Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Zaśmiał się jedynie pod nosem i wzruszył ramionami, nie chcąc dodawać nic więcej. Czy warto było go do tego prowokować? Zapewne nie, choć na rozmyślania o tym młodzieniec miał czas jakieś kilkanaście minut temu, bo teraz jest już za późno, aby cokolwiek zmienić. Nie pamiętał kiedy ostatni raz zdarzyło mu się wejść w tak otwartą, dwuznaczną i niezwykle specyficzną rozmowę ze zwykłym nieznajomym. A może jednak Hachi nie był właśnie jedynie "zwyczajnym" człowiekiem, a kimś szczególnym, kto miał mocno namieszać w życiu białowłosego? Co jeśli jednak było na odwrót, i to niewinny Ryo był niepozorną kłodą ku tajemniczym celom rudzielca, która prawdopodobnie skutecznie zatrzyma wszelkie działania starszego chłopaka? Mimo wszystko kapelusznik raczej nie wiedział, że ma do czynienia z osobą dość mocno stąpającą po ziemi, dosyć upartą i z jasno ukierunkowaną moralnością. To prawda że był młody, ale nie na tyle głupi, żeby nie widzieć i nie rozumieć, co się wokół niego dzieje - choć czasem sprawiał takie pozory.
- Pasuje, zgadzam się. To słowo bardzo przypadło ci do gustu... czemu? Czemu jest takie przyjemne? - spojrzał na niego z uśmiechem, chcąc usłyszeć jego odpowiedź. Lubił wiedzieć takie rzeczy, często używane słowa są dla ludzi w jakiś sposób ważne, a skoro sam mówił że bardzo je lubi, to musi za tym kryć się jakaś głębia. Łowca nawet obstawiał kilka opcji, zawsze mając na uwadze kilka możliwych dróg rozwoju wydarzeń, ale nieraz ostateczny wynik bywał różny od jego założeń, co tylko potęgowało ciekawość. - Racja, im dalej tym różnica mniej boli. Ale... jak to byłeś groźny? Teraz wydajesz się być bardzo sympatyczny, otwarty, wesoły, zabawny. Chciałbym kiedyś usłyszeć tę historię, ale... to kiedyś. Bez pośpiechu! - dodał spokojnie i pewnie, a uśmiech stale nie znikał z jego twarzy. Kilka lat temu... kilka lat temu Ryo był jeszcze całkowitym gówniakiem, jest to bardzo prawdopodobne, że przestraszył by się starszego od siebie mężczyzny, w kółko powtarzającego o "nieprzyzwoitościach" czy innych zakazanych rzeczach, a przy tym będącego tak śmiałym i otwartym na nowe doznania. Teraz doskonale wiedział, że nie stanie się nie więcej niż tyle, ile będzie chciał i na ile pozwoli.
Czekał na Hachiego z ubranym plecakiem, a kiedy tylko przyszedł i wystawił w jego kierunku szarmancko rękę, trochę się speszył. Trochę to w sumie mało powiedziane, bo nie za bardzo wiedział co ma z tą ręką zrobić. Pewnym było że nie złapałby jej, choćby nie wiem co się stało, ale z drugiej strony nie był też pewny, czy powinien mu odmówić. Zaczął się nerwowo rozglądać na boki i nieznacznie nachylił się do towarzysza.
- Nie wygłupiaj się, ludzie patrzą! - wyszeptał mu dostatecznie głośno, aby mógł usłyszeć jak bardzo jest to dla niego krępująca sytuacja. Pomijając oczywiście całą masę słodkich słów skierowanych w swoim kierunku, był zaciekawiony faktem, że Hachi wypowiedział słowa "na nowej drodze życia", jakby poznanie dwudziestolatka było jakimś niesamowitym, przełomowym momentem w jego życiu. Trzeba przyznać że było to bardzo miłe, ale jednocześnie straszliwie krępujące, zwłaszcza w miejscu publicznym. Poczuł się jeszcze dziwniej, kiedy mężczyzna postanowił zabrać rękę, drocząc się z nim jeszcze bardziej nawet w takiej kwestii. Ryo musiał być zatem czujniejszy, ale nie wiedział już jak bardzo jego towarzysz może się zagłębić w tej zabawie, co zaczynało napawać go lekkim niepokojem, skutecznie tłumionym przez ekscytacje i ciekawość.
- I tak bym jej nie chwycił~ - skomentował tylko, siląc się przy tym na bezczelny uśmiech. Nie wciągnie go w te gierki tak łatwo, o nie nie! - Sam ci powiem jak będę chciał, nie musisz mnie za nic ciągnąć! Skoro byłeś taki chętny do... zaproponowania, to ci przypomnę w swoim czasie~ - dodał w żartach, idąc tuż za nim w kierunku metra. - Wolałbym twoje miejscówki, ale na upartego może być gdziekolwiek. Byle żebym wrócił w jednym kawałku, okej? - zaśmiał się, choć było to bardzo prawdziwe stwierdzenie. Zaufał właśnie nieznajomej osobie z pełną świadomością, że w tym rejonie nie jest bezpieczny w żadnym miejscu. Gdyby tylko Hachi mógł o tym wiedzieć, mógłby czuć się doceniony. Gdyby tylko mógł... - Nie, dzięki. Nie chce mi się pić. Może... tym będzie dobrze? - wskazał palcem na jakieś połączenie, które wydawało mu się odpowiednie. Nie pamiętał gdzie dokładnie się kieruje, ale z pewnością gdzieś na Zachód... To chyba najważniejsze?
- Co jak nie złapiemy niczego powrotnego?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Był wyjątkowo paskudnym stworzeniem, jednak w całej swej paskudności całkiem nieszkodliwym. No, jeżeli by nie liczyć faktu, że miał tendencje do zostawiania ludzi, do zabaw i paru innych nieprzyzwoitych zagrywek tego typu. Szczerzył zęby, rozciągał usta w uśmiechu, kiedy młodszy zaczepiał temat tego krótkiego słówka. Tę część wypowiedzi zbył jednak jedynie kiwnięciem głową i tajemniczym uśmieszkiem — podobnie potraktował kolejną. Nie miał zamiaru knuć jakichś nieprzyzwoitości w stosunku do nieznajomego; fakt faktem, ich spotkanie póki co było zbyt cukierkowe, by psuć je jakimś niechcianym dotykiem czy innymi psotami. I choć Moroi był pierwszy do wszelkich niecnych uczynków, to jednak nie przywykł do tego, by w rozmowie z nieznajomymi wykraczać swoimi działaniami poza słowa. A poza tym, takie przemilczenie pewnych kwestii pozostawiało nutkę tajemnicy; albo zostanie ona olana, albo będzie subtelnie drażniąca na tyle, by kiedyś jeszcze raz poruszyć temat.
 Roześmiał się krótko w reakcji na jego słowa, zresztą dodatkowo podjudzany ku temu przez to, że faktycznie się im przyglądano. Rudy nie należał do osób ani subtelnych, ani romantycznych, czułych czy delikatnych. Był podły i lubił się bawić, a niekoniecznie nawet w tej chwili zamierzał. Jakoś wlazło mu to w krew i nawet nie za bardzo nad tym panował. Był trochę jak kot, który, schwyciwszy mysz, będzie się nią bawił do chwili, gdy przestanie piszczeć i opadnie z sił. Dopiero potem ją zeżre. Ale niech najpierw dotrą na stację.
 – Ha, no jasne – Puścił mu oczko, idąc zaś dalej przed siebie. Nawiązując dalej do poprzedniego zwierzęcego porównania, Moroi widział w swoim towarzyszu szczeniaczka, który próbuje być zadziorny, ale ostatecznie nie błyska ostrymi kłami, a dziąsłami i ząbkami przypominającymi szpileczki. Zdecydowanie zbyt urocze, by było brane na poważnie.
 – Nie należę do cierpliwych ludzi~ Wolę brać to, czego chcę, kiedy tylko mi się podoba. Tak jest ciekawiej. No i lubię rządzić~ – A nikt o zdrowych zmysłach nie dawałby mu żadnej władzy. Cud, że jego pies dalej z nim wytrzymywał, nie wspominając nawet o Shinyi.
 – Nie mam miejscówek… Jedyne miejsce, do jakiego jestem przywiązany, to mój dom. Z ludźmi podobnie. Tylko nie mam swojego ludzia. – Wzruszył ramionami bez jakichkolwiek większych emocji. Nie lubił czuć, że należy do kogoś, albo, że ktoś należy do niego. Był lekkoduchem bez jakichkolwiek w zasadzie potrzeb emocjonalnych; tak skomplikowanym w swojej banalności i prostocie, że aż sam się czasami w tym gubił.
 – Tak, wygląda dość dobrze.„Jak ja.”O— Jedzie, patrz! – I tym razem faktycznie chwyciwszy go za nadgarstek, Hachirō pociągnął go w kierunku pociągu metra, który pojawił się na stacji. Podróż spędził w milczeniu, ze względu na wyuczony zwyczaj i trzymanie się pewnej etykiety, choć ciągle kusiło go, żeby się odezwać. Gdy wysiadali, Moroi jeszcze obejrzał się na chłopaka i posłał mu uśmiech, po czym skinął na niego dłonią, by skierowali się na powierzchnię.
 – Od razu lepiej, aaa. Niby nie tak źle, bo tłumów nie było, ale jednak nie lubię być pod ziemią. A ty? – Och, Moroi, gdybyś ty tylko wiedział, jakie trafne pytania zadajesz! Przeciągnął się, wyciągając połączone dłonie ku górze i ziewnął, dopiero pod koniec zakrywszy usta dłonią. Z wrażenia mało nie spadł mu kapelusz.
 – To ten, mam taki pomysł, żeby trochę pochodzić, znaleźć jakieś wieeeelkie drzewo trochę dalej od miasta i siąść czy to pod nim czy na nim. Co ty na to? – Zapytał, rozpoczynając wędrówkę i poprawiając nakrycie głowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek przenoszę do archiwum z braku aktywności prowadzenia lub zakończenia. W razie czego pisać do mnie na PW, jeśli będziecie chcieli go wznowić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach