Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 23.09.17 18:30  •  Music is an outburst of the soul. Empty Music is an outburst of the soul.



☆ Wyrzekając się swego dawnego miana Hamaliel, przyjęła nowe - Layvaneth
☆ Bard ☆ Anioł ☆ Eden, Las Życzeń
Jam spuścizną
Z Izrafela darowizną
Dla tego świata
Pokrytego jałowizną

Jam zastępstwem
Zamiłowanego męstwem
U boku Boga wyręką
Radującą się z Ptastwem

Jam motywem
Harmonii i ładu wpływem
Chcąc uzyskać plony
Zbierającym ziarna dziwem

Jam samotnością
Opiewającą dramy radością
Jam marnością
Nienawidzących słabością

A P A R Y C J A

Szumiący wiatr odrywał od siebie obściskujące się korony drzew, uchylając nieco rozkosznego ciepła zerkających nieśmiało promieni. Złota aura wtapiała się w zgęstniałe od parnoty powietrze. Okalała też małą, drewnianą chatkę. Z niej w progu drzwi wysunęły się nagie, kobiece stopy. Jasna skóra na kształtnych łydkach i udach błyszczała niczym pył diamentowy w świetle słońca. Od strony głębi mieszkania wyglądało to tak, jak gdyby cienista, smukła sylwetka wynurzała się ospale z odmętów zaskarbionej sobie nocy. Chude ramiona wykonywały rytualne czynności związane z pobudzeniem persony do przeżycia kolejnego dnia. Ciche, lekkie westchnienie spowodowało, że bujne piersi jeszcze bardziej uniosły się i opadły.
Zrobiła krok w tył i schyliła się po koszyk pełen ciuchów do prania. Wiklina widocznie była wykonana z niemałym poświęceniem wieczorów i nocy oraz wprawą, którą wykazywały się drobne dłonie artystki niepozbawionej umiejętności manualnych. Nie żeby coś - większość przedmiotów w chatce również zostały przez nią zrobione.

— Pranie skończone! — Rzekła zadowolona i jakby pełna podziwu dla jak dobrze wykonanego zadania. Cotygodniowe pranie w strumieniu nieopodal chatki Layvaneth było kwestią niepodlegającą znieważenia. Nie należała absolutnie do leniwych osób - jak przystało na twory Metatrona.
Ostatnie pasma włókna zostały wyciągnięte z wody, odsłaniając w wodnym lustrze kryjące się za nimi lico. Jaśniutkie niczym perła, nieskażone pojedynczą szramą, zmarszczką, czy też piegiem. Dwa aleksandryty, niczym oszlifowane ręką mistrza jubilerstwa, uśmiechnęły się do odbicia z jasnozielonej tafli. Kształtne usteczka wygięły się w geście kolejnego westchnięcia, a dziewczyna podniosła się energicznie i, niczym zrywający się niespodziewanie wiatr, sięgnęła po wiklinowy koszyk. Jedwabne pończochy w tych samych barwach co reszta stroju, z których jeszcze ściekały pojedyncze rosy, sięgnęły cztery piąte ud. Zawsze lubiła czuć chłodny dotyk przemokłego materiału na nagiej skórze. Tak samo generalnie (chociaż zdarzały się jej pojedyncze przypadki w zmianie) przepadała za ubiorem w tonacji odpowiadającej dwóm kamieniom szlachetnym - alabastru oraz ametystu. Z ramion spadły pojedyncze kosmki nieskazitelnej bieli. Białe jak mleko włosy miała dzisiejszego ranka jeszcze nieogarnięte, widocznie ominęło ich pierwsze spotkanie z grzebieniem. Zwykle jej upięcie bywało niesymetryczne z prostą, równą grzywką sięgającą prawie że za rzęsy. Włosy długie do pasa. Kilka pasemek, z lewej strony grzywy zaplecionych w koronę warkocza, przeprowadzonych na prawą stronę i zwieńczonych uplecioną różyczką. Pod tym kokardka z cienkiej, ciemnofioletowej wstążeczki.

Tego ranka wybiegła w przewiewnej i odsłaniającej kobiece krzywe tiulowej koszuli. Przykryta tylko jeszcze cieńszym szlafrokiem. Wnet szybko się ogarnęła, zakładając to samo, co zawsze.
Spódnica klinowa z baskinką. Górną część stroju stanowił gorset wszyty w jak gdyby płaszcz. Top przyozdobiony w dwóch rzędach sześcioma fioletowymi koralami-guziczkami, nad materiałem chowającym biust - również ciemniejsza falbanka. Kołnierz nie zlewał się z nią - istniała subtelna przerwa, odsłaniająca nieśmiały dekolt. W formie stójki z białą kokardką z jedwabiu, złotym dzwoneczkiem na środku, a pod spodem wiszący kawałek tsaworytu. Ramiona odsłonięte, rękaw ledwie złączony skrawkami materiału. Obszerne rękawy były wykrojone przy ujściu nadgarstków w kształt liści, podobnie jak tył płaszcza, który sięgał do kostek.

U S P O S O B I E N I E

— Zawsze jesteś taka sama. Pełna ekspresji, podziwu dla świata, nawet jeśli obecnie jest tylko marnie rozkładającym się cieniem dawnego siebie. Gnijącym trupem, z którego wyłaniają się tak samo zgniłe zaczątki nowego życia. Działającym niczym plecha. Zatraconaś w legendach opiewających artefakty, które nie wiadomo czy jeszcze istnieją i czy jest jakakolwiek szansa na ich odnalezienie. Naiwnaś bardziej niż małe dziecko. Ta twoja zaraźliwa fantazja dodaje tobie niepowtarzalnego uroku. Jesteś urocza. Przede wszystkim kiedy się tylko śmiejesz, miast irytować. Obracasz w żart, gdy ktoś podpadnie lub stanie się coś nieodwracalnie złego. Beztrosko patrzysz na to, jak gnije wszystko poza Edenem. Widzisz, a dalej wierzysz, że kiedyś to będzie miało swój koniec. Że Anioły odnajdą siłę i rozprowadzą ład edeński na resztę terenów. I że wtedy wróci On. I kiedy wróci, pochwali was za dokończenie Jego dzieła.
Z jednej strony doskonale zdajesz sobie sprawę, że tak się nie stanie. Z drugiej nie dopuszczasz tych myśli do swojej świadomości. Nie po to Izrafel się wykruszył, byś ty grzeszyła jedynie silną wolą, bo tej ci nikt nie odbierze. Możesz nią dzielić między swoich braci i siostry, karmić nią znienawidzonych i nienawidzących. A i tak zostanie tobie zawsze jej w nadmiarze.
Właśnie, ta twoja bezkresna empatia. Nie przepuścisz żadnej okazji, by uszczęśliwić - nawet wbrew woli - każdego, kto w głębi zgniłego serca oraz zdziesiątkowanej duszy grzechem i pychą szuka wsparcia u ciebie, tylko nigdy nie przyszłoby do głowy skłonić ku temu, aby się przyznać. Nieważne jak bardzo nielogiczne są twoje działania, ty zawsze jesteś w stanie znaleźć ku temu jakiś powód. Nikogo nie odrzucisz, nawet jeśli wpierw zajdzie od tyłu i na dzień dobry wbije tobie przysłowiowy nóż w plecy, a potem stawi się przed twoim frontem. Uśmiechniesz się, może dorzucić do tego gest niedbałego machnięcia dłonią i jeszcze zapytasz, jak minął ostatni tydzień.
Łatwowierny baranek prowadzony na rzeź - tak cię określę, jeśli mam wybrać coś, co opisałoby cię w jednym zdaniu. A ty będziesz tylko śpiewać o tym, że On już wraca. Że istnieje jeszcze nadzieja. Jesteś niezrównoważona psychicznie. W twoim sercu nie ma miejsca na ugoszczenie choć krzty negatywnej emocji. Może poza lamentem nad swoją żałosnością - lecz tylko wtedy, gdy jesteś kompletnie sama w swojej dodatkowej klatce z drewna. Boli cię to, nie przyznajesz się. Tak długo jak czujesz jakąkolwiek obecność, dodaje ci nadprzyrodzonych sił psychicznych i pokładów niezłomnej woli.


M O C E

Powietrze - porywcza i charakterna niczym sama wichura, ale w przypadku jej usposobienia zawsze wychodzi to pozytywnie. Kontrola wiatru ma szerokie zastosowanie, a wszystko zależne od dostosowania siły i formy, jaką może przybrać. Jest w stanie przygasić płomień bądź go wzniecić, powstrzymać natarcie, tworząc swoiste pole siłowe. To samo można powiedzieć o utrudnieniu przeciwniku oddychania, czego nie preferuje białowłosa - chyba że znajduje się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. A do tej pory nigdy się to nie zdarzyło. Jeśli już używa, to przy drobnych czynnościach dnia codziennego.
Podnoszenie i stabilizacja dużych ciężarów, wywoływanie burz, huraganów, gwałtownych podmuchów, zmiana ciśnienia, zmiana gęstości powietrza: zastosowanie w stosunku 3/4.
Efekty nadużycia: zmęczenie materiału wywołane wysiłkiem, wzrost ciśnienia powodujący migreny, a czasami i krwotok z nosa. Nadużycia mogą doprowadzić do tymczasowej utraty tchu, a nawet omdlenia w wyniku gwałtownego skoku ciśnienia.

Krocząca Wśród Snów - mówi się, że istnieją osoby zdolne do wkraczania w cudze meandry, podczas gdy ich mózg poddany jest fazom snu. Że wchodzą brudnym buciorem - bądź gołą stopą, i tak brudną - w cudze umysły i dyktują przebieg objęcia Morfeusza. Sterują poczynieniami ofiary, prowadzą po ścieżkach, udzielają odpowiedzi na dręczące pytania, które potrafią wygrzebać z najciemniejszych zakamarków duszy i umysłu. Layvaneth z całą pewnością należy do owych osób. O ile jest to przydatne do kontrolowania innych, tak używa jedynie, by zrozumieć prawdziwą naturę ludzką - którą tak łatwo jest zakłamać, zakląć słowami nieprawdy.
Fabularnie: raz na cały wątek fabularny, pod warunkiem, że dziewczyna włamuje się do obecnie trwającego snu.
Efekt nadużycia: krótkotrwała lecz intensywna hipersomnia, lekkie otępienie.

Pocałunek Anioła - jedni leczą dotykiem, inni słowem, a jeszcze pozostali oddechem bądź wzrokiem poprzez trans. Layvaneth wprowadza sprawczą moc poprzez złożenie swoich warg na wargach poszkodowanego w wyniku choroby bądź obrażeń - wewnętrznych, ale także zewnętrznych. Przekazana energia zasklepia rany wszelkiego kalibru - chociaż, oczywiście, jest to podyktowane kwestią czasu. Im paskudniejsze obrażenia - tym więcej czasu schodzi, by zaleczyć. Nic nieznaczące, niezagrażające w żaden sposób zdrowiu, zwłaszcza życiu - jak ręką odjął. Tak samo w przypadku chorób - ustąpienie objaw gorszego sortu wymaga paru dobrych dni.
Użycie: raz na wątek fabularny.
Negatywny wpływ na Layv: skok ciśnienia - a co za tym idzie: krwotoki z nosa, szumy w głowie, przemożne zmęczenie.

U M I E J Ę T N O Ś C I

Mistrzostwo gry na instrumentach muzycznych - nie ma żadnego, na którym jej zręczne palce wirtuoza nie umiałyby wydobyć najsłodszych, najczystszych dźwięków. W połączeniu z jej zamiłowaniem do poezji i legend, czyni ją prawdziwą trubadurką. Uzdolniona muzycznie, na poczekaniu zanuci co rusz to nową melodię. Mało kiedy się słyszy, że nie śpiewa, podchodząc do niej. Zawsze brzęczenie pod nosem słyszalne będzie.

Zielarstwo - znajomość ziół oraz przygotowania z nich medykamentów pokroju medycyny niekonwencjonalnej powinno być wymogiem u Aniołów. Także wszystkich żyjących istot, które chcą przetrwać. W myśl tej zasady, żeby jak
najbardziej być pomocną, Layvaneth pielęgnuje tę umiejętność - susząc nieustannie zebrane rośliny i powtarzając niczym mantrę receptury. Mimo to nie byłaby w stanie stworzyć ani eliksiru zwalczającego Wirusa-X, ani tym bardziej medykamentów, zdolnych by zwalczyć choroby śmiertelne i stosunkowo ciężkie do wyleczenia, nic z tych rzeczy.

Niezłomna wola - nieważne, że dookoła niej świat fizyczny ulega stopniowej dezintegracji, a oni [Anioły] sami żyją w środku siedliska grzechu, przy którym Sodoma i Gomora byli niewinnymi psotnikami - ona zła się nie zlęknie. Odpowiedzialnie przyjęła misję, gdy zmuszeni zostali do misjonarstwa pod postacią cielesnej klatki. Zdolna do bycia spowiednikiem najbardziej zgorzkniałego przestępcy i największej szui, jaką ziemia jeszcze nosi. Mało tego, że wysłucha, jak będzie w stanie dodać otuchy do działania - wiedz, że na pewno to uczyni.

S Ł A B O Ś C I

Empatia - nieważne, że pomaga jakiemukolwiek kryminaliście któremu Hitler osobiście by wyszedł z piekła, coby tylko serdecznie uścisnąć dłoń - Layvaneth zaleczy wszystkie rany, należycie ugości i jeszcze pozwoli na pożegnanie wbić sobie nóż w plecy. Jeśli będzie musiała, uratuje wszystko, co wykazuje nieprogramowo słabsze oznaki życiowe. W połączeniu z jej wszechstronną łatwowiernością, nie zauważyłaby nawet, gdyby wpadła w pułapkę, za którą przypłaciłaby słono życiem.

Pacyfizm - nie sięgnie po żaden przedmiot, którym byłaby w stanie wyrządzić komukolwiek krzywdę. A co mówić o broni białej lub palnej. Żyjąc - istniejąc tyle eonów nigdy nie przyszło jej chwytać się niczego, co jest domeną śmierci samą w sobie. Jest tylko w stanie defensywnie odeprzeć atak za pomocą kontroli wiatru, nic poza tym, nieporadna bardziej niż mały gówniarz.

Cielesność - misjonarstwo w słusznej sprawie zamknęło w klatkach zwanych ludzkim ciałem. Jak każdy Anioł odczuwa wszystko, co związane z cielesnością - receptory czucia powierzchownego i związane z nim oddziaływanie na organizm jest swoistym rozpraszaczem dla większości, zwłaszcza dla białowłosej, która nagminnie stara się utrzymywać fizyczny dystans z jakimkolwiek rozmówcą.

Niski próg bólowy - związane z cielesnością uczucie, którego tak najbardziej w świecie boi się Layv - aka zdolność odczuwania bólu. Siła psychiczna rekompensuje totalne braki w wytrzymałości. Tak samo jest mało odporna na dolegliwości bólowe wszelkiego kalibru.

Zaburzenia psychotyczne - wiecznie radosna i rozśpiewana jak skowronek, gdy na jej oczach świat rozpada się w drobny, kryształowy mak? Stagnację negatywnych uczuć można wyjaśnić silną traumą, która wypaczyła jej umysł, usadawiając ją na etapie kilkuletniego dziecka ciekawego świata i nieodróżniającego dobra od zła. Inni po prostu nazwaliby ją zdziczałą na psychice, najprościej w świecie pojebaną. O ile istnieje naukowe potwierdzenie dla aleksytymii, tak nie wiadomo, czy jej przypadek można porównać do częściowego schorzenia o tym podłożu - czy też nazwać czymś nowym, a zarazem trudnym do zdefiniowania, gdy chodzi wyłącznie o spaczenie negatywnych emocji.

D O D A T K O W E

☆ Jest w posiadaniu fenka i dwóch kotów.
☆ Sądzi, że żyje 1669 lat. Faktycznie żyje... istnieje znacznie dłużej.
☆ Lubi prace, w których pokazuje swoje zdolności manualne.
☆ Ulubionym instrumentem białowłosej jest hang drum.
☆ W swoim inwentarzu muzycznym posiada marimbę, hang drum, biwę, koto, oraz gitarę klasyczną.
☆ Jej skóra w niewytłumaczalny sposób pachnie kawą.




Ostatnio zmieniony przez Layvaneth dnia 30.09.17 19:26, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.09.17 15:55  •  Music is an outburst of the soul. Empty Re: Music is an outburst of the soul.
Skończona~♪
Mam nadzieję, że nie oberwie się mocno za Kroczenie Po Śnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.09.17 16:46  •  Music is an outburst of the soul. Empty Re: Music is an outburst of the soul.
1. Musisz wybrać. Albo wkraczanie w świat cudzych snów, albo hipnoza.
2. Rozwiń słabości.
3. Nie ma opcji, by twoja postać posiadała NPC wymordowanego.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.09.17 19:26  •  Music is an outburst of the soul. Empty Re: Music is an outburst of the soul.
Poprawione.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.09.17 21:22  •  Music is an outburst of the soul. Empty Re: Music is an outburst of the soul.
No i jest super. Akcept.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach