Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 16.06.16 14:24  •  Kurokawa Shinichi Empty Kurokawa Shinichi
Godność: Kurokawa Shinichi
Pseudonim: -
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 28 lat
Zawód: Żołnierz
Miejsce zamieszkania: M-3

Organizacja: S.Spec (wojsko)
Stanowisko: Skrzydlaty
Rasa: Człowiek
Ranga: -

Moce (/artefakty/technologia):

- Płaszcz cienia - zamiana użytkownika płaszcza w cień. Posiadacz płaszcza przyjmuje formę półprzezroczystego cienia, dzięki czemu łatwiej mu się ukryć. Moc artefaktu NIE sprawia, że użytkujący staje się niematerialny, przez co wciąż może doznać obrażeń. Czas trwania: 3 posty, czas odnawiania energii:
5 postów.

- FCSG-11AB - zwącą się również STRZELBĄ AUTOMATYCZNĄ jest wręcz mordercza na krótkich dystansach. Posiada dwa tryby strzelania. Pojedynczym pociskami oraz automatyczny. Ma również tryb blokady spustu. Duży magazynek o pojemności 23 pocisków. Technologia bullpup'a, czyli zamontowanie magazynka za chwytem pistoletowym i spustem, zmniejszając odrzut broni. FCSG-11AB można przygotować do strzelania w dwóch fazach, jak niemalże każdą broń. Wystarczy odbezpieczyć spust i wpakować pierwszy nabój do komory, który w tym wypadku działa za pośrednictwem przycisku. Ogólnie rama i wszelkie elementy mechaniczne broni są stworzone z wytrzymałego i dość ciężkiego tworzywa.‬‬‬‬

- Metalowe skrzydła (rangowe}

Umiejętności:

- Wojskowe wyszkolenie w walce wręcz, obsłudze broni palnej oraz broni białej - trzy umiejętności, których opanowanie do perfekcji było wymagane w trakcie szkolenia. Nie bez powodu Shinichi dostał się do elitarnej jednostki skrzydlatych. We wszystkich tych dziedzinach Kurokawa reprezentuje ponadprzeciętny poziom stawiający go ponad szarym, szeregowym żołnierzem.

-Rzucanie - ale nie byle jakie rzucanie. Shinichi najbardziej upodobał sobie ciskanie nożami, które nie dość, że są ciche, to jeszcze wystarczająco ostre, żeby narobić odpowiednich szkód w ciele przeciwnika. Nie ma też problemu z rzucaniem toporkami czy innymi przedmiotami. Gdyby na Desperacji był cyrk, to spokojnie mógłby rzucać do wymordowanego kobietorybonietoperza, a widownia by szalała.

- Mechanik - może i skomplikowanego androida nie naprawi bez metody prób i błędów, ale ze wszelkimi silnikami oraz mechanizmami opierającymi się na podstawowych zasadach poradzi sobie bez najmniejszego problemu. Przydaje się to nie tylko w domu, ale także poza miastem, gdzie w większości przypadków spec jest zdany tylko na siebie z powodu niechęci okolicznej ludności.

Słabości:

- Chciwość - Shinichiemu daleko do modelowego żołnierza, który służy swojej ojczyźnie z poczucia obowiązku. Gdzie tam. Mężczyzna jest gotów iść na pewne ustępstwa pod warunkiem, że zaproponuje mu się odpowiednią cenę i warunki. Wprowadza go to często w dodatkowe kłopoty, z którymi koniec końców będzie musiał sobie poradzić, ale dzięki temu jego życie jest barwniejsze.

- Migreny - nie zdiagnozował ich przyczyn, bo zwyczajnie nie ufa lekarzom. Zresztą tabletki i tak mu prawie wcale nie pomagają, więc nie ma najmniejszego zamiaru psuć sobie na darmo żołądka. Bywają dni kiedy Shinichi upija się do nieprzytomności tylko po to, żeby zagłuszyć ból. Nie, żeby akurat na taką metodę narzekał, ale kac na drugi dzień potrafi być czasem boleśniejszy niż migrena.

- Nie działa na niego większość środków przeciwbólowych - drewno w zęby i zagryzać dopóki się nie zemdleje. Life is brutal.

Wygląd zewnętrzny:

Zacznijmy może od tego, że Shinichi jest rodowitym Japończykiem. W jego żyłach nie płynie żadna domieszka innej narodowości już od kilkunastu pokoleń. Z tym wiąże się też kilka cech aparycji charakterystycznych dla tej rasy. Przede wszystkim włosy Kurokawy są czarniejsze niż smoła i nie zanosi się na to, żeby w najbliższej przyszłości pokazał się na nich nawet jeden rebeliant, który nagle stanie się siwy. Zazwyczaj utrzymane są w jako takim ładzie i sięgają mu za łopatki. Na potrzeby pracy oraz dla własnej wygody upina je w koński kuc, który nie ogranicza mu ani widoczności, ani nie wpływa na swobodę ruchów. Dodatkowo boki głowy Japończyk skrupulatnie traktuje maszynką tak, że w okolicach uszu pozostają jedynie wielkie, maksymalnie centymetrowe włosy. Jeśli zaś chodzi o rysy samej twarzy, to są one dość surowe. Ostro zakończona żuchwa, widoczne kości policzkowe i lekko zapadnięte, zielone oczy. Brwi niezbyt krzaczaste i, na szczęście, niecierpiące na syndrom monobrwi. Usta są za to dość wąskie, a przy tym całkiem szerokie, co sprawia, że jego uśmiech, zamiast wyglądać radośnie, przypomina raczej aroganckiego gbura, który śmieje się z każdego potknięcia innych. Całość sprawia, że Shinichi nie wygląda jak typowy, wzorowy żołnierz. Nawet ciężkie szkolenie nie zdołało wymazać z niego widocznych cech indywidualności. Nie znaczy to jednak, że nie odcisnęło się ono na jego ciele. Sylwetkę ma bowiem iście żołnierską, co tyczy się również sporadycznych śladów po kulach czy nożach na skórze. Na szczęście nic mu jednak nogi nie urwało i nadal mierzy sobie równe metr i osiemdziesiąt cztery centymetry, a że kończyny nadal ma oryginalne, to waży przy tym siedemdziesiąt osiem kilogramów. Można więc z łatwością zauważyć, że nie ma tutaj nic zaskakującego. Jeśli natomiast chodzi o jego ulubiony ubiór, to na pewno nie jest nim mundur i w takowym można go rzadko zobaczyć. Przede wszystkim preferuje wygodę, więc prawie zawsze wybiera skórzane buty sięgające ponad kostkę, które niestety nieczęsto są zawiązane. Całe szczęście są dopasowane na tyle, żeby nie spadły przy pierwszym biegu. Teraz wystarczy do tego dorzucić jasne, najprostsze, jeansowe spodnie, bokserkę w jakimś ciemniejszym kolorze i długi płaszcz lub sweter, ale tylko taki, który będzie sięgał mu do połowy łydek. Więcej mu nie trzeba.

Charakter:

I tutaj docieramy do wnętrza Shinichiego, które nie różni się aż tak bardzo od jego wyglądu. Gdyby ktoś po prostu usłyszał o Kurokawie, to mógłby sobie wyobrażać go jako wzorowego i oddanego żołnierza. W końcu jest członkiem skrzydlatych, a to coś musi już znaczyć. A tu kiszka. Jest zupełnie inaczej. Jeden uśmieszek od tego bruneta w zupełności wystarczy, żeby stwierdzić z całą pewnością, że za najważniejszą osobę w swoim życiu uznaje właśnie siebie. Shinichi nie jest bowiem typem, który potrafiłby się poświęcić dla kogoś innego, jeśli sam nie będzie miał z tego żadnych korzyści. Patrzy na świat nie przez pryzmat ideałów i idei, a zysku i strat. Jeśli coś ma go kosztować o wiele więcej, niż suma czasu i starań włożonych w uzyskanie tego, to lepiej zająć się czymś o wiele korzystniejszym. Nie trudno więc dojść do wniosku, że brunet ma całkiem praktyczne podejście do życia i nie należałoby się po nim spodziewać raczej jakichś heroicznych, niezwykłych akcji. Nie oznacza to jednak, że nie potrafi się dostosować do rozkazów, które wydają mu przełożeni. Często po prostu wykonuje je na swój własny, pokręcony sposób i przy okazji dorabia sobie na boku. Nie jest bezdusznym człowiekiem i góra monet może go przekonać do ukazania tej łagodniejszej strony (czyt. strzeli w jedną nogę, a nie w dwie, żeby ktoś miał większe szanse na ucieczkę). Shinichi nie jest bowiem oddany władzy. On nawet nie czuje z nią większego powiązania poza tym, że dają mu okazję się wyszumieć, a przy okazji wrzucają do kieszeni trochę więcej waluty, którą później może roztrwonić. No i dali mu też dodatkowo skrzydła, więc wyciska z nich co tylko może. Kurokawa nie żywi też żadnej niechęci do wymordowanych, Łowców, Smoków czy Psów. Rozumie, że każdy ma swój rozkaz, który stara się wykonać, a pole, w którym mogą się miedzy sobą dogadać jest dość małe, więc nie zawsze da się wyjść ze starcia bez wymiany ani jednej kuli. Shinichi ma po prostu neutralne podejście do ludzi, których nie poznał. Ocenia za to od samego początku kogo może wykorzystać do swoich celów, kogo należy zgnoić i jeszcze kogo należy unikać, żeby nie strzępić sobie nerwów. Tak, brunet ma tę paskudną stronę charakteru, która sprawia, że nie znosi osób słabych, zniewieściałych i zagubionych szczególnie, jeśli dotyczy to wojska. Żołnierz nie powinien smarkać w chusteczkę za każdym razem, kiedy ktoś go obrazi, a jeśli tego nie rozumie, to trzeba wbić mu to do głowy tradycyjnymi metodami. Z tego powodu Shinichi niekoniecznie jest lubiany w wojsku. Nie robi sobie jednak z tego kompletnie nic, co pokazuje, że tak naprawdę nie zależy mu na zdaniu innych osób. Trafiają się jednak sytuacje, w których musi lekko pohamować swój prawdziwy charakter, żeby wyjść na tym na swoje. Najczęściej ma to miejsce właśnie w pracy. Nie jest bowiem tajemnicą, że Shinichi jest osobą dość ambitną i żądną władzy, a żeby ją uzyskać nie cofnie się przed nieczystymi zagrywkami. Kłamstwa, wygryzanie konkurencji, podkładanie świń czy zawiązywanie szemranych kontaktów z innymi zawsze przychodziły mu z dziecinną łatwością. Tak został zakwalifikowany do wszczepienia metalowych skrzydeł i tak też zamierza zostać generałem, a jeśli przy tym musi się tylko trochę płaszczyć, to wliczy to w koszty.

Historia:

Z jednej rzeczy Shinichi może być dumny - do wszystkiego dotarł sam. Nie zapewnili mu tego rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, bo ich zwyczajnie nie miał. Matka zmarła zaraz przy porodzie, a ojca nie poznał nigdy. Wychowywał się więc w jednym z kilku sierocińców w M3, gdzie też nauczył się trochę o życiu. Nie można powiedzieć, że czegoś mu brakowało, bo w końcu było to miasto, ale cały czas czuł, że nie ma takiego wsparcia czy ciepła, które oferowała innym dzieciakom zwyczajna, pełna rodzina. Czuł się mało ważny, a nawet wręcz zapomniany. W takim przeświadczeniu też dorastał, aż wreszcie osiągnął wiek, w którym mógł wziąć sprawy w swoje ręce. Od małego miał dobre oko i smykałkę do sportów, więc widział dla siebie tylko jedną drogę rozwoju - wojsko. Wtedy jeszcze nie zdawał sobie sprawy z czym wiąże się taka kariera, ale ochoczo wybrał się na rekrutację, którą też bez większych problemów zdał. Jednakże wbrew jego oczekiwaniom nic nie uległo zmianie. Nadal był szarym obywatelem, dla którego jedynym dodatkiem była ranga rekruta. Ni to imponujące, ni to przydatne, a dokładało mu jeszcze więcej pracy. Właśnie wtedy zaczął kombinować jak tu polepszyć swoje życie jeszcze bardziej. Dopiero po kilku latach dostrzegł szansę, której nie mógł zmarnować - nabór do skrzydlatych. O tej elitarnej jednostce słyszał od dawna. Ba! On ich nawet widział, kiedy poruszali się korytarzami dumni niczym pawie, którym wsadzono do dupy za duży kij od szczotki i teraz nie mogą się nawet schylić, żeby zawiązać własne sznurowadła. Przez jego głowę przebiegła tylko jedna myśl "To jest to!" i właśnie ona wystarczyła do tego, żeby zabrał się do działania.

Niestety nie tylko on planował dołączyć. Konkurencja była naprawdę spora, a jej motywacja różnoraka. Shinichi słyszał jak ktoś mówi, że zawsze marzył o lataniu, ktoś inny stwierdził, że chce pomóc miastu, a jeszcze kolejny chciał nagłośnić jakąś sprawę poprzez swoją pozycję. A kogo to obchodziło? Kurokawa już dawno temu zdecydował, że to on musi błysnąć, więc nie oddałby swojego miejsca nawet wtedy, gdyby życie matki kolejnego kandydata zależało od przejścia testów. A niech umierają, skoro taki jest ich los. Brunet był jednak już wtedy człowiekiem przezornym i pomimo tego, że był całkiem pewny swoich sił, to postanowił działać na zapas. Kiedy przyszedł czas ostatecznego sprawdzianu duża część żołnierzy zwyczajnie się nie pojawiła. Niektórzy z nich mieli problem z rozstrojem żołądka, jeszcze inni czuli się jak tak, jakby byli naćpani, a w krwi niektórych znaleziono niedozwolone substancje. Oczywiście Shinichi był czysty, bo jakżeby inaczej? Tylko jego cwany uśmieszek mógł zdradzać co tak naprawdę się stało. Nie zmienia to jednak faktu, że nikt niczego mu nie udowodnił i pomimo podejrzeń przeszedł dalej. Ach, jak go cieszył ten wzrok wypełniony nienawiścią, który rzucał mu niegdysiejszy kolega. A może to była zazdrość? Sam Kurokawa nie był pewien, ale na pewno sprawiał mu on niezwykłą radość. Wtedy właśnie niektórzy przekonali się jaki naprawdę jest ich "kamrat" z wojska, z którym spędzili dość spory kawałek czasu. Brunet jednak o to kompletnie nie dbał, bo przecież zostawił ich za sobą i ruszył przecierać kolejne szlaki.

Okazały się one dość bolesne w momencie, kiedy skalpel po raz pierwszy przeciął jego skórę. Lek przeciwbólowy czy też głupi jaś (Shinichi dokładnie nie pamięta) Zwyczajnie nie zadziałał i o ile z początku brunet zdawał się wytrzymywać wszystko z zagryzioną wargą, o tyle nie dał rady utrzymywać tej postawy przez całą operację. Wychodzi na to, że Kurokawa uwielbia zadziwiać ludzi, bo doktor, który usłyszał w końcu jego krzyk o mało nie zszedł na zawał z powodu tej niespodzianki. Operacja została przerwana, aż w końcu znaleziono sposób na jej przeprowadzenie. Jakimś cudem udało się dobrać odpowiednie specyfiki, które nie tyle uśmierzyły ból żołnierza, co sprawiły, że stracił przytomność. Na nieruchomym pacjencje można było operować, a o jego problemy z lekami przeciwbólowymi można było się martwić. I może cała operacja wszczepienia skrzydeł zostałaby zarzucona na dobre, gdyby nie to, że Shinichi z morderczym wzrokiem, choć z ledwie odczuwalnym uściskiem, chwycił za kitel lekarza i kazał mu kontynuować, albo po wyjściu z sali się z nim policzy. Koniec końców wyszło na jego i po kilkunastu godzinach leżał już na łóżku w spazmach bólu, towarzyszących mu jeszcze przez kolejne kilka tygodni. Wszystko to było jednak warte swojej ceny. Ze zwykłego szaraczka stał się elitą nie tylko w wojsku, ale także wśród ludzi. Bez potrzeby mutacji, bez przyjmowania czerwinki, ani bez pomocy boga czy aniołów przemierzał przestworza. To ludzie dokonali tego cudu, a on był jednym z wybrańców, którzy dostąpili jego zaszczytu. Czy to jednak nakarmiło jego żądze? Skądże. Podsyciło ją jeszcze bardziej, ale to dopiero okaże się w przyszłości.

Dodatkowe:
- pali jak lokomotywa, pije jak alkoholik po rocznym odwyku, ale za to bluźni mniej od dziecka z gimnazjum,
- potrafi trochę rozmawiać w języku angielskim,
- na razie nie ma żadnego tatuażu, ale rozgląda się za dobrym studiem,
- potrafi grać na gitarze i skrzypcach,
- łyka witaminę C jak cukierki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.06.16 0:29  •  Kurokawa Shinichi Empty Re: Kurokawa Shinichi
KP jest w porządku. Leć na fabułę, żołnierzu.

Akcept.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach