Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 09.06.16 15:15  •  Shiviette. Empty Shiviette.
Godność

    Shiviette. O nazwisku już dawno udało jej się zapomnieć.

Pseudonim

    Shiv, Owca.

Płeć

    Kobieta.

Wiek

    381 lat. Wizualnie około 18-19 lat.

Zawód

    Sługa boży.

Miejsce zamieszkania

    Desperacja.

Organizacja

    Kościół Nowej Wiary.

Stanowisko

    Uzdrowiciel/Truciciel.

Rasa

    Wymordowany.

Ranga

    Opętany.


To powiedział do mnie Pan, Bóg Izraela: «Weź z mojej ręki kubek wina i daj je do picia wszystkim narodom, do których cię posyłam. Niech piją, zataczają się i szaleją przed mieczem, który poślę między nich».

Moce

Bolesna cisza.
A przynajmniej tak się może wydawać, bowiem fale dźwiękowe, jakie wychodzą z ust Shiv znajdują się poza skalą rejestrowanych przez ucho, co jednak nie znaczy, że nie mają one żadnego wpływu na organizm (coś na podobieństwo infradźwięków). Dźwięki te wywołują niekontrolowaną falę paniki, lęku, które u każdego w różnoraki sposób mogą się obawiać; od wrzasków i ucieczek, przez płacz i stagnację, na agresywnych zachowaniach niekoniecznie kończąc. Moc nie działa na osoby głuche oraz samą użytkowniczkę, gdyż to dla niej czymś naturalnym. Działa przez trzy posty, cztery posty przerwy, zasięg o promieniu 10 metrów. W przypadku nadużywania mocy, struny głosowe zostają podrażnione, ma wielkie problemy z mówieniem, o używaniu mocy nie wspominając, przez okres jednej kolejnej fabuły.

Trucizna pozbawiająca wzroku.
Jej ogon zakończony jest ostrym kolcem, który bez problemu przedrze się przez cienką warstwę obrania, zanurzając się w ciele drugiego osobnika, gdzie dopiero będzie mógł poczynić większe szkody. Uwalniana trucizna szybko rozchodzi się po organizmie, choć poza lekkim mrowieniem w miejscu ukłucia nie daje początkowo żadnych oznak swojej obecności. Dopiero w drugim poście zatruta osoba traci wzrok na czas dwóch postów. Wymaga trzech postów przerwy od momentu uwolnienia z organizmu użytkownika.

Biokineza rasowa na niezaawansowanym poziomie, umożliwiająca niewielkie zmiany w kodzie DNA – w przypadku Shiv: może dowolnie chować oraz ponownie wytwarzać swoje dodatkowe części ciała (rogi, ogon, łuski, jedną parę rąk oraz nadać uszom bardziej „ludzki” wygląd; nie dotyczy trzeciego oka!), jednakże w przypadku ogona nie może wtedy korzystać z mocy z nim związanej.

Umiejętności

Czytanie z ruchu warg.
Walka wręcz. Zawierająca w sobie umiejętne posługiwanie się wszystkimi czterema rękami, dwoma nogami oraz ogonem.
Pani medyk. Potrafi rozpoznać składniki, wie w jaki sposób oraz w jakich proporcjach je połączyć, by otrzymać pożądane lekarstwo… Lub też truciznę.
Bonusy rasowe: zwiększona tężyzna (podniesiona sprawność fizyczna; zręczność, szybkość, siła etc. Wymordowani są dwa razy silniejsi od przeciętnego człowieka); wyostrzone zmysły; zwiększona czujność.

Słabości

Skrzydlate istoty, szczególnie te znajdujące się w locie – począwszy od tych wielkości kruka.
Ograniczone pole widzenia ze względu na posiadanie jednego oka.
Samookalecza się, kiedy jest przekonana, że zawiodła Boga – w imię kary.

Podnieście lament, pasterze, i krzyczcie! Tarzajcie się w prochu, przewodnicy trzody! Nadeszły bowiem dni waszej rzezi i padniecie jak wybrane owce. Nie ma ucieczki dla pasterzy ani ocalenia dla przewodników trzody. Rozlega się krzyk pasterzy i lament przewodników trzody, bo Pan pustoszy ich pastwisko. Niszczeją spokojne pastwiska od płonącego gniewu Pańskiego. Lew opuścił swą kryjówkę, bo jego kraj stał się pustkowiem, z powodu niszczycielskiego miecza i z powodu palącego gniewu Pańskiego.

Wygląd zewnętrzny

    Shiviette jest dość niewielką, mającą jedynie 164 cm istotą, która nie wzrostem miała się wyróżnić, a wszelkimi nadprogramowymi atutami, jakimi los ją uraczył. Dlatego po kolei, by niczego przypadkiem nie zgubić.Jej skóra ma żółty, może nawet lekko zielonkawy odcień w miejscach, gdzie spowita jest przez tego właśnie koloru łuski. Nie okrywają one bowiem całego ciała, a jedynie wybrane przez siebie fragmenty; poliki, szyję, klatkę piersiową w okolicach (znikomych) piersi, okolice bioder, dwa wąskie pasy ciągnące się wzdłuż pleców po obu stronach kręgosłupa, wierzchnią część ramion, przedramion oraz dłoni, a także odpowiednio ud, goleni oraz stóp. Jedyną częścią w całości pokrytą dachówkowato ułożonymi łuskami jest ogon – tak, bo ogon posiada, wężowy, długi na około metr, zwężający się ku końcowi oraz zakończony ostrym kolcem.Do jej dyspozycji stoją cztery, w pełni sprawne ręce, po dwie wyrastające z jednego stawu barkowego. Za to ma tylko jedną parę nóg, wszystko to przeciętne, typowo ludzkie. Zwiększona ilość narządów tyczy się również jej oczu, występujących teoretycznie w liczbie trzech. Teoretycznie, bowiem pozostało jej jedno, znajdujące się na środku czoła, o iście turkusowym odcieniu, które nawiasem mówiąc idealnie komponuje się z długimi, lekko falowanymi włosami tej samej barwy. Dwa pozostałe, tradycyjnie znajdujące się w oczodołach, wydłubała lata temu, jako formę swojego umartwienia.Ma delikatnie zaostrzone zęby, a także spiczaste, wydłużone uszy. Całości dopełniają kozie rogi umiejscowione oczywiście na czubku głowy, przy czym jeden z nich, prawy, został ułamany i nie prezentuje już swojej dawnej świetności, chociaż Shiv nie uważa tego za swój defekt i nie stara się nawet zregenerować go dzięki biokinezie.Poza tym jej ciało jest normalne, może sprawiające wrażenie wychudzonego, matka natura nie zaszczyciła jej swoją wizytą, więc urodzaju w typowo kobiecych walorach brak.

Charakter

    Na pierwszy rzut oka, Shiviette wygląda na dziwną (ale kto tutaj taki nie jest?), acz miłą istotę. Cóż. Zależy jak na to patrzeć, bo i owszem, bywa taka, jednakże w wąskim gronie wybrańców, których zesłał specjalnie dla niej sam Bóg! Ludzie ci zostali postawieni jej na drodze, by razem nieść światłość w ciemności, jaka coraz mocniej rozprzestrzeniała się nad światem. Tak. Shiv wierzy, wręcz obsesyjnie, że nic w jej życiu nie dzieje się bez przyczyny, że Wspaniały Ao tego właśnie dla niej pragnie, a on przecież wie, co dobre i właściwe, prawda? I nawet, gdy spotka ją nieszczęście, stara się w tym odnaleźć pozytywną stronę, a także drogą dedukcji dojść do jego przyczyny, dowiedzieć się, gdzie popełniła błąd, który to spowodował nałożenie na nią takiej kary. Kiedy jednak nie umie niczego takiego odnaleźć, jednoznacznie wnioskuje, iż musi na swoje barki przyjmować również grzechy innych, pokutować za dostąpienie większej rzeszy do niebiańskiej Światłości. Bywają również sytuacje, gdy sama umartwia się na znak siły swojej wiary, co, jak twierdzi, tylko ją pogłębia.Dlatego też idealne miejsce dla siebie odnalazła pośród Kościoła Nowej Wiary, identyfikując się z szerzonymi przez nich poglądami. Bardzo ubolewa nad faktem, iż nie każdy chce doznać tego zbawiennego stanu, sprzeciwia się Bogu lub co gorsza przeciw Niemu bluźni - z tym nie była i nigdy nie będzie się w stanie pogodzić. Za swoją misję wyznaczyła sobie nawracanie niewierzących na jedyną, słuszną drogę, z której w pewnym etapie musieli po prostu zboczyć, zabłądzić gdzieś, kuszeni rozmaitymi pułapkami świata. Wtedy pojawiali się Oni, pasterze zaganiający zabłąkane stado na polanę Prawdy. Wszak w każdym zostało zasiane ziarno, którym tylko należało się odpowiednio zaopiekować - w czym Shiviette mogła chętnie, nawet lekko natrętnie, pomóc. Niesie ona nie tylko duchowe wsparcie, lecz także i fizyczne. Nie zawaha się go udzielić osobie rannej, potrzebującej opieki, dopóki swoim zachowaniem nie przekroczy ona granic jej tolerancji, głównie tyczącej się samej kwestii religijnej. Wszystko to robi bezinteresownie, wiedząc, że niekiedy podchodzi do życia zbyt ufnie, choć kwestia ta bywa sporna - dziewczyna zdaje sobie sprawę z zagrożenia, lecz jest gotowa je ponieść, ewentualnie w momentach ostatecznych czując się zmuszoną do stawienia czoła w bardziej drastyczny sposób. Gdyby Pan nie pragnął, aby czyniła użytek ze swoich darów, nie otrzymałaby ich od niego. Ci, którzy moc posiadali, musieli z niej korzystać, w granicach rozsądku i dobrej wierze, oczywiście.Gdy zdarzało się, że ziarno symbolizujące Słowo nie padło na żyzny grunt, Shiv potrafiła ukazać zgoła odmienne oblicze; mniej przyjazne, wcale łagodne. Bluźniercy, strzeżcie się! Choć Inkwizytorem nie została i ich cząstka w niej drzemie. Bo przecież powołanie nie ogranicza się do pełnienia ślepo jednej roli! Należy być otwartym, wszechstronnym i użytecznym dla swojej wspólnoty. Dzięki temu nie ma problemów z użyciem przemocy wobec innych, czy też posuwać się do lekkich manipulacji mając na uwadze wyłącznie dobro ogółu. Dla wyższego celu gotowa poświęcić wszystko, wyda własną matkę na śmierć, jeśli Bóg tego sobie zażyczy.A o jej oddaniu oraz niemalejącej wierze można by jeszcze godzinami, więc zamiast tego podsumujmy ją jednym, jakże trafnym słowem – fanatyczka.


Jeśli usłyszysz w jednym z miast, które Pan, Bóg twój, daje ci na mieszkanie, że wyszli spośród ciebie ludzie przewrotni i uwodzą mieszkańców swego miasta mówiąc: «Chodźmy, służmy obcym bogom!», których nie znacie - przeprowadzisz dochodzenia, zbadasz, spytasz, czy to prawda. Jeśli okaże się prawdą, że taką obrzydliwość popełniono pośród ciebie, mieszkańców tego miasta wybijesz ostrzem miecza, a samo miasto razem ze zwierzętami obłożysz klątwą. Cały swój łup zgromadzisz na środku placu i spalisz ogniem - miasto i cały łup jako ofiarę ku czci Pana, Boga twego.

Historia

    Kiedy to się właściwie zaczęło? Nie pamiętam, tyle lat już upłynęło, któż więc by to zliczył? Od dziecka byłam chorowita. Gdyby słaby, nieodporny organizm był atutem, to ja mogłabym się nim szczycić na cały świat. Ten, który jeszcze pozostał, rzecz jasna.Nie mogłam narzekać na rodziców, wiem, że troszczyli się o mnie, jak tylko mogli, dokładali wszelkich starań, aby ich najmłodsza córka (a miałam jeszcze trzy starsze siostry) miała życie prawdziwej królewny. Nawet o zamknięcie w wieży się postarali. W przenośni. Bo tkwiłam w swoich czterech ścianach; pokoju, który znałam już na wylot do tego stopnia, że niemalże byłam w stanie zauważyć każdą zmianę falbany w moim łóżku z baldachimem, przesunięty o milimetr dywanik, a także mogłabym bezbłędnie wskazać najnowszą warstwę kurzu na każdej powierzchni. O ile jakikolwiek by istniał, bowiem alergia goniła alergię, uczulenia, choróbska, coś nie tak z którymś z narządów, to inne cholerstwo... I tym sposobem żyłam w sterylnej izolatce. Bez znajomych, bez bliskich kontaktów z rodziną, czego takiemu smarkowi ogromnie brakowało. Która z dziewczynek nie pragnęła spędzać czasu z siostrą na zabawie lalkami? Tu jednak to lalki były moimi siostrami, to one odgrywały rolę w przedstawieniu o moim wymarzonym świecie.Mimo to, mimo wielu początkowych protestów, uległam tej paranoi. Z wiekiem zaczynałam się bać nawet specjalnie dla mnie przygotowywanego jedzenia, okna szczelnie zamykałam, zasłaniałam przed otoczeniem, a swoje więzienie zaczęłam traktować z należytym od dawna szacunkiem - niczym oazę, moje małe królestwo bezpieczeństwa, które wyprosiłam wznosząc długie modlitwy. Ach, nie wspomniałam. Moi rodzice byli wyjątkowo wierzący, choć ludzi spotkało tyle nieszczęść, oni uparcie trwali w przekonaniu, że do czegoś wołania składać należy. Zaszczepili to we mnie. Ale! Nic nie odbywało się na siłę, sama dojrzałam do takich decyzji, z czego oni byli dumni. Wiara pozwalała przetrwać oraz widzieć światło w moim tunelu ciemności i niekończącej się udręki.Dużo czasu poświęcałam również na czytanie. Nie chodziłam do szkoły, lecz podstawowych umiejętności nauczono mnie w domu. Dalej sama szlifowałam swój własny diament. Pochłaniałam książki jedną za drugą, cóż innego mi pozostawało? Jednakże to dawało mi wiele przyjemności, szczególnie powieści naukowe, podręczniki oraz wszelkiej maści encyklopedie. Byłam ambitna, zapragnęłam od życia czegoś więcej, książki znów obudziły we mnie marzenia, tym razem poważnie wpływające na moją przyszłość. Chciałam iść na studia, odnaleźć sposób na moją przypadłość, bo jeśli nikt nie umiał mi pomóc, mogłam zrobić to sama! Dlatego przygotowywałam się intensywnie do egzaminów na medycynę - mój kierunek, o którym śniłam przez wiele nocy. Miałam więcej, niż przeciętny kandydat, pragnący zdobyć wykształcenie i dobrze płatną pracę. Ja chciałam dzięki temu przeżyć, funkcjonować jak normalny człowiek, pokazać, przede wszystkim sobie, że potrafię, że chcieć to móc.Przeliczyłam swoje zdolności. To znaczy... Nie jestem teraz w stanie jednoznacznie tego stwierdzić, bowiem los nie taki scenariusz mi pisał. Obok studiów czaiło się drugie marzenie, które tylko wypatrywało odpowiedniego momentu, aby zaatakować, marzenie o wolności. I dostało ono swoją szansę prędzej, niż się spodziewało. Do moich rąk wpadła książka, która nigdy nie powinna była się w nich znaleźć, książka, wskazująca na to, iż poza Miastem-3 istniało jakieś... życie, inny świat, coś, co przeraziło mnie na tyle, że jeszcze tego samego wieczora grubo oprawione kartki zostały spowite przez radośnie tańczące płomienie kominka.Szkoda tylko, że tak samo łatwo nie mogłam pozbyć się ze swojej głowy wyczytanych słów. To nie dało mi zmrużyć oka przez kilka kolejnych nocy, znów podupadałam na zdrowiu i to na własne życzenie! Koszmary wybudzały mnie z płytkiego snu, a wrzaski przerażenia alarmowały najbliższych. Nic im jednak nie powiedziałam. Postanowiłam zachować tę wiedzę dla siebie aż po grób, nie zdając sobie sprawy jak bardzo prorocze było to postanowienie.Bezsenne noce zaowocowały osłabieniem organizmu, przez co nawet z łóżka przestałam wychodzić. Nie opuszczała mnie również gorączka oraz wymioty, prowadzące do odwodnienia. To tylko początek, reszty nawet nie chcę pamiętać. Ważne jednak jest to, że ostatnim objawem, jaki mój umysł zarejestrował były majaki. Ktoś w kącie śmiał się z mojej słabości, dziewczynka siedząca na skraju łóżka płakała tuląc do siebie pluszową maskotkę, a ten pan, pan bez twarzy, nie miał skrupułów, żeby podciąć jej gardło.Nie wiem kiedy wyszłam z domu. Nie wiem jak. Nie wiem co myślałam, ani gdzie się kierowałam. Nie wiem jak opuściłam tereny Miasta. Nie wiem, czy się bałam, czy jednak byłam szczęśliwa. Nie wiem co do tego doprowadziło. Nie wiem kiedy nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Nie wiem gdzie upadłam. Nie wiem ile tak leżałam nim... Nie wiem kiedy umarłam.Ale gdy znów otworzyłam oczy po latach mojej tułaczki, wewnętrznego oczyszczenia i zapomnienia, wszystko ucichło. Tylko jeden głos – majak? - wołający mnie po imieniu, to musiał być On. I wtedy doznałam olśnienia, wtedy Bóg wyznaczył mi nową rolę na tym świecie, dał drugą szansę, bym pomogła innym, nim zboczą za daleko. Wybrał mnie. Zostałam Jego Owieczką.

Dodatkowe

W momencie dołączenia do Kościoła Nowej Wiary, wydłubała sobie oczy, by odpokutować lata przeżyte wcześniej.
Ma pewność, że jej rodzice zmarli, jednakże nie wie, czy ten sam los podzieliły również jej siostry.
Słabość organizmu przestała ją dręczyć, kiedy tylko stała się Wymordowanym.
Ma wytatuowany symbol Kościoła na karku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.06.16 17:36  •  Shiviette. Empty Re: Shiviette.
Woah, ale świetna postać i karta postaci. Co do pierwszej mocy zmienię tylko czas regeneracji z trzech na cztery posty. A tak to zasłużony akcept i życzę miłej gry~
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach