Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 02.07.14 14:26  •  Dom Manusa Empty Dom Manusa
Dom, o ile da się nazwać stary schron przeciwatomowy, który został miło urządzony przez myśliwego. Jako że zajmuje się on także handlem, posiada on tez sporo przedmiotów różnej wartości, od narzędzi, broni, amunicji po rośliny i trofea. Zatem nic dziwnego że wiele osób chciało by go okraść. Z samego szacunku do staruszka, wiele z mieszkańców Nowej Desperacji stara się mu nie wchodzić w drogę, lecz jeżeli już ktoś się pokusi na kradzież, albo raczej na wejście to labiryntu jaki stanowi bunkier, ten może już nie wrócić. Za przestrogę dla przyszłych śmiałków po obu stronach masywnych stalowych drzwi, stoją cztery metalowe pale, z nabitymi ciałami w różnych stanach rozkładu. Na każdym z nich jest wywieszka z napisem "ZŁODZIEJ". Jako że sam bunkier jest dość sporych rozmiarów, Manus zamieszkiwał go z kilkoma innymi wymordowanymi, lecz z czasem i oni umierali ze starości lub z innych mniej naturalnych przyczyn.
Aktualnie Manus mieszka sam, bunkier jest podzielona na kilka pokoi, każdy oddzielony włazami. Z całego kompleksu myśliwy używa tylko trzech pomieszczeń, dwóch jako mieszkalnych i jednego który służy za składzik/warsztat.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.08.14 16:19  •  Dom Manusa Empty Re: Dom Manusa
*nie ma to jak zapomnieć, że się nie dodało posta, nie*
~ M A N U S ~
O D  M G: Także tego. W sumie to wędrowałeś, wędrowałeś, zabiłeś psy i sobie ładnie poradziłeś, więc już piszemy w Twojej norce.

Po niefortunnym ataku pso-podobnych istot, Manus już więcej nie napotkał jakichkolwiek zwierząt, które mogłyby go chcieć zamordować. No, nie licząc małego, białego króliczka kicającego za nim w bezpieczniej odległości. Puchata kulka zachowywała się nienaturalnie cicho, nawet oddechu nie było słychać. Jak na razie myśliwy nie mógł zobaczyć tego uroczego, czerwono-okiego zwierzątka. Ale o co się martwić, przecież na pewno nic im nie zrobi, prawda?
Skoro już Manus wraz z Kareą na ramieniu i psopodobną istotą pod pachą zawędrował do domu, to teraz należy przyrządzić coś, co wyleczy dziewczynę ze snu. To do dzieła~!

~ K A R E A ~
Kapelusznik westchnął cicho i pokręcił głową.
- To naprawdę nie jest Alicja... No nic. Zastanawiające... Kochane, zaprawdźcie niewiemkimjesteś na dół, do sali.
Bliźniaczki nie zaprzątały sobie głowy przebieraniem Karei, po prostu złapały ją za ręce i pociągnęły na dół. Wszelkie próby wyrwania się, przekleństwa i inne spełzły na niczym. Panienki naprawdę miały silny ucisk. Dosłownie wepchnęły ją przez jakieś drzwi do ogromnej, oświetlonej sali i uciekły.
Miejsce to było naprawdę ogromne. Pełno ludzi ubranych w piękne suknie i stylowe garnitury. Orkiestra na scenie i tony jedzenia. To chyba był jakiś bal, a właściwie na pewno. Na samym środku sali było podwyższenie, gdzie na zdobionym tronie siedziała... siedziała... no nie da się tego opisać. Była malutka, miała dziwną, czerwoną fryzurkę i wkurwiony wzrok.  To mogła być królowa, ale gdzie władzę przejmują tacy ludzie? Obok Karei wyrósł jak spod ziemi chłopak. Był... cóż. Niesamowity. Przystojny. OhmyGododkiedyktośtakichodzipoziemijasiępytamzarazzejdęnazawał.
- Mogę prosić do tańca? - uśmiechnął się szelmowsko, po czym delikatnie złapał Kareę za rękę, a drugą dłoń oparł na jej talii. - Jam jest Sir Nicholas z rodu Myck'wson. A pani?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


 
Nie możesz odpowiadać w tematach