Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 21.12.15 23:03  •  Draken Rook Empty Draken Rook
Godność: Draken Rook
Pseudonim: Napper, Sol, Helios i wszelkie zdrobnienia jego imienia
Płeć: Mężczyzna
Wiek: Około 138 lat, aczkolwiek sam upiera się przy 24
Zawód: brak/były technik-mechanik wojskowy
Miejsce zamieszkania: Siedziba Łowców
Organizacja: Łowcy
Stanowisko: Technik
Rasa: Łowca
Moce/artefakty/technologie:

Pyroeisa
Wygląd: C l i c k
Opis: Skąd Sol wytrzasnął taką zabawkę, to wie tylko on. Wygląda raczej zwyczajnie, o ile za zwyczajne uznamy noszenie rękawicy a’la Freddy Krueger. Oprócz ostrzy, rękawica ma coś w rodzaju medalionu umieszczone na wierzchu nadgarstka. Pozłacany okrąg, przywiązany do ręki paroma rzemieniami. W środku coś się błyska, coś skrzy się bursztynowym, elektrycznym blaskiem.
Wedle życzenia noszącego, rękawica jest w stanie przywołać tarczę ochronną. Prezentuje się ona niezwykle ofensywnie; złota, nieco oślepiająco złota otoczka wokół właściciela, ochraniająca go przed wszelkim atakiem, zarówno z broni palnej, jak i białej. Wszystko, co owej tarczy dotknie, zostaje natychmiastowo i z ogromną siłą odrzucane w stronę atakującego, bez względu na to, czy to kula, szabla czy pięść.
Aby działanie ochronne pozostawało cały czas aktywne, należy trzymać rękę przed sobą i wytrzymywać ogromny ból, jaki aktywowana moc sprawia noszącemu. Po użyciu dłoń może nadal mocno pobolewać i przez krótki czas odmawiać posłuszeństwa.
Czas trwania: 3 posty
Czas odnawiania energii: 4 posty

Flegon&Eoos
Wygląd: C i l c k
Opis: Chociaż noszą różne nazwy, są to tak samo wyglądające, ogromne rewolwery. Napper zbudował je samodzielnie, i od ich powstania ma je za swoją największą chlubę.
Wyglądają niezwykle masywnie, ale są naprawdę niezwykle lekkie. Większą część ich wagi stanowi amunicja.
Posiadają magazynek mogący pomieścić 8 naboi, i to nie takich zwyczajnych, bowiem naboje te, również zaprojektowane przez Drake’a, trafiając w ofiarę wybuchają w jej ciele. Rook zaprojektował także kule nie powodujące żadnych większych szkód, a jedynie powierzchownie raniąc cel i zakażając go różnego rodzaju ustrojstwami. Rewolwer wystrzeliwuje jedynie tę amunicję i nie współpracuje z żadną inną.
Rewolwery są dosyć nieporęczne, ciężko je ukryć (ale po co ukrywać takie cudeńka?) i osoba nie zaznajomiona z nimi mogłaby mieć spore problemy z celowaniem takową bronią czy choćby naładowaniem jej.

+Bonus rasowy
Opis: Zwiększona tężyzna; umiejętność posługiwania się bronią palną na poziomie perfekcyjnym; zwiększona regeneracja ciała.

Umiejętności:
ʘ Niesamowity talent do wszelakiej obsługi broni palnej: posługiwanie się nią, budowa, naprawa i inne cuda na kiju;
ʘ Potrafi gotować narkotyki oraz substancje wspomagające/leczące;
ʘ Zna parę sztuk i sportów walki, między innymi judo, karate, krav maga;
Słabości:
ʘ Ma bardzo słabe nogi, w szczególności kolana;
ʘ Niezbyt dobrze radzi sobie w walce z bronią białą
ʘ Słaby wzrok, bez okularów (których, warto wspomnieć, podczas walki nigdy nie ma) widzi dobrze, aczkolwiek na większe odległości może mieć problemy z dostrzeganiem szczegółów;
ʘ Przez Pyroeisa'e nie może w 100% wykorzystywać swojej lewej ręki;
ʘ Skłonność do narkotyków i wszelakich uzależnień;

Wygląd zewnętrzny: Wysoka, chuda postać, z daleka przypominająca już bardziej Slendermana, niż rasowego pogromcę całego zła tego świata. Sylwetka szczupła, nie, wychudzona wręcz; poruszający się raczej chwiejnym, nierównym krokiem-i oddychający tak samo nierówno. Kościste palce, widoczne żebra, włosy rosnące na całym jego zziębłym, niedożywionym ciele; zapadnięte policzki pokryte chropowatym, jasnym zarostem-większość z tych rzeczy to skutek  wieloletniego ćpania.
Drake jest mężczyzną grubo po setce, i ćpał dużą część swojego życia. Jak na jego rasę jest raczej młodzikiem, niż doświadczonym Łowcą. Sam utrzymuje, że ma 24 lata, i wygląda właśnie na tyle, o ile pominiemy skórę zniszczoną używkami i inne mniej ciekawe szczegóły. Niegdyś wyglądał lepiej, chociaż teraz nie jest tak źle, jak by mogło być. Na pierwszy rzut oka od razu widać, jak bardzo Rook o siebie nie dba. Szorstkie, pokryte bliznami dłonie i masa innych szram na całym ciele. Brudne, przydługie włosy w złocistym kolorze, sięgające gdzieś do ramion, z przedziałkiem na środku. Nienagannie proste i aż niemożliwie skołtunione, często spinane w krótki kucyk nisko z tyłu głowy.
Kosmyki opadają na ciemną skórę, wpadają za oprawki okularów i przysłaniają widok bordowym oczom. Już od dawna mężczyzna miał problemy ze wzrokiem, ale udało mu się dorobić okularów; i pewnie powinien je nosić częściej, jednakże nienawidzi się w nich pokazywać, i zakłada je tylko i wyłącznie wtedy, gdy zasiada do pracy.
Napper ma wyjątkowe zamiłowanie do tatuaży-aktualnie ma wytatuowany jedynie rękaw na prawej ręce. Dziara wzorowana jest na różnorakich motywach z wierzeń, kultur i światowych tradycjii; najbardziej odznacza się celtycki symbol Słońca, wytatuowany mocnym, czarnym tuszem na górze ramienia. Podobno ma on jakieś głębsze znaczenie i symbolizuje przynależność do jednej z podziemnych organizacjii, ale to zapewne tylko głupie pogłoski.
Chociaż Łowca szczyci się swoim tatuażem jak tylko może, zwykle owy symbol zostaje przykryty przez ubranie. Zazwyczaj koszulę, bo ciężko zobaczyć go w czymkolwiek innym. Może to dlatego, iż Sol nie widzi powodu do kupowania większej ilości ubrań i naprawdę nie przywiązuje wagi do swojego wyglądu. Oprócz tego zawsze widuje się go przyodzianego w długi, biały płaszcz ze złotymi zdobieniami na krańcach i wysokim postawionym kołnierzem. Jego ukochane desanty są na porządku dziennym, bo czy można znaleźć na tym świecie lepsze buty niż te? Do tego pedanckie, białe rękawiczki i obowiązkowo masa naboi-zazwyczaj na pasie przecinającym pierś, ale także pochowane w kieszeniach spodni, płaszcza, i gdziekolwiek jeszcze da się je wcisnąć. Ochronna kamizelka kuloodporna-niebezpieczeństwo czai się wszędzie, prawda? Z jakiegoś powodu to broń palna wzbudza w nim największy strach, tak wiec przed nią postanowił się najbardziej bronić.
Helios raczej nie przepada za biżuterią. Ma tylko sentyment do łańcuszka, który został mu kiedyś przez kogoś podarowany. Złoty, zwykle nienagannie wyczyszczony i lśniący krzyż ankh zawsze błyszczy na jego szyi.

Charakter: Napper jest osobą o bardzo silnej psychice. To sprawiło, że sytuacja, w jakiej znalazł się teraz świat nie wpłynęła na niego jakoś szczególnie. Traktuje to wszystko jak dobrą grę, w którą osobiście udało mu się zagrać.
Nie widzi powodu żeby przejmować się tak błahymi sprawami jak własne rany, wszelkie niebezpieczeństwa czy swoje bądź cudze życie. Zdarza mu się traktować ludzi przedmiotowo, jest nieempatycznym materialistą; nie dostrzega ludzkich uczuć i traktuje ich totalnie na równi. Wiek, zdrowie czy płcie nie mają dla niego żadnego  znaczenia; własny honor traktuje jak głupi wymysł, a przez to nie miałby problemu na przykład z uderzeniem kobiety.
Rook ma dużą potrzebę bycia potrzebnym. Generalnie chciałby znaleźć kogoś, kto go doceni  (bo nienawidzi być niedoceniany)  i pokocha; z drugiej zaś strony nie uważa, by był zdolny do jakichkolwiek ludzkich uczuć i warty cudzej miłości.
Przez to odrzuca każdego, kto próbuje się do niego zbliżyć.
Widzi wszystko w barwach czerni i bieli.. Nie ma problemu z odróżnieniem dobra od zła, ale ocenia to według własnego, nieco odmiennego systemu wartości. Zazwyczaj zdecydowany, bardzo lubi wyrażać swoje zdanie, zwłaszcza przy dużej grupie odbiorców.
Jak widać, jego charakter idzie bardziej w kierunku ekstrawertyzmu, ale wiele lat narkotykowego ciągu nieco odcięło go od świata i zdarza mu izolować się od ludzi, zamykając w swoich własnych czterech ścianach. Nie widzi wtedy powodu, żeby wychodzić na zewnątrz. Przynajmniej nie na trzeźwo. Nie mniej jednak kontakt z ludźmi napawa go energią. W towarzystwie jest lubiany, cyniczny i towarzyski; zaś kiedy zostaje sam nieustannie gada do siebie, samotność go męczy. Jest pesymistyczny i pełen pogardy dla świata i ludzi.
Nie lubi nie mieć władzy nad sytuacją, ale wyższe pozycje w grupach-dowódca lub coś w tym guście-to całkowicie nie jest dla niego. Nie potrafi dowodzić większymi jednostkami i raczej ciężko mu perfekcyjnie wypełniać swoje obowiązki. Nie przeszkadza mu pracowanie pod kimś i dla kogoś, o ile poglądy tej osoby zgadzają się z jego własnymi.
Napper ma niemałe problemy z kontrolą swoich emocji. Na ogół wydaje się być spokojny i rozsądny, ale często zachowuje się jak dzieciak. Do tego jest agresywny i naprawdę bezlitosny. Nie potrafi odpuszczać, a gdy czegoś chce-po trupach do celu-zrobi wszystko, aby to mieć.
Zazwyczaj bardzo konsekwentnie podchodzi do powierzonych mu zadań-to jednak zdarza się tylko wtedy, gdy powierzający mu misję zainteresuje go nią. W przeciwnym razie Rook oleje ją, jak większą część swoich nudnych obowiązków.
Jest ścisłowcem, myśli przyczynowo-skutkowo. Wątpi w swoje umiejętności wykonania czegoś bez przygotowania. Zazwyczaj najpierw robi, potem myśli, a na koniec obwinia się o nie przemyślenie swoich działań. Raczej nie wybiega myślami w przyszłość. Żyje tym, co jest teraz, a jeśli potem ma się wydarzyć coś złego…no cóż, poradzi sobie. W końcu zawsze sobie radzi, prawda? Sam. Po co mu pomoc innych?
Jest opiekuńczy, ale nie na dłuższą metę. Czuje się w obowiązku pomagać uzależnionym, zwłaszcza od narkotyków, ale z drugiej strony gardzi nimi.
Jeśli chcesz go poznać, pokaż, że jesteś tego warty. Wykaż się jakąś inteligencją, bowiem Sol nienawidzi ignorantów i głupców. Najchętniej dał by prawo rozstrzelenia ich na miejscu, gdy tylko wrodzony debilizm się obnaży. Nie próbuj pokazać, jak wiele osiągnąłeś. To przypomina mu jego wojskową przeszłość, i zmusza do myślenia jak zaprzepaścił swoją szansę; jak  dobrze by mu było, gdyby jego nałóg wszystkiego nie zniszczył.
Łowca bardzo przeżywa wszystko, co kiedykolwiek mu się nie udało. Ciężko mu się przyznać do błędów i (pomimo raczej stabilnych emocji) nawet małe niepowodzenie bardzo wpływa na jego humor.
Nie lubi ludzi narzucających zarówno siebie, jak i swoją przytłaczającą osobowość czy zadania, za które nic nie dostanie. Typowe „Bóg zapłać” przy nim nie ma żadnej wartości. Bóg ma u niego spore długi, a sam Drakon nazbyt lubi pieniądze, nagrody i uznanie dające mu szacunek i poczucie własnej wartości, by z nich zrezygnować.


Historia: Drake urodził się i dorastał w średnio zamożnej rodzinie. Na podstawowe potrzeby nie brakowało, jednak nigdy nie był rozpieszczany. Ot, zwykła, prostacka rodzina, nie dopuszczająca do siebie myśli, że Łowcy, Umarli i cała reszta to coś więcej ponad zabawną propagandę. Nacjonalistyczne poglądy rodzicieli zawsze bardzo kuły go w oczy, a może raczej w serce. Nie czuł się rozumiany i bezpieczny we własnym domu. To tak, jakby ktoś rozdzielił rodzinę Rooków murem, którym były całkowicie odmienne poglądy. Anarchista żyjący w ograniczonej, nacjonalistycznej rodzinie naprawdę nie ma lekko. Rodzice naciskali, aby zajął się nauką, przyszłością. Czymkolwiek, byle tylko nie skończyć jak większość jego znajomych. Najpierw prosili, pomagali jak mogli kiedy wpadał w tarapaty z narkotykami, kiedy policja pałowała go na publicznych demokracjach. Później rozmowa została zamieniona na agresję, i pałowano go nie tylko na ulicy, ale także i w domu. Zaczął uciekać z domu, kaleczyć swoje ciało i pakować się w jeszcze większe gówniane afery.
Militaria fascynowały go już jakiś czas. Kiedy pierwszy raz miał w rękach broń, w jakiś sposób czuł się niepokonany. Tak, jakby za pomocą tych paru kulek, które wtykał gdzieś w magazynek mógł zwojować cały świat, zniszczyć całe jego zło!
To tak czują się wszyscy ci ludzie, którzy zabijają? Dla tego uczucia, kiedy trzymasz w rękach śmiercionośną broń…to dlatego ludzie zabijają?
Ktoś podpatrzył to, jak Draken strzela. Jak drżą mu z podniecenia ręce, kiedy sięga po kolejne naboje, jak celuje, wbijając groźnie wzrok w tarczę. Oczywiście, że nigdy nie chciał używać takiej broni przeciwko komuś. Był anarchistą, do cholery! Nadal uważał to wszystko za głupią zabawę. Jak można rozkoszować się patrzeniem przez celownik karabinu na twarz przyszłej ofiary, jak można robić to bez cienia skruchy?
Zabijanie to głupota. Przecież bez karabinów można stworzyć świat, gdzie każdy byłby szczęśliwy. Czy wiecie, na czym polega anarchia? To nie tylko świat, gdzie wszyscy są równi i nikt nie zabija się dla głupich powodów. Anarchistyczny kraj rządziłby się jednym, bardzo ważnym tekstem: człowiek nie może zrobić krzywdy drugiemu człowiekowi.
Rodzice podpowiadali, aby startował do wojska. Żaby zaczął się uczyć, chodzić do szkoły. Oczywiście, że nie chciał! A jednak poprawił oceny, chociaż nadal cały system nauczania traktował jak największą głupotę.
Zanim rzucił broń, było już za późno. Wszystko działo się zbyt szybko, żeby mógł się zastanowić. Kiedy wyrzucał koszulki z „A” w kółku coś go tknęło. Mundur, w jakim kazano mu teraz chodzić, bardzo uciskał. Tak samo uciskały poglądy ukrywane pod warstwą moro. No cóż, może to jednak ma jakiś sens? A gdyby…A w sumie, anarchia…W zasadzie…

Minęły dwa lata. Najlepsza złota rączka S.SPEC przestała cokolwiek ukrywać pod mundurem. Salutował szczerze, i szczerze wykonywał musztrę. Później przełożonemu zaczęło coś nie odpowiadać. Straciłby pracę. Do cholery, stracił by całe życie, jakie sam sobie zbudował na wojskowych wypłatach! Nie zamierzał wrócić do tego, jak żył lata temu. Nie. Nigdy. Wszystko, tylko nie to.
Ćpanie na powrót pomogło mu odcinać się od zmartwień. Biały proszek i parę godzin tylko dla siebie, gdzie kolejne osoby w mundurach nie będą układać mu życia.
Dzień dobry, panie Rook. Chciałem pana powiadomić, iż generał uważa, że nie jest pan godny zaufania. Zostaje pan niezwłocznie wydalony, a wszelkie tytuły zostaną panu odebrane. Dziękujemy za przepierdolenie trzech lat ciężkiej pracy właśnie u nas, bardzo nam miło, że obrócił pan całe życie do góry nogami tylko po to, aby móc harować dla tego śmiecia z wąsem, ale łaskawie proszę oddać mundura i grzecznie wypierdalać, dziękuję, tam są drzwi, tylko proszę nie trzaskać.
Ćpanie, ćpanie, ćpanie. Amfetamina, kodeina, metaamfetamina i inne nazwy, których nawet on sam nie pamiętał. Dzień w dzień. Handel, gotowanie, palenie. Wciągaj, wciągaj, wciągaj. W zasadzie paru tygodni po wyjściu z wojska całkowicie nie pamiętał, i dobrze z resztą. Później próbował z tego wyjść, ale raz za razem porzucał ten pomysł. Wizja świata na trzeźwo trochę go przerażała.
Ciemne zaułki stały się jego drugim domem. Później już jedynym, bowiem mieszkanie zostało mu drastycznie odebrane. Kto chciałby mieszkać ścianę w ścianę ze zbrodniarzem, ćpunem i anarchistą?! Na pewno nie cała jego kamienica, o czym dotkliwie się przekonał.
Ćpanie rutyną. Długi, długi, jeszcze większe długi. Coraz więcej pieniędzy wyrzucał w błoto i nie miał skąd ich brać, od kiedy miejscówka do gotowania narkotyków została mu odebrana. Kiedy zapadł się w długi tak głęboko, jak chyba jeszcze nigdy nikt, bliskie spotkanie z paroma czerwonookimi osobnikami przywróciła go do pionu. Krew na cegłach, krew na bruku, twarzy, rękach, przed oczami i wszędzie gdzie jeszcze mogła się wcisnąć. Krzyki, huki. Boże - brzuch, ręka, noga, kark - chyba umierał.
Z plecaka wyrzucili jedynie puste samarki, bo cóż więcej mógł tam ukryć? Gdzieś po chodniku potoczyło się parę śrubek, wkrętarka, większe i mniejsze kawałki metalu.
Witamy, Panie Rook. W zasadzie moi ludzie mieli pana zajebać na miejscu, ale skoro już się pan tu znalazł, to może nam Pan zapłacić. Jak to „z czego” ? W takim razie odpłacisz mi to jakoś inaczej. Nie wiem, ciałem, dupą. Zobaczymy.
Nawet on nie wie, jak znalazł się w ich miejscówce popijając whisky. Dobre, mocne, o gładkim, miodowym kolorze. Alkohol, jaki teraz miały chyba tylko wyższe sfery; tego smaku nie da się zapomnieć. Zapomniał za to te pierwsze parę tygodni. Tylko ból, ból, krew. Pamiętał, jak go szmacili, a później jak bardzo bolało. Szare ściany, zimny stół i jakieś robaki. I „czerwinka”. Co to do cholery jest?

Niedługo minie dobre kilkadziesiąt lat, jak trzyma z nimi. Wszystko się zmieniło, i bardzo dobrze. Teraz może trzymać rewolwery bez strachu, że sam będzie musiał siać mord. Trzyma po dobrej stronie. Łowcy tych wojskowych psów z bronią od najlepszego technika w promieniu najbliższych pięćdziesięciu kilometrów. Myśl! Walcz! Stawiaj opór!


Dodatkowe:
ʘ Uwielbia psy. Kiedyś miał jednego, ale po tym, jak z jednej imprezy wracał ponad dwa tygodnie, i przez ten czas nikt pupila nie karmił, zdechł. Draken nie bardzo ma ochotę przerabiać to po raz kolejny.
ʘ Kręci go pływanie, baseball i wszelka elektronika. Lubi skręcać papierosy, z jakiegoś powodu daje mu to niesamowitą radość, i godzinami mógłby próbować skręcić jak najprostszego szluga.
ʘ Naprawdę sporo wie o narkotykach i tego typu substancjach.
ʘ Mięso, mięso, mięso!
ʘ Za młodu był anarchistą, później na czas (krótki czas…) pobytu w wojsku jego poglądy całkowicie się zmieniły, by teraz na powrót uwielbia się buntować przeciwko władzy.
ʘ Krążą pogłoski, iż należy bądź należał do jednej z mniejszych, undergroundowych organizacji, ale, cóż; kto wie, czy to prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.12.15 16:12  •  Draken Rook Empty Re: Draken Rook
Treściowo jedna z lepszych kart postaci, jakie czytałem. Brawo. Historia w porządku, a ostatnie zdanie z charakteru wydrukuję, obiję w ramkę i powieszę nad biurkiem. Co zaś się tyczy technologii numer dwa: niech będą wybuchające pociski, ale nie mogą mieć tak dużej siły rażenia, aby z marszu ujebać zamienić pół postrzelonego ciała w krupnik - ograniczamy się więc po prostu do umownie większych obrażeń, bez rozłupywania czaszki postaci co drugiego usera. Łap kolor, wstęp do subforum Łowców i heja, nogami do przodu biegnij na fabułę.  ✖ Akcept.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach