Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 21.10.13 1:31  •  Jasnowidzący ślepiec Empty Jasnowidzący ślepiec
Godność i pseudonim:
Nazywano mnie różnie. Widzący Światło, Wola Boża, Słowo Stwórcy. Byłem tym, który znał zamiary Kreatora wcześniej niż ktokolwiek inny i wypełniał Jego rozkazy bez żadnego sprzeciwu. Aniołowie zwali mnie Abru-el, czyli moc Boża. Niektórzy używali również formy Achrazjel – herold Boga, jednakże mym prawdziwym imieniem zawsze było jedno: Faelandalan. Nie wiem, czy kiedykolwiek posiadałem przypisane mi nazwisko. Aniołowie nie zawracali sobie tym nigdy głów, posługując się jedynie imionami. A przynajmniej w czasach, z których ja się wywodzę. Uznałem, iż moim będzie Aldalithe. Faelandalan Aldalithe. Zwykle i tak nikt nie wymawia tego imienia w pełni. Czasem nawet przy przedstawianiu się korzystam ze skrótów – Fael czy Dalan. Nie widzę sensu w zaśmiecaniu niewinnych umysłów jakimiś długimi zlepkami liter, które nic nie oznaczają.

Płeć:
Rozumiem, że długie włosy i wątpliwa uroda ludzkiej postaci mogą nieco mylić, lecz czy widziałeś kiedyś tak wysoką kobietę o tak niskim głosie, do tego płaską jak blat stolika i mającą plecy z dwóch stron ciała? No właśnie. Poza tym, anielskie damy są raczej drobnymi istotami, które wydają się ulatywać wraz z mocniejszym podmuchem wiatru. Więc do wiadomości wszelkich tu zebranych: jestem facetem. W stu procentach i definitywnie. Pokazywać nie zamierzam, nic też nie będę udowadniać. Mogę co najwyżej pozdrowić prawym sierpowym przyjaźni.

Wiek:
Bóg stworzył świat w tydzień. Dlaczego? Bo mu się spieszyło, a jednocześnie strasznie nie chciało. Czyżby sam Stwórca mógł być leniwy? Otóż odpowiedź brzmi: tak. Kreator może posiadać taką cechę. A czy wy nie zmęczylibyście się tworzeniem wielu światów? Przecież Ziemia nie była pierwszą rzeczą, jaka została stworzona. Nawet aniołowie nie mają pojęcia, co działo się na Początku. I nawet tak wiekowi jak ja. Istniało Królestwo Niebieskie, lecz w tamtych czasach była to marna namiastka tego, do czego się rozrosło. Wtedy był to zaledwie jeden krąg, najwyższy, zarządzany przez Stwórcę. Potem zaczął on tworzyć aniołów, a ja byłem w pierwszych dziesiątkach. Ciężko jest określić, jak dawno to wszystko się działo. Mam więcej lat niż trwa istnienie Ziemi, a może nawet więcej niż liczy sobie wszechświat. Czy to ważne, jeśli wyglądam wiecznie młodo? Wieczne dwadzieścia kilka wiosen na karku.

Orientacja:
Wschód-zachód, północ-południe. A tam są drzwi. Możesz nacisnąć klamkę i spokojnie wyjść. Ale na poważnie… Nie wiem, co o tym powiedzieć. Sądzę, że miłość jest dla każdego i nieważne, co lub kogo ktoś woli. To są wybory często półświadome. Nie ma się wyboru, w kim się zakocha, prawda? Podobnie jest w moim wypadku. Póki istota obdarzona uczuciem jest humanoidalna i żywa… no cóż. Wtedy są jakieś szanse, że zwrócę uwagę. Tak więc uznać można biseksualność. Tyle, że ja udaję aseksualnego, niezainteresowanego względami nikogo. I nie rozpaczam z tego powodu, bo przecież kto by chciał taką paskudę jak ja? Zresztą… Wierzcie mi. Ciężko jest poruszyć moje serce.

Zawód:
Jasnowidz, Wróżbiarz, Wieszcz, ale też Oszust, Naciągacz i Kłamca. Oto jak potrafią mnie nazwać ludzie, którzy sięgają po moją pomoc. Moje wizje czasami się nie sprawdzają, fakt. Ale to nie dlatego, że były złe, lecz z powodu przeciwdziałaniu przyszłości przez tego, kto ją poznał. Ja tylko mówię, co się stanie, jeśli nikt tego nie zmieni. Nie mam pojęcia, jak ta informacja będzie wykorzystana. Odbieram przekaz o przeznaczeniu, które objawi się w taki lub inny sposób, a potem mogę to oznajmić. Czasami dostaję zapłatę za taką wiadomość, czasami mówię to bez oczekiwania na wzbogacenie się.

Miejsce zamieszkania:
Choć skrzydlaci patrzą na mnie krzywo, osiedliłem się w marnej podróbce Królestwa Niebieskiego, jakim jest Eden. Żyję tam na uboczu, nie wtrącając się w niczyje sprawy. Przyciągam uwagę i wzrok każdego, kto mnie mija. Niektórzy pamiętają mnie z przeszłości, inni nie wiedzą o mnie nic. Różne istoty kręcą się w obecnych czasach po rajskich ogrodach, jednakże zwracam na siebie uwagę prawdopodobnie najbardziej. Toteż z tego względu kręcę się również po innych miejscach, by nie niepokoić swoich skrzydlatych braci.

Organizacja:
Nie mieszam się w sprawy ziemskich istot. Do tego stopnia iż pozostaję neutralny. Może nie w pełni, bo czasem zdarza mi się poprzeć racje jednej lub drugiej strony, ale jednak nie potrafiłbym wybrać jednej z dwóch stron konfliktu. To po prostu zbyt trudne dla kogoś takiego jak ja. Neutralność dodatkowo zezwala na rozwiązania, które automatycznie wyłącza przynależność do jakiejś grupy. Mógłbym swobodnie rozmawiać z różnymi osobami, bez obaw o to, iż zaraz zostanę dźgnięty w plecy. I to mi się właśnie podoba w bezstronności.

Rasa:
Upadły. Ten, który się stoczył. Spaczony anioł, pół-demon. Tak trudno mi określić to, czym się stałem. Nie należę już do grona skrzydlatych, choć w mych żyłach nadal płynie krew aniołów, a z drugiej strony nie jestem też wysłannikiem piekła, choć mylą mnie z nim moi pierzaści bracia i siostry oraz zwykli ludzie. Chcecie? Opowiem wam o mnie i mi podobnych.


Spoiler:

Ranga:
Wyrocznia, istota, która zna przyszłość oraz przeznaczenie każdego żyjącego stworzenia w miarę rozumnego. Choć dawniej należałem do chóru Serafinów, stoczyłem się na pysk, jak pies zbiegający za szybko po schodach. Nie mam pojęcia, czy nadal mam ten zaszczytny tytuł. Teraz byłby on nieważny, gdybym chciał coś załatwić w Królestwie. Dlaczego? Mój wygląd. Nie tak wygląda anioł, a tym bardziej Serafin. Dlatego zostańmy przy Wyroczni. Tytuł ten, zawód i rangę otrzymałem przed wieloma wiekami. I odebrać ją może tylko ten pieprzony Bóg.

Moce:
x Całe szczęście nie jestem na wieczność skazany na przebywanie w tej odrażającej postaci. Dzięki mojej śmierci i ożywieniu, Stwórca zezwolił mi na przybieranie postaci ludzkiej. Wyglądam wtedy tak, jak dawniej w formie anioła, lecz nie mam skrzydeł. Jestem tak naturalny, że wtopienie się w tłum ludzi nie robi mi problemu.

x Przyszłość można zmienić, lecz przeznaczenie dopadnie każdego. Widzenie przyszłości oraz przeznaczenia, wyroków boskich… To był mój dar i klątwa zarazem. Światłość potrafiła mnie momentami oślepić, pozbawić przytomności, zalać umysł obrazami tego, co mogłoby się wydarzyć, jeśli nikt tego nie zmieni. Byłem zmuszony przez Pana do objawiania jego woli śmiertelnikom. Schodziłem na Ziemię i po prostu mówiłem to, czego najczęściej się obawiali. A potem (nie)stety mi to zostało i nawet aniołowie zaczęli mnie wykorzystywać. Nie potrafię przewidzieć przyszłości ot tak, bo ktoś sobie tego zażyczy. Nie widzę też następnych paru minut. Minimalny czas to trzy godziny w przód. A maksymalny… To mogą być lata, a nawet wieki.

x Zielony ogień. Ogień, który nie wydziela ciepła, nie parzy. I zadaje ból psychiczny, jeśli się go dotknie. Masz wrażenie, że miejsce, w którym dotknąłeś ognia płonie i nic tego nie ugasi. Sam widok szmaragdowych płomieni powoduje lęk, chęć ucieczki. Nie wiem dlaczego, ale moc ta działa najlepiej, gdy jestem w formie „demonicznej” i mam odsłonięte oczy. Nie udało mi się jeszcze nigdy wzniecić zielonego pożaru bez udziału wzroku. Boję się tej umiejętności. I boję się jej tak bardzo, że nie chcę z niej przypadkiem skorzystać. To dlatego prawie zawsze moje oczy zakrywa przepaska.

Umiejętności:
x Posługiwanie się dwoma ostrzami jest czymś, czego nauczyłem się będąc jeszcze aniołem. Miłość nauczyła mnie tańczyć, a ja zacząłem wykorzystywać to w walce. Przy czym nie używam mieczy, jakby się mogło wydawać. Moją główną bronią są glewie. Trzyma się je łatwiej i mają większą powierzchnię tnącą. Zresztą… Miecze i katany są zbyt mainstreamowe, jak to mawiają ludzie.

x Gra na fletni Pana i flecie nie sprawiają mi problemów. Swoimi melodiami mógłbym poruszyć serca wielu istot. Nie pamiętam, kiedy nabyłem tą wiedzę. Po prostu… ją mam. Odkąd sięgam pamięcią. Często zabawiałem aniołów w ogrodach Królestwa radosnymi dźwiękami, acz zdarzały mi się również smutne chwile wyciskające łzy z oczu. Ponadto potrafię też śpiewać.

x Wyostrzenie słuchu i przez to również czujności. Dzięki moim dziwnym uszom „nabytym” poprzez przemianę, słyszę więcej niż przeciętna istota żywa. Jeśli ktoś nie ma dobrze rozwiniętych umiejętności skradania się, z łatwością go usłyszę. Z drugiej strony, jest to również wada.

Słabości:
x Często noszę opaskę na oczach. Ogranicza mi ona widoczność. Mój wzrok dodatkowo czasami całkowicie zanika, co jest pozostałościami z czasów tuż po przemianie w Spaczonego, zanim Stwórca przywrócił mi zdolność widzenia.

x Wyostrzony słuch potrafi dawać się we znaki w momentach, w których robi się głośno. Jest to o tyle niekomfortowe, że zaczyna mnie boleć głowa. I to dość mocno niestety. Mogę mieć też problemy z orientacją.

x Moja regeneracja ran i urazów jest bardzo wolna. Zdecydowanie wolniejsza niż u ludzi. O ile zwykłe zadrapanie goi się około tygodnia, tak złamane kości mogą nie zrastać się tygodniami. W takich wypadkach najlepiej dla mnie jest znaleźć jakiegoś medyka mającego moce leczące.

x Nienawidzę ciemności. No do pewnego stopnia jeszcze je zniosę, lecz zdecydowanie bardziej wolę Światłość. Choć i tu nie można wpadać w skrajność. Nadal żywię urazę do oślepienia, w jakie mnie wpędził, a potem wydostał Kreator, jednakże moja dusza nie może zdzierżyć nadmiaru mroku i jasności.

x Nie lubię, gdy jest za ciepło lub za zimno. Moje ciało utrzymuje stałą temperaturę w praktycznie każdych warunkach pogodowych, ale może to prowadzić do nagłych chorób. A do tego trochę boli, kiedy nagle kreski na termometrze spadną poniżej piętnastu stopni ujemnych. Nawet, jeśli jestem ciepło ubrany. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Za to w drugą stronę – kiedy termometr zaczyna wskazywać trzydzieści stopni ciepła, jestem narażony na silne zawroty głowy oraz chwilowe utraty świadomości.

x Wizje potrafią pojawić się nagle i bez ostrzeżenia. W dowolnych warunkach. Najczęściej nie mam na nie wpływu, więc Światłość może zalać mój umysł, kiedy siedzę w fotelu, ale również dopaść mnie może podczas spaceru czy dowolnej innej czynności.

Wygląd zewnętrzny:
Cóż za odrażająca skorupa… Widzicie, czym się stałem? Ja, niegdyś piękny i uroczy, przyciągający spojrzenia nie tylko dam. Co rzuca się w oczy jako pierwsze? Mój całokształt. Fioletowa, naznaczona zielonymi wzorami skóra. Choć delikatna i miękka, to nadal upiorna. Nogi zakończone najzwyklejszymi, diabelskimi kopytami, które stukają na twardszych podłożach. Wielkie, błoniaste skrzydła wyrastające z pleców i zdolne zakryć mnie całego, a także bez problemu unieść w górę. Rogi. Ciemne, długie, lekko zakręcone ku górze twory wyrastające z głowy. A te uszy? Długie i spiczaste, tak bardzo kojarzące się z elfami. Lekko popękane, ciemnofioletowe, wpadające prawie w czerń wargi, a za nimi białe zęby z wyraźnie odznaczającymi się długością i ostrością kłami. Dłonie zakończone ostrymi, długimi, ciemnymi pazurami. Oczy, które świecą i prawie dosłownie płoną. Nawet przez materiał czarnej przepaski widać podejrzany, szmaragdowy „dym”, który się wokół nich unosi. Pomimo mojego nieprzyjaznego wyglądu, twarz zachowała resztki elegancji godnej anioła. Jest ona szczupła, lekko wydłużona, dość ostro zakończona, wyglądająca nieco jak litera V. Nad ciemnymi wargami widnieje drobny, prosty nos. Żadnych zadarć i garbów. Prosty. Gdyby opaska nie zasłaniała aż tyle, zauważyć by można oczy. Lekko skośne, zazwyczaj delikatnie przymrużone, okolone wachlarzami czarnych rzęs. Nieco nad nimi brwi. Cienkie, o końcach uniesionych w górę, co nadaje mi nieco groźniejszego wyglądu. Mierzę sobie ponad dwa metry wzrostu. A dokładnie o te trzynaście centymetrów więcej. Ponieważ mięśnie muszą ważyć swoje, moja waga to okolice dziewięćdziesięciu dwóch kilogramów. Włosy mam długie, sięgające bioder. Poza tym, wyglądam raczej młodo, na zaledwie dwadzieścia parę lat.
Ach, jakże cudownie jest móc stać się istotą piękną! Gdy stanę się człowiekiem, nie wyróżniam się za bardzo z tłumu. Wygląd twarzy nie zmienia się, ale moja skóra zmienia barwę na kremową, oczy delikatnie ciemnieją i nie płoną, rogi, skrzydła, kopyta, pazury i długie uszy znikają. Tak samo jak zbyt długie zęby. Również mięśnie gdzieś giną, a moja waga zmniejsza się. Wzrost pozostaje niezmieniony. Na klatce piersiowej w miejscu serca jeszcze wyraźniej widać podłużną bliznę. Widnieje ona także na plecach. Nikomu nie mówię, jak powstała. Łatwo pomylić mnie z mieszkańcem Ziemi. Ze zwyczajnym, szarym człowiekiem. Mimo to, nieczęsto zdarza mi się korzystać z tej ładniejszej formy.

Charakter:
Nie wiem, czy umiem się opisać i nie skłamać. Hah. Właśnie. Kłamstwa. Jest to rzecz, która jest moją wadą. Jeśli chcę coś ukryć, kłamię jak z nut. Mogą mnie zdradzić tylko oczy, jednakże trzeba wiedzieć, co w nich jest nie tak. Trzeba mnie dobrze znać. A skoro już zaczęliśmy od wad, to kolejną z nich jest niestety zbytnia posłuszność. Jeśli uznam nad sobą czyjąś władzę i osoba ta rozkaże mi kogoś zabić – zrobię to. Tak było z Panem i moim unicestwieniem Wiary. Stwórca kazał, a ja wypełniłem jego wolę. Może bałem się konsekwencji, trudno powiedzieć. Nie należę do osób szczególnie odważnych. Gdy mam okazję wybrać pomiędzy walką i pokojem – staram się złapać za to drugie. Moje dobre serce nie pozwala mi krzywdzić żywych stworzeń. Nieważne czy jest to mój wróg, czy przyjaciel. Po prostu nie potrafię podnieść ręki. To są pozostałości po moim anielstwie. Została mi też cierpliwość. Anielska, święta cierpliwość. Jeśli muszę wytrwać praktycznie w bezruchu długi czas, nie mam problemów. Ktoś spóźnia się na spotkanie? Również nie rozpaczam. Ponadto, łatwo przychodzi mi wybaczanie. I jestem niesłychanie tolerancyjny. Ciężko mnie też urazić, choć z gniewem bywa różnie. Potrafi ot tak się pojawić i zniknąć. Nawet bez przyczyny. A zły potrafię stworzyć istne piekło na Ziemi i drugi Armagedon. Szaleństwo umie zasnuć mój umysł i po prostu zniszczyć opanowanie, jakie pielęgnuję od samego początku mojego istnienia. Kiedy nie mam co powiedzieć, milczę. Kiedy mam co powiedzieć… cóż. Albo to wygłaszam, albo również milczę. Jestem istotą nadzwyczajnie towarzyską i uczuciową, trzeba po prostu umieć to ze mnie wydobyć. A sztuka ta jest trudna przez moją niedostępność. I jestem również lekkimi przeciwieństwami. Bo choć nie potrafię krzywdzić, nie mogę także odmówić rozkazowi lub prośbie.

Historia:
Chodźcie, usiądźcie, a wszystko wam opowiem…

Dodatkowe:
x Nie potrzebuję snu. Wypoczywam miewając wizje, choć czasem bywają one męczące. Przechodzę w stan podobny do medytacji. Uspokajam umysł, moje funkcje życiowe zwalniają. Mogę jednak zamknąć oczy i położyć się na poduszkach, choć to jest dla mnie mniej wygodne.

x Posiadam dwie glewie. Gdy ich nie używam, najczęściej noszę je na plecach, przyczepione mocnymi rzemieniami. Mam je przy sobie prawie zawsze.

x Lubię zwierzęta. Głównie psy. Są takie wierne i oddane. Prawie jak ja, gdy Stwórca siedział na tym swoim tronie.

x Uwielbiam książki, stare biblioteki oraz parki. Otoczenie przyrody dobrze działa na mój stan umysłu.

x Zaczynam być tak ludzki, że łapię się za używki wszelkiej maści. Niestety, to wciąga. Nie wiem ile potrwa, aż się całkowicie uzależnię.

x Moja krew jest fioletowa, gdy jestem w postaci Spaczonego, jednak jako człowiek mam ją w naturalnej barwie. Nie potrafię wytłumaczyć tej zmiany.

x Gdy mówię w mojej paskudnej, skrzydlatej formie, mój głos drży. Wydawałoby się, że ma również cichy, ledwie dostrzegalny pogłos.


Ostatnio zmieniony przez Fael dnia 22.10.13 19:11, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.10.13 18:56  •  Jasnowidzący ślepiec Empty Re: Jasnowidzący ślepiec
Dobra. Wszystko niby cacy, karta postaci bardzo ładna. Mała czcionka wydłubała mi oczy. ALE. Nie zgodzę się na tyle umiejętności. Trzy to maksimum i nie ma żadnych "bonusów od rasy". Wiem, że na chwilę obecną opisane jest to tak, że słów braknie, ale jednak chyba dość dobitnie dałem do zrozumienia w temacie, że nie ma w tej kwestii żadnych wyjątków. Dlatego usuń dwie.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.10.13 19:12  •  Jasnowidzący ślepiec Empty Re: Jasnowidzący ślepiec
Gomen, gomen~! Usunąłem. Zagapiłem się coś, neh ._.'
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.10.13 19:20  •  Jasnowidzący ślepiec Empty Re: Jasnowidzący ślepiec
Dobra. *łyp* Chyba niczego już nie pominąłem. Mam nadzieję. Napisałbym tu coś fajnego, ale nie mam pomysłu. ._.

Jasnowidzący ślepiec Ds39
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach