Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 03.10.15 16:11  •  Stoliki Empty Stoliki
Stoliki, część bufetu, lawirujący kelnerzy i ludzie. Słychać stąd muzykę i przemówienia, lecz już nie widać przemawiających ani parkietu. Ot taki kąt sali, gdzie jest trochę...mniej ludniej.

Po dopiciu drugiego kieliszka udał się do łazienki gdzie naciągnął na stopy białe skarpety oraz sandały. Naturalnie z czarnej skóry. Tak by zachować pozory elegancji. I nie na jakieś tam rzepy - tylko rasowe sprzączki i teraz jeszcze te kocie uszy...Wyciągnął ją zza pazuchy bez większego entuzjazmu i naciągnął na głowę. Spojrzał w lustro i skrzywił się. Uderzył pięścią w marmurowy blat o który potem się podparł. Wiedział, że nic dobrego z tego nie będzie, a jednak posiadał dumę każącą mu dopełnić umowy zakładu. Mimo wszystko, cokolwiek by o nim nie mówiono to był wyjątkowo słowny i honorowy. Potrafił dotrzymać słowa i tym razem nie miało być inaczej. Przemył więc twarz zimną wodą i ruszył na salę. Udał się w mniej zaludnioną część, gdzie przystanął przy bufecie. Zaczął nakładać obie mięska, dostrzegając jednocześnie kątem oka swego kolegę po fachu.
- Meow, meow, skurwysynie. - Wycedził przez zęby gdy ten się zbliżył. Nie było w tych słowach nienawiści. Ot, typowa nowomowa bezradnego Spadzińskiego witającego się z pomysłodawcą owego ubioru.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.15 16:31  •  Stoliki Empty Re: Stoliki
Wysłuchał przemówienia Cronusa z nieszczególnym zaineteresowaniem, co było widać po znudzonym wyrazie twarzy i oczach błądzących po całej sali w poszukiwaniu czegoś interesującego. Nie przejawiał predyspozycji idealnego słuchacza, o wiele bardziej preferował wnikliwą obserwację. A skoro o tym mowa, starał się wyłapać w tłumie pewny ewenement...
Po wstępie skierował kroki u mniej zaludnionemu obszarowi na sali. Nie zamierzał tłoczyć się w tłumie, chciał jedynie znaleźć komfortowy kącik i przesiedzieć w nim większość balu, popijając ewentualnie jakieś wino. Nie miał ochoty na zabawę, tańce, czy konwersacje. Przyszedł tu, bo poniekąd musiał, a ponadto chciał się przekonać o godności swojego kolegi po fachu. Początkowo sądził, że Kaukaz będzie chciał się wycofać z pomysłu, gdy to on padł ofiarą tak zwanej przegranej. A jednak postanowił dotrzymać słowa. Mało rzeczy budziło ciekawość eliminatora, ale akurat to wystarczyło, by z drobną dozą niecierpliwości wyczekiwać znajomego.
Zbliżał się do bufetu, dostrzegając obok charakterystyczny garnitur w panterkę, a w dodatku kocie uszka na głowie pewnej persony. Kąciki ust mimowolnie uniosły się w nieznacznym uśmieszku pobudzone falą rozbawienia.
- Przepraszam, czy my się znamy? - zapytał sardonicznie, opierając jedną rękę na ladzie i obracając się bardziej w stronę nietypowo wyglądającego rozmówcy. - A może jednak trafiłem na bal przebierańców? - Cóż, nie mógł przepuścić takiej okazji. Musiał się z nim trochę podroczyć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.15 23:10  •  Stoliki Empty Re: Stoliki
- Wal się, Warner. - Wywrócił oczami i warknął, wpychając sobie do ust kawałek mięsa nadziany na widelec. I całe szczęście, bo Polaka aż korciło by dorzucić kilka dodatkowych epitetów. Zmrużył ślepia słysząc hasło - bal przebierańców. W tym momencie byłoby mu to wyjątkowo na rękę, lecz niestety jedyną wyróżniająca się osobą z tłumu był właśnie on. Psia krew.
- Ty lepiej rozglądaj się za Vellardem. Jak mnie dorwie to...mam nadzieję, że te cętki dają mi bonusowe dziewięć żywotów. - Pogroził wyjętym z ust sztućcem, po czym konspiracyjnie rozejrzał się po tłumie. Szczęście było takie, że jego przełożony był mutantem pędzonym na jakiejś magicznej paszy i wyróżniał się z tłumu w przeciwieństwie do Polaka.
- Swoją drogą widziałeś gdzieś już Furiosę? Czy będziesz jako jedyny ze mnie kpił tej nocy? - Uniósł pytająco jedną z brwi. Cóż, lepiej przygotować się na potencjalne szydercze spojrzenia zawczasu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 9:02  •  Stoliki Empty Re: Stoliki
Rzucił okiem na zaprezentowane przystawki i potrawy, ale jakoś jego żołądek nie rwał się do spróbowania czegokolwiek. Najwyraźniej nie trzymał go apetyt, a jedyne na co by sobie pozwolił, to jakieś dobre wino. Odwrócił się więc głowę w stronę środka sali, lustrując przez chwilę zebrany tam tłum. Jedni byli zadowoleni, drudzy nie kryli swojej dezaprobaty. A jeszcze inni przyszli tutaj zapewne tylko się najeść i dobrze zabawić.
Zakres rzeczy, które sprawiały ledwo widoczny uśmiech na twarzy Warnera naprawdę był bardzo wąski. Aczkolwiek Kaukazowi udało się do niego zaliczyć, więc na słowa "wal się" Ryutaro mógł zareagować właśnie drobnym uśmieszkiem będącym oznaką jego dobrej zabawy. A raczej rozbawienia z kolegi.
- Nie naciskałem, byś przebrał się w ten strój - przypomniał mu spokojnie, zerkając na niego z ukosa. Wierzył, że obędzie się bez tego, a tym samym jego przyczynienie się do tak kuriozalnego wyglądu na ważnym przyjęciu stanie się niemal nieistniejące. Zawarli niewinny zakład, Polak przegrał, więc musiał wybierać.
- Mignął mi gdzieś wcześniej przed oczami - stwierdził flegmatycznie, ale sam wolał chyba nie narażać się na jego towarzystwo. - Co zrobisz, jak już Cię znajdzie? Odstraszysz go samczym warknięciem? - zapytał, szczerze ciekaw jak potoczy się ta sytuacja, a przeczuwał, że na pewno będzie ona miała miejsce. Chyba że Kaukaz przez cały bal zamierza gorączkowo przed nim uciekać i chować się gdzie popadnie. Na przykład pod stołem. Za ladą. Pod sukienką jakiejś starszej pani.
- Nie martw się, na pewno zainteresujesz szersze grono - zapewnił go z lekkim, złośliwym uśmiechem. - Gdy tylko dorwę wina, wypiję za Twoje zdrowie, Kaukazie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 16:58  •  Stoliki Empty Re: Stoliki
Właściwie to nie planowała pojawiać się na balu. W końcu to impreza dla ważnych i bogatych, a nie byle nastolatek, którym udało się załapać do pracy na ładne CV. Stąd też zaplanowała sobie na ów wieczór maraton książkowy w zaciszu mieszkania, gdzie jej jedynym towarzystwem byłoby kilka roślinek i hektolitry herbaty. Niestety, jej marzenia zostały brutalnie odsunięte na bok przez pewnego dygnitarza, który uznał, że zatrudnienie sobie osobistej pomagierki na czas balu będzie wspaniałym pomysłem. Nie miała więc wyjścia; przegrzebała szafę i wydobyła sukienkę, którą ostatni raz miała na sobie chyba z okazji jakiejś szkolnej potańcówki typu studniówka. Postanowiła, że zmyje się z imprezy najszybciej, jak tylko będzie mogła. Myśl o przebywających tam tłumach skutecznie obrzydzała jej wizję wieczoru, a perspektywa spędzenia go w towarzystwie nadętego urzędasa - tym bardziej. Skoro więc tylko znalazła się już na sali i zlokalizowała tego, który ją tu zaciągnął, dopełniła wszelkich starań, by miał mu kto nalewać. A mężczyzna popić sobie lubił i już po chwili kompletnie zapomniał o tym, że kogokolwiek ze sobą zaprosił. Wystarczyło mu towarzystwo kilku butelek i Monday była wolna.
Mimo wszystko dla własnego bezpieczeństwa wolała zejść tamtemu panu z oczu, udała się więc na przeciwną stronę sali. Westchnęła ciężko i rozejrzała się za bufetem. Skoro już została wyrwana z domowego zacisza, to zrekompensuje to sobie hektolitrami darmowej herbatki. A co!
Napoje były dostępne nieco na uboczu stołu, więc dopiero po nalaniu sobie napoju zauważyła dziwną postać stojącą nieopodal. Jakoś tak tył głowy się zgadzał, wzrost też... obeszła rozmawiających mężczyzn półkolem, zachowując taki dystans, jaki sugerował, że nie zamierza do nich dołączać. Gdy tylko ujrzała znajomą twarz Polaka po prostu nie mogła się powstrzymać od prychnięcia śmiechem. Wolną od szklanki lewą dłonią zakryła usta i pochyliła się odrobinę, dosłownie trzęsąc się z rozbawienia. Za chwilę jednak wyprostowała się na powrót i krążyła wzrokiem od jednego do drugiego, zastanawiając się, co się w ogóle wyprawia.
Może jednak nie będzie się tu aż tak nudzić?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 19:24  •  Stoliki Empty Re: Stoliki
- Nawet nie insynuuj, że mógłbym przyjść nie w nim. - Burknął. wszystko wszystkim, lecz skoro sam zaproponował grę, przegrał to wywiązanie się z umowy było oczywistością bez względu na to, jak głupia by nie była. To była sprawa honoru.
Popatrzył spode łba na Warnera, który wręcz fenomenalnie się bawił, jego kosztem.
- Nie. Właściwie jeszcze nie wiem. Ciągle się waham pomiędzy wyskoczeniem przez okno, a dźgnięciem się jakimś talerzem w pierś. - Nadział kolejną porcję mięska na widelec, kontynuując swą wypowiedź. - Jak na razie szala przechyla się na opcję numer jeden. Dwójka jest ciągle zbyt ryzykowna. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że nie zdążę się wykrwawić przed tym, jak wpadnę w jego szpony, a tak, jeśli szyby nie są pancerne to może się przebiję i wyląduję na czterech łapach. Albo chociaż dokonam żywota w sposób bardziej humanitarny. - Przeważnie jest człowiekiem bardziej optymistycznym, lecz niestety za często konfrontował się z Vellardem i znał rzeczywistość. Ze spotkania na spotkanie było coraz gorzej.
- Trzymam cie za słowo. - Uśmiechnął się łobuzersko, wznosząc toast kąskiem nabitego na sztuciec mięska. Oby to nie była tylko lampka wina na jego własnej stypie. Nie skończył jednak nawet przeżuwać przystawki, gdy usłyszał czyjś wdzięczny, a raczej prześmiewczy śmiech. Tak, jeszcze nie spojrzał w kierunku jego źródła, a już wiedział do kogo należy. Wywrócił ostentacyjnie oczami, po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech. Lekko złośliwy, rzecz jasna.
- No proszę...Ciebie to bym się nie spodziewał tu zobaczyć, Mizuyama. Powiedz, kto cię w to wrobił, że tak Ci wesoło. - Zamilkł na chwilę, gestem ręki sugerując by podeszła, bo tu oto ma zamiar jej przedstawić - Aspołeczny Warnrrze poznaj aspołeczną Risu Mizuyame vel Monday. Nie, nie nazywa się Warner, lecz go nie lubi, a mi się nie chce obrywać po twarzy. - Wyjaśnił spokojnie, kierując ostatnie słowa do Ritsu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.10.15 16:42  •  Stoliki Empty Re: Stoliki
- Zanim wyskoczysz, nie zapomnij przypisać mi czegoś w testamencie. Zrobi mi się bardzo miło, jeśli dostanę po Tobie coś cennego - odparł flegmatycznym głosem, przesuwając uważnym wzrokiem po mijających ich ludziach. Gdzie to wino? Jeśli chciał jakoś przetrwać absurdalny bal zjednoczenia się S.SPECu z, jakby nie patrzeć, częścią Desperacji, musiał się czegoś napić. I nie, nie upić, tylko napić. Tego by brakowało, by poza gościem w panterce niczym z cyrku zjawił się jeszcze nawalony wojskowy przystawiający się do kogo popadnie. Przynajmniej miał mocną głowę i nie musiał obawiać się o prędkie upojenie alkoholowe. - Ale od razu odmawiam przyjęcia tego garnituru - rzucił na niego okiem, jakby oceniając straty moralne. - To będzie świetny strój pogrzebowy, gdy już Vellard Cię znajdzie - dodał z nieznacznym uśmiechem.
Nie pomyślał nawet o tym, że gdyby przegrał zakład, to on stałby tu tak nieelegancko odziany, narażając się na kpiny i śmiechy ze strony nie tylko kolegów-współpracowników, ale także na oczernienie w oczach KNW (które mało go obchodziło swoją drogą) oraz niemałe kłopoty u swoich przełożonych, którzy zapewne nieraz będą zmuszeni wytłumaczyć komuś ten dziwny ewenement.
W końcu złapał wzrokiem kelnera figurującego po sali, więc gdy ten tylko śmignął koło nich, eliminator zgarnął z tacy lampkę wina, upijając z niej od razu kilka orzeźwiających łyków. Jego uwagę zwrócił jednak dźwięczny śmiech zmaterializowany nagle w pobliżu nich. Przeniósł wzrok na dziewczynę stwierdzając, że skądś ją kojarzy. Na pewno nie znał jej imienia, ale odnosił wrażenie, że to jedna z tych służących od "przynieś, pozamiataj".
- Słusznie - mruknął do Kaukaza, gdy ten przedstawił ich sobie, na swoje szczęście używając pseudonimu, a nie prawdziwego imienia Warnera. - Cześć - przywitał się krótko i może odrobinę zbyt chłodno z nową rozmówczynią, ale co poradzi na tak wypruty z cieplejszych uczuć głos? Zmierzył ją bez skrępowania wzrokiem, pozwalając sobie na refleksję.
Monday, Monday...
- Czy to nie Ciebie przypadkiem molestował pan Panterka? - zapytał prosto z mostu, unosząc brew.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.10.15 18:44  •  Stoliki Empty Re: Stoliki
Po chwili udało jej się poskromić niekontrolowany atak śmiechu i już tylko z rozbawionym wyrazem twarzy spoglądać na obu wojskowych. Na chwilę schowała drobne usteczka za szklanką z herbatą, z której upiła drobny łyczek, teraz już obejmując naczynie obiema rękami. Musiała się mocno powstrzymywać, żeby nie parsknąć po raz kolejny z powodu nietypowego wyglądu pewnego znanego sobie eliminatora, ale jakimś cudem jej się to udało. Jeszcze by tylko tego brakowało, żeby siebie samą i wszystkich dookoła popluła ciekłym napojem, który wedle napisu na papierku od torebki pochodził z najlepszych hodowli prawdziwej indyjskiej (takie coś chyba istniało gdzieś dawno, dawno temu; mówili o tym w szkole, to z pewnością) odmiany tej rośliny. No nie ma co, wkręciła się na imprezę wcale nie z własnej woli, a póki co było coraz więcej plusów przyjścia na bal.
"Póki co". Dobrze ujęte, Mizuyama, bo pewnie zaraz coś pieprznie i nie będzie ci tak wesoło.
Spojrzała na Kaukaza z lekkim politowaniem, co musiało wyglądać żałośnie zważywszy na fakt, że patrzyła na obu panów z dołu. Po chwili zaś zmarszczyła ciemne brwi i podeszła do Polaka, zdecydowanie niezadowolona z faktu, że kiwa na nią ręką jak na jakąś krowę.
- Patrząc na twój strój, to raczej ciebie ktoś wrobił - odgryzła się zaraz, pomijając wymownym milczeniem część dotyczącą obecności samej Monday na imprezce tylko dla wysoko postawionych. Nie musiała się od razu chwalić, że na miejsce zaciągnął ją jakiś opijus, który teraz bawił się w najlepsze w gronie swoich koleżków i nawet nie pamiętał o istnieniu młodej służki. A jej to było jak najbardziej na rękę.
- Miło mi poznać. - Przy przedstawianiu skłoniła się lekko i zerknęła na świeżo poznanego wielkoluda, by lepiej zapamiętać jego wygląd.
No ale z tym pytaniem już przesadził.
Chwila milczenia. Wdech i wydech.
Uspokój się, Mizuyama.
Wdech. Wydech.
- To wszystko są podłe insynuacje - odparła hardo i zadarła nos do góry. Szkoda tylko, że jej policzki zdążyły już pokryć się różem. Cała ta plotka była nad wyraz żenująca, biorąc pod uwagę fakt, że Monday bezwiednie sama zapoczątkowała falę niepochlebnych historyjek o jej rzekomej schadzce z Adrianem. Jeszcze czego! Ludzie to się jednak kompletnie nie znają.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.10.15 16:54  •  Stoliki Empty Re: Stoliki
Warnerowi humor wyraźnie dopisywał. Nawet chyba aż za bardzo.
- Ależ ty wygadany tej nocy. Uważaj bo ci tak jeszcze zostanie. - Odgryzł się złośliwie. Następnie skoro okazja się nadarzyła pochwycił równiż lampkę wina. Potrzebował popić czymś te zakąski, którymi się opychał. Nim jednak cokolwiek upił na horyzoncie ukazała mu się Monday. Nie mógł zignorować jej obecności i...śmiechu. Spojrzał na nią przez chwile wilkiem, by zaraz jednak przyciągnąć ją. Koniec końców wydało mu się to dobrym pomysłem. W końcu Monday w pewnym, aspołecznym sensie była podobna do Warnera. Kto wie, może znajda jakiś wspólny temat i oboje raczą z niego zejść?
Czy to nie Ciebie przypadkiem molestował pan Panterka?
A może i nie...
Eliminator aż zakrztusił się winem. Chrząknąl prę razy następnie, coby pozbyć się nieprzyjemnego uczucia w gardle. Spojrzał na Warnera z wyrzutem.
- Nie. Nie ją. I żadnej innej. - A gdy Monday wykrztusiła, że to podła insynuacja. Wskazał na nią sugestywni palcem łożonym na kształt pistoletu. Chciał tym sposobem podkreślić celność jej stwierdzenia dodając na spokojnie już. - Widzisz, warto czasem usłuchać młodszych.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.10.15 15:00  •  Stoliki Empty Re: Stoliki
- Schlebia mi Twoja troska - mruknął na słowa Kaukaza, choć oczywiście wypowiedź nie pokrywała się ani trochę z prawdą. I faktycznie tego wieczoru, mimo tak niekomfortowej sytuacji, humor Warnera nie zaliczał się ani do podłego, kiedy to ciskał we wszystkich ponurym spojrzeniem, ani do oschłego, podczas którego wykazywał się iście nonszalanckim podejściem do wszystkich kwestii.
Zamoczył ponownie usta w winie, przyznając w duchu, że należy ono do jednych z lepszych, jakich miał okazję posmakować w życiu. Nie żeby był jakimś znawcą czy coś - pił sporadycznie, zazwyczaj przy adekwatnej sytuacji.
- Skąd się zatem wzięły? - zainteresował się, rzucając Monday badawcze spojrzenie. Normalnie być może nie drążyłby tematu, ale z drugiej strony kto mu zabroni wykazać jakieś zaciekawienie? Może powinien mieć Kaukaza na oku? To dość zabawna myśl. Chciał coś dodać jeszcze o jego kuriozalnym stroju, ale postanowił odpuścić. Tymczasowo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.10.15 17:16  •  Stoliki Empty Re: Stoliki
Trzeba przyznać, że póki co zabawa była przednia. Po co komu tańce, hulanki, swawole, skoro można kulturalnie przystanąć przy napojach i po prostu porozmawiać? Właściwie to wcale nie potrzebowali do tego balu, ale na dobrą sprawę była to też jakaś pomoc. W normalnych warunkach umawianie i dogadywanie się zapewne trwałoby wieki, jeśli już w ogóle doszłoby do skutku. Tak to musieli przebywać w tym samym pomieszczeniu, czy chcieli czy nie; właśnie tak nadarzyła się okazja do tego, by się zapoznać i spędzić trochę czasu na całkiem miłej konwersacji.
Opisując powyższe, nie bierze się pod uwagę podejścia Risu. Ona naprawdę najchętniej posiedziałaby sama w domu, ale też obecne towarzystwo nie było jakąś szczególną torturą. Zawsze lepsze to, niż jakieś nadęte snoby bez poczucia humoru. Z tym, że tematyka pamiętnych wydarzeń pomiędzy młodą służką a wojskowym nie należała do jej ulubionych i z miłą chęcią by się pozbyła każdego, kto śmiał insynuować cokolwiek zdrożnego na płaszczyźnie ich relacji. Szkoda tylko, że za taki czyn nie zostałaby raczej pochwalona.
Po raz kolejny pociągnęła łyczek herbaty, która z chwili na chwilę traciła ciepło przekazywane prosto w łapki dziewczyny. Przynajmniej ze wszystkich jej planów to jedno się zgadzało.
- A bo to ja mam wiedzieć, co ludziom po głowach chodzi? Wymyślili sobie nie wiadomo skąd, a potem poszło lawinowo - stwierdziła, wzruszając ramionami. Nadal jednak nie traciła delikatnego koloru, który w całkiem zabawny sposób kontrastował z niebieską kreacją. Zmarszczyła ciemne brwi, wyrażając tym samym swoje szczere wzburzenie wywołane ludzką głupotą. Jeden mały zbieg okoliczności, a ci od razu na językach roznoszą kompletnie niewinnych ludzi! Chamstwo w państwie i tyle.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Stoliki Empty Re: Stoliki
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach