Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Krótkie wzruszenie ramion.
Szczerze powiedziawszy to nie miała już jakiegoś interesu w tym, jak i po co żyć - musiała po prostu wytrzymać wszystkie znoje, bo wiedziała, że ten wesoły kaszelek to dopiero początek, a najgorsze było przed nią. Zresztą - gdyby miała wybierać między skończeniem jak zaszczute zwierzątko a odejściem w zapomnienie, wolałaby to drugie z całą pewnością. Wciąż nie była pewna, jak długo mogła zostać w tej ruderze obok Nai’a, a znając jej wahania nastrojów, nie wytrzyma za długo nawet taki aniołek jak on. Dlatego teraz błękitny, już łagodniejszy i pokorny wzrok dziewczyny zatrzymał się na chłopaku, a jej twarz rozjaśnił niewyraźny uśmiech. Szczerze powiedziawszy, była bardzo zmęczona i z ogromną przyjemnością rozłożyłaby się teraz na kanapie i ucięła krótką drzemkę. No ale nie. Jej brzuch wciąż domagał się większej ilości jedzenia, a Verne musiała się mocno starać, żeby ignorować uciążliwe mrowienie. Dziewczyna uniosła głowę w kierunku Wymordowanego, myśląc chwilę nad tym, co właściwie mu odpowiedzieć. Nie miała jakiegoś szczególnego doświadczenia ze śmiercią, bo poza dawnym incydentem z dzieciństwa, nigdy tak naprawdę nie widziała umierającego człowieka. Tym bardziej już sama nie umierała.
W sumie życie po śmierci jest bardzo absurdalne. Zwłaszcza, że niektórzy prowadzą je na Ziemi – mruknęła, połykając kolejną porcję zimnego mleka. Nie miała szczególnej ochoty na rozprawianie o śmierci. Już z tego, co teraz działo się z jej ciałem wnioskowała, że nie będzie to nic przyjemnego, a wręcz uprzykrzy jej życie jeszcze bardziej. Na pewno nie chciała skończyć jak jedno z tych stworzeń, które widziała między zaspami śnieżnymi lub które zaatakowało ją i Ryana w koszarach - co to za życie, kiedy opiera się je na zdobyciu pożywienia przez rozszarpanie gardła przyjacielowi? Krótkie rozkojarzone spojrzenie powędrowało w kierunku chłopaka, a jej usta wykrzywił nijaki uśmiech.
Dobrze, psze pana – prychnęła, dopijając do końca mleko. Jej wzdrygnięcie nie miało żadnych podstaw w strachu - była po prostu zaskoczona i na swój sposób zadowolona z takiego obrotu spraw. Patrzyła na Koyamę z uśmiechem, czując się odprężoną po raz pierwszy od tych kilkunastu godzin, nawet mimo przeszywającego jej ciało zimna. Odchrząknęła cicho, przełykając ostatnią porcję krwi, kiedy nagle wyrósł przed nią Nai-niosący-pomoc. Błękitne ślepia zmrużyły się, kiedy poczuła materiał na skórze, ale mimo wszystko była szczęśliwa, że się zainteresował. Lepsze to niż zdychanie między dupkiem a dupkiem. Mimo to pokręciła głową z dezaprobatą, wydając z siebie krótkie burknięcie:
Dziękuję, wszystko dobrzee. Nie martw się. – Uniosła kącik ust, machając mu dłonią przed twarzą. No jasne, że wszystko było dobrze, tak sobie tylko zdychała. Całkowita norma, chociaż jej samopoczucie stawało się gorsze nie tylko przez piekący ból gardła, ale też przez ciche kichanie, które nasilało się z każdą chwilą. Najwyraźniej długie spacery w zaspach śnieżnych nie służyły jej w jakiś szczególny sposób, a Verne była tak wymarznięta, że praktycznie nie czuła już palców. Patrzyła więc beznamiętnie na Nai’a, unosząc tylko brew w wyrazie zdziwienia.
Wiesz, że nie wyglądasz, nie? To wirus zatrzymuje starzenie się? – Zerknęła na niego kątek oka, dopijając mleko i odstawiając na ziemię kubek. Podsunęła kolana pod samą brodę, zwijając się w małą kuleczkę i tak też miała zamiar przesiedzieć przez resztę dnia i nocy.
Czuła, że powoli zamarza i nie było to za dobre, zwłaszcza z jej chwiejnym stanem zdrowia. Cieszyła się gdzieś w głębi skostniałego od mrozu serca, że ma przy sobie kogoś i nie musi mieszkać w tym “domu” sama, choć nie była do końca pewna, co wyniknie z tej znajomości. Drobna dłoń chwyciła delikatnie Nai’a za rękaw, a dziewczynka łamiącym się głosem wykrztusiła kolejne “dziękuję”, uśmiechając się ledwo. Może czas, żeby zacząć się zastanawiać nad przyszłością? Potrząsnęła głową, pokasłując cicho. Nie wierzyła, że umrze w przeciągu tygodnia, ale dawała sobie maksymalnie tydzień - z praktycznego punktu widzenia prędzej powinny wykończyć ją głód, mróz albo mogła się zwyczajnie wykrwawić.
Powodzenia, Ver.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach