Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 19.10.13 16:19  •  Due Empty Due
G o d n o ś ć: Due Quantrill
P s e u d o n i m:  -
P ł e ć:  Ona
W i e k:  35 lat | wizualnie 28
O r i e n t a c j a:  Hetero
Z a w ó d: Oficjalnie brak.
M i e j s c e  z  a m i e s z k a n i a:  Czasem Desperacja, czasem Świat-3 - zależy gdzie jest bardziej potrzebna
O r g a n i z a c j a:  Łowcy
R a s a:  Łowca
R a n g a:  Medyk
M o c e (/ a r t e f a k t y): Bestio! Wybieram Cię! Wilk wschodni

U m i e j ę t n o ś c i:
Daj, przyszyję Ci dwudziesty pierwszy palec, będzie śmiesznie!
Ha, ha! No dobra, przyszywanie dodatkowych części ciała Due się jeszcze nie zdarzyło, tym niemniej kocha się ze skalpelem, igłą, nićmi i innymi przyrządami chirurgicznymi. Może nie zasłynęłaby ze swoimi umiejętnościami jako genialny lekarz, ale za to jest w miarę wszechstronna - złamaną rękę złoży, kulę z trzewi wydobędzie, głębokie rany zszyje, zastrzyk w dupę zrobi, stłuczenie obandażuje. Wolałaby żeby nikt nie przychodził do niej z parasolkami w tyłku do wyjęcia chirurgicznego, ale pewnie też da sobie radę!
A to dlatego, że właściwie to kończyła medycynę, a i życie dało jej nieco okrutnej praktyki w tym zakresie. Zaczęło się w sumie niewinnie- ot, została prowizoryczną domową pielęgniarką za czasów jej utopijnych, sielankowych lat spędzonych w domu rodzinnym. Tak czy siak, z tego wynika samo przez się, że jest też całkiem niezłą biolożką, zwłaszcza jeśli chodzi o istotę ludzką.

Po co się klonować, jak można być człowiekiem orkiestrą?
Ojej, trzeba zrobić obiad, odebrać telefon, podpisać karteluszek od kuriera i jeszcze zeszyć dziurę w gaciach babci?! I to wszystko w jednym czasie? Nic trudnego! Due to zrobi i to z zamkniętymi oczami! A wszystko, dlatego że dorastała w środowisku, które było istną dziczą. Trzeba było tam mieć oczęta szeroko otwarte, zmysły zawsze czujne, kontrolować to, co działo się w każdym zakamarku, sprawdzać, czy Dodici czasem nie podpala zasłonek, unikać wkurzonego Quattro, kryć się przed pedantyczną Sei, uczyć się z tonowego tomiska pośród gwarów i krzyków i jeszcze nasłuchiwać co mama krzyczy z kuchni. Serio, nie ma nic lepszego dla wyrobienia podzielnej uwagi niż duża rodzina!

Ojej, złamałeś mi właśnie prawą rękę, jak ja teraz zawiążę sznurówki?... Och, mam jeszcze lewą, racja!
Tak, Due jest leworęczna. Od zawsze wiadomo, że leworęczni zawsze byli bardziej utalentowani, inteligentniejsi, zajebistsi, po prostu lepsi, a prawaki im do pięt nie dorastają. Lepiej żonglują, składają origami, noże nie ucinają im palców, które są w ogóle sprawniejsze.
Haha! Kłamałam!
Właściwie to leworęczni są przeciętnie tak samo utalentowani, co praworęczni, choć może w nieco innych dziedzinach. Są totalni idioci, którzy powodują Sodomę i Gomorę czegokolwiek by się nie dotknęli, a także manualni geniusze. Ale rzecz w tym, że Due wcale nie jest leworęczna. Ona była leworęczna. Ale sprawne posługiwanie się jedynie jedną ręką, tą dominującą, okazało się zbyt nieoryginalne, szare i przeciętne dla panny Quantrill. A już zdecydowanie niewystarczające w wielu sytuacjach. Na przykład, jak siódemka z dwunastki rodzeństwa rozpierzcha się we wszystkich kierunkach świata, to przydałoby się sześć par rąk. Sześciu par rąk Quantrill nie dostała, natomiast równie sprawnie posługuje się obiema. Jeżeli więc jej lewica jest z jakiegoś powodu unieruchomiona, Due bez problemu może zastąpić ją prawicą, równie skuteczną i precyzyjną. Nie wspominając już o tym, że używanie obu na raz jest jeszcze bardziej wydajne!

+ zwiększona tężyzna (podniesiona sprawność fizyczna; zręczność, szybkość, siła etc.);
+ umiejętność posługiwania się wybraną bronią (palną lub białą) na poziomie perfekcyjnym;
+ zwiększona regeneracja ciała;

S ł a b o ś c i:
To co, że to jest śmiertelny wróg, on też czuje!
Due ma rodzeństwo tak ogromne, że gdyby zaczęli mnożyć się jak króliki, to już za paręnaście, może kilkadziesiąt lat wszyscy w mieście mieliby drzewo genealogiczne rozpoczynające się gdzieś u Quantrillów. Pod warunkiem, że najpierw wybić pozostałych... w każdym razie, życie w tak dużym zatłoczeniu, kiedy zawsze znajdzie się ktoś, kto wyważa Ci drzwi do łazienki podczas Twojej kąpieli, "bo ona musi natychmiast umyć zęby, Tredici nasikał jej do ust!" jest trudne. Piekielnie trudne tam, gdzie zwykła wspólna kolacja wygląda jak uczta królewska, jedzenie trzeba gotować w ogromnych garach, jak dla wojska, a święta czyszczą wszystkie kieszenie na następne pół roku. Ale przede wszystkim, to uczy cierpliwości i zrozumienia dla innych ludzi.
Ależ to mocna strona! - powiecie.
Aczkolwiek nabiera to trochę innego wydźwięku, kiedy ktoś usiłuje Ci akurat zrobić krzywdę. Due jest przyzwyczajona, że nagle ktoś zakrada się do niej od tyłu i wali przez łeb patelnią, jej młodsze rodzeństwo miewało głupie pomysły, naprawdę. A przy tym uwielbia żywe istoty. Musiała zacząć je uwielbiać, inaczej pozostałoby się powiesić w tym pokoju, w którym żyła razem z piątką swoich sióstr. Wynik jest taki, że jej instynkt przetrwania trochę umarł. Jak ją ktoś spróbuje podpalić, to Due zapyta tylko o dzbanek z wodą. Jak ktoś jej tnie ubrania, to ona nie potnie jego twarzy, tylko najwyżej zabierze nożyczki. Jest całkowicie pozbawiona mocnych odruchów obronnych. Musi być naprawdę, ale to już tak naprawdę!, przyparta do muru, żeby odnaleźć w sobie trochę agresji i zdobyć się na zrobienie komuś krzywdy. No bo to co, że ten psychol chce ją zabić?! To też żywa istota, na pewno miał trudne dzieciństwo! Trzeba go przytulić, poklepać po głowie i powiedzieć, że ona go totalnie rozumie, też by się chciała zabić jakby nie pogodziła się z życiem - oczywiście, trochę przejaskrawiając. A jeśli już zdarzy się, że kogoś przypadkiem ogłuszy... I na przykład zwiąże, bo ta lina, co wisiała obok, to tak mocno ją kusiła... Tudzież ktoś jej już dostarczy takiego związanego agresora i każe przypilnować - co jest tylko nieco bardziej prawdopodobnym rozwojem sytuacji. Powiedzmy, że dostarczy go w desperacji, bo wszyscy inni byli akurat zajęci. Co zrobi Due? Nie, nie uwolni go, nie jest aż tak beznadziejna. Weźmie go do piwnicy, puści ulubioną muzyczkę, zapyta, czy mu wygodnie, czy może przynieść poduszeczkę i z czym kanapki lubi najbardziej. Serio!

Monofobia
Kolejna słabość związana z liczebnością gromadki wśród której przyszło Due wyrastać. Widzieliście kiedyś osobę, która wiecznie otacza się innymi? Jest w stanie zaprosić ledwie poznaną osobę do domu tylko po to, by nie zostać sama? Jest jakaś szansa, że napotkaliście osobę z monofobią. Jest to nic innego, jak lęk przed samotnością i na to właśnie cierpi Quantrill. Nie jest to fobia o mocnym natężeniu, na szczęście, tym niemniej dziewczyna po prostu musi otaczać się ludźmi. Musi wiedzieć, że gdzieś tam, na tym świecie, wcale nie tak daleko, jest przynajmniej parę osób, które mogą stanowić dla niej jakiekolwiek wsparcie i kiedy traci takie poczucie zaczyna trząść się, dygotać, zalewać łzami i nienawidzić świat ilekroć zostanie sama w swoich czterech ścianach. Ma to drugą stronę medalu - kiedy Due czuje się samotna, przestaje filtrować swoich znajomych, uczepia się do każdego, dosłownie każdego i jest w stanie zrobić prawie wszystko, tylko po to, by ta osoba mogła stać się narzędziem zwalczającym samotność! Z bardziej trywialnych objawów tej fobii można wymienić choćby nagłą potrzebę opuszczenia miejsca, w którym jest sama na rzecz wyskoczenia gdzieś z przyjaciółmi, czy zawarcia nowej znajomości. Albo desperacka chęć zyskania nowej miłości, do której można by się przytulić wieczorem. Czasem przydatna, ale też często cholernie upierdliwa przypadłość potrafiąca nieźle uprzykrzyć życie.


"Jes­teśmy z te­go sa­mego ma­teriału co nasze sny. "
William Shakespeare

W y g l ą d     z e w n ę t r z n y:
Ściśle tajne! Raport sprawy nr 36753
21.02.2996r.
Dokładny opis zaginionej
Fragmenty zeznań powiązanych ze sprawą wyciągnięte z nagrań rozmów:

Sei Quantrill
"Siostra była... dość wysoka. Właściwie to nie wiem ile dokładnie mierzyła, o takie rzeczy się zazwyczaj ludzi nie pyta. Ale myślę, że mogło być to 173 centymetry wzrostu, jeśli była wyższa, to niedużo. Szczupła. W sumie to zawsze jej zazdrościłam tego, że wiecznie obżerała się słodyczami, a zachowywała taką figurę! Nie takie znowu chucherko, ale ważyła stosunkowo niedużo. Nie jestem w stanie powiedzieć. Coś około 70 kilo? Pewnie trochę mniej."

Sette Quantrill, siostra zaginionej
"Och... Ile mierzyła? Około metra siedemdziesięciu, tak myślę. Była wysoka, odziedziczyła to po tacie, bo mama... ech, ja mam wzrost po mamie. Chyba plotę bez sensu, nie? Już się ogarniam, no niech na mnie tak pan nie patrzy! Mogła ważyć z 65 kilo. Tak, to na pewno było 65, ni mniej ni więcej, zawsze mi się chwaliła, że niezmiennie utrzymuje tę wagę, wątpię, że to się zmieniło. Nie słuchajcie Sei, zawsze jej zazdrościła takie chudości. Ale ja myślę, że to zasługa braku mięśni, przynajmniej po części. Bo wiecie, na przykład taka ja, choć mam zbliżoną do niej budowę, przy takiej wadze i takim wzroście byłabym samym szkieletem. A ona mimo wszystko miała jakieś zaokrąglenia tu i ówdzie. Choć może to właśnie kości miała drobne? Pamiętam jej wątłe ramiona i to, że zawsze biegała do innych, by otworzyli jej butelkę wody... Musicie ją znaleźć, błagam!"
Podsumowanie dotychczasowych informacji: Poszukiwania ma nieco ponad 170cm wzrostu i wagę w przedziale 65-70 kilo. Jest szczupła, raczej wątła, niezbyt wysportowana.

Quattro Quantrill, brat zaginionej
"Ha, ha! Z niej to jest dopiero chucherko! Nawet jeśli jakimś cudem próbowała mnie uderzyć, to i tak nic nie bolało. Zresztą, po jej budowie widać, że nie zaboli. Znaczy, miała, te, no wiecie... kształty. Te kobiece, no! Nie żebym podziwiał jej walory, nic z tych rzeczy, ale jeśli miałbym określić rozmiar jej biustu, to powiedziałbym, że średni. Nie taki, że aż się chce zakrzyknąć "o! silikony!", ale też nie trzeba się specjalnie przypatrywać żeby go znaleźć, zresztą, jakiś czas temu, jak byłem jeszcze młodszy, ale ona już raczej nie rosła, no... tam.. to ukradłem kiedyś jej stanik i sprawdziłem miseczkę. Miała C. I całe szczęście dla niej, bo tyłek to ma raczej płaski, chociaż fajnie wyglądała w kieckach, co miały pasek na wysokości tego... no...eeee... jak to się nazywało? A! Wcięcie w talii! Wiecie, to miejsce, co się tak fajnie ręce na nim opiera! Ech... co ja plotę... Och, i nadrabiała trochę nogami, były całkiem długie, choć nie jak u Seleny Loveheart, wiecie, tej nowej modelki, co ma więcej nóg niż reszty ciała."
Podsumowanie dotychczasowych informacji: Poszukiwana ma budowę przeciętnej kobiety, niespecjalnie wyróżnia się pod tym względem.

Cinque Quantrill, siostra zaginionej
"Znaki szczególne? Ha! Przecież ona była albinoską, cała się wyróżniała! Niby teraz farby do włosów poszły tak daleko, że jak ktoś chce, to robi sobie tęczę na głowie bez strachu, że stanie się łysy, a fryzury przekraczają wszelkie granice wyobraźni, no ale i tak mało kto ma śnieżnobiałe włosy. Miała białe włosy od zawsze i do tego długie takie. Bardzo długo nie wierzyłam jej, że ich nie poprawia nieco, ale mimo usilnych starań, nigdy nie przyłapałam jej na farbowaniu.. Jak ostatnio ją widziałam to sięgały gdzieś do linii bioder. Idealnie proste z grzywką, która zmieniała swoją stylizację co wizytę u fryzjera. Nie widziałam jej dawno, ale jestem pewna, że w kwestii włosów nic się nie zmieniło, dbała o nie jak popaprana. Cała półka w łazience była zawalona różnego rodzaju szamponami, odżywkami i innymi śmiesznymi preparatami, które tylko ona stosowała. Jak ją któreś z nas próbowało pociągnąć za włosy to darła się jak szalona. To jedyne, co było w stanie wzbudzić u niej agresję! Kiedyś ktoś jej wkleił do nich gumę do żucia, to potem siedziała godzinami i kombinowała jak ją wydłubać tak, żeby nie musieć ich ścinać. Całe szczęście się udało, bo chyba by się załamała. Ale muszę przyznać, że jej starania zdawały egzamin, bo te włosy zawsze były takie miękkie i błyszczące i lejące i... och, chyba się zagalopowałam. W sumie to zawsze miała kolorowe paznokcie. Mogło się palić i walić, ale ona zawsze nałożyła na nie jakiś dziwny lakier albo pomalowała we wzorki. Nie wiem czy to nadal robi, w końcu niby wybrała karierę medyczną, nie wiem czy lekarki mogą malować paznokcie, w niektórych sytuacjach jest to niepożądane. W ogóle miała ładne palce. Takie proste, tylko trochę krótkawe. Nie to co moje, takie nienaturalnie długie i cienkie, wyglądają jak odnóża zmutowanych pająków, o, zobaczcie!"

Quattro Quantrill, brat zaginionej
"Skóra! Znaczy, pewnie już wam która z dziewczyn powiedziała, że Due jest albinoską. No i jak to albinoska, ma taką bladą skórę, jak byłem mały to zawsze się z niej śmiałem, że wiecznie wygląda jakby była chora. A jak miała wory pod oczami, co potem zdarzało jej się niesamowicie często, to już w ogóle wyglądała jak panda, nie znosiła moich żarcików o tym. A jak płacze, to znowu jest cała czerwona jak pomidor i z tymi zaczerwienionymi dodatkowo oczami wygląda jakby dostała wścieklizny, hahaha! Ale w sumie lubiłem jej cerę i tak. Chyba nigdy nie miała z nią żadnych problemów, nie musiała nakładać na nią żadnych tych takich kobiecych wynalazków i w wyniku tego nie okupowała łazienki godzinami, w przeciwieństwie do, na przykład, takiej Tre... Naprawdę to doceniałem, jak jeszcze mieszkaliśmy razem! W sumie to nie wiem czy ona w ogóle się maluje, kiedykolwiek, może jak wychodzi na imprezę. Nigdy nie przyuważyłem by robiła coś takiego, bywa czasami trochę jak facet!
Och, włosy? Białe jakieś takie. Śmieszne. Wygląda trochę jak z kreskówek. Zawsze ich było pełno w wannie, u licha. Nie, nie ścięła ich, dlaczego?"
Podsumowanie dotychczasowych informacji: Poszukiwana jest albinoską. Ma bladą, chorobliwie wyglądającą cerę i śnieżnobiałe, długie, proste włosy.

Sei Quantrill, siostra zaginionej
"W sumie to nie powiedziałam wam jeszcze nic o jej twarzy, a chyba ona jest najważniejsza, nie? No więc Due miała bardzo drobną twarz, taką trochę trójkątną i śmiesznie malutką, przez co jej szyja czasem wydawała się trochę za długa, zwłaszcza kiedy miała związane włosy. Ale bez przesady, nie była jakaś taka nienaturalnie miniaturowa! Po prostu drobna, o! Miała drobny, prosty nos po mamie. I dosyć cienkie usta, zwłaszcza górną wargę. Zwracałam na to uwagę, bo jak się uśmiechała, to prawie tych warg nie było widać, może też dlatego, że miały strasznie blady kolor, prawie jak jej skóra. No i jak baaardzo szeroko się uśmiechnęła, to musiała odsłonić górne dziąsła inaczej nie dawało rady. Lubiłam jak się mocno uśmiechała i przymykała przy tym oczy, wyglądała trochę jak Chińczyk na dragach. Śmiesznie, ale i uroczo, wszyscy chyba pamiętają i kochają jej uśmiech, był niesamowity! Czasem się przy tym tak ładnie rumieniła, a że miała kształtne kości policzkowe, które wtedy były podkreślone, to wyglądało to tak słodko, że nawet ja się czasem nad tym rozpływałam. Ach, wspomniałam o oczach. W sumie to miała je dość przeciętne, tylko barwa dość wyróżniająca się. Bo jej tęczówki były w kolorze baaaardzo jasnego błękitu, takiego, że czasem można było mieć złudzenie, że są białe, albo coś w tym stylu. Całkiem duże, choć nie takie jak z mang i anime. No i zawsze się śmiałam z jej rzęs, bo były takie beznadziejnie krótkie, musiała je traktować tonami tuszu, a Quattro pewnie do teraz myśli, że się nie malowała, hahaha!"

Cinque Quantrill, siostra zaginionej
"W sumie śmieszna sprawa, bo Due miała kiedyś aparat na zębach i wtedy tak śmiesznie pluła na wszystkich jedzeniem! Strasznie ją wyśmiewałam za to żelastwo, jak je jeszcze nosiła, ale potem to jej zazdrościłam, że w ogóle musiała, bo chyba nikt inny w naszej rodzinie nie miał tak prostych zębów jak ona. I nie wiem, co za pasty ona używała, ale jej zęby były zawsze białe, nawet mimo tego, że przy takiej cerze miały prawo wydawać się pożółkłe. Potem zaczęła palić, to może już nie ma takich zębów, ale dentyści jej nienawidzili, bo nie miała potrzeby by spędzać u nich godzin i ładować kasę do ich skarbonek. Uwielbiałam jej oczy, bo zawsze odbijała się w nich radość i jej pozytywne nastawienie do życia. Odnajdywałam w nich siłę, nie raz, nie dwa. To tak strasznie nie pasowało do jej delikatnych rysów twarzy, ta siła, ale w sumie nie znajdowała ona ujścia w agresji, więc było w porządku. Ach i miała takie śmieszne, lekko szpiczaste uszy, kiedyś mnie okłamała, że jest elfem! Znaczy, nie były aż tak szpiczaste, tylko trochę!"
Podsumowanie dotychczasowych informacji: Poszukiwana ma drobną, trójkątną twarz o łagodnych rysach. Nos drobny i prosty, usta drobne, niezbyt wydatne i blade. Oczy koloru bladego błękitu. Uzębienie pełne, nie stwierdzono ubytków.
3. poprawka do raportu:
11.04.2997r
Zaistniały podejrzenia, że poszukiwana może mieć coś wspólnego z Łowcami, dlatego istnieje prawdopodobieństwo, że tęczówki jej oczu mogły zmienić koloryt na czerwień.

Quattro Quantrill, brat zaginionej
"Cechy indywidualne? Macie na myśli jakieś pieprzyki i znamiona? Myślicie, że zwracałem na to uwagę?! No dobra, kiedyś, jak latała w bikini po ogrodzie, to jakoś rzucił mi się w oczy jej pieprzyk na lewej łopatce. Taki jeden, jedyny, ale to wszystko! I, ach, całkiem niedawno zrobiła sobie kolczyk w języku, byłem jedynym, któremu się pochwaliła! Tatuaże? Nie, chyba nie."

Sette Quantrill, siostra zaginionej
"W sumie to kojarzę jedynie jedną bliznę. Po zewnętrznej stronie lewego uda, ale taką dłuuugą. To jest pamiątka po pewnym.... wypadku ze stłuczonym dzbankiem i parą niewychowanych bachorów, z jakimi przyszło nam żyć, wylądowała wtedy w szpitalu z niezłym krwotokiem, musieli założyć jej parę szwów"

Sei Quantrill, siostra zaginionej
"W sumie to pochwaliła mi się paroma tatuażami. Konkretnie to trzema, nikomu innemu ich nie pokazywała, mi w sumie też zademonstrowała tylko jeden, w resztę jestem zmuszona wierzyć, bo po prostu ją znam. No i nie miała powodu żeby kłamać. Ale do rzeczy. Jeden miała na boku tak trochę, tuż pod lewą piersią. To był napis... zaraz. Coś o życiu. Ach! One life, live it! To było tak. I drugi to też był napis. Enjoy Every Moment. Zrobiła go sobie tam... no tuż nad tym, co mają tylko kobiety, ekhem, szalona! Nie wiem co sobie myślała i nie wiem po co to mówię, pewnie i tak wam się nie przyda. Przecież nie będziecie zaglądać kobietom w majtki... No i był jeszcze trzeci, trudny do ukrycia, dlatego zawsze nosiła rozpuszczone włosy. Przy rodzicach. Ten właśnie mi pokazała. Wytatuowała sobie na karku, przez całą jego długość, linię życia, która na środku zapętla się w serduszko. To wszystko, tak sądzę"
Podsumowanie dotychczasowych informacji: Poszukiwana posiada parę cech indywidualnych, takich jak pieprzyk na lewej łopatce, blizna na lewym udzie, piercing w języku, a także trzy tatuaże umieszczone w strategicznych, łatwych do ukrycia miejsca.
2. poprawka do raportu:
5.03.2996r
zgodnie z informacjami dostarczonymi w załączniku do sprawy nr x239734, mamy powody by domniemywać, że na ciele poszukiwanej obecnych jest wiele rozlicznych blizn, zarówno na brzuchu, jak i na plecach.


Sette Quantrill, siostra zaginionej
"Ach, w sumie to rzadko ją było można spotkać w spódniczkach i sukienkach. Raczej stawiała na wygodę i strasznie przywiązywała się do swoich rzeczy. Jedne trampki nosiła pięć lat, dopóki jej się dosłownie nie rozsypały i jeszcze miała po nich żałobę! Lubiła wszelkiego rodzaju skórzane kurtki, luźne bluzy, czasem wyglądała jak jakaś nieszczęsna dresiara. Potrafiła jednak też ubrać się elegancko, albo po prostu ładnie, bywały takie dni. W każdym razie, albo dresy, albo jakieś dżinsy i koszulki ze śmiesznymi napisami. No, albo te wielkie bluzy, w których tak uroczo tonęła. To zwykła nosić."
Podsumowanie dotychczasowych informacji: Poszkodowana ubiera się na sportowo, należy poszukiwać osoby ubierającej się w dresy i wygodne buty.


George Quantrill, ojciec zaginionej
"Jak wyglądała? Ach, przyniosłem ze sobą zdjęcie. "

1.poprawka do raportu:
5.03.2996r
Wedle Załącznika do sprawy nr x239734, do którego ma dostęp tylko wąskie grono pracowników, położenie zaginionej jest znane, ale ściśle tajne.
Zalecane postępowanie: pozostawienie śledztwa otwartego, ale traktowanego jako martwe, za parę miesięcy zamknąć z powodu braku nowych poszlak.

4. poprawka do raportu:
11.04.2997r
Zgodnie z załącznikiem do sprawy nr x239758, aktualne położenie poszukiwanej jest nieznane, należy podjąć śledztwo i odnaleźć poszukiwaną.

Załączniki:
Załącznik do sprawy, nr x239734
Załącznik do sprawy, nr x239758
Cyfrowe zdjęcie poszukiwanej, nr 1224

UMORZONO
11.04.3000r
Śledztwo znalazło się w martwym punkcie, z powodu braku dodatkowych poszlak i postępów, poszukiwana zostaje oficjalnie uznana za zmarłą, a dochodzenie zostaje zamknięte.

C h a r a k t e r:

    "Drogi pamiętniczku, czasem przerażam sama siebie. Dziwnie to brzmi, ale ma miejsce. Zwłaszcza wtedy, kiedy dopadają mnie myśli. O wszystkim, o tym, że w sumie to powinnam się już dawno załamać. Pozwolić żeby jakiś menel odnalazł moje zwłoki, powieszone na drzewie, albo zamknąć się przed światem. Ale ja żyję. W dodatku żyję tak, jakby nic złego w życiu mnie nie spotkało."

Due, choć na pierwszy rzut oka może nie być to widoczne, jest osobą o niesamowicie silnej psychice. Nieważne jak wielkie są przeciwności losu, które musi pokonać, ona po prostu prze do przodu, zapamiętale i z determinacją. Im trudnej jest jej coś osiągnąć, tym bardziej się zapiera i tym silniejsza się staje. Nie zawsze tak było, jest to cecha, którą panna Quantrill wyrobiła w sobie z czasem. Kiedyś szybko traciła zimną krew, ale teraz nie dzieje się to już prawie nigdy. Właściwie to jest to czasem aż niebezpieczne, wygląda, jakby białowłosa częstokroć nie zdawała sobie sprawy z tego, w jak poważnej sytuacji się znalazła. Łatwo jest posądzić ją o beztroskę i brak pomyślunku. A to wyłącznie z jednego powodu - Due przyjmuje los na klatę, bez przejmowania się tym, jakie to zło tym razem ją spotkało, jak niesprawiedliwe jest życie. Już dawno wyrosła z takiego podejścia, ten etap ma już za sobą. Jest na tyle silna, że potrafi się nie przejmować i czasem wydaje się, że bardziej zawraca sobie głowę tym, że zabrakło jej cukru do herbaty, niż, na przykład tym, że zaraz sufit runie jej na głowę.

    "Wszyscy, którzy wiedzą o mnie trochę więcej, twierdzą, że niczego się nie nauczyłam. Ci, którzy nic o mnie nie wiedzą, mówią, że nic w życiu nie przeżyłam. Że jestem naiwna. Wkurza mnie to. Bo czego mam się nauczyć? Jak zamknąć się we własnej samotni i przestać cieszyć się życiem? Nie chcę"

Due jest zaskakująco pogodna. Często można dostrzec uśmiech na jej twarzy, tylko czasem da się złapać tę dziewczynę zamyśloną, albo smutną. Wydaje się nie dopuszczać do siebie myśli o tym, ile straciła, ile przeszła. Zupełnie jakby nic z tego nie wyciągnęła. Śmieje się, jest towarzyska, wcale nie stroni od innych. Zawsze wynajduje w sobie choć resztki pokładów optymizmu, które pozwalają jej zwalczyć podejrzliwość, która rodzi się u osób doświadczonych przez życie, i zachowywać się pozornie naiwnie. Czasem nawet infantylnie. Potrafi się zaprzyjaźnić, zakochać, czy zaufać, nie ma w tym absolutnie żadnych problemów. Niektórzy zarzucają jej dziecinną naiwność, twierdzą, że powinna być ostrożniejsza w kontaktach z innymi, ale ona zawsze była towarzyską bestyjką i inaczej po prostu nie potrafi. Wokół niej muszą być ludzie. Tak po prostu. Jeśli więc ktoś szuka osoby pogodnej, sympatycznej, która, jeśli sypie złośliwostkami, to zazwyczaj w formie żartów, powinien wpaść na Due. Na tą samą Due, która akceptuje innych takimi, jakimi są, która potrafi wybaczyć błędy, niemalże o nich zapomnieć. Której jest wszystko jedno, czy jesteś bogaty, biedny, ładny, brzydki, gejem, lesbijką, hetero, czy dendrofilem. Może tylko śmierdzieć nie powinieneś. Póki nie napotka osoby ślepo i fanatycznie zapatrzonej w S.SPEC, czy robiącej bezsensowną, nie mającą żadnego usprawiedliwienia, krzywdę innym, trudno w niej w ogóle odnaleźć jakiekolwiek ślady wrogości.

    "I tak samo, jak nie chcę zamykać się w cholernej wieży, tak i nie chcę stawać się potworem. Czasem marzę o tym, by znalazło się jakieś proste rozwiązanie na wszystkie konflikty. Żebyśmy wszyscy mogli usiąść w ogromnym kółeczku, chwycić się za ręce i po prostu zrozumieć siebie nawzajem. Ale to niemożliwe. Skoro to niemożliwe, to stwierdziłam, że chociaż ja będę robić tylko to, co nie kłóci się z moimi ideałami"

Wbrew temu, co można o niej sądzić, białowłosa wcale nie jest naiwna. Dobrze rozumie, że świat jest brutalny, okrutny i rządzi się żelaznymi zasadami. Właśnie dlatego dołączyła do Łowców. Do Rebeliantów, którzy zwalczają miecz mieczem, choć jej samej taka wizja się nie podoba. Ona od zawsze widziała się raczej w roli osoby, która ratuje życie, a nie je utrudnia. Nienawidzi robić krzywdy - czy to niewinne dziecko, czy uzbrojony po zęby mężczyzna, czy zwierzę, czy wymordowany, anioł, czy człowiek - po prostu nie. Nie znaczy to, że będzie tępić wszystkich, którzy mają inne zdanie na ten temat - w takim przypadku raczej nie dałaby się wplątać w tę wojnę. Po prostu, mimo że rozumie potrzebę walki, jest niechętna temu, by ona sama miała zadawać krzywdę. Ona jest od ratowania i tak ma po prostu pozostać. Dlatego też, mimo że potrafi używać broni palnej, raczej nie zwykła z niej korzystać. A pięści, stóp, pazurów i zębów używa tylko wtedy, kiedy jest to naprawdę konieczne i nie ma już innej drogi. I tylko w takim zakresie, w jakim jest to konieczne. Taka już łagodna z niej owieczka. Nie zdarza jej się raczej przejść obok cudzej krzywdy obojętnie, choć z drugiej strony nie jest też dobrą Samarytanką, która poświęca się bez reszty dla innych.

    "Zdecydowanie nie mogę pozwolić na to, by rzeczywistość przesłoniła mi samą siebie. By mnie pożarła, produkując tym samym kolejną spaczoną jednostkę"

Przy tym wszystkim, Due jest bardzo zapatrzona we własne marzenia i cele. Nigdy nie traci ich z oczu i nie ma najmniejszego zamiaru się poddać. Prawdopodobnie to właśnie stąd bierze swoją własną siłę. Postanowiła się zaangażować i "walczyć", właśnie ze względu na to, że chce ujrzeć dzień, kiedy wszyscy będą mogli się dowiedzieć o wirusie X, kiedy badania nad tą chorobą zostaną odpowiednio dofinansowane, a każdy postęp będzie małym zwycięstwem. Być może bierze się to z ukrytego poczucia winy, a może rzeczywiście z tego, kim jest Quantrill, ale Due przede wszystkim chciałaby zobaczyć dzień, w którym powstanie lekarstwo, albo chociaż szczepionka, mogąca uchronić innych przed wieloma tragediami powodowanymi przez wirus X. By, dzięki temu, cały świat znów stał się dostępny dla ludzi. Bezpieczny.

    "Ale nie znaczy to przecież, że zapomnę o tym, czego nauczyła mnie moja własna rodzina. Nie zapomnę ścieżki, której mnie nauczyli. Nie zejdę z niej."

Jej marzenia wcale nie sprawiają, że białowłosą łatwo byłoby przekupić. Nie. Życie wśród kilkunastu osób bardzo wiele uczy, zwłaszcza jeśli nie jest to wcale taka patologia. Jasne, oni wszyscy byli trochę niefrasobliwi, zwariowani, czasem wydawałoby się, że oderwani od świata. Ale którykolwiek Quantrill stanąłby przed wami, moglibyście być pewni o jego lojalności wobec innych, a przede wszystkim, wobec własnych obietnic. Due wcale nie jest wyjątkiem. Za przyjaciółmi wskoczy w ogień, dla sprzymierzeńców jest w stanie w dużej mierze się poświęcić i utrudnić, pozornie prostą, drogę do celu. Bardzo trudno nakłonić ją do zdrady, nie zwykła wyjawiać cudzych tajemnic, nawet jeśli utrzymanie ust zamkniętych kosztuje ją więcej, niż taki sekret jest warty. Będzie milczeć, będzie kłamać, będzie zachowywać wiele rzeczy dla siebie. Ale zdecydowanie nie jest osobą, której trzeba patrzeć na ręce, bo przypadkiem, w pewnym momencie na tych rękach mogą znaleźć się pieniądze, które spowodują, że Quantrill zmieni stronę i swoje postępowanie. A to dlatego, że wszystko, co robi, Due robi ze zdecydowaniem, zacietrzewieniem i przekonaniem, że postępuje tak, jak powinna. Bez tego się nawet nie ruszy.

    "Nie będę zapominać kim jestem i pozostanę sobą. Zawsze. Nieważne co. Jeżeli wszystkie inne nadzieje umrą, to będę się żywić jednym jedynym pragnieniem- że kiedyś moi bracia, moje siostry, mój ojciec - że znów będziemy mogli być razem. Może nie wszyscy, może nie w komplecie, ale kiedyś znów usiądziemy razem przy jednym stole. Na pewno!"

Wspominałam już wcześniej, że Due, mimo dość ciężkiej przeszłości, pozostała pogodna i pozornie beztroska. Nie zagubiła też po drodze własnej ciekawości do świata, ani dobrej samooceny. Czasem zachowuje się po prostu tak, jakby była tylko kolejną młodą kobietą, która prze przez życie, ale której nic specjalnego w nim nie spotkało. Ma lepsze, gorsze dni. Bywa kapryśna, czasem ma ochotę rzucić wszystko i iść się zabawić. Wiele rzeczy, uczuć, emocji, zachowuje dla siebie, nieskora do wywnętrzania się. Nieraz uparta jak osioł, zapierając się rękami i nogami w sprawach, którym dla innych nie warto poświęcać nawet chwili więcej niż to absolutnie konieczne. Nie boi się powiedzieć, że na kimś jej zależy. Wręcz przeciwnie, woli zdecydowanie postawić sprawę jasno, bo zdecydowanie nie chce nikogo więcej ze swojego życia tracić. Przede wszystkim jednak, zawsze pozostaje sobą. Szansa, że kiedyś Due z charakteru będzie zupełnie inną Due jest naprawdę niesamowicie nikła.

H i s t o r i a:

Due 4vWyFTS

D o d a t k o w e:
Uczulenie na ryż
TROSZKĘ brzdąka na gitarze elektrycznej
Skrycie uwielbia wszystko co ma koronki i falbanki, to dlatego że Nove często w takich rzeczach chodziła i wyglądała tak słodko!
Uzależniona od papierosów
Jej bestyjka nazywa się Dante. Jest wytresowany prawie jak psiak!

"Jak fa­le mor­skie ku pia­szczys­tym brze­gom, tak nasze chwi­le dążą ku końcowi "
William Shakespeare
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.11.13 19:16  •  Due Empty Re: Due
Wymęczyłem!
Luźne notatki:

„35 lat | wizualnie 22” - skąd tak duża rozbieżność? Zwłaszcza, że przecież dopiero w wieku 22 lat trafiłaś do więzienia... do poprawy! // POPRAWIONE! (na 28 lat - po burzliwych negocjacjach)

„Sei Quantrill” - nie dopisałaś, że to siostra! Niewybaczalne przeoczenie!

„Quattro Quantrill, siostra zaginionej
"(...)Nie żebym podziwiał jej walory, nic z tych rzeczy, ale jeśli miałbym określić rozmiar jej biustu...„

Siostra z penisem? >O

„Miała C.” - zna się na miseczkach... to musi być brat z waginą...

„Niby teraz farby do włosów poszły tak daleko, że jak ktoś chce, to robi sobie tęczę na głowie bez strachu, że stanie się łysy...”
Kliknij tutaj~

Uwaga! Dua naćpana mocą różu (musiałem to udokumentować):
„no ale i tak mało kto ma śnieżnobiałe usilnych starań, nigdy nie przyłapałam jej na farbowaniu...”
„Miała białe włosy od włosy.”
„Bardzo długo nie wierzyłam jej, że ich nie poprawia nieco, ale mimo zawsze i do tego długie takie.„


„Wedle Załącznika do sprawy nr x239734, do którego ma dostęp tylko wąskie grono pracowników, położenie zaginionej jest znane, ale ściśle tajne.
Zalecane postępowanie: pozostawienie śledztwa otwartego, ale traktowanego jako martwe, za parę miesięcy zamknąć z powodu braku nowych poszlak.”
- możesz wyjaśnić, dlaczego służby wojskowe podjęły takie kroki?  // Kwestia wyjaśniona.

Zalecane postępowanie: lgnąc do Due w wolnej chwili, bo jest rozkosznie beznadziejną postacią! ♥

„Żebyśmy wszyscy mogli usiąść w ogromnym kółeczku, chwycić się za ręce i po prostu zrozumieć siebie nawzajem.” - Ekhem... spotkania AA? xD

„zaprotestowała jedna z nastolatek w kwiecie młodzieńczego buntu.„ - kwiat buntu?

Nadużywasz sformułowania „ogniskować spojrzeniem”.
Wyłapałem jeszcze malutkie błędy logiczne i kilka interpunkcyjnych.

Zręcznie poprowadzona akcja zniknięcia siostry. Zamiast rozpisywać moment śmierci i dodawać sprawie sztucznego patosu – użyłaś nieszablonowego schematu, który jednak w całej swej prostocie umiał trafić do czytelnika w stopniu nie mniejszym, a może nawet większym niż rozbuchane i przekoloryzowane zgony.

Sama karta bardzo ładna wizualnie. Treść bez zarzutu, wątki poprowadzone z finezją. Nie mam zastrzeżeń. Pędź na fabułę! Lecz rannych i obrzucaj wrogów szyszkami! Na zdrowie.~

Due 8SLNiyh
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach