Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 15.10.15 15:53  •  Człowiek. Empty Człowiek.
Człowieczeństwo utraciłem dawno temu. Nie wiem, czy to z powodu tego, że pociągnąłem wtedy za spust, czy że przestałem się przejmować życiem innych. Mam po prostu wrażenie, że czegoś mi brakuje. Więc, choć jestem człowiekiem, to tylko i wyłącznie na zewnątrz.
Pamiętam to, jakby to było wczoraj. Było to dziesięć lat temu, gdy miałem dopiero siedemnaście wiosen. Byłem wtedy z ojcem w domu. Nigdy go nie lubiłem. Ojca, nie domu. Odkąd sięgam pamięcią, bił mnie i poniżał. I wtedy wszystko się zmieniło.
Jedliśmy akurat obiad, gdy oni weszli do środka. Było ich czworo, każdy z nich miał na twarzy chustę. Widziałem jedynie ich błyszczące, zielone jak jad oczy. Najpewniej widziałbym więcej, gdyby nie fakt, że pieprzony ojczulek chciał oszczędzać na prądzie i go nie włączał. Więc było praktycznie ciemno jak w psiarni.
Jeden z nich - chyba ich przywódca - wyjął pistolet. Przyłożył go do czoła mojemu ojcu i nacisnął spust. Tak po prostu, bez żadnych słów. Huk rozległ się w ciszy po całej okolicy jak dźwięk dzwonu.
A on upadł z dziurą w głowie i mózgiem na ścianie - po czym zastygł w bezruchu.
Facet upuścił spluwę. Nic bym wtedy nie zrobił, gdyby nie moja matka.
Weszła wtedy do domu. A jeden z nich wyjął nóż i błyskawicznym ruchem poderżnął jej gardło.
Pierwszy raz wtedy komuś coś zrobiłem. Pamiętam, że coś krzyczałem i byłem cały we łzach, ale podniosłem gnata leżącego na ziemi, wycelowałem w tego gnoja i nacisnąłem spust. Raz - wykastrowałem go. Dwa - przepłukałem mu pociskiem jelito. Trzeci nabój ułatwił mu oddychanie przez szyję. Gość upadł, charcząc, a ja zdążyłem władować w niego do końca cały magazynek. A potem, zupełnie bez sensu, dalej naciskałem spust.
Ich przywódca pokazał ruchem dłoni drzwi i cała trójka wyszła. Czwarty skończył się wykrwawiać.
A ja zacząłem ryczeć. Pierwszy raz w życiu.
Moje kruczoczarne, krótkie włosy umoczyły się trochę we krwi, gdy pochylałem się nad ciałem matki. W błękitnych oczach uzbierały się tony kropli łez.
* * *
Siedem lat później wyszedłem z pierdla. Byłem bardziej umięśniony, mierzyłem 175 centymetrów i ważyłem 65 kilogramów. Do tego zacząłem myśleć o zemście.
Zaczęło się od samodzielnego treningu. Wróciłem do miejsca morderstwa sprzed lat i znalazłem tam go - srebrny, niewielki pistolet, którym On zabił mojego ojczulka, a ja zabiłem jego kompana. Policja go nie znalazła - wpadł w dziurę pomiędzy deskami i zleciał do piwnicy, do beczki z konserwowanymi ogórkami. Ogórki były już nieświeże, ale po naprawieniu spluwa była jak nowa.
Codziennie szedłem na pustkowie za wsią i strzelałem do celów. Najróżniejszych. Zwierząt, żywych i martwych, manekinów oraz - w nielicznych przypadkach - ludzi. Kiedyś bym przy tym płakał. Ale wtedy nawet nie zmrużyłem oka, nie drgnął mi palec, gdy padali martwi na ziemi. Osiągnąłem niemalże perfekcjonizm w posługiwaniu się tym gnatem.
Ale to nie wystarczyło. Musiałem zdobyć informacje o tej bandzie zasrańców. A więc musiałem nauczyć się wydobywać potrzebne mi informacje bez zwracania na siebie uwagi.
Zacząłem od nauki skradania się, a wkrótce potem potrafiłem skradać się prawie bezszelestnie. Potem, po przeczytaniu kilkudziesięciu książek, artykułów i blogów nauczyłem się zręcznego posługiwania się słowem, czyli inaczej retoryki. Swoje umiejętności testowałem na szarych masach społeczeństwa. Wtapiałem się w tłumy ludzi, by potem szybkim ruchem dłoni ukraść komuś portfel. Potem, po drobnych kradzieżach przyszedł czas na zastraszanie. Dzięki mowie i umiejętności retoryki zjednałem sobie kilku ludzi, którzy informowali mnie na bieżąco o tym, co dzieje się w mieście.
Ale wkrótce potem podano mój rysopis i musiałem zniknąć. Udało mi się prześlizgnąć przez granicę w samolocie i wyemigrowałem do Japonii.
A raczej tego, co z niej zostało.
Zamieszkałem w jednym z apartamentów w mieście - 3. Zostałem wtyką do wynajęcia. Wkrótce potem wydało się, kto zabił moich starych.
Wojsko wykonywało swoje rozkazy, a mój stary był dezerterem.
Mogłem się tego spodziewać po tym pierdolonym tchórzu.
Niestety, moja zemsta nie ziściła się. Miałem dwadzieścia pięć lat, gdy pobiłem jednego z oficerów S.SPEC. W sumie to prawie go zabiłem - przed wyjazdem zdążyłem się nauczyć Systemy - morderczej sztuki walki, używanej przez rosyjskie siły specjalne. Trafiłem na dożywocie do pierdla. Szczęśliwym trafem udało mi się po roku pobytu uciec zza krat i od tamtej pory ukrywam się gdzie popadnie, więc nie mam stałego miejsca zamieszkania.
I wtedy odkryłem, czego się boję. W nocy nawiedzały mnie twarze osób, którym cokolwiek zrobiłem, przez co często budziłem się z potem na czole. Drugą rzeczą był najzwyklejszych strach przed powrotem do więzienia. Sprawiło to, że czasem zdarzało mi się panikować.
Po kilku kolejnych miesiącach osoby, które nająłem na bycie moimi kontaktami, poinormowały mnie o istnieniu organizacji Łowców. Od tamtej pory staram się z nimi skontaktować, aby do nich dołączyć.
Smutna historia, prawda? Połowa tego społeczeństwa takową posiada. Ale jest coś co mnie wyróżnia.
Nie jestem idiotą jak inni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.10.15 16:44  •  Człowiek. Empty Re: Człowiek.
Akcept.
Dobrze, że kolanem i łokciami znokautowałem innych adminów, bo chociaż karta postaci krótka, to świetnie się ją czytało. Przez styl pisania, historię czytało się dynamicznie i bez nudy, która czasami potrafi powalić wałkiem i dobić patelnią. Za pierwszy fragment masz ode mnie uścisk prezesa. Śmigaj na fabułę. Tylko nie zapomnij, że S.SPEC będzie siedzieć ci na ogonie za dokonane zbrodnie. Używanie przepustki oznaczać będzie większe prawdopodobieństwo znalezienia Vina.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach