Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 05.02.14 18:52  •  Tytuł super misji.  Empty Tytuł super misji.

Uczestnicy: Oriana i Mary
Cel: Zdobycie informacji, najlepiej odnośnie organizacji DOGS.
Miejsce: M-3, Desperacja.
Możliwe obrażenia?: Tak.
Możliwe trwałe okaleczenia?: Tak.
Możliwy zgon?: Tak.


~~~~

To był kolejny mało przyjemny dzień. Od samego rana cały czas sypało, a pracownicy nie nadążali z odśnieżaniem dróg. Większość osób dookoła miało nieprzyjemny nastrój i wystarczyła drobna rzecz, by wybuchali nerwami, wyżywając się na osobników ze słabszą rangą.
Tak zapowiadał się dzień. Monotonny, szary i mało przyjemny.
Jednakże niczym na zawołanie do pomieszczenia, w którym siedziała Oriana wszedł jeden z osobników z organizacji. Oriana jak przez szkło go kojarzyła. Należał chyba do informatorów? Nie. Raczej dyplomatów. Ale nikt na tyle ważny, by mogła go zapamiętać.
Wysoki i dość wychudzony o podłużnej twarzy przyprószonej kilkudniowym zarostem. Zatrzymał się przed kobietą i poprawił rozpadające się okulary, po czym uśmiechnął szeroko, prezentując brakującą jedynkę na górze.
Sięgnął za pazuchę i zaczął coś grzebać, aż wreszcie wyciągnął pogniecioną kopertę, aczkolwiek wciąż zapieczętowaną. Tyle dobrego, że nikt przed nią tego nie czytał. Najprawdopodobniej.
-Informacje z góry. - powiedział mężczyzna, plując śliną po biurku dziewczyny, aż ta z obrzydzenia musiała się odsunąć, by niczym nie dostać po twarzy. Mężczyzna skinął jeszcze raz, po czym odwrócił się na pięcie i niemal tanecznym krokiem opuścił pomieszczenie, zostawiając dziewczynę samą z listem.

Po idealnym rozerwaniu koperty, dziewczyna wyciągnęła kartkę, na której widniał starannie napisany list zielonym atramentem. Z jego treści wynikało jasno. Polecenia. Co prawda sama treść była ukryta, w razie co, gdyby dostało się w niepowołane ręce. Aczkolwiek dla Oriany wszystko było jasne. Zgniotła papier po czym spaliła go nad ogniem palącej się obok świecy.

Zadanie z pozoru bardzo łatwe. Udać się w przebraniu, tak, by nikt jej nie rozpoznał, do Desperacji. A tam spotkać się ich informatorem, z którym pracują od lat i odebrać ważne dokumenty. Banalne, aczkolwiek zawsze to lepsze, niż nic nie robienie i kolejny, monotonny dzień. Tylko, żeby wreszcie przestało tak prószyć.




Ostatnio zmieniony przez Evendell dnia 27.02.14 14:52, w całości zmieniany 3 razy
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.02.14 21:27  •  Tytuł super misji.  Empty Re: Tytuł super misji.
Pada śnieg, pada śnieg…
Nawet fakt, że znajdowała się ogrzewanym budynku nie polepszał samopoczucia Ori. Do budynku rządowego przybyła jedynie, aby zabrać kilka ważnych dokumentów, ale widok za oknem skutecznie zniechęcił ją do wychodzenia na zewnątrz. Na tyle, że była gotowa pozostać w siedzibie organizacji i dokończyć kilka raportów. Ale dlaczego nie miałaby pozostać normalnie w swoim miejscu pracy? Przecież to normalne dla zwykłych obywateli. Ale najwyraźniej nie dla Oriany, gdyż ta pojawiała się jedynie od święta w S.SPECU albo tylko wtedy kiedy miała złożyć raport bądź otrzymać zlecenie. Tylko, że w tym momencie świat wyglądał jakby się zatrzymał. Jakby zapanowała na nim całkowita cisza. A przynajmniej tak można by wnioskować po zleceniach i niektórych informacjach docierających do dziewczyny.
Tymczasem do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna i skierował się w jej kierunku. Oczywiście nie miała stuprocentowej pewności, że ma on jakąś sprawę akurat do niej, ale była tak znudzona, że nawet taka niewielka rozrywka jaką była obserwacja ludzi wydawała jej się w tej chwili fascynująca. Wydawało jej się, że go kiedyś widziała, ale nie mogła sobie w tym momencie przypomnieć gdzie. Ale jego wygląd nie wskazywał, żeby był kimś wysoko postawionym. Poza tym uznała go za osobę trochę niechlujną wnioskując po zaroście. Cóż przynajmniej nie rozmawiała z dyktatorem, a reszta osób jakoś nie za ją interesowała.
Jednakże zaczynało się robić coraz ciekawiej kiedy mężczyzna rzucił na jej biurko kopertę, powiedział jedynie „Informacje z góry”, po czym wyszedł. Czyżby dzisiejszego dnia coś miało się mimo wszystko wydarzyć? Sięgnęła po nożyk do listów, który zawsze wydawał się jej bezużyteczny. W miarę czytania listu na jej twarzy po mału pojawiał się niewielki uśmiech, który rozkwitł w pełni gdy skończyła. Następnie przyłożyła list do świecy stojącej na jej biurku i obserwowała jak papier zmienia się w popiół i opada płatkami na jej biurko. Zupełniej jak śnieg, pomyślała. A kiedy już cały list został pochłonięty przez ogień, złapała za płaszcz i wyszła z budynku.
Gdy w końcu miała wyznaczony cel ani śnieg, ani nic innego nie mogło jej od niego odwieść. Ale skoro musiała trzymać się zadania nie mogła tak po prostu zjawić się na miejscu spotkania. Po drodze zawitała do domu po kilka niezbędnych rzeczy. Do kieszeni płaszcza schowała niewielką pluskwę,dyktafon oraz prawdziwe i fałszywe dokumenty na dane Akako Sakai, a także schowała za pasek spodni pistolet. Później niechętnie związała włosy i założyła perukę, brązowego boba, oraz zmieniła ubranie. Nigdy nie przepadała za perukami, ale zadanie to zadanie. Wolała wyglądać jak idiotka jeśli dzięki temu nie zostanie zdemaskowana jako którakolwiek z jej tożsamości, a nawet możliwe iż przeżyje. To chyba niewielka cena.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.02.14 17:54  •  Tytuł super misji.  Empty Re: Tytuł super misji.



Oriana założyła swoje przebranie i pospiesznym krokiem udała się w stronę Desperacji. Bez najmniejszego problemu opuściła miasto. Zerknęła w górę. Niebo robiło się coraz ciemniejsze a chmury cięższe. Znowu będzie padało. Ostatnio cały czas sypał śnieg. Droga była uciążliwa z powodu wielkich gór śniegu, aczkolwiek kobieta nie mogła zbytnio narzekać. Wszakże nie musiała ślęczeć nad jakimiś cholernymi papierami, jak ostatnio. Coś się działo.
Czas mijał jej bardzo szybko, chociaż w rzeczywistości poruszała się dość wolno. Nawet jak na jej możliwości. Ale mogła zrzucić to na śnieg i ogólnie panujące warunki pogodowe.
Już z daleka widziała granicę Desperacji. Mało ciekawego miejsca, ale cóż mogła poradzić. Misja do misja. Przyspieszyła nieznacznie, chcąc jak najszybciej dostać się do wskazanego miejsca.
Ale w takich chwilach, jak zawsze, coś musiało pójść nie tak. Zawsze.
Na jej drodze stanął Wymarły. Sporych rozmiarów, mierzący zapewne z jakieś lekko dwa metry, szeroki w barkach o czarnych postrzępionych włosach, braku jednego oka oraz mnóstwem blizn na twarzy. Jednakże najbardziej charakterystycznym elementem tego osobnika był zakrzywiony róg wyrastający z jego czoła. Oriana z łatwością wyczuła, że zaczyna być otaczana przez podobnych jemu. No cóż, sytuacja nie przedstawiała się zbytnio przyjemnie. Zwłaszcza, że kobieta naliczyła z 7 może 8 osobników. Ten z rogiem, najpewniej przywódca zrobił krok do przodu i podrzucił lekko zapewne i tak ciężki młot, który dzierżył.
- A cóż to za ptaszyna się zgubiła? - zapytał gardłowym głosem, obnażając niebezpiecznie kły. Oriana już teraz mogła powiedzieć, że musi coś szybko wymyślić. Bo sama raczej w bezpośrednim starciu z nimi nie ma szans. Chyba, że spadnie z nieba jakiś znak.
No i spadł.
Niczym grom z jasnego nieba runęła pewna istota, przygniatając wrogiego mężczyznę do ziemi. Mary uniosła głowę czując, jak wszystko dookoła niej wciąż się kręci. Wyglądało to dość... interesująco. Jakby rzeczywiście Niebo postanowiło ocalić Orianę zsyłając anioła z Nieba.
W rzeczywistości jednak Mary, która postanowiła szybciej dostać się do wyznaczonego przez siebie celu, została zdmuchnięta przez silny wiatr.
I teraz pozostawała bardzo ważna kwestia. Uciekać w las, póki przeciwnicy byli oszołomieni, czy może zostać i walczyć? Wszakże Oriana nie była już sama. Ale patrząc na aniołka, któremu nadal kręciło się w głowie, raczej ciężko było powiedzieć, że będzie skora do walki.
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.14 15:32  •  Tytuł super misji.  Empty Re: Tytuł super misji.
Tak jak można się spodziewać nic nie zatrzymało Ori w drodze do Desperacji. Bo cóż by to mogło być? W taką pogodę nawet bezpańskie psy ukrywały się w swoich kryjówkach. Dlatego podczas większej części jej podróży dziewczyna nie widziała żywej duszy. Bynajmniej nie przeszkadzało jej to, mogła przynajmniej wszystko zaplanować w miarę możliwości.
Ale tylko przez większość drogi nikogo (albo niczego?) nie spotkała, prawda? Bo oczywiście niej mogło się obyć, żeby nikt jej nie przeszkodził. Tak dobrze być nie mogło. Tyle, że… hm… już chyba Oriana wolałaby przebyć całą drogę w towarzystwie małych, wrzeszczących bachorów niż prawie że dosłownie wpaść na Wymordowanego. Albo nie, odwołuję to, oba są na równi. A teraz miała przynajmniej możliwość spotkać legendę, coś co w ogóle nie istnieje według szarego obywatela. W tym momencie cieszyła się niezwykle z faktu, iż pracuje dla S.SPECu i wie cokolwiek o stojącym przed nią osobniku. Cokolwiek, bo nawet dla niej zakres informacji w tym temacie był zawężony.
Jednak mimo tego kiedy została zapytana, milczała.
Nie trudno było także zauważył, że Ori i Wymordowany stojący przed nią nie są jedynymi osobami w okolicy. Blondynka zrobiła krok w tył mając nadzieję, że może krąg wokół niej nie został jeszcze zamknięty i zdąży jeszcze uciec. Ale nawet to na niewiele się zdało kiedy przypomniała sobie, że będą oni od niej znacznie szybsi i silniejsi. Co prawda posiadała przy sobie pistolet, ale walka przeciwko niecałej dziesiątce potężnie zbudowanych mężczyzn  posiadającym ciężką broń była bezsensowna. Możliwe, że gdyby oddaliła się na wystarczającą odległość wtedy zdjęłaby kilki o ile ci w ogóle mogli zginąć. Ale teraz… mogła tylko liczyć na gwiazdkę z nieba, która nigdy nie spadnie, a jeśli tak to zabije i ją.
Może w takim razie uda jej się wystrzelić gdzieś dalej, a kiedy otaczający ją Wymordowani spojrzą się w wyznaczonym kierunku ona przeciśnie się i ucieknie. Tyle, że na pewno zauważą nawet niewielką dziewczynę pchającą się na nich. Albo podczas ucieczki poślizgnie się na lodzie. Szansę, że uda jej się uciec, bo o walce nawet nie było mowy, wynosiły najwyżej kilka procent i to przy dobrych wiatrach…
A mówiąc już o wiatrach, to kiedy tak rozmyślała przywiało przed nią dziewczynkę ze skrzydłami. Małe, słodkie stworzenie wyglądające jak aniołek. Anioł! Chyba właśnie dzisiaj los zorganizował jej koncert życzeń skoro przysyłał Ori każdą możliwą nadnaturalną istotę. Ale i to miało swoje plusy skoro dostała to czego chciała. Mała blondyneczka skutecznie odwróciła uwagę Wymordowanych i może nawet lekko ich oszołomiła swoim nagłym pojawieniem się. Ale Oriana widziała w tym swoją szansę dlatego złapała szybko dziewczę i rzuciła się z nią do ucieczki w kierunku lasu.
Zanim pozostali zauważą co się stało może uda im się uciec na odpowiednią odległość albo może uznają, że nie warto. Z drugiej strony nie liczył się ich powód jeśli tylko uda im się przeżyć.

Sama już się pogubiłam czy są Wymarli, czy Wymordowani, ale mam nadzieję, że dobrze strzeliłam
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.14 23:17  •  Tytuł super misji.  Empty Re: Tytuł super misji.
Jakże cudowny był to lot!
Mary szybowała po nieboskłonie, szybciej niż zazwyczaj. Czuła się ptakiem. Wolnym, małym duchem który nie boi się ograniczonej przestrzeni zieleni. Przestworza! Jak wielkim szczęściem musiało by być istnienie pod postacią obłoku!
Mając jednak cielesną powłokę, nie czuła wielkiego żalu do Kreatora i jego woli co do postaci samej Haniel. W końcu goniła wiatr, oddając się rozkoszy lotu. To było już wystarczające błogosławieństwo. Chwilami tylko żałowała, że niedane jej oglądać cudnych widoków z wysokości. Co poradzić~? Przynajmniej mogła czuć te niesamowite, żarliwe uczucie w piersiach!
Nie to wcale nie adrenalina, to miłość!
Nie zwracała uwagi dokąd zmierza, czy też gdzie jest. To nie było istotne, podczas jej podniebnych wypraw. Podczas nich wszystko mogło się zdarzyć.
Nawet nieokreślony płaski obiekt na drodze lotu. Rozpędzona uderzyła w coś twardego z całym swoim impetem. Zdezorientowana, zszokowana i co najważniejsze obolała, runęła ku ziemi w zastraszającym tempie.
Bardzo bolało jak spadłaś z nieba?
O dziwo nie poczuła twardych ramion gleby. Upadła na niewygodny, kościsty obiekt, niemniej porównując to do dotychczasowych lokalizacji jej kraks... to był prawdziwy luksus.
Wciąż jednak nie mogła zidentyfikować swojej poduszki. Nie do końca świadomie, jej ręka starała się wymacać podłoże. Było jakieś takie dziwne w dotyku... gdzieś na dnie świadomości, dałaby sobie głowę uciąć, że kryła się odpowiedź co to konkretnie jest. No ale przecież to nie mogą być pośladki, absurd zupełny. Mary! Tobie się zupełnie w głowie pomieszało-
Czuła jak jej ciało wciąż wiruje pod wpływem upadku i miała przez moment naszło ją odczucie choroby lokomocyjnej-
A może to sama głowa wirowała?
Nie dano jej wyrównać podłoża, czy też zmienić bieg mózgu. Nim się spostrzegła, już pędziła przy pomocy nieznajomej.
Dlaczego? Po co?
Dopiero po chwili takie pytania zdołały się przedrzeć do jej świadomości. Cóż... niech się dzieje, wola nieba!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.02.14 14:57  •  Tytuł super misji.  Empty Re: Tytuł super misji.
Dopiero w chwili, gdy Oriana złapała za rękę nieznajomą i zaczęła z nią biec, Wymordowani (Tak, Wymordowani~) zorientowali co się dzieje. Aczkolwiek najwidoczniej stanęli przed bardzo ważnym wyborze. Gonić te, które znokautowały ich szefa czy jednak pomóc mu?
Cóż, te cenne sekundy, kiedy się zastanawiali, dały szanse dziewczynom na ucieczkę. Kobiety wbiegły między drzewa, gdy usłyszały głośne przekleństwa. No i ruszyli w pościgu za nimi. Oriana nawet na moment nie zwalniała, pomimo wielkich zasp i tego, iż co chwilę jej nogi grzęzły w głębokim śniegu. Wiedziała, że jak się zatrzyma to będzie koniec.
Niemal brutalnie ciągnęła za sobą anielicę, wszakże to właśnie jej zawdzięczała dzisiaj życie. śnieg sypnął z nieba, co skutecznie utrudniało jej widoczność. Ale z drugiej strony to dobrze. Bo przeciwnicy stracą trop i będą musieli zrezygnować z pościgu. No i ślady się zatrą.
Oriana w końcu zatrzymała się oddychając szybko i ciężko. Zakładała, że tamci zrezygnowali i nie będą szukali dwóch kobiet w ciemnym lesie zwłaszcza podczas takiej pogody.
Co do pogody... Cóż, widoczność była ograniczona. Pochmurno, wręcz ciemno, śnieg sypał a dookoła wszystko wyglądało tak samo. Tak, tak, moje drogie. Zgubiłyście się. W ciemnym lesie niedaleko Desperacji. Sytuacja nie przedstawiała się zbyt ciekawie. Pozbawione jedzenia, pitnej wody oraz suchych ubrań. Plus anielica nie mogła lecieć, gdyż bardzo szybko wylądowałaby na drzewie albo jej skrzydła zostałyby połamane przez coraz mocniejszy wiatr. Tak więc.... co teraz?



Mary napisz mi na pw cel tej misji. W sensie co chcesz uzyskać.


Ostatnio zmieniony przez Evendell dnia 17.02.14 19:58, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.02.14 18:58  •  Tytuł super misji.  Empty Re: Tytuł super misji.
Jedynym, o czym myślała Ori było: Biegnij!
I biegła do czasu kiedy jedynymi słyszalnymi przez dziewczynami rzeczami były ich dyszące oddechy, głośne bicia serc i skrzypienie śniegu kiedy tonęły w nim ich stopy, a nawet jeszcze dalej. Dalej, dopóki nie miała całkowitej pewności, że biegnący za nimi Wymordowani ustąpili. Dopiero wtedy zatrzymała się i dysząc ciężko oparła się o drzewo. Nie miała nawet siły, żeby usiąść, a na dodatek czuła jakby po jej gardle spływała krew.
Ale to był tylko ból fizyczny, a dziewczyna wiedziała, że jeśli nie ruszy tyłka to najpewniej zginie. Co prawda jeśli już zacznie  działać to też nie miała pewności co do tego, że przeżyje, ale przynajmniej pożyje trochę w przekonaniu, że coś zrobiła. No i towarzyszył jej aniołek, to też zwiększało jej szanse.
- Co tu robisz, jeśli mogę spytać, upadły aniołku?
Odepchnęła się od drzewa i rozejrzała wokół. Z jednej strony śnieg ją cieszył. Nie musiały martwić się wytropieniem, bo już pod białym puchem ich ślady zaczynały zanikać. Ale także nie wiedziały jak się stąd wydostać. A jakby na to nie patrzeć stały na środku wielkiego lasu. Jakby komuś jeszcze było mało to na dodatek zaczynało się po mału ściemniać. A przynajmniej słońce kończyło swoją wędrówkę po niebie chowając się za koronami drzew. Oriana uśmiechnęła się pod nosem, dzięki temu mogły łatwo określić, że przyszły tu z południa. Co z tego, że ta informacja była kompletnie bezużyteczna jeśli nie posiadały mapy albo nawet czegokolwiek?
Mimo wszystko nie miała zamiaru siedzieć bezczynnie dlatego skierowała się na południowy wschód jak jej się wydawało. Wówczas powinny ominąć Wymordowanych i wcześniej czy później dotrzeć poza granice tego ogromnego lasu. Wtedy przypomniała sobie o małej blondyneczce, ale doszła do wniosku, że skoro dziewczę jest aniołem to będzie posiadało wystarczająco dużo zdrowego rozsądku, żeby nie zostawać samemu na środku lasu. I żeby nie zostawić Ori samej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.14 12:32  •  Tytuł super misji.  Empty Re: Tytuł super misji.
Coraz lepiej było z jej świadomością. Wnętrzności przestały fikać koziołki, zaś umysł pomalutku pozwalał na próby ogarnięcia sytuacji. Leciała, uderzyła o coś, spadła na coś, przeprowadziła nieudolne rozpoznanie tego czegoś, została porwana, stwory gonią za księżniczką aby uwolnić ją z łap łotrzycy?
Nie, tu było zdecydowanie coś nie halo. Wysilając mózgownicę po dłuższej chwili wyeliminowała ostatnie dwa punkty.
Tak właściwie to ją chyba uratowano? Musiała niechcący rozwścieczyć istoty swoim nagłym upadkiem. Może spadła na jakiś obiekt kultu? Prosiaczka? Jaki wstyd! Haniel, jesteś godna pożałowania jako lotnik!
Ociupinę rozjaśniło się w jej łepetynce. Tylko co dalej? kto ją za sobą ciągnął? Zmrużyła delikatnie oczy, ażeby swoim ślepym spojrzeniem przypatrzyć się aurze dziewczyny. Cóż, zbyt wiele z tego nie wyniosła, obolałe kończyny udolnie zwalczały skupienie.
Wciąż bowiem biegły. Z każdą chwilą Mary coraz ciężej było oddychać. Lot, choć przyjemny, wziął od niej stanowczo zbyt dużo energii, ażeby mogła swobodnie biec na dłuższe odległości. Co więc mówić o sytuacji gdzie gonią cię rozwścieczone samce. Zdezorientowana, przez całą drogę zastanawiała się, czy przypadkiem nie skrzywdziła czyjegoś brata, ojca, syna. Cóż z tego, że był Wymordowany? I on ma rodzinę! Bądź miał... taki tam szczególik~
Po zatrzymaniu nie kryła się ze swoim zmęczeniem. Oddychając głęboko, opadła bezwiednie na ziemie. Potarła kark, podświadomie sprawdzając czy aby na pewno podtrzymuje głowę.
Dopiero po dłuższej chwili dotarł do niej sens słów towarzyszki niedoli.
-Upadły? - Powtórzyła z pewnym zdziwieniem, zastanawiając się w którym miejscu przypomina czarne owce dzieła stworzenia. No tak, prawdopodobnie w zgrabnym w lądowaniu.
Uśmiechnęła się nieśmiało i ukierunkowała swoje puste oczy na dziewczynę, kierunkując się barwą jaką wydzielała - Szukam kłopotów jak i serc~
Ciemności czy też głębi lasu, nie obawiała się wcale. Gorzej działała na nią samotność, przez co nie zamierzała pozwolić dziewczynie, by sama goniła swój los. Była w końcu aniołem, jak mogłaby opuścić istotę potrzebującej jej towarzystwa? Odetchnęła głęboko, próbując powoli rozłożyć skrzydła. Prawie natychmiastowo poczuła jak te ocierają się o drzewa. Kłopotliwe, raczej niezbyt wielkie szanse by bez większych szkód odlecieć.
Szczególnie kiedy chciałaby wydostać się z kimś.
-Dokąd zmierzasz? - Zapytała spokojnie, po omacku, próbując podążać za jej barwą, nie wpadając jednak na wszystkie przeszkody dookoła. Czasami naprawdę chciałaby widzieć jak wszyscy inni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.02.14 19:57  •  Tytuł super misji.  Empty Re: Tytuł super misji.
Oriana podjęła decyzje właściwie za nie dwie. Ruszyła w wyznaczonym przez siebie kierunku, w duchu modląc się, o właściwą drogę. Co prawda określiła kierunek, w którym ruszyły, jednakże nie miała stu procentowej pewności. A teraz przydałaby się. I to zdecydowanie.
Mały anioł rozprostował skrzydła, sprawdzając czy może uda jej się wznieść, jednakże tak jak mogła przewidzieć - jej plany spełzły na niczym. Nie pozostało jej nic innego jak udać się za nowo poznaną towarzyszką niedoli w nieznane. Z drugiej zaś strony czyż to nie było w pewien sposób ekscytujące? Podróż w nieznane.
Kobiety szły przed siebie, a raczej brnęły w coraz to głębszy śniegu. Buty Oriany kompletnie przemokły i mogła czuć, jak jej palce i stopy powoli przemieniając się w bryłki lodu. Z Mary nie było wcale lepiej. Jej całe ciało zaczynało odczuwać powolne wyziębienie. A na domiar złego śnieg nie ustawał padać. A nawet zdawało się, że zaczął o wiele mocniej sypać. Do tego zerwał się mroźny wiatr. Temperatura z pewnością spadła poniżej -10.
Wszystko było przeciwko nim. Nawet warunki pogodowe. Było już kompletnie ciemno i obie kobiety zaczęły poruszać się po omacku. Beznadziejna sytuacja. Ani możliwości rozgrzania się, ani odpoczęcia. Na dodatek zarówno Orianie jak i Mary żołądek zaczął przywierać do kręgosłupa z głodu.
I wtedy Oriana ujrzała to.
Istne zbawienie dla nich. Ścieżka. Co prawda była ledwo widoczna pod kupą śniegu, jednakże drzewa w tym miejscu były przerzedzone. Tak więc ścieżka, a co za tym idzie - nadzieja. Jednakże kiedy kobiety miały już wkroczyć na nią i kierować się przed siebie z wiarą w serduchu na odnalezienie ciepłego miejsca, Oriana dostrzegła coś jeszcze. Nikłe światło w oddali. Kobieta zmrużyła oczy, by się przyjrzeć temu zjawisku. Tak, teraz miała pewność. Była to chata. Drewniana chata pośrodku lasu, z której okna wydobywało się światło. I co teraz uczynić? Skierować się do chaty, w nieznane, czy jednak ścieżka, która z pewnością doprowadzi je do jakiegoś miasta?  
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.14 17:24  •  Tytuł super misji.  Empty Re: Tytuł super misji.
Nie dość, że jej towarzyszka była aniołem to jeszcze poetką. Jakże ta umiejętność im się przyda kiedy w końcu wpadną na Wymordowanych. Będzie mogła wygłaszać swe cudowne poematy o ich beznadziejnej pozycji i ich nieszczęsnym losie. Ale mimo wszystko była to wspaniała zdolność. Nawet jeśli kompletnie bezużyteczna to piękna.
Spojrzała się za siebie kiedy usłyszała jakiś szmer. Nie spodziewała się wielkiego zagrożenia, śnieg mógł być utrudnieniem, ale dzięki niemu dowiedziałyby  się gdyby jakaś obca istota znalazła się w pobliżu. Chyba. Na szczęście była to tylko mała blondynka, która próbowała rozłożyć skrzydła. Nie wróżył im najlepiej fakt, że nawet ona pozostała w tym momencie bezradna. W końcu anioł był nie małą pomocą.
- Przed siebie, kiedyś ten las musi się skończyć. – a przynajmniej powinien. Są niebiańskie istoty to temu miałby nie być niekończącego się lasu? – Umiesz robić coś poza lataniem, aniołku?
Dziewczyny szły i szły, a nadal nie mogły dojrzeć końca rozpostartych gałęzi drzew. Na domiar złego ubranie Oriany zaczynało przemakać. Rzeczy, które miała na sobie jej towarzyszka też nie wyglądały na najcieplejsze, ale ona pewnie mogła powstrzymać uczucie chłodu w przeciwieństwie do Any. A jeśli tak dalej pójdzie to spotka ją nieciekawe spotkanie z odmrożeniami i wychłodzeniem. Nie wspominając o głodzie. Taka mała loteria, w której los gotował jej kolejne niedorzeczności.
Szły, szły i szły aż w końcu trafiły na ścieżkę. Serduszka załomotały  im na jej widok i teraz mogły nią biec i biec aż trafią do swojej kochanej babuni, a ona da im ciepły obiadem, zapali w kominku i zrobi gorącą czekoladę. Ale zaraz, tam naprawdę coś się świeciło? Chatka.
Z jednej strony ścieżka zaprowadzi je najpewniej do miasta, ale tu była chatka. W końcu droga do cywilizacji może zając im godzinę, dzień, miesiąc… A domek był tu i teraz. I było w nim ciepło…
- Nie sądzisz, że możemy wejść do tej chatki, ugrzać się i dopiero ruszyć dalej? - spytała anielicę. Z drugiej strony i tak nie była wstanie wytrzymać długo na zewnątrz przy tej pogodzie. Nawet gdyby w środku znajdował się leśniczy, który próbował by je pomordować. Zawsze mogła się posłużyć jakąś większą kłodą. Albo przynajmniej pistoletem zza paska o ile ten jeszcze nie przymarzł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.02.14 20:59  •  Tytuł super misji.  Empty Re: Tytuł super misji.
Zimno. Na dnie świadomości, przez moment zabrzmiało życzenie "rozpal", które wyziębione ciało z trudem odrzucało. Rozpalić? Użyć mocy żarliwego płomienia? Ani otaczający las ani kondycja fizyczna Mary nie wróżyła dobrze temu pomysłowi. Co jakby utraciła kontrolę przez brak sił? I to w celu błahego roztopienia śniegu?
Otuliła się szczelniej szalikiem, zastanawiając się jak długo ta wędrówka będzie trwać...
Kochała ciepło, tego zaś w lesie nie było wiele. Zimno, przygnębiająco, cicho. Zadrżała, gdy trochę płatków śniegu zdołało przedrzeć się do jej szyi.
Nie mogła zrozumieć ludzi. Piekło swym gorącem ich przerażało? Przecież to chłód jest najstraszniejszy!
Mimo wszystko, mały anioł nie mógł poddawać się ciężkiej atmosferze. Nowa przygoda, nowe zdarzenia, historie które by mogła zobaczyć na własne oczy!
Znaczy... gdyby widziała.
Sama atmosfera wystarczała by ją podekscytować. Chyba dlatego, mimo zmęczenia, wesoło odpowiedziała na pytanie swojej towarzyszki.
-Rozsiewam miłość~!
Nie zastanawiała się zbytnio, czy właśnie o "taką umiejętność" mogło chodzić dziewczynie. Ludzie byli tacy skomplikowani!  Słysząc o jakiejś chatce zastanowiła się krótko. Musiała mieścić się dosyć blisko, przez co wydawało się to znacznie rozważniejsze niż na siłę poszukiwanie miasta gdy ledwie starcza sił na dalszy marsz... no i zawsze można pomóc jakimś ludziom!
-Cóż - Odetchnęła głęboko po chwili ciszy - Wydaje się to być najlepszym rozwiązaniem... potem będzie można ruszyć dalej
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach