Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 17.05.16 21:20  •  Rytualna sadzawka Empty Rytualna sadzawka
Rytualna Sadzawka

Rytualna sadzawka VAyvhgR
Jedna z wydrążonych przez wodę grot znacząco wyróżnia się na tle innych. Powodem może być to, że z jej ścian wypływa krystaliczna woda, tworząc niewielki wodospad i zbierając się na dole sadzawkę. Dodatkowo wypłukane skały odkryły swoje bogactwo w postaci emanujących nikłym niebieskawym światłem, kryształów. Dodając do tego, że rosną tam jeszcze rośliny, lecz widocznie się różnią, to powstaje nam wspaniałe wręcz magiczne miejsce.
Dlatego co innego nadawałoby się lepiej na rytualne miejsce, jak nie ta grota? Wypełniona jakże niezwykłymi darami natury, góra Kościoła też tak myślała i uczyniła to miejsce, rytualnym miejscem, gdzie nowi wyznawcy doświadczali "oczyszczenia".

Wchodząc do niewielkiej groty pierwsze co rzuca się w oczy, to coś w rodzaju ołtarza, zaraz pod nim znajduje się sadzawka z "błękitną" wodą, która ma głębokość około metra.
Pomieszczenie jest doświetlane przez liczne świece.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.16 20:38  •  Rytualna sadzawka Empty Re: Rytualna sadzawka
Po  drodze do miejsca, Kensei pozostawiła dziewczynę pod opieką innej osoby, a mianowicie jednego z kapłanów. Ten jednak się nie przedstawił jedynie kiwnął głową i zaczął iść dalej do miejsca obrzędu.
Po za Nessą, kapłan prowadził dwójkę innych osób, kobietę i mężczyznę, byli ubrani wręcz identycznie jak różowowłosa - mężczyzna miał jedynie trochę inny krój.
Szli tak dłuższy czas, wszyscy w ciszy, przemierzali r\korytarze i zaułki, mimo wszystko odczuwalne było to, że schodzą gdzieś niżej niż Spec rozstał się z Kensei.

Po pięciu minutach doszli w końcu do jednego z pomieszczeń, lub lepiej powiedzieć, że groty.
Gdy do niej weszli kapłan niemym gestem wskazał im gdzie mają stanąć. Dookoła stało kilkoro wiernych, w powietrzu unosił się przyjemny zapach kadzidła, a liczne świece dawały ciepłe żółte światło. Całe to miejsce wyglądało jak z bajki, a para z którą przyszła Nessa nie mogła ukryć zachwycenia.
W pewnym momencie gdzieś z głębi zaczęła dobiegać muzyka, łagodne tony fletów i niskie bębnienie w wolnym usypiającym tempie.
Przy ołtarzu stał Sinner, ubrany był w zupełnie inny strój niż widziała go pierwszy raz dziewczyna z SPEC. Teraz nosił na sobie długą zielonkawą szatę przypominającą lekko habit. Miał na sobie liczne akcenty i zdobienia, wiele z nich w kształcie symbolu kościoła. Stał tak i wpatrywał się w trójkę ludzi przed nim. Odniósł mały dzwoneczek i stuknął w niego młotkiem.
Stosunkowo głośny brzęk poniósł się po komnacie. Jednocześnie wszystkie instrumenty znacząco ucichły, jakby ktoś ściszył głośnik.
Wszyscy wierni uklękli, wraz z niemym kapłanem.
Akkudo odkaszlnął.
- Wy, którzy wybrali ścieżkę Pana! Wy, którzy pragniecie go doznać - klęknijcie!
Oczekiwał na posłuszne wykonanie jego polecenia.
Kobieta i mężczyzna uklęki chwilę po słowach Sinnera, lekko rozkojarzeni niesamowitym wyglądem groty.
Mały wodospad cicho szumiał i dostarczał do sadzawki świeżej wody.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.05.16 22:59  •  Rytualna sadzawka Empty Re: Rytualna sadzawka
Wątpliwości - one zawsze nachodziły ją z opóźnieniem, jakby zapominały ustawić budzik na moment podejmowania ważnej życiowej decyzji i budziły się dopiero po fakcie. Nigdy jednak nie zapominały się pojawić, choćby i na te kilka chwil. Teraz było nie inaczej i dopiero schodząc do jakiejś dziwnej groty, po tym jak dołączyła do niej obca para, a przewodnictwo przejął kapłan, Nessarose poczuła ucisk w żołądku i to wcale nie spowodowany brakiem porządnego śniadania.
Po co ona tu właściwie...? Ach, no tak. Największa zakała jej życia powstała z martwych po trzech latach i wykorzystała jak pierwszą lepszą, mając gdzieś ich dawną znajomość oraz fakt, że inżynierka starała się mu tylko pomóc. I co teraz? Jak miała radzić sobie dalej, wrócić do normalnego rytmu dnia? Tak długo pracowała nad sobą by osiągnąć to wszystko co miała; własny kąt, samodzielność i pracę marzeń, ale też, co najważniejsze, spokój ducha. To ostatnie poszło się jebać po spotkaniu na pustyni, a jego brak mocno dawał się we znaki. Teraz to nawet alkohol nie pomagał...
"...klęknijcie!"
Co? Jak? Ach, rytuał. Zamyśliła się i nie ogarnęła, że już byli na miejscu, całkiem zresztą ładnym, choć co ona tam wiedziała o wystroju wnętrz? Żadna z niej artystka, czy wrażliwa na piękno dusza.
Klęknęła od razu, wykonując posłusznie rozkaz bez zbędnego przypatrywania się reszcie zebranych. Traktowała to jak kolejny apel w wojsku, coś wymagającego skupienia i dokładności, a nie rozglądania na boki i szeptania do innych "i co teraz?". Teraz to miała stać się częścią czegoś większego, kolejnym trybikiem ogromnej machiny, drugiej już w jej życiu. Z takim nawałem obowiązków i pracy, nie powinna mieć czasu na rozmyślanie o przeszłości, choćby i tej niedawnej. No, i jeszcze otrzyma wsparcie samego boga. Jeśli to jej nie pomoże, to już chyba nic tego nie dokona...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.05.16 12:51  •  Rytualna sadzawka Empty Re: Rytualna sadzawka
Gdy przyszli wierni kleknęli odkaszlnął i zabrał się do mówienia. Otworzył małą książeczkę i przeleciał przez kilka stron. Dźwięk przelatujących kartek momentalnie ucichł.
- Księga ósma, rozdział piętnasty: Kiedy stworzyciel opuścił ich; kiedy zostawił ich bez opieki, głodnych, wyziębionych i przestraszonych; jeden tylko się zlitował, jeden tylko wskazał drogę, jeden tylko dał im światło. Płakał gdy umierali, cieszył się gdy rodzili. - przeleciał znowu kilka stron - Niech i was pokocha, niech i się z was cieszy, niech płacze gdy umrzecie, a wy ofiarujcie mu miłość równą jako i on wam dać pragnie.
Dźwięk dzwoneczka ponownie rozbrzmiał sale.
Trzy osoby, zakryte całkowicie z materiałem przysłaniającym twarz, podeszły do każdego z wiernych osobno. W dłoni trzymali srebrną tacę, a na niej kielich. Kielich wykonany był z brązu w środku można było ujrzeć ciemno czerwony płyn podobny do wina. Jednak miał strasznie słodki i ponętny zapach.
- Weźcie i pijcie, to jest bowiem krew boża, która dla was została przelana. Nie bójcie się; pijcie; chłońcie; czujcie; doznawajcie! Ao z wami!
Nagle chóralnie  wszystkie osoby zebrane odpowiedziały I z tobą!
- Na wieki!
- I prze-czasy
- Głoście słowa jego!
- Niech doznają, mocy jego!
Rozległ się dźwięk dzwonka, trzy krotni, a następnie muzyka przybrała na sile, a chór zaczął śpiewać wręcz hipnotyczne pieśni.
Czekał teraz, aż wierni wypiją trunek. To co stanie się po tym... tego sam Sinner nie wie.


Ostatnio zmieniony przez Sinner dnia 14.05.18 17:05, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.05.16 20:13  •  Rytualna sadzawka Empty Re: Rytualna sadzawka
Starała się skupić. Słuchała tych dziwacznych słów z małej czytanki, wydobywających się z ust kogoś kogo brała za dziecko, ale myśli dryfowały jej w stronę spędzonej na pustyni nocy. Czemu Repnin nigdy nie potrafił zachować się jak trzeba? Gdyby tylko nie wyśmiał jej z samego rana. Gdyby... Nie. Nie ważne. Po nim nie powinna się niczego więcej spodziewać. Głupio się dała... To ironiczne, ale faktycznie została kurwą z Desperacji jak niegdyś prorokował jej ojciec.
Mechanicznie zabrała kielich z tacy, w ogóle nie przyglądając się barwie płynu jaki się w nim krył.
"Weźcie i pijcie (...)"
Pić? Och, no dobra. Skoro tak miało wyglądać wstępowanie do kościoła, to Ness nie zamierzała tego podważać. Nie czekając aż młodziutki mówca skończył zdanie, dziewczyna duszkiem wypiła "krew Ao", nie podejrzewając nawet co zaraz ją czeka...
Czymkolwiek nie była ta winopodobna słodycz, zadziałała z miejsca i to z mocnym kopem. Każdy inaczej reagował, tak? No, to Hyles dalej trzymał się pech, bo inżynierka aż złapała się za głowę, czując jakby zaraz miała jej wybuchnąć. Ciśnienie rozsadzało jej czaszkę, przed oczami pociemniało... A, nie, to ona zamknęła oczy. Nawet nie zauważyła kiedy zacisnęła mocno powieki i wylądowała na tyłku, tracąc równowagę pomimo klęczenia. Choć jej tył chlapnął o zimny kamień, ona dalej czuła, że spada. Leciała w dół i dół, a otwarte już ślepia widziały tylko rozmazane plamy, jakby kolory nabrały właściwości akwareli. Nagle, zupełnie niespodziewanie, wszystko nabrało groteskowej ostrości. Wpatrzona w swe drżące ręce, z przerażeniem zdała sobie sprawę, że odpada od nich skóra i to całymi płatami. Nic ją nie bolało, krew się nie lała. To logiczne, bo przecież nie miała już rąk. Odgryzły je wilki.
Dobrze ci tak. W ten sposób kończą wszystkie tanie dziwki takie jak ty. Tylko na tyle zasługujesz.
Tata?
Tylko na tyle zasługujesz.
Joachim...?
To twoje życie i to ty je przegrałaś. Przegrałaś...
Przegrałam...

Chwilę po wypiciu napoju, złapała się za głowę i opadła do tyłu, lądując na tyłku. Na przemian zamykała i otwierała oczy, a jej twarz wyrażała wszystko i nic zarazem. W pewnym momencie wbiła spojrzenie w ręce i tak już została, mamrocząc coś do siebie. Z oczu leciały jej strumienie łez, ale twarzy nie wykrzywiał grymas rozpaczy. W ogóle nie wydawała się przejęta, jakby zupełnie znieczuliło ją na poziomie emocjonalnym i tylko kanałków łzowych nikt o tym nie poinformował, więc spuściły długo powstrzymywaną falę gorzkich, ogromnych kropel głęboko chowanego żalu. Wszystko to trwało dosyć długo, wyczerpując organizm inżynierki. Powoli chyliła się do ziemi aż zupełnie na niej poległa, zasypiając w grocie, mając za sobą może niekoniecznie doświadczenie samego boga, ale z pewnością czegoś intensywnego i traumatyzującego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.05.16 15:38  •  Rytualna sadzawka Empty Re: Rytualna sadzawka
Patrzył na nich, pili to. Zdumiało go zwłaszcza to, że pierwszą osobą, która pochłonęła napój była członkini S.SPEC.
Przyglądał się działaniu, każdy odczuwał coś innego, lecz efekt zawsze na końcu był ten sam, uczucie czystości, jakby wszystko to co się trzymało w środku, czego się żałowało, czego pragnęło wyszło na światło dzienne i już nie ciążyło Ci na sercu.
W przypadku dwóch nowych wiernych wyglądało to jakby widzieli coś przyjemnego, lecz w przypadku Nessy nie za bardzo. Widać było, że ma problem.
Cóż Sinner musiał zareagować, w końcu nie chciał żeby uciekła mu zdobycz. Odszedł od ołtarza i zanurzył stopę w sadzawce. Powoli zaczął przez nią przechodzić jednocześnie mocząc swoje szaty.
Gdy znalazł się przed Hyles przykucnął i spojrzał w jej nieobecne ślepia.
Otarł jej łzy, lecz zapewne ta nawet się nie zorientowała. Zaraz jednak zaczęła tracić przytomność, chłopiec chwycił ją i delikatnie ułożył na ziemi.
Spojrzał po reszcie, dwójka innych uczestników także zapadła w sen. Akkudo wstał i pokręcił głową.
- Zabrać tą dwójkę do komnat na górze, zadbajcie o to, żeby po obudzeniu mieli co pić i jeść - wskazał na Nessę - Tą zajmę się ja.

Gdy wszyscy zaczęli się zbierać, a nieprzytomni zostali wyniesieni, w komnacie zostali sami. Żadnych rytmicznych dźwięków czy śpiewów, jedynie szum wody oraz kołyszące się ognie świec.
Przykrył Nessę swoją szatą, a jej głowę położył na swoich kolanach. Bazyliszek kręcił się wokół nich, od czasu do czasu zerkając na kobietę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.05.16 18:49  •  Rytualna sadzawka Empty Re: Rytualna sadzawka
Ani chwili spokoju. Nawet we śnie nie mogła wypocząć, odczuwając bodźce z otoczenia o wiele silniej niż zazwyczaj. Każdy dotyk ośrodek nerwowy brał za uderzenie. Przykrycie zaczęło ją dusić, a słabo słyszalne odgłosy wielkiego węża, którego grube, łuskowate cielsko sunęło po zimnych kamieniach, doprowadzało do obłędu.
Będziesz walczyć o każdy skrawek materiału...
Nie! Nie chcę go! Zostawcie mnie, dam sobie radę sama!
Szarpała się, a nieobezwładnione sennym paraliżem ciało szamotało się, odpychając od siebie drobną postać Sinnera, alarmując tym samym jego gadziego gwardzistę. Wystarczył syk, który dotarł uszu inżynierki i zbudził ją z koszmarnego snu prosto w niewiele lepszą rzeczywistość.
Gdzie była? Nie pamiętała nic, nie w tym momencie. Wszystko się jej pomieszało, panika przyprawiała o chorobliwie szybkie bicie serca, a oczy rozglądały się tylko za wyjściem. Ucieczka - oto czego teraz potrzebowała. Niczym bohaterka kasowego horroru, z nierealną wręcz zręcznością wyminęła członka starszyzny wraz ze służącą mu bestią i wyrwała się z groty, nie dając choćby dotknąć żadnemu z napotkanych po drodze wiernych.

[zt]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach