inaczej, Dick oprócz tego lekkiego tiku nie zdradził że cokolwiek wie na jej temat, z resztą taki stary i zmordowany człek, jak on miał już prawo do robienia min, nie?
Żołnierze przed nim przynajmniej zachowywali się tak jak należało. Richard nie miał zamiaru chwalić kogokolwiek za przynajmniej szczątkowe umiejętności zachowywania się przy przełożonym. To był ich zasrany obowiązek, a już i tak zdążyli o nim zapomnieć zwracając się pogardliwie w obecności oficera. Chłopaczki dostaną nauczkę przestawiając sobie przy tym kości w dłoni, a do tego będzie miał powód do zrównania ich z ziemią... no i dowie się czegoś o tej nowej. Kartoteka kartoteką, nagrania nagraniami, ale lepiej od razu dowiedzieć się czy, a raczej jak szybko zrezygnuje z bycia jego podkomendną. No i jeszcze się dowie, nasza mała głupiutka dziewczyneczka, że już samo ujrzenie go bez maski, a co dopiero wstawionego to zaszczyt, na który niewielu sobie zasłużyło.
Obserwował ją dokładnie, stał tuż obok niemal dysząc jej na kark. Karabinek, z którego strzelała rzeczywiście miał za mały kaliber by powalić coś większego od tych ciaptaków, na które czasem mają nieprzyjemność polować, ale przynajmniej strzelała celnie. Po drugim strzale rozległ się huk, który sprawił, ze spodnie i kurtka Richarda zadrżały. Bestia zionęła ogniem z lufy, a pocisk pięknie trzasnął w jedną ze ścian koziołkując gdzieś w przestrzeń. Widać było, że Akira chciał przygotować się na siłę tej broni, jednak ciężko przyszykować się na coś co sprawia, że nawet wkręty w protezie Richarda drżą przyjmując siłę ognia. Cóż, gdyby nie koledzy byłby położył się plackiem na ziemi tracąc zupełnie równowagę.
Skurwiel patrzył na niego z dezaprobatą, jednak determinacja Kusagi była imponująca. Dwa kolejne strzały sprawiły nawet, że cele zachybotały.
Ogólnie, na 15 strzałów, celnych oddali 3, jednak liczonych jako 4. Jeden zrykoszetował rozrywając dwa cele. Żołdacy stali na baczność ledwo mogą prostować bronie, nie mówiąc o Sosuke, który trzymał się za ramię, jakby nadszarpnął sobie mięśnie. Mina Richarda sprawiła, że nie mieli siły utrzymać wzroku w górze. Spodziewał się przynajmniej tych 6 trafień.
- Z czego teraz robią tych żołnierzy? - Warknął wyrzucając z siebie całą złość. - Ulepili was tam w akademii z gówna i patyków, a w miejsce głowy wsadzili gówno?
Chwycił broń i załadował ją ponownie patrząc na nich z politowaniem.
- Patrzcie jak to się robi dzieciaki, bo rzygać mi się chce jak patrzę na trzech chłopów co to babie dokopać nie mogli. - Odwrócił się do nich plecami i chwycił działo wypalając raz za razem. Każdy strzał padł w cel. Czasem bardziej w lewo czasem w prawo, jednak system pokazujący trafienia informował o trafieniu za każdym razem. Wszystko to trwało dosłownie chwilę, a rozgrzana broń stuknęła złowrogo o blat.
- Nigdy więcej nie pierdolcie za plecami kogoś, kto może zrobić większą krzywdę wam niż wy jemu. - Rzucił pouczająco, jak do kadetów na pierwszym roku. - Macie wykonać pięć celnych trafień pod rząd. Nie ważne jak, mają wam sie udać. Jeśli stanie się to nim się wami do reszty znudzę to MOŻE zapomnę o wypisaniu nagany.
Stał naprzeciw nich z bezwzględnie poważnym wyrazem twarzy i zostawił ich samych sobie przechodząc dwa kroki na stanowisko dziewczyny.
- No, dziewczynko. - Zaczął tonem, który łączył w sobie złość, niepocieszenie, ale i tą delikatną nutkę uznania. Przydomek jednak nadal skrywał jakąś głęboką niechęć. - Z wiatrówki to każdy umie walnąć, no ale słowo się rzekło. - Westchnął głośno jakby zastanawiając się co zrobić z tym krzyżem co sam sobie na plecy zarzucił.
- Meredein, odmaszerować. Dzisiaj punkt 20 czekaj przed strzelnicą. - Zakomenderował - ubierz się też odpowiednio, bo ja byle gdzie chlać nie chodzę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Strzelnica Empty Re: Strzelnica
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach