Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 02.04.17 22:08  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Minęło już trochę czasu od ostatniej wizyty. Może nawet i pół roku. kto wie. Trzeba przyznać, spotkanie to zmieniło jego życie. Przestał w końcu być aż tak bardzo samotny. Miał rodzinę. Było to dla niego niesamowite przeżycie. W końcu choć przez chwilę uważać swoje życie za nie aż tak bardzo pozbawione sensu. Tak, póki miał Jun, te wszystkie przykonywania siebie, że przecież robi to dla kogoś miały sens. Więc było git. Tego dnia, jak zwykle na przepustce, siedział w swoim ulubionym baru i raczył się alkoholem. Najlepszej jakości sake, bo go było stać. Wokół niego oczywiście z początku znajdowało się dwóch kumpli z SPECU, z którymi raczył się rozmową. Jak zwykle rozmawiali o byle czym i dużo się przy tym śmiali. W końcu jakoś trzeba było odstresować się po pracy. Przy tym w przeciwieństwie do swoich towarzyszy ubrany był po cywilnemu. Koszula, spodnie, bandaże na dłoniach i znany chyba z daleka dla znajomków jasno beżowy płaszcz. Dzięki temu zresztą łatwo było go dość wypatrzeć. Po pewnym czasie jednak kumple z wojska go opuścili. Poszli do swoich domów i rodzin. W końcu nie wszyscy wojskowi to pozbawieni moralności terminatorzy. Co do Togamiego to jednak można się było zastanowić. Czy był on aż tak dobrym gościem jak się zdawał? Niemal wszyscy powiedzieli by się zabił, bo jest zły. Niemal jednak robiło wielka różnicę. Był bowiem jeden Łowca, którego Togami znał. I bardzo go ciekawiło co o nim sądzi. Minął jednak rok czasu i na jego radarze się nie pojawiła ta ciekawa osoba. Kapitan ze względu na jej ostatnie słowa nie sądził zresztą już, że się jeszcze spotkają. W końcu wstał od stolika, przy którym siedział i poszedł w stronę lady. Nikt się nim z dziwnego powodu nie interesował i nie pytał czy nie zechciałby może dolewki. A on właściwie byłby całkiem ochoczy na taką propozycję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 20:56  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Potrzebowała odetchnąć od ścieków i tego całego pierdolnika jakim w chwili obecnej było jej życie. Tyle się zmieniło, wiele spraw się skomplikowało. Choć czuła że już nie jest tą samą Angel co była przed poznaniem Ciro, to nadal miała gdzieś na dnie serduszka odrobinę dobra dla paru osób. Choć nie podobało jej się to że to jednoosobowe grono zaczęło się powiększać w zastraszającym tempie. Ubrana na czarno, włosy związane w luźnego kucyka. Weszła do jednego z tych barów przez które przepuszcza się tylu klientów co noc że nie sposób zapamiętać nawet często pojawiających się tu bywalców. Siedziała sobie w kącie kontuaru na wysokim taborecie z jakimś przezroczystym czerwonym drinkiem. Jadeitowej barwy ślepia utkwiły w napoju, nie zwracała uwagi na otaczających ją pijaków i puszczała mimo uszu jakieś sprośne komentarze i głupie zaczepki. Zdążyła upić jednego małego łyka, drink był dobry i bardzo słaby więc mogła na spokojnie sobie go popijać pogrążona w myślach. Co tak bardzo zaprzątało jej uroczą główkę? Zbyt wiele spraw by zacząć je wymieniać. Nawet nie zauważyła znajomego osobnika, który podpełzł do blatu w celu zamówienia kolejnego procentowego trunku. Ba mało tego, nieco rozkojarzona nie zdawała sobie sprawy że pewna upierdliwa wsza lazła za nią aż ze ścieków. Przecież ona by Lazarusowi nogi połamała jak by go zauważyła. Chyba wziął sobie tą groźbę do serca skoro bardzo ostrożnie ją śledził. Ale wracając do naszej kochanej Angel próbującej się odprężyć przy szklance kolorowego, w jej wypadku szkodliwego ustrojstwa. Złapała za szklankę i zrobiła kolejny łyk delektując się słodkim smakiem truskaweczek.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 21:54  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Zerknął w bok. Zastanowił się po czym zerknął na szklankę, która została napełniona. Czyżby był aż tak pijany? Czy też jednak jego przyjaciółka siedziała przy nim w barze? Trochę go to rozbawiło. Było to takie nieracjonalne, że aż poczuł się surrealistycznie. Siedział tak z nią i zastanawiał się jakby tu się przywitać. Tak by zabrzmieć fajnie. Jednak niespecjalne chciało mu coś przyjść do głowy. W końcu zdecydował się na najprostsze co mógł zrobić.
- Siemasz Angel. Jak tam życie? Masz już dzieci? - Zapytał uśmiechając się do niej. No świetne pytanie, nie ma co. Pewnie da mu jeszcze w zęby. A co tam, może przynajmniej powie, że nie ma chłopaka, czy coś. Nie żeby mu zależało, ale smutno by mu się zrobiło znając kolejną osóbkę co ma drugą połówkę. A on jest taki forever alone.
- Nie spodziewałem się, że Cię jeszcze spotkam. Przeznaczenie co? - Uśmiechnął się ciepło. Może jak zmieni szybko temat to mu się nie oberwie, czy coś. Dobry plan. Tego był pewien. Spojrzał przez chwilę na szklankę po czym wypił ją do połowy. Musiał się wzmocnić przed ponownym spotkanie z przeszłością. Porządna znieczulica była czymś dobrym. Bardzo przydatnym. Zastanawiał się jak ona właściwie zareaguje na niego. Ich ostatnie spotkanie było dosyć.. owiane dramaturgią. Nie zaprzeczyłby tego zdecydowanie. Miał tylko nadzieje, że go nie zignoruje, czy sobie pójdzie. Smutno by mu się zrobiło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 22:00  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Był potwornie zdeterminowany żeby dorwać jakiegokolwiek haka na Angel. Do tego stopnia, że znosił cierpliwie cały ból jaki powodowały jego jeszcze niezagojone rany, gdy śledził ją od momentu wyjścia z podziemi aż do baru. Gdy dziewczyna zniknęła w środku, przez chwilę chciał nawet sobie odpuścić. W końcu gdyby wszedł do środka pewnie od razu by go rozpoznała. Co z tego, że pozbył się plasterka z kucykami - był zbyt charakterystyczny. Po wzroku mijających go przechodniów szybko zdał sobie nawet sprawę z tego, że nie ma na sobie tych cholernych soczewek i wzbudza małe podejrzenia czerwonymi ślepiami.
Po cholerę żeś tam wlazła..
Jednak chwila obserwacji baru wystarczyła by Boris zauważył dość sporą rotację między klientami. Może udałoby mu się wtopić w tłum? Warto spróbować.
Westchnął ciężko i ruszył przed siebie, zgarniając po drodze z mijającego go dość wstawionego gościa okulary przeciwsłoneczne, które zanim ktokolwiek się zorientował wylądowały na jego nosie. Miał na sobie ubrania, których raczej Angel na nim wcześniej nie widziała. Tyle musiało wystarczyć.
Wszedł do baru, niemal natychmiast namierzając dziewczynę wzrokiem i szybko odszukując sobie jakiekolwiek miejsce, które byłoby jednocześnie dobrą kryjówką. Przymusił się do tego by drogę do samego kontuaru pokonać bez utykania na wypadek gdyby spojrzała w jego stronę i w końcu bezczelnie wepchnął się na miejsce obok jakiegoś gościa. Miejsce byłoby niemal idealne – niezbyt daleko od łowczyni, a w dodatku ten facet obok w dużej mierze zasłaniał Lazarusa. Byłoby... No właśnie.
- Po co ci te okulary? – spytał zmanierowanym głosem, na dźwięk którego Boris przełknął nerwowo ślinę i już wiedział, że w życiu nie odwróciłby się do tego gościa plecami.
- Bo się gapię na kogoś – burknął niezadowolony mając nadzieję, że ten się od niego odczepi.
- Pewnie na mnie...
- No chyba kurwa nie.
- Psotnik z ciebie.
- Dam ci dychę jak się odjebiesz...
Ale gościu odczepić się raczej nie miał zamiaru, przywołał za to barmana i najwyraźniej uznając, że propozycja Lazarusa była jednoznaczna z postawieniem mu, póki co, drinka. Oczywiście wybrał coś różowego z pierdyliardem palemek i dodatków przy których wódka Borisa wyglądała tak samo nieszczęśliwie jak jego wzrok ukryty za okularami. W dodatku musiał upomnieć barmana, że zamówienie wódki oznacza, że ma mu tą całą flachę zostawić, a nie porcjować na łyczki. Co on, myszoskoczek pustynny?
Jego nowy różowy przyjaciel, choć wcale różowy nie był zaczął opowiadać smutną i gównianą historie swojego ostatniego związku, a Boris korzystając z okazji, że ten go zasłonił wyciągnął z kieszeni telefon na wypadek gdyby trzeba było coś nagrać lub strzelić fotkę i zaczął wsłuchiwać się w rozmowę Angel i jej nowego kumpla.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 22:45  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Ingerencja losu

Życie w mieście wcale nie należało do tych spokojnych.
Co prawda tutejsi mieszkańcy ciągnęli swój żywot jak najspokojniej tylko potrafili, ale niektórzy nie mieli takiego szczęścia. Nie S.SPEC. Codziennie dostawali dziesiątki powiadomień, że na tej i na tej ulicy pojawił się jakiś podejrzany typ. Oczywiście chodziło o wymordowanego. Tym razem również nie było inaczej - wojsko dostało cynk z informacją, że w któryś z barów najprawdopodobniej ukrywa się wymordowany. Nie wiedzieli ile w tym prawdy, niemniej chcąc nie chcąc musieli to sprawdzić. Niewielka, czteroosobowa grupa S.SPEC'ów chodziła od kawiarni do kawiarni, od baru do baru, robiąc typową dla miasta kontrolę z Generałem Vellardem na czele. Był konsekwentny w swych działaniach i mało kto potrafił mu się postawić. Wchodząc do kolejnego baru, poprosił tutejszych gości, jak i również personel o pokazanie swoich przepustek, nie zdradzając zbyt wiele. Niedługo potem dostali informację, że kolejna, dwuosobowa grupa wyszła w celu przeszukania wszelakich uliczek i takich tam, gdyż wymordowany dawno mógł już upuścić któryś z barów.
- Przepustka - powiedział Generał Vellard dość krótko i na temat, swoje słowa kierując do Angel, Lazarusa oraz Togami, pomimo tego, że należał do SPEC. W końcu był tylko oficerem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.17 15:06  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Słysząc znajomy głos aż uniosła głowę znad szklanki i spojrzała dość zaskoczona na przyjaciela. - Ishida.. - mruknęła nie wierząc że go ma przed oczami. To był szok bo obiecali sobie że już nigdy się nie spotkają tylko po to aby chronić swoje organizacje. A może bardziej samych siebie, żeby nie trzeba było dokonywać ciężkich wyborów. A tu proszę jak na złość. Uśmiechnęła się lekko na jego słowa. - Ishi.. żeby mieć dzieci trzeba najpierw mieć chłopaka.. - zaśmiała się udzielając mu odpowiedzi. No oczywiście że nie miała nikogo pod tym względem. "Żartowniś.." przeszło jej przez myśl jedynie, zawsze miał to inne poczucie humoru. Nie będzie go przecież za to biła, mało tego nawet się ucieszyła wpadając na niego w tym barze. Taka miła odmiana od szarej codzienności. I pewnie było by jeszcze milej gdyby nie wparowało do zapchanego już ludźmi kolejnych gości. A tym razem i nieproszonych bo kto z obecnych podpitych uczestników cieszył się na rutynowe sprawdzanie przepustek. Niektórzy się buntowali bo to przecież byli uczciwi, ciężko pracujący obywatele, którzy chcieli się napić po ciężkim dniu. Angel od razu przyszpiliła spojrzenie w kierunku umundurowanych. "Psia jego mać.. i tego właśnie chciałam uniknąć.." warknęła w myślach i złapała szybko Togamiego za szmaty przyciągając go bardzo blisko siebie. Tak że jej usta pojawiły się przy jego uchu. Na twarzy pojawiło się niezadowolenie na wypadek gdyby ktoś na nich patrzył. Szybki plan ucieczki pojawił się w jej głowie. Trzeba było chronić nie tylko swoją dupę ale i Oficera obok. Był inteligentny, miała nadzieje że załapie jej plan. Nie liczyła na pomoc z jego strony ale jeśli będzie na tyle dobry by jej pomóc w ucieczce to byłoby cudnie. Ryzyk fizyk albo się uda po cichu albo będzie trzeba wszcząć burdę. - Jestem twoim informatorem.. - szepnęła mu do ucha krótko i zwięźle. A nóż jak któryś ją capnie przy ewakuacji z baru to Togami się wtrąci i pomoże uciec. - Kpisz ze mnie.. za dużo dla Ciebie ryzykuję.. mieliśmy być sami! To podpucha?! Ufałam Ci.. - warknęła mu już w twarz dla zrobienia dobrego teatrzyku. I zwinnie zeszła z krzesła przepychając się normalnym tempem między ludźmi w stronę wyjścia zanim wojskowi doszli do baru. Jeśli ktoś będzie chciał ją zatrzymać to się zobaczy co wtedy. Zwinnie kręciła się między klientami baru w stronę drzwi starając się uniknąć wojskowych. W końcu zareagowała od razu. Zobaczymy jak się to potoczy.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.05.17 16:22  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Już miał zacząć bardzo ciekawą rozmowę kiedy w barze pojawiła się reszta jego organizacji. No super, po prostu idealne wyczucie czasu. Jego wzrok zrobił się momentalnie lodowaty. Nawet nie wiedział jak bardzo się potem na nich zemści za przerywanie herbatki ze znajomą. Trzeba było jednak działaś i wymyślić plan, który pomoże Ang w ucieczce. Raczej wątpił by nie była nadal Łowcą, więc miałaby przekichane w razie złapania. Chociaż z drugiej strony.. mógłby pomóc ją złapać i sobie pogadać z nią w celi. Zawsze jakaś alternatywa.
Zanim jednak zdążył zrobić cokolwiek, okazało się, że dziewczyna myślała o wiele szybciej od niego. W sumie to na niej była presja, on sobie mógł na spokojnie wszystko robić. To co powiedziała nie zaskoczyło go, nawet trochę uraziło, jakby nie domyślił się sam z jej późniejszych słów. No powiedzmy sobie szczerze, był niebieskim, ale nie był takim idiotą jak niektórzy z nich. Na przykład pewien bardzo inteligentny generał, który zamiast siedzieć i myśleć jak uratować zleniwiałe służby, to zasuwał po barach jak ostatni debil. Sto punktów dla niego i niech zdycha.
- Nosz cholera, mówiłem że macie się trzymać z daleka jeszcze przez najbliższe kilka godzin! Czy wy kiedykolwiek słuchacie co się do was mówi!? - Wrzasnął głośno na swoich i podszedł do nich szybko ze swój przepustką wystawioną widocznie. Co prawda był ubrany po cywilnemu, ale ostatnio jego wojskową mordkę mogło zobaczyć większość z SPECÓW, kiedy wszem i wobec rozpowiadał co się wydarzyło kiedy się obijali. Także musieliby być z jakiegoś innego świata by go nie poznać w tym momencie.- Toyotomi Togami, z tej samej debilnej organizacji. Spłoszyliście mi informatora, gratuluje. Nigdy się nie pozbędziemy łówców jak będziecie wszędzie bez powodu wchodzić jak do obory. Jestem tutaj w pilnej tajnej misji, ta nadpobudliwa dziewczyna jest chwilowo pod moją ochroną jako, że ma ważne dane odnośnie tych krwinkomasterów. Także będę wdzięczny jak zostawicie ją w spokoju. No chyba, że uznacie, że jedna z naprawdę nielicznych osób, które chroniły dyktatora oraz siedzibę główną kiedy robiliście sobie wolne nie ma racji. Wtedy proszę, narażajcie się swojemu przyszłemu przełożonemu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.05.17 16:39  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Boris nieprzerwanie wpatrywał się w zdradziecką parkę, starając się ignorować monotonne gorzkie żale swojego towarzysza, które cały czas rozbrzmiewały mu nad uchem. Zaczynał mieć wrażenie jakby siedział tu już miesiąc, iks de. Niech oni w końcu coś zrobią, niech coś zacznie się dziać. Oczywiście pomyślał to w złą godzinę. Jak zwykle.
Kiedy kot wraca na swoje podwórko wszystkie szczurzyska szybko zmykają do swoich norek, a Lazarus będąc dumnym szczurem ściekowym nie miał zamiaru niszczyć tej pięknej tradycji, więc gdy tylko przy wejściu mundurowi zapowiedzieli kontrolę przepustek należało zacząć działać.
Kilka szybkich kliknięć w trzymany w dłoni telefon, równie szybkie błogosławieństwo dla tego, kto wymyślił szablony sms i Lazarus widząc, że Angel również postanowiła szybko zniknąć, odszukał wzrokiem toalety.
- Będę rzygał – wypowiedział niewyraźne, ale wystarczająco głośne magiczne barowe zaklęcie po którym tworzy się automatyczna ścieżka wśród ludzi która prowadzi druida do sali z porcelanowymi kociołkami.
Przez krótką chwilę nawet przemknęło mu przez myśl, że zaraz faktycznie zwymiotuje jeżeli jego plan się nie powiedzie. Za stary już jest na takie zabawy i taki stres. Powinien właśnie radośnie przechodzić na emeryturę, a nie przez drzwi barowego kibla z pobladłym ryjem i dłonią zasłaniającą usta.
Do tej pory myślał, że najgorszą rzeczą będzie świadomość, że jeżeli wpadnie to Angel zorientuje się, że ją śledził. No, i że złamał zakaz wyłażenia ze ścieków. Szybko okazało się, że były rzeczy jeszcze gorsze. W męskim kiblu wcale nie było okna, którym mógłby zwiać.
Lazarus przełknął nerwowo ślinę.
Był za to jakiś rzygający gościu, który sądząc po odgłosach, został brutalnie pokonany przez alkohol i spowiadał się muszli ze wszystkiego co zjadł i wypił tego wieczora. Widać pech biedaka się dzisiaj jeszcze nie skończy. Boris bezceremonialnie władował mu się do kabiny i gdy ten lekko podniósł głowę by cokolwiek powiedzieć Łowca złapał go za kark i wyrżnął jego łbem o kibel tak mocno, że ten osunął się na podłogę. Nie powinien mieć mu tego za złe. To nie był atak, to tylko znieczulenie.
Ułożył jego rękę na posadzce i przytrzymując ją jednym buciorem, drugim stanął na jego dłoni wyłamując mu kciuk ze stawu i starając się nie złamać żadnej kości, a jednocześnie ścisnął swoją ranną dłoń i sobie również wyłamał palec ze stawu. Tępy ból przelał się przez jego rękę i prawie powalił łowce na kolana. Jakimś cudem stłumił jęk bólu bo mimo, że masakrował własne ręce już tysiące razy to i tak się na to nie uodpornił. W dodatku poprzednie rany z walki nie zdążyły się jeszcze na nim zagoić.
Teraz już z łatwością ściągnął przepustkę z nadgarstka swojej ofiary i wsunął na swój, a podnosząc się oparł dłoń na posadzce i pod naciskiem jego siły kciuk wskoczył na odpowiednie miejsce. Po chwili wahania to samo zrobił z łapką swojej ofiary, choć tu tak łatwo nie było. Wyczucie miał tylko u siebie.
Nigdy więcej – rzucił sobie w myślach, choć doskonale wiedział, że powtarza to sobie za każdym razem.
Jeff Marshall, bo takie dane wyświetliła lazarusowa przepustka, musiał przyjąć teraz na siebie rolę przykładnego obywatela, a wstrętnym łowcą musiał zostać nieprzytomny gościu. Boris niemal z bólem serca pożegnał się ze swoim nieśmiertelnikiem i założył go facetowi na szyję, ukrywając blaszki za koszulką. Na jednym kawałku metalu był symbol łowców, a na drugim tylko jego pseudonim i wydrapana czymś ostrym grupa krwi.
Obiecał sobie, że jeżeli dzięki niemu uda mu się stąd wyjść to chyba mu nieba przychyli. A raczej jego dzieciom bo jemu to raczej nic nie pomoże. Chyba że dzieci nie ma to Lazarus zagada do jego dziewczyny i mu jakieś zmajstruje. Takim był dobrym i uczynnym kolegą. Żałował tylko, że będzie musiał wywalić przepustkę jeżeli tylko wyjdzie z baru.
Ułożył nieprzytomnego nad kiblem w pozycji, w której go zastał, stwierdził, że w sumie wygląda jakby tu zasnął i już bez pożegnania wyszedł z kabiny, a później i z łazienki. Wiadomo, pożegnania bywają zbyt smutne.
Lekko się zataczając wrócił na swoje miejsce przy barze i zerknął w tłum by zorientować się jak tam mundurowym idzie ogarnięcie wszystkich ludzi by sprawdzić im przepustki. Stąd Angel nie widział, choć nie wiedział czy to dobry czy zły znak. Nadal był śmiertelnie obrażony, ale mimo wszystko martwił się o nią bardziej niż o siebie.
Nie pozostało mu teraz nic innego jak okazać przepustkę na wezwanie i liczyć, że jakoś to przejdzie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.17 14:21  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Ingerencja losu

Wydawać się można, że Togami uważał siebie za bóg wie kogo, kiedy brał udział
w akcji ratunkowej Dyktatora. Jednak fakt, że na aktualny moment trochę się zapomniał, sprawiło, że Generał Vellard mógł stracić swoją i tak kruchą cierpliwość. Jako oficer powinien to wiedzieć, że niedobrym pomysłem jest go drażnić, szczególnie kiedy powinien zdawać sobie sprawę z tego, że tutejszy patrol jest dość codziennym widokiem. Między innymi to należy do ich obowiązków. Przynajmniej się "nie obija" do tego stopnia, aby pić ze znajomymi alkohol w jakimś barze.
- Nie wydaje mi się, abym musiał się słuchać kogoś o stanowisku Oficera, Mój Drogi. Raczej wykonuję rozkazy Głównodowodzącego, a gdybyś trochę się zainteresował, wiedziałbyś, że nie chodzimy sobie bez konkretnego powodu. Więc proszę, zejdź z tonu, bo to tylko pokazuje Twój poziom inteligencji jakim dysponujesz - zwrócił się do niego, pozwalając sobie wziąć jego przepustkę i obejrzeć z jawną pogardą w oczach. O mały włos, a nie zauważyłby kobiety, która próbowała stąd wyjść akurat wtedy, kiedy zjawił się patrol. Vellard odwracając się na pięcie, dał cynk jednemu, aby złapał ją przy samym wejściu. Reszta żołnierzy była zajęta sprawdzaniem przepustek innym ludziom, więc póki co oni sami musiał zająć się całą dwójką. Dwójką, gdyż nie zdążył zauważyć zniknięcia trzeciej osoby. Skoro poszedł do łazienki wymiotować, to któryś z żołnierzy na pewni się tym zainteresuje w wolnej chwili.
"Spłoszyliście mi informatora."
Pozwolił sobie spokojnie spojrzeć na dziewczynę, którą zatrzymali przy samych drzwiach, wymagając od niej przepustki, informując również, że na moment patrolu, nikt stąd teraz nie wyjdzie, po czym ponownie skierował spojrzenie na Oficera. Bardzo chciałby nadążyć nad jego tokiem rozumowania, niestety jednak był zbyt mądry albo głupi, aby go zrozumieć.
- Podziwiam Twoją odwagę. Albo głupotę. W końcu dobrze wiesz jakie konsekwencje za sobą poniesiesz, jeśli okaże się nie mieć przepustki i co gorsza, nie będzie człowiekiem, a Ty jesteś wstanie poświęcić swoje stanowisko i pracę, aby ją kryć? I proszę, przeżyciami nie musimy się teraz wymieniać. Dobrze wykonuję swoją pracę oraz nadane mi obowiązki. Przynajmniej nie szczekam jak szczeniak na prawo i lewo, chwaląc się wszem i wobec co dla kraju uczyniłem i jakie miałem w tym zasługi - rzucił w jego stronę, nie mając szczególnej ochoty wymieniać się z nim przeżyciami. Jakby nie patrzeć, to dzięki Vellardowi powstał Posterunek, który mają teraz na Desperacji. Generał Vellard Salvador ma wiele dobrych zasług, które zrobił dla swojej organizacji, ale nieszczególnie się tym chwali. W końcu jest znany z tego, że jest wstanie poświęcić wszystko na rzecz swojej pracy. W każdym razie zajął się sprawdzaniem właścicielowi baru oraz całej persony przepustek. Przynajmniej Ci jedni nie marudzili. Widocznie oni jedyni byli już przyzwyczajeni do owej kontroli.
O dziwo jednak hałas dobiegający z łazienki został skutecznie zagłuszony przez rozmowy i muzykę. Dlatego nikt od razu nie zainteresował się czymś takim jak łazienka. Dopiero kiedy żołnierze na spokojnie posprawdzali przepustki ludziom, mieli zamiar udać się w tamtym kierunku. Nim zdążyli jednak tam dojść, natknęli się na Lazarusa, który w pierwszym momencie wydawał się dość niewinny. Poprosili go o ukazanie przepustki.


Rzut kośćmi:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.05.17 21:37  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
- Nie nie nie, nie tak. Nie chodzi o to, że wydaje rozkazy panu Sir. - Westchnął kręcąc głową. Co za żenująco upośledzony i zadufany w sobie typek. Niezmiernie denerwował go brakiem umiejętności logicznego myślenia. Togami zdecydowanie nie spodziewał się, że będzie musiał wyjaśniać jakieś proste rzeczy. Jak widać nawet kompletny nie nadążający za zwykłym kapitanem prostak może dostać aż funkcje generała. Ciekawe ile za nią zapłacił, bo nie wyglądało by zasłużył osobistymi umiejętnościami. - Rozumie pan chyba, że jak wykonuje misje, to też wykonuje czyjeś rozkazy prawda? Wie pan czyje? No zgadza się Sir, rozkazy z góry. To tajna misja, którą mam za zadanie udowodnić, że zasługuje na godność generała, która ma mi zostać przydzielona w ciągu najbliższych dni. Niestety pańska interwencja jest bardzo nieodpowiednia w czasie. Szczególnie, że właśnie wszystko może się obrócić w kompletne fiasko, a trochę nad tym już pracowałem. - Cóż, niestety generał nie przestawał się błaźnić, a Togami musiał dusić emocje w sobie. Takiego festiwalu głupoty się nie spodziewał. SPEC to jednak było w opłakanym stanie, skoro tacy ludzie zostawali generałami.
- Przepraszam Sir, ale ma pan pojęcie kim są informatorzy? Z reguły nie są członkami SPECU i nie mają stopnia powyżej mnie. Także, chyba logiczne jest, że przepustki może nie posiadać. Bo właśnie jednym z dealów układu na bazie którego mi ma przekazywać informację jest otrzymanie nowej tożsamości, a w tym i przepustki. Proszę się stosownie zastanowić zanim podejmie się jakąś decyzję. Bo to bardzo delikatna sprawa, która wymaga wyczucia. - Po czym dodał jeszcze unikając z trudem kolejnego ciężkiego westchnienia. - I nie, nie chwalę się na około bo lubię udawać ważniaka. Chce panu pokazać Sir, że może mi pan ufać. Wie pan kim jestem, oraz jak cenna jest dla mnie organizacja. Nie jestem byle kim jakby się mogło wydawać. - Kiedy już skończył wyjaśnianie przygłupowi, zachowując szacunek do rozmówcy mimo irytacji jego tępotą, pokłonił się nieznacznie i powiedział. - Proszę zostawić tą damę, ręczę życiem, że nic złego nie zrobi. To mój informator, który chce nam pomóc, za co w zamian ja mam uratować ją od dotychczasowego życia. To misja, którą otrzymałem aby udowodnić, że zasługuje na posadę generała. Cokolwiek pan tu robi, nie ma to związku z tą dziewczyną. Proszę bardzo więc o pozwolenie na opuszczenie lokalu wraz z nią, a pan zajmie się dalej swoją pracą. Wiem, że ma pan swoje zadanie, ale przypominam, że ja wypełniam swoje rozkazy. Pracujemy w końcu razem w tej samej organizacji, nie powinniśmy sobie nawzajem sprawiać kłopotu o ile chcemy, by SPEC dobrze działało. - Westchnął cicho w duchu. Poniżanie się przed tak żałosnymi ludźmi. Wolał się poniżać przed ważnymi personami, które jednak mają olej w głowie. Czuł się mocno zażenowany, ale cóż. Musiał szacunek okazać, od tego zależało prawdopodobnie życie Ang. Nie mógł więc dbać o swoją reputacje bardziej niż o jej życie.


Ostatnio zmieniony przez Togami dnia 19.05.17 23:11, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.05.17 22:37  •  Bar "Last wish" - Page 2 Empty Re: Bar "Last wish"
Prawie się udało wyjść! Już widziała drzwi z bliska, mentalnie czuła już powiew świeżego powietrza! Tak blisko a tak daleko. W gruncie rzeczy aż tak się nie oddaliła od lady bo jeden z żołnierzy po chwili capnął ją za przedramię. Aż się w miejscu zatrzymała. Umysł działał na naprawdę wysokich obrotach. Jakiś typ trzymał ją, w pewnym sensie tarasując drogę ucieczki. Podniosła swoje jadeitowej barwy ślepka na niego z wyrazem zaskoczenia. Słyszała co mówił Generał i aż ją ścisnęło w środku że mogliby posądzić Ishidę o zdradę tylko dlatego że się znają. "To moja wina.. nie powinnam go w to mieszać.." od razu poczucie winy się w niej odezwało. Delikatnie się poruszyła - To boli.. - wymamrotała do mężczyzny trzymającego ją za przedramię. Głosik niewiniątka, choć w rzeczywistości nie czuła bólu jako takiego. Ale zgrywać słabą samiczkę jakoś musiała. "Uderzyć go w splot a potem w skroń i spierdalać.. to chyba najlepsze rozwiązanie w obecnej sytuacji.." przeszło jej przez myśl kiedy nagle usłyszała słowa Togamiego. Spojrzała przez ramię na chłopaka i aż oniemiała z wrażenia. To co mówił i jak ręczył za nią sprawiło że aż ją coś tam gdzieś w serduszku zabolało. "Nie rób tego.. nie narażaj się.. Ishida ty głupolu.." gdyby mogła go skarcić telepatycznie pewnie by użyła mocniejszych obelg. Spuściła lekko główkę w dół ale nadal obserwowała całe zajście, przysłuchiwała się sytuacji. Jak zareaguje Generał? Jak użyją siły to pewnie zareaguje już instynktownie. Wcale nie była taka słaba na jaką wyglądała. Togami mógł przecież ją olać i kazać ją pojmać. Ale nadstawił za nią kark! Stałą i wyczekiwała werdyktu Generała. W razie czego gotowa będzie atakować jeśli ta przemowa nic nie zdziała.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach