Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down



G O D N O Ś Ć: Teraz i na zawsze – Lino Basile de Quasim. Chociaż właściwie, to mało kto tego dzieciaka nie zna.
P S E U D O N I M: Bardziej ksywka, wymyślona przez kogoś, kto dawno temu był blisko Lino. Brzmi ona Miririme, i, chcąc nie chcąc, przylgnęła. Przyjaciele lub ci, którzy myślą, że nimi są, zwykli skracać ją do Miri lub Ririme.
P Ł E Ć: Hejże! Może i nieco zniewieściały, ale raczej widać, że to stuprocentowy mężczyzna! A przynajmniej nie zmieni się w papużkę, gdy nagle przekręcić głowę…
W I E K: Dwadzieścia trzy lata. …No dobra, dwadzieścia dwa i ¾, ale to prawie to samo. Choć trzeba przyznać, że zdarza mu się wyglądać na dużo mniej.
O R I E N T A C J A: Trudna kwestia. Sam Ririme uważa siebie za biseksualnego, ale szczerze mówiąc, to pociąg do jednej płci jest u niego tak nieproporcjonalnie większy od drugiego, że dużo bardziej pasuje do niego określenie homoelastyczny. Ale ćśśś.
Z A W Ó D: Lino to nie osoba, która marnowałaby czas w pracy. W końcu to marne zajęcie przedstawicieli klasy średniej, pfe. Czego on miałby tam szukać? No, ale za to nie można powiedzieć, by na co dzień nic nie robił – spędza dużo czasu będąc swoistą ikoną zepsucia, skorumpowania i pewności siebie. Ale, cholera, ludzie go lubią, idą za nim. Jest to o tyle przydatne jego bratu, że nieustannie przypomina obywatelom o ich miernej pozycji względem realnej władzy miasta, S.SPEC.  
M I E J S C E ' Z A M I E S Z KA N I A: Od dziecka mieszka w Mieście-3. Nigdy nie został poinformowany o istnieniu świata za kopułą, ale ciężko w pełni nie zdawać sobie z tego sprawy, gdy jest się młodszym bratem dyktatora…

O R G A N I Z A C J A: Pomimo rodzinnych powiązań i mieszania się w politykę, nie jest i nie zamierza być członkiem S.SPEC. Na chwilę obecną pozostaje (teoretycznie) neutralny i mu tak dobrze.
R A S A: Ach, to akurat prosta kwestia! Zdrowiutki człowiek, niczym niewyróżniający się pod tym względem od masy innych.
R A N G A: Miesza się wszędzie tam, gdzie nie trzeba, sprowadza na Bogu ducha winnych ludzi kłopoty, a przy tym ma zadziwiająco wielką władzę, jak na tak młodego i, bądź co bądź, niepracującego mężczyznę. Na dodatek społeczeństwo całkiem go lubi, jakby było kompletnie ślepe na to, jak paskudny to człowiek. Znalazł się król tłumów

U M I E J Ę T N O Ś C I:

    Nie jest zbyt silny, co zresztą widać po jego posturze, ale za to zręczności odmówić mu nie sposób; jest również dość szybki, co czyni z niego mistrza ucieczek. I w sumie dobrze, bo ciężko mu ugryźć się w język i zwykł działać ludziom na nerwy.
    Mistrz obsługi dwuręcznej broni białej, której długość zwykła przekraczać dwa metry. Mam na myśli halabardy, włócznie, gizarmy, glewie i im podobne. Zaczął uczyć się jeszcze za dzieciaka, pod czujnym okiem swojego świętej pamięci mistrza.
    Dumny posiadacz szlifowanej przez lata zdolności, polegającej na udowadnianiu, że ma się rację – nawet wtedy, gdy się jej nie ma. A może nawet „zwłaszcza wtedy”.
    Specjalizuje się w wiedzy historycznej. Ma niezwykłą pamięć do dat i jest prawdziwym mistrzem w kolekcjonowaniu kompletnie zbędnych danych. Tak czy siak, jeśli potrzebujesz pomocy z historii, to wal do niego.
    Jego śliczna buźka i maślane oczy łatwo pozwalają mu osiągać wszystko, czego chce; brać ludzi na litość, a także wyciągać z nich informację, udając kompletnego idiotę.


S Ł A B O Ś C I:

    Nie ma kondycji, braknie mu siły fizycznej i szybko się męczy. Daje radę w sprintowaniu, ale wszelkie biegi na długo dystans czy ćwiczenia wydolnościowe nie wchodzą w grę, podobnie jak długa walka wręcz.
    Zwierzęta go nie lubią. Przekradanie się koło nich nie ma sensu, bo od razu go zwęszą i zaczną się drzeć, udaremniając jakąkolwiek cichą akcję.
    Nie ma prawa jazdy, boi się, nie umie, nie chce, nope.
    Nawet pomimo tego, że umie walczyć, nie jest typem bohatera. Bardzo łatwo go przestraszyć, zniechęcić i zmusić do ucieczki.
    Przez swoją pozycję ma wielu wrogów. …Naprawdę wielu. Rebelianci nienawidzą go z całego serca, tym bardziej, że kiedyś ich drogi zeszły się na nieco innej płaszczyźnie.


W Y G L Ą D: Lino pod względem większej części aparycji nie wyróżnia się od innych mężczyzn w jego wieku. Nie można jednak powiedzieć, by był osobą, którą łatwo zgubić w tłumie. Pochodzący z rodziny, w której mężczyźni byli wysocy, acz szczupli, osiągnął wzrost i wagę, które dla wielu mogą wydać się zaskakujące. Mierzy sto osiemdziesiąt dwa centymetry, co bynajmniej nie czyni go najwyższym w rodzinie, wręcz przeciwnie – nie dogonił ani swojego ojca, ani dziadka. Chociaż wzrost jest częstym obiektem żartów przy okazji spotkań rodzinnych, chłopak nie ma na jego punkcie konkretniejszego kompleksu. Uważa nawet, że mógłby być nieco niższy, choć wynika to już z jego osobistych preferencji. Waży zaś niecałe siedemdziesiąt kilo, można go więc bez wahania porównać do patyczka. Jest dość lekki i większość lepiej zbudowanych rówieśników (również dziewcząt) nie powinna mieć większych problemów z podniesieniem go. Dokładnie pilnuje też tego, by pozostać po prostu szczupłym, nie narażając się na dodatkowy przyrost mięśni – choć niejednokrotnie już słyszał, że powinien bardziej o siebie zadbać, obecna ich ilość w zupełności mu wystarcza.
To, co wyróżnia go chyba najbardziej, to kolorystyka. Krótkie, miękkie w dotyku włosy są blond, co nie jest samo w sobie zbyt niezwykłe – inaczej sprawa ma się z oczami. Podobnie jak u Rutty (u którego przynajmniej podobne zjawisko można wyjaśnić), mają barwę ciepłego szkarłatu . Rzęsy chłopaka i reszta owłosienia na całym jego ciele są również jasne, tak samo, jak włosy, przez co przy większości typów oświetleń niewidoczne. Skórę ma śnieżnobiałą i dotychczas nie spotkał nikogo bledszego od siebie. Jest ona też dość delikatna, lecz mimo tego wszelkie siniaki znikają z niej względnie szybko, a zabliźnione rany giną gdzieś w morzu bieli. W dotyku jest gładka i niezbyt ciepła, co czasami bywało sensacją wśród jego znajomych, z których każdy musiał biedaka dotknąć i przekonać się na własnej skórze. Całą twarz Lino ma z pewnością urodziwą, lecz przy tym boleśnie nijaką. Owszem, wielu pozazdrościłoby mu bystro patrzących, wąskich oczu, delikatnego, prostego nosa i niewielkich, pełnych ust, lecz każdy musi przyznać, że taka twarz jest pozbawiona charakteru i praktycznie nijak nienaznaczona przez czas. Jest to ten typ twarzy, którym zachwycamy się, widząc go na zdjęciu, jednak już w chwilę potem kompletnie o nim nie pamiętamy. Na policzkach Ririme często goszczą rumieńce, gdyż jego zdradliwa skóra zwyczajnie nie potrafi ukrywać takich rzeczy przed światem. Nie znosi tego, i kiedyś nawet próbował używać kosmetyków, by w razie zawstydzenia czy zdenerwowania ukryły one palącą czerwień, lecz zaprzestał tych praktyk po ochrzanie, który dostał, gdy dowiedział się o nich jego ojciec. Skoro o tym mowa, sam Lino nie ma szczególnie nic przeciwko takim nieco mniej konwencjonalnym środkom poprawiania sobie urody. Oczywiście nie korzystał i nigdy nie skorzysta z makijażu na miarę najbardziej zadbanych kobiet, ale uważa, że lekkie poprawki są dozwolone. Ma też przekłute prawe ucho, ale nie nosi w nim kolczyka, odkąd kolega z czasów szkolnych – ten z rodzaju tych, co uwielbiają niszczyć dzień wieścią, że następnego dnia jest sprawdzian – nie powiedział mu, co taka ozdoba w tym konkretnym miejscu oznacza.
Przy opisywaniu reszty jego ciała trzeba nawiązać do wspomnianej wcześniej niewielkiej wagi. Mężczyzna jest drobnej budowy, przyzwyczaił się już do noszenia najmniejszych dostępnych w sklepie rozmiarów, i nie tyle mu to nie przeszkadza, co wręcz się tym szczyci. Mięśnie na jego ciele są dość subtelnie zarysowane i zajmują bardzo niewiele miejsca. Nie ma raczej zbyt szerokich barków. Ręce Lino nie są zwykłymi patykami, pomimo ogólnej szczupłości widać na nich lekki mięśnie. Zupełnie inaczej ma się rzecz z nogami, o których jedyne, co można powiedzieć, to tyle, że są chude. Nie są ani specjalnie umięśnione, ani długie jak u modelki, co nie przeszkadza (a w pewnej części wręcz pomaga) eksponować je mężczyźnie poprzez noszenie obcisłych lub krótkich spodni. A skoro już jesteśmy przy ubiorze, to trzeba tu zwrócić uwagę na dość nietypowe poczucie mody Miririme. Owszem, zdarza mu się wyjść na miasto w całkowicie normalnym stroju, ale już na pierwszy rzut oka widać, że koleś lubi eksperymenty. Nie jest szczególnie wybredny, byle tylko nie musiał zakładać na siebie niczego, co uzna za brzydkie. Pokazuje się więc w strojach zarówno luźnych, jak i obcisłych, ciemnych i jasnych – wszystkich, które mu się spodobają. Przyzna jednak, że jego ulubionymi strojami są zwykłe t-shirty, koszule z krótkimi rękawkami i krótkie spodenki. Zazwyczaj wkłada też buty z niewielkim obcasem, bo zdaje sobie sprawę, że nie jest najwyższym z najwyższych. Ale pomijając to, bardzo lubi swój wygląd.

C H A R A K T E R: Fundamentem całej osobowości Ririme jest jego niebywała pewność siebie. Ego mężczyzny urosło już do takich rozmiarów, że by je wyczuć, wystarczy nieco się do niego zbliżyć. Na co dzień zdaje się być wyluzowany, spokojny – sprawia wieczne wrażenie człowieka, który zawsze ma wszystko pod kontrolą i nic go nie zaskakuje. W stosunku do obcych bywa bardzo nieprzyjemny. Niezwykle dosadnie zaznacza linię rozgraniczającą różnicę klas pomiędzy nim a wszystkimi innymi. Naturalnie uważa się za lepszego od większości ludzi, traktując ich najczęściej jak niewiele warte robactwo. Irytują go. Niesamowicie go irytują. Ani myśli być dla żadnego denerwującego robaczka miły i przyjazny z natury. Żyje względnie niedługo, ale życie już zdążyło nauczyć go, że takie zachowanie się nie opłaca, a ludzie w znacznej większości okazują się niewdzięcznymi świniami. Bywa więc wulgarny, obcesowy, a dyskutowanie z nim to nie lada wyzwanie. W stosunku do bliskich jest jednak nieco inny – okazuje się naprawdę dobrym rozmówcą, z którym można pogadać na wszystkie tematy i pośmiać się z najgłupszych żartów, bowiem granice dobrego smaku Lino rozciągają naprawdę daleko poza ogólnie przyjęte normy. Generalnie mężczyzna uważa, że jeśli coś jest miłe, to znaczy – sprawia przyjemność, to nie jest złe, nie może być. Dlatego nie ruszają go żarty, których tematyka może krzywdzić innych, nawet jeśli sam raczej rzadko takie opowiada. Jeśli zaś coś nie sprawia mu żadnej radości, to ze wszystkich sił będzie unikał robienia tego. Abstrahując od faktu, że ten facet w zasadzie bardzo często unika robienia czegokolwiek. Może i ma talenty, które przy odrobinie wysiłku pozwoliłyby mu dużo osiągnąć, ale nie wydaje się to mu ani trochę atrakcyjniejsze od spędzenia całego dnia na kanapie. Wszystko zależy od jego aktualnego nastroju, a także, no właśnie – tego, czy dana rzecz da mu choć trochę radości. A tę potrafi wyciągać prawie ze wszystkiego, kiedy tylko się postara, nawet z obserwowania cudzego nieszczęścia. Z natury jest jednak bardzo impulsywny i emocjonalny. Gdy sprawy idą nie po jego myśli, z tego wyluzowanego i spokojnego faceta zmienia się w prawdziwy wulkan gniewu, zdolny wybuchnąć w każdej chwili. Jest to człowiek, dla którego nie istnieją szarości – wszystkie jest białe albo czarne. Albo wszystko, albo nic. Nienawidzi półśrodków i woli całkowicie zrezygnować z jakiegoś przedsięwzięcia, niż wziąć udział w niedopracowanym. Podobnie jest z ocenianiem wszystkiego innego. Lino uzurpuje sobie prawo do stwierdzania, czy ktoś jest ładny, czy brzydki, czy ktoś coś umie, czy nie, generalnie – czy ktoś jest czegokolwiek wart. Swoje opinie wystawione w takich kwestiach traktuje jako niepodważalne fakty i tego samego oczekuje od innych, w innym przypadku bardzo łatwo u niego o wybuch gniewu. Kłótnie to jego żywioł, bawi się przy nich jak przy niczym innym. Oczywiście tak długo, jak w jakiś sposób go nie dotykają, bo wtedy potrafi być dość nieprzyjemny. Większość sporów jednak wywołuje dla swojej własnej rozrywki. Najczęściej na tematy, które w ogóle go nie interesują, ale które mogą wyprowadzić z równowagi rozmówcę. A jednak, choć uwielbia się kłócić, nigdy nie stanie przeciwko swoim przyjaciołom. Nielicznym, ale jednak istniejącym. Ze świecą trzeba by szukać drugiego tak lojalnego człowieka. Gdy jest w sporze angażującym w jakiś sposób bliską mu osobę, odrzuca wszystkie swoje dotychczasowe zasady i dostosowuje się do tego, co właśnie ta osoba chce osiągnąć – nawet jeśli miałby kłamać. A skoro już o tym mowa, to jest do tego zdolny tylko w obronie bliskich sobie osób. Na co dzień brzydzi się kłamstwem, uważa je za wynalazek tchórzy i słabeuszy, którzy nie są w stanie poradzić sobie z otaczającą ich rzeczywistością. A to, że przez prawdę absolutną rozumie  to, w co on sam wierzy, to mały, nieistotny szczególik.
Pozornie wydaje się, że wszelkie obelgi skierowane w jego stronę odbijają się od otaczającej go warstwy ego, bo faktycznie – w większości przypadków nijak go nie ranią, ale nie zawsze jest to prawda. Jedynymi osobami, które są w stanie prawdziwie go skrzywdzić, są jego bliscy. Tylko ich obelgi weźmie sobie do serca, co powoduje, że wystarczy nieco bardziej się do niego zbliżyć, sprawdzić, by ci zaufał, a możesz go zniszczyć w każdej chwili. Nie jest aż tak silny, jakiego sprawia wrażenie. Niegdyś bardzo dużo płakał i zmieniło się to dopiero niedawno. Wspominałem już zresztą, że jest histerykiem, wrażliwym na dodatek. No, ale cóż – na co dzień próbuje trzymać nerwy na wodzy i udaje mu się to bardzo dobrze. Potrafi zapanować nad wszystkimi emocjami, poza własnym gniewem. Gdy jednak bliżej się przyjrzy jego wybuchom, można by odnieść wrażenie, że nic tak Lino nie napędza i nic nie daje mu takiej radości, jak furia sama w sobie…


H I S T O R I A:

    Będzie, khm… Potem.


D O D A T K O W E:

    Jest spod znaku lwa.
    Nie umie gwizdać.
    Kocha zwierzątka, zwłaszcza małe i puchate, niestety bez wzajemności. Prawdopodobnie jest przez nie odbierany jako „wyjątkowo przerażający”.
    Kiedy jest naprawdę, naprawdę zły, zdarza mu się tupać nóżkami. Srsly.
    Skrajnie praworęczny, w lewej ręce nawet łyżeczki nie utrzyma. Ale za to jak ma się posługiwać obiema na raz, to problem znika.
    Nie lubi mężczyzn. Niektórych się nawet boi. Odczuwa w ich towarzystwie dyskomfort; z tego powodu preferuje zadawać się z dziewczynami.
    Ponoć całkiem ładnie śpiewa.
    Ma bardzo słabą głowę do wszystkiego z wyjątkiem wina, które pochłania w zatrważających ilościach.
    …Umie chodzić na wysokich obcasach. I tańczyć w nich. Shhh.
    Kiedyś był bardzo religijny i chciał nawet iść do seminarium, ale mu przeszło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

    Miririme napisał:P Ł E Ć: Hejże! Może i nieco zniewieściały, ale raczej widać, że to stuprocentowy mężczyzna! A przynajmniej nie zmieni się w papużkę, gdy nagle przekręcić głowę…
    Spoko. xD
    Miririme napisał:● …Umie chodzić na wysokich obcasach. I tańczyć w nich. Shhh.
    … moje życie bez tej informacji byłoby szczęśliwsze. Rzucę się pod pociąg.

    Karta świetna. Przeczytałem od góry do dołu, od linijki do linijki, w poprzek, z powrotem i na inne nieznane sposoby, he. Wyszedł taki, jakiego się spodziewałem i nie wiem o co ci chodziło z tym, że „dawno nie pisałeś, więc to nie będzie dobre”. Masz lekki, ironiczny styl pisania, a takie uwielbiam najbardziej. Szybko się czytało. I chcę historię. I twojego brata, ale to swoją drogą. ._. W tym też momencie przestaję słodzić (bfdifiifigs, serio karta podcięła mi nogi), leć na fabułę.

    Oh, may I have your attention, please? Ds39
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach