Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 08.03.15 15:38  •  Berezka - Page 2 Empty Re: Berezka
Zakaszlała, czując zapach tytoniu.
"Przeklęty dym. Cholera, jak to śmierdzi."
Zakryła warz rękawem. Chyba od dziecka nienawidziła tego dławiącego dymu. Czyżby ktoś znienawidzony przez nią palił? Może. Skąd mogła to wiedzieć skoro wszystko sprzed przemiany było dla niej jednym wielkim znakiem zapytania?
"Bierne palenie szkodzi zdrowiu. Przez tego gościa mogę dostać raka... o ile anioły mogą na coś takiego zachorować. Ehh,. Musze się więcej dowiedzieć na temat mojej nowej rasy. To jednak nie zmienia faktu, że przez jego pety jedzie tu jeszcze bardziej." Westchnęła. "Dziewczyno, weź się w garść. Te typy tak mają, prawda? Nawet jeśli poprosisz by przestał, nic to nie da. Co najwyżej cię wyśmieje."
Mimo najszczerszych chęci ignorowania dymu unoszącego się w powietrzu, w jej głowie zaczęła powstawać lista skutków ubocznych biernego palenia. "Rak, płuc, choroby serca, astma, infekcje płucne... PRZESTAŃ!"
Chrząknęła, by pozbyć się nieprzyjemnego uczucia w gardle, ale niewiele to dało.

"Coś mało rozmowny", przemknęło jej przez myśl, gdy usłyszała jego "odpowiedzi".
"Cóż, przynajmniej nadal nie rzucił mi się do gardła. Heh. Miło z jego strony." Uśmiechnęła się kwaśno do swoich myśli.
Wahała się jeszcze przez chwilę, ale widząc, że postać najwyraźniej nie ma co do niej wrogich zamiarów, ruszyła w swoim kierunku. Bynajmniej nie była to trasa wyznaczona przez jej mapę. Przecież dziewczyna zmieniła nieco plany przed spotkaniem z nieznajomym. Wybierała się po coś do picia lub jedzenia.
"Rozpieszczony bachor", podpowiedział jej głosik w głowie. Zirytowało ją to.
Była coraz bardziej zdenerwowana. To wszystko dookoła. Bród, smród, plamy, śmieci, dym, kanały... Zdecydowanie różniło się to od spokojnego i uprzątniętego zacisza jej kryjówki.  Może nie powinna była się jeszcze wybierać na misje? Niby wracała już do normy, ale jednak nadal była niestabilna. Nie panowała nad sobą.
Czuła jak kolejne dreszcze przechodzą przez jej ciało.
"Nie dobrze, bardzo niedobrze. Cholera, proszę nie teraz..."
Zobaczyła ja mężczyzna wyciąga butelkę. Przemknęło jej przez myśl, że to może być alkohol. W końcu świetnie pasował by jej do tego obrazu. Menel o niezidentyfikowanej twarzy, niszczący sobie organizm substancjami smolistymi i etanolem niewiadomego pochodzenia.
Byłby to najnormalniejszy w świecie widok, gdyby nie to, że jego "niezidentyfikowana twarz" nie była wynikiem przesłaniających jego ciało cieni.
"Co jest..?" Stanęła i przyjrzała mu się z szeroko otwartymi oczami. Na początku nie zwracała na to większej uwagi, ale jego sylwetka wyglądała coraz dziwniej. "Powinnam go już przecież lepiej widzieć... przynajmniej rysy twarzy.."
Nabrała powietrza i natychmiast tego pożałowała. Kolejna porcja zabójczej nikotyny znalazła się w jej płucach. Znowu kaszel i dreszcze. Zatrzymała się.
"Nie! Za dużo tego, za dużo!"
Zamknęła oczy i potrząsnęła zirytowana głową. Nagle je otworzyła. Miała rację, tego było "za dużo".
Korytarz został rozświetlony przez wyładowania elektryczne. Lekko fioletowe błyskawice rozeszły się po nim począwszy od jej ciała, a kończąc na ścianach, suficie czy podłodze. Nie omieszkały zahaczyć również nieznajomego.
- Cholera - skomentowała krótko. Znowu to zrobiła..

/soczewek dziewczyna nie może w ten sposób zniszczyć, bo materiał, z którego sa zrobione nie przewodzi prądu
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.03.15 16:55  •  Berezka - Page 2 Empty Re: Berezka
Czy powinna go była zobaczyć wyraźniej? Kto wie, przecież stała przynajmniej pięć metrów od niego, przecież pilnował żaru świętego ćmika. Dopiero gdy zaczęła się zbliżać, najwyraźniej z zamiarem wyminięcia go i wykonania w końcu planu zdobycia pożywienia i wody zobaczyła czym była owa istota.
Otóż nie był to zwykły mężczyzna, a szczur, który trzymał teraz fajkę za dwoma wielkimi siekaczami przypominającymi łopaty. Spojrzał na nią obojętnie, wypuszczając z pyska kolejną chmurę dymu. Wąsy przy tym zadrżały mu zabawnie, nos zaś się poruszył, tak samo jak kapelusz, pod którym zapewne schowane były łyse, okrągłe uszy. Owszem, tak jak się wcześniej wydawało, był ubrany w długi płaszcz. Brzegi ubrania były poszarpane i wilgotne jak przystało na strój mieszkańca kanałów. W szczurzej łapce zaopatrzonej w ostre pazurki tkwiła srebrna, błyszcząca manierka.
- Khochesh vody? - Uprzejmym gestem wyciągnął rękę z pojemnikiem, zapewne częstując ją jego zawartością. Gdzieś na obliczu osobnika pojawił się uśmiech. O ile szczury potrafią się uśmiechać, oczywiście.
Wyraz ten jednak szybko zniknął gdy pierwsze wyładowania pojawiły się na skórze dziewczyny, a później rozpoczęły wyścig po wodzie w której stali obydwoje, sięgając wilgotnych ścian i sufitu. Nadal nie panowała nad swoimi mocami, doskonale była tego świadoma, dlatego też musiała wiedzieć, jakie może ponieść konsekwencje znajdując się w podobnej sytuacji.
Jej ciało przeszył prąd, który zjeżył jej włosy na głowie, który zaczął dewastować ubranie, który sprawił, że wszystkie mięśnie dziewczyny skurczyły się i rozkurczyły gwałtownie. Natalie popuściła, dosłownie, lecz nie było to jej największym zmartwieniem, ponieważ prąd nadal krążył wokół niej, pochłaniając jej energię życiową i raniąc jej ciało. Usłyszała jeszcze tylko "Job twaju mać!" i straciła przytomność.

Nie wiedziała ile czasu upłynęło. Leżała na czymś twardym, lecz suchym. Przez jej płaszcz przebijało zimno, zapewne asfaltu. Powietrze zapewne także pachniałoby świeżością gdyby nie fakt, że nadal miała na sobie swoje stare ubrania. Ścieki pozostawiły swój ślad na materiale i włosach. Zniknęła gdzieś jej maska. Nie miała też przy sobie żadnej broni ani elektronicznej fajki. Ani zapalniczki. Tak, smartwatch też zniknął, zapewne komuś się spodobał. Może nawet samemu człowiekowi szczurowi?
Wiatr na twarzy wydawał się ją uparcie cucić, tak samo jak czyjś głos. Głos, który już wcześniej słyszała.
- Bystreye! Davay!


EDIT: Na prośbę gracza misja została przerwana i pochłonął ją niebyt. Przenoszę do archiwum. Czytających tę smutną wieść uprasza się o bardziej przemyślane tworzenie zgłoszeń. Mistrz gry angażuje swój czas i siły by prowadzić dla Was narrację, należy mu się szacunek. ~Szuja.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach