Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 18.04.19 1:20  •  Podziemne Źródła - Łaźnia. - Page 3 Empty Re: Podziemne Źródła - Łaźnia.
 Jeśli którąś z jej umiejętności można było zakwalifikować do kategorii mistrzostwa, z pewnością byłoby to zgrabne unikanie zbędnej pracy. Zbędnej, bo to przecież nie tak, że nie robiła nic; zwyczajnie nie lubiła, kiedy obarczano ją kompletnie nieistotnymi sprawami, takimi dla których wręcz nie warto podnosić się z miejsca. W dodatku niektórzy mieli irytujący zwyczaj podawania zleceń pojedynczo, przez co ile razy miała wreszcie nadzieję na fajrant, prosto w twarz rzucano jej kolejną fuchę. Tak jakby nie dało się od razu! Załatwiłaby sobie wtedy wszystko za jednym zamachem. Jak widać jednak niektórym Matka Natura poskąpiła podstawowego pomyślunku, czyniąc tychże osobników niezbywalnym powodem frustracji.
 Chcąc nie denerwować się zbyt często – w końcu złość piękności szkodzi, a ona biedna już nie miała czym szastać – wypracowała sobie całkiem niezłą technikę unikania każdego, kto mógłby czegoś od niej chcieć. Żadna głęboka filozofia; wystarczyło poobserwować zwyczaje mieszkańców Smoczej Góry i z grubsza ustalić, które miejsca w jakich porach cieszą się najmniejszym oblężeniem. Do łaźni na przykład najczęściej zaglądano rano i wieczorem, w najbardziej standardowych porach kąpieli. Nikt normalny by się tam jednak nie zapuszczał tuż przed południem, kiedy słońce znajdowało się już wysoko na niebie i wręcz zachęcało do wychynięcia z jaskiń.
 Mei rzecz jasna nie planowała na razie oddawać się ablucjom; do wodnej jaskini zeszła w poszukiwaniu spokoju. Nie miałaby nawet nic przeciwko towarzystwu, byle tylko owo towarzystwo nie wymagało od niej niczego związanego z wysiłkiem. Tak to mogłaby porozmawiać, a raczej posłuchać czyichś opowieści, bo gadatliwa raczej nie bywała. Na razie jednak była całkiem sama, bez żadnego skrępowania rozłożona na plecach tuż przy powierzchni wody. Jedną rękę mogła swobodnie zanurzyć w najpłytszej części zbiornika. Na ślepo wymacywała małe, okrągłe kamyki, które raz po raz podrzucała. Te z cichym pluskiem lądowały nieco dalej w błękitnej toni, nie wnosząc absolutnie nic do istnienia świata. Zero produktywności.
 Dokładnie tak, jak to sobie zaplanowała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.19 2:51  •  Podziemne Źródła - Łaźnia. - Page 3 Empty Re: Podziemne Źródła - Łaźnia.
  Cóż, Ceresa można było spokojnie zakwalifikować do grona tych nadgorliwych. Nie lubił siedzenia w spokoju i zawsze musiał znaleźć sobie jakieś zadanie. Nie interesowało go to, co to było. Jednego dnia sprzątał tylko po to, by móc za chwilę zrobić bałagan i zacząć sprzątać od początku. Nie lubił nic nie robić. Lenistwo nie wchodziło u niego w grę. Oczywiście odpoczywał. Nie miał problemu żeby uciąć sobie drzemkę albo poobserwować swoje rośliny. Nie lubił jednak, gdy obarczano go zadaniami, które w ogóle go nie interesowały. Osobiście bardzo lubił zagłębiać się w tajniki nauki. Czasem zdarzyło się, że ktoś przyniósł mu jakąś książkę lub też jej fragmenty, dzięki którym różowo włosy mógł się zainspirować do działania. Wtedy też siedział nad stronami i czytał, chcąc wyciągnąć z nich jak najwięcej informacji. Lubił się uczyć i dokształcać. Widział w tym swego rodzaju pasję i cel. W końcu nie miał nic innego, a to pomagało mu zachować resztki zdrowego rozsądku.
  Niekiedy jednak przesadzał i zapominał o całym świecie. Nie było to zbyt mądre z jego strony. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie powinien tak robić, bo może sobie zaszkodzić. Niemniej jednak co tu zrobić, jeśli nagle dostaje się nagłego przypływu weny i naukowego olśnienia?
  Siedział przy swoich notatkach, nie zauważając nawet, że w jego zamkniętym pokoju zaczyna robić się duszno, a to mu szkodziło. Sięgnął więc po swoją piersiówkę, by napić się zawartej w niej wody. Nic tam jednak nie zastał i ze smutkiem stwierdził, że musiał już z niej pić i zapomniał jej napełnić. W całym tym naukowym roztargnieniu zapomniał o najważniejszej rzeczy – o nawadnianiu się!
  Niechętnie więc opuścił swój pokój, zamykając go bardzo dokładnie. Nie miał co prawda klucza, więc każdy mógł tam wejść, ale sam fakt zamknięcia drzwi sprawiał, że czuł się lepiej. To że dawny świat już dawno się zakończył, a jego samego od czasu do czasu porastały kwiatki nie znaczył, że powinien wyzbywać się takich drobnych ludzkich czynności.
  Skierował się prosto do smoczych łaźni. Panowała tam idealna wilgoć, która powinna uchronić go przed uschnięciem. Z przykrością stwierdził, jak szybko przychodzi mu już używanie roślinnej nomenklatury, jeśli chodzi o określanie siebie samego.
  Nie zajęło mu długo, by znaleźć się na miejscu. Pomimo ciepła, jakie tam panowało, wilgoć była zbawienna. Chłonął ją całą skórą. Skierował się prosto do niewielkiego zbiornika wody, by zanurzyć w nim dłoń. Ciepła woda od razu poprawiła mu humor. Uśmiechnął się więc lekko, a następnie przetarł wilgotną dłonią po skórze drugiej ręki, swojej szyi i twarzy, a następnie wkropił kilka kropel do swojej piersiówki, którą następnie szybko zakręcił. Nie mógł zapomnieć o tym, by teraz zostawić ja odkręconą, gdy już wróci do pokoju. Teraz jednak postanowił posiedzieć w łaźni jeszcze przez chwilę, by nawodnić się nieco lepiej.
  Nie był tam jednak sam, szybko bowiem dostrzegł jasne, niemal białe włosy Mei. Zmrużył lekko swoje oczy.
  – Mei, nie masz jakichś zajęć? – zapytał. No tak, typowy nadgorliwiec zakłada, że inne osoby też ciężko pracują.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.19 20:41  •  Podziemne Źródła - Łaźnia. - Page 3 Empty Re: Podziemne Źródła - Łaźnia.
Cisza i spokój były dokładnie tym, do czego dążyła, a co udało jej się właśnie osiągnąć. W błogim poczuciu sukcesu chwile mijały przyjemnie, a że nigdzie jej się nie spieszyło, nie musiała nawet sprawdzać czasu. Przecież gdyby coś się nagle stało, z pewnością znajdą ją tu i zawołają na ratunek. Na razie zaś lepiej, by nikt niepowołany nie zawracał jej głowy, bo prędzej czy później na bank wciśnięto by jej jakieś upierdliwe, dające się odłożyć na później zadanie. Niektórzy to naprawdę nie rozumieli idei bez pośpiechu, wciąż wszystkich poganiali i wydawało im się, że jak czegoś nie ma na już, to równie dobrze może nie być tego wcale.
 Monotonny ruch ręką i przyjemne ciepło wody sprzyjały pogrążeniu się w myśli, szybko więc odpłynęła w dal; to kręciła się gdzieś we wspomnieniach, to dla odmiany zbaczała w obszary kompletnej fantazji. Równocześnie błądziła wzrokiem po sklepieniu jaskini, nim wreszcie nie postanowiła przymknąć oczu. Zanurzenie w ciemność odcinało od "tu i teraz" jeszcze mocniej, pozwalając całkowicie oddać się ścieżkom wyobraźni. W ten sposób, choć pozostałe zmysły rozkręcały pracę do wyższych obrotów, reakcje na bodźce następowały wolniej.
 Nie było trudno usłyszeć nawet cichych kroków przybysza, nim jednak rozleniwiony organizm zdążył choćby drgnąć, wyraźny głos przerwał beztroskie nieróbstwo. Najpierw uchyliła się jedna powieka, zaraz za nią druga, w kilku mrugnięciach pomagając oczom na powrót przyzwyczaić się do światła.
 — Mam bardzo ważne zajęcie — mruknęła, po czym wyjęła dłoń z wody i przeciągnęła się leniwie. — Moim zajęciem jest unikanie zajęć i lojalnie uprzedzam, że jeszcze nie skończyłam — wyjaśniła, dla podkreślenia groźby celując w Ceresa palcem. Oby nie miał żadnej pilnej sprawy, bo ani odrobinę nie chciało jej się ruszać z miejsca. Płaski kamień nie był może najwygodniejszym legowiskiem, ale był płaski i mieściła się na nim w pozycji horyzontalnej. To wystarczało, by nie miała najmniejszej ochoty się stamtąd ruszać.
 — A ty? Wpadłeś popływać? — Uśmiechnęła się delikatnie. Choć jej dobry nastrój dałoby się bez trudu skruszyć, na razie nie miała powodu, by o cokolwiek się złościć. Jeśli tylko Salamander nie zamierzał wmuszać w nią pracy, jego towarzystwo było doprawdy miłym akcentem dzisiejszego dnia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.04.19 21:22  •  Podziemne Źródła - Łaźnia. - Page 3 Empty Re: Podziemne Źródła - Łaźnia.
  Przyjrzał się białowłosej, która najwyraźniej w świecie przyjemnie bawiła się wodą. On sam nie odczuwał wielkiej radości z moczenia się, bo jego skóra dość szybko zaczynała się marszczyć, za czym szalenie nie przepadał. Nie miał pojęcia skąd to zniesmaczenie się u niego wzięło, ale już tak było. Może po prostu zbytnio kojarzyło mu się to ze starością, której tak bardzo się bał? W sumie teraz mu jednak ona nie groziła, bo żyjąc już duży szmat czasu nie postarzał się ani o dzień, więc zakładał, że już na zawsze pozostanie w takim stanie lub też zamieni się ostatecznie w krzak, co obecnie wydawało mu się dość prawdopodobne.
  On sam uważał, że prawdziwą ciszę i spokój osiągnie tylko wtedy, gdy wykona wszystkie powierzone mu zadania. W końcu wtedy nie będzie musiał martwić się goniącymi go terminami i innymi tego typu rzeczami. To dopiero można było nazwać bezstresowym życiem. Nie miał więc pojęcia, co muszą czuć osoby, które goni jakiś termin. Nie miał pojęcia, czy w przypadku Mei właśnie tak było, ale w sumie nic nie stało na przeszkodzie, żeby miał tak nie uważać.
  Zmrużył swoje blade oczy, wpatrując się badawczo w kobietę. Ogólnie wszystko co robił sprawiało wrażenie, jakby chciał to zbadać i dokładnie przeanalizować, jakby pragnął, by nie umknął mu najmniejszy szczegół.
  – A czy za nieróbstwo nie jest się wyrzucanym z grupy, czy coś? Powinni się pozbywać nieprzydatnych jednostek – powiedział otwarcie, nie zdając sobie sprawy z tego, że mogło to nie być specjalnie miłe. Albo zdawał sobie z tego sprawę ale niespecjalnie się tym przejmował? Obie opcje były równie prawdopodobne, więc być może obie były prawdziwe. W jego przypadku to bardzo prawdopodobne.
  – Przyszedłem się nawodnić i po odrobinę wody – odpowiedział, zakręcając swoją piersiówkę. Jego artefakt nie potrzebował wiele wody do aktywacji. Teraz już jak tylko odkręci artefakt, to będzie mógł lać wodę tak długo, jak tylko nie zapomni jej na powrót zakręcić. Nie chciał tu przychodzić po raz drugi, bo nie przepadał za wychodzeniem z pokoju bez większej potrzeby. Chociaż z drugiej strony przyjemnie było rozprostować swoje kończyny.
  – I w ogóle przydałaby mi się twoja pomoc. Potrzebuję kilku narzędzi, mam nadzieję, że będziesz mogła mi je na trochę pożyczyć – zapytał, próbując się miło uśmiechnąć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.19 22:20  •  Podziemne Źródła - Łaźnia. - Page 3 Empty Re: Podziemne Źródła - Łaźnia.
 — Sęk w tym, żeby zbalansować nieróbstwo i pożyteczność. Póki jesteś wystarczająco przydatny, pewna ilość lenistwa nie jest żadną podstawą do wywalenia cię na zbity pysk. — Skwitowała sprawę krótkim wzruszeniem ramion, po czym podniosła się wreszcie. Nogi skrzyżowała po turecku, rękami zaś podparła się z tyłu, mając w ten sposób o wiele lepszy widok na rozmówcę. Potrzebowała poza tym ruszyć się nieco i zmienić pozę, bo zaraz mogłaby się pewnie skarżyć na przeróżne bóle. Mimo wszystko, kamienie to nie nowiutki materac.
 — Zresztą, człowiek wypoczęty pracuje efektywniej — wytknęła, unosząc tryumfalnie dłoń z wyciągniętym palcem wskazującym. O plusach zasady minimum wysiłku – maksimum efektu mogłaby rozprawiać naprawdę długo, a większość jej argumentów była bez wątpienia sensowna. Zawsze jednak pozostawało kilka kwestii spornych, których nieodrodni pracusie zwyczajnie nie umieli przyjąć do wiadomości. Dla niej jednak system działał, w dodatku nie na chwilę, a od setek lat. Można więc było mówić o rezultatach sprawdzonych, niewątpliwych i skutecznych. Nic, tylko się stosować!
 — Trafiłeś więc w dobre miejsce, wody ci tutaj dostatek — przytaknęła, mimo woli uciekając wzrokiem w kierunku przezroczystej tafli. Przez większość czasu była ona nieruchoma, wystarczyło jednak poruszenie powietrza czy jakakolwiek inna zewnętrzna ingerencja, by gładka powierzchnia rozedrgała się na całym swoim obszarze. Było w tym coś hipnotyzującego, coś na co można było patrzeć i patrzeć, karmiąc wygłodniałą i wybredną potrzebę estetyczną.
 — A pożyczaj na zdrowie, nie ma problemu. — Machnęła dłonią, od zawsze pozytywnie nastawiona do tego rodzaju próśb. Była to z pewnością lepsza opcja, niż gdyby składał jej propozycję wzięcia udziału w jakimś projekciku, który wymagałby ruszenia się z wygodnego miejsca i zaangażowania czasu, energii... a tfu! — Czego potrzebujesz? Mam nadzieję, że będę miała wszystko. — Nie dysponowała w końcu jakimiś wybitnie wielkimi zasobami narzędzi, choć i tak pewnie mogła się pochwalić większą ich liczbą niż przeciętny Smok. Reszcie nie były one przecież tak potrzebne jak osobie dość często zajmującej się różnymi mechanicznymi naprawami. Pytanie tylko, co też sobie za przedsięwzięcie chłopak wymarzył i czy Chang na pewno mogła mu udzielić takiej pomocy, jak to właśnie obiecała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.19 1:19  •  Podziemne Źródła - Łaźnia. - Page 3 Empty Re: Podziemne Źródła - Łaźnia.
  – Mówisz tak, żeby się pocieszyć? – zapytał. On oczywiście rozumiał tę odrobinę lenistwa. Nie sądził jednak, by było mu ono potrzebne, ani też że było dobre dla innych. Ludzie, którzy się lenili, przyzwyczajali się do tego i później nie mogli znaleźć dobrego rytmu pracy. Sam tak miał, gdy jego wolne się przedłużało. Bo to nie tak, że pracował non stop. Czasami zdarzało się, że nie miał nowych zleceń ani sam nie wiedział, co powinien zrobić. Takie chwile były najgorsze, bo Ceres musiał zmagać się z lenistwem, brakiem motywacji i innych rzeczy.
  – Od tego jest w sumie sen – zauważył. Ludzie i wymordowani powinni przecież spać w nocy, a pracować w dzień. Właśnie dlatego on sam nie pracował w nocy. Noc była tym okresem w ciągu doby, którą przeznaczał na siebie. Nocami czytał książki albo oddawał się przyjemnym ramionom Morfeusza. Poza tym łóżko Ceresa było wyjątkowo wygodne i aż zachęcało do tego, by na nim spać. Wymordowany nie był głupi, doskonale zdawał sobie sprawę, że łóżko jest najważniejszym meblem w pokoju, więc musiał mieć je wygodne. Z każdej swojej wyprawy przynosił coś, co sprawiało, że wygodniej się spało. Z każdą kolejną wyprawą ulepszał je coraz bardziej, znosząc szmatki i zeschniętą trawę, żeby nie spać na twardej skale.
  No tak, wody tu było bardzo dużo, niestety w większości nie nadawała się ona do picia. Kiedyś próbował ją pić, niemniej jednak skończyło się to nieprzyjemnym bólem brzucha i innymi żołądkowymi rewolucjami. Nie chciał już więcej tego powtarzać. Na szczęście jego artefakt nie przejmował właściwości płynu, który trafiał do jego wnętrza, by go uaktywnić. Zawsze lała się z niego woda, nawet jeśli wlewałby jakiś słodki sok. Nie działało tylko plucie, co było strasznie smutne, bo czasami zdarzało się, że nie miał w pobliżu wody. Poza tym było tu niesamowicie urokliwie. Kto by pomyślał, że Smoki mogą trafić na takie oto miejsce.
  – W sumie przydałaby mi się też twoja pomoc, ale nie chcę Ci przeszkadzać w tym twoim... zajęciu – mruknął, opierając się o zimną, kamienną ścianę. Ogólnie bardzo lubił to miejsce, ale nie bywał tu za często. Zbyt wysoka wilgotność też mu nie służyła. – Wezmę wszystkie, nie wiem, co może się przydać, a widzę, że ty i tak ich teraz nie potrzebujesz – powiedział. W sumie dobrze, że Mei nie robiła nic, tylko postanowiła się obijać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.19 14:20  •  Podziemne Źródła - Łaźnia. - Page 3 Empty Re: Podziemne Źródła - Łaźnia.
 — Mówię tak, bo taka jest prawda — odpowiedziała bez najmniejszego zawahania. Miała nawet dowody na poparcie swej teorii, bo takowym był chociażby fakt, że od ponad pięciuset lat z powodzeniem trzymała się w organizacji najemniczej i nikomu by nawet do głowy nie przyszło, żeby się jej pozbyć. W końcu gdyby jej zbalansowane nieróbstwo stanowiło jakiś kłopot, jak nic już dawno ktoś by jej na to zwrócił uwagę, i to nie z pozycji niezgadzającego się z jej filozofią życiową kolegi. Jak jednak widać, póki wykonywała swoje obowiązki prawidłowo i na czas, nikt nie miał prawa się przyczepić. Można stąd wywnioskować, że system działa i ma się dobrze, a skoro tak – nie ma potrzeby go zmieniać.
 — A sen też, oczywiście — przytaknęła gorliwie. Spać też mogła godzinami, uznając to za najlepszą rozrywkę ze wszystkich. W darze od Matki Natury dostała zresztą tę ciekawą właściwość, że była w stanie zasnąć dokładnie w każdych warunkach. Niewykluczone, że byłaby w stanie ułożyć się do snu pośrodku bitwy z użyciem dział, choć ten oczywiście mógłby przerodzić się w sen wieczny. Chodzi tu jednak o to, że nie przeszkadzały jej światła ani hałas, twarde podłoże czy dziwaczna pozycja. Nawet jeśli ktoś ją obudził, a ona akurat nie miała ochoty wstawać, jak gdyby nigdy nic zasypiała z powrotem.
 — Od biedy możesz mi i przeszkodzić — stwierdziła po krótkim wahaniu. Lekki uśmieszek mógł być podstawą przypuszczenia, że wcale nie opierałaby się długo, choć znając jej usposobienie należało się spodziewać licznych komentarzy, westchnień i narzekań. Ale wszystko jeszcze zależało od tego, dla jakiej inicjatywy miałaby zrezygnować ze swojego obecnego braku zajęcia.
 — Co ci się tam w tej ślicznej łepetynie zrodziło? — zainteresowała się, wreszcie wykazując nieco więcej energii. Bo to przecież nie tak, że lubiła wyłącznie beztroskie obijanie się. W tym momencie to może nie zżerała, ale podgryzała ją ciekawość na temat tego, w czym Ceres mógł potrzebować jej pomocy i narzędzi. Poza tym zawsze można uznać to za jakąś formę kontroli tego, do czego posłuży jej osobista własność.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.19 0:27  •  Podziemne Źródła - Łaźnia. - Page 3 Empty Re: Podziemne Źródła - Łaźnia.
No tak, Mei w Smokach była już bardzo długo, znacznie dłużej niż Ceres, a przynajmniej tak mu się wydawało i miał nadzieję, że pamięć go nie myli. Rzadko się zdarzało, żeby czegoś zapominał albo przeinaczał fakty. Znany był z tego, że miał całkiem niezłą pamięć. Można powiedzieć, że większość rzeczy musiał przeczytać tylko raz i to wystarczało mu, żeby wszystko zapamiętać, wyciągnąć odpowiednie wnioski i w razie potrzeby przypomnieć sobie co trzeba. Oczywiście mózg wymordowanych działa dokładnie tak samo jak ludzki, więc czasami zdarzało się, że i z jego umysłu uciekały niektóre, mniej ważne myśli.
  Oczywiście pamiętał swój pierwszy dzień w Smokach. Nie miał pojęcia dlaczego zdecydowali się oni przyjąć go w swoje szeregi, wiedząc, że nie był on wyjątkowo bojową jednostką. Nie był osobą, która lubiła opuszczać swój pokój, w którym siedział na co dzień i tworzył swoje wynalazki. Sądził, że właśnie w ten sposób przysłuży się najlepiej i w sumie jak na razie mu się to udawało. Obecnie też chciał wprowadzić w życie organizacji wiele nowych udoskonaleń. Jednym z nich było opracowanie bomb, które skutecznie unieszkodliwiałyby przeciwników bez konieczności ich zabijania. Nie chciał nikogo zabić, ale nie miał już wpływu na to, co z takimi przeciwnikami zrobią smoki. Mało go to interesowało.
  Uśmiechnął się na słowa jasnowłosej.
  – O, więc byłabyś skłonna mi pomóc? Wiesz, nie chcę cię obciążać – stwierdził szybko, uśmiechając się szerzej. W sumie nie potrzebował tego, by ktoś pomagał mu w grzebaniu przy jego wynalazkach. Uwielbiał się nimi zajmować, wyłapywać błędy i testować. Nie widział niczego złego w pomyłkach, wręcz przeciwnie, twierdził że są one konieczne, bo tylko wtedy można się czegoś nauczyć.
  – Chcę zrobić bombę – pochwalił się. Dużo nad tym siedział i planował. Sporo zajęło mu też zbieranie materiałów, a samo wykonanie było tak trudne, że myślał iż mu się to nie uda. Nie chodziło mu oczywiście o bombę, która powodowała zniszczenie i ogromną ilość ognia, a o taką, która rozpylałaby jego toksynę, a gwoździe, które się w niej znajdowały, ułatwiałyby tej toksynie dostać się szybciej do krwiobiegu, co skuteczniej unieszkodliwiałoby przeciwników. Miał wrażenie,że dzięki temu przysłuży się organizacji w stu procentach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.19 16:55  •  Podziemne Źródła - Łaźnia. - Page 3 Empty Re: Podziemne Źródła - Łaźnia.
 — Skarbeczku, ja może i jestem, jak to lubicie mówić, leniwa — zaczęła, ostatnie słowo wypowiadając nie bez odpowiedniej dawki ironii. — Ale zdecydowanie mam jeszcze wszystko dobrze poukładane w głowie. Jeśli przyda ci się moja pomoc, to ci pomogę, proste. Szybciej będzie z głowy — zdecydowała, a skoro udało się bez szczególnego namawiania, głupstwem byłoby nie skorzystać. Chang była w końcu dość znana z tego, że nie podejmowała się żadnych nowych przedsięwzięć bez potrzeby, ewentualnie jeśli akurat wzięła ją na coś ochota, to też udawało się obyć bez protestów. To zaś nie zdarzało się zbyt często, a niektórzy wręcz nie uwierzyliby, że tak się da. Stąd Ceres mógł się uważać za niezwykłego szczęściarza, skoro zyskał nie tylko zainteresowanie Chinki, ale też szczerą wolę pomocy.
 — A tam, obciążać. — Machnęła niedbale wciąż mokrą dłonią, prowokując kilka kropel wody do przecięcia powietrza i wylądowania to na chłopaku, to otaczającym ich zewsząd kamieniu. — Jak mi się znudzi albo się zmęczę, to przejdę do funkcji wyłącznie doradczej. O mnie się nie martw, nie masz szans mnie przemęczyć. — Głównie dlatego, że nie był w stanie do niczego jej zmusić. Gdyby umyśliła sobie nagle odstąpić od projektu i uciąć, powiedzmy, kilkunastogodzinną drzemkę, nie dałby rady jej przed tym powstrzymać prośbą ani groźbą, miała też wrażenie, że nawet by nie próbował. Bez sensu więc martwić się czymś, na co nie ma się wpływu, prawda?
 — Bomba brzmi fajnie — stwierdziła, nawet mimo braku bardziej szczegółowej wiedzy na temat przedsięwzięcia. Nawet jeśli nie była orłem z pirotechniki, tego typu sprawami w pewnym stopniu się interesowała. Tym bardziej, że teraz mogłaby wcielić się w role obserwatora i zyskać nieco rozrywki, zamiast jak zwykle harować niczym wół. Z której strony by nie spojrzeć – układ dobry!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach