Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 13.11.15 16:51  •  Kek :v (budowa) Empty Kek :v (budowa)
Godność: Ingrid Shepherd
Pseudonim: Dla przyjaciół Inga. W pracy posługuje się pseudonimem Harpia.
Płeć: Kobieta
Wiek: 29 lat
Zawód: Pracuje w wojsku.
Miejsce zamieszkania: Oczywiście, że M3.

Organizacja: S.SPEC
Stanowisko: Skrzydlaty
Rasa: Człowiek
Ranga: Skrzydlaty (tak:v)

Technologia:
Orion Sniper oraz Techbike Saturn :v
Umiejętności:
- Walka bronią palną i białą (dwa w jednym) –Jak na wojownika przystało, Harpia dobrze walczy i bronią palną (najlepiej dalekodystansową, ale z czymś o krótszym zasięgu sobie też poradzi tj. nie zabije się od razu) i bronią białą, z tym zastrzeżeniem, że jak już ma walczyć bezpośrednio to tylko jeśli ma jakieś ostrze przy sobie (kawałek stłuczonego szkła też się nada)
- Sokole oko – Czyli wrodzona umiejętność znakomitego widzenia na długie dystanse. Prócz tego, dzięki tak wybitnemu wzrokowi jest też piekielnie spostrzegawcza. Dla Ingrid nie ma problemu z dojrzeniem przeciwnika w sąsiednim budynku i poprawnego ocenienia, czy obiekt jest tym, którego trzeba się pozbyć.
- Szybkozwrotność – O ile na ziemi jest refleks jest bardziej ograniczony niż u zdecydowanej większości wojskowych, tak o ile wzbije się jest w powietrze, przywykła już odmiennego zdeczka poruszania się i jest w stanie reagować szybciej. Można powiedzieć, że jest asem przestworzy, ale na ile jest to prawdziwe o trzeba się przekonać, jak już będzie nad ziemią.
- Żeby nie było, że Ingrid umie się tylko bić i fruwać, to ostatnia z jej umiejętności jest gotowanie i idzie jej to naprawdę sprawnie. Fakt, że nigdy nie będzie gosposią, to jedno, ale parę(naście) tygodni na zmywaku w wojsku, nauczyło ją, że nawet wodnistą papkę można urządzić tak, że podana w restauracji zostanie przyjęta z entuzjazmem.
Słabości:
- Rytualizm – Wszystko co uda się jej zabić (np. jakiegoś człowieka podczas misji, gdzieś poza murami) musi mieć odciętą głowę, ręce i nogi, a na dodatek otrzymać strzał/cios prosto w serce. Nie jest jasne czy wzięło to się z wpojonej jej ideologii, czy z samego jej doświadczenia. Ale niezależnie od okoliczności, wszystko musi być ubite tak, że wiadomo, że jest martwe i nigdy więcej nie wstanie. Musi to zrobić inaczej będzie czuć się nieswojo i miewać dosyć mocne koszmary, nawet jeśli ktoś miałby ją po tym rozpoznać, czy miałoby jej to zająć czas.
- Krwiożerczość – Nie, nie jest jakimś cholernym kanibalem. Po prostu Ingrid nigdy nie bierze jeńców. NIGDY. To też znaczy, że zabije cel bez względu na wszystko, a nawet jeśli nie ma celu do zabicia – to po trupach do celu. Dosłownie. Też nie nadaje się do misji pochwycenia kogoś, bo jest bardzo duża szansa, że jednak cel umyślnie skrzywdzi niż go przetransportuje w jednym kawałku.
- Wykluczenie ruchowe – Z Ingrid jest super snajper, ale odbija się to na jej sprawności fizycznej. Fakt, że jest w wojsku, nosi ogromne skrzydła i kupę innego żelastwa mówi wystarczająco, że nie jest chucherkiem i porcelanową lalką. Ale nie ma zbyt dużej siły przebicia w bezpośredniej walce (dlatego walczy wręcz tylko i wyłącznie wtedy jak ma jakąkolwiek broń w ręce). Też przez siedzenie w miejscu podczas celowania (i nie tylko, w końcu dobry snajper potrafi spędzić w bezruchu dobre parę godzin) odbija się na jej refleksie (ale nie spostrzegawczości).

Wygląd zewnętrzny: Wychudła postura, wręcz patyczkowaty kształt nie jest najlepszym obrazem jej chędożonej mości, jaka jest Ingrid. Jednak jakby się zdawać mogło, chociaż brakuje jej kilogramów do pięknego kobiecego kształtu, to jednak wygląda na zdrową, chociaż, jakby ja złapać za rękę to zdawałoby się, ze jest chodzącą kruszynka. Ot. Jakby kto pytał o szczegóły, to waży niewiele ponad pięćdziesiąt pięć kilogramów, a wszystko to przez to, że ma jednak trochę ciałka na udach i klatce piersiowej. Ot, dla zbyt wścibskich panów można powiedzieć, że jest za co złapać. Nawet nie jest specjalnie wysoka. Powiedzmy, że mieści się jeszcze w przeciętnym przedziale, ale zakładając, na pewno więcej niż 165 cm nie ma. Poza jej ciałem, które czasami pozostawia sobie wiele do życzenia, to Harpia ma zadbane, jak na obecne standardy życia włosy, które są czarne jak smoła, krótkie, bo długie byłyby zbyt denerwujące podczas misji. Po za tym, że ma ładne włosy, to ma tez całkiem przyzwoitą buźkę, czy jak zwał, po prostu jest ładna. Delikatne rysy twarzy, która sama jest trochę owalna, czasem tylko są oszpecone jakaś delikatną blizną. Przy jej jasnej cerze, to mogłaby kiedyś jeszcze uchodzić za anioła. Oczy ma błękitne. Z tych najważniejszych rzeczy, które każdy ma, to będzie na tyle. Dodatkowo, ma trzy dość szerokie blizny na plecach, biegnące częściowo przez łopatki i kręgosłup, a jest to dość dotkliwa pamiątka, po pewnym upierdliwym wymordowanym i upierdliwych egzorcystach. Z takich poważniejszych rzeczy to w sumie tyle. Na lewym ramieniu ma jeszcze skromny tatuaż z czasów jej buntowniczej młodości, w kształcie małego smoczka siedzącego na czaszce.
Teraz można przejść do jej ubioru. Mianowicie, zwykłą się ubierać w raczej wojskowe ubrania, ze względu na ich przydatność (np. ilość kieszeni w które można ciekawe rzeczy upchać). Jednak przede wszystkim stawia na wygodę, niż na wygląd, bo po co miałaby przyciągać niepotrzebnie cudzy wzrok na którąkolwiek część swojego ciała (szczególnie, że chodzi tak po domu albo chadza do sklepu). Jedyne co lubi nosić najbardziej to golfy, w swojej norze zresztą ma parę sztuk. Za to wtedy, kiedy już wychodzi na miasto w celu innym niż praca lub do sklepu i z powrotem (np. idzie sobie do teatru, a co, to kulturalna babka jest) lubi nałożyć coś bardziej szykownego. Oczywiście, przez skrzydła i tak dalej nie jest w stanie zrobić z siebie bogini, ale zawsze coś wykombinuje.

Charakter:
W pracy:
W pracy Ingrid jest idealnym przykładem człowieka-maszyny (o ironio), który wykonuje rozkazy bez mrugnięcia okiem. Zazwyczaj nie odzywa się nieproszona, jak również bez wyraźnej potrzeby nie wychodzi przed szereg. Bardzo zdaje się na opinię i rozkazy swoich przełożonych. Jeśli chodzi o tych z góry to odnosi się z wyraźnym szacunkiem i właściwie to nie podważa podjętych przez nich decyzji. Wszelakie uwagi zwykła zachowywać w ich obecności dla siebie, podobnie zresztą jak emocje. Wobec tych równych rangą stara się zachować przyjacielskie stosunki, albo przynajmniej neutralne. Szczególnie w misjach, kiedy nie wykonuje ich w pojedynkę, bowiem jej słabości mogą nie spotkać się z aprobatą. O ile pracę czy misję stawia ponad wszelkie stosunki międzyludzkie (ku chwale ideom S.Specu) tak stara się raczej nie wychodzić na jakiegoś robota i podczas np. wspólnych misji, posiłków, narad stara się zacieśnić więzi w myśl zasady, że lepiej pracuje się wśród swoich. Niższych rangą nigdy nie traktuje ani surowo, ani pogardliwie jak pozostali, aczkolwiek oddziela się od nich wyraźnie murem chłodnego dystansu. Tak jak już było powiedziane, w powierzonych jej zadaniach stawia ponad siebie swoją organizację, a nawet ludzi, którzy biorą w tym bierny nawet udział. Może i działa według wytycznych, tak jak ją uczono przez te kilka lat, ale to nie znaczy, że wyparto z niej zdolności kreatywnego myślenia. Po prostu lepiej na zaś myśleć tak jak od niej się tego oczekuje, a dopiero w sytuacjach bez wyjścia zdawać się na swoje własne doświadczenie.
W życiu osobistym:
Z grubsza inna sprawa jest, jeśli poznaje się Ingrid poza pracą. Na samym początku wydaje się być butną i władczą kobietą, ale wystarczy wymienić z nią kilka zdań w przyjaznej atmosferze, by przekonać się, że jest całkiem miłą i dobrą osobą. Stara się być przede wszystkim porządnym obywatelem. Jak trzeba, to coś pomoże, rzuci jakimś groszem, od biedy zajmie się jakimś wolontariatem. Nie lubi siedzieć w miejscu. Musi konkretnie coś zrobić, ale zrobić coś z pożytkiem albo dla niej, albo dla społeczeństwa. Czyli spędzenie całego dnia przed telewizorem zdecydowanie nie wchodzi w grę. Bardziej prawdopodobne jest to, że pójdzie sobie pobiegać, coś ugotuje, a nawet jak już ma siedzieć w domu to z książką w dłoni i kubkiem kawy. Z reguły niespecjalnie dba o to jak wygląda, bo w zasadzie do biegania to niewiele trzeba (i tak się spodzie, a włosy żyły własnym życiem), a jak idzie do sklepu po prowiant, to w zasadzie dużo czasu tam nie spędza, więc może iść nawet w dresie. Inaczej sprawa wygląda, kiedy musi iść na spotkanie. Albo na dłuższy wypad do sklepu (mały shopping dla każdej kobiety jest czymś istotnym w życiu, a przynajmniej tak sądzi Ingrid). Wtedy to Inga musi się wyszykować, co wiąże się ze spędzeniem w swoim domu godziny, czasem nawet dwóch (spróbuj założyć coś bardziej szykownego niż dres przez te skrzydła). Wśród znajomych uchodzi za cichą wodę. Na początku wychodzi grzecznie i prostolinijnie, ale, nie daj Bóg, wypije chociaż trochę to zaczyna zabawę na całego. Wtedy Inga zajmuje się wszystkim po trochu (tutaj leci zabawiać towarzystwo, tutaj pójdzie cos łyknąć, coś potańczyć) i w zasadzie wtedy wszędzie jej pełno. Po za tym, kiedy już się czuje pewnie w towarzystwie, to wychodzą z niej cechy, o które nawet ludzie z pracy jej nie podejrzewają. Zaczyna być nieco złośliwa (w zasadzie to nawet bardzo złośliwa, tylko zależy to od punktu widzenia), klnie jak szewc, a nawet burzy się, kiedy ktoś próbuje podważyć jej zajebistość. Nie daje sobie wmówić jakiegoś głupstwa, panoszy się wszędzie ze swoim jestestwem (głównie chodzi o przechwalanie się na lewo i prawo, czego to się nie zrobiło) jest głośna i zdecydowanie domaga się uwagi od każdego, albo przynajmniej tych, u których się domaga najbardziej (inaczej się zaczyna obrażać, cała energia z niej uchodzi, a w drastycznych przypadkach po prostu odchodzi do takiego towarzystwa, by potem pójść sobie do domu i przez resztę nocy pić samemu przy okazji wyklinając na to, jak można było ja tak traktować). Inga jest dosłownie jak księżniczka na ziarnku grochu. Czasem wydaje się (dla tych bardziej zaznajomionych z nią), że może mieć coś nie tak z głową. Ale nikt nie wymyśli lepiej przejmującej, strasznej i obrzydliwej historii tak jak ona. Może więc coś faktycznie w tym jest (kiedyś się naczytała za dużo książek i tak teraz ma). Gdyby nie to, że dla niej kariera jest ważniejsza od wszystkiego (no, w końcu dzięki temu do czegoś w życiu doszła) to powiedziałaby, że czeka na księcia z bajki. I można to w zasadzie, biorąc pod uwagę jej samolubstwo, pychę (i tak dalej), brać całkiem serio. No, może bajka to nie jest (takich osób narzekających na wymordowanych i na wszystko inne zresztą też, jak Ingrid to można na palcach jednej ręki policzyć). W zasadzie Inga prędzej zrobi coś niż pomyśli, więc… kto wie.

Historia:

Dodatkowe:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach