Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Eden :: Las Życzeń


Go down

Pisanie 20.02.20 14:40  •  Wodospad i okolice Empty Wodospad i okolice
WODOSPAD I OKOLICE


Wędrując po Lesie Życzeń można wybrać dla siebie jedną z wielu ścieżek. Niektóre są chętniej uczęszczane niż inne, ale żadnej z nich nie można odmówić zapierających dech w piersiach widoków. Bez wątpienia jednak przoduje tu trasa ciągnąca się w okolicach wysokiego wodospadu, która umożliwia także zbliżenie się do misy wody u jego podnóża, jeżeli nie boimy się nieco zmoczyć.

Ściana skalna powstała tu za sprawę ruchu płyt tektonicznych, urwisko jest strome, a dojście do niego zostało zagrodzone drewnianym płotem. Wielu jednak, szukając wrażeń, omija zabezpieczenia i wędruje przy krawędzi, dochodząc niejednokrotnie do miejsca, gdzie płynąca środkiem wypłaszczenia rzeka spada nagle kilkanaście metrów w dół, by tam zderzyć się z taflą wody powstałej u podnóża ściany skalnej głębiny. Towarzyszy temu potężny huk litrów przelewających się zza krawędzi wzniesienia. W słoneczne dni można tu dostrzec piękne łuki tęczy, zamoczyć się bezpiecznie w chłodnej wodzie albo spędzić popołudnie na łące z widokiem na wodospad.

Ponieważ okolica pozostała względnie dzika, a anioły nie ingerują zbytnio w tereny Lasu Życzeń, jest to także ostoja wielu gatunków zwierząt. Ci, którzy potrafią zachować ciszę będą mieli szansę natknąć się na dostojne jelenie wschodnie, szybkie zające czy płochliwe żurawie mandżurskie. Na pobliskich drzewach uwielbiają wygrzewać się makaki, ale jeżeli komuś przypadkiem uda się je zdenerwować, może zostać obrzucony orzechami i kamieniami. W okolicy da się także natknąć na niewielkie połacie bambusów, wśród których ochoczo rajcują niewielkie, śpiewne ptaki.

Tak liczna obecność dobrze odżywionej, zdrowej zwierzyny przyciąga również drapieżniki. O ile jednak lisy czy niedźwiedzie wpasowują się w rytm tutejszego ekosystemu, tak liczne napaście ze strony desperackich wymordowanych pozostawiają wyraźne ślady ich bytu. Równie często co żywe, można tu natknąć się na martwe, powalone ludzką ręką i ogołocone truchła majestatycznych stworzeń.


                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.03.20 23:05  •  Wodospad i okolice Empty Re: Wodospad i okolice


Pożary samoistnie dogasały, gdy spalone ziemie nie oferowały im już niczego więcej do pochłonięcia, po czym ogień z podwójną mocą wybuchał w kolejnym miejscu. Pomarańczowa poświata płomieni na stałe wpisała się w edeński krajobraz, a trzask ognia zastąpił śpiew ptaków. Zamiast duszącego zapachu kwiatów w nozdrza uderzał wyłącznie ciemny dym i swąd spalenizny.

Jeżeli nikt nie ruszy z pomocą to wkrótce edeńska fauna i flora zostaną tylko wspomnieniem przywoływanym przez pamiętające ją anioły.

dodatkowe informacje:
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.20 22:35  •  Wodospad i okolice Empty Re: Wodospad i okolice
Eden nie był miejscem, za którym szczególnie przepadał i w którym lubił przebywać. Jedynym czynnikiem, który był w stanie ściągnąć go w to miejsce, była czysta konieczność. Jakiego zdania jednak nie wyrobiłby sobie o Wielkich Ogrodach, kojarzył je ze spokojem i sielanką, których brakowało w codzienności Desperacji. Zalesione tereny były wręcz idealnym miejscem do urządzania sobie spacerów przy wtórze szumu liści poruszanych wiatrem i śpiewu tutejszego ptactwa. Na tak rozległych terenach istniało raczej marne prawdopodobieństwo spotkania kogoś, kogo gęby nie chciało się oglądać – choć zapewne większość skrzydlatych przepadała za swoim towarzystwem. Leslie miał sporo szczęścia, że i tym razem jego jedynym towarzyszem okazał się biały wilk, który dotrzymywał mu kroku niczym najwierniejszy kompan. Nie dało się nie zauważyć, że raczej marnie komponowali się pośród przepychu, jaki oferował las. Byli brudni. Nie stąd. Nie pasowali tutaj.
  Zupełnie jak gromadzące się w powietrzu napięcie.
  Czworonóg zatrzymał się gwałtownie, strzygąc szpiczastymi uszami. Ciemny nos poruszył się, wietrząc nadciągające zagrożenie. Jasnowłosy wyraźnie wyczuł zmianę nastawienia zwierzęcia – niepokój przypominał uczucie niewidzialnej pętli, która zaciskała się na jego gardle. Po tak długim czasie Vessare wiedział, że była to jedynie kwestia jego wyobraźni.
  ― Co jest? ― spytał, przenosząc spojrzenie na zwierzę. Mimo swoich nadzwyczajnych umiejętności, zdawał sobie sprawę, że zduszony skowyt był raczej kiepskim rozwinięciem tematu. Mógł jedynie ostrzec Zero przed niewiadomym zagrożeniem, jednak odpowiedź już wkrótce miała nadejść sama. Zapisała się w gwałtownym trzepocie skrzydeł ptaków, które zamiast śpiewać, zrywały się w popłochu z pobliskich drzew lub przelatywały nad koronami, oddalając się od bazlitosnego żywiołu. Zwierzęta lądowe zaczęły przecinać szlak, nie zważając na inne zagrożenia – teraz wszystkie miały wspólnego wroga.
  Wilk kłapnął gwałtownie zębami, zmuszając nadbiegającego jelenia – lub coś łudząco do niego podobnego – do odskoczenia w bok, zanim w panice wbiegłby w ich dwójkę. Blondyn natomiast już zdążył zwrócić się w kierunku, z którego uciekała spłoszona zwierzyna. Biorąc pod uwagę siłę poruszenia, znajdowali się niedaleko miejsca zdarzenia. Część płomieni i ciemnego dymu zaczynała być widoczna między pniami drzew.
  Eden płonął, a w pobliżu nie było nikogo innego.
  ― Zostań ― krótkie polecenie wyrwało się z jego ust, zanim ruszył biegiem przed siebie. Nie obchodziło go dobro innych aniołów, ale te tereny nie należały wyłącznie do nich. Jedynie ta świadomość zmusiła go do jakiegokolwiek działania. Tak właśnie znalazł się w centrum tego całego chaosu, gdzie dudniący szum wodospadu zlewał się z trzaskiem płonącego drewna. Jego uszy wypełniły się tymi ogłuszającymi dźwiękami do tego stopnia, że nie zwrócił uwagi na to, że jego kompan nie posłuchał polecenia i dobrowolnie rzucił się za nim w ogień. Tu chłodna woda nie dawała żadnego ukojenia – dookoła było na tyle gorąco, że wystarczyła chwila, by jego skóra nabrała żywszej barwy, a na czoło wstąpiły błyszczące kropelki potu.
  Miał nadzieję, że wystarczy mu siły.
  Płomienne języki wydawały się bezlitosne, jednak nie obawiał się, że zrobią mu krzywdę. Jeszcze nie teraz, ale na tę okazję wypadało opracować plan B. W końcu plan A został wymyślony na poczekaniu, gdy jeszcze nie miał pojęcia, na co się porywał. Machnął dłonią w stronę płomieni, a rozczapierzone dotąd palce nagle zacisnęły się w pięść – w ślad za tym ruchem płomienie, które znajdowały się najbliżej niego, najpierw zmieniły swoją barwę, a później opadły w dół, jakby postanowiły zapaść się pod osmoloną ziemię. Tego, co zostało zniszczone, nie mógł uratować – musiał skupić się na tym, co jeszcze pozostało.

Kontrola ognia: 1/3 posty
» sukces

Wodospad i okolice LkD6Oz1
                                         
Zero
Anioł Stróż
Zero
Anioł Stróż
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.07.20 18:07  •  Wodospad i okolice Empty Re: Wodospad i okolice
Miejsce to nie przypominało już tego sprzed paru miesięcy. Pożar doszczętnie pożarł okoliczną roślinność skutecznie wypłaszczając wszelaką zwierzynę i choć anioły z mocą ziemi przez ostatni czas robiły co tylko mogły, na powrót zazieleniając okolicę, to wciąż brakowało tej magicznej i pięknej aury.
Dowódca Zastępu westchnął cicho, gdy dotknął chłodnymi opuszkami jednego z licznych liści, które pokrywały najbliższe drzewo. Miał wrażenie, że nawet ów nic nie znacząca struktura uległa diametralnej zmianie, nie wspominając o wciąż unoszącej się w powietrzu woni spalenizny. Parę pojedynczych ptaków przeleciało nad jego głową, choć nawet one nie odważyły się na dłużej pozostać w jednym miejscu.
Hersha jeszcze przez krótką chwilę wpatrywał się w błękitne niebo, tego dnia pozbawione jakiejkolwiek chmury, w miejsce, w którym jeszcze parę chwil temu malowały się ciemniejsze kształty podniebnych królów. Mimo wszystko głęboko wierzył, że już niebawem zwierzyna powróci, a wodospad na nowo stanie się domem wielu ryb.
Przykucnął przy wodzie i podwinąwszy rękaw, zanurzył dłoń, czując przyjemny chłód, który momentalnie otulił jego skórę. Wszystko wydawało się być w porządku. Aniołowie zrobili wszystko, co w ich mocy. Teraz reszta pozostała naturze. To od niej będzie zależał dalszy los tego miejsca, nie od nich.
Podniósł się z kucek z zamiarem powrócenia na górę Babel, a następnie sporządzenie krótkiego raportu na temat ów okolicy, lecz wtem dostrzegł nieopodal sylwetkę anielicy. Zaskakujące iż wcześniej nie był w stanie wyczuć jej obecności. Widząc, że stoi do połowy pasa w wodzie momentalnie odwrócił się plecami do niej, sam niemalże nie wpadając do wody, nie wiedząc czy dziewczyna zażywa kąpieli czy jedynie moczy nogi. Nie zdołał dokładnie przyjrzeć się jej sylwetce a co dopiero twarzy. Wolał nie ryzykować. I tak poczuł się idiotycznie, choć właściwie nie zrobił nic złego. Prawda...?
- N-najmocniej cię przepraszam... nie widziałem cię.. znaczy się, nie wiedziałem, że tutaj jesteś! Nie podglądałem cię czy też śledziłem! Nic z tych rzeczy! - zaczął pospiesznie się tłumaczyć czując coraz bardziej narastające zażenowanie.
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach